Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

O tym jak mimowolnie zmieniasz swoje życie

O tym jak mimowolnie zmieniasz swoje życie

Wyobraź sobie następującą sytuację:

Rozpoczynasz nową pracę, która w pełni odpowiada Twoim oczekiwaniom. Czujesz się jak szczęśliwiec w tłumie rozgoryczonych Polaków, podzielonych na dwie grupy: tych, którzy narzekają na pracę i tych, którzy narzekają na brak pracy. Ty nie narzekasz, czujesz, że to „to”. Otwierasz drzwi z uśmiechem, siadasz przy swoim nowym biurku i już nie możesz doczekać się smaku kawy z firmowego ekspresu.


Jednak pojawia się coś, a właściwie ktoś, kto wprowadza dysharmonię w Twoją krainę szczęśliwości- Panna K., która (mało) dyskretnie lustruje Cię od stóp do głów z niezbyt prospołecznym wyrazem twarzy, gdy dostarczasz jej raport z pierwszego zadania. Na Twoje nieszczęście jest do tego Twoją szefową. W przeciągu kilku następnych tygodni, notorycznie przekonujesz się o tym, że nie spełniasz jej oczekiwań. Bez ogródek mówi Ci o tym, że jesteś beznadziejna/y i się nie nadajesz do wykonywania tych obowiązków. Doprowadza do to sytuacji, w której zamknięta/y w łazience patrzysz w lustro, zastanawiając się: „Dlaczego ja w ogóle chciałam/em pracować, przecież nie nadaję się na to stanowisko?”. Coraz mniej się starasz, a po powrocie do domu przeglądasz nowe oferty pracy, powoli godząc się z tym, że dostanie wypowiedzenia to tylko kwestia czasu. Miesiąc później panna K. zostawia na Twoim biurku wypowiedzenie, jednoznacznie ukracając życie Twoim złudzeniom.

Co widzisz w tej sytuacji? Okropną szefową i biednego pracownika, pełnego marzeń, który brutalnie przekonuje się o tym, że „lajf is brutal” to prawda, która się nie starzeje?

Być może.

A być może przeoczyłeś jeden, bardzo ważny punkt, w którym nieświadomie podjąłeś decyzję o swojej przyszłości- po pierwszej dawce negatywnych emocji ze strony panny K., założyłeś odgórnie, że jakakolwiek jej uwaga jest wymierzona w Twoje poczucie kompetencji i wartości. Poczułaś/eś się jak ktoś, nie spełniający oczekiwań szefa i ta etykietka pozostała z Tobą już do końca wcielenia pracownika. To efekt potwierdzonego naukowo samospełniającego się proroctwa, znanego też w życiu potocznym jako „waga nastawienia”. Nie ma w tym nic odkrywczego, gdyby nie fakt, że odbywa się ono w sposób nieświadomy- gdy raz w Twoim umyśle pojawi się określone przekonanie np. na temat niespełniania oczekiwań szefa, wówczas będzie on pracował dla tej idei: zacznie wychwytywać i zapamiętywać sytuacje, które potwierdzą Twoją teorię; zacznie sterować Twoim zachowaniem tak, aby doprowadzić do spełnienia się przepowiedni, którą sam wykreowałeś. Swoją drogą, jest to kolejne zjawisko, świadczące o potędze naszego umysłu. Dlatego zastanówmy się jak wykorzystać go tak, aby nam służył, zamiast szkodzić.

1. Myśl o tym, czego pragniesz, a nie o tym, czego nie chcesz w swoim życiu!

Ponoć nasz umysł nie zna słowa „nie”- zastanów się jak odbierze on komunikat: „Nie chcę być leniwy„? No właśnie! Zamiast tego pomyśl: „Chcę być bardziej pracowity” i zastanów się jak to osiągnąć.

2. Zanim dojdziesz do ważnej konkluzji np. „Szef mnie nie docenia” przeanalizuj wszystkie perspektywy.

Pomyśl o tym jak sytuacja, która jest dowodem na prawdziwość twojej konkluzji wygląda z perspektywy osób w nią zaangażowanych, jak i niezaangażowanych (np. współpracowników). Zastanów się czy ilość dowodów sprawia, że można wyciągnąć na ich podstawie pełouprawniony wniosek o ogólnej zasadzie, niezależnej od zewnętrznych okoliczności.

3. Po przeanalizowaniu wszystkich perspektyw… porozmawiaj z kimś!

Mimo, że może Ci się wydawać, że dokonałeś wszechstronnej analizy, twoje wnioskowanie na temat rzeczywistości zawsze będzie naznaczone błędem- nie jesteś w stanie wyzbyć się swojego subiektywizmu, który dodatkowo może nasilać emocjonalne zaangażowanie w sprawę. Dlatego najlepiej będzie, jeśli zwrócisz się do postronnego, niezaangażowanego „eksperta”- kogoś, kto jest Ci życzliwy i nie ma żadnego interesu w sprawie.

4. Bądź świadomy tego jak przekonania kształtują Twoje życie.

Staraj się je zmieniać i przekształcać tak, by Ci służyły, zamiast utrudniać. Aby przetestować dane przekonanie pod tym kątem, zadaj sobie pytanie: „Czy to przekonanie mi służy? Jeśli tak, to jak? Jakie mam korzyści z tego, że je żywię?”

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…