Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 31 takich materiałów
Miejsca, w których lepiej nie zażywać narkotyków – Narkotyki towarzyszyły nam od zawsze, np. nasz małpopodobny przodek zapychał się psylocybinowymi grzybkami, mieszkańcy południowoamerykańskich gór poszerzali swą świadomość za pomocą meskaliny pozyskanej z kaktusów, a Indoirańczycy posilali się tajemniczą, psychoaktywną somą. Czasy się jednak zmieniły, a wraz z nimi nadszedł nowy porządek świata. Mające ogromne znaczenie w kształtowaniu kultury, naturalne substancje w większości krajów świata zostały sprowadzone do roli nielegalnej rozrywki dla ludzi ze społecznego marginesu. Dlatego też osoby pragnący poszerzyć nieco swe „drzwi percepcji” powinny unikać tych oto państw.

Chiny

Lepiej, aby Chińczycy nie budzili się zbyt szybko – jeszcze by doszli do wniosku, że komunizm jest be? Władze najbardziej zaludnionego państwa na świecie dbają więc o to, aby obywatele nie mieli kontaktu z nielegalnymi substancjami. Za handel narkotykami dostaje się najczęściej karę śmierci. Rocznie życie traci od 2000 do nawet 15 000 dilerów i osób związanych z obrotem narkotykami. Niełatwo mają też ich konsumenci (w 2005 roku do więzienia trafiło 53 000 osób) oraz szmuglerzy - ci za tego typu przemyt również karani są śmiercią.

Indonezja

W słynącym z opinii najbardziej bezwzględnego dla miłośników substancji psychoaktywnych, państwie za samo posiadanie niewielkiej ilości trawki spędzić można od 10 do 15 lat w miejscu, które przypomina połączenie „ekonomicznego” obozu koncentracyjnego z prawdziwym piekłem na ziemi. Natomiast, jeśli chodzi o handlarzy narkotykami, to dostają oni wyroki w trybie natychmiastowym, dosłownie na moment przed skonfrontowaniem się z plutonem egzekucyjnym.

Iran

Islamski reżim pilnuje, aby obywatele nie sięgali po narkotyki. Oczywiście, jak można się domyślić - owa kontrola polega tam na wieszaniu lub skracaniu dilerów o głowę i surowym karaniu użytkowników zakazanych substancji. Jeśli zostaniesz tam złapany z kilkugramowym bluntem w ustach, czeka Cię upokarzająca kara polegająca na publicznym wymierzeniu ci 70 batów na gołe plecy.

Malezja

Problem narkotyków został tam rozwiązany w prosty sposób – jeśli posiadasz ich małą ilość, to władza potraktuje Cie łaskawie i trafisz do więzienia na wiele lat. Jeśli natomiast masz pecha i zakupiłeś nieco większą ilość tych substancji to automatycznie traktowany jesteś jako handlarz narkotykami i czeka Cię kara śmierci.

Swoją drogą - polecamy związany z tą tematyką film - "Powrót do Raju".

Filipiny

Do niedawna osoby podejrzane o handel narkotykami, które w momencie zatrzymania miały przy sobie od 8 gramów opium, heroiny, morfiny czy kokainy skazywane były na śmierć. Najcięższy wymiar kary został na Filipinach zniesiony (w 2006 roku w momencie wejścia nowego prawa w życie, 1230 więźniów czekających na wykonanie wyroku miało powód do świętowania). Minimalna karą za przestępstwa narkotykowe jest 12 lat więzienia.

Wietnam

Tu sprawa wygląda bardziej humanitarnie. Przede wszystkim – zażywanie narkotyków zostało tam całkiem niedawno zdekryminalizowane. Złapanych na posiadaniu nielegalnych dragów z miejsca uznaje się za osoby uzależnione, a co za tym idzie – potrzebujące leczenia. Państwo pomaga więc swym obywatelom i w trosce o ich zdrowie wysyła takich delikwentów na przymusową rehabilitację. Dotyczy to zarówno obywateli Wietnamu, jak i turystów, którzy mieli nieszczęście skusić się na małego jointa. W latach 2000-2010 z programów odwykowych „skorzystało” 309 tysięcy ludzi. W ramach „odwyku” rehabilitanci morzeni są głodem i poddawani torturom. Organizacje Obrony Praw Człowieka zwracają też uwagę na to, że osoby skierowane na rehabilitację zmuszane są do niewolniczej pracy na rzecz prywatnych firm, a międzynarodowi „darczyńcy” i filantropijni przedsiębiorcy przymykają oko na wszelkie zachodzące w takich miejscach nadużycia.

