Meksykańskie organizacje skupiające przeciwników wykorzystywania zwierząt jako części cyrkowych atrakcji rosną w siłę. Żaden przyjazd cyrku do jakiegokolwiek meksykańskiego miasta nie może obejść się bez zamieszek, bójek, uwalniania zwierząt przez aktywistów, a nawet prób podpalenia namiotu. Działacze organizacji pro-zwierzęcych blokują też wejścia do cyrków i regularnie wdają się w szarpaniny z cyrkową ochroną. Od kiedy w marcu tego roku na jaw wyszło sprawozdanie inspekcji ochrony środowiska dotyczące warunków, w jakich przetrzymywane są zwierzęta w jednym z cyrków (raport opisuje m.in. niedźwiedzia, któremu ucięto część dolnej szczęki, aby nie gryzł), aktywiści stali się jeszcze bardziej zaciekli i agresywni. Bojąc się zamieszek władze państwa postanowiły wprowadzić ścisły zakaz występów zwierząt w cyrkach. Za jego złamanie grozi grzywna w wysokości 225 tysięcy dolarów. Do wprowadzenia nowego prawa w życie brakuje już tylko podpisu prezydenta. Jeśli do tego dojdzie, Meksyk stanie się 29 państwem, które sprzeciwiło się wykorzystywaniu cyrkowych zwierząt.
Komentarze