Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 68 takich materiałów
Bezglutenowy weganizm- najzdrowszy wybór. – Kiedy już rozmawiamy na temat zdrowego stylu życia, warto wspomnieć o glutenie, który może powodować różne choroby, a także stany zmęczenia i depresji. Również pasożyty bardzo dobrze rozwijają się na diecie wysokoglutenowej.
Gluten znajduje się m. in. w takich produktach: chleb, bułki, ciasta, makaron, seitan, płatki śniadaniowe, otręby, kasza manna, bulgur, krakersy, pizza, piwo etc.
 
Orkisz, pszenica, żyto, jęczmień, kamut, owies zawierają gluten.
 
Warto dodać, że pszenica, podobnie jak mleko i ser, zawiera peptydy opioidowe, które uzależniają nas fizycznie (peptydy opioidowe /enkefaliny, endorfiny/, mimo różnicy w budowie chemicznej, wykazują aktywność biologiczną zbliżoną do właściwości opium).
 
Weganizm bezglutenowy jest najzdrowszym wyborem. Dieta bezglutenowa, z włączeniem dużych ilości surowych warzyw i owoców, może naprawdę poprawić nasze samopoczucie. Trudno sobie uzmysłowić, czym jest gluten, nie wszyscy na przykład wiedzą, że seitan, z którego przyrządza się smaczne wegańskie przekąski, powstaje w wyniku wyrabiania i wielokrotnego płukania mąki pszennej - do momentu aż pozostanie kulka zwartej gumowej masy (gluten), którą następnie formuje się w dowolny kształt, przyprawia sosami i ziołami, gotuje i smaży.
 
 
Poniższy tekst pochodzi z artykułu dr Marka Hymana "Gluten: What You Don't Know Might Kill You"
 
Ktoś, kto codziennie je cheeseburgery i frytki, i popija to gazowanymi napojami, prawdopodobnie wie, że skraca sobie życie.
 
Ale kromka ciemnego chrupiącego chleba z pełnoziarnistej mąki?
 
Chleb zawiera gluten. Gluten to białko, które występuje w pszenicy, jęczmieniu, życie, orkiszu, kamucie i owsie - czyli w pizzy, makaronie, chlebie, ciastkach, krakersach i w większości żywności przetworzonej. Gluten jest obecny niemal w każdym produkcie.
 
[Opublikowano mnóstwo badań na temat celiakii, są to dość długie i nudne teksty do tłumaczenia (link do wersji angielskiej artykułu, gdzie można znaleźć szczegółowy opis badań), tak że nie będę ich wszystkich cytować.]
 
Ale interesująca jest praca naukowa, opublikowana w The New England Journal of Medicine, która wymienia 55 'chorób', których przyczyną może być spożywanie glutenu:
 
Należą do nich m. in.: osteoporoza, podrażnienia jelit, zapalenie jelit, anemia, nowotwory, przewlekłe stany zmęczenia, owrzodzenia, reumatoidalne zapalenie stawów, toczeń, stwardnienie rozsiane i niemal wszystkie inne choroby autoimmunologiczne.
 
Gluten jest również związany z wieloma chorobami psychicznymi i problemami neurologicznymi, w tym schizofrenią, stanami lękowymi, depresją, demencją, epilepsją i neuropatią. Wykryto też związek między glutenem a autyzmem.
 
 
Co w takim razie mamy jeść? Warzywa, owoce, soja, fasole, tapioka, gryczana, jaglana, orzechy - można samemu zrobić mąkę z orzechów czy migdałów, a także z wiórków kokosowych itp. Należy pamiętać, że produkty, w których znajduje się słód jęczmienny (np. piwo i płatki kukurydziane) czy pszeniczny, również nie są bezglutenowe. 

Poniżej tłumaczenie fragmentu artykułu "Gluten-free Vegan Living"
 
Bez względu na to, czy cierpimy na nietolerancję glutenu czy też postanowiliśmy wyeliminować gluten z naszej diety w celu zbadania, jak to wpłynie na nasze samopoczucie, stosowanie wegańskiej diety bezglutenowej może, ale nie musi, być wyzwaniem.
 
Ocenia się, że na całym świecie 1 na 200 osób cierpi na najbardziej ciężką formę nadwrażliwości na gluten, znaną jako celiakia. Jednak u wielu osób choroba ta nie zostaje rozpoznana.
 
Stosowanie diety bezglutenowej może często wydawać się trudne. Wiele bezglutenowych zaleceń sugeruje odżywianie się mięsem i ryżem, co nie jest rozwiązaniem dla bezglutenowych wegan. Jednak nie wszystko stracone. Stosując pewne ogólne zalecenia, można dokonać przejścia na wegańską dietę bezglutenową bez większych problemów.
 
Ważne jest, by pamiętać, w jakich produktach występuje gluten, aby go całkowicie wyeliminować z diety. Gluten jest białkiem, które znajduje się w takich ziarnach jak pszenica, jęczmień i żyto. Niestety, te ziarna są zazwyczaj używane w powszechnej diecie, a także są ukryte w niektórych mniej oczywistych miejscach. Jednak my, weganie, mamy już świetnie opanowane wykrywanie ukrytych składników.
 
Chociaż istnieje wiele bezglutenowych produktów zastępczych, to jednak zawsze zaleca się, aby raczej stosować pełnowartościowe produkty w każdej zdrowej diecie. Chleb bezglutenowy i ciasta w proszku z powodzeniem zastąpią swoich glutenowych kuzynów, ale często są bardzo drogie. Można rozważyć zastąpienie mąki pszennej, np. w tortilli, mąką kukurydzianą.

Bezglutenowy weganizm- najzdrowszy wybór.

Kiedy już rozmawiamy na temat zdrowego stylu życia, warto wspomnieć o glutenie, który może powodować różne choroby, a także stany zmęczenia i depresji. Również pasożyty bardzo dobrze rozwijają się na diecie wysokoglutenowej.
Gluten znajduje się m. in. w takich produktach: chleb, bułki, ciasta, makaron, seitan, płatki śniadaniowe, otręby, kasza manna, bulgur, krakersy, pizza, piwo etc.

Orkisz, pszenica, żyto, jęczmień, kamut, owies zawierają gluten.

Warto dodać, że pszenica, podobnie jak mleko i ser, zawiera peptydy opioidowe, które uzależniają nas fizycznie (peptydy opioidowe /enkefaliny, endorfiny/, mimo różnicy w budowie chemicznej, wykazują aktywność biologiczną zbliżoną do właściwości opium).

Weganizm bezglutenowy jest najzdrowszym wyborem. Dieta bezglutenowa, z włączeniem dużych ilości surowych warzyw i owoców, może naprawdę poprawić nasze samopoczucie. Trudno sobie uzmysłowić, czym jest gluten, nie wszyscy na przykład wiedzą, że seitan, z którego przyrządza się smaczne wegańskie przekąski, powstaje w wyniku wyrabiania i wielokrotnego płukania mąki pszennej - do momentu aż pozostanie kulka zwartej gumowej masy (gluten), którą następnie formuje się w dowolny kształt, przyprawia sosami i ziołami, gotuje i smaży.


Poniższy tekst pochodzi z artykułu dr Marka Hymana "Gluten: What You Don't Know Might Kill You"

Ktoś, kto codziennie je cheeseburgery i frytki, i popija to gazowanymi napojami, prawdopodobnie wie, że skraca sobie życie.

Ale kromka ciemnego chrupiącego chleba z pełnoziarnistej mąki?

Chleb zawiera gluten. Gluten to białko, które występuje w pszenicy, jęczmieniu, życie, orkiszu, kamucie i owsie - czyli w pizzy, makaronie, chlebie, ciastkach, krakersach i w większości żywności przetworzonej. Gluten jest obecny niemal w każdym produkcie.

[Opublikowano mnóstwo badań na temat celiakii, są to dość długie i nudne teksty do tłumaczenia (link do wersji angielskiej artykułu, gdzie można znaleźć szczegółowy opis badań), tak że nie będę ich wszystkich cytować.]

Ale interesująca jest praca naukowa, opublikowana w The New England Journal of Medicine, która wymienia 55 'chorób', których przyczyną może być spożywanie glutenu:

Należą do nich m. in.: osteoporoza, podrażnienia jelit, zapalenie jelit, anemia, nowotwory, przewlekłe stany zmęczenia, owrzodzenia, reumatoidalne zapalenie stawów, toczeń, stwardnienie rozsiane i niemal wszystkie inne choroby autoimmunologiczne.

Gluten jest również związany z wieloma chorobami psychicznymi i problemami neurologicznymi, w tym schizofrenią, stanami lękowymi, depresją, demencją, epilepsją i neuropatią. Wykryto też związek między glutenem a autyzmem.


Co w takim razie mamy jeść? Warzywa, owoce, soja, fasole, tapioka, gryczana, jaglana, orzechy - można samemu zrobić mąkę z orzechów czy migdałów, a także z wiórków kokosowych itp. Należy pamiętać, że produkty, w których znajduje się słód jęczmienny (np. piwo i płatki kukurydziane) czy pszeniczny, również nie są bezglutenowe.

Poniżej tłumaczenie fragmentu artykułu "Gluten-free Vegan Living"

Bez względu na to, czy cierpimy na nietolerancję glutenu czy też postanowiliśmy wyeliminować gluten z naszej diety w celu zbadania, jak to wpłynie na nasze samopoczucie, stosowanie wegańskiej diety bezglutenowej może, ale nie musi, być wyzwaniem.

Ocenia się, że na całym świecie 1 na 200 osób cierpi na najbardziej ciężką formę nadwrażliwości na gluten, znaną jako celiakia. Jednak u wielu osób choroba ta nie zostaje rozpoznana.

Stosowanie diety bezglutenowej może często wydawać się trudne. Wiele bezglutenowych zaleceń sugeruje odżywianie się mięsem i ryżem, co nie jest rozwiązaniem dla bezglutenowych wegan. Jednak nie wszystko stracone. Stosując pewne ogólne zalecenia, można dokonać przejścia na wegańską dietę bezglutenową bez większych problemów.