Zjednoczone Emiraty Arabskie

Ekskluzywne apartamentowce, wielkie baseny, prywatne wyspy i przepiękne, pocztówkowe widoczki, wywołują u wielu pragnienie posiadania własnego źródełka naftowego... O ile fajnie by było wydać fortunę podczas kilkudniowego pobytu w Abu Dhabi, to już całkiem złym pomysłem jest nawet niewinna myśl o polepszenia sobie humoru niedozwolonymi używkami. Zacznijmy od alkoholu – jeśli jesteś niemuzułmańskim turystą musisz zgłosić się do miejscowego komisariatu, gdzie wydana ci zostanie specjalna licencja uprawniająca cię do konsumpcji procentowych napojów. Lepiej abyś miał ją zawsze przy sobie.

Jeśli zaś chodzi o narkotyki, to państwo aż do przesady dba o to, aby nikt po nie nie sięgał. I dba o to w sposób dość szczegółowy. W 2008 roku Brytyjczyk Keith Brown został aresztowany na lotnisku w Dubaju. Do podeszwy buta zatrzymanego przykleiła się porcja marihuany ważąca (uwaga!) 0,003 grama. To ilość tak mała, że praktycznie nie jest wykrywalna gołym okiem. Na szczęście, dzięki zaawansowanej technologii udało się zidentyfikować podejrzany okruszek i wsadzić Keitha na cztery lata do kicia.

Miejsca, w których lepiej nie zażywać narkotyków

Narkotyki towarzyszyły nam od zawsze, np. nasz małpopodobny przodek zapychał się psylocybinowymi grzybkami, mieszkańcy południowoamerykańskich gór poszerzali swą świadomość za pomocą meskaliny pozyskanej z kaktusów, a Indoirańczycy posilali się tajemniczą, psychoaktywną somą. Czasy się jednak zmieniły, a wraz z nimi nadszedł nowy porządek świata. Mające ogromne znaczenie w kształtowaniu kultury, naturalne substancje w większości krajów świata zostały sprowadzone do roli nielegalnej rozrywki dla ludzi ze społecznego marginesu. Dlatego też osoby pragnący poszerzyć nieco swe „drzwi percepcji” powinny unikać tych oto państw.

Chiny

Lepiej, aby Chińczycy nie budzili się zbyt szybko – jeszcze by doszli do wniosku, że komunizm jest be? Władze najbardziej zaludnionego państwa na świecie dbają więc o to, aby obywatele nie mieli kontaktu z nielegalnymi substancjami. Za handel narkotykami dostaje się najczęściej karę śmierci. Rocznie życie traci od 2000 do nawet 15 000 dilerów i osób związanych z obrotem narkotykami. Niełatwo mają też ich konsumenci (w 2005 roku do więzienia trafiło 53 000 osób) oraz szmuglerzy - ci za tego typu przemyt również karani są śmiercią.

Indonezja

W słynącym z opinii najbardziej bezwzględnego dla miłośników substancji psychoaktywnych, państwie za samo posiadanie niewielkiej ilości trawki spędzić można od 10 do 15 lat w miejscu, które przypomina połączenie „ekonomicznego” obozu koncentracyjnego z prawdziwym piekłem na ziemi. Natomiast, jeśli chodzi o handlarzy narkotykami, to dostają oni wyroki w trybie natychmiastowym, dosłownie na moment przed skonfrontowaniem się z plutonem egzekucyjnym.

Iran

Islamski reżim pilnuje, aby obywatele nie sięgali po narkotyki. Oczywiście, jak można się domyślić - owa kontrola polega tam na wieszaniu lub skracaniu dilerów o głowę i surowym karaniu użytkowników zakazanych substancji. Jeśli zostaniesz tam złapany z kilkugramowym bluntem w ustach, czeka Cię upokarzająca kara polegająca na publicznym wymierzeniu ci 70 batów na gołe plecy.

