Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 40 takich materiałów
Teorie spiskowe które stały się faktami. – Historia, ta najnowsza, zna mnóstwo przykładów tego, gdy teoria spiskowa po latach okazuje się być prawdą. To, co przedstawię za chwilę, może być dla Was szokujące.. Tak było bowiem choćby z instytucją mafii. Jeszcze w latach 60-tych XX wieku wyśmiewano się z ludzi, którzy rozmawiali o potędze mafii. Sam Al Capone był przedstawiany jako „król kilku ulic” w zapadłym miasteczku. Prawda okazała się być jednak inna, bowiem Al Capona trząsł całym krajem. Żeby tylko jednym krajem..

Andrzej Lepper zasłynął z wypowiedzi na temat talibów, którzy mieli lądować w Klewkach na Mazurach. Został on wyśmiany i wyszydzony na wszelkie możliwe sposoby, a łatkę wariata przypięto mu oficjalnie. Dziś człowiek ten nie żyje, a zmarł w, mówiąc eufemistycznie, bardzo dziwnych okolicznościach. Ostatnie dwa lata to okres, gdy wyciekło wiele informacji potwierdzających to, co mówił Andrzej Lepper. To, że w bazach wojskowych na Mazurach, wbrew polskiemu prawu i wszelkim możliwym ustaleniom międzynarodowym, przesłuchiwano, torturowano i być może mordowano ludzi spoza Polski.

Także w zeszłym roku (2013) także poprzez czynniki oficjalne, wyszedł na jaw fakt, że księżna Diana, która zmarła w 1997 roku, mogła zostać zamordowana na zlecenie angielskiej rodziny królewskiej. Byłą ona ponoć w ciąży ze swoim kochankiem – muzułmaninem, a tego dwór królewski nie mógł ponoć zdzierżyć.

Projekt monarch i fakt niehumanitarnego traktowania ludzi, na których eksperymentowano. Podawano im LSD, wysokie dawki innych narkotyków, poddawano ich przemocy, wymyślnym torturom psychologicznym, deprywacji snu. Sprawa wyszła dopiero po latach, i zajmowała się nią senacka Komisja Rockefellera.

Eksperyment o nazwie „grom dźwiękowy w Oklahoma City” również należał do niehumanitarnych eksperymentów, jakim poddawano Amerykanów, mieszkańców rzekomo demokratycznego państwa prawa. Chciano sprawdzić, jak dużą ilość hałasu generowanego przez odrzutowce mogą znieść mieszkańcy sporego miasta, zanim pojawią się u nich problemy psychiczne.

W 1964 roku samoloty przekroczyły barierę dźwięku 1253 razy. Przekroczenie bariery dźwięku przez odrzutowiec zawsze generuje głośną falę akustyczną. Organizatorzy tego niehumanitarnego eksperymentu stworzyli nawet fałszywą linię wsparcia, na którą dzwonili zaniepokojeni mieszkańcy. Władze musiały się wycofać z eksperymentów po 6 miesiącach gdyż obywatele zaczęli protestować, a potem sprawę nagłośniły media.

W 1949 roku na tzw. Dzikim Zachodzie USA przeprowadzono operację Green Run. Polegała ona na wypuszczeniu do atmosfery radioaktywnych izotopów ksenonu i jodu. Skażenie wykryto na przestrzeni 200.000 hektarów, w tym na obszarach zaludnionych. W 1957 roku na poligonie wojskowym w Nevadzie, też w USA, blisko zaludnionych terenów, przeprowadzono 29 wybuchów bomb atomowych. Spowodowały one około 212.000 przypadków raka tarczycy i kilkadziesiąt tysięcy zgonów.

Teoria spiskowa, która również okazała się dyskutowaną we wszelkich mediach prawdą, to klub Bilderberg – nieformalny „rząd światowy”. Pamiętam gdy przez lata wszelkie próby dyskusji o posiedzeniach tego tajemniczego gremium, były wyśmiewane. Prawie nikt nie chciał słyszeć argumentów, reakcja była automatyczna, niczym u wytresowanego psa Pawłowa.(...)

Teorie spiskowe które stały się faktami.

Historia, ta najnowsza, zna mnóstwo przykładów tego, gdy teoria spiskowa po latach okazuje się być prawdą. To, co przedstawię za chwilę, może być dla Was szokujące.. Tak było bowiem choćby z instytucją mafii. Jeszcze w latach 60-tych XX wieku wyśmiewano się z ludzi, którzy rozmawiali o potędze mafii. Sam Al Capone był przedstawiany jako „król kilku ulic” w zapadłym miasteczku. Prawda okazała się być jednak inna, bowiem Al Capona trząsł całym krajem. Żeby tylko jednym krajem..

Andrzej Lepper zasłynął z wypowiedzi na temat talibów, którzy mieli lądować w Klewkach na Mazurach. Został on wyśmiany i wyszydzony na wszelkie możliwe sposoby, a łatkę wariata przypięto mu oficjalnie. Dziś człowiek ten nie żyje, a zmarł w, mówiąc eufemistycznie, bardzo dziwnych okolicznościach. Ostatnie dwa lata to okres, gdy wyciekło wiele informacji potwierdzających to, co mówił Andrzej Lepper. To, że w bazach wojskowych na Mazurach, wbrew polskiemu prawu i wszelkim możliwym ustaleniom międzynarodowym, przesłuchiwano, torturowano i być może mordowano ludzi spoza Polski.

Także w zeszłym roku (2013) także poprzez czynniki oficjalne, wyszedł na jaw fakt, że księżna Diana, która zmarła w 1997 roku, mogła zostać zamordowana na zlecenie angielskiej rodziny królewskiej. Byłą ona ponoć w ciąży ze swoim kochankiem – muzułmaninem, a tego dwór królewski nie mógł ponoć zdzierżyć.

Projekt monarch i fakt niehumanitarnego traktowania ludzi, na których eksperymentowano. Podawano im LSD, wysokie dawki innych narkotyków, poddawano ich przemocy, wymyślnym torturom psychologicznym, deprywacji snu. Sprawa wyszła dopiero po latach, i zajmowała się nią senacka Komisja Rockefellera.

Eksperyment o nazwie „grom dźwiękowy w Oklahoma City” również należał do niehumanitarnych eksperymentów, jakim poddawano Amerykanów, mieszkańców rzekomo demokratycznego państwa prawa. Chciano sprawdzić, jak dużą ilość hałasu generowanego przez odrzutowce mogą znieść mieszkańcy sporego miasta, zanim pojawią się u nich problemy psychiczne.

W 1964 roku samoloty przekroczyły barierę dźwięku 1253 razy. Przekroczenie bariery dźwięku przez odrzutowiec zawsze generuje głośną falę akustyczną. Organizatorzy tego niehumanitarnego eksperymentu stworzyli nawet fałszywą linię wsparcia, na którą dzwonili zaniepokojeni mieszkańcy. Władze musiały się wycofać z eksperymentów po 6 miesiącach gdyż obywatele zaczęli protestować, a potem sprawę nagłośniły media.

W 1949 roku na tzw. Dzikim Zachodzie USA przeprowadzono operację Green Run. Polegała ona na wypuszczeniu do atmosfery radioaktywnych izotopów ksenonu i jodu. Skażenie wykryto na przestrzeni 200.000 hektarów, w tym na obszarach zaludnionych. W 1957 roku na poligonie wojskowym w Nevadzie, też w USA, blisko zaludnionych terenów, przeprowadzono 29 wybuchów bomb atomowych. Spowodowały one około 212.000 przypadków raka tarczycy i kilkadziesiąt tysięcy zgonów.

Teoria spiskowa, która również okazała się dyskutowaną we wszelkich mediach prawdą, to klub Bilderberg – nieformalny „rząd światowy”. Pamiętam gdy przez lata wszelkie próby dyskusji o posiedzeniach tego tajemniczego gremium, były wyśmiewane. Prawie nikt nie chciał słyszeć argumentów, reakcja była automatyczna, niczym u wytresowanego psa Pawłowa.(...)

