Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 42 takie materiały
Jesienna deprecha, a dieta. – Nie jednemu z nas, jesień kojarzy się z długimi, smutnymi dniami. Cóż poradzić, gdy za oknem deszczowo i szaro? Jak się okazuje odpowiednią dietą możemy sprawić, że znów w nas zaświeci słońce.

Co z tym szczęściem?

Serotonina określana mianem „hormonu szczęścia” uznana została za substancję wpływającą korzystnie na nasze samopoczucie. Powstaje ona przy udziale 2 rodzajów składników. Pierwszym z nich jest tryptofan, który należy dostarczyć wraz z dietą, gdyż nie jest syntetyzowany w organizmie człowieka.

Zalecane jest więc spożywanie produktów będących źródłem węglowodanów złożonych tj: warzywa, pełnoziarniste pieczywo, kasze, makarony, brązowy ryż.

Depresji winne są niedobory?

Jak wykazało wiele badań niedobory niektórych składników mogą prowadzić do obniżenia nastroju. Mowa tu o witaminach z grupy B – szczególnie witaminie B1, B6 i B12, których to dostarczyć możnaorganizmowi dzięki produktom zbożowym, warzywom o zielonych liściach. Ponadto wykazano, że do rozwoju depresji może prowadzić także niedobór kwasu foliowego, który powoduje obniżenie stężenia serotoniny w mózgu. Pamiętajmy więc, że gdy dopada nas chandra nie powinniśmy zapomnieć o spożywaniu szpinaku, sałaty, brokułów, orzechów. Nasz pogorszony nastrójmoże być również konsekwencją niedoboru selenu. 
Tłuszcze

Tłuszcz także ma wpływ na nasze samopoczucie. Negatywnie działają tłuszcze typu trans, które zawarte są w produktach przygotowanych na bazie margaryn twardych (np. ciastka kruche) orazżywność „fast food”. Korzystne działanie wykazują tłuszcze nienasycone. Kwasy tłuszczowe omega-3 przeciwdziałają rozwojowi depresji, dlatego też produkty będące ich źródłem (oleje, orzechy, ziarna) powinny często gościć na naszych stołach.

W te smutne dni zadbajmy przede wszystkim o siebie: wyjdźmy na spacer w poszukiwaniu odrobiny słońca, urozmaicajmy swoją dietę, unikajmy używek, które sprzyjać mogą powstawaniu niedoborów. To jest gwarancją lepszego samopoczucia.

/Anna Agnieszka Dziwińska/          
zdrowe-zywienie.wieszjak.polki.pl

Jesienna deprecha, a dieta.

Nie jednemu z nas, jesień kojarzy się z długimi, smutnymi dniami. Cóż poradzić, gdy za oknem deszczowo i szaro? Jak się okazuje odpowiednią dietą możemy sprawić, że znów w nas zaświeci słońce.

Co z tym szczęściem?

Serotonina określana mianem „hormonu szczęścia” uznana została za substancję wpływającą korzystnie na nasze samopoczucie. Powstaje ona przy udziale 2 rodzajów składników. Pierwszym z nich jest tryptofan, który należy dostarczyć wraz z dietą, gdyż nie jest syntetyzowany w organizmie człowieka.

Zalecane jest więc spożywanie produktów będących źródłem węglowodanów złożonych tj: warzywa, pełnoziarniste pieczywo, kasze, makarony, brązowy ryż.

Depresji winne są niedobory?

Jak wykazało wiele badań niedobory niektórych składników mogą prowadzić do obniżenia nastroju. Mowa tu o witaminach z grupy B – szczególnie witaminie B1, B6 i B12, których to dostarczyć możnaorganizmowi dzięki produktom zbożowym, warzywom o zielonych liściach. Ponadto wykazano, że do rozwoju depresji może prowadzić także niedobór kwasu foliowego, który powoduje obniżenie stężenia serotoniny w mózgu. Pamiętajmy więc, że gdy dopada nas chandra nie powinniśmy zapomnieć o spożywaniu szpinaku, sałaty, brokułów, orzechów. Nasz pogorszony nastrójmoże być również konsekwencją niedoboru selenu.
Tłuszcze

Tłuszcz także ma wpływ na nasze samopoczucie. Negatywnie działają tłuszcze typu trans, które zawarte są w produktach przygotowanych na bazie margaryn twardych (np. ciastka kruche) orazżywność „fast food”. Korzystne działanie wykazują tłuszcze nienasycone. Kwasy tłuszczowe omega-3 przeciwdziałają rozwojowi depresji, dlatego też produkty będące ich źródłem (oleje, orzechy, ziarna) powinny często gościć na naszych stołach.

W te smutne dni zadbajmy przede wszystkim o siebie: wyjdźmy na spacer w poszukiwaniu odrobiny słońca, urozmaicajmy swoją dietę, unikajmy używek, które sprzyjać mogą powstawaniu niedoborów. To jest gwarancją lepszego samopoczucia.

