Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Dopalacze w służbie III Rzeszy

Dopalacze w służbie III Rzeszy

fd7dfd76f4155e760eac1112fc3a3554.jpg

Sen każdego szalonego, megalomańskiego dyktatora – stworzyć armię zimnych zabójców, którzy odporni będą na głód, złe warunki pogodowe i skrajne zmęczenie. Niestety, motywujące przemowy dają efekt tylko na krótką chwilę. Tu trzeba czegoś skuteczniejszego. Jakiegoś chemicznego dziadostwa. Leku, który zamieni każdego mundurowego „pionka” w niepokonanego terminatora.


Na początku XX wieku tęgie, w amerykańskim laboratorium na świat przyszła nowa substancja - metylowa pochodna 2-fenyloetyloaminy. Naukowcy szybko przekonali się, że ten związek chemiczny silnie pobudza ludzki układ nerwowy. Amfetamina – bo tak nazwano wynalazek, występowała w różnych wariacjach, stężeniach, mieszankach i formach. Wystarczyło tylko pójść do apteki i pogadać z farmaceutą… Kiedy tylko wybuchła II Wojna Światowa, amerykańscy i brytyjscy żołnierze mieli w swoim wyposażeniu tabletkę leku o nazwie Benzedryna.

Ten, zazwyczaj dostępny w formie inhalatora do nosa, specyfik był szalenie popularny jeszcze przed rozpoczęciem konfliktu. Nie ma co się oszukiwać – amfetamina działa znacznie lepiej niż najmocniejsza nawet kawa. Narkotyk był szczególnie popularny wśród lotników, którzy musieli przeprowadzać nocne naloty na tereny nieprzyjaciela. Benzedryna redukowała nie tylko zmęczenie, ale także pozwalała lepiej radzić sobie ze stresem i dawała solidny zastrzyk odwagi.

Naspidowani alianci mieli jednak świadomość, że także i druga strona konfliktu pomaga sobie chemicznymi stymulantami, a największym miłośnikiem sztucznego podkręcania sobie obrotów był sam Adolf Hitler!

Theodor Morell – osobisty dealer Fuhrera

W 1936 roku Adolf Hitler poznał doktora Theodora Morella. Lekarz ten miał całkiem niezłe rekomendacje – wcześniej postawił na nogi osobistego lekarza wodza III Rzeszy, Heinricha Hofmanna. Fuhrer poprosił doktorka, aby ten pomógł mu pozbyć się bolesnych skurczów żołądka. Morell nie mógł takiej okazji odrzucić. Stosując lek będący mieszanką witamin oraz bakterii E.coli, szybko poradził sobie z zadaniem. Od tego czasu Theodor był nie tylko zaufanym przyjacielem Hitlera, ale także i jego osobistym lekarzem, gotowym do zjawienia się na każde zawołanie Fuhrera.

 

A musicie wiedzieć, że tych zawołań było więcej niż sporo. Wódz był bowiem typem hipochondryka święcie wierzącego w potęgę medycyny. I tak na przykład, gdy Adolf budził się rano i czuł przytłaczające zmęczenie, od razu wołał Theodora. Ten stawiał się w sypialni swojego szefa, dzierżąc w dłoniach strzykawkę z dawką leku o nazwie „Vitamultin”. Jeden zastrzyk wystarczał, aby Hitler zapomniał o chandrze i podniósł się z łoża radosny oraz rześki niczym aryjski skowronek. Trudno się dziwić – nie ma to, jak solidna dawka metamfetaminy o poranku…

Między 1941 a 1945 rokiem, Fuhrerowi zaaplikowano ok. 800 zastrzyków i 1100 pigułek przepisanych mu przez jego osobistego doktora. W ostatnim okresie życia Fuhrer połykał 28 tabletek, dropsów i piguł dziennie. Oprócz metamfetaminy i całego spektrum sterydów, Morell pakował w ciało Wodza takie wynalazki, jak atropina, kokaina, morfina, strychnina oraz leki mające stłumić działanie stymulantów, aby wieczorem Hitler mógł w spokoju oddać się w ramiona Morfeusza.Niektórzy historycy uważają, że Fuhrer nie wytrzeźwiał przez cały okres wojny, a jego wybuchowe przemówienia, nagłe zmiany nastroju i tendencja do podnoszenia głosu, były jednymi z efektów stosowanych przez niego dragów.

Pod koniec wojny, Hitler był wrakiem człowieka. Wypadały mu zęby, a narkotykowy głód, za radą Morella, Wódz tłumił pożerając potężne ilości cukru. Jak można wywnioskować z osobistych notatek lekarza, jego pacjent dostawał swoją codzienną dawkę metamfetaminy aż do swoich ostatnich dni. Jedną z form, w jakich Hitler przyjmował narkotyk były tabletki o nazwie Pervitin. A te były środkiem niezwykle popularnym w III Rzeszy.

Narko-naziści

Pervitin to lek, którego autorem był Fritz Hauschild pracujący w firmie farmaceutycznej Temmler. Niemcy zachwycili się tym niesamowitym specyfikiem, który działał lepiej niż kombinacja lodowatego prysznica z potężnym zastrzykiem kofeiny, a dbające o figurę kobiety chwaliły sobie Pervitin za jego wpływ na zmniejszenie apetytu.

