Myślicie, że nic was już nie zdziwi? Najwyższy czas spakować walizki i wyruszyć do Ameryki Południowej. Oto kolumbijski dom publiczny o wiele obiecującej nazwie "Kiss Me". Jego goście oprócz świntuszenia z prostytutkami mają zapewnioną dodatkową atrakcję w postaci atmosfery, o którą zadbali miejscowi "projektanci wnętrz".
"Kiss Me" to nie jakiś tam podrzędny burdelik dla ubogich, gdzie prywatność gwarantuje rozwieszony nad łóżkiem koc. To olbrzymi budynek ze 180 pokojami. Każdy z nim jest jedyny w swoim rodzaju - zaprojektowany tak, aby gość z łatwością przeniósł się do świata swoich wewnętrznych fantazji. Nazwijmy to takim seksualnym RPG.
Czego tu nie ma? Pomieszczenia w stylu orientalnym, pałac indyjskiego maharadży, mroki egipskich piramid... Chcesz odbyć stosunek w podwodnym świecie kobiet-meduz? A może zawsze pragnąłeś przegrzmocić Eskimoskę w jej przytulnym igloo? Tu znajdziesz wszystko. Dla chętnych przygotowano nawet pokój w stylu nazistowskich Niemiec, z płaskorzeźbą samego Hitlera dumnie zerkającą na nas z jednej ze ścian... Kontrowersyjne? Na pewno nie tak bardzo, jak pomieszczenie w nowojorskim klimacie z samolotem wbijającym się w jedną z wież WTC!
Starannie zaprojektowany hotel posiada też dobrze zaopatrzony sex-shop, a właściciele domu publicznego dumnie twierdzą, że wizyta w ich przybytku gwarantuje nie tylko bezpieczne bzykanie, ale i co najważniejsze - dobre bzykanie! Za przystępną cenę usługi swoje świadczą tam osoby różnej płci, orientacji seksualnej i rasy.
Pracownice burdelu robią wszystko, aby wpasować się w klimat poszczególnych pomieszczeń, dlatego też do ich dyspozycji jest potężna garderoba.
To dokąd jedziecie w następne wakacje?;)
Przy okazji zobacz jak wygląda dzień z życia prostytutki.
Komentarze