/Anna Agnieszka Dziwińska/
zdrowe-zywienie.wieszjak.polki.pl

7 praktyk do zmiany nastroju: – Oto siedem praktyk, które pomogą Ci czerpać natychmiastowe korzyści ze zmiany nastroju.

1. Zrób Coś Miłego Dla Kogoś.

Dobre uczynki prowadzą do dobrego samopoczucia. Każdy, kto zapłacił z góry za kawę w Starbucksie lub pomógł starszej osobie przejść przez ulicę jest świadomy tego fenomenu. Jednak często pochłonięci naszym życiem zapominamy o praktykowaniu aktów dobroci, które sprawiają, że sami (I INNI) czujemy się tak cholernie dobrze. Badania wskazują, że dając innym, stajesz się szczęśliwszy (a szczęśliwsi ludzie dają więcej innym). Zatem pojmij życzliwość i hojność i poczuj się od razu lepiej.

2. Ćwiczenia.

Ćwiczenie jest ostatecznym wzmacniaczem zdrowego nastroju. Badania wykazały, że ćwiczenia mogą nawet poprawić nastrój u ludzi cierpiących na depresję. Ruch Twojego ciała (w dowolny sposób!) wytwarza endorfiny i stamtąd jest już tylko z górki.

3. Praktykuj Medytację Miłości I Życzliwości.

Medytacja jest generalnie niesamowita. Praktyka życzliwości i miłości w szczególności wykazała generowanie pozytywnych emocji, które z kolei prowadzą do wielu innych korzyści – większej uważności, poczucia celu, zmniejszenie problemów z chorobą i tak dalej. Dodatkowo może pomóc przedłużyć miłość i współczucie dla osoby, która prawdopodobnie najbardziej tego potrzebuje: samego siebie!

4. Daj Się Pochłonąć.

Ten niemal magiczny stan bycia, gdy jesteś całkowicie zanurzony w zadaniu, jest fantastyczny. Czas zatrzymuje się, jesteś całkowicie skupiony – zostawiłeś wszystko oprócz tego nad czym pracujesz. Badania sugerują, że ludzie, którzy mają takie stany regularnie są szczęśliwsi. Wydobywanie pomysłów z Twojej własnej głowy to najlepsze uczucie i sedno tego stanu.

5. Spójrz Na Trzy Dobre Rzeczy.

Poświęcenie czasu na pisanie o trzech dobrych rzeczach, które wydarzyły się każdego dnia (i dlaczego) może sprawić, że poczujesz się fantastycznie. Ten rodzaj zadania skupia Twoją uwagę na tym co dobre, zwiększa optymistyczne nastawienie mózgu i okazywanie uznania za wszystko, co warto docenić w swoim życiu.

6. Obejmij To.

Ludzki dotyk jest wszystkim. W kulturze zachodniej, możemy uciekać od niego, ale to niezwykle ważne dla zdrowia i szczęścia. Uwalnia nawet oksytocynę, hormon „łączenia”, który pomaga nam poczuć się bardziej związanym. Spróbuj dotknąć kogoś na kim Ci zależy – przytulić, zrobić masaż, trzymać się za ręce – nawet delikatnie dotykając ramię przyjaciela lub plecy pokazujemy wsparcie i opiekę. Najmniejszy dotyka może sprawić, że poczujemy się bardziej związani z innymi, a to murowana droga do szczęścia.

7. Tańcz.

Potańcówka, czy to z 700 Twoimi najbliższymi przyjaciółmi lub solo w kuchni jest natychmiastowym lekiem na bluesa. Po naukowej stronie, ostatnie badania nastolatek wykazały, że taniec ma bardzo pozytywne i długotrwałe efekty. Ci którzy wygłupiali się w salonie do „Happy” Pharrella wiedzą, że to prawie niemożliwe, aby wpaść w pochmurny nastrój, gdy skaczesz jak małe dziecko.

http://www.omsica.pl/blog/7-naukowo-udowodnionych-sposobow-aby-byc-szczesliwszym/#sthash.tLG42dOo.dpuf

7 praktyk do zmiany nastroju:

Oto siedem praktyk, które pomogą Ci czerpać natychmiastowe korzyści ze zmiany nastroju.

1. Zrób Coś Miłego Dla Kogoś.

Dobre uczynki prowadzą do dobrego samopoczucia. Każdy, kto zapłacił z góry za kawę w Starbucksie lub pomógł starszej osobie przejść przez ulicę jest świadomy tego fenomenu. Jednak często pochłonięci naszym życiem zapominamy o praktykowaniu aktów dobroci, które sprawiają, że sami (I INNI) czujemy się tak cholernie dobrze. Badania wskazują, że dając innym, stajesz się szczęśliwszy (a szczęśliwsi ludzie dają więcej innym). Zatem pojmij życzliwość i hojność i poczuj się od razu lepiej.

2. Ćwiczenia.