Malezja

Problem narkotyków został tam rozwiązany w prosty sposób – jeśli posiadasz ich małą ilość, to władza potraktuje Cie łaskawie i trafisz do więzienia na wiele lat. Jeśli natomiast masz pecha i zakupiłeś nieco większą ilość tych substancji to automatycznie traktowany jesteś jako handlarz narkotykami i czeka Cię kara śmierci.

Swoją drogą - polecamy związany z tą tematyką film - "Powrót do Raju".

Filipiny

Do niedawna osoby podejrzane o handel narkotykami, które w momencie zatrzymania miały przy sobie od 8 gramów opium, heroiny, morfiny czy kokainy skazywane były na śmierć. Najcięższy wymiar kary został na Filipinach zniesiony (w 2006 roku w momencie wejścia nowego prawa w życie, 1230 więźniów czekających na wykonanie wyroku miało powód do świętowania). Minimalna karą za przestępstwa narkotykowe jest 12 lat więzienia.

Wietnam

Tu sprawa wygląda bardziej humanitarnie. Przede wszystkim – zażywanie narkotyków zostało tam całkiem niedawno zdekryminalizowane. Złapanych na posiadaniu nielegalnych dragów z miejsca uznaje się za osoby uzależnione, a co za tym idzie – potrzebujące leczenia. Państwo pomaga więc swym obywatelom i w trosce o ich zdrowie wysyła takich delikwentów na przymusową rehabilitację. Dotyczy to zarówno obywateli Wietnamu, jak i turystów, którzy mieli nieszczęście skusić się na małego jointa. W latach 2000-2010 z programów odwykowych „skorzystało” 309 tysięcy ludzi. W ramach „odwyku” rehabilitanci morzeni są głodem i poddawani torturom. Organizacje Obrony Praw Człowieka zwracają też uwagę na to, że osoby skierowane na rehabilitację zmuszane są do niewolniczej pracy na rzecz prywatnych firm, a międzynarodowi „darczyńcy” i filantropijni przedsiębiorcy przymykają oko na wszelkie zachodzące w takich miejscach nadużycia.

Zjednoczone Emiraty Arabskie

Ekskluzywne apartamentowce, wielkie baseny, prywatne wyspy i przepiękne, pocztówkowe widoczki, wywołują u wielu pragnienie posiadania własnego źródełka naftowego... O ile fajnie by było wydać fortunę podczas kilkudniowego pobytu w Abu Dhabi, to już całkiem złym pomysłem jest nawet niewinna myśl o polepszenia sobie humoru niedozwolonymi używkami. Zacznijmy od alkoholu – jeśli jesteś niemuzułmańskim turystą musisz zgłosić się do miejscowego komisariatu, gdzie wydana ci zostanie specjalna licencja uprawniająca cię do konsumpcji procentowych napojów. Lepiej abyś miał ją zawsze przy sobie.

Jeśli zaś chodzi o narkotyki, to państwo aż do przesady dba o to, aby nikt po nie nie sięgał. I dba o to w sposób dość szczegółowy. W 2008 roku Brytyjczyk Keith Brown został aresztowany na lotnisku w Dubaju. Do podeszwy buta zatrzymanego przykleiła się porcja marihuany ważąca (uwaga!) 0,003 grama. To ilość tak mała, że praktycznie nie jest wykrywalna gołym okiem. Na szczęście, dzięki zaawansowanej technologii udało się zidentyfikować podejrzany okruszek i wsadzić Keitha na cztery lata do kicia.

Kapitalizm to pokój. – Czy wiesz, że?

Wojny opierają się, na przekonaniu, że masz prawo zagarnąć cudzą własność przemocą dla dobra narodu, rasy, ludzkości, postępu, by wyzwolić proletariat.
Kapitalizm oznacza dobrowolną wymianę dóbr, które wytworzyłeś na dobra, które wytworzyli inni. Zawsze możesz nie dokonywać wymiany, nie dając i nie biorąc nic w zamian.

Wojny wywoływali barbarzyńscy wodzowie, królowie, przywódcy (również demokratyczni), czyli państwa. Państwo nie działa na zasadach rynkowych, więc nie musi kierować się rachunkiem ekonomicznym. A wojna jest ekonomicznie niewydajna, choćby ze względu na niszczenie kapitału i przeznaczanie środków na walkę, zamiast na produkcję, bogacenie się. Stąd pokój jest bardziej opłacalny. Istotnie, kraje, które handlują, nie prowadzą wojen. Kluczem do pokoju na świecie jest więc globalna strefa wolnego handlu i wolnej podróży.

