Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 131 takich materiałów
Badania: medyczna marihuana działa na 92% pacjentów – Co powiesz na tak efektywne wykorzystanie medycznego potencjału: 92 procent pacjentów uważa, że leczenie marihuaną działa.

Washington Post dowiedział się o tych statystykach z badań przeprowadzonych przez Behavioral Risk Factor California. Spośród ponad 7500 losowo badanych pacjentów, 350 używało marihuany na takie dolegliwości jak przewlekły ból, raka, migreny i zapalenia stawów. Z 350 pacjentów, 320 powiedziało, że medyczna marihuana skutecznie łagodzi objawy.

Interesujące były też statystyki demograficzne. Młodzi dorośli są najczęstszymi użytkownikami medycznej marihuany (prawie 10% badanych), ale ludzie w wieku 25-34 lat i 45-54 lat, również często po nią sięgają. Jeśli chodzi o rasę i pochodzenie etniczne, badania wykazały tylko 3 procent całkowitej wariancji. Mężczyźni, kobiety, czarni, biali, młodzi, starzy, po studiach jak i licealiści – badania wykazały bardzo małą różnicę zdań między tymi poszczególnymi grupami.

Ludzie z nastawieniem anty-marihuana którzy wątpią w skuteczność marihuany jako leku, dziś powinni rozważyć to, że marihuana nie jest furtką do narkotyków, ale furtką do skutecznego leczenia dla wszystkich. Podczas gdy te opinie, w dużej mierze pozostają nieuzasadnione, lekarze i ich pacjenci wydają się bardziej zgadzać, że medyczna marihuana na prawdę działa.

Badania: medyczna marihuana działa na 92% pacjentów

Co powiesz na tak efektywne wykorzystanie medycznego potencjału: 92 procent pacjentów uważa, że leczenie marihuaną działa.

Washington Post dowiedział się o tych statystykach z badań przeprowadzonych przez Behavioral Risk Factor California. Spośród ponad 7500 losowo badanych pacjentów, 350 używało marihuany na takie dolegliwości jak przewlekły ból, raka, migreny i zapalenia stawów. Z 350 pacjentów, 320 powiedziało, że medyczna marihuana skutecznie łagodzi objawy.

Interesujące były też statystyki demograficzne. Młodzi dorośli są najczęstszymi użytkownikami medycznej marihuany (prawie 10% badanych), ale ludzie w wieku 25-34 lat i 45-54 lat, również często po nią sięgają. Jeśli chodzi o rasę i pochodzenie etniczne, badania wykazały tylko 3 procent całkowitej wariancji. Mężczyźni, kobiety, czarni, biali, młodzi, starzy, po studiach jak i licealiści – badania wykazały bardzo małą różnicę zdań między tymi poszczególnymi grupami.

Ludzie z nastawieniem anty-marihuana którzy wątpią w skuteczność marihuany jako leku, dziś powinni rozważyć to, że marihuana nie jest furtką do narkotyków, ale furtką do skutecznego leczenia dla wszystkich. Podczas gdy te opinie, w dużej mierze pozostają nieuzasadnione, lekarze i ich pacjenci wydają się bardziej zgadzać, że medyczna marihuana na prawdę działa.

Medyczna marihuana


Wprowadzenie medycznej marihuany w Stanach Zjednoczonych może zapobiec dziesiątkom tysięcy zgonom rocznie z przedawkowania leków wydawanych na receptę – tak sugerują nowe badania.
W państwach które zalegalizowany medyczną marihuanę, liczba zgonów z przedawkowania opioidowych leków spadła średnio o 25%, zgodnie z badaniami opublikowanymi w JAMA International Medicine. To jest o 1729 zgonów mniej niż przed legalizacją leczniczej marihuany w 2010 roku.

Czytaj dalej →


Marihuana leczy

Nie wdając się w kwestie polityczno-społecznego odbioru marihuany, przyjrzyjmy się jej właściwościom medycznym.

Czy potrzebne są kontrowersje wokół marihuany?

Odpowiedz na to pytanie sobie, po przejrzeniu listy 20 opublikowanych artykułów, które rozpatrują wpływ marihuany na raka.