Ćwiczenie jest ostatecznym wzmacniaczem zdrowego nastroju. Badania wykazały, że ćwiczenia mogą nawet poprawić nastrój u ludzi cierpiących na depresję. Ruch Twojego ciała (w dowolny sposób!) wytwarza endorfiny i stamtąd jest już tylko z górki.

3. Praktykuj Medytację Miłości I Życzliwości.

Medytacja jest generalnie niesamowita. Praktyka życzliwości i miłości w szczególności wykazała generowanie pozytywnych emocji, które z kolei prowadzą do wielu innych korzyści – większej uważności, poczucia celu, zmniejszenie problemów z chorobą i tak dalej. Dodatkowo może pomóc przedłużyć miłość i współczucie dla osoby, która prawdopodobnie najbardziej tego potrzebuje: samego siebie!

4. Daj Się Pochłonąć.

Ten niemal magiczny stan bycia, gdy jesteś całkowicie zanurzony w zadaniu, jest fantastyczny. Czas zatrzymuje się, jesteś całkowicie skupiony – zostawiłeś wszystko oprócz tego nad czym pracujesz. Badania sugerują, że ludzie, którzy mają takie stany regularnie są szczęśliwsi. Wydobywanie pomysłów z Twojej własnej głowy to najlepsze uczucie i sedno tego stanu.

5. Spójrz Na Trzy Dobre Rzeczy.

Poświęcenie czasu na pisanie o trzech dobrych rzeczach, które wydarzyły się każdego dnia (i dlaczego) może sprawić, że poczujesz się fantastycznie. Ten rodzaj zadania skupia Twoją uwagę na tym co dobre, zwiększa optymistyczne nastawienie mózgu i okazywanie uznania za wszystko, co warto docenić w swoim życiu.

6. Obejmij To.

Ludzki dotyk jest wszystkim. W kulturze zachodniej, możemy uciekać od niego, ale to niezwykle ważne dla zdrowia i szczęścia. Uwalnia nawet oksytocynę, hormon „łączenia”, który pomaga nam poczuć się bardziej związanym. Spróbuj dotknąć kogoś na kim Ci zależy – przytulić, zrobić masaż, trzymać się za ręce – nawet delikatnie dotykając ramię przyjaciela lub plecy pokazujemy wsparcie i opiekę. Najmniejszy dotyka może sprawić, że poczujemy się bardziej związani z innymi, a to murowana droga do szczęścia.

7. Tańcz.

Potańcówka, czy to z 700 Twoimi najbliższymi przyjaciółmi lub solo w kuchni jest natychmiastowym lekiem na bluesa. Po naukowej stronie, ostatnie badania nastolatek wykazały, że taniec ma bardzo pozytywne i długotrwałe efekty. Ci którzy wygłupiali się w salonie do „Happy” Pharrella wiedzą, że to prawie niemożliwe, aby wpaść w pochmurny nastrój, gdy skaczesz jak małe dziecko.

http://www.omsica.pl/blog/7-naukowo-udowodnionych-sposobow-aby-byc-szczesliwszym/#sthash.tLG42dOo.dpuf

Przebudzenie – W naszych staraniach zdobycia świata tracimy duszę. Uśpieni ludzie żyją życiem bez duszy, ponieważ wypala ich pożądanie narkotyków zwanych aprobatą, popularnością, władzą, przestrzenią, które łączą z pojęciem szczęścia.Jest jeszcze jedna ważna sprawa: wszystkie te zewnętrzne dobra opierają się na lęku, ponieważ nie są one częścią naszej istoty i jako takie mogą być nam odebrane lub utracone. Strach przed utratą tych substytutów szczęścia jest przyczyną potrzeby kontrolowania. Nigdy nie możemy się dostatecznie odprężyć, aby cieszyć się życiem, gdyż ten strach jest zawsze w nas obecny.Tkwi w tym pewien paradoks: boimy się utraty czegoś, co składa się na nasze szczęście, a przecież szczęście polega na całkowitym braku lęku. Dlatego lęk przed utratą szczęścia jest właśnie tym, co nie pozwala nam być szczęśliwymi.Czyż nie jest to żałosne?  "Wewnętrzne Przebudzenie" Colin P.Sisson

Przebudzenie

W naszych staraniach zdobycia świata tracimy duszę. Uśpieni ludzie żyją życiem bez duszy, ponieważ wypala ich pożądanie narkotyków zwanych aprobatą, popularnością, władzą, przestrzenią, które łączą z pojęciem szczęścia.Jest jeszcze jedna ważna sprawa: wszystkie te zewnętrzne dobra opierają się na lęku, ponieważ nie są one częścią naszej istoty i jako takie mogą być nam odebrane lub utracone. Strach przed utratą tych substytutów szczęścia jest przyczyną potrzeby kontrolowania. Nigdy nie możemy się dostatecznie odprężyć, aby cieszyć się życiem, gdyż ten strach jest zawsze w nas obecny.Tkwi w tym pewien paradoks: boimy się utraty czegoś, co składa się na nasze szczęście, a przecież szczęście polega na całkowitym braku lęku. Dlatego lęk przed utratą szczęścia jest właśnie tym, co nie pozwala nam być szczęśliwymi.Czyż nie jest to żałosne? "Wewnętrzne Przebudzenie" Colin P.Sisson

Wampiry energetyczne i sposób na nie. – Cytuję: „Słyszy się czasem o ludziach zwanych wampirami energetycznymi.Jak ich poznać?Jak nie pozwolić aby wyssali z nas całą pozytywną energię?

