Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 8 takich materiałów

Współcześni opiożercy

Przez tysiące lat opiaty były stosowane w wielu różnych celach. Cofając się do czasów przedbiblijnych, Opium było stosowane jako środek leczniczy, anestetyk, w celach rytualnych lub po prostu, aby się naćpać.

Czytaj dalej →


Kawa

Porównując smak dobrej i dobrze zaparzonej kawy ziarnistej oraz smak nawet najlepszej kawy rozpuszczalnej trudno mi zrozumieć dlaczego wybór wielu osób pada na tą rozpuszczalną. Wprawdzie mówi się, że o gustach się nie dyskutuje, wydaje mi się jednak, że głównym powodem jest nasze wygodnictwo.

Czytaj dalej →


Medyczna marihuana to nie tylko THC

Pewna grupa lekarzy (czyt. lobby farmaceutyczne) wskazuje na syntetyczne THC jako rozwiązanie kwestii medycznego stosowania marihuany. Ideologiczni zacietrzewieńcy przyklaskują im i z klapkami na oczach nie widzą przewagi naturalnego suszu nad sztuczną imitacją.

Czytaj dalej →


Bezglutenowy weganizm- najzdrowszy wybór. – Kiedy już rozmawiamy na temat zdrowego stylu życia, warto wspomnieć o glutenie, który może powodować różne choroby, a także stany zmęczenia i depresji. Również pasożyty bardzo dobrze rozwijają się na diecie wysokoglutenowej.
Gluten znajduje się m. in. w takich produktach: chleb, bułki, ciasta, makaron, seitan, płatki śniadaniowe, otręby, kasza manna, bulgur, krakersy, pizza, piwo etc.
 
Orkisz, pszenica, żyto, jęczmień, kamut, owies zawierają gluten.
 
Warto dodać, że pszenica, podobnie jak mleko i ser, zawiera peptydy opioidowe, które uzależniają nas fizycznie (peptydy opioidowe /enkefaliny, endorfiny/, mimo różnicy w budowie chemicznej, wykazują aktywność biologiczną zbliżoną do właściwości opium).
 
Weganizm bezglutenowy jest najzdrowszym wyborem. Dieta bezglutenowa, z włączeniem dużych ilości surowych warzyw i owoców, może naprawdę poprawić nasze samopoczucie. Trudno sobie uzmysłowić, czym jest gluten, nie wszyscy na przykład wiedzą, że seitan, z którego przyrządza się smaczne wegańskie przekąski, powstaje w wyniku wyrabiania i wielokrotnego płukania mąki pszennej - do momentu aż pozostanie kulka zwartej gumowej masy (gluten), którą następnie formuje się w dowolny kształt, przyprawia sosami i ziołami, gotuje i smaży.
 
 
Poniższy tekst pochodzi z artykułu dr Marka Hymana "Gluten: What You Don't Know Might Kill You"
 
Ktoś, kto codziennie je cheeseburgery i frytki, i popija to gazowanymi napojami, prawdopodobnie wie, że skraca sobie życie.
 
Ale kromka ciemnego chrupiącego chleba z pełnoziarnistej mąki?
 
Chleb zawiera gluten. Gluten to białko, które występuje w pszenicy, jęczmieniu, życie, orkiszu, kamucie i owsie - czyli w pizzy, makaronie, chlebie, ciastkach, krakersach i w większości żywności przetworzonej. Gluten jest obecny niemal w każdym produkcie.
 
[Opublikowano mnóstwo badań na temat celiakii, są to dość długie i nudne teksty do tłumaczenia (link do wersji angielskiej artykułu, gdzie można znaleźć szczegółowy opis badań), tak że nie będę ich wszystkich cytować.]
 
Ale interesująca jest praca naukowa, opublikowana w The New England Journal of Medicine, która wymienia 55 'chorób', których przyczyną może być spożywanie glutenu:
 
Należą do nich m. in.: osteoporoza, podrażnienia jelit, zapalenie jelit, anemia, nowotwory, przewlekłe stany zmęczenia, owrzodzenia, reumatoidalne zapalenie stawów, toczeń, stwardnienie rozsiane i niemal wszystkie inne choroby autoimmunologiczne.
 