Z grzybami do kościoła, czyli psychodeliczna msza z lat 60. – Czapki z głów. Natura idzie. W momencie kiedy narkotyki traktowane są jako nielegalna forma podkolorowywania sobie imprezowego weekendu, a do pudła z tabliczką „substancje zakazane” trafiają kolejne środki psychoaktywne, całkowicie spłycana jest prawdziwa wartość darów natury, które od niepamiętnych lat służyły przewodnikom duchowym, szamanom i wizjonerom.
Pewien teolog i doktor z uniwersytetu Harvarda przeprowadził mocno kontrowersyjny, w oczach nie tylko duchowieństwa ale i każdego „prawego” obywatela, test. No, bo czy to normalne, aby przed wizytą w kościele faszerować wiernych grzybkami halucynogennymi?

Lata 60. W tym czasie wielu cenionych naukowców interesowało się tematyką wpływu środków odurzających na ludzką psychikę. Jednym z takich badaczy był młody wówczas psychiatra – Walter Pahnke, który chciał przeprowadzić doświadczenie nad zależnością zażywania substancji psychoaktywnych a doświadczeniami mistycznymi.

W tym przypadku głównym zainteresowanym był „magiczny grzyb” zaliczający się do silnie halucynogennych psylocybów.
 prośbą o pomoc zwrócił się Pahnke do Timothy'ego Leary'ego, który to przewodził narkotykowym eksperymentom na Harvardzie.
Sam eksperyment miał wyglądać następująco: przed nabożeństwem, grupa dziesięciu z dwudziestu osób biorących udział w doświadczeniu miała być poczęstowana kapsułkami ze sproszkowanymi 30 miligramami „cudownego grzybka”. Pozostali zaś dostać mieli witaminę B6 jako placebo.

Sam Leary był dość zszokowany pomysłem teologa: ”To tak jakby zaproponowano mi podanie afrodyzjaków dwudziestu dziewicom do wywołania masowego, zbiorowego orgazmu.”

Zanim obaj panowie przystąpili do właściwego eksperymentu, zdecydowali się przeprowadzić niewielki test na kilku studentach teologii. Wyniki były, można by powiedzieć, zadowalające – większość z uczestników miała bardzo silne wizje, jeden wpadł w paniczny strach przed śmiercią, podczas gdy inny oddawał się natchnionej kopulacji z dywanem.

I tak też w Wielki Piątek 1962 roku na dwie godziny przed rozpoczęciem mszy, w krypcie kaplicy bostońskiego uniwersytetu spotkali się śmiałkowie gotowi odbyć podróż, którą mieli zapamiętać do końca swego życia. Wkrótce grupa zaprowadzona została na miejsce eksperymentu, gdzie czekał już na nich ksiądz Thurman ze swym podniosłym kazaniem. Studenci skazani zostali na dwie i pół godziny wysłuchiwania przypowieści, homilii, podniosłej muzyki oraz mrocznej, religijnej poezji. O ile ci, którzy zażyli placebo grzecznie usiedli na kościelnych ławach, to już ich oglądający świat w innej rzeczywistości koledzy łazili po kaplicy, gadając z wyimaginowanymi postaciami, jeden poczuł nagłą potrzebę nauki gry na organach, a inny zaległ rozpłaszczony na ziemi. Ogólnie rzecz biorąc – zachowanie badanej grupy wykraczało nieco poza przyjęte normy zachowania osób uczęszczających na msze.

O godzinie 5 rano nadszedł czas na przeprowadzenie pierwszej ankiety. Niestety żaden z uczestników nie był jeszcze na tyle przytomny aby wydać z siebie inny dźwięk niż niewyraźny pomruk względnego ukontentowania.
Przez następnych kilka miesięcy studenci byli ankietowani pod różnymi kątami. Duża część z nich deklarowała, że dzięki eksperymentowi zwiększyła się ich świadomość (także i społeczna), zmienił się sposób patrzenia na życie, przeżyli też bardzo głębokie, osobiste refleksje.

Na podstawie długich analiz i szczegółowych wywiadów można więc było wysnuć wniosek, że 
30 miligramów sproszkowanego ekstraktu z psylocybinowego grzyba jest w stanie wprowadzić człowieka w stan porównywalny z mistycznymi doświadczeniami samookaleczających męczenników, pustelników oraz buddyjskich mnichów spędzających całe lata na zagłębianiu sztuki medytacji.

Wyniki doświadczenia nasunęły badaczom oczywiste pytanie – czy doświadczenia mistyczne rzeczywiście są odczuciami dostępnymi jedynie dla najbardziej wytrwałych i najgorliwiej wierzących jednostek, czy może stan ten jest jedynie efektem procesów neurologicznych? Czy nie jest mylny chrześcijański pogląd mówiący, że to najwyższe duchowe przeżycie osiągnąć można jedynie na drodze rygorystycznej ascezy?

Pahnke chciał odpowiedzieć na te pytania. W tym celu planował stworzenie instytutu, który podejmie się badań nad odmiennymi stanami ludzkiej świadomości. Niestety, naukowiec nie dostał dofinansowania na ten projekt. Wkrótce też zdelegalizowano substancje psychoaktywne jako niebezpieczne dla zdrowia.

Dalsze losy badaczy

Walter Pahnke dołączył w 1967 roku do ekipy Centrum Badań Psychiatrycznych w Maryland, gdzie testowano dobroczynny wpływ LSD i DPT na będących w stanie agonii pacjentów ze złośliwymi nowotworami. W 1971 roku Walter spędzał w towarzystwie swojej żony i trójki dzieci kilka wolnych od pracy dni w domu położonym nad atlantyckim wybrzeżem. Pewnego dnia postanowił sprawdzić się w nurkowaniu. Z wody nigdy już nie wypłynął. Mimo że badacz nie cierpiał na stany depresyjne, nie wyklucza się samobójstwa.
Dziś wiele osób uważa, że w ciągu swojego krótkiego życia Walter Pahnke wniósł bardzo dużo do prac nad odpowiedzialnym wykorzystaniem substancji psychoaktywnych.

Tymczasem Timothy Leary zasłynął jako guru ruchów hipisowskich i człowiek, który jawnie sprzeciwiał się zakazom narzuconym przez system. 
Jego badania wzbudziły ogromne zainteresowanie opinii publicznej. W rezultacie mnóstwo osób chciało wziąć udział w jednym z narkotycznych eksperymentów. Zbyt duży popyt zaowocował wkrótce powstaniem czarnego rynku w pobliżu kampusów uniwersytetu Harvarda. W ten sposób każdy mógł samemu zafundować sobie chwile mistycznego odlotu.
W 1963 roku Leary wyrzucony został z uczelni za niestawienie się na jeden ze swych wykładów...

Epilog:

Ćwierć wieku po eksperymencie psychologowi Rickowi Doblinowi udało się zaaranżować spotkania z większością uczestników „Wielkiego Piątku”. Ponownie przeprowadzone wywiady pokrywały się z tymi sprzed dwudziestu pięciu lat. Prawie wszyscy badani deklarowali, że pamiętne nabożeństwo z 1962 roku w bardzo dużym stopniu wpłynęło na ich życie duchowe (kilku z nich zostało nawet kapłanami).
Wyszły też na jaw pewne raczej pomijane przez Pahnke fakty – niektórzy ze studentów mieli silne wizje śmierci. Ponadto jeden z badanych usłyszawszy z ambony nawoływania do natychmiastowego szerzenia słowa Chrystusa wyszedł z kaplicy, żeby wprowadzić owo żądanie w czyn (na szczęście w porę został zatrzymany).

Z grzybami do kościoła, czyli psychodeliczna msza z lat 60.