Wampiry, stworzenia zrodzone z nocy i krwi. Ich jedynym celem jest wyssanie twojej krwi, aby żyć wiecznie. Zwykle przedstawiane jako seksowni mężczyźni oraz ponętne kobiety, którym nie można się oprzeć. Mit, powiesz, fantazja ludzka. Może w tej mrocznej postaci pijącej krew, owszem. Ale ja znam wampiry, które są nie mniej groźne, a których nie da się rozpoznać. Kryją się, nie pod osłoną nocy i nie zabija ich światło słoneczne, ani o dziwo woń czosnku. To demony w ludzkiej postaci, które żywią się twoim kosztem tyle, że zdajesz sobie sprawę zazwyczaj kiedy jest już za późno, kiedy wyssą już z ciebie ostatnie krople radości i szczęścia. One żywią się twoją energią, żerują na twoich sukcesach i nigdy nie pozwolą ci zapomnieć o poczuciu winy, gdyby jakimś cudem udało ci się osiągnąć cel.

Nieszczęśliwi maruderzy

Miałam kiedyś znajomego, który nigdy, ale to nigdy nie bywał szczęśliwy. Zawsze było coś na rzeczy. Mógł godzinami, z namaszczeniem opowiadać, jak jest ciężko, jak nic się nie udaje, jak inni mają lepiej. Na moje pytanie co robi aby poprawić swój byt, odpowiadał, że i tak nic nie ma sensu bo się nie uda. Po każdym spotkaniu potrzebowałam czasu aby dojść do siebie. Bo po takim praniu mózgu sama zaczynałam wierzyć, że faktycznie nic nie ma sensu.

Wampiry energetyczne, lub też toksyczni ludzie zarażają cię swoim czarnowidztwem. Jeśli żyjemy z nimi na co dzień, sytuacja staje się poważna, bo nie masz kiedy naładować się dobrą energią. Ty zaczynasz  się martwić, a oni są w swoim żywiole.

Amatorzy cudzego sukcesu

Udało ci się! Osiągnąłeś coś z czego jesteś dumny, ale, momencik! Zaraz! Oklaski zbiera ktoś inny. Ktoś kto zgrabnie podpiął się pod twój sukces, niby był w pobliżu, taki nieporadny, pomagałeś kilka razy ale? To ty wpadłeś na ten pomysł, wykonałeś go i odwaliłeś całą robotę, ale splendor spłynął na kogoś innego. Próby wyjaśniania sytuacji adept twojego pomysłu kwituje krótkim „zdarza się”.  A ciebie trafia szlag.

Wszystko im się należy

Zapraszasz ich. Przygotowujesz poczęstunek, zapinasz wszystko na ostatni guzik. Przyjeżdżają. I zaczyna się bal. Twoja lodówka kusi bardziej niż przygotowane potrawy, na pewno posiadasz w niej coś innego, lepszego. Pozwalasz się uraczyć bo przecież jesteś gościnny. Ale w środku, aż krew cię zalewa z nieporadności. W końcu zostają nie na dzień, jak planowali ale na trzy. Karmisz, poisz, zmywasz. Po ich wyjeździe modlisz się, żeby ich harmonogram następnym razem absolutnie nie uwzględniał ciebie.

Obrażalscy

Znów powiedziałeś coś co uraziło pana toksycznego. Dąsa się i stroi miny. Wiesz, że to ty znów będziesz musiał przepraszać. Tak jest zawsze. Z kolei on może mówić wszystko bo w końcu jest „szczery”.  Doceń to! Cały twój dobry nastrój czmychnął i nieprędko się pojawi. Następnym razem nie mówisz nic, na wszelki wypadek. Zresztą po co?