RAK MÓZGU

1. Badanie opublikowane w: British Journal of Cancer , prowadzone przez Department of Biochemistry and Molecular Biology at Complutense University w Madrycie. Badania te udowadniają, że tetrahydrokanabinol (THC) i inne kannabinoidy hamują wzrost guza. Były to jedne z pierwszych klinicznych badań, mające na celu ocenę przeciwnowotworowego działania kannabinoidów. Dostarczenie kannabinoidów odbyło się w bezpieczny sposób, bez efektów psychoaktywnych, u dwóch z dziewięciu pacjentów odnotowano zmniejszenie się komórek nowotworowych.

Czytaj dalej →


Na miłość boską, zalegalizujcie marihuanę!

Kościół jest ponoć instytucją, która ma pomagać ludziom. Ba, istnieje nawet coś takiego jak "katolicka doktryna społeczna", która rzekoma ma coś wspólnego ze sprzeciwem wobec niesprawiedliwości i ucisku. Jeśli w nauczaniu Watykanu jest choć odrobina szczerości, księża katoliccy powinni stanąć ramie w ramię z ruchami prolegalizacyjnymi.

Czytaj dalej →


Marihuana a nowotwory – Cyt. „Tetrahydrokannabinol (THC), psychoaktywny składnik marihuany, zabija komórki najbardziej złośliwego raka mózgu – glejaka wielopostaciowego – informuje serwis internetowy Eurekalert. 

Guillermo Velasco wraz z kolegami z Complutense University w Hiszpanii odkryli, że THC powoduje śmierć różnego rodzaju komórek nowotworów mózgu w hodowli laboratoryjnej. Naukowcy zaobserwowali, że komórki giną w procesie autofagii. To rodzaj śmierci, w której komórki same niszczą obumarłe lub uszkodzone elementy swojej struktury. 

Następnie autorzy pracy badali myszy chore na guzy mózgu typowe dla ludzi i wykazali, że THC zabija komórki nowotworowe w procesie autofagii. Tetrahydrokannabinol podano śródczaszkowo również dwóm pacjentom chorym na glejaka wielopostaciowego, najbardziej złośliwy z nowotworów mózgu i zaobserwowano obumieranie komórek guza. 

Autorzy badań mają nadzieję, że ich odkrycie przyczyni się do opracowania nowej terapii leczenia nowotworów kannabinoiodami”

Marihuana a nowotwory

Cyt. „Tetrahydrokannabinol (THC), psychoaktywny składnik marihuany, zabija komórki najbardziej złośliwego raka mózgu – glejaka wielopostaciowego – informuje serwis internetowy Eurekalert.

Guillermo Velasco wraz z kolegami z Complutense University w Hiszpanii odkryli, że THC powoduje śmierć różnego rodzaju komórek nowotworów mózgu w hodowli laboratoryjnej. Naukowcy zaobserwowali, że komórki giną w procesie autofagii. To rodzaj śmierci, w której komórki same niszczą obumarłe lub uszkodzone elementy swojej struktury.

Następnie autorzy pracy badali myszy chore na guzy mózgu typowe dla ludzi i wykazali, że THC zabija komórki nowotworowe w procesie autofagii. Tetrahydrokannabinol podano śródczaszkowo również dwóm pacjentom chorym na glejaka wielopostaciowego, najbardziej złośliwy z nowotworów mózgu i zaobserwowano obumieranie komórek guza.

Autorzy badań mają nadzieję, że ich odkrycie przyczyni się do opracowania nowej terapii leczenia nowotworów kannabinoiodami”