Ważne jest, by pamiętać, w jakich produktach występuje gluten, aby go całkowicie wyeliminować z diety. Gluten jest białkiem, które znajduje się w takich ziarnach jak pszenica, jęczmień i żyto. Niestety, te ziarna są zazwyczaj używane w powszechnej diecie, a także są ukryte w niektórych mniej oczywistych miejscach. Jednak my, weganie, mamy już świetnie opanowane wykrywanie ukrytych składników.

Chociaż istnieje wiele bezglutenowych produktów zastępczych, to jednak zawsze zaleca się, aby raczej stosować pełnowartościowe produkty w każdej zdrowej diecie. Chleb bezglutenowy i ciasta w proszku z powodzeniem zastąpią swoich glutenowych kuzynów, ale często są bardzo drogie. Można rozważyć zastąpienie mąki pszennej, np. w tortilli, mąką kukurydzianą.

Roślinne jajko? – Czy możliwe jest zastąpienie jajek? Teraz już tak. Na razie tylko w Stanach, wkrótce zapewne na całym świecie, roślinny zastępnik jajek nie tylko ma idealne właściwości, ale przede wszystkim pozwala zaoszczędzić cierpienie milionów zwierząt.
Astronomiczna liczba

Astronomiczna liczba 1,8 biliona jaj znoszonych jest co roku na całym świecie. I nie ma znaczenia, gdzie jesteś – w Europie, Stanach, Azji – może być tylko źle albo bardzo źle. 99% kur żyje w warunkach chowu przemysłowego - w klatkach, w których nie mogą nawet rozprostować skrzydeł.

Oprócz tego, że warunki chowu są okropne dla zwierząt, ma to też swój aspekt środowiskowy – pasze, ziemia uprawna, woda, paliwo i nawozy – wszystko to sprawia, że tzw. produkcja zwierzęca jest wysoce nieefektywna.
Roślinny zastępnik jajek

Dlatego Josh Tetrick zdecydował się stworzyć roślinny zastępnik jajek. Jego pomysł wspierają np. twórcy Microsoftu oraz serwisu PayPal, dostrzegając potencjał produktu w zmienianiu przyszłości tego, co trafia na nasze talerze.

Beyond Eggs produkowane jest z mieszanki kilkunastu roślin, które połączone w odpowiednich proporcjach dają takie same właściwości, smak i składniki odżywcze jak prawdziwe jajka. Poza tym są o prawie 20% tańsze od najtańszych jajek.

Jak mówi Tetrick, "wczesne próby stworzenia takiego zastępnika nie były zbyt udane, ale ostatecznie uzyskana formuła jest idealna do wypieków czy majonezów". Teraz zespół pracuje nad wymyśleniem roślinnej jajecznicy. To, jak świetnie Beyond Eggs zastępuje jajka potwierdzone zostało w testach. Takie osobistości, jak Tony Blair czy Bill Clinton uznały, że nie ma żadnej różnicy w smaku pomiędzy daniem zawierającym jajko a takim z użyciem jego roślinnego zamiennika.
Mniej cierpienia zwierząt

Co najważniejsze jednak, masowe użycie produktów takich jak Beyond Eggs jest szansą na to, że już w przyszłości będziemy mogli zaoszczędzić cierpienia milionom zwierząt. Produkt na razie dostępny jest na terenie Stanów Zjednoczonych, ale mamy nadzieję, że jak najszybciej wejdzie do użycia na całym świecie. Jest to świetny początek udanych eksperymentów, dzięki którym możliwe będzie zakończenie przemysłowego chowu zwierząt.

 http://www.ciwf.pl/blog/2013/10/roslinne-jajko/

Roślinne jajko?

Czy możliwe jest zastąpienie jajek? Teraz już tak. Na razie tylko w Stanach, wkrótce zapewne na całym świecie, roślinny zastępnik jajek nie tylko ma idealne właściwości, ale przede wszystkim pozwala zaoszczędzić cierpienie milionów zwierząt.
Astronomiczna liczba

Astronomiczna liczba 1,8 biliona jaj znoszonych jest co roku na całym świecie. I nie ma znaczenia, gdzie jesteś – w Europie, Stanach, Azji – może być tylko źle albo bardzo źle. 99% kur żyje w warunkach chowu przemysłowego - w klatkach, w których nie mogą nawet rozprostować skrzydeł.

Oprócz tego, że warunki chowu są okropne dla zwierząt, ma to też swój aspekt środowiskowy – pasze, ziemia uprawna, woda, paliwo i nawozy – wszystko to sprawia, że tzw. produkcja zwierzęca jest wysoce nieefektywna.
Roślinny zastępnik jajek

Dlatego Josh Tetrick zdecydował się stworzyć roślinny zastępnik jajek. Jego pomysł wspierają np. twórcy Microsoftu oraz serwisu PayPal, dostrzegając potencjał produktu w zmienianiu przyszłości tego, co trafia na nasze talerze.

Beyond Eggs produkowane jest z mieszanki kilkunastu roślin, które połączone w odpowiednich proporcjach dają takie same właściwości, smak i składniki odżywcze jak prawdziwe jajka. Poza tym są o prawie 20% tańsze od najtańszych jajek.

Jak mówi Tetrick, "wczesne próby stworzenia takiego zastępnika nie były zbyt udane, ale ostatecznie uzyskana formuła jest idealna do wypieków czy majonezów". Teraz zespół pracuje nad wymyśleniem roślinnej jajecznicy. To, jak świetnie Beyond Eggs zastępuje jajka potwierdzone zostało w testach. Takie osobistości, jak Tony Blair czy Bill Clinton uznały, że nie ma żadnej różnicy w smaku pomiędzy daniem zawierającym jajko a takim z użyciem jego roślinnego zamiennika.
Mniej cierpienia zwierząt

Co najważniejsze jednak, masowe użycie produktów takich jak Beyond Eggs jest szansą na to, że już w przyszłości będziemy mogli zaoszczędzić cierpienia milionom zwierząt. Produkt na razie dostępny jest na terenie Stanów Zjednoczonych, ale mamy nadzieję, że jak najszybciej wejdzie do użycia na całym świecie. Jest to świetny początek udanych eksperymentów, dzięki którym możliwe będzie zakończenie przemysłowego chowu zwierząt.

http://www.ciwf.pl/blog/2013/10/roslinne-jajko/

Słuchanie – „Sądzę, że wiem dlaczego słuchanie kogoś sprawia mi tak dużą satysfakcję. Kiedy mogę kogoś rzeczywiście wysłuchać, wchodzę z nim w kontakt, a to wzbogaca moje życie. To właśnie poprzez słuchanie ludzi nauczyłem się wszystkiego tego, co wiem o jednostkach, osobowości i relacjach międzyludzkich. Z prawdziwego słuchania kogoś można czerpać szczególny rodzaj satysfakcji: to jak wsłuchiwanie się w muzykę sfer niebieskich, ponieważ za każdym bezpośrednim komunikatem danej osoby – niezależnie od tego, jaki on jest – stoi uniwersum. We wszystkich sytuacjach komunikacji międzyludzkiej kryją się pewne prawa psychologiczne, odpowiadające prawom rządzącym całym wszechświatem. Jest zatem zarówno zadowolenie ze słuchania danej osoby, jak satysfakcja z kontaktu z tym, co jest uniwersalnie prawdziwe. Kiedy mówię, że się cieszę, słuchając kogoś, mam – rzecz jasna – na myśli głębokie wsłuchiwanie się. Mam na myśli słyszenie słów, myśli, odcieni uczuć, osobistych znaczeń, a nawet znaczenia kryjącego się poza świadomymi intencjami mówcy. Niekiedy w wypowiedzi, która pozornie nie jest zbyt istotna, w głębi słyszę ludzki krzyk, nieznany, ukryty gdzieś we wnętrzu tej osoby.”

Carl Rogers "Sposób życia"

Słuchanie

„Sądzę, że wiem dlaczego słuchanie kogoś sprawia mi tak dużą satysfakcję. Kiedy mogę kogoś rzeczywiście wysłuchać, wchodzę z nim w kontakt, a to wzbogaca moje życie. To właśnie poprzez słuchanie ludzi nauczyłem się wszystkiego tego, co wiem o jednostkach, osobowości i relacjach międzyludzkich. Z prawdziwego słuchania kogoś można czerpać szczególny rodzaj satysfakcji: to jak wsłuchiwanie się w muzykę sfer niebieskich, ponieważ za każdym bezpośrednim komunikatem danej osoby – niezależnie od tego, jaki on jest – stoi uniwersum. We wszystkich sytuacjach komunikacji międzyludzkiej kryją się pewne prawa psychologiczne, odpowiadające prawom rządzącym całym wszechświatem. Jest zatem zarówno zadowolenie ze słuchania danej osoby, jak satysfakcja z kontaktu z tym, co jest uniwersalnie prawdziwe. Kiedy mówię, że się cieszę, słuchając kogoś, mam – rzecz jasna – na myśli głębokie wsłuchiwanie się. Mam na myśli słyszenie słów, myśli, odcieni uczuć, osobistych znaczeń, a nawet znaczenia kryjącego się poza świadomymi intencjami mówcy. Niekiedy w wypowiedzi, która pozornie nie jest zbyt istotna, w głębi słyszę ludzki krzyk, nieznany, ukryty gdzieś we wnętrzu tej osoby.”

Carl Rogers "Sposób życia"

Yoga rave- impreza bez używek. – Rave czyli najszybszy bit pod słońcem do tej pory kojarzył się z extasy, alkoholem i zadymionymi pod koniec lat 90. - klubami. Joga przez wielu uznawana jest za spokojną aktywność dla flegmatyków. Yoga Rave to nie oksymoron, ale totalny hit w Londynie, Nowym Jorku i Berlinie. Po sesji ćwiczeń cała sala słucha elektronicznej muzyki na żywo w wykonaniu DJ-ja i tańczy w światłach ultrafioletu. Na trzeźwo, z wodą kokosową zamiast drinków, ze zdrowymi koktajlami zamiast narkotyków.

Współcześni 20-paro i 30-kilkulatkowie są najbardziej zapracowanym pokoleniem. X czy Y idą do biura w godzinach porannych, a wychodzą po zmroku (co prawda w listopadzie ciemno jest zarówno rano, jak i popołudniu, ale ten stan trwa przez cały rok). Pracują na maksa od poniedziałku do piątku, a niektórzy nawet do soboty. Czasami po powrocie do domów siadają do swoich laptopów i telefonów, żeby dokończyć służbowe zadania… A raczej siadaMY, bo to dotyczy także mnie i moich najbliższych przyjaciół!