Krytykanci

Nigdy nie robisz, nie mówisz, nie  myślisz nic wartościowego. Jesteś gorszy od wszystkich, a już na pewno od pana krytykanta. Masz nowy samochód? Nie ta firma, on ma lepszy. Dostałeś podwyżkę? On już dawno dostał, zresztą i tak zarabiasz śmieszne pieniądze. Zaczynasz się zastanawiać nad sensem robienia czegokolwiek bo przecież to i tak mało znaczy. A pan krytykalski uśmiecha się pod wąsem

Takich przykładów są setki. ci ludzie zazwyczaj przejawiają kilka z wyżej wymienionych cech. Trudno z nimi żyć, wytrzymać. Najczęściej znosimy to ze stoickim spokojem bo tak trzeba. To są nasi najbliżsi, partnerzy, przyjaciele. Ale trzeba się bronić. Masz prawo być kim chcesz, robić to co lubisz i cieszyć się z tego. Ich przy „życiu” trzyma energia, którą ty stracisz. Nie daj się. Powiedz dosyć. 
Cytuję: „W przeciwieństwie do krwiopijcy Drakuli, wampir emocjonalny wysysa z ciebie siły witalne, dobre samopoczucie i spokój. Jak mu w tym przeszkodzić?

Zasoby energetyczne każdego z nas są ograniczone i raz na jakiś czas potrzebujemy doładowania akumulatorów. Rozsądne gospodarowanie swoją energią życiową to ważny kawałek emocjonalnej edukacji, rozpoczynającej się już w dzieciństwie. Ekstrawertycy uczą się, że energii przybywa im w towarzystwie innych ludzi. Introwertycy stopniowo zdobywają umiejętność regularnego izolowania się od otoczenia, bo potrzebują samotności, by regenerować siły.

Większość ludzi zalicza także lekcje rozpoznawania i zaspokajania swoich potrzeb oraz budowania poczucia własnej wartości i tożsamości. Ale tylko większość. Ci, którzy z jakichś powodów nie nauczyli się o siebie dbać, po jakimś czasie stają się monstrum – wampirami emocjonalnymi wysysającymi energię z innych ludzi, zagubionymi we własnych deficytach i problemach. Umiejętność obcowania z nimi to ważny element sztuki radzenia sobie w życiu.”

Wampiry energetyczne i sposób na nie.

Cytuję: „Słyszy się czasem o ludziach zwanych wampirami energetycznymi.Jak ich poznać?Jak nie pozwolić aby wyssali z nas całą pozytywną energię?

Wampiry, stworzenia zrodzone z nocy i krwi. Ich jedynym celem jest wyssanie twojej krwi, aby żyć wiecznie. Zwykle przedstawiane jako seksowni mężczyźni oraz ponętne kobiety, którym nie można się oprzeć. Mit, powiesz, fantazja ludzka. Może w tej mrocznej postaci pijącej krew, owszem. Ale ja znam wampiry, które są nie mniej groźne, a których nie da się rozpoznać. Kryją się, nie pod osłoną nocy i nie zabija ich światło słoneczne, ani o dziwo woń czosnku. To demony w ludzkiej postaci, które żywią się twoim kosztem tyle, że zdajesz sobie sprawę zazwyczaj kiedy jest już za późno, kiedy wyssą już z ciebie ostatnie krople radości i szczęścia. One żywią się twoją energią, żerują na twoich sukcesach i nigdy nie pozwolą ci zapomnieć o poczuciu winy, gdyby jakimś cudem udało ci się osiągnąć cel.

Nieszczęśliwi maruderzy

Miałam kiedyś znajomego, który nigdy, ale to nigdy nie bywał szczęśliwy. Zawsze było coś na rzeczy. Mógł godzinami, z namaszczeniem opowiadać, jak jest ciężko, jak nic się nie udaje, jak inni mają lepiej. Na moje pytanie co robi aby poprawić swój byt, odpowiadał, że i tak nic nie ma sensu bo się nie uda. Po każdym spotkaniu potrzebowałam czasu aby dojść do siebie. Bo po takim praniu mózgu sama zaczynałam wierzyć, że faktycznie nic nie ma sensu.

Wampiry energetyczne, lub też toksyczni ludzie zarażają cię swoim czarnowidztwem. Jeśli żyjemy z nimi na co dzień, sytuacja staje się poważna, bo nie masz kiedy naładować się dobrą energią. Ty zaczynasz się martwić, a oni są w swoim żywiole.

Amatorzy cudzego sukcesu

Udało ci się! Osiągnąłeś coś z czego jesteś dumny, ale, momencik! Zaraz! Oklaski zbiera ktoś inny. Ktoś kto zgrabnie podpiął się pod twój sukces, niby był w pobliżu, taki nieporadny, pomagałeś kilka razy ale? To ty wpadłeś na ten pomysł, wykonałeś go i odwaliłeś całą robotę, ale splendor spłynął na kogoś innego. Próby wyjaśniania sytuacji adept twojego pomysłu kwituje krótkim „zdarza się”. A ciebie trafia szlag.

Wszystko im się należy

Zapraszasz ich. Przygotowujesz poczęstunek, zapinasz wszystko na ostatni guzik. Przyjeżdżają. I zaczyna się bal. Twoja lodówka kusi bardziej niż przygotowane potrawy, na pewno posiadasz w niej coś innego, lepszego. Pozwalasz się uraczyć bo przecież jesteś gościnny. Ale w środku, aż krew cię zalewa z nieporadności. W końcu zostają nie na dzień, jak planowali ale na trzy. Karmisz, poisz, zmywasz. Po ich wyjeździe modlisz się, żeby ich harmonogram następnym razem absolutnie nie uwzględniał ciebie.