Idąc dalej, najbardziej wojowniczy są antykapitaliści, kolektywiści, wrogowie wolności. Tak II WŚ w Europie wywołali narodowi socjaliści i komuniści, w Azji Japończycy (których "kultura" jest skrajnie kolektywistyczna), USA do wojny wciągnął socjalista Roosevelt (próbując najpierw przekonać kongres do wojny, później nakładając embargo na Japonię, by sprowokować ją do ataku).
Dopóki USA były kapitalistyczne, niechętnie angażowały się w wojny innych państw. Dziś ich agresywna polityka jest owocem korporacjonizmu, czyli systemu, gdzie państwo wtrąca się w gospodarkę.
Tylko państwa z wysokimi podatkami, szkołami indoktrynującymi młodzież, środkami do wpływania na biznes stać na wielkie wojny.

Również wojujący islam i wojny religijne wynikają z kolektywizmu.

Tak więc, gdy usłyszysz, że kapitalizm wywołuje wojny, zaśmiej się głośno i pogratuluj poczucia humoru.

Kapitalizm to pokój.

Czy wiesz, że?

Wojny opierają się, na przekonaniu, że masz prawo zagarnąć cudzą własność przemocą dla dobra narodu, rasy, ludzkości, postępu, by wyzwolić proletariat.
Kapitalizm oznacza dobrowolną wymianę dóbr, które wytworzyłeś na dobra, które wytworzyli inni. Zawsze możesz nie dokonywać wymiany, nie dając i nie biorąc nic w zamian.

Wojny wywoływali barbarzyńscy wodzowie, królowie, przywódcy (również demokratyczni), czyli państwa. Państwo nie działa na zasadach rynkowych, więc nie musi kierować się rachunkiem ekonomicznym. A wojna jest ekonomicznie niewydajna, choćby ze względu na niszczenie kapitału i przeznaczanie środków na walkę, zamiast na produkcję, bogacenie się. Stąd pokój jest bardziej opłacalny. Istotnie, kraje, które handlują, nie prowadzą wojen. Kluczem do pokoju na świecie jest więc globalna strefa wolnego handlu i wolnej podróży.

Idąc dalej, najbardziej wojowniczy są antykapitaliści, kolektywiści, wrogowie wolności. Tak II WŚ w Europie wywołali narodowi socjaliści i komuniści, w Azji Japończycy (których "kultura" jest skrajnie kolektywistyczna), USA do wojny wciągnął socjalista Roosevelt (próbując najpierw przekonać kongres do wojny, później nakładając embargo na Japonię, by sprowokować ją do ataku).
Dopóki USA były kapitalistyczne, niechętnie angażowały się w wojny innych państw. Dziś ich agresywna polityka jest owocem korporacjonizmu, czyli systemu, gdzie państwo wtrąca się w gospodarkę.
Tylko państwa z wysokimi podatkami, szkołami indoktrynującymi młodzież, środkami do wpływania na biznes stać na wielkie wojny.

Również wojujący islam i wojny religijne wynikają z kolektywizmu.

Tak więc, gdy usłyszysz, że kapitalizm wywołuje wojny, zaśmiej się głośno i pogratuluj poczucia humoru.

USA państwo policyjne

Niczym Orwell'owskie państwo

Dług – Wszelkie relacje gospodarcze w naszym społeczeństwie opierają się na długu i jego egzekucji. W gospodarce funkcjonuje tysiące postaci długów od pieniądza i papierów wartościowych zaczynając na zobowiązaniach wynikających z ogólnie przyjętych zasad w działalności gospodarczej i zwyczajnie słownym przyrzeczeniu kończąc.

Choć instytucje państwowe podejmują pewne nieporadne próby kontrolowania długów w społeczeństwie to w rzeczywistości nikt tego nie kontroluje. Nikt w społeczeństwie nie ma wiedzy kto, komu, co jest winien i pod jaką postacią długu.