Czapki z głów. Natura idzie. W momencie kiedy narkotyki traktowane są jako nielegalna forma podkolorowywania sobie imprezowego weekendu, a do pudła z tabliczką „substancje zakazane” trafiają kolejne środki psychoaktywne, całkowicie spłycana jest prawdziwa wartość darów natury, które od niepamiętnych lat służyły przewodnikom duchowym, szamanom i wizjonerom.
Pewien teolog i doktor z uniwersytetu Harvarda przeprowadził mocno kontrowersyjny, w oczach nie tylko duchowieństwa ale i każdego „prawego” obywatela, test. No, bo czy to normalne, aby przed wizytą w kościele faszerować wiernych grzybkami halucynogennymi?

Lata 60. W tym czasie wielu cenionych naukowców interesowało się tematyką wpływu środków odurzających na ludzką psychikę. Jednym z takich badaczy był młody wówczas psychiatra – Walter Pahnke, który chciał przeprowadzić doświadczenie nad zależnością zażywania substancji psychoaktywnych a doświadczeniami mistycznymi.

W tym przypadku głównym zainteresowanym był „magiczny grzyb” zaliczający się do silnie halucynogennych psylocybów.
prośbą o pomoc zwrócił się Pahnke do Timothy'ego Leary'ego, który to przewodził narkotykowym eksperymentom na Harvardzie.
Sam eksperyment miał wyglądać następująco: przed nabożeństwem, grupa dziesięciu z dwudziestu osób biorących udział w doświadczeniu miała być poczęstowana kapsułkami ze sproszkowanymi 30 miligramami „cudownego grzybka”. Pozostali zaś dostać mieli witaminę B6 jako placebo.

Sam Leary był dość zszokowany pomysłem teologa: ”To tak jakby zaproponowano mi podanie afrodyzjaków dwudziestu dziewicom do wywołania masowego, zbiorowego orgazmu.”

Zanim obaj panowie przystąpili do właściwego eksperymentu, zdecydowali się przeprowadzić niewielki test na kilku studentach teologii. Wyniki były, można by powiedzieć, zadowalające – większość z uczestników miała bardzo silne wizje, jeden wpadł w paniczny strach przed śmiercią, podczas gdy inny oddawał się natchnionej kopulacji z dywanem.

I tak też w Wielki Piątek 1962 roku na dwie godziny przed rozpoczęciem mszy, w krypcie kaplicy bostońskiego uniwersytetu spotkali się śmiałkowie gotowi odbyć podróż, którą mieli zapamiętać do końca swego życia. Wkrótce grupa zaprowadzona została na miejsce eksperymentu, gdzie czekał już na nich ksiądz Thurman ze swym podniosłym kazaniem. Studenci skazani zostali na dwie i pół godziny wysłuchiwania przypowieści, homilii, podniosłej muzyki oraz mrocznej, religijnej poezji. O ile ci, którzy zażyli placebo grzecznie usiedli na kościelnych ławach, to już ich oglądający świat w innej rzeczywistości koledzy łazili po kaplicy, gadając z wyimaginowanymi postaciami, jeden poczuł nagłą potrzebę nauki gry na organach, a inny zaległ rozpłaszczony na ziemi. Ogólnie rzecz biorąc – zachowanie badanej grupy wykraczało nieco poza przyjęte normy zachowania osób uczęszczających na msze.

O godzinie 5 rano nadszedł czas na przeprowadzenie pierwszej ankiety. Niestety żaden z uczestników nie był jeszcze na tyle przytomny aby wydać z siebie inny dźwięk niż niewyraźny pomruk względnego ukontentowania.
Przez następnych kilka miesięcy studenci byli ankietowani pod różnymi kątami. Duża część z nich deklarowała, że dzięki eksperymentowi zwiększyła się ich świadomość (także i społeczna), zmienił się sposób patrzenia na życie, przeżyli też bardzo głębokie, osobiste refleksje.

Na podstawie długich analiz i szczegółowych wywiadów można więc było wysnuć wniosek, że
30 miligramów sproszkowanego ekstraktu z psylocybinowego grzyba jest w stanie wprowadzić człowieka w stan porównywalny z mistycznymi doświadczeniami samookaleczających męczenników, pustelników oraz buddyjskich mnichów spędzających całe lata na zagłębianiu sztuki medytacji.

Wyniki doświadczenia nasunęły badaczom oczywiste pytanie – czy doświadczenia mistyczne rzeczywiście są odczuciami dostępnymi jedynie dla najbardziej wytrwałych i najgorliwiej wierzących jednostek, czy może stan ten jest jedynie efektem procesów neurologicznych? Czy nie jest mylny chrześcijański pogląd mówiący, że to najwyższe duchowe przeżycie osiągnąć można jedynie na drodze rygorystycznej ascezy?

Pahnke chciał odpowiedzieć na te pytania. W tym celu planował stworzenie instytutu, który podejmie się badań nad odmiennymi stanami ludzkiej świadomości. Niestety, naukowiec nie dostał dofinansowania na ten projekt. Wkrótce też zdelegalizowano substancje psychoaktywne jako niebezpieczne dla zdrowia.

Dalsze losy badaczy

Walter Pahnke dołączył w 1967 roku do ekipy Centrum Badań Psychiatrycznych w Maryland, gdzie testowano dobroczynny wpływ LSD i DPT na będących w stanie agonii pacjentów ze złośliwymi nowotworami. W 1971 roku Walter spędzał w towarzystwie swojej żony i trójki dzieci kilka wolnych od pracy dni w domu położonym nad atlantyckim wybrzeżem. Pewnego dnia postanowił sprawdzić się w nurkowaniu. Z wody nigdy już nie wypłynął. Mimo że badacz nie cierpiał na stany depresyjne, nie wyklucza się samobójstwa.
Dziś wiele osób uważa, że w ciągu swojego krótkiego życia Walter Pahnke wniósł bardzo dużo do prac nad odpowiedzialnym wykorzystaniem substancji psychoaktywnych.

Tymczasem Timothy Leary zasłynął jako guru ruchów hipisowskich i człowiek, który jawnie sprzeciwiał się zakazom narzuconym przez system.
Jego badania wzbudziły ogromne zainteresowanie opinii publicznej. W rezultacie mnóstwo osób chciało wziąć udział w jednym z narkotycznych eksperymentów. Zbyt duży popyt zaowocował wkrótce powstaniem czarnego rynku w pobliżu kampusów uniwersytetu Harvarda. W ten sposób każdy mógł samemu zafundować sobie chwile mistycznego odlotu.
W 1963 roku Leary wyrzucony został z uczelni za niestawienie się na jeden ze swych wykładów...

Epilog:

Ćwierć wieku po eksperymencie psychologowi Rickowi Doblinowi udało się zaaranżować spotkania z większością uczestników „Wielkiego Piątku”. Ponownie przeprowadzone wywiady pokrywały się z tymi sprzed dwudziestu pięciu lat. Prawie wszyscy badani deklarowali, że pamiętne nabożeństwo z 1962 roku w bardzo dużym stopniu wpłynęło na ich życie duchowe (kilku z nich zostało nawet kapłanami).
Wyszły też na jaw pewne raczej pomijane przez Pahnke fakty – niektórzy ze studentów mieli silne wizje śmierci. Ponadto jeden z badanych usłyszawszy z ambony nawoływania do natychmiastowego szerzenia słowa Chrystusa wyszedł z kaplicy, żeby wprowadzić owo żądanie w czyn (na szczęście w porę został zatrzymany).