Gluten jest również związany z wieloma chorobami psychicznymi i problemami neurologicznymi, w tym schizofrenią, stanami lękowymi, depresją, demencją, epilepsją i neuropatią. Wykryto też związek między glutenem a autyzmem.
 
 
Co w takim razie mamy jeść? Warzywa, owoce, soja, fasole, tapioka, gryczana, jaglana, orzechy - można samemu zrobić mąkę z orzechów czy migdałów, a także z wiórków kokosowych itp. Należy pamiętać, że produkty, w których znajduje się słód jęczmienny (np. piwo i płatki kukurydziane) czy pszeniczny, również nie są bezglutenowe. 

Poniżej tłumaczenie fragmentu artykułu "Gluten-free Vegan Living"
 
Bez względu na to, czy cierpimy na nietolerancję glutenu czy też postanowiliśmy wyeliminować gluten z naszej diety w celu zbadania, jak to wpłynie na nasze samopoczucie, stosowanie wegańskiej diety bezglutenowej może, ale nie musi, być wyzwaniem.
 
Ocenia się, że na całym świecie 1 na 200 osób cierpi na najbardziej ciężką formę nadwrażliwości na gluten, znaną jako celiakia. Jednak u wielu osób choroba ta nie zostaje rozpoznana.
 
Stosowanie diety bezglutenowej może często wydawać się trudne. Wiele bezglutenowych zaleceń sugeruje odżywianie się mięsem i ryżem, co nie jest rozwiązaniem dla bezglutenowych wegan. Jednak nie wszystko stracone. Stosując pewne ogólne zalecenia, można dokonać przejścia na wegańską dietę bezglutenową bez większych problemów.
 
Ważne jest, by pamiętać, w jakich produktach występuje gluten, aby go całkowicie wyeliminować z diety. Gluten jest białkiem, które znajduje się w takich ziarnach jak pszenica, jęczmień i żyto. Niestety, te ziarna są zazwyczaj używane w powszechnej diecie, a także są ukryte w niektórych mniej oczywistych miejscach. Jednak my, weganie, mamy już świetnie opanowane wykrywanie ukrytych składników.
 
Chociaż istnieje wiele bezglutenowych produktów zastępczych, to jednak zawsze zaleca się, aby raczej stosować pełnowartościowe produkty w każdej zdrowej diecie. Chleb bezglutenowy i ciasta w proszku z powodzeniem zastąpią swoich glutenowych kuzynów, ale często są bardzo drogie. Można rozważyć zastąpienie mąki pszennej, np. w tortilli, mąką kukurydzianą.

Bezglutenowy weganizm- najzdrowszy wybór.

Kiedy już rozmawiamy na temat zdrowego stylu życia, warto wspomnieć o glutenie, który może powodować różne choroby, a także stany zmęczenia i depresji. Również pasożyty bardzo dobrze rozwijają się na diecie wysokoglutenowej.
Gluten znajduje się m. in. w takich produktach: chleb, bułki, ciasta, makaron, seitan, płatki śniadaniowe, otręby, kasza manna, bulgur, krakersy, pizza, piwo etc.

Orkisz, pszenica, żyto, jęczmień, kamut, owies zawierają gluten.

Warto dodać, że pszenica, podobnie jak mleko i ser, zawiera peptydy opioidowe, które uzależniają nas fizycznie (peptydy opioidowe /enkefaliny, endorfiny/, mimo różnicy w budowie chemicznej, wykazują aktywność biologiczną zbliżoną do właściwości opium).

Weganizm bezglutenowy jest najzdrowszym wyborem. Dieta bezglutenowa, z włączeniem dużych ilości surowych warzyw i owoców, może naprawdę poprawić nasze samopoczucie. Trudno sobie uzmysłowić, czym jest gluten, nie wszyscy na przykład wiedzą, że seitan, z którego przyrządza się smaczne wegańskie przekąski, powstaje w wyniku wyrabiania i wielokrotnego płukania mąki pszennej - do momentu aż pozostanie kulka zwartej gumowej masy (gluten), którą następnie formuje się w dowolny kształt, przyprawia sosami i ziołami, gotuje i smaży.