Obrażalscy

Znów powiedziałeś coś co uraziło pana toksycznego. Dąsa się i stroi miny. Wiesz, że to ty znów będziesz musiał przepraszać. Tak jest zawsze. Z kolei on może mówić wszystko bo w końcu jest „szczery”. Doceń to! Cały twój dobry nastrój czmychnął i nieprędko się pojawi. Następnym razem nie mówisz nic, na wszelki wypadek. Zresztą po co?

Krytykanci

Nigdy nie robisz, nie mówisz, nie myślisz nic wartościowego. Jesteś gorszy od wszystkich, a już na pewno od pana krytykanta. Masz nowy samochód? Nie ta firma, on ma lepszy. Dostałeś podwyżkę? On już dawno dostał, zresztą i tak zarabiasz śmieszne pieniądze. Zaczynasz się zastanawiać nad sensem robienia czegokolwiek bo przecież to i tak mało znaczy. A pan krytykalski uśmiecha się pod wąsem

Takich przykładów są setki. ci ludzie zazwyczaj przejawiają kilka z wyżej wymienionych cech. Trudno z nimi żyć, wytrzymać. Najczęściej znosimy to ze stoickim spokojem bo tak trzeba. To są nasi najbliżsi, partnerzy, przyjaciele. Ale trzeba się bronić. Masz prawo być kim chcesz, robić to co lubisz i cieszyć się z tego. Ich przy „życiu” trzyma energia, którą ty stracisz. Nie daj się. Powiedz dosyć.
Cytuję: „W przeciwieństwie do krwiopijcy Drakuli, wampir emocjonalny wysysa z ciebie siły witalne, dobre samopoczucie i spokój. Jak mu w tym przeszkodzić?

Zasoby energetyczne każdego z nas są ograniczone i raz na jakiś czas potrzebujemy doładowania akumulatorów. Rozsądne gospodarowanie swoją energią życiową to ważny kawałek emocjonalnej edukacji, rozpoczynającej się już w dzieciństwie. Ekstrawertycy uczą się, że energii przybywa im w towarzystwie innych ludzi. Introwertycy stopniowo zdobywają umiejętność regularnego izolowania się od otoczenia, bo potrzebują samotności, by regenerować siły.

Większość ludzi zalicza także lekcje rozpoznawania i zaspokajania swoich potrzeb oraz budowania poczucia własnej wartości i tożsamości. Ale tylko większość. Ci, którzy z jakichś powodów nie nauczyli się o siebie dbać, po jakimś czasie stają się monstrum – wampirami emocjonalnymi wysysającymi energię z innych ludzi, zagubionymi we własnych deficytach i problemach. Umiejętność obcowania z nimi to ważny element sztuki radzenia sobie w życiu.”

Jose Mujica - prawdziwy pokojowy kandydat na Nobla – Prezydent Urugwaju Jose Mujica większość swojej pensji oddaje potrzebującym. Jeździ 30-letnim garbusem. Hoduje kwiaty i pomaga sierotom. Tłumaczy: "Po prostu mało potrzebuję do szczęścia". I właśnie został nominowany do pokojowego Nobla.
79-letni Mujica, nazywany przez rodaków Pepe, zarabia miesięcznie równowartość 9300 euro. 90 proc. pensji oddaje organizacji zajmującej się pomocą mieszkaniową dla biednych. "Na życie" zostaje mu więc około 900 euro. - Tyle mi wystarcza, nie mam wielkich potrzeb. Są ludzie, którym znacznie gorzej się żyje - mówi prezydent. I uroczo przyznaje, że "gdyby kazał ludziom żyć tak, jak on, zabiliby go".

Bo Mujica mieszka z żoną, najpopularniejszą w Urugwaju senatorką Lucią Topolansky, na małej farmie pod Montevideo. Nie mają dzieci. Farma należy do żony, a jedynym majątkiem prezydenta jest volkswagen beetle wart niespełna 2 tys. dolarów. Mujica nie ma nawet konta w banku. Nie ma także żadnych długów. Mówi, że życie uprzyjemnia mu jedna rzecz, jakiej za pieniądze się nie kupi - towarzystwo suczki Manueli.

"Wezmę 30-40 dzieciaków i nauczę je uprawiać ziemię"

W wolnym czasie para prezydencka hoduje chryzantemy we własnym ogrodzie i uprawia ziemię. Mujica planuje - po zakończeniu politycznej kariery - zaadoptować sieroty. Chce razem z żoną uczyć je rolnictwa. - Moja rodzina to dzieci biedoty, które chcą pracować i wyjść na ludzi. Jest wiele umiejętności, które giną, i wielu młodych, którzy potrzebują dobrego zajęcia - mówi.