Pędzimy bez końca, więc w okolicy piątku, mamy, jak mawiają niektórzy ochotę „urwać” i odreagować. I dla jednych z nas najlepszym środkiem do tego są używki i impreza (nie polecam, bo po 30stce kac kończy się gdzieś w okolicach wtorku, a kojarzenie faktów i praca na właściwych obrotach zaczyna koło środy), dla innych - życie rodzinne i porządna dawka snu i spacerów (to ja i moje „nudne” poukładane życie), a dla trzeciej grupy - sport i aktywnie spędzony czas.

Dlatego kiedy usłyszałam od Natalii Zawady, projektantki ubrań do jogi Starseeds, która na co dzień mieszka w Londynie, o jej nowym odkryciu: Yoga Rave, postanowiłam o tym napisać. To alternatywa dla miłośników aktywności, dbania o ciało i imprez, które nie kończą się kacem. Ewentualnie - zakwasami, bo po półtoragodzinnym treningu jogi, następują dwie godziny tańca przy house’owych dźwiękach muzyki na żywo. Pozytywna energia jest wpisana w plan całej imprezy. 

A jej uczestnicy są poubierani w wygodne ciuchy do jogi i świecące gadżety (neonowe glow-sticki, odblaski, kolorowe makijaże, fluorescencyjne dodatki). Znudzeni powolnymi sesjami jogi, zmęczeni intensywnym imprezowaniem, dostają na zajęciach Yoga Rave jedno i drugie jako zdrowy pakiet, dla rozrywkowej grupy ludzi. I to najlepszy trend dla poszukujących. Niestety narazie poza kilkoma pojedynczymi imprezami, nie zakorzeniony póki co w Polsce.

Zresztą Yoga Rave to jeden ze sposobów odreagowania stresu, nawału pracy, których młodzi ludzie na całym świecie coraz częściej poszukują i praktykują (na oficjalnej stronie Yoga Rave jest przekierowanie do USA, krajów Ameryki Południowej, więc rzecz nie dzieje się tylko w samym Londynie).

Zapytałam Natalię, jak wygląda taka sesja jogi i zdała mi relację na gorąco: 
    Yoga Rave w Londynie to już nie pojedyncze imprezy, zrywy, eventy. Zajęcia mają charakter cykliczny i cieszą się coraz większą grupą fanów. Poranne sesje przed pracą w Black and Light Yoga dają niezłego kopa energetycznego. I z powodzeniem zastępują podwójne czy potrójne espresso (nawet przy moim skandalicznie niskim ciśnieniu).

    Po tak rozpoczętym dniu można góry przenosić! A 8 w porywach do 12 godzin przed komputerem nie wydaje się już straszne.

    Zresztą zwykle zajęcia wyglądają tak, że przychodzą ludzie, intensywnie ćwiczą zwykłe asany, a następnie tańczą do muzyki granej przez didżeja na żywo. Jest tak wesoło, jak na imprezie. A jednocześnie robimy dla ciała coś bardzo pożytecznego i ze skulonych od siedzenia godzinami przy laptopach i pokurczonych ludzików, zamieniamy się w pełnych energii, wyprostowanych i jakby wymasowanych - to właśnie w jodze kocham najbardziej i tego nie daje żaden inny sport. 

I najfajniejsze jest to, zdaniem projektantki, że kiedy już są po treningu, zamiast lecieć szybko na metro czy autobus i do domu, zostają w tej samej grupie i się bawią. Przyjemność, ruch, radość - ideał dla młodych aktywnych ludzi, którzy nie przepadają za pakowaniem na siłowni czy w klubach fitness. I swoją drogą niezłe połączenie: spokój i harmonia jogi, z szaleństwem imprezy techno. 

Zresztą moda na ćwiczenie jogi jest częścią zdrowego stylu życia, na jaki coraz częściej młodzi ludzie się decydują, zgodnie z tym co opowiada projektantka:

    Zdrowy styl życia jest teraz w Londynie najpopularniejszym trendem. Eko- żywność, eventy, ciuchy. I właśnie z myślą o ludziach, którzy podobnie do mnie i mojego męża lubią zdrowie, wygodę i dobrą zabawę projektujemy ubrania do jogi Starseeds. 

Oprócz elektronicznych sesji muzyki i jogi, ten trend wykorzystują różne marki, a nawet wykonawcy. I wczoraj w Londynie odbył się jeden z nich - Morning Glory, którego uczestnicy znaleźli się na planie teledysku "Unicorn" Basement Jaxx. A sponsor wydarzenia, marka produkująca mleko owsiane Oatly, z tej okazji przygotowała dla wszystkich pakiet masaży oraz zdrowych koktajli na bazie wody kokosowej, spiruliny czy jagód acai. Chętni ćwiczyli jogę, a pozostali tańczyli w rytm muzyki granej przez Basement Jaxx. I to o poranku!

Ale Yoga Rave to nie jedyna taka aktywność, na którą decydują się ludzie przed pracą lub po godzinach. Zamiast wygodnych kapci, dresu i kanapy, albo dłuższego pobytu pod kołdrą/kocem/prześcieradłem, szczęśliwi mieszkańcy południa, wybierają np. surfing. Wskakują na deskę o 6 rano, albo o 19 - po pracy. To dobry początek dnia, albo świetne jego zwieńczenie, w zależności od tego, co kto lubi. Oczywiście surfowania po zatoce w naszej „polskiej Kaliforni” (na Helu) o tej porze roku nie polecam, ale rzeczywiście warto się przed pracą nieco poruszać.

Moje koleżanki codziennie rano uprawiają jogging po parku, a kolega pływa - "basen", podobnie jak "park o poranku jest pusty i cały dla nas" - argumentują. I mają rację. A oprócz racji, więcej siły i jak twierdzą oszczędzają na kawie, a depresja jesienno-zimowa ich zupełnie nie dotyczy. Póki nie ma regularnych zajęć Yoga Rave i skoro nie mamy ciepłego morza, w którym dałoby się posurfować, trzeba sobie znaleźć dobrą aktywność na czas słoty (taniec? pilates? crossfit?), która daje równie energetycznego kopa. I po której nie ma się kaca, za to niezły przypływ endorfin i ładniej wyrzeźbione, sprawniejsze ciało.

Yoga rave- impreza bez używek.

Rave czyli najszybszy bit pod słońcem do tej pory kojarzył się z extasy, alkoholem i zadymionymi pod koniec lat 90. - klubami. Joga przez wielu uznawana jest za spokojną aktywność dla flegmatyków. Yoga Rave to nie oksymoron, ale totalny hit w Londynie, Nowym Jorku i Berlinie. Po sesji ćwiczeń cała sala słucha elektronicznej muzyki na żywo w wykonaniu DJ-ja i tańczy w światłach ultrafioletu. Na trzeźwo, z wodą kokosową zamiast drinków, ze zdrowymi koktajlami zamiast narkotyków.

Współcześni 20-paro i 30-kilkulatkowie są najbardziej zapracowanym pokoleniem. X czy Y idą do biura w godzinach porannych, a wychodzą po zmroku (co prawda w listopadzie ciemno jest zarówno rano, jak i popołudniu, ale ten stan trwa przez cały rok). Pracują na maksa od poniedziałku do piątku, a niektórzy nawet do soboty. Czasami po powrocie do domów siadają do swoich laptopów i telefonów, żeby dokończyć służbowe zadania… A raczej siadaMY, bo to dotyczy także mnie i moich najbliższych przyjaciół!

Pędzimy bez końca, więc w okolicy piątku, mamy, jak mawiają niektórzy ochotę „urwać” i odreagować. I dla jednych z nas najlepszym środkiem do tego są używki i impreza (nie polecam, bo po 30stce kac kończy się gdzieś w okolicach wtorku, a kojarzenie faktów i praca na właściwych obrotach zaczyna koło środy), dla innych - życie rodzinne i porządna dawka snu i spacerów (to ja i moje „nudne” poukładane życie), a dla trzeciej grupy - sport i aktywnie spędzony czas.

Dlatego kiedy usłyszałam od Natalii Zawady, projektantki ubrań do jogi Starseeds, która na co dzień mieszka w Londynie, o jej nowym odkryciu: Yoga Rave, postanowiłam o tym napisać. To alternatywa dla miłośników aktywności, dbania o ciało i imprez, które nie kończą się kacem. Ewentualnie - zakwasami, bo po półtoragodzinnym treningu jogi, następują dwie godziny tańca przy house’owych dźwiękach muzyki na żywo. Pozytywna energia jest wpisana w plan całej imprezy.

A jej uczestnicy są poubierani w wygodne ciuchy do jogi i świecące gadżety (neonowe glow-sticki, odblaski, kolorowe makijaże, fluorescencyjne dodatki). Znudzeni powolnymi sesjami jogi, zmęczeni intensywnym imprezowaniem, dostają na zajęciach Yoga Rave jedno i drugie jako zdrowy pakiet, dla rozrywkowej grupy ludzi. I to najlepszy trend dla poszukujących. Niestety narazie poza kilkoma pojedynczymi imprezami, nie zakorzeniony póki co w Polsce.

Zresztą Yoga Rave to jeden ze sposobów odreagowania stresu, nawału pracy, których młodzi ludzie na całym świecie coraz częściej poszukują i praktykują (na oficjalnej stronie Yoga Rave jest przekierowanie do USA, krajów Ameryki Południowej, więc rzecz nie dzieje się tylko w samym Londynie).

Zapytałam Natalię, jak wygląda taka sesja jogi i zdała mi relację na gorąco:
Yoga Rave w Londynie to już nie pojedyncze imprezy, zrywy, eventy. Zajęcia mają charakter cykliczny i cieszą się coraz większą grupą fanów. Poranne sesje przed pracą w Black and Light Yoga dają niezłego kopa energetycznego. I z powodzeniem zastępują podwójne czy potrójne espresso (nawet przy moim skandalicznie niskim ciśnieniu).

Po tak rozpoczętym dniu można góry przenosić! A 8 w porywach do 12 godzin przed komputerem nie wydaje się już straszne.