Poniższy tekst pochodzi z artykułu dr Marka Hymana "Gluten: What You Don't Know Might Kill You"

Ktoś, kto codziennie je cheeseburgery i frytki, i popija to gazowanymi napojami, prawdopodobnie wie, że skraca sobie życie.

Ale kromka ciemnego chrupiącego chleba z pełnoziarnistej mąki?

Chleb zawiera gluten. Gluten to białko, które występuje w pszenicy, jęczmieniu, życie, orkiszu, kamucie i owsie - czyli w pizzy, makaronie, chlebie, ciastkach, krakersach i w większości żywności przetworzonej. Gluten jest obecny niemal w każdym produkcie.

[Opublikowano mnóstwo badań na temat celiakii, są to dość długie i nudne teksty do tłumaczenia (link do wersji angielskiej artykułu, gdzie można znaleźć szczegółowy opis badań), tak że nie będę ich wszystkich cytować.]

Ale interesująca jest praca naukowa, opublikowana w The New England Journal of Medicine, która wymienia 55 'chorób', których przyczyną może być spożywanie glutenu:

Należą do nich m. in.: osteoporoza, podrażnienia jelit, zapalenie jelit, anemia, nowotwory, przewlekłe stany zmęczenia, owrzodzenia, reumatoidalne zapalenie stawów, toczeń, stwardnienie rozsiane i niemal wszystkie inne choroby autoimmunologiczne.

Gluten jest również związany z wieloma chorobami psychicznymi i problemami neurologicznymi, w tym schizofrenią, stanami lękowymi, depresją, demencją, epilepsją i neuropatią. Wykryto też związek między glutenem a autyzmem.


Co w takim razie mamy jeść? Warzywa, owoce, soja, fasole, tapioka, gryczana, jaglana, orzechy - można samemu zrobić mąkę z orzechów czy migdałów, a także z wiórków kokosowych itp. Należy pamiętać, że produkty, w których znajduje się słód jęczmienny (np. piwo i płatki kukurydziane) czy pszeniczny, również nie są bezglutenowe.

Poniżej tłumaczenie fragmentu artykułu "Gluten-free Vegan Living"

Bez względu na to, czy cierpimy na nietolerancję glutenu czy też postanowiliśmy wyeliminować gluten z naszej diety w celu zbadania, jak to wpłynie na nasze samopoczucie, stosowanie wegańskiej diety bezglutenowej może, ale nie musi, być wyzwaniem.

Ocenia się, że na całym świecie 1 na 200 osób cierpi na najbardziej ciężką formę nadwrażliwości na gluten, znaną jako celiakia. Jednak u wielu osób choroba ta nie zostaje rozpoznana.

Stosowanie diety bezglutenowej może często wydawać się trudne. Wiele bezglutenowych zaleceń sugeruje odżywianie się mięsem i ryżem, co nie jest rozwiązaniem dla bezglutenowych wegan. Jednak nie wszystko stracone. Stosując pewne ogólne zalecenia, można dokonać przejścia na wegańską dietę bezglutenową bez większych problemów.

Ważne jest, by pamiętać, w jakich produktach występuje gluten, aby go całkowicie wyeliminować z diety. Gluten jest białkiem, które znajduje się w takich ziarnach jak pszenica, jęczmień i żyto. Niestety, te ziarna są zazwyczaj używane w powszechnej diecie, a także są ukryte w niektórych mniej oczywistych miejscach. Jednak my, weganie, mamy już świetnie opanowane wykrywanie ukrytych składników.

Chociaż istnieje wiele bezglutenowych produktów zastępczych, to jednak zawsze zaleca się, aby raczej stosować pełnowartościowe produkty w każdej zdrowej diecie. Chleb bezglutenowy i ciasta w proszku z powodzeniem zastąpią swoich glutenowych kuzynów, ale często są bardzo drogie. Można rozważyć zastąpienie mąki pszennej, np. w tortilli, mąką kukurydzianą.

Czemu właściwie narkotyki są nielegalne?

