Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 147 takich materiałów
Chemtrails – Zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Europie od dobrych kilkunastu lat mieszkańcy wielu regionów obserwują na niebie tajemnicze smugi, które czasami pozostawiają samoloty odrzutowe. Najbardziej niepokojącym faktem jest, że żaden rząd na świecie nie przyznaje się do ich tworzenia i nabiera wody w usta. Czy zatem nie padamy jako ludzkość ofiarą jakiegoś chorego eksperymentu, który może zagrażać naszemu zdrowiu i życiu?

Zdjęcia z całego świata pokazują te nowe smugi kondensacyjne, które w odróżnieniu od zwykłych (contrails) nazwane zostały w j. angielskim chemtrails – samo słowo “chemtrail” to zlepek od słów “chemical trail”, czyli “chemiczny ślad”. Badacze twierdzą, że rok 1999 miał być przełomowym okresem, kiedy chemiczny aerozol zaczął się pojawiać na niebie w dużych ilościach. Ale niektórzy badacze mówią, że eksperymenty na pewnych obszarach były przeprowadzane już w 50-60tych latach. Wielu dociekliwych obywateli pobierało nawet próbki substancji rozpylanej z samolotów, oraz analizowało ich skład. Badania mikroskopowe i spektralne wskazują na to, że jest to koktajl substancji biologicznych (jak ciałka krwi), ciężkich metali oraz innych substancji. Z obserwacji na niektórych obszarach wynikło, że powierzchnie nie uprawianej gleby pokryte są czymś, co najlepiej można porównać do pajęczyny.

Jest kilka rzeczy, które odróżniają zwykłe smugi od tych nowych, chemicznych – chemtrails, jak widać raczej rozrzedzają chmury. Podobnie jak zwykłe smugi zawisają i “ciągną” się po niebie, tworząc formacje podobne do chmur cirrusów, ale najczęściej tworzą się niżej niż zwykłe cirrusy. Poza tym zauważono, że padające na nie światło słoneczne załamuje się podobnie jak w plamie ropy – następuje zjawisko refrakcji światła, mieniąc się wszystkimi kolorami tęczy. Chemtrails układają się (są rozpylane) w zauważalne wzory, najczęściej krzyżują się pod różnymi kątami, tworząc szachownice, zachodzą na siebie, przecinają się itp. Często tworzą np. “X”. Przypomina to bardzo często starannie zaorane pole, od horyzontu do horyzontu. Po kilku godzinach smugi te zaczynają opadać, ich kształty rozrzedzają się. Co najważniejsze w tym wszystkim, opad pozostały po nich wywołuje u mieszkańców pobliskich terenów przeróżne schorzenia – duszności, bóle głowy, wysypka etc., będące najwyraźniej alergiczną reakcją na substancje, z których “chemtrails” są zrobione.

Reszta artykułu tutaj: http://stopnwopoznan.wordpress.com/czym-sa-chemtrails/

Chemtrails

Zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Europie od dobrych kilkunastu lat mieszkańcy wielu regionów obserwują na niebie tajemnicze smugi, które czasami pozostawiają samoloty odrzutowe. Najbardziej niepokojącym faktem jest, że żaden rząd na świecie nie przyznaje się do ich tworzenia i nabiera wody w usta. Czy zatem nie padamy jako ludzkość ofiarą jakiegoś chorego eksperymentu, który może zagrażać naszemu zdrowiu i życiu?

Zdjęcia z całego świata pokazują te nowe smugi kondensacyjne, które w odróżnieniu od zwykłych (contrails) nazwane zostały w j. angielskim chemtrails – samo słowo “chemtrail” to zlepek od słów “chemical trail”, czyli “chemiczny ślad”. Badacze twierdzą, że rok 1999 miał być przełomowym okresem, kiedy chemiczny aerozol zaczął się pojawiać na niebie w dużych ilościach. Ale niektórzy badacze mówią, że eksperymenty na pewnych obszarach były przeprowadzane już w 50-60tych latach. Wielu dociekliwych obywateli pobierało nawet próbki substancji rozpylanej z samolotów, oraz analizowało ich skład. Badania mikroskopowe i spektralne wskazują na to, że jest to koktajl substancji biologicznych (jak ciałka krwi), ciężkich metali oraz innych substancji. Z obserwacji na niektórych obszarach wynikło, że powierzchnie nie uprawianej gleby pokryte są czymś, co najlepiej można porównać do pajęczyny.

Jest kilka rzeczy, które odróżniają zwykłe smugi od tych nowych, chemicznych – chemtrails, jak widać raczej rozrzedzają chmury. Podobnie jak zwykłe smugi zawisają i “ciągną” się po niebie, tworząc formacje podobne do chmur cirrusów, ale najczęściej tworzą się niżej niż zwykłe cirrusy. Poza tym zauważono, że padające na nie światło słoneczne załamuje się podobnie jak w plamie ropy – następuje zjawisko refrakcji światła, mieniąc się wszystkimi kolorami tęczy. Chemtrails układają się (są rozpylane) w zauważalne wzory, najczęściej krzyżują się pod różnymi kątami, tworząc szachownice, zachodzą na siebie, przecinają się itp. Często tworzą np. “X”. Przypomina to bardzo często starannie zaorane pole, od horyzontu do horyzontu. Po kilku godzinach smugi te zaczynają opadać, ich kształty rozrzedzają się. Co najważniejsze w tym wszystkim, opad pozostały po nich wywołuje u mieszkańców pobliskich terenów przeróżne schorzenia – duszności, bóle głowy, wysypka etc., będące najwyraźniej alergiczną reakcją na substancje, z których “chemtrails” są zrobione.

Reszta artykułu tutaj: http://stopnwopoznan.wordpress.com/czym-sa-chemtrails/

Syrop z owocu bzu czarnego – Jest kilka powodów. Po pierwsze jest banalnie prosty w przygotowaniu. Po drugie syrop dostępny w sklepie zawiera jedynie do 35% naturalnego soku z owoców czarnego bzu i ogromne ilości cukru, tak duże, że w czasie choroby moje dzieciaki wręcz odmawiały jego konsumpcji, dlatego warto zrobić go samemu w domu. Po trzecie właściwości lecznicze owoców czarnego bzu są naprawdę imponujące sprawiając, że staje się on podstawą każdej domowej apteczki. Dlaczego?

Prawdziwy syrop z owoców bzu czarnego

 
Jest kilka powodów. Po pierwsze jest banalnie prosty w przygotowaniu. Po drugie syrop dostępny w sklepie zawiera jedynie do 35% naturalnego soku z owoców czarnego bzu i ogromne ilości cukru, tak duże, że w czasie choroby moje dzieciaki wręcz odmawiały jego konsumpcji, dlatego warto zrobić go samemu w domu. Po trzecie właściwości lecznicze owoców czarnego bzu są naprawdę imponujące sprawiając, że staje się on podstawą każdej domowej apteczki. Dlaczego?


Owoce czarnego bzu:

- mają działanie przeciwzapalne i anty wirusowe, zaś badania pokazują, że w znaczy sposób taki sok redukuje objawy grypy jak i okres jej trwania (Balick, 2014) należy jednak pamiętać o tym by pić sok na początku choroby.
- świetnie sprawdza się na początku wszelakich infekcji górnych dróg oddechowych,
- przez ostatnie 2500 lat w Europie używano czarnego bzu do leczenia kolki, biegunki czy reumatyzmu.
-Gumowska oraz duża część polskich zielarzy wskazuje na działanie odtruwające owoców. Oznacza to, że jagody skutecznie usuwają z organizmu toksyny egzogenne, czyli takie dostające się do naszego ciała z zewnątrz. Wśród wspomnianych toksyn znajdziemy metale ciężkie, pasożyty czy bakterie.
- pomaga złagodzić wszelaki ból, sprawdziłam to podczas zapalenia uszu u dzieci i działa naprawdę fenomenalnie.
Jak zrobić syrop?
http://zielonyzagonek.pl/syrop-z-owocow-bzu-czarnego/

Syrop z owocu bzu czarnego

Jest kilka powodów. Po pierwsze jest banalnie prosty w przygotowaniu. Po drugie syrop dostępny w sklepie zawiera jedynie do 35% naturalnego soku z owoców czarnego bzu i ogromne ilości cukru, tak duże, że w czasie choroby moje dzieciaki wręcz odmawiały jego konsumpcji, dlatego warto zrobić go samemu w domu. Po trzecie właściwości lecznicze owoców czarnego bzu są naprawdę imponujące sprawiając, że staje się on podstawą każdej domowej apteczki. Dlaczego?

Prawdziwy syrop z owoców bzu czarnego


Jest kilka powodów. Po pierwsze jest banalnie prosty w przygotowaniu. Po drugie syrop dostępny w sklepie zawiera jedynie do 35% naturalnego soku z owoców czarnego bzu i ogromne ilości cukru, tak duże, że w czasie choroby moje dzieciaki wręcz odmawiały jego konsumpcji, dlatego warto zrobić go samemu w domu. Po trzecie właściwości lecznicze owoców czarnego bzu są naprawdę imponujące sprawiając, że staje się on podstawą każdej domowej apteczki. Dlaczego?


Owoce czarnego bzu:

- mają działanie przeciwzapalne i anty wirusowe, zaś badania pokazują, że w znaczy sposób taki sok redukuje objawy grypy jak i okres jej trwania (Balick, 2014) należy jednak pamiętać o tym by pić sok na początku choroby.
- świetnie sprawdza się na początku wszelakich infekcji górnych dróg oddechowych,
- przez ostatnie 2500 lat w Europie używano czarnego bzu do leczenia kolki, biegunki czy reumatyzmu.
-Gumowska oraz duża część polskich zielarzy wskazuje na działanie odtruwające owoców. Oznacza to, że jagody skutecznie usuwają z organizmu toksyny egzogenne, czyli takie dostające się do naszego ciała z zewnątrz. Wśród wspomnianych toksyn znajdziemy metale ciężkie, pasożyty czy bakterie.
- pomaga złagodzić wszelaki ból, sprawdziłam to podczas zapalenia uszu u dzieci i działa naprawdę fenomenalnie.
Jak zrobić syrop?
http://zielonyzagonek.pl/syrop-z-owocow-bzu-czarnego/

Kobieto jedz brokuły – Bo warzywo to jest bezkonkurencyjne wśród żywności, jeśli chodzi o zapobieganie depresji, poprawę samopoczucia przed miesiączką a także ochronę przed rakiem piersi, szyjki macicy i jajników.

Po pierwsze – badania wskazują, że kobiety są dwukrotnie częściej niż mężczyźni zapadają na depresję, są też dowody na związek niedoboru kwasu foliowego z depresją. A brokuły zawierają dużo łatwo przyswajalnego kwasu foliowego. Dostarczanie go organizmowi zwiększa poziom hormonu serotoniny, redukując objawy depresji.