PRZYKŁAD DZIAŁANIA OLEJU Z KONOPI NA ATAKI EPILEPSJI U 10-LATKI

To video jasno i wyraźnie pokazuje jak szybko i skutecznie działa olej z konopi do stłumienia napadów epilepsji. Niektórzy mogą to uznać za przykry materiał, którego nie powinno się pokazywać jednak istnieją tysiące rodzin, które borykają się z podobnymi problemami i nie wiedzą oraz nie mają dostępu do odpowiednich leków, które mogą dać szansę na ulgę ich bliskim. Olej powstrzymuje ataki epilepsji dużo szybciej i skuteczniej niż jakikolwiek inny medykament używany wcześniej włączając w to Diastat, Clopin, Ativan i Versed. Bez oleju, podczas używania konwencjonalnych lekarstw drgawki takie jak na filmie trwały godzinami. Rząd musi jak najszybciej wykreślić konopie z grupy środków niepotrzebnych medycynie i udostępnić możliwość uprawy konopi plantatorom-opiekunom by móc produkować medykamenty i leczyć nimi osoby potrzebujące. Cindymae wraz z rodziną musiała opuścić stan Connecticut i przeprowadzić się do Colorado aby stać się legalnym pacjentem medycznej marihuany. W Connecticut dziecko nie może się leczyć gdyż jest to nielegalne. Takie zaniedbania i nadużycia władz nie pomagają w tym aby dziecko podczas leczenia mogło czuć się całkowicie komfortowo i aby mogło wyzdrowieć. Dodamy, że Versed spowodował u Cindymae zatrzymanie akcji serca ( po podaniu tego leku w szpitalu, w obecności lekarzy), Diastat regularnie zatrzymuje oddychanie, Ativan pomógł ale tylko chwilowo i dopiero po godzinie od zażycia. Cannabis działa natychmiast a najgorsze spazmy i ataki ustępują po max. 30 minutach.

Zielone światło, czyli skutki legalizacji trawki w Kolorado – Decyzja stanu Kolorado, aby od stycznia tego roku zezwolić na rekreacyjne zażywanie kwiatów konopi indyjskich dla wielu purytan i zwolenników zachlewania się alkoholem, była szokująca. Okazuje się jednak, że ten pozornie ryzykowny krok spowodował nieoczekiwane pozytywne konsekwencje.

Przede wszystkim spowodowano, że powstał cały prężny biznes związany z uprawą konopi i jej dystrybucją. Tylko przez pierwsze cztery miesiące 2014 roku sprzedano suszu za kwotę 202 milionów dolarów. Same podatki naliczone od tego wyniosły 11 milionów, a przecież to dopiero początek.

Krytycy polityki zakończenia prohibicji wskazywali na to, że konsekwencją legalizacji będzie wzrost przestępczości. Okazuje się, że dane policyjne wskazują na to, że wręcz przeciwnie, przestępczość zmalała. Ludzie nie potrzebują już dilerów i ich kontakty ze światkiem przestępczym są niepotrzebne.

Dwie branże zostały przez to nowe prawo szczególnie dotknięte. Przede wszystkim ucięły się możliwości zarobku dilerów narkotykowych, którzy nie mogą już korzystać z okazji, aby wciskać ludziom inne, niebezpieczne narkotyki. Tutaj straty są bezdyskusyjne. Druga grupa tracąca na legalizacji marihuany to producenci i sprzedawcy alkoholu. We wszystkich stanach, które z początkiem roku skończyły z prohibicją marihuany zanotowano spadek sprzedaży alkoholu.

Wniosek z tego taki, że prohibicja jest na rękę mafii i producentów alkoholu i jej utrzymanie jest de facto sposobem na ratowanie zysków tych dwóch branż. Być może to dlatego działalność mafii ma być teraz wliczana do PKB. W sumie to nawet uczciwe w stosunku do takich władz.

Zielone światło, czyli skutki legalizacji trawki w Kolorado

Decyzja stanu Kolorado, aby od stycznia tego roku zezwolić na rekreacyjne zażywanie kwiatów konopi indyjskich dla wielu purytan i zwolenników zachlewania się alkoholem, była szokująca. Okazuje się jednak, że ten pozornie ryzykowny krok spowodował nieoczekiwane pozytywne konsekwencje.

Przede wszystkim spowodowano, że powstał cały prężny biznes związany z uprawą konopi i jej dystrybucją. Tylko przez pierwsze cztery miesiące 2014 roku sprzedano suszu za kwotę 202 milionów dolarów. Same podatki naliczone od tego wyniosły 11 milionów, a przecież to dopiero początek.

Krytycy polityki zakończenia prohibicji wskazywali na to, że konsekwencją legalizacji będzie wzrost przestępczości. Okazuje się, że dane policyjne wskazują na to, że wręcz przeciwnie, przestępczość zmalała. Ludzie nie potrzebują już dilerów i ich kontakty ze światkiem przestępczym są niepotrzebne.