Dragi towarzyszyły nam od zawsze i właściwie to nikomu nigdy nie przeszkadzały. Co więcej - niekiedy miały bardzo ważne miejsce w naszej kulturze i dość mocno wpłynęły na kształtowanie się filozofii, religii, a nawet medycyny. Ba, według pewnej teorii takie na przykład psylocybinowe grzybki wpłynęły na uformowanie się języka mówionego... Co zatem się stało, że w momencie kiedy osiągnęliśmy wysoki poziom rozwoju, znienacka poczuliśmy tak duży wstręt do „narkotyków”?

Czytaj dalej →


Geniusze, którzy zawdzięczali inspirację narkotykom

Wszyscy wiemy, że narkotyki to samo zło i powinno się zakazać ich używania, a nawet mówienia o nich. Ale wielu wybitnych naukowców, polityków czy pisarzy stworzyło swoje dzieła będąc pod wpływem narkotyków.

Czytaj dalej →


Kratom – W wilgotnych i gorących lasach Azji Południowo-Wschodniej rośnie potężne drzewo zwane Mitragyna Speciosa – w skrócie i potocznie kratom. To roślina niezmiernie ciekawa, budząca emocje (i to zwykle bardzo niezdrowe) i szeroko badana. Od co najmniej tysiąca lat znana w Tajlandii jako używka. W niewielkiej ilości jest lekko pobudzająca, pomaga przy monotonnej pracy, dodając energii.
 
Powiada się, że pozwala uspokoić umysł, zmotywować do pracy. W większych dawkach ma działa uspokajające, przeciwbólowe, a także wprowadza w taki senny stan rozmarzenia, skąd już niedaleko do wręcz opiatowego półsnu. Kratom jest popularny wśród tajskich chłopów, którzy w swoim ciężkim życiu i monotonnej robocie na roli poszukują jakichś przyjemności i urozmaicenia życia. Żują oni świeże liście nawet kilka razy dziennie, popijając następnie gorącą kawą lub herbatą. Ale poza ojczyzną kratomu świeże liście są niedostępne dla śmiertelników, gdyż mało kto posiada żywą roślinę. Popularne są więc herbatki, o wątpliwym wprawdzie smaku i różnej jakości. Mówi się, że w niektórych regionach Tajlandii ojcowie chętniej wydają swoje córki za mężczyzn spożywających kratom niż za palących konopię, gdyż wierzą, że żujący są pracowici, a palacze cannabis leniwi. Jednak to właśnie w Tajlandii kratom trafił do tej samej grupy środków zakazanych, co heroina czy kokaina. Co ciekawe, niemal wyłącznie tam – ale polityka narkotykowa Tajlandii budzi grozę; nawet w Ciemnogrodzie jest dużo lepiej... Choć plotki głoszą, że przed premierem-kucharzem kratom był w Tajlandii osiągalny na targach.

O kratomie mówi się wiele miłych i ciepłych słów, także ze strony badaczy: działa przeciwbakteryjnie, przeciwnowotworowo, jest przeciwutleniaczem, powstrzymuje biegunki. Tradycyjnie znachorzy stosowali go także do leczenia kaszlu, cukrzycy, dla poprawy krążenia krwi. Wiele związków występujących w kratomie jest także w Vilcacora, zwanym „cudem z Amazonii”. Żeby jednak  nie było tak pięknie, kratom potrafi uzależnić – i choć nie tak mocno jak heroina czy morfina, to jednak potrafi to być dokuczliwa sprawa. Umiarkowanie to trudna, lecz podstawowa rzecz.kratom

Jaki związek kryje się za działaniem kratomu? Cóż, zidentyfikowano kilkadziesiąt alkaloidów. Długo uważano, że najważniejszym jest mitragynina, jednak najnowsze amerykańskie badania:) dowodzą, że jest to raczej 7-hydroksy-mitragynina, związek o cokolwiek skomplikowanej budowie.
W Azji Południowo-Wschodniej istnieje ogromna ilość pól makowych, z którymi walczą (z różnym skutkiem) rządy europejskie i USA. Co ciekawe, kratom wydaje się być naturalną odpowiedzią na opiatowe uzależnienia, łagodzi objawy odstawienia, hamuje głód narkotykowy (wydaje się także, że alkoholowy). Tajowie używali go, gdy opium nie było dostępne. Choć z drugiej strony, następnie stosowali regularnie kratom. Chyba jednak jest to mniejsze zło, gdyż szkodliwość kratomu u ludzi żujących go regularnie przez 30 lat jest umiarkowana (ale jest zauważalna!). Jak słusznie zauważył już Paracelsus, truciznę od lekarstwa odróżnia tylko dawka i miejmy tego świadomość, także w przypadku tabletek od bólu głowy. A kratom potrafi osłabić potencję seksualną, przyciemnić kolor skóry (szczególnie na policzkach), spowodować bóle mięśni i stawów czy też obniżyć motywację do pracy.(...)

