Dlaczego jedzenie marihuany daje większy haj niż palenie?
Jedzenie produktów z marihuany uważane jest za najzdrowszą formę zażywania THC, a jednocześnie powodującą znacznie wyższy haj niż palenie (w tej kwestii konsumowanie łakoci z kwiatów konopi ustępuje chyba tylko wziewnemu przyjmowaniu dabu, czyli koncentratu z marihuany). Czemu zjedzenie ciasteczka z haszem powoduje, że konsument czuje się znacznie bardziej „bardziej, niż osoba, która woli sobie zapalić jointa?
Większość zwolenników spożywania marihuany twierdzi, że dzięki jedzeniu trawki, amator konopi „absorbuje całe THC z rośliny”. To oczywiste, że podczas palenia marihuana traci dużo cennych kannabinoidów, jednak nie jest również prawdą, że jedzenie produktów z konopi sprawia, że do naszego organizmu trafi więcej THC niż w przypadku wdychania konopnego dymu. Według badań Narodowego Instytutu Zdrowia, po zjedzeniu marihuany, do naszego krwiobiegu dostaje się zaledwie 6-10 % zawartego w niej THC! To głównie dlatego, że kannabinoid ten słabo rozpuszcza się w warunkach panujących w naszych ciałach, a w procesie metabolizmu substancja ta traci na swojej wartości. W rezultacie sporo THC przechodzi przez organizm konsumenta nie dając mu haju, którego by ten oczekiwał. Co zatem sprawia, że spożywanie trawkowych łakoci mimo wszystko wysyła na orbitę większość amatorów takiego przyjmowania ziela?
Otóż podczas jedzenia dochodzi do reakcji, o której nie ma mowy w przypadku zaciągania się dymem z palonej marihuany. W wątrobie około połowy THC zostaje przekształcone na 11-hydroxy-THC, czyli znacznie silniejszą substancję, która również zdecydowanie łatwiej pokonuje barierę krew - mózg. Ani palona marihuana, ani waporyzowana nie zawiera komponentu tak silnego, jak 11-hydroxy-THC. Co więcej – działanie tego związku znacząco się też różni od działania THC, o czym przekonać się może każdy, kto choć raz miał kontakt z tego typu przekąskami.
Komentarze