Dwie branże zostały przez to nowe prawo szczególnie dotknięte. Przede wszystkim ucięły się możliwości zarobku dilerów narkotykowych, którzy nie mogą już korzystać z okazji, aby wciskać ludziom inne, niebezpieczne narkotyki. Tutaj straty są bezdyskusyjne. Druga grupa tracąca na legalizacji marihuany to producenci i sprzedawcy alkoholu. We wszystkich stanach, które z początkiem roku skończyły z prohibicją marihuany zanotowano spadek sprzedaży alkoholu.

Wniosek z tego taki, że prohibicja jest na rękę mafii i producentów alkoholu i jej utrzymanie jest de facto sposobem na ratowanie zysków tych dwóch branż. Być może to dlatego działalność mafii ma być teraz wliczana do PKB. W sumie to nawet uczciwe w stosunku do takich władz.

Konopie – Unijne dopłaty sprawiły, że uprawa konopi przemysłowych nigdy nie była tak opłacalna. Firmy szukają rolników chętnych do siania rośliny, która choć kojarzy się z narkotykami, to nie ma z nimi nic wspólnego. Może poza zyskami. 
- Od przyszłego roku rolnicy siejący konopie przemysłowe dostaną 400 euro dopłaty unijnej na hektar. To dwa razy więcej niż przy uprawie na przykład pszenicy. Tak zadecydowało nasze Ministerstwo Rolnictwa. Dodatkowo możliwe, że w przyszłości dojdzie do tego kolejne 45 euro z racji uprawy rośliny o przeznaczeniu na cele energetyczne - mówi Biztok.pl Maciej Kowalski, założyciel HemPoland.

Większość osób może go kojarzyć nie z biznesem, ale z działalnością polityczną w Ruchu Palikota lub w organizacjach nawołujących do legalizacji marihuany. Swoje zainteresowania konopiami indyjskimi przeniósł na całkowicie legalne konopie siewne.

Według Ministerstwa Rolnictwa w zeszłym roku ich uprawa w Polsce wyniosła 300 hektarów. W przyszłym może być już kilkukrotnie, a może nawet kilkunastokrotnie większa. Minimum 300 hektarów zasiać w 2015 roku chce  HemPoland. Plany to jednak aż 1000 hektarów. Tylko nieco mniej planuje obsiać EFA Gryt.

Kilkaset hektarów wysieje też zapewne Instytut Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich, który do niedawna miał nieformalny monopol na konopie. Bezpośrednio od rolników kupić słomę konopną chce też niemiecka firma Steico. Wszystko dzięki uwolnieniu rynku. I dopłatom.

- Dlaczego rolnicy powinni zdecydować się na konopie? Bo dziś to najbardziej atrakcyjna finansowo uprawa. Zysk z hektara to na czysto minimum 2-3 tys. zł. A teraz dzięki dopłacie będzie jeszcze więcej. I to praktycznie bez ponoszenia żadnych kosztów - tłumaczy w rozmowie z Biztok.pl Ewa Gryt z firmy EFA Gryt.

Dla porównania: Wielkopolska Izba Rolnicza szacuje, że zysk z hektara uprawy buraka cukrowego to ok. 1300 zł. Minus konopi to biurokracja - rolnicy, którzy chcą je uprawiać, muszą się zgłosić do urzędów gminnych i marszałkowskich. Każdy wyznaczył inne terminy. W niektórych województwach zapisy kończą się już z końcem września.

- Mimo tego i tak zdarzają się problemy. Sąsiedzi często zadają rolnikom dziwne pytania albo wręcz donoszą na policję. Ta czasami robi naloty, sprawdza czy wśród konopi przemysłowej nie rośnie indyjska, ale zawsze odjeżdża z niczym - przyznaje Ewa Gryt.

Rolnicy kontroli jednak się nie boją, bo zyski nie dość, że są wysokie to jeszcze stabilne. Z hektara potrafią zebrać 10-12 ton surowca. Najlepsze plantacje dają nawet 17 ton. Maciej Kowalski gwarantuje swoim klientom odbiór konopi za ok. 350 zł za tonę. To więc przewaga nad obsiewaniem zboża, bo tam nigdy nie wiadomo ile zarobi się na sprzedaży tony pszenicy czy jęczmienia.

