Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Cirque du Soleil - czyli jak powinien wyglądać prawdziwy cyrk

Cirque du Soleil - czyli jak powinien wyglądać prawdziwy cyrk

Treser wkłada swoją głowę do paszczy bezzębnego, wyliniałego lwa, klaun ciska tortem w twarz swojego kompana po fachu. Potem na scenę wchodzi słoń mający stanąć na jednej nodze. A w programie mamy jeszcze popis Lucjana. Lucjan, który na co dzień pracuje jako woźny w jednym z przedszkoli w Ostrołęce, w wolnych chwilach zieje ogniem. Nie ukrywajmy – cyrk już nikogo nie bawi. W każdym razie nie w takiej formie.



Kanada. Rok 1959. Na świat przyszedł Guy Laliberte. Jako kilkulatek, z wypiekami na twarzy podziwiał popisy artystów Ringling Brothers and Barnum & Bailey Circus. To co tam zobaczył wywróciło jego mózg na drugą stronę. Od tej chwili Guy miał tylko jedno marzenie – zostać cyrkowcem.

Zaczął od zabawiania magicznymi sztuczkami swych rówieśników w szkole. Po zakończeniu edukacji, zaopatrzony w harmonijkę ustną i akordeon, wyszedł na ulicę Quebecu. Wkrótce potem dołączył do cyrkowej trupy połykaczy ognia i żonglerów, która to ekipa prezentowała swoje przedstawienia w wielu kanadyjskich miastach. Jednak utrzymać się z żonglowania piłeczkami i ziania ogniem najwyraźniej się nie dało. I tak też Laliberte został zatrudniony w wodnej elektrowni, gdzie przepracował całe trzy dni...

Załamany młodzieniec zrezygnował z dalszego poszukiwania roboty i skupił się na swojej pasji. Po raz kolejny znalazło się dla niego miejsce w grupie żonglujących, wędrownych artystów, jednak już wtedy w głowie Guya zalągł się pewien pomysł.

Wraz ze swym przyjacielem Danielem Gauthierem, zorganizował letni festiwal cyrkowy. Pomysł wypalił i Guy miał okazję ulepszać swój projekt, wystawiając przedstawienia przez kilka następnych lat. Jego reputacja powoli rosła, nic więc dziwnego, że w 1983 roku, kiedy to zbliżały się obchody 450. rocznicy odkrycia Kanady, władze miasta Qeubec postanowiły zatrudnić Laliberte. Planowane jako jednorazowe przedstawienie “Cirque du Soleil” spowodowało, że widzowie wgnieceni zostali w plastikowe, cyrkowe krzesełka.
To było to. Zatrudniwszy najlepszych artystów, Guy zorganizował trasę po Kanadzie. Zrezygnował z “zakontraktowania” zwierząt, a każdy kolejny etap programu miał najprawdziwszą, teatralną wręcz oprawę. Dzięki swym przedstawieniom, Guy podpisał umowę na 1,5 miliona dolarów. Wkrótce Kanada została przez Cirque du Soleil podbita. Nadszedł czas na resztę świata.

Dziś w Cirque du Soleil zatrudnionych jest 4000 osób z 40 różnych krajów świata, a Guy osobiście bierze udział w organizowaniu każdego z przedstawień. Część z cyrków jeździ po świecie – inne są stacjonarne. Aby zasiąść na najlepszych miejscach widowni tego z Las Vegas (gromadzącego dziennie 9 tysięcy osób), bilet trzeba nabyć kilka lat wcześniej.
Laliberte wprowadził do cyrkowej sztuki elementy, które dotąd nie były wykorzystywane na tak dużą skalę – prezentowane popisy to najefektowniejsza mieszanka akrobatycznych ewolucji, koncertu i teatru z nieprawdopodobną oprawą wizualną i przepięknymi kostiumami. Dodatkowo, każdy z 20 cyrkowych programów ma swoja fabułę oraz opatrzone jest kompozycjami powstałymi specjalnie na potrzeby Cirque du Soleil.
Jednym z elementów widowiska jest słynne “Koło Śmierci” – jedno z najbardziej efektownych (i zapewne jedno z niebezpieczniejszych) cyrkowych urządzeń.

Podczas trasy, do transportu ekipy oraz wyposażenia, wykorzystuje się około 75 ciężarówek z naczepami. Oczywiście, aby zobaczyć Cirque du Soleil na żywo trzeba słono zapłacić, ale jedno jest pewne – takich wrażeń, będących efektem oddziaływania na najważniejsze ludzkie zmysły, nie da "Avatar" oglądany w kinie 3D, nawet po wypaleniu przez widza najlepszego zielska na rynku.
Czym jeszcze zajmuje się Guy Laliberte? Ano jest założycielem fundacji One Drop, której celem jest zapewnienie ludziom z najbiedniejszych zakątków świata dostępu do pitnej wody oraz pomoc dzieciom wychowującym się na ulicy.

https://vader.joemonster.org/upload/rzr/oryginal_13545759314753ef18c75c38582e62ebd1c.gif


Póki co właściciel cyrku przeznaczył na swoją działalność charytatywną 100 milionów dolarów. W 2009 roku, jako jeden z pierwszych na świecie kosmicznych turystów, spędził na orbicie okołoziemskiej 12 dni. Nie próżnował – będąc prawdopodobnie “najwyżej położonym człowiekiem na świecie” połączył się z 14 miastami na pięciu kontynentach, aby w oficjalnym przemówieniu zachęcić ludzi do oszczędzania wody.

Na brak pieniędzy Laliberte narzekać nie może – Circque du Soleil pompuje rocznie 810 milionów dolarów czystego dochodu. Jego łączny majątek szacuje się na 2,7 miliarda dolarów. Ostatnio całkiem dobrze Guy sobie radzi jako zawodowy pokerzysta. W 2007 roku zajął czwartą pozycję na pokerowych mistrzostwach w Las Vegas.
Wygrał nawet parę groszy. To było coś koło 700 tysięcy dolarów…

… A wszystko zaczęło się od wizyty pewnego kanadyjskiego chłopca w cyrku.

Alegria znaczy tyle co „radość”.

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…