Zresztą zwykle zajęcia wyglądają tak, że przychodzą ludzie, intensywnie ćwiczą zwykłe asany, a następnie tańczą do muzyki granej przez didżeja na żywo. Jest tak wesoło, jak na imprezie. A jednocześnie robimy dla ciała coś bardzo pożytecznego i ze skulonych od siedzenia godzinami przy laptopach i pokurczonych ludzików, zamieniamy się w pełnych energii, wyprostowanych i jakby wymasowanych - to właśnie w jodze kocham najbardziej i tego nie daje żaden inny sport.

I najfajniejsze jest to, zdaniem projektantki, że kiedy już są po treningu, zamiast lecieć szybko na metro czy autobus i do domu, zostają w tej samej grupie i się bawią. Przyjemność, ruch, radość - ideał dla młodych aktywnych ludzi, którzy nie przepadają za pakowaniem na siłowni czy w klubach fitness. I swoją drogą niezłe połączenie: spokój i harmonia jogi, z szaleństwem imprezy techno.

Zresztą moda na ćwiczenie jogi jest częścią zdrowego stylu życia, na jaki coraz częściej młodzi ludzie się decydują, zgodnie z tym co opowiada projektantka:

Zdrowy styl życia jest teraz w Londynie najpopularniejszym trendem. Eko- żywność, eventy, ciuchy. I właśnie z myślą o ludziach, którzy podobnie do mnie i mojego męża lubią zdrowie, wygodę i dobrą zabawę projektujemy ubrania do jogi Starseeds.

Oprócz elektronicznych sesji muzyki i jogi, ten trend wykorzystują różne marki, a nawet wykonawcy. I wczoraj w Londynie odbył się jeden z nich - Morning Glory, którego uczestnicy znaleźli się na planie teledysku "Unicorn" Basement Jaxx. A sponsor wydarzenia, marka produkująca mleko owsiane Oatly, z tej okazji przygotowała dla wszystkich pakiet masaży oraz zdrowych koktajli na bazie wody kokosowej, spiruliny czy jagód acai. Chętni ćwiczyli jogę, a pozostali tańczyli w rytm muzyki granej przez Basement Jaxx. I to o poranku!

Ale Yoga Rave to nie jedyna taka aktywność, na którą decydują się ludzie przed pracą lub po godzinach. Zamiast wygodnych kapci, dresu i kanapy, albo dłuższego pobytu pod kołdrą/kocem/prześcieradłem, szczęśliwi mieszkańcy południa, wybierają np. surfing. Wskakują na deskę o 6 rano, albo o 19 - po pracy. To dobry początek dnia, albo świetne jego zwieńczenie, w zależności od tego, co kto lubi. Oczywiście surfowania po zatoce w naszej „polskiej Kaliforni” (na Helu) o tej porze roku nie polecam, ale rzeczywiście warto się przed pracą nieco poruszać.

Moje koleżanki codziennie rano uprawiają jogging po parku, a kolega pływa - "basen", podobnie jak "park o poranku jest pusty i cały dla nas" - argumentują. I mają rację. A oprócz racji, więcej siły i jak twierdzą oszczędzają na kawie, a depresja jesienno-zimowa ich zupełnie nie dotyczy. Póki nie ma regularnych zajęć Yoga Rave i skoro nie mamy ciepłego morza, w którym dałoby się posurfować, trzeba sobie znaleźć dobrą aktywność na czas słoty (taniec? pilates? crossfit?), która daje równie energetycznego kopa. I po której nie ma się kaca, za to niezły przypływ endorfin i ładniej wyrzeźbione, sprawniejsze ciało.

Co nas truje i odtruwa. – Czy wiesz, że rocznie zjadamy z pożywieniem kilkanaście kilogramów różnego rodzaju toksyn? Tak duża ilość chemikaliów nie może być obojętna dla naszego organizmu.

W efekcie dochodzi do zatrucia organizmu i zablokowania naturalnych systemów oczyszczających jaki ma nasz organizm. Z biegiem lat pogarsza się nasze zdrowie, a my przyzwyczajamy się do tego, utwierdzani w tym przez lekarzy, że to normalny proces starzenia się organizmu. Organizm broniąc się daje nam wyraźne sygnały w postaci wysypek, ataków astmy, stanów zapalnych żołądka, złej pracy jelit, wzdęć, zaparć, nadpobudliwości, bezsenności,
zaburzeń ciśnienia itd. Dodatkowo obecne toksyny utrudniają przyswajanie witamin, makro i mikroelementów, a nie strawione pokarmy stają się następnymi toksynami, które przenikają do krwi i podrażniają układ odpornościowy.

 

Profesor dr hab. (biochemik) Michał Tombak należy do światowej elity wybitnych specjalistów od 

naturalnych metod leczenia. Jak pisze w swojej książce – „kuracja oczyszczająca to wielka ulga dla całego organizmu. Żołądek, wątroba, trzustka i woreczek żółciowy nie muszą wtedy produkować soków trawiennych, jelita kurczą się rzadziej, a okrężnica może nareszcie wydalić cały stolec, także ten, którego resztki latami odkładają się na jej ściankach. Przenikają one do krwi, a odciążone nerki i wątroba mogą je przerobić i usunąć z organizmu. Nasz organizm ma siedem głównych dróg wydalania i oczyszczania, które – jeśli pracują prawidłowo – gwarantują nam zdrowie i witalność. Te drogi to: wątroba, nerki, płuca, jelita, skóra, układ krwionośny i układ limfatyczny.”

Stan naszych wewnętrznych organów określa nasz wygląd zewnętrzny.

„Mało kto wie, że u dorosłej osoby w jelicie grubym znajduje się od 8 do15 kg kamieni kałowych, które człowiek nosi przez całe życie. Przeważnie po 40 roku życia jelito grube jest na tyle zapełnione kamieniami, że wypiera ze swoich miejsc inne organy, utrudniając pracę wątrobie, nerkom, płucom. To jest właśnie istotna przyczyna większości chorób.
(…) Niestrawione resztki pokarmu dostają się do jelita grubego, oddzielają się od strawionego pokarmu, zlepiają się w bryłkę, nazywaną kamieniem kałowym.
(…) Jelito grube dla nas – jest jak doniczka dla roślin, a strawiony pokarm gra rolę dobrze nawiezionej gleby. Człowiek – to drzewo. Ścianki jelita grubego są pokryte korzonkami (kosmki jelitowe), które podobnie jak korzenie rośliny, wsysają do krwi pożyteczne substancje. Każda grupa korzonków odżywia odpowiedni organ. Zbyteczne pozostałości są wydalane. To jest zrozumiałe. A co się dzieje z niestrawioną żywnością, która tworzy już pokaźnych rozmiarów bryłkę? Podczas następnego posiłku do niej dokleja się jeszcze następna, potem jeszcze…. Niestrawiony pokarm przykleja się do ścianek jelita grubego. Człowiek nosi ich aż po kilka kilogramów. A co się dzieje z tymi produktami „przechowywanymi” przez wiele lat w temperaturze powyżej 36oC nietrudno sobie wyobrazić.
Funkcjonujący nadal pod warstwą „brudów” układ wchłaniający jelita grubego dostarcza do ciała toksyny, substancje rakotwórcze, produkty gnicia. To się rozumie samo przez się, że z tych substancji nie zbuduje się nowych komórek. Rozchodzą się one z krwią po całym organizmie i stopniowo osiadają na ściankach naczyń krwionośnych, w stawach.
Z powyższego jasno wynika, że u człowieka nie może być chory tylko jeden organ. Chory jest cały organizm. Po prostu jakiś organ odmawia posłuszeństwa jako pierwszy i leczyć go nie ma sensu. Bowiem gdy medycyna leczy jakąś konkretną chorobę, to tak naprawdę likwiduje skutek ogólnej choroby, czyli zanieczyszczenia całego organizmu.
Tymczasem główny sprawca chorób pozostaje i jest gotowy w każdej chwili ujawnić się w każdej części ciała. Przecież z zanieczyszczonego jelita grubego stale przedostają się do organizmu szkodliwe substancje. Takie jelita są źródłem ogólnego zatrucia. Stale rosnące zasoby kamieni kałowych zmieniają się w zwały.
(…) Szczególnie cierpi dolna część odbytu: przeciążone żyły uwypuklają się, tworząc krwawe guzy. Niezliczone są objawy i uszkodzenia organów, nieprzewidywalna jest diagnostyka chorób powstałych z powodu stale zanieczyszczonego jelita grubego. Ale szczytem wszystkiego jest niedrożność w ostatnim stadium raka, kiedy zatyka się wąski kanał i człowiek skazany jest na śmierć z powodu zatrucia organizmu.
(…) Przyroda zaopatrzyła organizm człowieka w mocny system obronny. Jelito grube spełnia w tym bardzo istotną rolę. Każdy odcinek jelita grubego stymuluje odpowiedni organ w naszym ciele. Jeśli jelito grube jest zdrowe, nie są nam straszne żadne choroby, natomiast jeśli w jelicie grubym powstaje „osad” lub naruszona jest jego mikroflora, to stan zdrowia jest zagrożony.
Jeśli nasze jelito grube jest chore, pewnymi oznakami mogą być: zaparcia, gazy, wzdęcia brzucha, czarny nalot na zębach, szary nalot na języku, lekko żółty nalot na języku  lub biały nalot na języku. Oznaką chorego jelita grubego może być również pojawienie się na ciele znamion czy wiszących brodawek”.

źródło: Michał Tombak „Jak żyć długo i zdrowo.”

oczyszczanie-organizmu.info

Co nas truje i odtruwa.

Czy wiesz, że rocznie zjadamy z pożywieniem kilkanaście kilogramów różnego rodzaju toksyn? Tak duża ilość chemikaliów nie może być obojętna dla naszego organizmu.

W efekcie dochodzi do zatrucia organizmu i zablokowania naturalnych systemów oczyszczających jaki ma nasz organizm. Z biegiem lat pogarsza się nasze zdrowie, a my przyzwyczajamy się do tego, utwierdzani w tym przez lekarzy, że to normalny proces starzenia się organizmu. Organizm broniąc się daje nam wyraźne sygnały w postaci wysypek, ataków astmy, stanów zapalnych żołądka, złej pracy jelit, wzdęć, zaparć, nadpobudliwości, bezsenności,
zaburzeń ciśnienia itd. Dodatkowo obecne toksyny utrudniają przyswajanie witamin, makro i mikroelementów, a nie strawione pokarmy stają się następnymi toksynami, które przenikają do krwi i podrażniają układ odpornościowy.