Po drugie – kwas foliowy jest jedną z najbardziej podstawowych składników odżywczych dla kobiet w ciąży. Brokuły wspomaga prawidłowy rozwój układu nerwowego płodu, dlatego że są źródłem kwasu foliowego, witaminy B, co potrzebne jest do tworzenia i ochrony DNA, nowej krwi, komórek i syntezy białek.
http://hipokrates2012.wordpress.com/2014/08/23/dlaczego-kobiety-powinny-jesc-brokuly/

Kobieto jedz brokuły

Bo warzywo to jest bezkonkurencyjne wśród żywności, jeśli chodzi o zapobieganie depresji, poprawę samopoczucia przed miesiączką a także ochronę przed rakiem piersi, szyjki macicy i jajników.

Po pierwsze – badania wskazują, że kobiety są dwukrotnie częściej niż mężczyźni zapadają na depresję, są też dowody na związek niedoboru kwasu foliowego z depresją. A brokuły zawierają dużo łatwo przyswajalnego kwasu foliowego. Dostarczanie go organizmowi zwiększa poziom hormonu serotoniny, redukując objawy depresji.

Po drugie – kwas foliowy jest jedną z najbardziej podstawowych składników odżywczych dla kobiet w ciąży. Brokuły wspomaga prawidłowy rozwój układu nerwowego płodu, dlatego że są źródłem kwasu foliowego, witaminy B, co potrzebne jest do tworzenia i ochrony DNA, nowej krwi, komórek i syntezy białek.
http://hipokrates2012.wordpress.com/2014/08/23/dlaczego-kobiety-powinny-jesc-brokuly/

Chemia w jedzeniu – CHOROBY na TWOIM TALERZU 
Chciwość , znieczulica i okrucieństwo dla pieniędzy.
Otwórz oczy. 

Najnowsze badania na wiodących uniwersytetach świata wykazały , że spożywanie przetworów mięsnych zwiększa ryzyko raka trzustki .
Według wiodącego Ute Nothlings , ludzie, którzy spożywali najwięcej wędlin ( hot-dogi i kiełbasy, parówki itp ) wykazał o 67 % zwiększone ryzyko raka trzustki nad tymi, którzy niespożywają przetwrów mięsnych. Przyczyną zwiększonego ryzyka raka jest powszechnie stosowana przez firmy przetwórstwa żywności rakotwórcza substancja znana jako azotyn sodu.

Prawie wszystkie przetwory mięsne są wykonane z zawartością azotynu sodu : róznego rodzaju kiełbasy, , hot-dogi, mięso, zupy w proszku, w puszkach itp 
Azotyn jest składnikiem bardzo rakotwórczej nitrozoaminy - silnych rakotwórczych środków chemicznych , które przyspieszają tworzenie się i wzrost komórek nowotworowych w całym ciele.
Podczas jedzenia konsument azotynu sodu obecny w popularnych wyrobach mięsnych pobudza wzrost i rozrost różnych nowotworów, w tym raka okrężnicy i raka trzustki.

Azotyn sodu jest wyjątkowo niebezpiecznym rakotwórczym składnikiem , który nie może mieć miejsca w jakiejkolwiek żywności .
USDA rzeczywiście próbował zabronić azotynu sodu w 1970 roku , ale został przegłosowany przez przemysł przetwórstwa mięsnego , który używa powszechnie tej substancji jako utrwalacza koloru, aby żywność była bardziej atrakcyjna wizualnie . 
"Przemysł mięsny korzystając z azotynu sodu sprzedaje więcej produktów mięsnych kosztem zdrowia publicznego. . 


Rak trzustki to niejedyny negatywny efekt uboczny spożywania przetworzonych mięs takich jak np hot dogi . Białaczka również o 700% po konsumpcji przetworzonego mięsa. .Związki N - nitrozowe powodują także guzy mózgu : .Badanie kliniczno-kontrolne " . . . Cancer Res 1982 ; 42:5240-5 ).
Istnieją pewne składniki występujące w typowych produktach mięsnch i mlecznych , które bezpośrednio wspierają raka , cukrzycę, choroby serca , depresję, chorobę Alzheimera, osteoporozę , a nawet zaburzenia psychiczne.

Przede wszystkim narażone są przyszłe matki spozywające azotyn sodowy z uwagi na znacznie zwiększone ryzyko nowotworów mózgu u noworodków . 
Ostrzega się rodziców , aby unikali karmienia dzieci produktami zawierającymi azotyn sodu , w tym wszystkie popularne hot dogi , bekon, parówki , nabiał, ser zółty i inne przetwory mięsne . Azotyn sodu jest szczególnie niebezpieczny dla płodów , niemowląt i dzieci .

Niestety , prawie wszystkie stołowki przedszkolne, szkolne oferują produkty mięsne zawierające azotan sodu . Także szpitale, jednak szczególnie fast food i restauracje.

Azotyn sodu znajduje się w dosłownie tysiącach różnych elementów menu w restauracjach i zakładach gastronomicznych . Zastosowanie tego składnika jest powszechne.
I to jest jeden z powodów widocznej i szybko wzrastajacej zachorowalności na raka w każdym społeczeństwie w którym konsumuje się duże ilości przetworów mięsnych . 

Zanim kupisz pomyśl.

Więcej :
http://www.naturalnews.com/007024.html

Jesteśmy tu dla zwierząt!Informuj!Nie milcz!Dziel się wiedzą
Pamiętaj -coś takiego jak morderstwo humanitarne nie istnieje!
Wybierz współczucie i miłość 
Zdrowie i pokój na planecie.
https://www.facebook.com/CrueltyAmongTheNations?ref=hl

Chemia w jedzeniu

CHOROBY na TWOIM TALERZU
Chciwość , znieczulica i okrucieństwo dla pieniędzy.
Otwórz oczy.

Najnowsze badania na wiodących uniwersytetach świata wykazały , że spożywanie przetworów mięsnych zwiększa ryzyko raka trzustki .
Według wiodącego Ute Nothlings , ludzie, którzy spożywali najwięcej wędlin ( hot-dogi i kiełbasy, parówki itp ) wykazał o 67 % zwiększone ryzyko raka trzustki nad tymi, którzy niespożywają przetwrów mięsnych. Przyczyną zwiększonego ryzyka raka jest powszechnie stosowana przez firmy przetwórstwa żywności rakotwórcza substancja znana jako azotyn sodu.

Prawie wszystkie przetwory mięsne są wykonane z zawartością azotynu sodu : róznego rodzaju kiełbasy, , hot-dogi, mięso, zupy w proszku, w puszkach itp
Azotyn jest składnikiem bardzo rakotwórczej nitrozoaminy - silnych rakotwórczych środków chemicznych , które przyspieszają tworzenie się i wzrost komórek nowotworowych w całym ciele.
Podczas jedzenia konsument azotynu sodu obecny w popularnych wyrobach mięsnych pobudza wzrost i rozrost różnych nowotworów, w tym raka okrężnicy i raka trzustki.

Azotyn sodu jest wyjątkowo niebezpiecznym rakotwórczym składnikiem , który nie może mieć miejsca w jakiejkolwiek żywności .
USDA rzeczywiście próbował zabronić azotynu sodu w 1970 roku , ale został przegłosowany przez przemysł przetwórstwa mięsnego , który używa powszechnie tej substancji jako utrwalacza koloru, aby żywność była bardziej atrakcyjna wizualnie .
"Przemysł mięsny korzystając z azotynu sodu sprzedaje więcej produktów mięsnych kosztem zdrowia publicznego. .


Rak trzustki to niejedyny negatywny efekt uboczny spożywania przetworzonych mięs takich jak np hot dogi . Białaczka również o 700% po konsumpcji przetworzonego mięsa. .Związki N - nitrozowe powodują także guzy mózgu : .Badanie kliniczno-kontrolne " . . . Cancer Res 1982 ; 42:5240-5 ).
Istnieją pewne składniki występujące w typowych produktach mięsnch i mlecznych , które bezpośrednio wspierają raka , cukrzycę, choroby serca , depresję, chorobę Alzheimera, osteoporozę , a nawet zaburzenia psychiczne.

Przede wszystkim narażone są przyszłe matki spozywające azotyn sodowy z uwagi na znacznie zwiększone ryzyko nowotworów mózgu u noworodków .
Ostrzega się rodziców , aby unikali karmienia dzieci produktami zawierającymi azotyn sodu , w tym wszystkie popularne hot dogi , bekon, parówki , nabiał, ser zółty i inne przetwory mięsne . Azotyn sodu jest szczególnie niebezpieczny dla płodów , niemowląt i dzieci .

Niestety , prawie wszystkie stołowki przedszkolne, szkolne oferują produkty mięsne zawierające azotan sodu . Także szpitale, jednak szczególnie fast food i restauracje.

Azotyn sodu znajduje się w dosłownie tysiącach różnych elementów menu w restauracjach i zakładach gastronomicznych . Zastosowanie tego składnika jest powszechne.
I to jest jeden z powodów widocznej i szybko wzrastajacej zachorowalności na raka w każdym społeczeństwie w którym konsumuje się duże ilości przetworów mięsnych .

Zanim kupisz pomyśl.

Więcej :
http://www.naturalnews.com/007024.html

Jesteśmy tu dla zwierząt!Informuj!Nie milcz!Dziel się wiedzą
Pamiętaj -coś takiego jak morderstwo humanitarne nie istnieje!
Wybierz współczucie i miłość
Zdrowie i pokój na planecie.
https://www.facebook.com/CrueltyAmongTheNations?ref=hl

GMO alarm dla świata

Dwuletnie badania, czy to, że wiekszość objawów pojawia sie dopiero po trzech miesiącach jest przypadkiem?

Stop wiwisekcji, podpisz petycje! pozostało kilka godzin... – https://ec.europa.eu/citizens-initiative/ECI-2012-000007/public/index.do?lang=pl

WIWISEKCJA. Jak podaje ,,Słownik wyrazów obcych” – to zabieg operacyjny, wykonywany na żywym zwierzęciu. Każdego roku miliony zwierząt – króliki, szczury, psy, małpy, świnki morskie, myszy, koty, ptaki, ryby, płazy są poddawane okrutnym zabiegom: zadaje się im rany lub zdziera skórę, by w tak przygotowane części ciała wcierać substancje toksyczne. Obserwuje się skurcze, porażenia – trwa to aż do śmierci.

Na zwierzętach testuje się prawie wszystko: leki, środki chemiczne, kosmetyki, broń...

Podrażnia się np. oczy królików (pomimo oczywistego faktu, że oczy królików różnią się od ludzkich), co powoduje ich wypalenie – zwierzę nie potrafi pozbyć się substancji drażniącej. Wyniki takich prób są jednak wykorzystywane do ustalenia bezpiecznych dawek dla człowieka.

Każdego roku na uczelniach medycznych powtarzane są bezsensowne testy, by udowodnić po raz setny to co od dawna wiadomo, i co można zastąpić dokładniejszymi nagraniami wideo.