Wesprzyj powstanie spotu o chowie przemysłowym! – Wesprzyj powstanie spotu o chowie przemysłowym!
http://www.siepomaga.pl/r/spotdlazwierzat
Jak wyglądają współczesne realia chowu przemysłowego zwierząt? Ile prawdy jest w reklamach przedstawiających pasące się na zielonych łąkach krowy i "szczęśliwe", wiejskie, kury?Jaki wpływ na los i życie zwierząt mają nasze wybory żywieniowe? Za co naprawdę płacimy w sklepie kupując mięso?
Fundacja Viva! Akcja dla Zwierząt i kolektyw filmowy MAMY TO! inicjują projekt pierwszej w Polsce reklamy społecznej dotykającej kwestii chowu przemysłowego.
Do ukończenia projektu potrzebujemy Waszej pomocy. Zbieramy pieniądze na opłacenie kosztów realizacji spotu, m.in. scenografia, charakteryzacja, sprzęt filmowy, kostiumy.
Wszyscy twórcy pracują non profit!
Mamy unikalną możliwość przebić się z naszym przekazem do mediów głównego nurtu i przedstawić problem praw zwierząt szerszej opinii publicznej.
Wspomóż nas w realizacji spotu i pomóż zwierzętom!

Wesprzyj powstanie spotu o chowie przemysłowym!

Wesprzyj powstanie spotu o chowie przemysłowym!
http://www.siepomaga.pl/r/spotdlazwierzat
Jak wyglądają współczesne realia chowu przemysłowego zwierząt? Ile prawdy jest w reklamach przedstawiających pasące się na zielonych łąkach krowy i "szczęśliwe", wiejskie, kury?Jaki wpływ na los i życie zwierząt mają nasze wybory żywieniowe? Za co naprawdę płacimy w sklepie kupując mięso?
Fundacja Viva! Akcja dla Zwierząt i kolektyw filmowy MAMY TO! inicjują projekt pierwszej w Polsce reklamy społecznej dotykającej kwestii chowu przemysłowego.
Do ukończenia projektu potrzebujemy Waszej pomocy. Zbieramy pieniądze na opłacenie kosztów realizacji spotu, m.in. scenografia, charakteryzacja, sprzęt filmowy, kostiumy.
Wszyscy twórcy pracują non profit!
Mamy unikalną możliwość przebić się z naszym przekazem do mediów głównego nurtu i przedstawić problem praw zwierząt szerszej opinii publicznej.
Wspomóż nas w realizacji spotu i pomóż zwierzętom!

Olej ropę od Putina – "90% ropy zużywanej w Polsce importujemy z Rosji. Nie chcemy się ścigać z politykami na pomysły na bezpieczeństwo energetyczne Polski. Proponujemy hasło (i rozwiązanie!) jednocześnie symboliczne i praktyczne.

Rower "Ukraina" istnieje naprawdę. Był produkowany w czasach Związku Sowieckiego, jako odpowiednik miejskich "holendrów". Właśnie taki zwykły rower może być naszym znakiem sprzeciwu. Ale nie tylko znakiem: dzięki naszym codziennym wyborom możemy stopniowo zakręcać kurek z pieniędzmi finansującymi polityków, których decyzje budzą nasz niepokój.

Nie oczekujemy, że ktoś przesiądzie się na rower dla idei. Nie oczekujemy też, że nagle wszyscy porzucimy samochód. Ale dzisiejsza sytuacja może uświadomić wielu osobom problem i zainspirować do jego rozwiązania.

Aby przesiąść się na rower, musimy jak najszybciej dokończyć zmianę przepisów dotyczących rowerzystów. Prace, zadeklarowane przez Ministra właściwego do spraw transportu już trwają, ale powinny być przyśpieszone. W Sejmie procedowany jest prezydencki projekt nowelizacji ustawy Prawo Wodne, dopuszczający ruch rowerów na wałach przeciwpowodziowych. Jak widać, politycy już dostrzegli rower.

Ale to za mało: potrzebna jest realna przebudowa polskich miast, aby każdy z nas mógł rano jadąc do pracy zamiast samochodu wybrać rower. I żeby nie był to "czyn heroiczny", tylko codzienna możliwość, wolność wyboru, która pozwoli zmniejszyć nasze uzależnienie od ropy. Potrzebujemy infrastruktury przyjaznej dla rowerzystów. Takich działań oczekujemy od polityków wszystkich opcji."

Olej ropę od Putina

"90% ropy zużywanej w Polsce importujemy z Rosji. Nie chcemy się ścigać z politykami na pomysły na bezpieczeństwo energetyczne Polski. Proponujemy hasło (i rozwiązanie!) jednocześnie symboliczne i praktyczne.

Rower "Ukraina" istnieje naprawdę. Był produkowany w czasach Związku Sowieckiego, jako odpowiednik miejskich "holendrów". Właśnie taki zwykły rower może być naszym znakiem sprzeciwu. Ale nie tylko znakiem: dzięki naszym codziennym wyborom możemy stopniowo zakręcać kurek z pieniędzmi finansującymi polityków, których decyzje budzą nasz niepokój.

Nie oczekujemy, że ktoś przesiądzie się na rower dla idei. Nie oczekujemy też, że nagle wszyscy porzucimy samochód. Ale dzisiejsza sytuacja może uświadomić wielu osobom problem i zainspirować do jego rozwiązania.

Aby przesiąść się na rower, musimy jak najszybciej dokończyć zmianę przepisów dotyczących rowerzystów. Prace, zadeklarowane przez Ministra właściwego do spraw transportu już trwają, ale powinny być przyśpieszone. W Sejmie procedowany jest prezydencki projekt nowelizacji ustawy Prawo Wodne, dopuszczający ruch rowerów na wałach przeciwpowodziowych. Jak widać, politycy już dostrzegli rower.

Ale to za mało: potrzebna jest realna przebudowa polskich miast, aby każdy z nas mógł rano jadąc do pracy zamiast samochodu wybrać rower. I żeby nie był to "czyn heroiczny", tylko codzienna możliwość, wolność wyboru, która pozwoli zmniejszyć nasze uzależnienie od ropy. Potrzebujemy infrastruktury przyjaznej dla rowerzystów. Takich działań oczekujemy od polityków wszystkich opcji."

