Žižkovie to tak zwana "czerwona dzielnica" Pragi - miejsce, gdzie oprócz niezliczonej ilości klubów i pijalni piwa, znaleźć można też domy rozkoszy, a prostytutki kuszą swoich klientów prezentując wdzięki w oknach. Wśród całej gamy lokali wyspecjalizowanych w zapewnianiu mężczyznom seksualnych wrażeń, jeden charakteryzuje się czymś, czego nie mają inne - w tym burdelu klient nie musi płacić za bzykanie!
W tym momencie wielu z czytających te słowa rzuci się do pakowania walizek, jednocześnie sprawdzając najtańsze przeloty do Pragi. Wstrzymajcie się jednak. To, że prostytutki nie pobierają za swoje usługi kasy, wcale nie oznacza, że seks jest całkiem "darmowy". Owszem, płaci się, ale nie pieniędzmi, tylko czymś znacznie cenniejszym - własną prywatnością.
Miejsce to nosi nazwę "Big Sister Brothel" i już samo nawiązanie do powieści Orwella powinno dać potencjalnym do myślenia. Czy ""Wielka siostra", podobnie jak jej brat cechuje się tendencją do śledzenia poczynań swoich podopiecznych? Ależ oczywiście - w tym domu publicznym zainstalowano dziesiątki, jeśli nie setki, kamer. Są one umieszczone zarówno w pokojach, gdzie prostytutki obsługują klientów, jak i w łazienkach, prysznicach i na korytarzach.
Odwiedzający ten lokal mężczyźni muszą podpisać specjalny dokument w recepcji .To nic innego, jak umowa kupna-sprzedaży zawarta pomiędzy nimi, a właścicielem domu publicznego. W zamian za usługi seksualne, klient zgadza się nie tylko na rejestrację stosunku, ale i wykorzystania tych materiałów w produkowanych przez firmę produkcjach skierowanych na rynek pornograficzny.
Co się znajduje po drugiej stronie kamer? Ano internauci, którzy za cenę 30 euro miesięcznie mają nieograniczony dostęp do obrazów uchwyconych przez te urządzenia i w każdej chwili mogą sobie rzucić okiem na transmitowaną on-line relację z każdego pomieszczenia praskiego burdelu.
Wygląda na to, że osoby korzystające z takiego układu nie widzą problemu w pozbywaniu się własnej prywatności na rzecz tysięcy podglądaczy.
Tymczasem w 2006 roku reżyser Eli Roth odwiedził to miejsce. Nie po to jednak, aby skorzystać z usług prostytutek. Ten znany z "Bękartów wojny" filmowiec wybrał to właśnie miejsce do nakręcenia drugiej części znanej serii horrorów pt. "Hostel".
Komentarze