Kratom

W wilgotnych i gorących lasach Azji Południowo-Wschodniej rośnie potężne drzewo zwane Mitragyna Speciosa – w skrócie i potocznie kratom. To roślina niezmiernie ciekawa, budząca emocje (i to zwykle bardzo niezdrowe) i szeroko badana. Od co najmniej tysiąca lat znana w Tajlandii jako używka. W niewielkiej ilości jest lekko pobudzająca, pomaga przy monotonnej pracy, dodając energii.

Powiada się, że pozwala uspokoić umysł, zmotywować do pracy. W większych dawkach ma działa uspokajające, przeciwbólowe, a także wprowadza w taki senny stan rozmarzenia, skąd już niedaleko do wręcz opiatowego półsnu. Kratom jest popularny wśród tajskich chłopów, którzy w swoim ciężkim życiu i monotonnej robocie na roli poszukują jakichś przyjemności i urozmaicenia życia. Żują oni świeże liście nawet kilka razy dziennie, popijając następnie gorącą kawą lub herbatą. Ale poza ojczyzną kratomu świeże liście są niedostępne dla śmiertelników, gdyż mało kto posiada żywą roślinę. Popularne są więc herbatki, o wątpliwym wprawdzie smaku i różnej jakości. Mówi się, że w niektórych regionach Tajlandii ojcowie chętniej wydają swoje córki za mężczyzn spożywających kratom niż za palących konopię, gdyż wierzą, że żujący są pracowici, a palacze cannabis leniwi. Jednak to właśnie w Tajlandii kratom trafił do tej samej grupy środków zakazanych, co heroina czy kokaina. Co ciekawe, niemal wyłącznie tam – ale polityka narkotykowa Tajlandii budzi grozę; nawet w Ciemnogrodzie jest dużo lepiej... Choć plotki głoszą, że przed premierem-kucharzem kratom był w Tajlandii osiągalny na targach.

O kratomie mówi się wiele miłych i ciepłych słów, także ze strony badaczy: działa przeciwbakteryjnie, przeciwnowotworowo, jest przeciwutleniaczem, powstrzymuje biegunki. Tradycyjnie znachorzy stosowali go także do leczenia kaszlu, cukrzycy, dla poprawy krążenia krwi. Wiele związków występujących w kratomie jest także w Vilcacora, zwanym „cudem z Amazonii”. Żeby jednak nie było tak pięknie, kratom potrafi uzależnić – i choć nie tak mocno jak heroina czy morfina, to jednak potrafi to być dokuczliwa sprawa. Umiarkowanie to trudna, lecz podstawowa rzecz.kratom

Jaki związek kryje się za działaniem kratomu? Cóż, zidentyfikowano kilkadziesiąt alkaloidów. Długo uważano, że najważniejszym jest mitragynina, jednak najnowsze amerykańskie badania:) dowodzą, że jest to raczej 7-hydroksy-mitragynina, związek o cokolwiek skomplikowanej budowie.
W Azji Południowo-Wschodniej istnieje ogromna ilość pól makowych, z którymi walczą (z różnym skutkiem) rządy europejskie i USA. Co ciekawe, kratom wydaje się być naturalną odpowiedzią na opiatowe uzależnienia, łagodzi objawy odstawienia, hamuje głód narkotykowy (wydaje się także, że alkoholowy). Tajowie używali go, gdy opium nie było dostępne. Choć z drugiej strony, następnie stosowali regularnie kratom. Chyba jednak jest to mniejsze zło, gdyż szkodliwość kratomu u ludzi żujących go regularnie przez 30 lat jest umiarkowana (ale jest zauważalna!). Jak słusznie zauważył już Paracelsus, truciznę od lekarstwa odróżnia tylko dawka i miejmy tego świadomość, także w przypadku tabletek od bólu głowy. A kratom potrafi osłabić potencję seksualną, przyciemnić kolor skóry (szczególnie na policzkach), spowodować bóle mięśni i stawów czy też obniżyć motywację do pracy.(...)