Teorie spiskowe, które okazały się prawdą

Zamachy na WTC ( nieoficjalnie)
W filmiku opis.
MK ULTRA
W ramach doświadczeń, które prowadzone były od lat pięćdziesiątych do siedemdziesiątych ubiegłego wieku, CIA poszukiwało środka, który byłby czymś w rodzaju serum prawdy, preparatem, który mógłby w dużym stopniu pomóc w działaniach ukierunkowanych na poszukiwanie komunistycznych szpiegów.
W ramach doświadczeń, badanym podawano rozmaite substancje, w tym LSD ( testy przeprowadzano na zwierzętach, klientach prostytutek, żołnierzach, chorych psychicznie, więźniach). Obywało się to często bez ich zgody. Najbardziej opornych torturowano fizycznie i psychicznie. Na temat ściśle tajnego eksperymentu pojawiało się wcześniej wiele teorii. Oczywiście były one wyśmiewane. Dopiero powołana w latach 70. ubiegłego wieku komisja Rockefellera potwierdziła, że amerykański wywiad prowadził takie działania... ale opinia publiczna całkowicie to pominęła, a dzisiaj mało kto pamięta.
Azbest
Przez lata azbest był materiałem stosowanym powszechnie. Wszelkie pojawiające się wcześniej zarzuty o jego rakotwórczy charakter były skutecznie odpierane przez lobby składające się z przedstawicieli producentów. Dopiero w 1962 r. udało się udowodnić przed sądem szkodliwość azbestu, o której wytwórcy tego materiału wiedzieli znacznie wcześniej.
Afera Dreyfusa i Emila Zoli
Słynna sprawa, która pod koniec XIX wieku wstrząsnęła Francją. Właśnie wtedy Alfred Dreyfus, oficer francuskiej armii został oskarżony o zdradę na rzecz Niemiec, skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności i zesłany na Diabelską Wyspę, na Gujanie Francuskiej. Jak się potem okazało, oskarżenie zostało wysunięte na podstawie spreparowanych materiałów. Mimo dowodów świadczących o fałszerstwie, francuski rząd długo kamuflował prawdę, a sąd utrzymywał w mocy wyroki skazujące.
Jakby tego było mało, na rok więzienia skazany został też słynny pisarz Emil Zola, który ujawnił kulisy afery. Dreyfus został uniewinniony dopiero w 1906 r. Sprawa miała jednak daleko idące konsekwencje dla sytuacji politycznej w kraju.
Afera Watergate , afera Nixona
Wielki polityczny skandal, który miał miejsce w 1972 r. zakończył się złożeniem dymisji przez ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Richarda Nixona.
Odpowiedzialność za wydarzenia tamtych dni ponosiła administracja głowy państwa. Jej przedstawiciele prowadzili działania, które miały doprowadzić do znalezienia materiałówkompromitujących obóz przeciwnika i pomóc w zapewnieniu reelekcji prezydentowi Nixonowi. W ramach zakrojonej na szeroką skalę akcji starano się m.in. zainstalować podsłuchy w sztabie wyborczym, który mieścił się kompleksie Watergate. Wcześniej doniesienia na temat rzekomej aktywności przedstawicieli sztabu Nixona wrzucane były do worka z napisem “teorie spiskowe”.
Plan likwidacji Fidela Castro
W ramach tej inicjatywy powstał m.in. plan likwidacji Fidela Castro. Wiedziało o nim zaledwie kilka osób.
Akcje, która miały doprowadzić JFK do osiągnięcia sukcesu oraz zwalczenia reżimu, któremu patronował Castro, rozpoczęły się w listopadzie 1961 r., niedługo po klęsce inwazji w Zatoce Świń. Misterny plan, o którym świat dowiedział się później, a który był wcześniej przedmiotem wielu teorii spiskowych, zakończył się klęską.
Operacja Drozd
W latach 50. XX w. CIA rozpoczęło zakrojoną na wielką skalę operację, której celem było manipulowanie opinią publiczną. W prasiekrajowej zaczęły pojawiać się publikacje, którym patronowała agencja wywiadowcza. Artykuły znalazły się m.in. na łamach największych dzienników oraz tygodników, w tym w: “The New York Times”, “Time” czy “The Washington Post”.
Informacje o propagandowej aktywności CIA pojawiały się wcześniej w ramach hipotez, ale oficjalnie potwierdzone zostały dopiero w 1975 r.
Badanie Tuskegee – zarażanie kiłą nieświadomych ludzi
W ramach realizowanego w latach 1932-1975 eksperymentu, amerykańskie służby medyczne prowadziły badania doświadczalne na ludziach bardzo ubogich, najczęściej czarnoskórych bezdomnych. Podczas doświadczeń zarażano ich kiłą, by potem zbadać przebieg choroby.
W eksperymencie udział wzięło ok. 400 osób. W związku z tym, że pozostawiano ich właściwie na pastwę losu, nie podejmując żadnego leczenia, 100 zarażonych mężczyzn zmarło – nie podano im bowiem antybiotyku. W wielu przypadkach choroba była przenoszona także na partnerki “wolontariuszy” biorących udział w eksperymencie oraz ich dzieci, które już w momencie narodzin były chore.
Projekt Manhatan
W jego ramach już w 1939 r. rozpoczęto prace badawcze zmierzające do wyprodukowania bomby atomowej. Z każdą chwilą przedsięwzięcie się rozrastało, osiągając w pewnym momencie niebotyczne rozmiary. W obawie przed tym, że uprzedzą ich Niemcy, Amerykanom zależało na szybkiej realizacji planu.
W czasie wdrażania kolejnych etapów, budowano całe miasta i miasteczka, w których pracowali ludzie biorący udział w projekcie. Wszyscy zatrudnieni byli potajemnie. Stworzono też kilka laboratoriów, w których zajmowano się pracami nad uranem, plutonem oraz nowymi rodzajami broni. Do realizacji misji nie przyznawał się rząd, o sprawie milczały także media. O tym, że podobne działania miały miejsce, ludzie nie dowiedzieli się przez kolejnych 25 lat.
Mafia
Zarówno media, jak i ludzie władzy przez długi czas wprowadzali opinię publiczną w błąd, twierdząc, że nie ma czegoś takiego, jak działająca na wielką skalę przestępczość zorganizowana. Społeczeństwo było przekonywane, że gangsterzy pokroju Ala Capone czy rodzina Gambino to działający w ograniczonym zakresie królowie ulic, którzy władzę mają wyłącznie w lokalnym środowisku. Istnieniu mafii zaprzeczał także J. Edgar Hoover, ówczesny dyrektor FBI. Dopiero w latach 60. XX w. ludzie poznali prawdę.
W społeczeństwie zdawano sobie wprawdzie sprawę z tego, że istnieje coś takiego jak przestępczość zorganizowana, ale nie przypuszczano, że macki jej bossów sięgają szczytów władzy, najważniejszych organizacji w państwie, największych instytucji finansowych oraz świata biznesu.
Katyń
Na mocy decyzji wydanej przez biuro polityczne Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, popartej notatką sygnowaną przez Stalina, Woroszyłowa, Mołotowa i Mikojana, wymordowano tysiące polskich oficerów oraz przedstawicieli polskiej inteligencji. Proces likwidacji Polaków przeprowadzono za pomocą strzału w tył głowy lub w kręgosłup. Łącznie NKWD zamordowało 22 tysiące osób. Ich ciała spoczęły w zbiorowych mogiłach w Katyniu, Miednoje i Piatichatkach.
Przez lata historia na temat zbrodni katyńskiej była zakłamywana. Wielu uwierzyło w to, że za czyn ten odpowiadają Niemcy, a nie Rosjanie. Jak dowodzą niektóre opublikowane niedawno dokumenty, ukrywaniem sowieckiej odpowiedzialności za ten mord zajmowały się też rządy Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Kłamstw na temat zbrodni katyńskiej nauczano też w szkołach. Co ciekawe, niedawno Siergiej Obuchow, przedstawiciel działającej w Rosji partii komunistycznej, oświadczył, że odpowiedzialność za masakrę ponoszą Niemcy. Zakłamywanie prawdy trwa.
1990 Zeznanie Nayirah
15-letnia dziewczyna o imieniu “Nayirah” zeznał przed Kongresem USA, że widziała irackich żołnierzy kuwejckich wyciągających dzieci z inkubatorów, powodując ich śmierć. Zeznania pomogły zdobyć publiczne poparcie dla wojny w Zatoce w 1991 roku – później się okazało, że zeznania były fałszywe. firma public relations Hill & Knowlton, która była zatrudniona w Kuwejcie, zorganizowała zeznania. Okazało się, że dziewczynka wzięła lekcje aktorstwa na zlecenie CIA i faktycznie była siostrzenicą jednego z głównych polityków w Kuwejcie. Nayirah jak później ujawniono była Nayirah al-Sabah, córka Saud bin Nasir Al-Sabah, ambasadora Kuwejtu w USA.
Skandal BCCI

Bank Kredytowy Commerce International (BCCI) był dużym międzynarodowym bankiem założonym w 1972 roku przez Aga Hasan Abedi, finansistę z Pakistanu. Bank został zarejestrowany w Luksemburgu. W ciągu dekady BCCI dotknął osiągnął szczyt, działał w 78 krajach, miał ponad 400 oddziałów i miał jako aktywa ponad 20 bilionów dolarów, co czyni go 7. największym prywatnym bankiem na świecie pod względem aktywów. Pod koniec 1980 BCCI stał się celem dwuletniego planu tajnych służb prowadzonych przez Służbę Celną w USA. Operacja ta zakończyła się porozumieniem, który był udziałem funkcjonariuszy BCCI i dealerów narkotyków z całego świata, współpracę tę zorganizował tajny agent specjalny Robert Mazur.