WIWISEKCJA - PSEUDONAUKOWE OSZUSTWO -Skuteczność badań na zwierzętach w odniesieniu do człowieka:

Użycie zwierząt jako eksperymentalnego modelu człowieka musi dać fałszywe wyniki, gdy takie badania mówią nam o zwierzętach, podczas gdy my potrzebujemy wiedzy o ludziach! Poszczególne gatunki różnie reagują na te same substancje, np.:

Aspiryna: lek dla ludzi – trująca dla kotów i psów

Penicylina: bardzo dobry antybiotyk – zabija świnki morskie

Choloform: środek znieczulający – zabójczy dla psów

Morfina: środek uspokajający- wywołuje agresję kotów i myszy

Strychnina: trucizna dla ludzi – nieszkodliwa dla świnek morskich

Muchomor: trujący dla człowieka – nieszkodliwy dla królika

Arsen: trucizna dla ludzi- mało szkodliwy dla owiec.

ALTERNATYWY WIWISEKCJI

Testy i próby przeprowadzane na komórkach i tkankach ludzkich, fragmentach naskórka czy pojedynczych komórkach przy pomocy precyzyjnych metod mikroskopowania, programy komputerowe – są pewniejszym źródłem informacji. Nagrania wideo czy też zmagazynowane już zdobytych wyników pozwala uniknąć tych samych eksperymentów.

Kosmetyki i leki naturalne są często bezpieczniejsze i skuteczniejsze niż syntetyczne - nie zawierają trujących związków (takich jak metale ciężkie i zw. rakotwórcze).

PRAWDZIWA I WIARYGODNA NAUKA - O LUDZIACH

Użycie zwierząt jako eksperymentalnego modelu człowieka jest nienaukowe. W procesach dydaktyki i badaniach powinno się wykorzystywać obserwacje zabiegów wykorzystywanych na ludziach przez doświadczonych lekarzy w warunkach klinicznego leczenia oraz praktykę kontaktów z pacjentami.

Podpisz petycję, ratujmy zwierzęta! 

https://ec.europa.eu/citizens-initiative/ECI-2012-000007/public/index.do?lang=pl

Stop wiwisekcji, podpisz petycje! pozostało kilka godzin...

Https://ec.europa.eu/citizens-initiative/ECI-2012-000007/public/index.do?lang=pl

WIWISEKCJA. Jak podaje ,,Słownik wyrazów obcych” – to zabieg operacyjny, wykonywany na żywym zwierzęciu. Każdego roku miliony zwierząt – króliki, szczury, psy, małpy, świnki morskie, myszy, koty, ptaki, ryby, płazy są poddawane okrutnym zabiegom: zadaje się im rany lub zdziera skórę, by w tak przygotowane części ciała wcierać substancje toksyczne. Obserwuje się skurcze, porażenia – trwa to aż do śmierci.

Na zwierzętach testuje się prawie wszystko: leki, środki chemiczne, kosmetyki, broń...

Podrażnia się np. oczy królików (pomimo oczywistego faktu, że oczy królików różnią się od ludzkich), co powoduje ich wypalenie – zwierzę nie potrafi pozbyć się substancji drażniącej. Wyniki takich prób są jednak wykorzystywane do ustalenia bezpiecznych dawek dla człowieka.

Każdego roku na uczelniach medycznych powtarzane są bezsensowne testy, by udowodnić po raz setny to co od dawna wiadomo, i co można zastąpić dokładniejszymi nagraniami wideo.

WIWISEKCJA - PSEUDONAUKOWE OSZUSTWO -Skuteczność badań na zwierzętach w odniesieniu do człowieka:

Użycie zwierząt jako eksperymentalnego modelu człowieka musi dać fałszywe wyniki, gdy takie badania mówią nam o zwierzętach, podczas gdy my potrzebujemy wiedzy o ludziach! Poszczególne gatunki różnie reagują na te same substancje, np.:

Aspiryna: lek dla ludzi – trująca dla kotów i psów

Penicylina: bardzo dobry antybiotyk – zabija świnki morskie

Choloform: środek znieczulający – zabójczy dla psów

Morfina: środek uspokajający- wywołuje agresję kotów i myszy

Strychnina: trucizna dla ludzi – nieszkodliwa dla świnek morskich

Muchomor: trujący dla człowieka – nieszkodliwy dla królika

Arsen: trucizna dla ludzi- mało szkodliwy dla owiec.

ALTERNATYWY WIWISEKCJI

Testy i próby przeprowadzane na komórkach i tkankach ludzkich, fragmentach naskórka czy pojedynczych komórkach przy pomocy precyzyjnych metod mikroskopowania, programy komputerowe – są pewniejszym źródłem informacji. Nagrania wideo czy też zmagazynowane już zdobytych wyników pozwala uniknąć tych samych eksperymentów.

Kosmetyki i leki naturalne są często bezpieczniejsze i skuteczniejsze niż syntetyczne - nie zawierają trujących związków (takich jak metale ciężkie i zw. rakotwórcze).

PRAWDZIWA I WIARYGODNA NAUKA - O LUDZIACH

Użycie zwierząt jako eksperymentalnego modelu człowieka jest nienaukowe. W procesach dydaktyki i badaniach powinno się wykorzystywać obserwacje zabiegów wykorzystywanych na ludziach przez doświadczonych lekarzy w warunkach klinicznego leczenia oraz praktykę kontaktów z pacjentami.

Podpisz petycję, ratujmy zwierzęta!

https://ec.europa.eu/citizens-initiative/ECI-2012-000007/public/index.do?lang=pl

Teorie spiskowe, które okazały się prawdą

Zamachy na WTC ( nieoficjalnie)
W filmiku opis.
MK ULTRA
W ramach doświadczeń, które prowadzone były od lat pięćdziesiątych do siedemdziesiątych ubiegłego wieku, CIA poszukiwało środka, który byłby czymś w rodzaju serum prawdy, preparatem, który mógłby w dużym stopniu pomóc w działaniach ukierunkowanych na poszukiwanie komunistycznych szpiegów.
W ramach doświadczeń, badanym podawano rozmaite substancje, w tym LSD ( testy przeprowadzano na zwierzętach, klientach prostytutek, żołnierzach, chorych psychicznie, więźniach). Obywało się to często bez ich zgody. Najbardziej opornych torturowano fizycznie i psychicznie. Na temat ściśle tajnego eksperymentu pojawiało się wcześniej wiele teorii. Oczywiście były one wyśmiewane. Dopiero powołana w latach 70. ubiegłego wieku komisja Rockefellera potwierdziła, że amerykański wywiad prowadził takie działania... ale opinia publiczna całkowicie to pominęła, a dzisiaj mało kto pamięta.
Azbest
Przez lata azbest był materiałem stosowanym powszechnie. Wszelkie pojawiające się wcześniej zarzuty o jego rakotwórczy charakter były skutecznie odpierane przez lobby składające się z przedstawicieli producentów. Dopiero w 1962 r. udało się udowodnić przed sądem szkodliwość azbestu, o której wytwórcy tego materiału wiedzieli znacznie wcześniej.
Afera Dreyfusa i Emila Zoli
Słynna sprawa, która pod koniec XIX wieku wstrząsnęła Francją. Właśnie wtedy Alfred Dreyfus, oficer francuskiej armii został oskarżony o zdradę na rzecz Niemiec, skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności i zesłany na Diabelską Wyspę, na Gujanie Francuskiej. Jak się potem okazało, oskarżenie zostało wysunięte na podstawie spreparowanych materiałów. Mimo dowodów świadczących o fałszerstwie, francuski rząd długo kamuflował prawdę, a sąd utrzymywał w mocy wyroki skazujące.
Jakby tego było mało, na rok więzienia skazany został też słynny pisarz Emil Zola, który ujawnił kulisy afery. Dreyfus został uniewinniony dopiero w 1906 r. Sprawa miała jednak daleko idące konsekwencje dla sytuacji politycznej w kraju.
Afera Watergate , afera Nixona
Wielki polityczny skandal, który miał miejsce w 1972 r. zakończył się złożeniem dymisji przez ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Richarda Nixona.
Odpowiedzialność za wydarzenia tamtych dni ponosiła administracja głowy państwa. Jej przedstawiciele prowadzili działania, które miały doprowadzić do znalezienia materiałówkompromitujących obóz przeciwnika i pomóc w zapewnieniu reelekcji prezydentowi Nixonowi. W ramach zakrojonej na szeroką skalę akcji starano się m.in. zainstalować podsłuchy w sztabie wyborczym, który mieścił się kompleksie Watergate. Wcześniej doniesienia na temat rzekomej aktywności przedstawicieli sztabu Nixona wrzucane były do worka z napisem “teorie spiskowe”.
Plan likwidacji Fidela Castro
W ramach tej inicjatywy powstał m.in. plan likwidacji Fidela Castro. Wiedziało o nim zaledwie kilka osób.
Akcje, która miały doprowadzić JFK do osiągnięcia sukcesu oraz zwalczenia reżimu, któremu patronował Castro, rozpoczęły się w listopadzie 1961 r., niedługo po klęsce inwazji w Zatoce Świń. Misterny plan, o którym świat dowiedział się później, a który był wcześniej przedmiotem wielu teorii spiskowych, zakończył się klęską.
Operacja Drozd
W latach 50. XX w. CIA rozpoczęło zakrojoną na wielką skalę operację, której celem było manipulowanie opinią publiczną. W prasiekrajowej zaczęły pojawiać się publikacje, którym patronowała agencja wywiadowcza. Artykuły znalazły się m.in. na łamach największych dzienników oraz tygodników, w tym w: “The New York Times”, “Time” czy “The Washington Post”.
Informacje o propagandowej aktywności CIA pojawiały się wcześniej w ramach hipotez, ale oficjalnie potwierdzone zostały dopiero w 1975 r.
Badanie Tuskegee – zarażanie kiłą nieświadomych ludzi
W ramach realizowanego w latach 1932-1975 eksperymentu, amerykańskie służby medyczne prowadziły badania doświadczalne na ludziach bardzo ubogich, najczęściej czarnoskórych bezdomnych. Podczas doświadczeń zarażano ich kiłą, by potem zbadać przebieg choroby.
W eksperymencie udział wzięło ok. 400 osób. W związku z tym, że pozostawiano ich właściwie na pastwę losu, nie podejmując żadnego leczenia, 100 zarażonych mężczyzn zmarło – nie podano im bowiem antybiotyku. W wielu przypadkach choroba była przenoszona także na partnerki “wolontariuszy” biorących udział w eksperymencie oraz ich dzieci, które już w momencie narodzin były chore.
Projekt Manhatan
W jego ramach już w 1939 r. rozpoczęto prace badawcze zmierzające do wyprodukowania bomby atomowej. Z każdą chwilą przedsięwzięcie się rozrastało, osiągając w pewnym momencie niebotyczne rozmiary. W obawie przed tym, że uprzedzą ich Niemcy, Amerykanom zależało na szybkiej realizacji planu.
W czasie wdrażania kolejnych etapów, budowano całe miasta i miasteczka, w których pracowali ludzie biorący udział w projekcie. Wszyscy zatrudnieni byli potajemnie. Stworzono też kilka laboratoriów, w których zajmowano się pracami nad uranem, plutonem oraz nowymi rodzajami broni. Do realizacji misji nie przyznawał się rząd, o sprawie milczały także media. O tym, że podobne działania miały miejsce, ludzie nie dowiedzieli się przez kolejnych 25 lat.
Mafia
Zarówno media, jak i ludzie władzy przez długi czas wprowadzali opinię publiczną w błąd, twierdząc, że nie ma czegoś takiego, jak działająca na wielką skalę przestępczość zorganizowana. Społeczeństwo było przekonywane, że gangsterzy pokroju Ala Capone czy rodzina Gambino to działający w ograniczonym zakresie królowie ulic, którzy władzę mają wyłącznie w lokalnym środowisku. Istnieniu mafii zaprzeczał także J. Edgar Hoover, ówczesny dyrektor FBI. Dopiero w latach 60. XX w. ludzie poznali prawdę.
W społeczeństwie zdawano sobie wprawdzie sprawę z tego, że istnieje coś takiego jak przestępczość zorganizowana, ale nie przypuszczano, że macki jej bossów sięgają szczytów władzy, najważniejszych organizacji w państwie, największych instytucji finansowych oraz świata biznesu.
Katyń
Na mocy decyzji wydanej przez biuro polityczne Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, popartej notatką sygnowaną przez Stalina, Woroszyłowa, Mołotowa i Mikojana, wymordowano tysiące polskich oficerów oraz przedstawicieli polskiej inteligencji. Proces likwidacji Polaków przeprowadzono za pomocą strzału w tył głowy lub w kręgosłup. Łącznie NKWD zamordowało 22 tysiące osób. Ich ciała spoczęły w zbiorowych mogiłach w Katyniu, Miednoje i Piatichatkach.
Przez lata historia na temat zbrodni katyńskiej była zakłamywana. Wielu uwierzyło w to, że za czyn ten odpowiadają Niemcy, a nie Rosjanie. Jak dowodzą niektóre opublikowane niedawno dokumenty, ukrywaniem sowieckiej odpowiedzialności za ten mord zajmowały się też rządy Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Kłamstw na temat zbrodni katyńskiej nauczano też w szkołach. Co ciekawe, niedawno Siergiej Obuchow, przedstawiciel działającej w Rosji partii komunistycznej, oświadczył, że odpowiedzialność za masakrę ponoszą Niemcy. Zakłamywanie prawdy trwa.
1990 Zeznanie Nayirah
15-letnia dziewczyna o imieniu “Nayirah” zeznał przed Kongresem USA, że widziała irackich żołnierzy kuwejckich wyciągających dzieci z inkubatorów, powodując ich śmierć. Zeznania pomogły zdobyć publiczne poparcie dla wojny w Zatoce w 1991 roku – później się okazało, że zeznania były fałszywe. firma public relations Hill & Knowlton, która była zatrudniona w Kuwejcie, zorganizowała zeznania. Okazało się, że dziewczynka wzięła lekcje aktorstwa na zlecenie CIA i faktycznie była siostrzenicą jednego z głównych polityków w Kuwejcie. Nayirah jak później ujawniono była Nayirah al-Sabah, córka Saud bin Nasir Al-Sabah, ambasadora Kuwejtu w USA.
Skandal BCCI