Miejsca, w których lepiej nie zażywać narkotyków – Narkotyki towarzyszyły nam od zawsze, np. nasz małpopodobny przodek zapychał się psylocybinowymi grzybkami, mieszkańcy południowoamerykańskich gór poszerzali swą świadomość za pomocą meskaliny pozyskanej z kaktusów, a Indoirańczycy posilali się tajemniczą, psychoaktywną somą. Czasy się jednak zmieniły, a wraz z nimi nadszedł nowy porządek świata. Mające ogromne znaczenie w kształtowaniu kultury, naturalne substancje w większości krajów świata zostały sprowadzone do roli nielegalnej rozrywki dla ludzi ze społecznego marginesu. Dlatego też osoby pragnący poszerzyć nieco swe „drzwi percepcji” powinny unikać tych oto państw.

Chiny

Lepiej, aby Chińczycy nie budzili się zbyt szybko – jeszcze by doszli do wniosku, że komunizm jest be? Władze najbardziej zaludnionego państwa na świecie dbają więc o to, aby obywatele nie mieli kontaktu z nielegalnymi substancjami. Za handel narkotykami dostaje się najczęściej karę śmierci. Rocznie życie traci od 2000 do nawet 15 000 dilerów i osób związanych z obrotem narkotykami. Niełatwo mają też ich konsumenci (w 2005 roku do więzienia trafiło 53 000 osób) oraz szmuglerzy - ci za tego typu przemyt również karani są śmiercią.

Indonezja

W słynącym z opinii najbardziej bezwzględnego dla miłośników substancji psychoaktywnych, państwie za samo posiadanie niewielkiej ilości trawki spędzić można od 10 do 15 lat w miejscu, które przypomina połączenie „ekonomicznego” obozu koncentracyjnego z prawdziwym piekłem na ziemi. Natomiast, jeśli chodzi o handlarzy narkotykami, to dostają oni wyroki w trybie natychmiastowym, dosłownie na moment przed skonfrontowaniem się z plutonem egzekucyjnym.

Iran

Islamski reżim pilnuje, aby obywatele nie sięgali po narkotyki. Oczywiście, jak można się domyślić - owa kontrola polega tam na wieszaniu lub skracaniu dilerów o głowę i surowym karaniu użytkowników zakazanych substancji. Jeśli zostaniesz tam złapany z kilkugramowym bluntem w ustach, czeka Cię upokarzająca kara polegająca na publicznym wymierzeniu ci 70 batów na gołe plecy.

Malezja

Problem narkotyków został tam rozwiązany w prosty sposób – jeśli posiadasz ich małą ilość, to władza potraktuje Cie łaskawie i trafisz do więzienia na wiele lat. Jeśli natomiast masz pecha i zakupiłeś nieco większą ilość tych substancji to automatycznie traktowany jesteś jako handlarz narkotykami i czeka Cię kara śmierci.

Swoją drogą - polecamy związany z tą tematyką film - "Powrót do Raju".

Filipiny

Do niedawna osoby podejrzane o handel narkotykami, które w momencie zatrzymania miały przy sobie od 8 gramów opium, heroiny, morfiny czy kokainy skazywane były na śmierć. Najcięższy wymiar kary został na Filipinach zniesiony (w 2006 roku w momencie wejścia nowego prawa w życie, 1230 więźniów czekających na wykonanie wyroku miało powód do świętowania). Minimalna karą za przestępstwa narkotykowe jest 12 lat więzienia.