Operacja Spinacz

Operation Paperclip był to kryptonim 1945 Biura Służb Strategicznych, Joint Intelligence Agency Cele i dotyczyła rekrutacji niemieckich naukowców z nazistowskich Niemiec do USA. Wśród nich Wernher von Braun, Arthur Rudolph i Hubertus Strughold, którzy byli twórcami programu kosmicznego USA włącznie do lądowania na księżycu astronautów amerykańskich.

To pokazuje, że nie warto ufać oficjalnym mediom. Media mówią to, co ONI chcą!

Źródło:

youtube, polandia, własne

Wynalazki, które wykorzystaliśmy przeciwko sobie – Niedługo ma nastąpić kolejny wielki krok w „podboju kosmosu” przez człowieka. Zgodnie z zapowiedziami Europejskiej Agencji Kosmicznej, projekt wysłania załogowej misja na Marsa, będącej częścią programu Aurora, ma zostać wprowadzony w życie w roku 2030.
W swoim dążeniu do poszerzania terytorium zapominamy jednak o tym jakim typem pasożyta jesteśmy i że z każdego wielkiego wynalazku potrafimy dość szybko zrobić broń, którą następnie strzelamy sobie w kolano. 


Cyklon B

Opracowany przez laureata Nagrody Nobla, Fritza Habera, Cyklon B służyć miał jako środek do dezynfekcji. Doskonale też sprawdzał się w formie substancji odwszawiającej ubrania.
Kiedy okazało się, że z czterokilogramowej, taniej jak barszcz, porcji Cyklonu B można stworzyć gaz zabijający nawet do tysiąca osób, środek ten trafił do niemieckich obozów śmierci i stosowany był do eksterminowania ludzi w komorach gazowych.


Czynnik pomarańczowy

Arthur Galston był amerykańskim biotechnologiem, który po wielu latach swojej pracy, stworzył substancję przyspieszającą wzrost i kwitnięcie soi. Dzięki temu można by było sadzić tę bogatą w białko roślinę, na terenach gdzie sezon uprawny trwa krócej.
Kiedy okazało się, że substancja jest jednak silnie trująca zarówno dla roślin, jak i dla zwierząt, wynalazkiem zainteresowała się armia USA. W efekcie 77 milionów litrów preparatu rozpylonych zostało nad Wietnamem. W wyniku jego działania życie straciło do 400 000 osób. Innymi efektami były silne mutacje rodzących się później dzieci. Pod koniec XX wieku wytaczano procesy m.in. firmie Monsanto (tak, tą od niesławnego GMO), która ów środek produkowała.


Dynamit

Wynalazca Alfred Nobel zastrzegł sobie dokładnie 355 patentów. Wśród nich znalazł się dynamit, czyli krzemionka nasączona niewielka ilością nitrogliceryny. Plastyczną masę można było umieszczać w skalnych szczelinach i wysadzać za pomocą specjalnych detonatorów. Miało to usprawnić i przyspieszyć pracę górników. 
 
Jak można było się spodziewać, materiał wybuchowy znalazł uznanie nie tylko wśród górników. Dynamit poszedł w kamasze. Niestety, słabo sprawdzał się na polu bitwy. Próby wystrzelenia ładunku w kierunku wroga bardzo często kończyły się przedwczesną eksplozją... Za to świetnie sprawdził się w rękach anarchistów, bolszewików i grup terrorystycznych np. w 1881 roku rosyjscy rewolucjoniści wysadzili w powietrze samego cara Aleksandra II.
 

Sarin

Dr. Gerhard Schrader był niemieckim chemikiem, który pracował nad substancją owadobójczą. Naukowiec miał nadzieję stworzyć środek, który można będzie rozpylić nad uprawami regularnie niszczonymi przez szkodniki. Schrader uważał, że taki wynalazek mógłby być olbrzymim krokiem w walce z głodem na świecie

W 1939 roku, doktor całkiem przypadkiem, pracując nad substancją owadobójczą na zlecenie pewnego koncernu chemicznego, stworzył sarin - silnie toksyczny związek, który w minimalnych nawet ilościach jest w stanie błyskawicznie uśmiercić człowieka. Wprawdzie substancja dość szybko trafiła pod skrzydła armii, jednak w praktyce została ona wykorzystana dopiero pod koniec ubiegłego wieku. W 1988 podczas ataku przeprowadzonego przez Irak na kurdyjskie miasto Halabdża, mieszanka gazowa, w skład której wszedł sarin, zabiła ok. 5000 osób. Substancja ta została również rozpylona w tokijskim metrze w 1995 roku przez członków sekty Najwyższa Prawda.

 
Trotyl

Joseph Wilbrand (kolejny Niemiec, który chciał dobrze, ale niestety, jego intencje nie sprawdziły się w praktyce) był chemikiem, który w połowie XIX wieku odkrył trotyl - związek chemiczny, który bardzo ładnie farbował bawełnę oraz jedwab na kolor żółty... Komercyjnego sukcesu wynalazek ten jednak nie odniósł. Aż do momentu, w którym na jaw wyszły wybuchowe właściwości trotylu.

Od pierwszych lat XX wieku trotyl został zaadoptowany przez światowe armie i w wielu krajach stosowany jest do dzisiaj. Służył jako wypełnienie do pocisków i min. Zawrotną karierę zrobił na bitewnych polach podczas obu wojen światowych.

 
Broń maszynowa

Wbrew temu co może się wydawać, wynalazek Johna Gatlinga miał, na swój sposób, całkiem humanitarne podwaliny (podobnie jak skonstruowana jakiś czas wcześniej gilotyna...). Otóż twórca pierwszej broni maszynowej zauważył, że dzięki zastosowaniu w bitwie szybkostrzelnego działa można będzie zmniejszyć ilość żołnierzy - wszakże jedna taka maszyna może zastąpić stu żywych strzelców! 

Broń Johna Gatlinga świetnie sprawdziła się podczas „poszerzania” wpływów kolonialnych. Za pomocą takiego oręża wyrżnięto w pień spore oddziały, uzbrojonych w prymitywną broń, wojowników z plemienia Zulu i Matabele. Gęstymi seriami oberwali też Beduini. Zachwyceni skutecznością karabinów Rosjanie, zakupili ok. 400 takich urządzeń. Przydała im się do zmasakrowania kawalerii podbijanego właśnie Turkmenistanu. Tymczasem w 1882 roku brytyjska marynarka wodna siekała gradem pocisków w Egipcjan z Aleksandrii.
 

Synteza jądrowa

Kiedy australijski fizyk - Mark Oliphant odkrył właściwości reagujących ze sobą cząsteczek wodoru, jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że właśnie tworzy nową zabawkę, która nigdy nie powinna trafić w ręce ludzi. Obserwując fuzję jądrową, Oliphant doszedł do wniosku, że ma do czynienia z energią, która prawdopodobnie „zasila słońce”. Zastosowanie takiego wynalazku mogło wprowadzić ludzkość w całkiem nowy rozdział w ich dziejach. Gdybyśmy tylko nie byli tak bardzo autodestrukcyjni.

Dziesięć lat później amerykański naukowiec - Edward Teller wykorzystał to wielkie odkrycie do zbudowania bomby wodorowej. Oliphant nigdy nawet nie pomyślał o tym, że ktoś będzie na tyle szalony i coś takiego stworzy...
 

 
Telewizja

Miało być tak pięknie - ludzie mieli otworzyć się na nowe medium łączącym w sobie dźwięk i obraz. Informacje miały do nas docierać szybciej niż kiedykolwiek, a programy telewizyjne, w myśl zasady „bawiąc - uczyć”, miały przynosić same korzyści zarówno dorosłym, jak i najmłodszym użytkownikom...
 
