Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Eksperyment na szkodliwość kawy, zobacz co wyszło

Eksperyment na szkodliwość kawy, zobacz co wyszło

6373015711343061944579494.jpeg

Miliony osób na świecie nie wyobrażają sobie rozpoczęcia dnia bez zastrzyku kofeiny. W przeciwieństwie do takiej na przykład amfetaminy, ten stymulant wydaje się działać dość subtelnie i nie wpływa negatywnie na ludzkie zachowanie. Inne zdanie na ten temat miał jednak pewien szwedzki król, który za punkt honoru postawił sobie zrobienie porządku z kofeinistami.


Mimo że w XVII wieku kawa była już powszechnie znana w Europie i tym napojem „napędzali się” mieszkańcy wielu państw na Starym Kontynencie, moda na kofeinowe szoty długo omijała zarówno Szwecję, jak i inne skandynawskie kraje. Rozwój handlu międzynarodowego sprawił jednak, że wkrótce worki z ziarnami kawy zaczęły trafiać do tamtejszych sklepów, a stamtąd – do domostw Szwedów, którzy szybko pokochali smak, aromat i stymulujące działanie kawy. Szczególnymi miłośnikami tego napoju stali się przedstawiciele inteligencji – podczas ich spotkań nie mogło zabraknąć dzbana z ciemną cieczą, która pozwalała im pozostawać przytomnymi przez długie godziny i prowadzić natchnione, filozoficzne dyskusje.

9684015711345131944579494.jpeg

Szalona popularność kawy sprawiła, że odezwały się głosy sugerujące, że jej picie wpływa negatywnie na ludzkie zdrowie. Uważano nawet, że przyjmowane przez Szwedów wysokie dawki kofeiny sprawiają, że ci zachowują się nieobyczajnie, są nadpobudliwi, a czasem i wręcz agresywni. O problemie zbyt dużej konsumpcji tego stymulanta przez naród mówiło się także i na królewskim dworze. Zatrwożony rzekomymi kofeinowymi wybrykami szwedzkiej inteligencji był nawet sam król Adolf Fryderyk. Chcąc jakoś zapanować nad rozpitymi krajanami, w 1746 roku wprowadził on bardzo wysoki podatek na kawę – zarówno od importu tego towaru, jak i od zakupu nawet małych jego ilości. Tych, których udało się złapać na konsumowaniu napoju pochodzącego z przemytu, karano nie tylko grzywnami, ale i pokazowym zabieraniem kubeczków i talerzyków…

4822215711345471944579494.jpeg

Szwedzi wcale jednak nie zamierzali rezygnować ze swojego ulubionego "narkotyku". Nie chcieli też zastosować się do rad dawanych im przez m.in. znanego i cenionego botanika Carla Linaeusa, który to sugerował, aby zamiast ziarenek kawy do naparów wykorzystywać prażoną fasolkę albo orzeszki. Nie widząc innego wyjścia, król Fryderyk wydał więc rozporządzenie o całkowitej delegalizacji kawy w Szwecji. Efekt takiego zakazu był oczywiście łatwy do przewidzenia. Podobnie jak w przypadku alkoholowej prohibicji w USA, tak i w Szwecji kontrabandą handlowano na czarnym rynku. Dostęp do zakazanego towaru był stosunkowo łatwy, więc kawosze w dalszym ciągu trwali w swym radosnym nałogu.

To, co nie udało się Fryderykowi, osiągnąć pragnął jego syn – Gustaw III, który tron po swym ojcu objął w 1772 roku i podobnie jak on szczerze nienawidził kawy, a w kofeinowym nałogu widział źródło wszelkiej degrengolady. Nowy władca postanowił inaczej przemówić Szwedom do rozsądku i zdecydował się przeprowadzić naukowy eksperyment, którego wyniki miały wybić rodakom z głowy sięganie po ich ulubiony, gorzki napój. Na rozkaz jaśnie panującego wytypowano dwóch mężczyzn, którzy mieli zostać królikami doświadczalnymi. Obaj panowie (którzy według niektórych źródeł byli bliźniakami) to skazani na śmierć i czekający na wykonanie wyroku mordercy. Ich karę zamieniono na dożywocie. Przez resztę swego nędznego życia przestępcy mieli za zadanie codziennie wlewać w siebie trzy dzbanki „trucizny”. Jeden ze skazańców musiał pić kawę, drugi zaś inną, w mniemaniu wielu osób równie niebezpieczną ciecz, czyli herbatę. Aby eksperyment był przeprowadzony zgodnie z badawczymi zasadami, nad jego przebiegiem czuwali dwaj szanowani lekarze. Ich zadaniem było ciągłe monitorowanie stanu zdrowia więźniów.

6795015711345591944579494.jpeg

Gustaw III liczył na to, że doświadczenie nie potrwa długo, a skazańcy szybko poumierają w straszliwych męczarniach. Tak się jednak nie stało. Po kilku latach trwania eksperymentu okazało się, że bardziej niebezpiecznym od picia kawy jest bycie władcą Szwecji… W 1792 roku król udał się na bal maskowy. Tam otoczony został przez grupę mężczyzn. Jeden z nich oddał strzał w plecy jego wysokości. Agresorami okazali się przedstawiciele szlachty, którym bardzo nie podobało się, że monarcha usiłuje pozbawić ich niektórych przywilejów. Jednym z nich, ma się rozumieć, było odmawianie im raczenia się kofeinowym napojem.Gustaw III wprawdzie przeżył ten zamach, jednak w ranę wdała się paskudna infekcja, która ostatecznie doprowadziła do śmierci króla parę tygodni później.

6884015711346441944579494.jpeg

Eksperyment trwał jednak dalej, mimo że opici kawą i herbatą przestępcy mieli się całkiem dobrze. Mijały lata, a ci nie za bardzo spieszyli się, aby opuścić ten padół łez. Czas za to nadszedł na lekarzy, którzy to bardzo pragnęli doprowadzić doświadczenie do końca. Obaj uczeni zmarli przekazując losy więźniów swoim młodszym następcom. Jeszcze wiele wody upłynęło w szwedzkich rzekach, zanim jeden z obiektów królewskiego eksperymentu wyzionął ducha. Pierwszy dokonał żywota skazaniec pijacy herbatę. W dniu swojej śmierci liczył on sobie 83 wiosny! - to doprawdy zacny wiek, jak na żyjącego w XVIII wieku więźnia! Nie wiadomo dokładnie ile lat później żywota dokonał drugi z przestępców, ale miało to miejsce przynajmniej kilka ładnych lat później.

624415711346561944579494.jpeg

Wyniki tego doświadczenia i absolutna kompromitacja nieżyjącego już króla wcale nie zniechęciła następnych władców od wprowadzania kolejnych zakazów picia kawy. Do 1820 roku przynajmniej dwa razy kofeinowy napój był delegalizowany i oczywiście – nigdy nic z tego nie wynikało, bo Szwedzi ani myśleli o zmianie swych nawyków. Do dziś naród ten plasuje się w absolutnej czołówce krajów z największą ilością spożycia kawy na osobę! 

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…