Kolejne powtarzające się recesje wyraźnie pokazują, iż obecny system prawny cyklicznie doprowadza do sytuacji, w których część społeczeństwa staje się wierzycielami a część dłużnikami. Choć tego nie widać wprost wskutek rozproszenia długu pod tysiącem postaci to następuje wyraźny podział w społeczeństwie na wierzycieli i dłużników.

Kiedy dług osiąga absurdalną wartość, która wymagałby od dłużników świadczenia na rzecz wierzycieli przez kolejne dziesiątki lat bez uzyskania żadnego świadczenia wzajemnego od wierzycieli wszyscy zaczynają orientować się, że dług nie zostanie spłacony. Wówczas następuje recesja – tzn. okres kasowania długu w społeczeństwie. Recesja trwa tak długo aż wszyscy nie zaakceptują faktu skasowania długu lub jego znaczącej części. W rzeczywistości recesja jest załamaniem się systemu społecznego, złamaniem warunków umowy społecznej, niedotrzymaniem słowa.

Aby system społeczny przy okazji recesji nie rozpadł się całkowicie, kasowanie długu odbywa się na najwyższym poziomie złożoności tego systemu, tzn. w instytucjach państwowych i finansowych. Ludziom łatwiej jest zaakceptować upadek banku, zmianę cen rynkowych i straty finansowe aniżeli utratę własnej drobnej należności.

Wszystkie autorytety podczas recesji nawołują do zachowania porządku społecznego, dotrzymywania umów, przestrzegania prawa naruszając to wszystko jednocześnie na poziomie instytucji państwowych i finansowych. Wszystko dla zachowania obecnego systemu społecznego.

W czym problem?
Problem gównie w tym, że cyklicznie powtarza się dług w społeczeństwie. Cyklicznie część społeczeństwa staje się wierzycielem reszty a dług reszty osiąga tak absurdalnie dużą wartość, iż oczywistym staje się, że nie zostanie spłacony.

Co jest podstawą tego długu?
Pośrednią podstawą długu w społeczeństwie są przywileje w prawie, które łamią zasadę wolnego rynku. Rynek jest zniewolony przywilejami określonych grup społecznych, które dzięki nim stają się wierzycielami reszty.
Bezpośrednią podstawą długu w społeczeństwie jest egzekucja niedobrego (bo nacechowanego przywilejami) prawa - egzekucja przywilejów.

Co mogłoby się zmienić?
Państwo powinno ograniczyć się wyłącznie do egzekucji w obszarze długów kontrolowanych i wynikających z prawa bez przywilejów. Państwo powinno ograniczyć się do egzekucji jedynie w obszarze pieniądza i prawa własności jednocześnie rozszerzając swoją kontrolę na nimi. Państwo powinno uniemożliwić prowadzenie egzekucji z użyciem przemocy (poza egzekucją państwową) komukolwiek i w jakiejkolwiek formie. Resztę rozwiązałby już sam uwolniony od prawnych przywilejów rynek. To wolny rynek na bieżąco kasowałby niedobry dług - przyczynę recesji i załamania się systemu społecznego. Dług nie miałby szans w takich warunkach urosnąć do poziomu wymagającego recesji.

Dlaczego to jednak nie zmieni się?
O systemie społecznym decydują wyłącznie uprzywilejowane grupy społeczne, które czerpią z obecnego porządku społecznego nieuzasadnione rynkowo korzyści. Taka zmiana oznaczałby z automatu zmniejszenie różnic majątkowych w społeczeństwie. Musieliby dokonać zmiany w społeczeństwie ze stratą dla siebie samych. Znajdą więc tysiąc fałszywych argumentów za tym, aby żadnych zmian nie wprowadzać.

Nieuprzywilejowane grupy społeczne nie rozumieją natomiast mechanizmu, który nimi rządzi. Łatwo nimi manipulować odwołując się do prostych wartości takich jak „umów należy dotrzymywać”. Wydaje im się, że za zmianami cen rynkowych czy stóp procentowych stoi jakaś niewidzialna ręka. Nie rozumieją, że ta niewidzialna ręka sprawuje wysoki urząd państwowy zapewniający mu władzę lub ma pełne konto w raju podatkowych. Nie rozumieją, że niewidzialna ręka nie chce żadnych zmian w systemie społecznym i może przeżyć choćby 100 kolejnych recesji byleby nic się nie zmieniło. (Krystkon, Racjonalista.pl)

Dług

Wszelkie relacje gospodarcze w naszym społeczeństwie opierają się na długu i jego egzekucji. W gospodarce funkcjonuje tysiące postaci długów od pieniądza i papierów wartościowych zaczynając na zobowiązaniach wynikających z ogólnie przyjętych zasad w działalności gospodarczej i zwyczajnie słownym przyrzeczeniu kończąc.