Bank Kredytowy Commerce International (BCCI) był dużym międzynarodowym bankiem założonym w 1972 roku przez Aga Hasan Abedi, finansistę z Pakistanu. Bank został zarejestrowany w Luksemburgu. W ciągu dekady BCCI dotknął osiągnął szczyt, działał w 78 krajach, miał ponad 400 oddziałów i miał jako aktywa ponad 20 bilionów dolarów, co czyni go 7. największym prywatnym bankiem na świecie pod względem aktywów. Pod koniec 1980 BCCI stał się celem dwuletniego planu tajnych służb prowadzonych przez Służbę Celną w USA. Operacja ta zakończyła się porozumieniem, który był udziałem funkcjonariuszy BCCI i dealerów narkotyków z całego świata, współpracę tę zorganizował tajny agent specjalny Robert Mazur.

Operacja Spinacz

Operation Paperclip był to kryptonim 1945 Biura Służb Strategicznych, Joint Intelligence Agency Cele i dotyczyła rekrutacji niemieckich naukowców z nazistowskich Niemiec do USA. Wśród nich Wernher von Braun, Arthur Rudolph i Hubertus Strughold, którzy byli twórcami programu kosmicznego USA włącznie do lądowania na księżycu astronautów amerykańskich.

To pokazuje, że nie warto ufać oficjalnym mediom. Media mówią to, co ONI chcą!

Źródło:

