Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Co przeszkadza w myśleniu?

Co przeszkadza w myśleniu?

Są trzy fazy ujawniania prawdy: najpierw prawda jest ośmieszana, potem spotyka się z gwałtownym oporem, a na koniec traktowana jest jako oczywistość. Arthur Schopenhauer

Problem tkwi w schematach dotyczących świata, jakie nabieramy na skutek szeroko rozumianego „wychowania”. Każdy z nas posiada swoją własną, indywidualną wizję otaczającej go rzeczywistości. Postrzegając świat, widzimy go przez pryzmat przekonań, jakie nasz umysł posiada na jego temat. 



Tak jak idąc do pracy znamy rozkład pomieszczeń w budynku, ich umeblowanie oraz znajdujące się tam osoby. Nie musimy oglądać dokładnie kolegi Wieśka z sąsiedniego biurka, rzut oka wystarczy, żeby mieć pewność, że to właśnie on. A jeżeli w którymś z pomieszczeń, przez jakie zajęci swoimi sprawami szybko przechodzimy, nastąpiła drobna modyfikacja wystroju? Zauważymy ją od razu? Jeśli przywiązujemy dużą uwagę do estetyki i urządzania wnętrz, to tak. A jak wielką wagę przeciętny obywatel przywiązuje do tematyki poruszanej na niniejszej stronie? Pewnie niewielką, więc może przechodzić przez życie i zmieniający się świat śniąc i tkwiąc w przestarzałych dogmatach.

Dowody nie są więc w procesie poznawania rzeczywistości istotne! Nie rozpatrujemy wszystkich dogłębnie, jeśli potwierdzają nasze przekonania to akceptujemy je, a jak im przeczą, to odrzucamy. Gdy Kopernik z Galileuszem ogłosili, że nasza planeta jest okrągła - jak ich odkrycie zostało odebrane? Współcześni zainteresowali się badaniami, przeliczyli i osądzili negatywnie? Nie! Nie pasowało im to i ze złością odrzucili! Teraz się z tego śmiejemy, a świat ciągle się zmienia.

Nie możemy przypuszczać więc, iż nasza wiedza jest tą ostateczną, gdyż najprawdopodobniej czeka nas jeszcze wiele przełomowych odkryć. Skoro nas czeka, to kiedy w takim razie uznajemy dane zagadnienie za odkryte i zmieniające ludzkie postrzeganie? Przeważnie wtedy, gdy zostanie ono przez „kompetentne” osoby potwierdzone. Na poziomie zachowania jest to bardzo łatwo spostrzec, nawiązując do słów Schopenhauera – przestajemy śmiać się z odkrywców a zaczynamy z niedowiarków. Jednak żeby prawda wyszła na jaw – to tak jak ziarno, trafić musi na podatny grunt – czyli odpowiednia ilość ludzi winna zrozumieć nowe treści i je zaakceptować. W tym celu powstały moje artykuły i zachęcam do ich lektury.

Są bowiem trzy rodzaje umysłów: jeden rozumie sam przez się, drugi rozumie to co mu inni pokazują, trzeci nie rozumie ani sam przez się, ani gdy mu inni pokazują; pierwszy jest najwyborniejszy, drugi wyborny, trzeci do niczego. Niccolo Machiavelli

Jako społeczeństwo, wielką wagę przywiązujemy do edukacji. Przekonani jesteśmy, iż wszechstronne wykształcenie zapewni nam wiedzę o świecie i uczyni nasze życie szczęśliwym. Zgadzam się, rozwój własny jest jedną z najcenniejszych rzeczy, jakich możemy doświadczyć na Ziemi. Tylko czy na pewno edukacja w obecnym wydaniu przynosi jedynie korzyści? Przyswojona wiedza, przeradza się w przekonania i schematy myślowe, odtwarzane automatycznie bez zbędnych refleksji. W dobie szybko zmieniającego się świata i globalnego wzrostu świadomości, stają się one przestarzałe, czego bez samodzielnej weryfikacji nie jesteśmy w stanie dostrzec. Posiadając wyrobione zdanie na jakiś temat, z łatwością sięgamy do własnych przekonań, nawet wówczas gdy okazują się one kompletnie nielogiczne. Nie uruchamiamy procesu samodzielnej syntezy faktów!

…umiemy czytać i wiemy, że rtęć wstrzyknięta do organizmu jest dla ludzkiego zdrowia toksyczna (Dlaczego coraz więcej ludzi nie chce szczepić swoich dzieci?) i … śmiejemy się z ludzi, którzy pod groźbą kary nie chcą wstrzykiwać jej swoim dzieciom pod postacią szczepionek!

…mamy wyobraźnię i wiemy, iż Boeing 757 o rozpiętości skrzydeł 38 metrów nie może wlecieć do budynku poprzez wyrwę o szerokości 19 metrów, nie zostawiając wewnątrz żadnych szczątków własnych … ale mamy ubaw z „teorii spiskowych” mówiących o ataku „fałszywej flagi” na Pentagon 11 września!

…jesteśmy mądrzy i słyszeliśmy o pogromach zwierząt na Pomorzu i Śląsku na skutek działalności pumy. Zabitych przykładowo 57 danielach, nietkniętych – z których wypito krew. Wiemy, że ani pumy w Polsce nie ma, ani nie zabija w takich ilościach, ani nie wypija krwi … ale i tak pukamy się w czoło na samo wspomnienie, iż przyczyną okaleczeń mogło być „coś” innego.