Choć instytucje państwowe podejmują pewne nieporadne próby kontrolowania długów w społeczeństwie to w rzeczywistości nikt tego nie kontroluje. Nikt w społeczeństwie nie ma wiedzy kto, komu, co jest winien i pod jaką postacią długu.

Kolejne powtarzające się recesje wyraźnie pokazują, iż obecny system prawny cyklicznie doprowadza do sytuacji, w których część społeczeństwa staje się wierzycielami a część dłużnikami. Choć tego nie widać wprost wskutek rozproszenia długu pod tysiącem postaci to następuje wyraźny podział w społeczeństwie na wierzycieli i dłużników.

Kiedy dług osiąga absurdalną wartość, która wymagałby od dłużników świadczenia na rzecz wierzycieli przez kolejne dziesiątki lat bez uzyskania żadnego świadczenia wzajemnego od wierzycieli wszyscy zaczynają orientować się, że dług nie zostanie spłacony. Wówczas następuje recesja – tzn. okres kasowania długu w społeczeństwie. Recesja trwa tak długo aż wszyscy nie zaakceptują faktu skasowania długu lub jego znaczącej części. W rzeczywistości recesja jest załamaniem się systemu społecznego, złamaniem warunków umowy społecznej, niedotrzymaniem słowa.

Aby system społeczny przy okazji recesji nie rozpadł się całkowicie, kasowanie długu odbywa się na najwyższym poziomie złożoności tego systemu, tzn. w instytucjach państwowych i finansowych. Ludziom łatwiej jest zaakceptować upadek banku, zmianę cen rynkowych i straty finansowe aniżeli utratę własnej drobnej należności.

Wszystkie autorytety podczas recesji nawołują do zachowania porządku społecznego, dotrzymywania umów, przestrzegania prawa naruszając to wszystko jednocześnie na poziomie instytucji państwowych i finansowych. Wszystko dla zachowania obecnego systemu społecznego.

W czym problem?
Problem gównie w tym, że cyklicznie powtarza się dług w społeczeństwie. Cyklicznie część społeczeństwa staje się wierzycielem reszty a dług reszty osiąga tak absurdalnie dużą wartość, iż oczywistym staje się, że nie zostanie spłacony.

Co jest podstawą tego długu?
Pośrednią podstawą długu w społeczeństwie są przywileje w prawie, które łamią zasadę wolnego rynku. Rynek jest zniewolony przywilejami określonych grup społecznych, które dzięki nim stają się wierzycielami reszty.
Bezpośrednią podstawą długu w społeczeństwie jest egzekucja niedobrego (bo nacechowanego przywilejami) prawa - egzekucja przywilejów.

Co mogłoby się zmienić?
Państwo powinno ograniczyć się wyłącznie do egzekucji w obszarze długów kontrolowanych i wynikających z prawa bez przywilejów. Państwo powinno ograniczyć się do egzekucji jedynie w obszarze pieniądza i prawa własności jednocześnie rozszerzając swoją kontrolę na nimi. Państwo powinno uniemożliwić prowadzenie egzekucji z użyciem przemocy (poza egzekucją państwową) komukolwiek i w jakiejkolwiek formie. Resztę rozwiązałby już sam uwolniony od prawnych przywilejów rynek. To wolny rynek na bieżąco kasowałby niedobry dług - przyczynę recesji i załamania się systemu społecznego. Dług nie miałby szans w takich warunkach urosnąć do poziomu wymagającego recesji.

Dlaczego to jednak nie zmieni się?
O systemie społecznym decydują wyłącznie uprzywilejowane grupy społeczne, które czerpią z obecnego porządku społecznego nieuzasadnione rynkowo korzyści. Taka zmiana oznaczałby z automatu zmniejszenie różnic majątkowych w społeczeństwie. Musieliby dokonać zmiany w społeczeństwie ze stratą dla siebie samych. Znajdą więc tysiąc fałszywych argumentów za tym, aby żadnych zmian nie wprowadzać.

