Ta fotografia obiegła cały świat. Tłum wiernych nazistowskiej ideologi Niemców wykonuje słynny salut - gest pozdrowienia i oddania czci Fuhrerowi. Jedna tylko osoba wydaje się zdegustowana i nie decyduje się podążać za tłumem. Kim był ten tajemniczy mężczyzna?
Zdjęcie wykonano 13 czerwca 1936 roku podczas oficjalnej ceremonii wodowania statku niemieckiej marynarki wojennej. W wydarzeniu tym brał udział Adolf Hitler, a wszyscy ludzie zgromadzeni w porcie to pracownicy stoczni w Hamburgu.
W tamtym czasie Niemcy borykały się z problemami ekonomicznymi. Gwoździem do trumny okazał się Traktat wersalski i narzucone przez zwycięzców I Wojny Światowej spłaty reparacji wojennych rozłożone na pół wieku! Z dnia na dzień rosło bezrobocie. W 1926 roku bez pracy było 2 miliony osób, ale już sześć lat później w Niemczech roboty nie mogło znaleźć 6 milionów obywateli! Rozwijał się czarny rynek, a wśród Niemców zaczęła narastać frustracja - idealne podłoże do wpajania szkodliwych ideologii.
Partia nazistowska obiecywała pracę dla swoich członków. Dzięki silnemu lobby i obietnicom, w jej szeregi wstępowało coraz więcej niemieckich obywateli. Wśród nich znalazł się niejaki August Landmesser. Mężczyzna wstąpił do partii w 1931 roku i mimo że nie odpowiadała mu głoszona przez jej członków ideologia segregacji rasowej, to zdecydował się pokornie uczestniczyć w spotkaniach nazistów. Dzięki temu dostał pracę i nie musiał się obawiać głodu.
W 1935 roku Landmesser zakochał się w kobiecie pochodzenia żydowskiego - Irmie. Wkrótce się zaręczył. Zakochani zaczęli planować ślub. W międzyczasie jednak w życie weszły tzw. ustawy norymberskie będące pierwszym wyraźnym krokiem w kierunku wywyższenia rasy aryjskiej". Na mocy nowego prawa "o ochronie krwi niemieckiej i honoru niemieckiego" zakazywało się m.in. zawierania małżeństw pomiędzy ludźmi "czystej krwi" a Żydami, a nawet odbywania stosunków seksualnych. Antysemicka ustawa była silnym ciosem dla zasymilowanych z Niemcami Żydów, a jednocześnie stanowiła pierwszy odważny krok do późniejszych pogromów. Chociaż należy tu podkreślić, że jeszcze w latach 30. nie mówiło się głośno o mordowaniu przedstawicieli tej nacji, a raczej o wysiedleniu ich. W planach był na przykład przymusowy wywóz Żydów do Palestyny.
Prawo weszło w życie 15 września 1935 roku. Tymczasem miesiąc później na świat przyszła córka Augusta - Ingrid. Para nie mogła już wziąć ślubu, a wychowywanie w nazistowskich Niemczech dziecka będącego pół-Żydem było dla mieszanych par prawdziwym piekłem. Możemy więc zrozumieć czemu Landmesser nie chciał pozdrowić salutem Adolfa Hitlera.
Tymczasem sytuacja w Niemczech była coraz bardziej napięta. W 1937 roku August z Irmą i dzieckiem usiłował uciec z kraju. Para usiłowała przekroczyć granicę z Danią. Nie udało się. Zostali zatrzymani, a Landmesser trafił pod sąd z oskarżeniem o "zhańbienie aryjskiej rasy". Udało mu się jednak uniknąć kary i został uniewinniony. Dostał jednak ostrzeżenie - jeśli jeszcze raz parę spotkano by razem, konsekwencje miały być znacznie gorsze.
Wkrótce na jaw wyszło, że młoda Żydówka jest w drugiej ciąży! Kolejne dziecko kobieta urodziła już w więzieniu Fuhlsbüttel. Kiedy na świat przyszła Irene, jej matka wysłana została do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. W 1942 roku trafiła do komory gazowej i tym samym podzieliła los 14 tysięcy żydowskich kobiet z tego obozu.
August tymczasem trafił do więzienia, które opuścił w 1941 roku i został siłą wcielony do armii. Trafił do karnej jednostki Strafbattalion jako tzw. "mięso armatnie". Ludzie tam służący nie mieli żadnych odznaczeń poza czerwonym trójkątem określającym ich najniższą funkcję w niemieckim wojsku. Członkowie karnych batalionów wysyłani byli najczęściej na niebezpieczne misje i dość szybko trafiali do piachu. Oddział Landmessera stacjonował na Bałkanach, gdzie miał odbywać akcje wymierzone przeciw partyzantom. Mężczyzna, który zasłynął z odmowy wykonania gestu pozdrowienia dla Wodza, zginął w październiku 1944 roku.
Wojnę na szczęście przeżyły dzieci Augusta i Irmy. W 1996 roku Irene Eckler napisała książkę poświęconą losom swoich rodziców. Tymczasem słynna fotografia jej ojca jest dziś symbolem obywatelskiego buntu przeciw nazistowskiemu reżimowi.
Komentarze