Zapowiada, że "weźmie jakieś 30-40 dzieciaków" i nauczy je uprawiać ziemię. Swoje zamiłowanie do ziemi Mujica wykorzystywał już w przeszłości - jako minister rolnictwa. Już kiedyś próbował otworzyć szkołę rolnictwa dla biednych dzieci.

Biedni są nie ci, którzy mają mało, ale ci, którzy potrzebują wiele

- Żyjemy w odosobnieniu. Potrzebuję niewiele do życia. Doszedłem do tego, bo przez 14 lat siedziałem w więzieniu, gdzie miałem tylko materac do spania, ale byłem szczęśliwy - mówi Mujica. - Szczęście od zawsze daje tylko kilka rzeczy: miłość, rodzina, dzieci, przyjaciele. Biedni są nie ci, którzy mają mało, ale ci, którzy potrzebują wiele - dodaje. Jego żona również spędziła w więzieniu w sumie 13 lat.

Za młodu urugwajski prezydent należał do partyzantki Tupamaros. Po przewrocie wojskowym w Urugwaju w 1973 roku został osadzony w więzieniu wojskowym. Wyszedł na wolność dopiero w latach 80. Wcześniej był senatorem i ministrem rolnictwa, na stanowisko prezydenta został wybrany w 2010 roku z ramienia lewicowej koalicji.

Mimo swoich socjalistycznych przekonań Mujica ma pragmatyczne podejście do gospodarki. Popierał utworzenie Mercosuru (południowoamerykańskiej organizacji handlowej) i współpracę gospodarczą z Unią Europejską. Uważa też, że izolowanie Iranu na arenie międzynarodowej przyczynia się do zaostrzenia sytuacji. Wierzy w moc negocjacji - z sąsiednią Argentyną rozmawia od kilku lat na temat rozwiązania kwestii spornych terytoriów. Mówi, że wzoruje się bardziej na centrolewicowych rządach byłego prezydenta Brazylii Luisa Inacio Lula da Silvy niż twardych rządach Hugo Chaveza czy Evo Moralesa. Znany jest z luźnego stylu ubierania się - podczas kampanii wyborczej tylko kilka razy założył garnitur.

Nie boi się trudnych decyzji, ma niewyparzony język

Jednak spokojny, wycofany styl życia prezydenta nie oznacza, że nie jest on wyrazistym politykiem. Na świecie jest znany m.in. dzięki temu, że za czasów jego urzędowania Urugwaj zalegalizował małżeństwa dla osób tej samej płci, aborcję i - jako pierwszy kraj na świecie - marihuanę. Jest z tego powodu krytykowany przez część wyborców.

Często mówi się też o niewyparzonym języku prezydenta Urugwaju. Prezydent Argentyny Cristinie Fernández Kirchner nazwał "starą, gorszą niż ten zezowaty" (były prezydent Nestor Kirchner).

Mimo że nie cieszy się już 80-procentowym poparciem obywateli, Jose Mujica wciąż jest najlepiej ocenianym w Urugwaju politykiem. 79-letni prezydent wkrótce przejdzie na emeryturę. Pięknym ukoronowaniem jego politycznej kariery byłoby Nagroda Nobla. W tym roku został do niej nominowany.

Jose Mujica - prawdziwy pokojowy kandydat na Nobla

Prezydent Urugwaju Jose Mujica większość swojej pensji oddaje potrzebującym. Jeździ 30-letnim garbusem. Hoduje kwiaty i pomaga sierotom. Tłumaczy: "Po prostu mało potrzebuję do szczęścia". I właśnie został nominowany do pokojowego Nobla.
79-letni Mujica, nazywany przez rodaków Pepe, zarabia miesięcznie równowartość 9300 euro. 90 proc. pensji oddaje organizacji zajmującej się pomocą mieszkaniową dla biednych. "Na życie" zostaje mu więc około 900 euro. - Tyle mi wystarcza, nie mam wielkich potrzeb. Są ludzie, którym znacznie gorzej się żyje - mówi prezydent. I uroczo przyznaje, że "gdyby kazał ludziom żyć tak, jak on, zabiliby go".

Bo Mujica mieszka z żoną, najpopularniejszą w Urugwaju senatorką Lucią Topolansky, na małej farmie pod Montevideo. Nie mają dzieci. Farma należy do żony, a jedynym majątkiem prezydenta jest volkswagen beetle wart niespełna 2 tys. dolarów. Mujica nie ma nawet konta w banku. Nie ma także żadnych długów. Mówi, że życie uprzyjemnia mu jedna rzecz, jakiej za pieniądze się nie kupi - towarzystwo suczki Manueli.

"Wezmę 30-40 dzieciaków i nauczę je uprawiać ziemię"

W wolnym czasie para prezydencka hoduje chryzantemy we własnym ogrodzie i uprawia ziemię. Mujica planuje - po zakończeniu politycznej kariery - zaadoptować sieroty. Chce razem z żoną uczyć je rolnictwa. - Moja rodzina to dzieci biedoty, które chcą pracować i wyjść na ludzi. Jest wiele umiejętności, które giną, i wielu młodych, którzy potrzebują dobrego zajęcia - mówi.