Nieuprzywilejowane grupy społeczne nie rozumieją natomiast mechanizmu, który nimi rządzi. Łatwo nimi manipulować odwołując się do prostych wartości takich jak „umów należy dotrzymywać”. Wydaje im się, że za zmianami cen rynkowych czy stóp procentowych stoi jakaś niewidzialna ręka. Nie rozumieją, że ta niewidzialna ręka sprawuje wysoki urząd państwowy zapewniający mu władzę lub ma pełne konto w raju podatkowych. Nie rozumieją, że niewidzialna ręka nie chce żadnych zmian w systemie społecznym i może przeżyć choćby 100 kolejnych recesji byleby nic się nie zmieniło. (Krystkon, Racjonalista.pl)

Państwo. –

Państwo.

Julian Assange o zasadach – Państwo - jawność! 
My - prywatność!

Julian Assange o zasadach

Państwo - jawność!
My - prywatność!

Terroryzm działa absolutnie niekonwencjonalnymi środkami ;) – Terroryzm działa absolutnie niekonwencjonalnymi środkami, państwo swoją armią nigdy z nim nie wygra.

Terroryzm działa absolutnie niekonwencjonalnymi środkami ;)

Terroryzm działa absolutnie niekonwencjonalnymi środkami, państwo swoją armią nigdy z nim nie wygra.

STOP Skaryszew 2012 – http://www.stop-skaryszew.pl/index.php/pl/

SKARYSZEW 2013
Drodzy Państwo,
Mam Wam do przekazania bardzo ważną informację.
Wszystko, o czym piszemy czytają również odpowiednie służby. Przez nasze działania na targach, na których handluje się życiem zwierząt ponieśliśmy spore konsekwencje. Ciągłe przesłuchania i tzw. „kąsanie” przez w/w służby to już norma.
Poniższym oświadczeniem zabezpieczam Fundację Tara - reszta zależy od Was.

Oświadczenie

Prezes Fundacji Tara Scarlett Szyłogalis oświadcza, iż wszelkie działania różnych nieznanych mi osób wykonywane na terenie i jego okolicach - targu dla koni w Skaryszewie koło Radomia w dniach 17/18 lutego 2013 nie mogą być powiązane z akcją fotograficzną prowadzoną na w/w targu przez przedstawicieli Fundacja Tara – Schronisko dla Koni.
Nie biorę odpowiedzialności za działania ludzi, którzy pojawią się na targu koni w Skaryszewie 17/18 lutego 2013.

STOP Skaryszew 2012

Http://www.stop-skaryszew.pl/index.php/pl/

SKARYSZEW 2013
Drodzy Państwo,
Mam Wam do przekazania bardzo ważną informację.
Wszystko, o czym piszemy czytają również odpowiednie służby. Przez nasze działania na targach, na których handluje się życiem zwierząt ponieśliśmy spore konsekwencje. Ciągłe przesłuchania i tzw. „kąsanie” przez w/w służby to już norma.
Poniższym oświadczeniem zabezpieczam Fundację Tara - reszta zależy od Was.

Oświadczenie

Prezes Fundacji Tara Scarlett Szyłogalis oświadcza, iż wszelkie działania różnych nieznanych mi osób wykonywane na terenie i jego okolicach - targu dla koni w Skaryszewie koło Radomia w dniach 17/18 lutego 2013 nie mogą być powiązane z akcją fotograficzną prowadzoną na w/w targu przez przedstawicieli Fundacja Tara – Schronisko dla Koni.
Nie biorę odpowiedzialności za działania ludzi, którzy pojawią się na targu koni w Skaryszewie 17/18 lutego 2013.