Polityczna propaganda, brak obiektywizmu, przekazy podprogowe, pranie mózgu reklamami, "Rozmowy w Toku", nachalny product placement i wszechobecne promowanie papkowatej, bezwartościowej rozrywki... Jeśli kiedykolwiek przedstawiciele jakiejś obcej cywilizacji przypadkiem „złapią” nadawane przez nas sygnały to mocno się zdziwią. Nie daj Boże, aby akurat była to japońska stacja TV w momencie największej oglądalności!.


Może więc lepiej, abyśmy nie rozprzestrzeniali ludzkiej zarazy po kosmosie – dla dobra innych istot żywych, lepiej abyśmy pozostali na Ziemi i kontynuowali sianie chaosu i zniszczenia na naszym podwórku.

Wynalazki, które wykorzystaliśmy przeciwko sobie

Niedługo ma nastąpić kolejny wielki krok w „podboju kosmosu” przez człowieka. Zgodnie z zapowiedziami Europejskiej Agencji Kosmicznej, projekt wysłania załogowej misja na Marsa, będącej częścią programu Aurora, ma zostać wprowadzony w życie w roku 2030.
W swoim dążeniu do poszerzania terytorium zapominamy jednak o tym jakim typem pasożyta jesteśmy i że z każdego wielkiego wynalazku potrafimy dość szybko zrobić broń, którą następnie strzelamy sobie w kolano.


Cyklon B

Opracowany przez laureata Nagrody Nobla, Fritza Habera, Cyklon B służyć miał jako środek do dezynfekcji. Doskonale też sprawdzał się w formie substancji odwszawiającej ubrania.
Kiedy okazało się, że z czterokilogramowej, taniej jak barszcz, porcji Cyklonu B można stworzyć gaz zabijający nawet do tysiąca osób, środek ten trafił do niemieckich obozów śmierci i stosowany był do eksterminowania ludzi w komorach gazowych.


Czynnik pomarańczowy

Arthur Galston był amerykańskim biotechnologiem, który po wielu latach swojej pracy, stworzył substancję przyspieszającą wzrost i kwitnięcie soi. Dzięki temu można by było sadzić tę bogatą w białko roślinę, na terenach gdzie sezon uprawny trwa krócej.
Kiedy okazało się, że substancja jest jednak silnie trująca zarówno dla roślin, jak i dla zwierząt, wynalazkiem zainteresowała się armia USA. W efekcie 77 milionów litrów preparatu rozpylonych zostało nad Wietnamem. W wyniku jego działania życie straciło do 400 000 osób. Innymi efektami były silne mutacje rodzących się później dzieci. Pod koniec XX wieku wytaczano procesy m.in. firmie Monsanto (tak, tą od niesławnego GMO), która ów środek produkowała.


Dynamit

Wynalazca Alfred Nobel zastrzegł sobie dokładnie 355 patentów. Wśród nich znalazł się dynamit, czyli krzemionka nasączona niewielka ilością nitrogliceryny. Plastyczną masę można było umieszczać w skalnych szczelinach i wysadzać za pomocą specjalnych detonatorów. Miało to usprawnić i przyspieszyć pracę górników.

Jak można było się spodziewać, materiał wybuchowy znalazł uznanie nie tylko wśród górników. Dynamit poszedł w kamasze. Niestety, słabo sprawdzał się na polu bitwy. Próby wystrzelenia ładunku w kierunku wroga bardzo często kończyły się przedwczesną eksplozją... Za to świetnie sprawdził się w rękach anarchistów, bolszewików i grup terrorystycznych np. w 1881 roku rosyjscy rewolucjoniści wysadzili w powietrze samego cara Aleksandra II.


Sarin

Dr. Gerhard Schrader był niemieckim chemikiem, który pracował nad substancją owadobójczą. Naukowiec miał nadzieję stworzyć środek, który można będzie rozpylić nad uprawami regularnie niszczonymi przez szkodniki. Schrader uważał, że taki wynalazek mógłby być olbrzymim krokiem w walce z głodem na świecie

W 1939 roku, doktor całkiem przypadkiem, pracując nad substancją owadobójczą na zlecenie pewnego koncernu chemicznego, stworzył sarin - silnie toksyczny związek, który w minimalnych nawet ilościach jest w stanie błyskawicznie uśmiercić człowieka. Wprawdzie substancja dość szybko trafiła pod skrzydła armii, jednak w praktyce została ona wykorzystana dopiero pod koniec ubiegłego wieku. W 1988 podczas ataku przeprowadzonego przez Irak na kurdyjskie miasto Halabdża, mieszanka gazowa, w skład której wszedł sarin, zabiła ok. 5000 osób. Substancja ta została również rozpylona w tokijskim metrze w 1995 roku przez członków sekty Najwyższa Prawda.


Trotyl

Joseph Wilbrand (kolejny Niemiec, który chciał dobrze, ale niestety, jego intencje nie sprawdziły się w praktyce) był chemikiem, który w połowie XIX wieku odkrył trotyl - związek chemiczny, który bardzo ładnie farbował bawełnę oraz jedwab na kolor żółty... Komercyjnego sukcesu wynalazek ten jednak nie odniósł. Aż do momentu, w którym na jaw wyszły wybuchowe właściwości trotylu.

Od pierwszych lat XX wieku trotyl został zaadoptowany przez światowe armie i w wielu krajach stosowany jest do dzisiaj. Służył jako wypełnienie do pocisków i min. Zawrotną karierę zrobił na bitewnych polach podczas obu wojen światowych.


Broń maszynowa

Wbrew temu co może się wydawać, wynalazek Johna Gatlinga miał, na swój sposób, całkiem humanitarne podwaliny (podobnie jak skonstruowana jakiś czas wcześniej gilotyna...). Otóż twórca pierwszej broni maszynowej zauważył, że dzięki zastosowaniu w bitwie szybkostrzelnego działa można będzie zmniejszyć ilość żołnierzy - wszakże jedna taka maszyna może zastąpić stu żywych strzelców!

Broń Johna Gatlinga świetnie sprawdziła się podczas „poszerzania” wpływów kolonialnych. Za pomocą takiego oręża wyrżnięto w pień spore oddziały, uzbrojonych w prymitywną broń, wojowników z plemienia Zulu i Matabele. Gęstymi seriami oberwali też Beduini. Zachwyceni skutecznością karabinów Rosjanie, zakupili ok. 400 takich urządzeń. Przydała im się do zmasakrowania kawalerii podbijanego właśnie Turkmenistanu. Tymczasem w 1882 roku brytyjska marynarka wodna siekała gradem pocisków w Egipcjan z Aleksandrii.


Synteza jądrowa

Kiedy australijski fizyk - Mark Oliphant odkrył właściwości reagujących ze sobą cząsteczek wodoru, jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że właśnie tworzy nową zabawkę, która nigdy nie powinna trafić w ręce ludzi. Obserwując fuzję jądrową, Oliphant doszedł do wniosku, że ma do czynienia z energią, która prawdopodobnie „zasila słońce”. Zastosowanie takiego wynalazku mogło wprowadzić ludzkość w całkiem nowy rozdział w ich dziejach. Gdybyśmy tylko nie byli tak bardzo autodestrukcyjni.

Dziesięć lat później amerykański naukowiec - Edward Teller wykorzystał to wielkie odkrycie do zbudowania bomby wodorowej. Oliphant nigdy nawet nie pomyślał o tym, że ktoś będzie na tyle szalony i coś takiego stworzy...



Telewizja

Miało być tak pięknie - ludzie mieli otworzyć się na nowe medium łączącym w sobie dźwięk i obraz. Informacje miały do nas docierać szybciej niż kiedykolwiek, a programy telewizyjne, w myśl zasady „bawiąc - uczyć”, miały przynosić same korzyści zarówno dorosłym, jak i najmłodszym użytkownikom...