youtube, polandia, własne

Indianin z AK – Sat-Okh - Długie Pióro, pol. Stanisław Supłatowicz, ur. ok. 15 kwietnia 1920 w Kanadzie, zm. 3 lipca 2003 w Gdańsku.Indianin urodzony i wychowany w pierwotnych puszczach Kanady, były żołnierz Armii Krajowej, pisarz, gawędziarz, artysta i znany popularyzator kultury Indian Ameryki Północnej.Urodził się, jak sam twierdził, w "ukrytej wiosce" Indian w dorzeczu rzeki Mackenzie w Kanadzie. Był synem Polki, nauczycielki i uciekinierki z Syberii,Stanisławy Supłatowicz, oraz Leoo-Karko-Ono-Ma (Wysokiego Orła) - Indianina, wojennego wodza plemienia Shawnee (Szawanezów, Szaunisów).Matka Sat-Okha - w wyniku carskich represji, została zesłana przez Rosjan na Sybir w 1905 roku.W 1917 roku Stanisława Supłatowicz, wraz z grupą innych polskich zesłańców zbiegła z Syberii i przy pomocy Czukczów, w niesamowicie dramatycznych okolicznościach dotarła przezCieśninę Beringa na Alaskę - z której przedostała się do Kanady.   Uratowana przez Indian, zamieszkała wśród nich. Przyjęła nowe imię, które brzmiało Ta-Wach (Biały Obłok).Wkrótce poznała syna wodza plemienia Shawnee - Leoo-Karko-Ono-Ma (Wysokiego Orła), którego żoną stała się po pewnym czasie.Miała z nim trójkę dzięci - najmłodszym z nich był drugi syn Sat-Okh. Wychowywał się on wśród Indian na północy Kanady do 1936 roku.W 1937 roku przybył wraz z matką do Polski, gdzie zmuszony został do przyjęcia polskiego imienia i nazwiska matki (w wersji męskiej - Stanisław Supłatowicz).Matka, wyrabiając mu w Polsce metrykę zatroszczyła się by nie pojawiły się w niej żadne informacje o jego indiańskim pochodzeniu.W dokumencie zmieniono mu miejsce i kraj urodzenia, dane ojca oraz odjęto mu kilka lat - według metryki urodził się w 1925 r., a nie w 1920 r.Wojna zastała go w Radomiu. Po wybuchu wojny podjął naukę na tajnych kompletach oraz działalność w organizacjach Służba Zwycięstwu Polski iZwiązek Walki Zbrojnej.W 1940 roku został aresztowany przez gestapo - był więziony, torturowany i przesłuchiwany przez wiele miesięcy w Radomiu.Po zakończeniu śledztwa został skazany i jako nieczysty rasowo skierowany do obozu koncentracyjnego Auschwitz.Dzięki swej odwadze i świetnej kondycji fizycznej udało mu się wyskoczyć z bydlęcego wagonu transportującego więźniów do obozu w Oświęcimiu.Brawurowa ucieczka grupy współwięźniów z transportu kolejowego miała miejsce 12 kwietnia 1942 roku w miejscowości Tunel.W ucieczce Sat-Okh został ranny i ukrywał się do 1943 roku po lasach i wsiach na terenach pod Końskimi.W 1943 r. wstąpił do oddziału "Bończy" por.Kazimierza Załęskiego, 25 pp AK i został żołnierzem Armii Krajowej (pseud. Kozak), walczył w lasach rejonu Gór Świętokrzyskich.W 1944 r. wstąpił do oddziału 72 pp AK Podobwodu Szydłowiec i został zaprzysiężony przez por. Henryka Podkowińskiego "Rena".Wielokrotnie ranny, za męstwo w walce otrzymał wiele odznaczeń : Krzyż Walecznych , Medal Wojska Polskiego Londyn 15.06.1948, Krzyż Armii Krajowej Londyn 10.08.1981 r., Odznaka Akcji "Burza" , Odznaka Korpusu "Jodła", Odznaka Żołnierzy AK - Wojciech Borzobohaty "Wojan".Po zakończeniu wojny został aresztowany i uwięziony przez władze polskie za przynależność do Armii Krajowej. By uniknąć dalszych represji ze strony "władzy ludowej" przez pewien czas służył w Marynarce Wojennej, był także wolontariuszem w Ratownictwie Morskim.   Po uzyskaniu średniego wykształcenia technicznego pływał przez wiele lat jako mechanik na statkach Polskich Linii Oceanicznych w tym na "MS Batory". Osiadł na stałe w Gdańsku gdzie założył rodzinę.W 1958 zaczął pisać książki, odnosząc się w nich do swojej indiańskiej przeszłości. Książki tłumaczone na wiele języków, zdobywały niesamowitą popularność w wielu krajach świata.Debiutował autobiograficzną powieścią z czasów młodości spędzonej w "szkole wilków" "Ziemia słonych skał" ( 1958 ).Drugą jego słynna książką, wielokrotnie wznawianą i tłumaczoną na wiele języków, był zbiór baśni i legend indiańskich "Biały mustang" (1959).Późniejsze publikacje Sath-Okha także dotyczyły obyczajów i kultury Indian Ameryki Północnej: "Powstanie człowieka" (1981); "Fort nad Athabaską" - wspólnie z Yácta-Oya - Sławomir Bral (1985); "Głos prerii" (1990); "Tajemnica Rzeki Bobrów" (1996); "Serce Chippewaya" (1999); "Walczący Lenapa" (2001).W ZSRR ukazały się: "Ziemia słonych skał" ( 1964 );"Opowieści starego Sagamore" (1972); "Drogi się schodzą" wspólnie z Antoniną Leonidovną Rasulovą (1973); "Tajemnicze ślady" (1975) i "Głosy Ameryki" (1976).Książki Sat-Okha przetłumaczono na wiele języków obcych, między innymi na rosyjski, niemiecki, francuski, japoński, czeski, bułgarski, węgierski, ukraiński, słowacki, mongolski, gruziński, litewski, łotewski i hebrajski.   W 1987 roku legendy indiańskie "Biały mustang" przełożono na pismo Braille'a.W latach 70-tych XX wieku Sat-Okh był uczestnikiem licznych spotkań autorskich i telewizyjnych programów dla młodzieży ("Teleranek", "Ekran z bratkiem").Wielokrotnie spotykał się z dziećmi i młodzieżą w szkołach i domach kultury - opowiadając o swoim indiańskim dziedzictwie.Swoim życiem, książkami i popularyzatorską działalnością - Sat-Okh  "zaraził indiańskim bakcylem" wiele pokoleń młodzieży w krajach Europy wschodniej .Uważany jest za jednego z pionierów ruchu indianistów w Polsce, współtwórcę i czołową postać nieformalnego Polskiego Ruchu Przyjaciół Indian (PRPI).Z upodobaniem zajmował się także wyrobem indiańskiego rękodzieła, sporo malował, pisał też książki wspólnie z Yackta-Oya.Do końca swoich dni mieszkał w Gdańsku Wrzeszczu, opiekując się swoją suczką "Perełką" i gromadą okolicznych ogrodowych kotów :)Sat-Okh zmarł 3 lipca 2003 roku w Szpitalu Marynarki Wojennej w Gdańsku. 8 lipca 2003 rokuzostał pochowany na cmentarzu "Srebrzysko".W dniu 02 sierpnia 2006 roku nastąpiło uroczyste nadanie nazwy Alei im. Stanisława Supłatowicza "Sat Okha" w Uniejowie. W dniu 15 października 2006 roku władze miasta Uniejów z Burmistrzem Józefem Kaczmarkiem na czele oficjalnie umieściły na terenie zabytkowego XIX-wiecznego Parku Zamkowego w Uniejowie, tablicę z imieniem Alei Stanisława Supłatowicza "Sat Okha" Od 2008 roku w sąsiedztwie słynnych Term Uniejowskich odbywa się latem plenerowe spotkanie indianistów pn."Święto Alei im. Sat-Okha"W 2009 roku na kanale TV Polonia wyemitowany został 30 minutowy film dokumentalny o historii Sat-Okha pt."Wojownik z urodzenia" - scenariusz, zdjęcia i reżyseria Klaudiusz Jankowski. W dokumecie tym zawarte są m.in. materiały archiwalne i wypowiedzi kolegów Sata oraz "Bończy"ich dowódcy z oddziału Armii Krajowej. Reżyser zamieścił w nim również szereg wypowiedzi członków indiańskich plemion Blackfeet i Lakota oraz uczestnikówPolskiego Ruchu Przyjaciół Indian. Film powstawał od 2001 roku i został ukończony w 2007 już po śmierci Sat-Okha. Klaudiusz Jankowski przez wiele lat szukał odpowiedzi na pytania dotyczące historii życia Sat Okha. Poniżej cytat z pracy magisterskiej Katarzyny Krępulec: "Niezwykła biografia Sat-Okha, czyli jak się zostaje legendą":"A jak to jest z najdotkliwszym zarzutem? Skąd, w jaki sposób Szawanezi znaleźli się w Kanadzie? Na to pytanie odpowiedział Klaudiusz Jankowski. „ Klaudiusz wyjaśnia te wszystkie wątpliwości, które ludzie mieli, te białe plamy w historii Sata- opowiada Cyprian Świątek- Klaudiusz zna Sata bardzo długo, spędzili z sobą mnóstwo czasu. Klaudiusz był na tyle uparty i wytrwały, że chciał poznać dokładnie Satową historię. Jeździł po całych Stanach, rozmawiał z ludźmi, odwiedzał muzea, instytuty antropologiczne. Szukał najdrobniejszych informacji, aż w końcu to wszystko zaczęło się układać w logiczną całość (...) Opowiedział mi, że był odłam Shawnee, których uwięzili Sioux’owie, u nich nazywał się Shawala. Później znaleźli się u Hunkpapów w grupie Siedzącego Byka, która wyemigrowała do Kanady. (...) tam byli już zasymilowani z Lakotami. Mieli swój język, mówili po szaunisku, ale przejęli od nich stroje , ceremonie itd. To się często zdarzało. Słowa Cypriana, a tym samym odkrycia Klaudiusza Jankowskiego, potwierdza Bartosz Stranz, który za oceanem, wśród Indian spędził spory kawałek swojego życia: „Lądując w Stanach, trochę podróżowałem. Od Kanady po Nowy Meksyk. Kiedy znów trafiłem do rezerwatu, rozmyślałem o pochodzeniu Sata, czy to wszystko jest możliwe. Otóż jest. Migracja jest ogromna, mieszanki najdziwniejsze. Po dziś dzień mamy tego przykłady. Jeśli ktoś mówi, że jest „full blood” , to już wiem że jest to bzdura. Patrząc na historię plemion preryjnych - non stop były najazdy, kradzieże kobiet, wymiany dóbr materialnych (...) Wśród Navahów spotkałem pewnego Szawaneza, Davida, był tam nauczycielem muzyki. Po jednym z meetingów zacząłem z nim rozmawiać o Sacie. On zrobił wielkie oczy i powiedział: w takim razie Sat jest najstarszym Szawanezem, bo plemię umiera...Kiedy Klaudiusz rozpoczął swoje badania wiedział tylko, że migracja poszła przez Mississipi. Szukał jakiejkolwiek wzmianki w papierach, bibliotekach, przekazach. Tak dogrzebał się do Sioux’ów. Ale nie wiedział co stało się z drugą grupą, która nie połączyła się z Lakotami. Na to pytanie odpowiedział David- Druga grupa złączyła się z Apaczami (...) Jakieś sześćdziesiąt procent historii plemion nie jest spisana prze antropologów czy historyków. Ludzie do dzisiejszego dnia trzymają tą wiedzę tylko i wyłącznie dla siebie. David opowiadał mi, że zna Szawanezów z Oklahomy, czasów, gdy wszyscy już trafili do rezerwatów. Tam podobno jest matka klanowa, która ma ponad osiemdziesiąt lat i cała historie w jednym paluszku. Ta historia nigdzie nie jest spisana (...). Wracając do Sata- jestem święcie przekonany, że jego historia jest prawdziwa. Jeśli ktoś uciekał i chciał się ukryć, nawet tak daleko jak w Kanadzie, to miał wszelkie szanse powodzenia. A jeszcze dwieście lat temu- nie było problemów..."