RZEŹ W CHINACH. – "Sztuczne futro" - informację tę można znaleźć na wielu metkach.
Większość nie zdaje sobie sprawy, że ten przyjemny w dotyku materiał to nie syntetyk tylko kocia lub psia skóra.!!!!
Każdego roku w Azji morduje się w barbarzyński sposób lub obdziera żywcem ze skóry około dwa miliony psów i kotów w celu pozyskania ich futra. Później futro jest farbowane i po cichu transportowane do Europy.
W Chinach nie ma żadnej ustawy, która mogłaby chronić koty i psy. W ten sposób państwo bez problemu może zaopatrywać światowy rynek w tanie futra.
Do wytworzenia zaledwie jednego płaszcza potrzeba około dwudziestu szczeniąt!
Badania międzynarodowej organizacji ochrony zwierząt Humane Society International wykazują, że na rynku europejskim psie i kocie skóry są wszechobecne.
Materiały są nie oznakowane, co zapewnia im bytność na rynku europejskim. Na metkach znajdziemy chińskiego wilka, samojeda, szakala azjatyckiego lub jenota, a tak naprawdę skórę zdarto ze zwierząt domowych.
Obdarty ze skóry, żywy, świadomy... wg raportu PETA serce niektórych zwierząt obdartych ze skóry bije jeszcze do 10 minut po oskalpowaniu...

W Chinach istnieje wielkoprzemysłowa hodowla zwierząt na futra. Zwierzęta hodowane są na wielotysięcznych fermach, a następnie transportowane w ciasnych klatkach na targ. Tam są sprzedawane i na miejscu zabijane i obdzierane ze skóry - powiedział Gzyra. Jego zdaniem, w krajach europejskich powinien obowiązywać zakaz importu chińskich futer.
Dodał, że protesty w tej sprawie odbywają się w tym tygodniu w ok. 30 krajach m.in. Turcji, Austrii, Szwecji, Anglii, Włoszech, Hiszpanii, Francji, Brazylii.
Powiedział dziennikarzom, że futra zwierząt z Chin wykorzystywane są do produkcji płaszczy, kurtek, kapeluszy, rękawiczek oraz elementów do "dekoracji", a także koców i zabawek.


Petycja 1.
http://www.theperfectworld.com/petitions/item/27-let-us-help-soi-dog-to-end-the-dog/cat-meat-trade#signpetition

Petycja 2.
http://www.animalsaviors.org/petition.html

RZEŹ W CHINACH.

"Sztuczne futro" - informację tę można znaleźć na wielu metkach.
Większość nie zdaje sobie sprawy, że ten przyjemny w dotyku materiał to nie syntetyk tylko kocia lub psia skóra.!!!!
Każdego roku w Azji morduje się w barbarzyński sposób lub obdziera żywcem ze skóry około dwa miliony psów i kotów w celu pozyskania ich futra. Później futro jest farbowane i po cichu transportowane do Europy.
W Chinach nie ma żadnej ustawy, która mogłaby chronić koty i psy. W ten sposób państwo bez problemu może zaopatrywać światowy rynek w tanie futra.
Do wytworzenia zaledwie jednego płaszcza potrzeba około dwudziestu szczeniąt!
Badania międzynarodowej organizacji ochrony zwierząt Humane Society International wykazują, że na rynku europejskim psie i kocie skóry są wszechobecne.
Materiały są nie oznakowane, co zapewnia im bytność na rynku europejskim. Na metkach znajdziemy chińskiego wilka, samojeda, szakala azjatyckiego lub jenota, a tak naprawdę skórę zdarto ze zwierząt domowych.
Obdarty ze skóry, żywy, świadomy... wg raportu PETA serce niektórych zwierząt obdartych ze skóry bije jeszcze do 10 minut po oskalpowaniu...

W Chinach istnieje wielkoprzemysłowa hodowla zwierząt na futra. Zwierzęta hodowane są na wielotysięcznych fermach, a następnie transportowane w ciasnych klatkach na targ. Tam są sprzedawane i na miejscu zabijane i obdzierane ze skóry - powiedział Gzyra. Jego zdaniem, w krajach europejskich powinien obowiązywać zakaz importu chińskich futer.
Dodał, że protesty w tej sprawie odbywają się w tym tygodniu w ok. 30 krajach m.in. Turcji, Austrii, Szwecji, Anglii, Włoszech, Hiszpanii, Francji, Brazylii.
Powiedział dziennikarzom, że futra zwierząt z Chin wykorzystywane są do produkcji płaszczy, kurtek, kapeluszy, rękawiczek oraz elementów do "dekoracji", a także koców i zabawek.


Petycja 1.
http://www.theperfectworld.com/petitions/item/27-let-us-help-soi-dog-to-end-the-dog/cat-meat-trade#signpetition

Petycja 2.
http://www.animalsaviors.org/petition.html