Wietnam

Tu sprawa wygląda bardziej humanitarnie. Przede wszystkim – zażywanie narkotyków zostało tam całkiem niedawno zdekryminalizowane. Złapanych na posiadaniu nielegalnych dragów z miejsca uznaje się za osoby uzależnione, a co za tym idzie – potrzebujące leczenia. Państwo pomaga więc swym obywatelom i w trosce o ich zdrowie wysyła takich delikwentów na przymusową rehabilitację. Dotyczy to zarówno obywateli Wietnamu, jak i turystów, którzy mieli nieszczęście skusić się na małego jointa. W latach 2000-2010 z programów odwykowych „skorzystało” 309 tysięcy ludzi. W ramach „odwyku” rehabilitanci morzeni są głodem i poddawani torturom. Organizacje Obrony Praw Człowieka zwracają też uwagę na to, że osoby skierowane na rehabilitację zmuszane są do niewolniczej pracy na rzecz prywatnych firm, a międzynarodowi „darczyńcy” i filantropijni przedsiębiorcy przymykają oko na wszelkie zachodzące w takich miejscach nadużycia.

Zjednoczone Emiraty Arabskie

Ekskluzywne apartamentowce, wielkie baseny, prywatne wyspy i przepiękne, pocztówkowe widoczki, wywołują u wielu pragnienie posiadania własnego źródełka naftowego... O ile fajnie by było wydać fortunę podczas kilkudniowego pobytu w Abu Dhabi, to już całkiem złym pomysłem jest nawet niewinna myśl o polepszenia sobie humoru niedozwolonymi używkami. Zacznijmy od alkoholu – jeśli jesteś niemuzułmańskim turystą musisz zgłosić się do miejscowego komisariatu, gdzie wydana ci zostanie specjalna licencja uprawniająca cię do konsumpcji procentowych napojów. Lepiej abyś miał ją zawsze przy sobie.

Jeśli zaś chodzi o narkotyki, to państwo aż do przesady dba o to, aby nikt po nie nie sięgał. I dba o to w sposób dość szczegółowy. W 2008 roku Brytyjczyk Keith Brown został aresztowany na lotnisku w Dubaju. Do podeszwy buta zatrzymanego przykleiła się porcja marihuany ważąca (uwaga!) 0,003 grama. To ilość tak mała, że praktycznie nie jest wykrywalna gołym okiem. Na szczęście, dzięki zaawansowanej technologii udało się zidentyfikować podejrzany okruszek i wsadzić Keitha na cztery lata do kicia.

Miejsca, w których lepiej nie zażywać narkotyków

Narkotyki towarzyszyły nam od zawsze, np. nasz małpopodobny przodek zapychał się psylocybinowymi grzybkami, mieszkańcy południowoamerykańskich gór poszerzali swą świadomość za pomocą meskaliny pozyskanej z kaktusów, a Indoirańczycy posilali się tajemniczą, psychoaktywną somą. Czasy się jednak zmieniły, a wraz z nimi nadszedł nowy porządek świata. Mające ogromne znaczenie w kształtowaniu kultury, naturalne substancje w większości krajów świata zostały sprowadzone do roli nielegalnej rozrywki dla ludzi ze społecznego marginesu. Dlatego też osoby pragnący poszerzyć nieco swe „drzwi percepcji” powinny unikać tych oto państw.

Chiny

Lepiej, aby Chińczycy nie budzili się zbyt szybko – jeszcze by doszli do wniosku, że komunizm jest be? Władze najbardziej zaludnionego państwa na świecie dbają więc o to, aby obywatele nie mieli kontaktu z nielegalnymi substancjami. Za handel narkotykami dostaje się najczęściej karę śmierci. Rocznie życie traci od 2000 do nawet 15 000 dilerów i osób związanych z obrotem narkotykami. Niełatwo mają też ich konsumenci (w 2005 roku do więzienia trafiło 53 000 osób) oraz szmuglerzy - ci za tego typu przemyt również karani są śmiercią.

Indonezja

W słynącym z opinii najbardziej bezwzględnego dla miłośników substancji psychoaktywnych, państwie za samo posiadanie niewielkiej ilości trawki spędzić można od 10 do 15 lat w miejscu, które przypomina połączenie „ekonomicznego” obozu koncentracyjnego z prawdziwym piekłem na ziemi. Natomiast, jeśli chodzi o handlarzy narkotykami, to dostają oni wyroki w trybie natychmiastowym, dosłownie na moment przed skonfrontowaniem się z plutonem egzekucyjnym.