Zapowiada, że "weźmie jakieś 30-40 dzieciaków" i nauczy je uprawiać ziemię. Swoje zamiłowanie do ziemi Mujica wykorzystywał już w przeszłości - jako minister rolnictwa. Już kiedyś próbował otworzyć szkołę rolnictwa dla biednych dzieci.

Biedni są nie ci, którzy mają mało, ale ci, którzy potrzebują wiele

- Żyjemy w odosobnieniu. Potrzebuję niewiele do życia. Doszedłem do tego, bo przez 14 lat siedziałem w więzieniu, gdzie miałem tylko materac do spania, ale byłem szczęśliwy - mówi Mujica. - Szczęście od zawsze daje tylko kilka rzeczy: miłość, rodzina, dzieci, przyjaciele. Biedni są nie ci, którzy mają mało, ale ci, którzy potrzebują wiele - dodaje. Jego żona również spędziła w więzieniu w sumie 13 lat.

Za młodu urugwajski prezydent należał do partyzantki Tupamaros. Po przewrocie wojskowym w Urugwaju w 1973 roku został osadzony w więzieniu wojskowym. Wyszedł na wolność dopiero w latach 80. Wcześniej był senatorem i ministrem rolnictwa, na stanowisko prezydenta został wybrany w 2010 roku z ramienia lewicowej koalicji.

Mimo swoich socjalistycznych przekonań Mujica ma pragmatyczne podejście do gospodarki. Popierał utworzenie Mercosuru (południowoamerykańskiej organizacji handlowej) i współpracę gospodarczą z Unią Europejską. Uważa też, że izolowanie Iranu na arenie międzynarodowej przyczynia się do zaostrzenia sytuacji. Wierzy w moc negocjacji - z sąsiednią Argentyną rozmawia od kilku lat na temat rozwiązania kwestii spornych terytoriów. Mówi, że wzoruje się bardziej na centrolewicowych rządach byłego prezydenta Brazylii Luisa Inacio Lula da Silvy niż twardych rządach Hugo Chaveza czy Evo Moralesa. Znany jest z luźnego stylu ubierania się - podczas kampanii wyborczej tylko kilka razy założył garnitur.

Nie boi się trudnych decyzji, ma niewyparzony język

Jednak spokojny, wycofany styl życia prezydenta nie oznacza, że nie jest on wyrazistym politykiem. Na świecie jest znany m.in. dzięki temu, że za czasów jego urzędowania Urugwaj zalegalizował małżeństwa dla osób tej samej płci, aborcję i - jako pierwszy kraj na świecie - marihuanę. Jest z tego powodu krytykowany przez część wyborców.

Często mówi się też o niewyparzonym języku prezydenta Urugwaju. Prezydent Argentyny Cristinie Fernández Kirchner nazwał "starą, gorszą niż ten zezowaty" (były prezydent Nestor Kirchner).

Mimo że nie cieszy się już 80-procentowym poparciem obywateli, Jose Mujica wciąż jest najlepiej ocenianym w Urugwaju politykiem. 79-letni prezydent wkrótce przejdzie na emeryturę. Pięknym ukoronowaniem jego politycznej kariery byłoby Nagroda Nobla. W tym roku został do niej nominowany.

Kraina wiecznego szczęścia – Kraina wiecznego szczęścia (2001)
Reżyseria:	Scott Hicks
Na podstawie : Stephen King "Mali ludzie w żółtych płaszczach" (opowiadanie)

Kraina wiecznego szczęścia

Kraina wiecznego szczęścia (2001)
Reżyseria: Scott Hicks
Na podstawie : Stephen King "Mali ludzie w żółtych płaszczach" (opowiadanie)

Serotonina – Serotonina (pot. „hormon szczęścia”) – organiczny związek chemiczny, biogenna amina zaliczana do tryptamin, hormon tkankowy, ważny neuroprzekaźnik w ośrodkowym układzie nerwowym. Produkowana w jądrach szwu, błonie śluzowej jelit, szyszynce oraz trombocytach. Spożywanie czekolady pobudza jej syntezę.

Najwyższy poziom serotoniny występuje u noworodków, okresowo spada podczas dojrzewania, po czym ponownie wzrasta.

Serotonina

Serotonina (pot. „hormon szczęścia”) – organiczny związek chemiczny, biogenna amina zaliczana do tryptamin, hormon tkankowy, ważny neuroprzekaźnik w ośrodkowym układzie nerwowym. Produkowana w jądrach szwu, błonie śluzowej jelit, szyszynce oraz trombocytach. Spożywanie czekolady pobudza jej syntezę.

Najwyższy poziom serotoniny występuje u noworodków, okresowo spada podczas dojrzewania, po czym ponownie wzrasta.