Marihuanowy kac? A co to takiego – zapyta stary palacz, co to dzień zaczyna od potężnego bucha wprost z wiadra, a kończy tłustym bluntem. A jednak, mimo wielu pozytywnych rzeczy, które o marihuanie można powiedzieć, musimy zachować obiektywizm i poruszyć temat marihuanowego kaca, który jak najbardziej istnieje.
Badania dotyczące „efektu dnia następnego” wśród miłośników trawki zbadano już w 1985 roku, kiedy to 13 ochotników wypaliło niemałą ilość skrętów, a następnie, po dniu spędzonym na wykonywaniu cyklu powierzonych im zadań, poszli spać na 9 godzin. Większość osób odczuwało pewne symptomy, które można by porównać z kacem (na upartego;)) Co interesujące – już wtedy stwierdzono, że nie do końca wiadomo jaka jest jego natura, a także konsekwencje z nim związane.
W 1998 roku również przyjrzano się temu problemowi w dość podobnych badaniach. Stwierdzono, że kac, owszem pojawia się, ale z reguły związany jest z wypaleniem więcej niż jednego jointa w krótkim czasie.
Tyle tytułem wstępu.
Trudno oczywiście porównywać pewne symptomy związane z wypaleniem kilku bluntów, ze stanem, który czuje się o poranku, po imprezie na której samemu wypiło się 0,75 bez popity. Tak czy inaczej problem istnieje. Cały kłopot w tym, że trudno jednoznacznie powiedzieć, jaką ilość marihuany trzeba wypalić, aby faktycznie odczuć na własnej skórze efekt kaca.
Głównie dlatego, że każdy z nas w innym tempie metabolizuje THC i ma inną tolerancję na ten kannaboid. To pewnie dlatego, jedna osoba poprzestanie na kilku małych „buchach” z fajeczki, a inna będzie potrzebowała skorzystać z potężnego bonga, aby poczuć jakiś efekt.
Jakie czynniki mogą spowodować kaca?
Oprócz ilości i jakości marihuany, którą przyjmujemy, potężne znaczenie ma też sposób, w jaki ją dostarczamy. THC z palonej trawki bezpośrednio trafia do naszego krwiobiegu poprzez nasze płuca. O ile w tym wypadku efekt jest natychmiastowy, to już inaczej wygląda sprawa, gdy marihuanę jemy (oczywiście po odpowiednim przygotowaniu, ale to temat na inny artykuł). Wówczas THC podczas metabolizowania w wątrobie zamienia się w 11-hydroxy-THC, substancję znacznie mocniejszą niż jej palony odpowiednik. Inne jest też tempo, w jakim trafia ona do naszej krwi.
Czasem od momentu skonsumowania konopnego ciasteczka do pierwszych efektów potrafi minąć i kilka ładnych godzin. Błędem, który często się popełnia jest uznanie, że „to na mnie nie działa” i przyjęcie zbyt dużej ilości marihuany, co niestety często kończy się kacem.
Typowe objawy marihuanowego kaca
Skoro już sobie powiedzieliśmy, że (rzadko, bo rzadko, ale zawsze...) zjawisko dolegliwości związanych z przyjęciem zbyt dużej ilości THC w zbyt krótkim czasie jest faktem, to powiedzmy sobie czym te dolegliwości najczęściej są. A więc są to:
- ból głowy
- odwodnienie
- uczucie „suchych oczu”
- zmęczenie
- delikatne nudności
Co nas postawi na nogi?
Zapaliłem za dużo, to zapaliłem. Po co drążyć temat skoro można sobie szybko z problemem poradzić. Na marihuanowego kaca najlepsze jest wypicie dużej ilości wody (najlepiej popijać ją przez cały dzień), orzeźwiający prysznic, fizyczne ćwiczenia (np. jogging) oraz suplementacja witaminą B-12. Cała reszta to już czysta sugestia.
Co nas przed kacem uchroni?
Jako że nie do końca znany jest mechanizm konopnego kaca, warto zachować zdrowy umiar zarówno w konsumowaniu marihuany, jak i we wszystkich innych aktywnościach, które z tą konsumpcją się wiążą.
- Pomyśl o zakupie waporyzera. Im mniej dymu wciągasz do płuc tym lepiej dla Twojego zdrowia!
- Pij dużo wody. Nie, nie piwa. Wody! Alkohol wcale cie nie nawodni, a wręcz przeciwnie!
- Unikaj słodkich, kalorycznych przekąsek. Zamiast nich, sięgnij lepiej po jakiś owoc. I nie jedz zbyt dużo na noc, bo być może Twój „kac” to nic innego jak efekt wieczornego spałaszowania dwóch tabliczek czekolady i trzech paczek chipsów!
- Wyśpij się. W każdym przypadku: Im więcej snu, tym mniejszy kac.
I przede wszystkim: Jest fajnie? To wstrzymaj się trochę z kolejnym jointem. On Ci nie ucieknie.
Komentarze