- Koszty rozpoczęcia działalności to około 2 tys. zł na hektar. Teraz zostaną one niemal całkowicie pokryte dotacją. Rolnik ma tylko zasiać konopie, nawozić je oraz zebrać. Reszta to czysty zysk - przekonuje właściciel HemPoland.

Na dodatek rolnik nie załatwia żadnych sprawy urzędowych - robi to za niego firma skupująca surowiec. Jedyny warunek to odpowiednia gleba.

- Dla mnie to alternatywa wobec siania pszenicy. Polecam wszystkim, którzy mają glebę z pH powyżej 6. Jeśli jest mniejsze to konopie wzejdą, urosną pół metra i tyle. Zrobić badania i siać - mówi nam rolnik Franciszek Mateja, który po raz drugi w swoim życiu szykuje się do konopnych żniw.

Zebrany przez niego surowiec zostanie w głównej mierze wykorzystany w budownictwie. Słoma służy bowiem do budowy domów, a także jako świetny izolator. Firmy zlecające uprawę konopi przyznają, że rynek jest chłonny.

- W zeszłym roku słomy na rynku zabrakło. Dużo kupują Niemcy, zgłosili się do mnie także Amerykanie. Tam choć w dwóch stanach zezwolono na uprawę konopi indyjskiej, to przemysłowa jest zakazana. W dalszej perspektywie możliwe, że słoma będzie wykorzystywana jako surowiec energetyczny, na przykład w elektrowniach PGE. Tu jednak zysk jest mniejszy - mówi Kowalski.

Z konopi przemysłowej korzystają także przemysł kosmetyczny, spożywczy czy papierniczy. Ewa Gryt z pomocą funduszy unijnych opracowała autorską metodę pozyskiwania celulozy niedrzewnej, a także ją opatentowała. Jak przekonuje dzięki konopiom przemysłowym powstaje biała celuloza, co sprawia że nie trzeba wydawać pieniędzy na kosztowny i nieekologiczny proces wybielania.

Konopie

Unijne dopłaty sprawiły, że uprawa konopi przemysłowych nigdy nie była tak opłacalna. Firmy szukają rolników chętnych do siania rośliny, która choć kojarzy się z narkotykami, to nie ma z nimi nic wspólnego. Może poza zyskami.
- Od przyszłego roku rolnicy siejący konopie przemysłowe dostaną 400 euro dopłaty unijnej na hektar. To dwa razy więcej niż przy uprawie na przykład pszenicy. Tak zadecydowało nasze Ministerstwo Rolnictwa. Dodatkowo możliwe, że w przyszłości dojdzie do tego kolejne 45 euro z racji uprawy rośliny o przeznaczeniu na cele energetyczne - mówi Biztok.pl Maciej Kowalski, założyciel HemPoland.

Większość osób może go kojarzyć nie z biznesem, ale z działalnością polityczną w Ruchu Palikota lub w organizacjach nawołujących do legalizacji marihuany. Swoje zainteresowania konopiami indyjskimi przeniósł na całkowicie legalne konopie siewne.

Według Ministerstwa Rolnictwa w zeszłym roku ich uprawa w Polsce wyniosła 300 hektarów. W przyszłym może być już kilkukrotnie, a może nawet kilkunastokrotnie większa. Minimum 300 hektarów zasiać w 2015 roku chce HemPoland. Plany to jednak aż 1000 hektarów. Tylko nieco mniej planuje obsiać EFA Gryt.

Kilkaset hektarów wysieje też zapewne Instytut Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich, który do niedawna miał nieformalny monopol na konopie. Bezpośrednio od rolników kupić słomę konopną chce też niemiecka firma Steico. Wszystko dzięki uwolnieniu rynku. I dopłatom.

- Dlaczego rolnicy powinni zdecydować się na konopie? Bo dziś to najbardziej atrakcyjna finansowo uprawa. Zysk z hektara to na czysto minimum 2-3 tys. zł. A teraz dzięki dopłacie będzie jeszcze więcej. I to praktycznie bez ponoszenia żadnych kosztów - tłumaczy w rozmowie z Biztok.pl Ewa Gryt z firmy EFA Gryt.

