Jesteśmy w niewoli matrixa, więzienia umysłów, bez ścian i bez drutów!
„Największy matrix to nie polityka, to nie korporacje, to nie spiski. Największy matrix to nasze ego, podświadomość, emocje, neuroprzekaźniki, hormony. To na nich opiera się struktura całego systemu i to w nich należy szukać i przyczyny, i rozwiązania, o ile ono istnieje. Opisując ludzkie ego i podświadomość, znajdziesz brakujące elementy i odpowiedzi na temat wszystkich innych tak bardzo niesprawiedliwych struktur systemowych, jak: kapitalizm, polityka, ekonomia i wiele innych”.
Otóż każdy z nas ma w sobie takie struktury jak ego i podświadomość. Przywykliśmy traktować te struktury jako nasze, jako własne. A co jeśli te struktury wcale nie są ani nasze, ani własne? Swego czasu, już dawno temu, stwierdziłem, że są to struktury pasożytnicze albo wirusowe, instalowane przez system po to, byśmy spełniali określone role i cele?
Przypatrzmy się temu bliżej. Elementarną częścią, obok podświadomości i ego, jest nasza świadomość, zwana też rozumem. Nasza świadomość wcale nie ma ani skomplikowanych, ani drapieżnych wymagań. chce być po prostu szczęśliwa, chce dobra i spokoju. Jednak gdyby tylko na tym oprzeć ziemski system, to on by się nie rozwijał. Szczęśliwi ludzie nie widzieliby potrzeby podboju coraz to nowych terytoriów, generowania w nieskończoność wzrostu PKB, robienia karier, konstruowania coraz to bardziej designerskich, wyszukanych i drogich wynalazków.
Ba! osoba szczęśliwa BEZWARUNKOWO nie potrzebowałaby nawet uprawiania seksu – nie byłoby więc dzieci i przyrostu naturalnego. Bo skoro odczuwasz niesamowite szczęście i błogość z samego faktu, że istniejesz, że żyjesz – to nie musisz zapełniać pustki emocjonalnej seksem. Z tego powodu, że nie masz żadnej pustki, żadnego głodu, bo przecież ciągle odczuwasz radość i błogość. Więc tutaj okrutna macocha natura zastosowała pewien sprytny podstęp.
Otóż chemicznymi „posłańcami” ego i podświadomości (na planie fizycznym) są hormony płciowe i neuroprzekaźniki walki, aktywności, żądz: dopamina i noradrenalina. Wyjaśnijmy czym jest ego i czym jest podświadomość. Podświadomość to inaczej „mózg gadzi” – najbardziej pierwotna i zwierzęca część naszego jestestwa. Ma ona inteligencje 4 letniego dziecka, ale potężną broń przeciwko naszej świadomości – czyli emocje, a co za tym idzie, neuroprzekaźniki i hormony. Ludzkie ego to natomiast nieustannie działający generator „pustki”. Ego ma za zadanie generować ciągłą pustkę, ciągłe niespełnienie, ciągłe potrzeby, coraz to nowe i nowe.
Właśnie to jest sens słów ze słynnej piosenki w metaforyczny sposób opisującej naszą ziemską niewolę: „Bo nie chodzi o to by złapać króliczka, ale by gonić go”. I taki jest cel tych wirusów – ego i podświadomości – jakie system nam zainstalował. Dzięki ego i dzięki podświadomości mamy wypełniać zadania i żądania okrutnej macochy natury, czyli ciągle uprawiać seks i produkować kolejnych niewolników dla systemu. Rozmnażanie to najważniejszy cel macochy natury, bez niewolników nie ma systemu. Mamy także ciągle zdobywać nowe terytoria – to też cel macochy natury stawiany wirusom, bakteriom, roślinom, zwierzętom i ludziom. Mamy też budować, produkować, generować, podbijać, zabijać – a tego osoba autentycznie szczęśliwa nie chce robić.
Więc system instaluje u takiej osoby ego i podświadomość, i za pomocą ich chemicznych środków szantażu (hormony generujące uciążliwy popęd seksualny, ego generujące ciągle nowe potrzeby) zmusza się nas do tego. Cała ta techniczna cywilizacja, przez którą właśnie trwa kolejne wielkie wymieranie gatunków (ekosystemy nie wytrzymują już ludzkiego żarłocznego ego), to rezultat ciągłego niespełnienia i ciągłego stawiania sobie nowych celów.
To bardzo sprytnie zostało pomyślane, i wcale nie powinniśmy się buntować i drzeć szat z tego powodu. Bo raz, że tak piękne artystycznie dzieło jak matrix ziemski, zostało stworzone przez prawdziwego wirtuoza sadyzmu – Hannibala Lectera do potęgi milionowej, w skali kosmicznej. Podziwiajmy jego sadystyczne, piekielne dzieło niczym prawdziwy majstersztyk i poznawajmy jego parametry. A dwa – że z matrixu da się wyjść, da się na powrót osiągnąć ten stan boskiej błogości i radości bezwarunkowej. Nawet ja ten stan przez parę chwil, parę dni odczuwałem, więc wiem że jest to możliwe.
Kolejną ciekawostką są nałogi. Jak wiemy, ogromna większość ludzi ma jakiś nałóg. Czy to alkohol (ten nałóg ma większość Polaków, i większość nie zdaje sobie z tego sprawy), czy to narkotyki, używki, obżeranie się, seks. Te wszystkie czynności są nędznymi substytutami szczęścia i radości bezwarunkowej. Są one kompulsywnie używane po to, by choć na kilka sekund, kilka chwil zapełnić tę przerażającą pustkę generowaną przez ego. Co ciekawe, podświadomość celowo uzależnia nas od tych substancji (alkohol, narkotyki, używki, leki) i potem celowo wywołuje u nas objawy odstawienne.
Po co to robi? Przecież to totalnie nielogiczne! Owszem, z punktu widzenia oświeconej osoby XXI wieku, jest to nielogiczne. Ale podświadomość, mózg gadzi, ma wgrane prastare programy z czasów, gdy musiała za wszelką cenę ograniczać, otumaniać i kontrolować naszą świadomość. Idealnym środkiem do tego, by choć trochę ograniczyć, otumanić i zniewolić świadomość, są więc: narkotyki, alkohol, seks, używki, leki. To jest taki odwieczny wyścig pomiędzy tym, co ciemne, mroczne, podświadome, a tym, co jasne, co świadome. Cały rozwój duchowy polega na tym, by rozjaśnić barbarzyńskie, pamiętające mroki naszych zwierzęcych pradziejów, obszary podświadomości. By to podświadomość służyła nam, a nie nas terroryzowała, jak to ma miejsce u zdecydowanej większości ludzi – niewolników matrixa. Wszak największe więzienie tego świata, to więzienie umysłów – a więc bez ścian i bez drutów.
Autor: Jarek Kefir
Komentarze