Lek ten był tak bardzo popularny i skuteczny, że wojskowi lekarze dostrzegli w nim potencjał militarny i zaczęli promować Pervitin wśród najwyższych oficerów III Rzeszy. Wielu z nich poszło za tymi radami, a wielkim miłośnikiem metamfetaminy został nawet sam Erwin Rommel. Lekarstwo testowane było już w 1939 roku podczas niemieckiej inwazji na Polskę. Odbiorcami byli wówczas kierowcy ciężarówek, którzy musieli znacznie ograniczać ilość snu. Mimo jej niepodważalnej skuteczności, okazało się, że metamfetamina bardzo uzależnia.

Do dziś zachował się listy pewnego, niemieckiego żołnierza, które ten od 1939 roku wysyłał z Polski do swojej rodziny: „Ciężko jest tutaj. Dziś piszę do was głównie po to, abyście przysłali mi trochę więcej Pervitinu”. Sześć miesięcy później, kolejny list: ”Może udałoby się wam przysłać mi jeszcze trochę Pervitinu, abym mógł mieć dodatkowy zapas na wszelki wypadek?”. Dwa miesiące potem: „Jeśli to możliwe, to bardzo was proszę – przyślijcie mi trochę Pervitinu.”

Tymczasem generał Rommel nakazał żołnierzom (szczególnie czołgistom) sięganie po ten specyfik podczas ofensywy w Ardenach. Dzięki narkotykowi byli oni w stanie bez przerwy na nocleg funkcjonować przez całe 4 dni! Metamfetaminą napędzana była też niemiecka armia podczas ekspansji na wschód. Tabletki były dystrybuowane w całej niemieckiej armii, a żołnierze zwykli nazywać je Stuka-Tabbletten* albo tabletkami Hermanna Göringa. Tylko pomiędzy kwietniem a marcem 1940 roku Wehrmacht i Luftwaffe zaopatrzono w 35 milionów 3-miligramowych dawek narkotyku! Na pudłach z tymi przesyłkami widniał napis „Stymulant. Używać tylko w przypadku potrzeby dłuższego utrzymywania się bez snu.”. Dołączona była też ulotka z informacją o dawkowaniu – zalecano nie przekraczania ilości dwóch tabletek dziennie.

*Pervitin był szczególnie popularny wśród niemieckich pilotów z Luftwaffe. Stuka to inna nazwa bombowca Junkers Ju-87

Niemieccy lekarze doskonale zdawali sobie sprawę, w jaki sposób odbija się długie zażywanie metamfetaminy na ludzkim zdrowiu. Czas regeneracji organizmu po przyjęciu jednej działkiwydłużał się, a sam efekt działania narkotyku był coraz krótszy, więc żołnierze musieli zwiększać dawki… Uzależnienie od zwiększającego obroty specyfiku nie było jedynym zmartwieniem użytkowników Pervitinu. U niektórych żołnierzy zauważono też obfite pocenie się i zaburzenia krążenia, a zdarzały się też przypadki śmierci na skutek niepożądanych efektów ubocznych działania narkotyku.

Im bliżej końca wojny, tym z większą desperacją naziści pracowali nad nową, lepszą „cudowną tabletką” dla swojej armii. Farmakolog Gerhard Orzechowski wyprodukował próbną ilość leku o roboczej nazwie D-IX. Zawierała ona 5 miligramów kokainy, 3 miligramy Pervitinu oraz 5 miligramów Eukodalu – środka przeciwbólowego opartego na morfinie. Ten narkotyczny miks testowany był na żołnierzach stacjonujących na najmniejszych z niemieckich łodzi podwodnych.

Pod koniec wojny zauważono też, że żołnierze coraz częściej sięgają po alkohol. A im więcej pili, tym więcej było wypadków i samobójstw. Dodatkowo przez niemiecką armię przetoczyła się prawdziwa plaga oślepnięć na skutek spożywania metanolu...

ISIS na haju

Mimo że czasy się zmieniają, to wojna nadal jest takim samym pozbawionym zasad skur#ysyństwem, jakim była zawsze. Nikogo chyba nie zdziwi fakt, że toczący się na Bliskim Wschodzie konflikt również napędzany jest przez spidujące dopalacze. Mowa tu o Captagonie – taniej, łatwiej w produkcji pochodnej amfetaminy (tzw. fenetylinie). Lek ten dostępny był już na rynku w latach 60. i 70. i najczęściej stosowany był u pacjentów z zaburzeniami koncentracji. Do efektów jego działania zaliczyć można podwyższenie ciśnienia i zwiększenie uwagi. W większych dawkach – bezsenność i agresję.

Substancja ta wprawdzie nie zamieni wychudzonego Hassana w wielką, brodatą, muzułmańską wersję Hulka, ale za to świetnie sprawdza się jako stymulant przydatny podczas niebezpiecznych operacji.

Jakby przyjrzeć się historii to środki pobudzające były w armiach znane już od dawna.Mitologiczni, nordyccy wojownicy zwani berserkerami wbiegali na pole bitwy w niemożliwym do opanowania szale bojowym. Nie czuli bólu, pomimo najcięższych nawet ran, a ich siła wydawała się nadludzka. Są teorie mówiące, że za ich stan odpowiadał napój przyrządzony z bogatych w muscymol muchomorów.

Tymczasem w XIX wieku do akcji wkroczyła morfina – narkotyk o silnym działaniu przeciwbólowym, po który zaczęli sięgać amerykańscy żołnierze biorący udział w wojnie secesyjnej. Jednocześnie na Starym Kontynencie popularną używką pozwalającą łatwiej poradzić sobie z trudami wojennych operacji stał się eter, a niedługo później – kokaina!

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…