…umiemy łączyć fakty i posiadamy wiedzę, iż tworzony przez banki prywatne pieniądz odsetkowy pochodzi „z niczego”, generując niemożliwe do spłacenia wirtualne zadłużenie – jednocześnie stękając pod ciężarem kredytów (Dlaczego wszystkie kraje są zadłużone?) …ale nie mieści nam się w głowie możliwość, że jesteśmy ciemiężeni przez banki a funkcje pieniądza odsetkowego można by było zastąpić dochodem bezwarunkowym dla każdego.

…jesteśmy inteligentni i myślimy logicznie, wiedząc, że warunkiem dobrobytu jest prężnie rozwijająca się gospodarka. Nie przeszkadza to nam wyprzedawać za grosze polski majątek i likwidować przemysł. Cieszymy się jeszcze z sukcesu III RP … nikt przecież poważnie nie traktuje „oszołomów” mówiących, że za chwilę będziemy finansowymi „niewolnikami” we własnym kraju!

Wystarczy przykładów? Czy w którymkolwiek mijam się z prawdą? Nie! Tylko wpojone przez system przekonania pozbawiają nas samodzielnego myślenia i wyciągania niezależnych wniosków.

Bo to przecież niemożliwe – powiedzą niektórzy. Niemożliwe? Ale za to logiczne! To ślepo powtarzana „iluzja rzeczywistości” jest nielogiczna! Iluzja ta, pomimo, iż w wielu wypadkach sprzeczna z podstawową logiką, jest jednak silnie wspierana przez media. W zdecydowanej większości, nie poruszają one ważnych i rozwijających tematów, skupiając zainteresowanie na problemach, które tak naprawdę są kompletnie nieistotne. Ponieważ opisywane przeze mnie kwestie na antenie popularnych kanałów nie goszczą, to znaczy, że ich „nie ma” – mimo, iż „są”. Fakty jasno świadczą o ich prawdziwości. Jak może przecież istnieć coś, o czym się nie mówi, że istnieje? Prawda? Nie pytam już czy to jest logiczne :).

Jeżeli już istotne problemy zagoszczą w przekazie telewizyjnym głównych stacji, to przeważnie w szczątkowej formie. Podawane są nam tzw. „półprawdy” a przekaz odwołuje się w dużej mierze do naszych przekonań i emocji, co utrudnia samodzielne i obiektywne wyciąganie wniosków. W momencie pisania artykułu bombardują mnie ze wszystkich stron informacje zza oceanu:

"Kryzys budżetowy zażegnany!!! Kongres zgodził się na zawieszenie progu dopuszczalnego zadłużenia!". "Kryzys zażegnany", "Kongres zgodził się" - hura, nie będzie kryzysu! Ale zaraz! Jakie były przyczyny osiągnięcia progu zadłużenia? Pieniądz odsetkowy, tworzący wirtualne zadłużenie. Czy to zostało zmienione? Nie! Czyli mechanizmy, będące genezą tego stanu działają dalej i kolejny próg zostanie za kilka miesięcy osiągnięty i trzeba będzie powtórzyć operację. I tak w nieskończoność. A jak Kongres się kiedyś na n-te podniesienie progu nie zgodzi? To co? To dotychczasowy system się zawali! Ale jest przecież na to "merytoryczna" odpowiedź:

1. „w finansach ostatnio ciągle jakieś problemy, nie ma co wyolbrzymiać” 2. „tyle było kryzysów i nic się nie zawaliło, to dlaczego teraz miało by tak być?” 3. „system funkcjonuje od dawna, więc niemożliwe, że tak nagle przestanie!”

A Tobie, która z nich najbardziej odpowiada?

I czy w tej sprawie media kłamią? Nie kłamią! A mówią prawdę? Z pewnością nie całą! Fakty mówią jasno, iż obecny system jest na skraju przepaści. Ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Przecież to i tak dla większości ludzi niemożliwe! Tak jak bym zamknął oczy przed nadjeżdżającym z naprzeciwka pociągiem myśląc, że teraz to on we mnie nie uderzy! Powyższy przykład, moim zdaniem, najlepiej obrazuje zniekształcające prawdziwość naszego postrzegania mechanizmy. I co można z tym zrobić? Po pierwsze, być tego świadomym. Myślenie na prawdę nie boli!

Z doświadczenia i rozmów z ludźmi wiem, że spora część osób zastanawia się nad powyższymi tematami. Ciekawy efekt społeczny występuje jednak przy próbie otwartego poruszania w życiu powyższych kwestii. 

Wielu ludzi obawia się, że:

1. nie zostaną przez znajomych zrozumiani; 2. inni pomyślą, że coś z nimi nie w porządku.

Skutek jest taki, że sami uznając się za logicznych i świadomych, boimy się mieć własne, poparte argumentami zdanie. Powtarzamy publicznie rzeczy nielogiczne i pozbawione sensu, bo wtedy utrzymamy w interakcjach społecznych miano ludzi inteligentnych i postępowych. Kompletna bzdura! Czyli pilnujemy sami siebie, żeby nikt przypadkiem „nie wyskoczył”, że z tym światem jest jakoś inaczej, mimo, że on nam wcale nie odpowiada. Jak stado owiec. Już nawet pasterz z owczarkiem nie są do pilnowania potrzebni! 

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…