Iran

Islamski reżim pilnuje, aby obywatele nie sięgali po narkotyki. Oczywiście, jak można się domyślić - owa kontrola polega tam na wieszaniu lub skracaniu dilerów o głowę i surowym karaniu użytkowników zakazanych substancji. Jeśli zostaniesz tam złapany z kilkugramowym bluntem w ustach, czeka Cię upokarzająca kara polegająca na publicznym wymierzeniu ci 70 batów na gołe plecy.

Malezja

Problem narkotyków został tam rozwiązany w prosty sposób – jeśli posiadasz ich małą ilość, to władza potraktuje Cie łaskawie i trafisz do więzienia na wiele lat. Jeśli natomiast masz pecha i zakupiłeś nieco większą ilość tych substancji to automatycznie traktowany jesteś jako handlarz narkotykami i czeka Cię kara śmierci.

Swoją drogą - polecamy związany z tą tematyką film - "Powrót do Raju".

Filipiny

Do niedawna osoby podejrzane o handel narkotykami, które w momencie zatrzymania miały przy sobie od 8 gramów opium, heroiny, morfiny czy kokainy skazywane były na śmierć. Najcięższy wymiar kary został na Filipinach zniesiony (w 2006 roku w momencie wejścia nowego prawa w życie, 1230 więźniów czekających na wykonanie wyroku miało powód do świętowania). Minimalna karą za przestępstwa narkotykowe jest 12 lat więzienia.

Wietnam

Tu sprawa wygląda bardziej humanitarnie. Przede wszystkim – zażywanie narkotyków zostało tam całkiem niedawno zdekryminalizowane. Złapanych na posiadaniu nielegalnych dragów z miejsca uznaje się za osoby uzależnione, a co za tym idzie – potrzebujące leczenia. Państwo pomaga więc swym obywatelom i w trosce o ich zdrowie wysyła takich delikwentów na przymusową rehabilitację. Dotyczy to zarówno obywateli Wietnamu, jak i turystów, którzy mieli nieszczęście skusić się na małego jointa. W latach 2000-2010 z programów odwykowych „skorzystało” 309 tysięcy ludzi. W ramach „odwyku” rehabilitanci morzeni są głodem i poddawani torturom. Organizacje Obrony Praw Człowieka zwracają też uwagę na to, że osoby skierowane na rehabilitację zmuszane są do niewolniczej pracy na rzecz prywatnych firm, a międzynarodowi „darczyńcy” i filantropijni przedsiębiorcy przymykają oko na wszelkie zachodzące w takich miejscach nadużycia.

Zjednoczone Emiraty Arabskie

Ekskluzywne apartamentowce, wielkie baseny, prywatne wyspy i przepiękne, pocztówkowe widoczki, wywołują u wielu pragnienie posiadania własnego źródełka naftowego... O ile fajnie by było wydać fortunę podczas kilkudniowego pobytu w Abu Dhabi, to już całkiem złym pomysłem jest nawet niewinna myśl o polepszenia sobie humoru niedozwolonymi używkami. Zacznijmy od alkoholu – jeśli jesteś niemuzułmańskim turystą musisz zgłosić się do miejscowego komisariatu, gdzie wydana ci zostanie specjalna licencja uprawniająca cię do konsumpcji procentowych napojów. Lepiej abyś miał ją zawsze przy sobie.

Jeśli zaś chodzi o narkotyki, to państwo aż do przesady dba o to, aby nikt po nie nie sięgał. I dba o to w sposób dość szczegółowy. W 2008 roku Brytyjczyk Keith Brown został aresztowany na lotnisku w Dubaju. Do podeszwy buta zatrzymanego przykleiła się porcja marihuany ważąca (uwaga!) 0,003 grama. To ilość tak mała, że praktycznie nie jest wykrywalna gołym okiem. Na szczęście, dzięki zaawansowanej technologii udało się zidentyfikować podejrzany okruszek i wsadzić Keitha na cztery lata do kicia.


1