Profesor dr hab. (biochemik) Michał Tombak należy do światowej elity wybitnych specjalistów od

naturalnych metod leczenia. Jak pisze w swojej książce – „kuracja oczyszczająca to wielka ulga dla całego organizmu. Żołądek, wątroba, trzustka i woreczek żółciowy nie muszą wtedy produkować soków trawiennych, jelita kurczą się rzadziej, a okrężnica może nareszcie wydalić cały stolec, także ten, którego resztki latami odkładają się na jej ściankach. Przenikają one do krwi, a odciążone nerki i wątroba mogą je przerobić i usunąć z organizmu. Nasz organizm ma siedem głównych dróg wydalania i oczyszczania, które – jeśli pracują prawidłowo – gwarantują nam zdrowie i witalność. Te drogi to: wątroba, nerki, płuca, jelita, skóra, układ krwionośny i układ limfatyczny.”

Stan naszych wewnętrznych organów określa nasz wygląd zewnętrzny.

„Mało kto wie, że u dorosłej osoby w jelicie grubym znajduje się od 8 do15 kg kamieni kałowych, które człowiek nosi przez całe życie. Przeważnie po 40 roku życia jelito grube jest na tyle zapełnione kamieniami, że wypiera ze swoich miejsc inne organy, utrudniając pracę wątrobie, nerkom, płucom. To jest właśnie istotna przyczyna większości chorób.
(…) Niestrawione resztki pokarmu dostają się do jelita grubego, oddzielają się od strawionego pokarmu, zlepiają się w bryłkę, nazywaną kamieniem kałowym.
(…) Jelito grube dla nas – jest jak doniczka dla roślin, a strawiony pokarm gra rolę dobrze nawiezionej gleby. Człowiek – to drzewo. Ścianki jelita grubego są pokryte korzonkami (kosmki jelitowe), które podobnie jak korzenie rośliny, wsysają do krwi pożyteczne substancje. Każda grupa korzonków odżywia odpowiedni organ. Zbyteczne pozostałości są wydalane. To jest zrozumiałe. A co się dzieje z niestrawioną żywnością, która tworzy już pokaźnych rozmiarów bryłkę? Podczas następnego posiłku do niej dokleja się jeszcze następna, potem jeszcze…. Niestrawiony pokarm przykleja się do ścianek jelita grubego. Człowiek nosi ich aż po kilka kilogramów. A co się dzieje z tymi produktami „przechowywanymi” przez wiele lat w temperaturze powyżej 36oC nietrudno sobie wyobrazić.
Funkcjonujący nadal pod warstwą „brudów” układ wchłaniający jelita grubego dostarcza do ciała toksyny, substancje rakotwórcze, produkty gnicia. To się rozumie samo przez się, że z tych substancji nie zbuduje się nowych komórek. Rozchodzą się one z krwią po całym organizmie i stopniowo osiadają na ściankach naczyń krwionośnych, w stawach.
Z powyższego jasno wynika, że u człowieka nie może być chory tylko jeden organ. Chory jest cały organizm. Po prostu jakiś organ odmawia posłuszeństwa jako pierwszy i leczyć go nie ma sensu. Bowiem gdy medycyna leczy jakąś konkretną chorobę, to tak naprawdę likwiduje skutek ogólnej choroby, czyli zanieczyszczenia całego organizmu.
Tymczasem główny sprawca chorób pozostaje i jest gotowy w każdej chwili ujawnić się w każdej części ciała. Przecież z zanieczyszczonego jelita grubego stale przedostają się do organizmu szkodliwe substancje. Takie jelita są źródłem ogólnego zatrucia. Stale rosnące zasoby kamieni kałowych zmieniają się w zwały.
(…) Szczególnie cierpi dolna część odbytu: przeciążone żyły uwypuklają się, tworząc krwawe guzy. Niezliczone są objawy i uszkodzenia organów, nieprzewidywalna jest diagnostyka chorób powstałych z powodu stale zanieczyszczonego jelita grubego. Ale szczytem wszystkiego jest niedrożność w ostatnim stadium raka, kiedy zatyka się wąski kanał i człowiek skazany jest na śmierć z powodu zatrucia organizmu.
(…) Przyroda zaopatrzyła organizm człowieka w mocny system obronny. Jelito grube spełnia w tym bardzo istotną rolę. Każdy odcinek jelita grubego stymuluje odpowiedni organ w naszym ciele. Jeśli jelito grube jest zdrowe, nie są nam straszne żadne choroby, natomiast jeśli w jelicie grubym powstaje „osad” lub naruszona jest jego mikroflora, to stan zdrowia jest zagrożony.
Jeśli nasze jelito grube jest chore, pewnymi oznakami mogą być: zaparcia, gazy, wzdęcia brzucha, czarny nalot na zębach, szary nalot na języku, lekko żółty nalot na języku lub biały nalot na języku. Oznaką chorego jelita grubego może być również pojawienie się na ciele znamion czy wiszących brodawek”.

źródło: Michał Tombak „Jak żyć długo i zdrowo.”

oczyszczanie-organizmu.info

Chęć życia. – Historia Samuela, urodzonego 21 sierpnia 2013 r. cielaka uratowanego z fermy mleczarskiej, poruszyła serca i umysły ludzi na całym świecie.

W ciągu zaledwie kilku godzin od urodzenia Samuel i jego brat bliźniak zostali odebrani ich matce i zamknięci w malutkim boskie dla cieląt. Zdezorientowani i przerażeni, jedyne, co mogli zrobić to słuchać nawoływań ich matki, która tęskniła za swoimi dziećmi. Dookoła było więcej cieląt takich jak one.

Bliźnięta nie są pożądane przez przemysł mleczarski, ponieważ są zazwyczaj mniejsze i słabsze, a więc w przypadku Samuela i jego brata nie opłacało się ich hodować aż do osiągnięcia większej masy.

Przestraszeni i całkowicie nieświadomi tego, co się z nimi stanie, Samuel i jego brat siedzieli w boksie, czekając na swój los. Okazało się, że jeden z nich może trafić do azylu dla zwierząt - Santuario Gaia, jednak trzeba było dokonać trudnego wyboru pomiędzy bliźniakami.

Po wejściu do klatki działacze azylu poprosili o przebaczenie Samuela, ponieważ zdecydowali zabrać ze sobą jego brata. W tym momencie Samuel wstał i rozpaczliwie próbował uciec z boksu. Zostało to uznane za znak tego, który z nich ma być uratowany. Wydawało się, że bracia uzgodnili już, który trafi do sanktuarium, a który zostanie. Po umieszczeniu Samuela w furgonetce zapewnili go, że nie musi się bać tego, co się z nim stanie, a jednocześnie z ciężkich sercem zostawiali wszystkie inne zwierzęta.

Samuel był bardzo słaby po przybyciu do sanktuarium i można było jedynie mieć nadzieję, że uda mu się przetrwać, i na szczęście dzięki miłości i opiece tak się stało. 

Od kiedy zamieszkał w azylu, Samuel zaprzyjaźnił się z wieloma ludźmi i zwierzętami, pokazując nam, że miłość nie zna gatunku. Jego historia porusza do łez i kiedy ogląda się, jak pięknie skacze z radości, ogrzewa się przy ogniu i daje kurom buziaki, nie jest trudno zrozumieć dlaczego. Zainspirował ludzi na całym świecie, aby zrezygnowali z jedzenia mięsa i nabiału, stając się czymś w rodzaju celebryty w Hiszpanii, skąd pochodzi. Jest nawet książka dla dzieci jemu dedykowana.

Samuel ma to szczęście, że spotkał na swej drodze ciepłych i kochających opiekunów, że może biegać i bawić się ze swoimi zwierzęcymi przyjaciółmi, czuć słońce na plecach i trawę pod stopami. Będzie dorastał w towarzystwie tych, którzy kochają go mocno i nigdy nie będzie musiał ponownie się bać. 

Film: http://www.ciwf.pl/blog/2014/03/chec-zycia/

Chęć życia.

Historia Samuela, urodzonego 21 sierpnia 2013 r. cielaka uratowanego z fermy mleczarskiej, poruszyła serca i umysły ludzi na całym świecie.

W ciągu zaledwie kilku godzin od urodzenia Samuel i jego brat bliźniak zostali odebrani ich matce i zamknięci w malutkim boskie dla cieląt. Zdezorientowani i przerażeni, jedyne, co mogli zrobić to słuchać nawoływań ich matki, która tęskniła za swoimi dziećmi. Dookoła było więcej cieląt takich jak one.

Bliźnięta nie są pożądane przez przemysł mleczarski, ponieważ są zazwyczaj mniejsze i słabsze, a więc w przypadku Samuela i jego brata nie opłacało się ich hodować aż do osiągnięcia większej masy.

Przestraszeni i całkowicie nieświadomi tego, co się z nimi stanie, Samuel i jego brat siedzieli w boksie, czekając na swój los. Okazało się, że jeden z nich może trafić do azylu dla zwierząt - Santuario Gaia, jednak trzeba było dokonać trudnego wyboru pomiędzy bliźniakami.

Po wejściu do klatki działacze azylu poprosili o przebaczenie Samuela, ponieważ zdecydowali zabrać ze sobą jego brata. W tym momencie Samuel wstał i rozpaczliwie próbował uciec z boksu. Zostało to uznane za znak tego, który z nich ma być uratowany. Wydawało się, że bracia uzgodnili już, który trafi do sanktuarium, a który zostanie. Po umieszczeniu Samuela w furgonetce zapewnili go, że nie musi się bać tego, co się z nim stanie, a jednocześnie z ciężkich sercem zostawiali wszystkie inne zwierzęta.

Samuel był bardzo słaby po przybyciu do sanktuarium i można było jedynie mieć nadzieję, że uda mu się przetrwać, i na szczęście dzięki miłości i opiece tak się stało.

Od kiedy zamieszkał w azylu, Samuel zaprzyjaźnił się z wieloma ludźmi i zwierzętami, pokazując nam, że miłość nie zna gatunku. Jego historia porusza do łez i kiedy ogląda się, jak pięknie skacze z radości, ogrzewa się przy ogniu i daje kurom buziaki, nie jest trudno zrozumieć dlaczego. Zainspirował ludzi na całym świecie, aby zrezygnowali z jedzenia mięsa i nabiału, stając się czymś w rodzaju celebryty w Hiszpanii, skąd pochodzi. Jest nawet książka dla dzieci jemu dedykowana.

