Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Lubisie chemisie

Lubisie chemisie – Producenci żywności chętnie płacą instytucjom, które mają jakiś autorytet medyczny, za ich pozytywną opinię względem konkretnego produktu. Od lat tego typu opinie wydaje Instytut Matki i Dziecka dla wyrobów skierowanych do dzieci. Rodzic, widząc logo instytutu, powinien nabrać przekonania, że kupowany produkt jest dobrym wyborem w żywieniu jego dziecka. Jak się okazuje, te opinie dotyczą również tzw. słodyczy impulsowych, czego przykładem jest dzisiejszy wyrób firmy Kraft Foods, która zresztą pisze na opakowaniu, że do takiej kategorii go zalicza. Połączenie dbania o odpowiednie żywienie dziecka z produktem, który z założenia ma być kupowany pod wpływem chwili i emocji jest dosyć karkołomne. Przyjrzyjmy się jednak dokładniej, co pod wpływem tego impulsu mamy nabyć. Chociaż informacja na froncie opakowania, że produkt nie zawiera konserwantów i sztucznych barwników sugeruje jego naturalność, to sam skład wcale tego nie potwierdza. W oczy rzuca się spora lista technologicznych dodatków - dwie substancje spulchniające, trzy emulgatory i stabilizator. Jako drugi co do ilości składnik występuje syrop glukozowo-fruktozowy a wyrób jest intensywnie aromatyzowany. Jednak akurat zdaniem Instytutu Matki i Dziecka nie ma absolutnie nic złego w aplikowaniu dzieciom rozmaitej chemii wraz z żywnością już od najmłodszych lat.

Lubisie chemisie

Producenci żywności chętnie płacą instytucjom, które mają jakiś autorytet medyczny, za ich pozytywną opinię względem konkretnego produktu. Od lat tego typu opinie wydaje Instytut Matki i Dziecka dla wyrobów skierowanych do dzieci. Rodzic, widząc logo instytutu, powinien nabrać przekonania, że kupowany produkt jest dobrym wyborem w żywieniu jego dziecka. Jak się okazuje, te opinie dotyczą również tzw. słodyczy impulsowych, czego przykładem jest dzisiejszy wyrób firmy Kraft Foods, która zresztą pisze na opakowaniu, że do takiej kategorii go zalicza. Połączenie dbania o odpowiednie żywienie dziecka z produktem, który z założenia ma być kupowany pod wpływem chwili i emocji jest dosyć karkołomne. Przyjrzyjmy się jednak dokładniej, co pod wpływem tego impulsu mamy nabyć. Chociaż informacja na froncie opakowania, że produkt nie zawiera konserwantów i sztucznych barwników sugeruje jego naturalność, to sam skład wcale tego nie potwierdza. W oczy rzuca się spora lista technologicznych dodatków - dwie substancje spulchniające, trzy emulgatory i stabilizator. Jako drugi co do ilości składnik występuje syrop glukozowo-fruktozowy a wyrób jest intensywnie aromatyzowany. Jednak akurat zdaniem Instytutu Matki i Dziecka nie ma absolutnie nic złego w aplikowaniu dzieciom rozmaitej chemii wraz z żywnością już od najmłodszych lat.

Zobacz także:

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…