Polityczna propaganda, brak obiektywizmu, przekazy podprogowe, pranie mózgu reklamami, "Rozmowy w Toku", nachalny product placement i wszechobecne promowanie papkowatej, bezwartościowej rozrywki... Jeśli kiedykolwiek przedstawiciele jakiejś obcej cywilizacji przypadkiem „złapią” nadawane przez nas sygnały to mocno się zdziwią. Nie daj Boże, aby akurat była to japońska stacja TV w momencie największej oglądalności!.


Może więc lepiej, abyśmy nie rozprzestrzeniali ludzkiej zarazy po kosmosie – dla dobra innych istot żywych, lepiej abyśmy pozostali na Ziemi i kontynuowali sianie chaosu i zniszczenia na naszym podwórku.

Mikrofale – To jest projekt na konkurs naukowy wykonany przez dziewczynę w secondary school (odpowiednik polskiego gimnazjum) w Sussex (hrabstwo w południowo-wschodniej Anglii). Wzięła przefiltrowaną wodę i podzieliła ją na dwie części. Pierwszą zagotowała na patelni, a drugą w mikrofalówce. Następnie po ochłodzeniu podlała nimi dwie identyczne rośliny, żeby sprawdzić, czy będzie można zauważyć jakąkolwiek różnicę w tych, które wyrosły na zwyczajnie podgrzanej wodzie i wodzie zagotowanej w mikrofalówce. Pomyślała, że struktura cząsteczek wody może być zdeformowana. Jak się okazało, nawet ona była była zdumiona różnicą, jaką wykazał eksperyment, który był wielokrotnie powtarzany przez jej znajomych z klasy z takim samym rezultatem.

Od pewnego czasu wiadomo, że problemem z czymkolwiek podgrzanym w mikrofali nie jest promieniowanie, ale to, w jaki sposób zniekształca DNA w żywności, tak, że ciało nie jest w stanie go rozpoznać.

Mikrofalówki nie działają w inny sposób, w zależności od tego, co do niej włożymy. Cokolwiek do niej trafi przechodzi ten sam destruktywny proces. Mikrofale wprawiają cząsteczki w drgania rotacyjne, coraz szybsze i szybsze. Ten ruch powoduje tarcie, które powodują denaturację oryginalnej struktury substancji. To skutkuje zniszczonymi witaminami, minerałami, białkami i tworzy nowy związek zwany "radiolytic compounds" (w wolnym tłumaczeniu: zradiolizowane związki chemiczne), które nie występują w przyrodzie.

Z tego powodu nasz organizm magazynuje je w komórkach tłuszczowych, żeby się obronić przed "martwą" żywnością, albo szybko ją wyeliminować. Pomyślcie o wszystkich matkach podgrzewających mleko w tych "bezpiecznych" urządzeniach. A co powiecie na pielęgniarkę w Kanadzie która podgrzała krew dla pacjenta oczekującego na transfuzję i nieumyślnie go zabiła, kiedy krew stała się "martwa"? Producenci oczywiście mówią, że to jest bezpieczne... Oceńcie sami. Dowód jest przedstawiony na zdjęciu powyżej.

Mikrofale

To jest projekt na konkurs naukowy wykonany przez dziewczynę w secondary school (odpowiednik polskiego gimnazjum) w Sussex (hrabstwo w południowo-wschodniej Anglii). Wzięła przefiltrowaną wodę i podzieliła ją na dwie części. Pierwszą zagotowała na patelni, a drugą w mikrofalówce. Następnie po ochłodzeniu podlała nimi dwie identyczne rośliny, żeby sprawdzić, czy będzie można zauważyć jakąkolwiek różnicę w tych, które wyrosły na zwyczajnie podgrzanej wodzie i wodzie zagotowanej w mikrofalówce. Pomyślała, że struktura cząsteczek wody może być zdeformowana. Jak się okazało, nawet ona była była zdumiona różnicą, jaką wykazał eksperyment, który był wielokrotnie powtarzany przez jej znajomych z klasy z takim samym rezultatem.

Od pewnego czasu wiadomo, że problemem z czymkolwiek podgrzanym w mikrofali nie jest promieniowanie, ale to, w jaki sposób zniekształca DNA w żywności, tak, że ciało nie jest w stanie go rozpoznać.

Mikrofalówki nie działają w inny sposób, w zależności od tego, co do niej włożymy. Cokolwiek do niej trafi przechodzi ten sam destruktywny proces. Mikrofale wprawiają cząsteczki w drgania rotacyjne, coraz szybsze i szybsze. Ten ruch powoduje tarcie, które powodują denaturację oryginalnej struktury substancji. To skutkuje zniszczonymi witaminami, minerałami, białkami i tworzy nowy związek zwany "radiolytic compounds" (w wolnym tłumaczeniu: zradiolizowane związki chemiczne), które nie występują w przyrodzie.

Z tego powodu nasz organizm magazynuje je w komórkach tłuszczowych, żeby się obronić przed "martwą" żywnością, albo szybko ją wyeliminować. Pomyślcie o wszystkich matkach podgrzewających mleko w tych "bezpiecznych" urządzeniach. A co powiecie na pielęgniarkę w Kanadzie która podgrzała krew dla pacjenta oczekującego na transfuzję i nieumyślnie go zabiła, kiedy krew stała się "martwa"? Producenci oczywiście mówią, że to jest bezpieczne... Oceńcie sami. Dowód jest przedstawiony na zdjęciu powyżej.

Belo Monte. – Wysiedlenia ludności amazońskiej z terenów, które maja zostać zalane w wyniku budowy zapory Belo Monte.
Może jeszcze nie jest za późno. Poniżej znajdziecie link do polskiej strony, na której znajduje się petycja do brazylijskiego rządu.

http://www.raoni.com/podpis-petycji-przeciw-belo-monte.php

Trwają prace nad trzecią co do wielkości zaporą na świecie. Brazylijska Belo Monte to jednocześnie potężna hydroelektrownia. Gdy w grę wchodzą gigantyczne pieniądze, nikt nie będzie przejmował się mieszkańcami terenów, na których konstrukcja powstaje. Projekt ten jest równoznaczny z zalaniem 400 000 akrów terenu Puszczy Amazońskiej i pozbawieniem domów rdzennej ludności - plemienia Kayapo.

Walczymy o nasz naród, nasze ziemie, nasze lasy, nasze rzeki, nasze dzieci i chwałę naszych przodków. Walczymy również o przyszłość świata, bo wiemy, że lasy te są potrzebne ludności tubylczej, jak i społeczeństwu Brazylii i całego świata. Tamy oznaczają zniszczenie naszego narodu.- mówi wódz Raoni.

Belo Monte.

Wysiedlenia ludności amazońskiej z terenów, które maja zostać zalane w wyniku budowy zapory Belo Monte.
Może jeszcze nie jest za późno. Poniżej znajdziecie link do polskiej strony, na której znajduje się petycja do brazylijskiego rządu.

http://www.raoni.com/podpis-petycji-przeciw-belo-monte.php

Trwają prace nad trzecią co do wielkości zaporą na świecie. Brazylijska Belo Monte to jednocześnie potężna hydroelektrownia. Gdy w grę wchodzą gigantyczne pieniądze, nikt nie będzie przejmował się mieszkańcami terenów, na których konstrukcja powstaje. Projekt ten jest równoznaczny z zalaniem 400 000 akrów terenu Puszczy Amazońskiej i pozbawieniem domów rdzennej ludności - plemienia Kayapo.

Walczymy o nasz naród, nasze ziemie, nasze lasy, nasze rzeki, nasze dzieci i chwałę naszych przodków. Walczymy również o przyszłość świata, bo wiemy, że lasy te są potrzebne ludności tubylczej, jak i społeczeństwu Brazylii i całego świata. Tamy oznaczają zniszczenie naszego narodu.- mówi wódz Raoni.