Samuel ma to szczęście, że spotkał na swej drodze ciepłych i kochających opiekunów, że może biegać i bawić się ze swoimi zwierzęcymi przyjaciółmi, czuć słońce na plecach i trawę pod stopami. Będzie dorastał w towarzystwie tych, którzy kochają go mocno i nigdy nie będzie musiał ponownie się bać.

Film: http://www.ciwf.pl/blog/2014/03/chec-zycia/

Zimowa pielęgnacja skóry – W okresie jesieni i zimy kiedy temperatury spadają poniżej zera, a mroźny wiatr sprawia, że odczuwalna temperatura jest o wiele niższa od tej, którą wskazuje termometr, nasz organizm jest narażony na wiele czynników negatywnie wpływających na naszą urodę. Jest to czas gdzie według Ajurwedy, dwie dosze, wilgotna i śnieżna Kapha oraz mroźna i wietrzna Vata, łączą się i ze zdwojoną siłą ‘atakują’ nasz organizm. W tym okresie wszelakiego rodzaju infekcje górnych dróg oddechowych (zwiększona kapha) czy problemów ze snem (niezharmonizowana vata) doskwierają nam częściej i trudniej się z nimi uporać

Niskie temperatury wysuszają naszą skórę co nie sprzyja zachowaniu jej pięknego i zdrowego wyglądu. W takim razie w jaki sposób właściwie pielęgnować naszą skórę? Pierwszym o co powinnyśmy wtedy zadbać jest zabezpieczenie skóry przed wysychaniem. Co więcej powinnyśmy zacząć o tym myśleć już na etapie oczyszczania naszej skóry. W obecnych czasach nie doceniamy możliwości własnego ciała. Nasza skóra posiada naturalne właściwości, które są w stanie ochraniać nas przed niesprzyjającymi warunkami środowiska. Mowa tutaj oczywiście o sebum. Jest to tłusta substancja, sprawiająca, że nasza skóra i włosy są nawilżone i wodoodporne. Musimy o tym pamiętać i uwzględnić to w procesie oczyszczania. 

Zimowe oczyszczanie skóry

Aby usunąć zanieczyszczenia z naszej skóry a zarazem nie ściągnąć z niej całego zapasu sebum, powinnyśmy przedsięwziąć zabiegi, które bardzo delikatne usuną brud, kurz, toksyny i martwy naskórek równocześnie regulując, odżywiając i lecząc.  Podczas oczyszczania skóry należy zachować  jej odpowiednie pH, dzięki czemu jest ona w stanie naturalnie i szybciej się odnawiać. Owszem, na rynku są dostępne żele z „neutralnym” pH, problem jednak polega na tym, że każdy z nas ma inny poziom pH skóry i komercyjny środek pH 5,5 może mieć pH za wysokie dla Ciebie. Jest to bardzo istotne, ponieważ jedynie w normalnych warunkach naszej skóry rozpoczyna się optymalna produkcja enzymów, które wspomagają tworzenie lipidów i naprawę bariery skórnej.

Dlatego do oczyszczania skóry z pozostałości po makijażu przede wszystkim zrezygnujmy ze środków,  które zawierają jakikolwiek alkohol, ponieważ ten bardzo wysusza naszą skórę, zwłaszcza w okolicy oczu. W zamian użyj olejku który bez problemu poradzi sobie z makijażem, zanieczyszczeniami oraz nadmiarem sebum, a równocześnie odżywi naszą skórę pozostawiając ją nawilżoną.
Nagietkowo – lawendowy olejek do demakijażu

Jeśli masz suchą skórę, do demakijażu użyj oleju sezamowego (do bardzo suchej skóry) lub oliwy z oliwek. Do skóry wrażliwej i tłustej odpowiedni będzie olej słonecznikowy.

Na 250ml potrzebujesz 1/2 szklankę suszonych płatków nagietka (do kupienia w sklepie zielarskim). Następnie przystępujemy do macerowania nagietka. Suszone kwiaty nagietka wsyp do słoika dodaj olej sezamowy lub oliwę z oliwek i wszystko dobrze wymieszaj. Umieść słoik w kąpieli wodnej, pilnując, aby woda nie wygotowała się ani nie dostała do środka. Podgrzewaj wszystko przez 4 godziny, utrzymując temperaturę nie wyższą niż 70°C. Ściągnij z ognia i pozostaw do ostygnięcia na 12 godzin, następnie przecedź. Następnie na 250 ml przecedzonego maceratu potrzebujesz  1 łyżeczkę olejku lawendowego, którego użyjemy aby odbudować wysuszoną skórę. Natomiast jeśli masz popękane naczynka do olejku lawendowego możesz dodać również olejku z drzewa różanego (w proporcji 1:1).

UŻYCIE:

Nałóż niewielką ilość oleju na opuszki palców i delikatnie wmasuj w skórę, a następnie za pomocą bawełnianego wacika lub też miękkiej szmatki delikatnie ściągnij brudny olej.
Ziołowe oczyszczanie, które nawilży naszą skórę.

Pasty do oczyszczania skóry twarzy są jedną z najbardziej tradycyjnych form jej pielęgnacji znanych w Ajurwedzie. Takie mieszanki poprawiają ukrwienie skóry, łagodzą podrażnienia, a równocześnie oczyszczają naszą twarz.

Wymieszaj ze sobą w równych częściach korzeń żywokostu i echinacei, kwiaty rumianku, czarnego bzu i nagietka lekarskiego oraz mąkę z ciecierzycy lub ziarna soczewicy. Wszystkie zioła zmiel w młynku do kawy, następnie wymieszaj z mąką i przechowuj w szczelnie zamkniętym pojemniku. Osoby, którym doskwiera wysuszona skóra zimą, powinny tą mieszankę wymieszać z  żelem z aloesu lub mlekiem. Pamiętając że na 1 łyżeczkę mieszanki używamy 1/2  łyżeczki płynu, tak aby otrzymać gęstą pastę. Do pasty można dodać 1 kropelkę olejku lawendowego w momencie przygotowywania pasty.

Gotową pastę nałóż opuszkami palców i delikatnie rozprowadź po twarzy (tak jak peeling), stosując okrężne ruchy, następnie usuń pastę przemywając twarz letnią wodą.

Zadbaj o odpowiednie nawilżenie dopasowując krem do aktualnej pogody za oknem

Za szybsze starzenie się skóry w głównej mierze odpowiedzialne jest jej nieodpowiednie nawilżenie, dlatego nie zapominajmy o tym zwłaszcza zimą. W całym procesie nawilżania istotne jest aby wybierać produkty, które nie zatykają porów skóry, to ważne, ponieważ dzięki temu gospodarka skóry nie jest rozregulowywana. Ponadto zimą bardzo często zapominamy o tym, aby odpowiednio zabezpieczyć skórę wokół oczu, jest to bardzo duże uchybienie zwłaszcza, że znajdująca się tam skóra jest niezwykle delikatna i podatna na wszelakie niesprzyjające czynniki. Należy o tym pamiętać podczas nakładania kremu nawilżającego, szczególnie, że w naszej strefie klimatycznej mamy bardzo często kontakt z niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi takimi jak mróz czy silny wiatr. Dodatkowo pamiętajmy, że im zimniej na zewnątrz tym krem, który będziemy używać powinien być „cięższy”. W czasie łagodniejszej pogody świetnie sprawdzą się zwykłe naturalne oliwki zaś w okresie większych mrozów kremy.

 
Nawilżająca i odżywcza oliwka do całego ciała i twarzy 

Potrzebujesz:

1/2 szklanki kwiatu nagietka lekarskiego (do kupienia w sklepie zielarskim)

1/4 szklanki oleju sezamowego (ma działanie rozgrzewające nasze ciało)

3/4 szklanki oliwy z oliwek

1 łyżeczkę olejku z drzewa sandałowego (do kupienia w sklepie zielarskim)

Suszone kwiaty nagietka wsyp do słoika dodaj olej sezamowy oraz oliwę z oliwek i wszystko dobrze wymieszaj. Umieść słoik w kąpieli wodnej, pilnując, aby woda nie wygotowała się ani nie dostała do środka. Podgrzewaj wszystko przez 4 godziny, utrzymując temperaturę nie wyższą niż 70°C. Ściągnij z ognia i pozostaw do ostygnięcia na 12 godzin, następnie przecedź. Warto zrobić większą ilość ziołowego maceratu, dla potrzeb przyszłych kremów.

Dodaj olejek z drzewa sandałowego, wszystko dobrze wymieszaj i przelej do butelki. Taki macerat może być przechowywany w szczelnym słoiku w ciemnym miejscu nawet do roku czasu.
Krem na zimowe mrozy

Odżywczy i ciężki krem jest jak zimowy płaszcz, który ochrania nasze ciało przed chłodem i innymi niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi, co więcej można go łatwo sporządzić w zaciszu własnej kuchni.

Potrzebujesz:

4 części maceratu z kwiatu nagietka z przepisu powyżej

1 część wosku pszczelego (do kupienia w sklepie zielarskim lub pszczelarskim)

1/2 łyżeczki olejku lawendowego

1/2 łyżeczki olejku geraniowego


Umieść macerat w kąpieli wodnej i dodaj do niego wosk pszczeli. Podgrzewaj do momentu roztopienia się wosku. Pamiętaj, aby naczynie z olejem i woskiem nie stało bezpośrednio na dnie garnka (można użyć małej szmatki), aby do jego środka nie dostała się woda, ale i żeby woda nie wyparowała. Kiedy wosk się rozpuści, przelej mieszaninę do sterylnego pojemniczka na krem, dodaj olejki eteryczne, szybko wymieszaj zawartość za pomocą wykałaczki i szczelnie zamknij.

