Odziany na czerwono, brodaty grubas kojarzy nam się zazwyczaj dość dobrze. Raz do roku wpada do chaty, zostawia prezenty, mówi "Ho, ho, ho!" i leci dalej w teren. Czasem zapozuje tez do zdjęcia z urwisem, któremu przyniósł upominek. Okazuje się, że nie wszystkie dzieci czują się komfortowo w towarzystwie tego otyłego wesołka. Oto fotografie straumatyzowanych przez Mikołaja pacholąt. Zdjęcia wykonano od lat 50. do 80. ubiegłego wieku.
Komentarze