Indianin z AK

Sat-Okh - Długie Pióro, pol. Stanisław Supłatowicz, ur. ok. 15 kwietnia 1920 w Kanadzie, zm. 3 lipca 2003 w Gdańsku.Indianin urodzony i wychowany w pierwotnych puszczach Kanady, były żołnierz Armii Krajowej, pisarz, gawędziarz, artysta i znany popularyzator kultury Indian Ameryki Północnej.Urodził się, jak sam twierdził, w "ukrytej wiosce" Indian w dorzeczu rzeki Mackenzie w Kanadzie. Był synem Polki, nauczycielki i uciekinierki z Syberii,Stanisławy Supłatowicz, oraz Leoo-Karko-Ono-Ma (Wysokiego Orła) - Indianina, wojennego wodza plemienia Shawnee (Szawanezów, Szaunisów).Matka Sat-Okha - w wyniku carskich represji, została zesłana przez Rosjan na Sybir w 1905 roku.W 1917 roku Stanisława Supłatowicz, wraz z grupą innych polskich zesłańców zbiegła z Syberii i przy pomocy Czukczów, w niesamowicie dramatycznych okolicznościach dotarła przezCieśninę Beringa na Alaskę - z której przedostała się do Kanady.   Uratowana przez Indian, zamieszkała wśród nich. Przyjęła nowe imię, które brzmiało Ta-Wach (Biały Obłok).Wkrótce poznała syna wodza plemienia Shawnee - Leoo-Karko-Ono-Ma (Wysokiego Orła), którego żoną stała się po pewnym czasie.Miała z nim trójkę dzięci - najmłodszym z nich był drugi syn Sat-Okh. Wychowywał się on wśród Indian na północy Kanady do 1936 roku.W 1937 roku przybył wraz z matką do Polski, gdzie zmuszony został do przyjęcia polskiego imienia i nazwiska matki (w wersji męskiej - Stanisław Supłatowicz).Matka, wyrabiając mu w Polsce metrykę zatroszczyła się by nie pojawiły się w niej żadne informacje o jego indiańskim pochodzeniu.W dokumencie zmieniono mu miejsce i kraj urodzenia, dane ojca oraz odjęto mu kilka lat - według metryki urodził się w 1925 r., a nie w 1920 r.Wojna zastała go w Radomiu. Po wybuchu wojny podjął naukę na tajnych kompletach oraz działalność w organizacjach Służba Zwycięstwu Polski iZwiązek Walki Zbrojnej.W 1940 roku został aresztowany przez gestapo - był więziony, torturowany i przesłuchiwany przez wiele miesięcy w Radomiu.Po zakończeniu śledztwa został skazany i jako nieczysty rasowo skierowany do obozu koncentracyjnego Auschwitz.Dzięki swej odwadze i świetnej kondycji fizycznej udało mu się wyskoczyć z bydlęcego wagonu transportującego więźniów do obozu w Oświęcimiu.Brawurowa ucieczka grupy współwięźniów z transportu kolejowego miała miejsce 12 kwietnia 1942 roku w miejscowości Tunel.W ucieczce Sat-Okh został ranny i ukrywał się do 1943 roku po lasach i wsiach na terenach pod Końskimi.W 1943 r. wstąpił do oddziału "Bończy" por.Kazimierza Załęskiego, 25 pp AK i został żołnierzem Armii Krajowej (pseud. Kozak), walczył w lasach rejonu Gór Świętokrzyskich.W 1944 r. wstąpił do oddziału 72 pp AK Podobwodu Szydłowiec i został zaprzysiężony przez por. Henryka Podkowińskiego "Rena".Wielokrotnie ranny, za męstwo w walce otrzymał wiele odznaczeń : Krzyż Walecznych , Medal Wojska Polskiego Londyn 15.06.1948, Krzyż Armii Krajowej Londyn 10.08.1981 r., Odznaka Akcji "Burza" , Odznaka Korpusu "Jodła", Odznaka Żołnierzy AK - Wojciech Borzobohaty "Wojan".Po zakończeniu wojny został aresztowany i uwięziony przez władze polskie za przynależność do Armii Krajowej. By uniknąć dalszych represji ze strony "władzy ludowej" przez pewien czas służył w Marynarce Wojennej, był także wolontariuszem w Ratownictwie Morskim.   Po uzyskaniu średniego wykształcenia technicznego pływał przez wiele lat jako mechanik na statkach Polskich Linii Oceanicznych w tym na "MS Batory". Osiadł na stałe w Gdańsku gdzie założył rodzinę.W 1958 zaczął pisać książki, odnosząc się w nich do swojej indiańskiej przeszłości. Książki tłumaczone na wiele języków, zdobywały niesamowitą popularność w wielu krajach świata.Debiutował autobiograficzną powieścią z czasów młodości spędzonej w "szkole wilków" "Ziemia słonych skał" ( 1958 ).Drugą jego słynna książką, wielokrotnie wznawianą i tłumaczoną na wiele języków, był zbiór baśni i legend indiańskich "Biały mustang" (1959).Późniejsze publikacje Sath-Okha także dotyczyły obyczajów i kultury Indian Ameryki Północnej: "Powstanie człowieka" (1981); "Fort nad Athabaską" - wspólnie z Yácta-Oya - Sławomir Bral (1985); "Głos prerii" (1990); "Tajemnica Rzeki Bobrów" (1996); "Serce Chippewaya" (1999); "Walczący Lenapa" (2001).W ZSRR ukazały się: "Ziemia słonych skał" ( 1964 );"Opowieści starego Sagamore" (1972); "Drogi się schodzą" wspólnie z Antoniną Leonidovną Rasulovą (1973); "Tajemnicze ślady" (1975) i "Głosy Ameryki" (1976).Książki Sat-Okha przetłumaczono na wiele języków obcych, między innymi na rosyjski, niemiecki, francuski, japoński, czeski, bułgarski, węgierski, ukraiński, słowacki, mongolski, gruziński, litewski, łotewski i hebrajski.   W 1987 roku legendy indiańskie "Biały mustang" przełożono na pismo Braille'a.W latach 70-tych XX wieku Sat-Okh był uczestnikiem licznych spotkań autorskich i telewizyjnych programów dla młodzieży ("Teleranek", "Ekran z bratkiem").Wielokrotnie spotykał się z dziećmi i młodzieżą w szkołach i domach kultury - opowiadając o swoim indiańskim dziedzictwie.Swoim życiem, książkami i popularyzatorską działalnością - Sat-Okh  "zaraził indiańskim bakcylem" wiele pokoleń młodzieży w krajach Europy wschodniej .Uważany jest za jednego z pionierów ruchu indianistów w Polsce, współtwórcę i czołową postać nieformalnego Polskiego Ruchu Przyjaciół Indian (PRPI).Z upodobaniem zajmował się także wyrobem indiańskiego rękodzieła, sporo malował, pisał też książki wspólnie z Yackta-Oya.Do końca swoich dni mieszkał w Gdańsku Wrzeszczu, opiekując się swoją suczką "Perełką" i gromadą okolicznych ogrodowych kotów :)Sat-Okh zmarł 3 lipca 2003 roku w Szpitalu Marynarki Wojennej w Gdańsku. 8 lipca 2003 rokuzostał pochowany na cmentarzu "Srebrzysko".W dniu 02 sierpnia 2006 roku nastąpiło uroczyste nadanie nazwy Alei im. Stanisława Supłatowicza "Sat Okha" w Uniejowie. W dniu 15 października 2006 roku władze miasta Uniejów z Burmistrzem Józefem Kaczmarkiem na czele oficjalnie umieściły na terenie zabytkowego XIX-wiecznego Parku Zamkowego w Uniejowie, tablicę z imieniem Alei Stanisława Supłatowicza "Sat Okha" Od 2008 roku w sąsiedztwie słynnych Term Uniejowskich odbywa się latem plenerowe spotkanie indianistów pn."Święto Alei im. Sat-Okha"W 2009 roku na kanale TV Polonia wyemitowany został 30 minutowy film dokumentalny o historii Sat-Okha pt."Wojownik z urodzenia" - scenariusz, zdjęcia i reżyseria Klaudiusz Jankowski. W dokumecie tym zawarte są m.in. materiały archiwalne i wypowiedzi kolegów Sata oraz "Bończy"ich dowódcy z oddziału Armii Krajowej. Reżyser zamieścił w nim również szereg wypowiedzi członków indiańskich plemion Blackfeet i Lakota oraz uczestnikówPolskiego Ruchu Przyjaciół Indian. Film powstawał od 2001 roku i został ukończony w 2007 już po śmierci Sat-Okha. Klaudiusz Jankowski przez wiele lat szukał odpowiedzi na pytania dotyczące historii życia Sat Okha. Poniżej cytat z pracy magisterskiej Katarzyny Krępulec: "Niezwykła biografia Sat-Okha, czyli jak się zostaje legendą":"A jak to jest z najdotkliwszym zarzutem? Skąd, w jaki sposób Szawanezi znaleźli się w Kanadzie? Na to pytanie odpowiedział Klaudiusz Jankowski. „ Klaudiusz wyjaśnia te wszystkie wątpliwości, które ludzie mieli, te białe plamy w historii Sata- opowiada Cyprian Świątek- Klaudiusz zna Sata bardzo długo, spędzili z sobą mnóstwo czasu. Klaudiusz był na tyle uparty i wytrwały, że chciał poznać dokładnie Satową historię. Jeździł po całych Stanach, rozmawiał z ludźmi, odwiedzał muzea, instytuty antropologiczne. Szukał najdrobniejszych informacji, aż w końcu to wszystko zaczęło się układać w logiczną całość (...) Opowiedział mi, że był odłam Shawnee, których uwięzili Sioux’owie, u nich nazywał się Shawala. Później znaleźli się u Hunkpapów w grupie Siedzącego Byka, która wyemigrowała do Kanady. (...) tam byli już zasymilowani z Lakotami. Mieli swój język, mówili po szaunisku, ale przejęli od nich stroje , ceremonie itd. To się często zdarzało. Słowa Cypriana, a tym samym odkrycia Klaudiusza Jankowskiego, potwierdza Bartosz Stranz, który za oceanem, wśród Indian spędził spory kawałek swojego życia: „Lądując w Stanach, trochę podróżowałem. Od Kanady po Nowy Meksyk. Kiedy znów trafiłem do rezerwatu, rozmyślałem o pochodzeniu Sata, czy to wszystko jest możliwe. Otóż jest. Migracja jest ogromna, mieszanki najdziwniejsze. Po dziś dzień mamy tego przykłady. Jeśli ktoś mówi, że jest „full blood” , to już wiem że jest to bzdura. Patrząc na historię plemion preryjnych - non stop były najazdy, kradzieże kobiet, wymiany dóbr materialnych (...) Wśród Navahów spotkałem pewnego Szawaneza, Davida, był tam nauczycielem muzyki. Po jednym z meetingów zacząłem z nim rozmawiać o Sacie. On zrobił wielkie oczy i powiedział: w takim razie Sat jest najstarszym Szawanezem, bo plemię umiera...Kiedy Klaudiusz rozpoczął swoje badania wiedział tylko, że migracja poszła przez Mississipi. Szukał jakiejkolwiek wzmianki w papierach, bibliotekach, przekazach. Tak dogrzebał się do Sioux’ów. Ale nie wiedział co stało się z drugą grupą, która nie połączyła się z Lakotami. Na to pytanie odpowiedział David- Druga grupa złączyła się z Apaczami (...) Jakieś sześćdziesiąt procent historii plemion nie jest spisana prze antropologów czy historyków. Ludzie do dzisiejszego dnia trzymają tą wiedzę tylko i wyłącznie dla siebie. David opowiadał mi, że zna Szawanezów z Oklahomy, czasów, gdy wszyscy już trafili do rezerwatów. Tam podobno jest matka klanowa, która ma ponad osiemdziesiąt lat i cała historie w jednym paluszku. Ta historia nigdzie nie jest spisana (...). Wracając do Sata- jestem święcie przekonany, że jego historia jest prawdziwa. Jeśli ktoś uciekał i chciał się ukryć, nawet tak daleko jak w Kanadzie, to miał wszelkie szanse powodzenia. A jeszcze dwieście lat temu- nie było problemów..."

Źródło:

Wikipedia,własne

San Pedro – SAN PEDRO (Trichocerous pachanoi) jest to duży kolumnowy kaktus szeroko uprawiany jako halucynogen w Andach Peru, Ekwadoru, i Boliwii.
Miejscowi, którzy także nazywają go aguacolla, lub giganton, uznają kilka "rodzajów", które różnią się głównie liczbą żeber. Pospolity gatunek posiada ich siedem. 
    Ten kaktus jest często sadzony wzdłuż pól, jako płot utrzymujący owce lub bydło na pastwisku. 
Napój alkoholowy nazywany cimora jest robiony właśnie z kaktusa San Pedro. Krótkie łodygi, często sprzedawane są na okolicznych targowiskach, są krajane jak bochenek chleba na kromki, potem gotowane przez kilka godzin w wodzie, często dodawane są elementy przesądów takie jak pył cmentarny lub sproszkowane kości. 
Chociaż cimora jest często robiona z samego San Pedro, to kilku badaczy dowiodło, że czasami dodawane są do napoju inne rodzaje roślin. 
Często jest to kaktus Neoraimondia macrostibas, andyjski gatunek o nieokreślonej strukturze chemicznej; krzew Pedilanthus tithymaloides przedstawiciel roślin rodziny oleistych; i dzwonkowata Isotoma longiflora. Wszystkie te rośliny posiadają biodynamiczne składniki.
Okazyjnie, innymi dużo bardziej potężnymi roślinami które się dodaje, jest np. bieluń. 
    Dopiero ostatnio badacze stali się świadomi znaczenia "drugorzędnych" składników roślinnych dodawanych przez te prymitywne społeczeństwa. 
Fakt, że meskalina występuje w kaktusie San Pedro, sprawia, że napój może być stosowany bez dodawania innych roślin. Zmiany które wywołują dodatkowe rośliny na etapie halucynogennym, nadal nie są w pełni rozumiane. 
Cimora jest podstawą ludowych ceremonii uzdrawiania, która łączy tubylcze rytuały z przeniesionymi elementami chrześcijaństwa. 
Obserwator opisuje roślinę jako "katalizator aktywujący wszystkie siły kompleksów, w trakcie procesu uzdrawiania, szczególnie siły marzycielskie i wróżbiarskie. Ale siły San Pedro są przypuszczalnie ponad lekarstwami; mówią, że są obrońcami jak pies, który chroni domu, posiadają zdolność gwizdu z taką nieziemską mocą, że źli intruzi uciekają z przerażeniem. "
    Chociaż San Pedro nie jest spokrewniony botancznie z pejotlem, to ten sam alkaloid - meskalina - jest odpowiedzialny za halucynacje wzrokowe, które powodują obydwa te kaktusy. Meskalina została wyizolowana nie tylko z San Pedro ale i z innych gatunków Trichocereus. 
Badania chemiczne Trichocereusów są dosyć świeże, i dlatego istnieje możliwość odkrycia dodatkowych alkaloidów w pachanoi. 
   Trichocereus zawiera około 40 gatunków kolumnowych kaktusów, które rosną w podzwrotnikowych i umiarkowanych częściach Andów. 
Nie ma powodu aby twierdzić, że używanie kaktusa San Pedro w celu halucynogennym i wieszczym, nie ma długiej historii. 
Musimy uznać, że na pewno współczesne obrzędy zostały dotknięte przez wpływy chrześcijaństwa. 
Te wpływy są oczywiste, nawet nazywa kaktusa "Święty Piotr" {to po hiszpańsku San Pedro - przyp. tł.}, prawdopodobnie pochodzi od chrześcijańskiej wiary w to, że Święty Piotr trzyma klucze do nieba. 
    Ale ogólne znaczenie rytuału i nowoczesny sens kultu San Pedro, który jest delikatnie połączony z mitologią księżyca, prowadzą nas do wniosku, że reprezentują one amalgamat wierzeń pogańskich i chrześcijańskich. Jego zastosowanie wydaje się do być mocno rozpowszechnione w Peru.