Nawilżająca dieta

 Nawilżanie to nie tylko kremy i olejki, ale i nasza dieta, dlatego zimą zadbajmy o  to aby konsumować produkty bogate w przeciwutleniacze takie jak witamina A, C oraz E. Zimą ważne jest, aby w naszej diecie znalazły się niezbędne kwasy tłuszczowe, które właściwie odżywią naszą skórę. Nie bez powodu w naszej kulturze, w okresie zimy często je się potrawy jednogarnkowe czy też zupy. Tłuszcz jest nam niezbędny do odpowiedniego funkcjonowania, również dla osób będących na diecie odchudzającej, dlatego nie zapominajmy o tym komponując swoje posiłki. Wystarczy do pożywnej owsianki dodać kilka orzechów czy też kilka łyżeczek masła klarowanego. Unikajmy natomiast napojów, które wysuszają nasz organizm takich choćby jak kawa czy alkohol. Również potrawy suche z natury takie jak sałatki, grzanki czy chrupki ryżowe są niewskazane gdyż potęgują vatę.

Woda! Odpowiednie nawilżenie skóry, to przede wszystkim właściwie nawodnienie organizmu. Właśnie dlatego nie zapominajmy o niej! Woda pita rano, na czczo, powinna być mocno ciepła – ogrzeje nasz organizm i rozbudzi do życia. W ciągu dnia powinnyśmy wypijać ok 1,5 litra wody.

Zimowa pielęgnacja skóry

W okresie jesieni i zimy kiedy temperatury spadają poniżej zera, a mroźny wiatr sprawia, że odczuwalna temperatura jest o wiele niższa od tej, którą wskazuje termometr, nasz organizm jest narażony na wiele czynników negatywnie wpływających na naszą urodę. Jest to czas gdzie według Ajurwedy, dwie dosze, wilgotna i śnieżna Kapha oraz mroźna i wietrzna Vata, łączą się i ze zdwojoną siłą ‘atakują’ nasz organizm. W tym okresie wszelakiego rodzaju infekcje górnych dróg oddechowych (zwiększona kapha) czy problemów ze snem (niezharmonizowana vata) doskwierają nam częściej i trudniej się z nimi uporać

Niskie temperatury wysuszają naszą skórę co nie sprzyja zachowaniu jej pięknego i zdrowego wyglądu. W takim razie w jaki sposób właściwie pielęgnować naszą skórę? Pierwszym o co powinnyśmy wtedy zadbać jest zabezpieczenie skóry przed wysychaniem. Co więcej powinnyśmy zacząć o tym myśleć już na etapie oczyszczania naszej skóry. W obecnych czasach nie doceniamy możliwości własnego ciała. Nasza skóra posiada naturalne właściwości, które są w stanie ochraniać nas przed niesprzyjającymi warunkami środowiska. Mowa tutaj oczywiście o sebum. Jest to tłusta substancja, sprawiająca, że nasza skóra i włosy są nawilżone i wodoodporne. Musimy o tym pamiętać i uwzględnić to w procesie oczyszczania.

Zimowe oczyszczanie skóry

Aby usunąć zanieczyszczenia z naszej skóry a zarazem nie ściągnąć z niej całego zapasu sebum, powinnyśmy przedsięwziąć zabiegi, które bardzo delikatne usuną brud, kurz, toksyny i martwy naskórek równocześnie regulując, odżywiając i lecząc. Podczas oczyszczania skóry należy zachować jej odpowiednie pH, dzięki czemu jest ona w stanie naturalnie i szybciej się odnawiać. Owszem, na rynku są dostępne żele z „neutralnym” pH, problem jednak polega na tym, że każdy z nas ma inny poziom pH skóry i komercyjny środek pH 5,5 może mieć pH za wysokie dla Ciebie. Jest to bardzo istotne, ponieważ jedynie w normalnych warunkach naszej skóry rozpoczyna się optymalna produkcja enzymów, które wspomagają tworzenie lipidów i naprawę bariery skórnej.

Dlatego do oczyszczania skóry z pozostałości po makijażu przede wszystkim zrezygnujmy ze środków, które zawierają jakikolwiek alkohol, ponieważ ten bardzo wysusza naszą skórę, zwłaszcza w okolicy oczu. W zamian użyj olejku który bez problemu poradzi sobie z makijażem, zanieczyszczeniami oraz nadmiarem sebum, a równocześnie odżywi naszą skórę pozostawiając ją nawilżoną.
Nagietkowo – lawendowy olejek do demakijażu

Jeśli masz suchą skórę, do demakijażu użyj oleju sezamowego (do bardzo suchej skóry) lub oliwy z oliwek. Do skóry wrażliwej i tłustej odpowiedni będzie olej słonecznikowy.

Na 250ml potrzebujesz 1/2 szklankę suszonych płatków nagietka (do kupienia w sklepie zielarskim). Następnie przystępujemy do macerowania nagietka. Suszone kwiaty nagietka wsyp do słoika dodaj olej sezamowy lub oliwę z oliwek i wszystko dobrze wymieszaj. Umieść słoik w kąpieli wodnej, pilnując, aby woda nie wygotowała się ani nie dostała do środka. Podgrzewaj wszystko przez 4 godziny, utrzymując temperaturę nie wyższą niż 70°C. Ściągnij z ognia i pozostaw do ostygnięcia na 12 godzin, następnie przecedź. Następnie na 250 ml przecedzonego maceratu potrzebujesz 1 łyżeczkę olejku lawendowego, którego użyjemy aby odbudować wysuszoną skórę. Natomiast jeśli masz popękane naczynka do olejku lawendowego możesz dodać również olejku z drzewa różanego (w proporcji 1:1).

UŻYCIE:

Nałóż niewielką ilość oleju na opuszki palców i delikatnie wmasuj w skórę, a następnie za pomocą bawełnianego wacika lub też miękkiej szmatki delikatnie ściągnij brudny olej.
Ziołowe oczyszczanie, które nawilży naszą skórę.

Pasty do oczyszczania skóry twarzy są jedną z najbardziej tradycyjnych form jej pielęgnacji znanych w Ajurwedzie. Takie mieszanki poprawiają ukrwienie skóry, łagodzą podrażnienia, a równocześnie oczyszczają naszą twarz.

Wymieszaj ze sobą w równych częściach korzeń żywokostu i echinacei, kwiaty rumianku, czarnego bzu i nagietka lekarskiego oraz mąkę z ciecierzycy lub ziarna soczewicy. Wszystkie zioła zmiel w młynku do kawy, następnie wymieszaj z mąką i przechowuj w szczelnie zamkniętym pojemniku. Osoby, którym doskwiera wysuszona skóra zimą, powinny tą mieszankę wymieszać z żelem z aloesu lub mlekiem. Pamiętając że na 1 łyżeczkę mieszanki używamy 1/2 łyżeczki płynu, tak aby otrzymać gęstą pastę. Do pasty można dodać 1 kropelkę olejku lawendowego w momencie przygotowywania pasty.

Gotową pastę nałóż opuszkami palców i delikatnie rozprowadź po twarzy (tak jak peeling), stosując okrężne ruchy, następnie usuń pastę przemywając twarz letnią wodą.

Zadbaj o odpowiednie nawilżenie dopasowując krem do aktualnej pogody za oknem

Za szybsze starzenie się skóry w głównej mierze odpowiedzialne jest jej nieodpowiednie nawilżenie, dlatego nie zapominajmy o tym zwłaszcza zimą. W całym procesie nawilżania istotne jest aby wybierać produkty, które nie zatykają porów skóry, to ważne, ponieważ dzięki temu gospodarka skóry nie jest rozregulowywana. Ponadto zimą bardzo często zapominamy o tym, aby odpowiednio zabezpieczyć skórę wokół oczu, jest to bardzo duże uchybienie zwłaszcza, że znajdująca się tam skóra jest niezwykle delikatna i podatna na wszelakie niesprzyjające czynniki. Należy o tym pamiętać podczas nakładania kremu nawilżającego, szczególnie, że w naszej strefie klimatycznej mamy bardzo często kontakt z niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi takimi jak mróz czy silny wiatr. Dodatkowo pamiętajmy, że im zimniej na zewnątrz tym krem, który będziemy używać powinien być „cięższy”. W czasie łagodniejszej pogody świetnie sprawdzą się zwykłe naturalne oliwki zaś w okresie większych mrozów kremy.


Nawilżająca i odżywcza oliwka do całego ciała i twarzy

Potrzebujesz:

1/2 szklanki kwiatu nagietka lekarskiego (do kupienia w sklepie zielarskim)

1/4 szklanki oleju sezamowego (ma działanie rozgrzewające nasze ciało)

3/4 szklanki oliwy z oliwek

1 łyżeczkę olejku z drzewa sandałowego (do kupienia w sklepie zielarskim)

Suszone kwiaty nagietka wsyp do słoika dodaj olej sezamowy oraz oliwę z oliwek i wszystko dobrze wymieszaj. Umieść słoik w kąpieli wodnej, pilnując, aby woda nie wygotowała się ani nie dostała do środka. Podgrzewaj wszystko przez 4 godziny, utrzymując temperaturę nie wyższą niż 70°C. Ściągnij z ognia i pozostaw do ostygnięcia na 12 godzin, następnie przecedź. Warto zrobić większą ilość ziołowego maceratu, dla potrzeb przyszłych kremów.

Dodaj olejek z drzewa sandałowego, wszystko dobrze wymieszaj i przelej do butelki. Taki macerat może być przechowywany w szczelnym słoiku w ciemnym miejscu nawet do roku czasu.
Krem na zimowe mrozy

Odżywczy i ciężki krem jest jak zimowy płaszcz, który ochrania nasze ciało przed chłodem i innymi niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi, co więcej można go łatwo sporządzić w zaciszu własnej kuchni.

Potrzebujesz:

4 części maceratu z kwiatu nagietka z przepisu powyżej

1 część wosku pszczelego (do kupienia w sklepie zielarskim lub pszczelarskim)

1/2 łyżeczki olejku lawendowego

1/2 łyżeczki olejku geraniowego


Umieść macerat w kąpieli wodnej i dodaj do niego wosk pszczeli. Podgrzewaj do momentu roztopienia się wosku. Pamiętaj, aby naczynie z olejem i woskiem nie stało bezpośrednio na dnie garnka (można użyć małej szmatki), aby do jego środka nie dostała się woda, ale i żeby woda nie wyparowała. Kiedy wosk się rozpuści, przelej mieszaninę do sterylnego pojemniczka na krem, dodaj olejki eteryczne, szybko wymieszaj zawartość za pomocą wykałaczki i szczelnie zamknij.