Dla porównania: Wielkopolska Izba Rolnicza szacuje, że zysk z hektara uprawy buraka cukrowego to ok. 1300 zł. Minus konopi to biurokracja - rolnicy, którzy chcą je uprawiać, muszą się zgłosić do urzędów gminnych i marszałkowskich. Każdy wyznaczył inne terminy. W niektórych województwach zapisy kończą się już z końcem września.

- Mimo tego i tak zdarzają się problemy. Sąsiedzi często zadają rolnikom dziwne pytania albo wręcz donoszą na policję. Ta czasami robi naloty, sprawdza czy wśród konopi przemysłowej nie rośnie indyjska, ale zawsze odjeżdża z niczym - przyznaje Ewa Gryt.

Rolnicy kontroli jednak się nie boją, bo zyski nie dość, że są wysokie to jeszcze stabilne. Z hektara potrafią zebrać 10-12 ton surowca. Najlepsze plantacje dają nawet 17 ton. Maciej Kowalski gwarantuje swoim klientom odbiór konopi za ok. 350 zł za tonę. To więc przewaga nad obsiewaniem zboża, bo tam nigdy nie wiadomo ile zarobi się na sprzedaży tony pszenicy czy jęczmienia.

- Koszty rozpoczęcia działalności to około 2 tys. zł na hektar. Teraz zostaną one niemal całkowicie pokryte dotacją. Rolnik ma tylko zasiać konopie, nawozić je oraz zebrać. Reszta to czysty zysk - przekonuje właściciel HemPoland.

Na dodatek rolnik nie załatwia żadnych sprawy urzędowych - robi to za niego firma skupująca surowiec. Jedyny warunek to odpowiednia gleba.

- Dla mnie to alternatywa wobec siania pszenicy. Polecam wszystkim, którzy mają glebę z pH powyżej 6. Jeśli jest mniejsze to konopie wzejdą, urosną pół metra i tyle. Zrobić badania i siać - mówi nam rolnik Franciszek Mateja, który po raz drugi w swoim życiu szykuje się do konopnych żniw.

Zebrany przez niego surowiec zostanie w głównej mierze wykorzystany w budownictwie. Słoma służy bowiem do budowy domów, a także jako świetny izolator. Firmy zlecające uprawę konopi przyznają, że rynek jest chłonny.

- W zeszłym roku słomy na rynku zabrakło. Dużo kupują Niemcy, zgłosili się do mnie także Amerykanie. Tam choć w dwóch stanach zezwolono na uprawę konopi indyjskiej, to przemysłowa jest zakazana. W dalszej perspektywie możliwe, że słoma będzie wykorzystywana jako surowiec energetyczny, na przykład w elektrowniach PGE. Tu jednak zysk jest mniejszy - mówi Kowalski.

Z konopi przemysłowej korzystają także przemysł kosmetyczny, spożywczy czy papierniczy. Ewa Gryt z pomocą funduszy unijnych opracowała autorską metodę pozyskiwania celulozy niedrzewnej, a także ją opatentowała. Jak przekonuje dzięki konopiom przemysłowym powstaje biała celuloza, co sprawia że nie trzeba wydawać pieniędzy na kosztowny i nieekologiczny proces wybielania.

Palenie marihuany w ciąży

Przeszło osiemnaście lat temu miesięcznik naukowy „Pediatrics” opublikował przełomowe badania dotyczące wpływu marihuany na ciążę i dziecko. Choć ich wyniki okazały się punktem zwrotnym w dziedzinie pediatrii – niewiele osób o nich słyszało. Konserwatywnemu światu nauki trudno pogodzić się z faktem, że matki palące konopie w ciąży mogą rodzić zdrowe i inteligentne potomstwo.

Czytaj dalej →


Reporterka telewizji z Alaski rzuca pracę na antenie

Charlo Greene - reporterka pracująca dla telewizji na Alasce postanowiła rzucić swoja dotychczasową pracę i poświęcić się prowadzeniu klubu dla miłośników marihuany. " Od teraz będę dawać z siebie całą energię i zaangażowanie w walkę o wolność i uczciwość. Początkiem tego ma byc legalizacja marihuany, tutaj - na Alasce."