San Pedro

SAN PEDRO (Trichocerous pachanoi) jest to duży kolumnowy kaktus szeroko uprawiany jako halucynogen w Andach Peru, Ekwadoru, i Boliwii.
Miejscowi, którzy także nazywają go aguacolla, lub giganton, uznają kilka "rodzajów", które różnią się głównie liczbą żeber. Pospolity gatunek posiada ich siedem.
Ten kaktus jest często sadzony wzdłuż pól, jako płot utrzymujący owce lub bydło na pastwisku.
Napój alkoholowy nazywany cimora jest robiony właśnie z kaktusa San Pedro. Krótkie łodygi, często sprzedawane są na okolicznych targowiskach, są krajane jak bochenek chleba na kromki, potem gotowane przez kilka godzin w wodzie, często dodawane są elementy przesądów takie jak pył cmentarny lub sproszkowane kości.
Chociaż cimora jest często robiona z samego San Pedro, to kilku badaczy dowiodło, że czasami dodawane są do napoju inne rodzaje roślin.
Często jest to kaktus Neoraimondia macrostibas, andyjski gatunek o nieokreślonej strukturze chemicznej; krzew Pedilanthus tithymaloides przedstawiciel roślin rodziny oleistych; i dzwonkowata Isotoma longiflora. Wszystkie te rośliny posiadają biodynamiczne składniki.
Okazyjnie, innymi dużo bardziej potężnymi roślinami które się dodaje, jest np. bieluń.
Dopiero ostatnio badacze stali się świadomi znaczenia "drugorzędnych" składników roślinnych dodawanych przez te prymitywne społeczeństwa.
Fakt, że meskalina występuje w kaktusie San Pedro, sprawia, że napój może być stosowany bez dodawania innych roślin. Zmiany które wywołują dodatkowe rośliny na etapie halucynogennym, nadal nie są w pełni rozumiane.
Cimora jest podstawą ludowych ceremonii uzdrawiania, która łączy tubylcze rytuały z przeniesionymi elementami chrześcijaństwa.
Obserwator opisuje roślinę jako "katalizator aktywujący wszystkie siły kompleksów, w trakcie procesu uzdrawiania, szczególnie siły marzycielskie i wróżbiarskie. Ale siły San Pedro są przypuszczalnie ponad lekarstwami; mówią, że są obrońcami jak pies, który chroni domu, posiadają zdolność gwizdu z taką nieziemską mocą, że źli intruzi uciekają z przerażeniem. "
Chociaż San Pedro nie jest spokrewniony botancznie z pejotlem, to ten sam alkaloid - meskalina - jest odpowiedzialny za halucynacje wzrokowe, które powodują obydwa te kaktusy. Meskalina została wyizolowana nie tylko z San Pedro ale i z innych gatunków Trichocereus.
Badania chemiczne Trichocereusów są dosyć świeże, i dlatego istnieje możliwość odkrycia dodatkowych alkaloidów w pachanoi.
Trichocereus zawiera około 40 gatunków kolumnowych kaktusów, które rosną w podzwrotnikowych i umiarkowanych częściach Andów.
Nie ma powodu aby twierdzić, że używanie kaktusa San Pedro w celu halucynogennym i wieszczym, nie ma długiej historii.
Musimy uznać, że na pewno współczesne obrzędy zostały dotknięte przez wpływy chrześcijaństwa.
Te wpływy są oczywiste, nawet nazywa kaktusa "Święty Piotr" {to po hiszpańsku San Pedro - przyp. tł.}, prawdopodobnie pochodzi od chrześcijańskiej wiary w to, że Święty Piotr trzyma klucze do nieba.
Ale ogólne znaczenie rytuału i nowoczesny sens kultu San Pedro, który jest delikatnie połączony z mitologią księżyca, prowadzą nas do wniosku, że reprezentują one amalgamat wierzeń pogańskich i chrześcijańskich. Jego zastosowanie wydaje się do być mocno rozpowszechnione w Peru.

Źródło: http://aztekium.pl
7 powodów, dla których stewia jest lepsza niż cukier – Stewia: 7 razy lepsza od cukru!

Jeżeli masz cukrzycę, nadwagę, nadciśnienie, nietolerancję glukozy lub po prostu chcesz zachować zdrowie, zainteresuj się stewią. Z pewnością już i tak coś wiesz na jej temat, ale jeśli nie, to koniecznie przeczytaj ten artykuł.

Stewia to naturalna substancja słodząca pochodząca z rośliny Stevia rebaudiana, od wieków spożywanej przez paragwajskich i brazylijskich Indian ze szczepu Guarani. Jednakże roślina ta, nazywana przez Indian Guarani ka'a he'ê (słodkie zioło) została opisana dopiero pod koniec XIXwieku przez szwajcarskiego botanika, który prowadził badania w Ameryce Południowej.

Japończycy rozpoczęli jej uprawę na początku lat 70. XX wieku, mając na celu zastąpienie nią słodzików. Obecnie stewię uprawia się i spożywa w wielu krajach Azji (Chinach, Korei, Tajlandii, Malezji i na Tajwanie), w Izraelu oraz Ameryce Południowej (w Argentynie, Brazylii i Paragwaju).

Niestety przez wiele lat w Europie stewia była zakazana. Głównym powodem było przypuszczenie, że ma ona negatywny wpływ na reprodukcję i może być przyczyną powstawania nowotworów. Rzeczywiście, Indianie uważali, że podawana w dużych dawkach stewia jest środkiem poronnym. Jednakże po dokładnym przeanalizowaniu wszystkich danych dotyczących jej działania Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała w 2006 r., że stewiozydy nie wpływają negatywnie na reprodukcję i nie są kancerogenne.

To jednak wcale nie powstrzymało władz europejskich od zakazania konsumpcji liści stewii – ani w formie proszku ani żadnej innej.

We Francji w 2009 roku – dzięki silnemu lobby „bio” – wydano tymczasowe, dwuletnie zezwolenie na sprzedaż stewii, a właściwie wyciągu ze stewii, rebaudiozydu A (RebA) w stężeniu co najmniej 97%.

Natomiast w całej Unii Europejskiej, w tym również w Polsce, stewia jako środek spożywczy została dopuszczona do obrotu dopiero w listopadzie 2011 r.!

Obecnie w Polsce są już w sprzedaży różne produkty ze stewii – to naprawdę wspaniałe! Stewia różni się od cukru pod wieloma względami, tak więc zarówno cukrzycy, jak i osoby zdrowe mogą jednak preferować sacharozę (czyli zwykły cukier).

1. Stewia ma silne działanie

Liście stewii są około 40 razy słodsze od cukru, a otrzymywany z nich proszek – około 300 razy słodszy! Oznacza to, że 3,5 g wyciągu ze stewii może posłodzić więcej potraw niż... kilo cukru! Do przygotowywania słodkich potraw wystarczy więc odrobina stewii. Ponieważ można przechowywać ją nawet do pięciu lat, ta inwestycja na pewno się opłaci.

2. Stewia nie zawiera kalorii

Rafinowany cukier sprawia, że przybieramy na wadze. Sacharoza zawiera 400 kcal w 100 g i znajduje się w tak wielu produktach spożywczych, że unikanie jej to praca na pełen etat. W rezultacie ponad 60% mężczyzn i ponad 50% kobiet w Polsce cierpi na otyłość lub ma nadwagę, w tym 20% dzieci, ponieważ to one od najmłodszych lat narażone są na przyjmowanie dużej ilości rafinowanego cukru2.

Ta niepokojąca liczba osób otyłych i z nadwagą jest trzykrotnie większa niż trzydzieści lat temu. Na szczęście stewia nie zawiera ani jednej kalorii. Nie jest to produkt dietetyczny, jednakże jego zalety są oczywiste.

3. Stewia hamuje łaknienie

Jak wszyscy wiemy, od cukru można się uzależnić. Czym więcej go jemy, tym bardziej mamy na niego ochotę. Sztuczne słodziki takie jak aspartam nie zawierają co prawda kalorii, ale nie zmniejszają apetytu na słodycze. Ponadto coraz więcej konsumentów skarży się na działania niepożądane, takie jak bóle głowy czy bóle brzucha. Stewia natomiast hamuje łaknienie i apetyt na słodycze. W Japonii spożywa się ją na ogromną skalę (40% rynku substancji słodzących) i przez ostatnie 40 lat nie zgłaszano związanych z nią działań niepożądanych.

4. Stewia nie niszczy zębów

Po zjedzeniu cukru na zębach tworzy się płytka bakteryjna, która powoduje powstawanie kamienia, a w konsekwencji – próchnicy. Do produkcji gum do żucia i past do zębów stosuje się „alkohole cukrowe” (nazywane także cukrolami) takie jak sorbitol, erytrytol oraz ksylitol, ponieważ bakterie znajdujące się w jamie ustnej nie potrafią poddać ich fermentacji, dzięki czemu nie przyklejają się do zębów.

Cukrole mają jednak swoje wady: zawierają sporo kalorii, a niektóre z nich mają wysoki indeks glikemiczny, co jest szkodliwe dla cukrzyków. U osób wrażliwych mogą powodować wzdęcia i gazy. Stewia ma te same zalety, co cukrole... i żadnych wad!

5. Stewia to doskonały wybór dla cukrzyków

Cukier jest nieodpowiedni dla cukrzyków, ponieważ ma wysoką zawartość węglowodanów – w przypadku białego rafinowanego cukru jest to aż 99%. Aby dowiedzieć się, które produkty są najmniej odpowiednie dla cukrzyków i których muszą oni unikać, można posłużyć się przydatnym narzędziem: indeksem glikemicznym (zwanym także wskaźnikiem glikemicznym).

Nie będę omawiał szczegółów obliczania tego wskaźnika. Wystarczy pamiętać, że żywność o indeksie glikemicznym (IG) poniżej 50 jest uznawana za względnie dobrą dla cukrzyków. Im niższy IG, tym lepiej. Dla przykładu, jabłko ma IG równy 39 (chociaż może on się różnić w zależności od gatunku jabłek). IG frytek to 95. IG cukru – 80. Stewia natomiast ma IG równy 0 (tak, tak – zero). Jest więc ona idealnym produktem pozwalającym na kontrolę glikemii (stężenia glukozy we krwi) bez konieczności rezygnowania ze słodkości.

