Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Zatopiony kościół Santiago

Zatopiony kościół Santiago

W meksykańskiej miejscowości Chiapas z nurtu cofającej się rzeki wyłoniły się pozostałości kościoła z czasów kolonialnych. Przełom rzeki Grijalva z powodu dużej suszy obniżył swój poziom o 24 metry.


Kościół został zbudowany przez grupę mnichów prowadzonych przez brata Bartolome de la Casas, który przybył do tego regionu zamieszkałego przez plemię Zoque w XVI wieku. Pierwotnie kościół został zalany przez budowę na rzece zbiornika Nazahualcoyotl.

Obecnie z ziemi wyrasta oszałamiająca struktura wielka na 9 metrów, długa na 56 metrów i szeroka na 13 metrów. Sama dzwonnica wznosiła się na wysokość 16 metrów nad ziemię kościoła zwanego Świątynią Santiago lub Świątynią Quechula.

Architekt Carlos Navarete, który pracował dla władz Meksyku w swoim raporcie napisał, że kościół był opuszczony z powodu wielkiej plagi na przełomie lat 1773-1776. Kościół należał do pobliskiego klasztoru Tecpatan założonego w 1564 roku.

Navarrete uważa, że na podstawie podobieństw architektonicznych, jest dziełem tego samego architekta i został wybudowany w podobnym okresie czasu. Jego znaczenie wzrosło, gdyż został wybudowany nieopodal drogi zaprojektowanej przez hiszpańskich konkwistadorów, która była używana nawet w XX wieku.

W samym kościele zachowało się jeszcze drewniane poddasze dla chórku oraz belki dachowe. Jest widoczna duża kostnica gdzie były składane ofiary zarazy. Kościół był zbudowany z myślą o powstaniu tu wielkiego centrum, ale niestety nigdy ten teren nie zaludnił się w tak dużym stopniu. Prawdopodobnie nie było tu również stałego księdza. Odwiedzał to miejsce prawdopodobnie ksiądz z Tecpatan.

Oczywiście to nie pierwszy raz kiedy można oglądać ten ciekawy zabytek. Ostatnio było to możliwe w 2002 roku, wtedy poziom wody był jeszcze niższy i można było spokojnie wejść do jego środka. Według mieszkańca Leonela Mendozy, który poławia ryby w tym zbiorniku w 2002 roku panowało wielkie święto, gdy kościół wyłonił się z wody.

"Wchodzili do środka, siadali na zewnątrz, spędzali tu czas. Nawet była procesja wokół kościoła." wspomina Mendoza. Teraz Mendoza przewozi swoją łodzią ludzi w pobliże kościoła by ci mogli podziwiać tą piękną budowlę.

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…