Wyobraź sobie taką sytuację: Siedzisz w ogródku i dłubiąc leniwie w ziemi zastanawiasz się, co by tu zrobić, aby zabić wszechogarniająca nudę. „A co gdyby tak sobie cyknąć półmaraton?” - myślisz sobie. Od słów do czynów – przeciskasz się pod płotem i skocznym kłusem dołączasz do gromady biegaczy, którzy przez ostatnie miesiące zarzynali swoje ciała, aby przygotować się do wyścigu ich życia.
Taka właśnie historia przytrafiła się Ludivine –półtorarocznemu psu myśliwskiemu z Kanady, który wyszedł z domu odlać się w ogródku, aby po chwili wziąć udział w poważnym wyścigu. Szybko zresztą wysunął się na prowadzenie, a jego skupienie wystawione zostało na próbę przynajmniej dwukrotnie. Raz zatrzymał się skuszony zapachem nieco nieświeżego, króliczego truchła. Drugi raz zrobił sobie przerwę w biegu, aby pobawić się z krowami, które pasły się na polu.
Według świadków Ludivine kilkukrotnie jeszcze zbaczał z trasy zaintrygowany rożnymi znaleziskami, jednak ostatecznie zawsze wracał do gonitwy i szybko nadrabiał utracone kilometry.
Ostatecznie pies dobiegł do mety i ukończył 21- kilometrowy pół-maraton zająwszy siódme miejsce.
Właściciel czworonoga nie mógł uwierzyć, że jego pies dokonał czegoś tak wielkiego. Ludivine na co dzień jest istotą wybitnie wręcz leniwą, a jego najdłuższe eskapady sprowadzały się zazwyczaj do odwiedzania oddalonego paręset metrów od domu strumyka, aby przez chwilę powąchać sobie trawę i zmęczywszy się tą wymagającą czynnością, wrócić do swojego ciepłego legowiska.
Komentarze