6. Stewia reguluje ciśnienie krwi

Południowoamerykańscy Indianie od pokoleń stosują stewię do słodzenia mate – rodzaju herbaty ziołowej. Oprócz wykorzystywania jej jako substancji słodzącej, stosują ją także jako środek obniżający ciśnienie krwi. Lekarze w Ameryce Południowej przepisują leki zawierające stewię pacjentom cierpiącym na nadciśnienie.

W Chinach przeprowadzono dwa badania kliniczne, oba wysokiej jakości i o długim czasie trwania (rok i dwa lata), które potwierdziły zalety stewii (przy przyjmowaniu 750 mg oraz 1500 mg stewiozydów dziennie) jako środka obniżającego lekkie i średnie nadciśnienie (obniżenie ciśnienie o około 7%)3. Zakrojone na szeroką skalę badania wykazały także, że stewia nie wpływa na obniżenie ciśnienia krwi zdrowych osób.

7. Stewia pomaga w walce z kandydozą

Candida albicans to drożdżak, który znajduje się w naszych jelitach – i u zdrowych osób nie powoduje żadnych objawów. Jednakże u niektórych ludzi drożdżak może gwałtownie się rozrosnąć, powodując infekcję zwaną kandydozą, która objawia się biegunką, nudnościami i wymiotami. Głównym powodem powstawania kandydozy jest fermentacja cukru w jelitach. Dlatego też podstawowym sposobem zwalczania kandydozy jest zmniejszenie ilości sacharozy spożywanej przez chorego. W takiej sytuacji zastąpienie cukru stewią nie powinno mieć żadnych konsekwencji. Należy oczywiście skonsultować się z lekarzem przed zmianą diety i rozpoczęciem stosowania czystego wyciągu ze stewii. Niektóre z firm dodają do swoich produktów maltodekstrynę lub inulinę, których należy unikać przy skłonności do kandydozy.
Podsumowanie

Jeżeli jesteś przyzwyczajony do cukru, smak stewii, podobny do lukrecji, może Cię zaskoczyć i będziesz pewnie potrzebować nieco czasu, aby do niego przywyknąć. Jednakże zalety stewii rekompensują wszelkie niedogodności.

Zdrowia życzę i smacznego!

Jean-Marc Dupuis

7 powodów, dla których stewia jest lepsza niż cukier

Stewia: 7 razy lepsza od cukru!

Jeżeli masz cukrzycę, nadwagę, nadciśnienie, nietolerancję glukozy lub po prostu chcesz zachować zdrowie, zainteresuj się stewią. Z pewnością już i tak coś wiesz na jej temat, ale jeśli nie, to koniecznie przeczytaj ten artykuł.

Stewia to naturalna substancja słodząca pochodząca z rośliny Stevia rebaudiana, od wieków spożywanej przez paragwajskich i brazylijskich Indian ze szczepu Guarani. Jednakże roślina ta, nazywana przez Indian Guarani ka'a he'ê (słodkie zioło) została opisana dopiero pod koniec XIXwieku przez szwajcarskiego botanika, który prowadził badania w Ameryce Południowej.

Japończycy rozpoczęli jej uprawę na początku lat 70. XX wieku, mając na celu zastąpienie nią słodzików. Obecnie stewię uprawia się i spożywa w wielu krajach Azji (Chinach, Korei, Tajlandii, Malezji i na Tajwanie), w Izraelu oraz Ameryce Południowej (w Argentynie, Brazylii i Paragwaju).

Niestety przez wiele lat w Europie stewia była zakazana. Głównym powodem było przypuszczenie, że ma ona negatywny wpływ na reprodukcję i może być przyczyną powstawania nowotworów. Rzeczywiście, Indianie uważali, że podawana w dużych dawkach stewia jest środkiem poronnym. Jednakże po dokładnym przeanalizowaniu wszystkich danych dotyczących jej działania Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała w 2006 r., że stewiozydy nie wpływają negatywnie na reprodukcję i nie są kancerogenne.

To jednak wcale nie powstrzymało władz europejskich od zakazania konsumpcji liści stewii – ani w formie proszku ani żadnej innej.

We Francji w 2009 roku – dzięki silnemu lobby „bio” – wydano tymczasowe, dwuletnie zezwolenie na sprzedaż stewii, a właściwie wyciągu ze stewii, rebaudiozydu A (RebA) w stężeniu co najmniej 97%.

Natomiast w całej Unii Europejskiej, w tym również w Polsce, stewia jako środek spożywczy została dopuszczona do obrotu dopiero w listopadzie 2011 r.!

Obecnie w Polsce są już w sprzedaży różne produkty ze stewii – to naprawdę wspaniałe! Stewia różni się od cukru pod wieloma względami, tak więc zarówno cukrzycy, jak i osoby zdrowe mogą jednak preferować sacharozę (czyli zwykły cukier).

1. Stewia ma silne działanie

Liście stewii są około 40 razy słodsze od cukru, a otrzymywany z nich proszek – około 300 razy słodszy! Oznacza to, że 3,5 g wyciągu ze stewii może posłodzić więcej potraw niż... kilo cukru! Do przygotowywania słodkich potraw wystarczy więc odrobina stewii. Ponieważ można przechowywać ją nawet do pięciu lat, ta inwestycja na pewno się opłaci.

2. Stewia nie zawiera kalorii

Rafinowany cukier sprawia, że przybieramy na wadze. Sacharoza zawiera 400 kcal w 100 g i znajduje się w tak wielu produktach spożywczych, że unikanie jej to praca na pełen etat. W rezultacie ponad 60% mężczyzn i ponad 50% kobiet w Polsce cierpi na otyłość lub ma nadwagę, w tym 20% dzieci, ponieważ to one od najmłodszych lat narażone są na przyjmowanie dużej ilości rafinowanego cukru2.

Ta niepokojąca liczba osób otyłych i z nadwagą jest trzykrotnie większa niż trzydzieści lat temu. Na szczęście stewia nie zawiera ani jednej kalorii. Nie jest to produkt dietetyczny, jednakże jego zalety są oczywiste.

3. Stewia hamuje łaknienie

Jak wszyscy wiemy, od cukru można się uzależnić. Czym więcej go jemy, tym bardziej mamy na niego ochotę. Sztuczne słodziki takie jak aspartam nie zawierają co prawda kalorii, ale nie zmniejszają apetytu na słodycze. Ponadto coraz więcej konsumentów skarży się na działania niepożądane, takie jak bóle głowy czy bóle brzucha. Stewia natomiast hamuje łaknienie i apetyt na słodycze. W Japonii spożywa się ją na ogromną skalę (40% rynku substancji słodzących) i przez ostatnie 40 lat nie zgłaszano związanych z nią działań niepożądanych.

4. Stewia nie niszczy zębów

Po zjedzeniu cukru na zębach tworzy się płytka bakteryjna, która powoduje powstawanie kamienia, a w konsekwencji – próchnicy. Do produkcji gum do żucia i past do zębów stosuje się „alkohole cukrowe” (nazywane także cukrolami) takie jak sorbitol, erytrytol oraz ksylitol, ponieważ bakterie znajdujące się w jamie ustnej nie potrafią poddać ich fermentacji, dzięki czemu nie przyklejają się do zębów.

Cukrole mają jednak swoje wady: zawierają sporo kalorii, a niektóre z nich mają wysoki indeks glikemiczny, co jest szkodliwe dla cukrzyków. U osób wrażliwych mogą powodować wzdęcia i gazy. Stewia ma te same zalety, co cukrole... i żadnych wad!

5. Stewia to doskonały wybór dla cukrzyków

Cukier jest nieodpowiedni dla cukrzyków, ponieważ ma wysoką zawartość węglowodanów – w przypadku białego rafinowanego cukru jest to aż 99%. Aby dowiedzieć się, które produkty są najmniej odpowiednie dla cukrzyków i których muszą oni unikać, można posłużyć się przydatnym narzędziem: indeksem glikemicznym (zwanym także wskaźnikiem glikemicznym).

Nie będę omawiał szczegółów obliczania tego wskaźnika. Wystarczy pamiętać, że żywność o indeksie glikemicznym (IG) poniżej 50 jest uznawana za względnie dobrą dla cukrzyków. Im niższy IG, tym lepiej. Dla przykładu, jabłko ma IG równy 39 (chociaż może on się różnić w zależności od gatunku jabłek). IG frytek to 95. IG cukru – 80. Stewia natomiast ma IG równy 0 (tak, tak – zero). Jest więc ona idealnym produktem pozwalającym na kontrolę glikemii (stężenia glukozy we krwi) bez konieczności rezygnowania ze słodkości.

6. Stewia reguluje ciśnienie krwi

Południowoamerykańscy Indianie od pokoleń stosują stewię do słodzenia mate – rodzaju herbaty ziołowej. Oprócz wykorzystywania jej jako substancji słodzącej, stosują ją także jako środek obniżający ciśnienie krwi. Lekarze w Ameryce Południowej przepisują leki zawierające stewię pacjentom cierpiącym na nadciśnienie.

W Chinach przeprowadzono dwa badania kliniczne, oba wysokiej jakości i o długim czasie trwania (rok i dwa lata), które potwierdziły zalety stewii (przy przyjmowaniu 750 mg oraz 1500 mg stewiozydów dziennie) jako środka obniżającego lekkie i średnie nadciśnienie (obniżenie ciśnienie o około 7%)3. Zakrojone na szeroką skalę badania wykazały także, że stewia nie wpływa na obniżenie ciśnienia krwi zdrowych osób.

7. Stewia pomaga w walce z kandydozą

Candida albicans to drożdżak, który znajduje się w naszych jelitach – i u zdrowych osób nie powoduje żadnych objawów. Jednakże u niektórych ludzi drożdżak może gwałtownie się rozrosnąć, powodując infekcję zwaną kandydozą, która objawia się biegunką, nudnościami i wymiotami. Głównym powodem powstawania kandydozy jest fermentacja cukru w jelitach. Dlatego też podstawowym sposobem zwalczania kandydozy jest zmniejszenie ilości sacharozy spożywanej przez chorego. W takiej sytuacji zastąpienie cukru stewią nie powinno mieć żadnych konsekwencji. Należy oczywiście skonsultować się z lekarzem przed zmianą diety i rozpoczęciem stosowania czystego wyciągu ze stewii. Niektóre z firm dodają do swoich produktów maltodekstrynę lub inulinę, których należy unikać przy skłonności do kandydozy.
Podsumowanie

Jeżeli jesteś przyzwyczajony do cukru, smak stewii, podobny do lukrecji, może Cię zaskoczyć i będziesz pewnie potrzebować nieco czasu, aby do niego przywyknąć. Jednakże zalety stewii rekompensują wszelkie niedogodności.

Zdrowia życzę i smacznego!

Jean-Marc Dupuis