Nawilżająca dieta

Nawilżanie to nie tylko kremy i olejki, ale i nasza dieta, dlatego zimą zadbajmy o to aby konsumować produkty bogate w przeciwutleniacze takie jak witamina A, C oraz E. Zimą ważne jest, aby w naszej diecie znalazły się niezbędne kwasy tłuszczowe, które właściwie odżywią naszą skórę. Nie bez powodu w naszej kulturze, w okresie zimy często je się potrawy jednogarnkowe czy też zupy. Tłuszcz jest nam niezbędny do odpowiedniego funkcjonowania, również dla osób będących na diecie odchudzającej, dlatego nie zapominajmy o tym komponując swoje posiłki. Wystarczy do pożywnej owsianki dodać kilka orzechów czy też kilka łyżeczek masła klarowanego. Unikajmy natomiast napojów, które wysuszają nasz organizm takich choćby jak kawa czy alkohol. Również potrawy suche z natury takie jak sałatki, grzanki czy chrupki ryżowe są niewskazane gdyż potęgują vatę.

Woda! Odpowiednie nawilżenie skóry, to przede wszystkim właściwie nawodnienie organizmu. Właśnie dlatego nie zapominajmy o niej! Woda pita rano, na czczo, powinna być mocno ciepła – ogrzeje nasz organizm i rozbudzi do życia. W ciągu dnia powinnyśmy wypijać ok 1,5 litra wody.

Cynamon. – Wróg choroby Parkinsona

W badaniach udowodniono, że cynamon zawiera związki, które mogą chronić nas przed schorzeniami takimi, jak choroba Parkinsona czy Alzheimera. Te składniki, gdy wraz z krwią dotrą do mózgu, powstrzymują procesy jego niszczenia (a dokładnie znajdujących się w nim ochronnych białek). Równocześnie hamują gromadzenie się w mózgu tzw. białka tau i powstawanie złogów oraz tzw. blaszek starczych odpowiedzialnych za Obumieranie komórek nerwowych. Wszystko to sprawia, że układ nerwowy dobrze pracuje, a u osoby, która już zachorowała, funkcjonuje znacznie lepiej.
Cenne dodatkowe właściwości

O cynamonie wiadomo, że pomaga przy zaburzeniach trawienia, wzdęciach, nudnościach, biegunce oraz nadkwasocie. Ma również działanie rozgrzewające, dlatego może być dobrym dodatkiem np. do herbaty zimą.

Męż­czy­zno, jeśli chcesz mieć po­wo­dze­nie w mi­ło­ści i w han­dlu, za­wsze przy sobie noś cy­na­mon. Na to stare ma­gicz­ne za­le­ce­nie można dziś już spoj­rzeć na­uko­wo. Cy­na­mon po­pra­wia do­pływ krwi do mózgu, dzię­ki czemu szare ko­mór­ki mają wię­cej tlenu i skład­ni­ków od­żyw­czych. Skut­ku­je to roz­ja­śnie­niem umy­słu, lep­szym za­pa­mię­ty­wa­niem, sil­niej­szą kon­cen­tra­cją, po­pra­wą pa­mię­ci wzro­ko­wej. I tak oto ja­snym się zdaje, że takie zmia­ny w per­cep­cji mogą stać się przy­czyn­kiem do po­wo­dze­nia w in­te­re­sach. 

Bystrość umysłu może przełożyć się też na lepsze relacje z ludźmi, ale sekret powodzenia w miłości tkwi raczej w tym, że cynamon zjedzony lub wypity zwiększa ukrwienie wielu narządów wewnętrznych, w tym też tych najistotniejszych z erotycznego punktu widzenia. I stąd już prosta droga do powodzenia w miłości. Bo cynamon jest afrodyzjakiem, który działa głownie na panie. 

Cynamon na kichanie i grzyby

Podawanie cynamonu do potraw - zwłaszcza jesienią i zimą - jest uzasadnione nie tylko z wymienionych już wyżej powodów. Kora cynamonu ma właściwości bakteriobójcze i przeciwzapalne, czyli pomaga utrzymać formę w okresach nasilonych przeziębień. Ogranicza też wzrost i rozmnażanie drożdżaków np. męczącego wielu ludzi grzyba Candida. Olejki eteryczne cynamonu zawierają ok. 80 proc. aldehydu cynamonowego (cynamalu), którego syntetyczny analog stosowany jest w rolnictwie jak fungicyd (preparat chemiczny stosowany w zwalczaniu grzybów atakujących rośliny) i środek owadobójczy. Cynamon pomaga zwalczać mdłości - wprawdzie nie tak dobrze jak imbir, ale jednak, zwłaszcza przy dłuższym stosowaniu. 

Uroda

By­strość umy­słu może prze­ło­żyć się też na lep­sze re­la­cje z ludź­mi, ale se­kret po­wo­dze­nia w mi­ło­ści tkwi ra­czej w tym, że cy­na­mon zje­dzo­ny lub wy­pi­ty zwięk­sza ukrwie­nie wielu na­rzą­dów we­wnętrz­nych, w tym też tych naj­istot­niej­szych z ero­tycz­ne­go punk­tu wi­dze­nia. I stąd już pro­sta droga do po­wo­dze­nia w mi­ło­ści. Bo cy­na­mon jest afro­dy­zja­kiem, który dzia­ła głow­nie na panie.

Cy­na­mon na ki­cha­nie i grzy­by

Po­da­wa­nie cy­na­mo­nu do po­traw - zwłasz­cza je­sie­nią i zimą - jest uza­sad­nio­ne nie tylko z wy­mie­nio­nych już wyżej po­wo­dów. Kora cy­na­mo­nu ma wła­ści­wo­ści bak­te­rio­bój­cze i prze­ciw­za­pal­ne, czyli po­ma­ga utrzy­mać formę w okre­sach na­si­lo­nych prze­zię­bień. Ogra­ni­cza też wzrost i roz­mna­ża­nie droż­dża­ków np. mę­czą­ce­go wielu ludzi grzy­ba Can­di­da. Olej­ki ete­rycz­ne cy­na­mo­nu za­wie­ra­ją ok. 80 proc. al­de­hy­du cy­na­mo­no­we­go (cy­na­ma­lu), któ­re­go syn­te­tycz­ny ana­log sto­so­wa­ny jest w rol­nic­twie jak fun­gi­cyd (pre­pa­rat che­micz­ny sto­so­wa­ny w zwal­cza­niu grzy­bów ata­ku­ją­cych ro­śli­ny) i śro­dek owa­do­bój­czy. Cy­na­mon po­ma­ga zwal­czać mdło­ści - wpraw­dzie nie tak do­brze jak imbir, ale jed­nak, zwłasz­cza przy dłuż­szym sto­so­wa­niu.

Wła­ści­wo­ści zdro­wot­ne cy­na­mo­nu były wy­ko­rzy­sty­wa­ne od wie­ków. Naj­pierw w Azji (głów­nie In­diach i Chi­nach), a potem już pra­wie na całym świe­cie. Cy­na­mon po­da­wa­no jako le­kar­stwo na po­pra­wę krą­że­nia, sto­so­wa­no w hi­gie­nie jamy ust­nej, pod­czas pro­ble­mów tra­wien­nych, w bó­lach mię­śnio­wych i men­stru­acyj­nych. Był ra­tun­kiem dla prze­zię­bio­nych. Na­ukow­cy z Pa­ki­sta­nu (Pe­sha­war Agri­cul­tu­ral Uni­ver­si­ty) na pod­sta­wie prze­pro­wa­dzo­nych badań wy­snu­li wnio­sek, że cy­na­mon po­da­wa­ny dia­be­ty­kom zmniej­szał­by moż­li­wość roz­wo­ju cho­ro­by i mi­ni­ma­li­zo­wał roz­wój po­wi­kłań ser­co­wo-na­czy­nio­wych.

Cy­na­mon na od­chu­dza­nie i oczysz­cza­nie or­ga­ni­zmu

Cy­na­mon można dodać nie tylko do ciast. Pa­su­je do her­ba­ty, kawy, na­po­jów mlecz­nych, a nawet mięsa. Miło aro­ma­ty­zu­je na­lew­ki. Może też być ra­tun­kiem dla sma­ko­szy kawy, któ­rym po­da­no ten napój za­pa­rzo­ny w szklan­ce, a któ­rzy nie cier­pią "ce­dze­nia fusów przez zęby". Cy­na­mon skle­ja fusy - kawa sma­ku­je le­piej i wy­god­niej się ją pije.

A skoro już mó­wi­my o je­dze­niu, warto dodać, że przy­pra­wa ta jest sprzy­mie­rzeń­cem od­chu­dza­ją­cych się. Cy­na­mon przy­spie­sza prze­mia­nę ma­te­rii, po­pra­wia pro­ces tra­wie­nia, re­gu­lu­je pracę nerek. Czyli oczysz­cza or­ga­nizm i po­ma­ga w po­zby­ciu się zbęd­nych ki­lo­gra­mów. Cy­na­mon czę­sto jest skład­ni­kiem kre­mów an­ty­ce­lu­li­to­wych. 
Uwaga na olejek eteryczny cynamonu - poprawia apetyt (zwiększa łaknienie), co może być w procesie odchudzania czynnikiem co najmniej kłopotliwym, ale za to przydatnym dla "niejadków".

Przeciwwskazania do stosowania cynamonu

Cynamonu nie powinny używać osoby z chorobami wrzodowymi przewodu pokarmowego i skłonnościami do krwotoków. Ograniczyć cynamon w swojej diecie powinny też kobiety ciężarne - bo nadmiar może doprowadzić do przedwczesnego porodu. No i co wydaje się oczywiste - osoby uczulone na cynamon powinny unikać go w postaci naturalnej jaki i w preparatach.

Cynamon.

Wróg choroby Parkinsona

W badaniach udowodniono, że cynamon zawiera związki, które mogą chronić nas przed schorzeniami takimi, jak choroba Parkinsona czy Alzheimera. Te składniki, gdy wraz z krwią dotrą do mózgu, powstrzymują procesy jego niszczenia (a dokładnie znajdujących się w nim ochronnych białek). Równocześnie hamują gromadzenie się w mózgu tzw. białka tau i powstawanie złogów oraz tzw. blaszek starczych odpowiedzialnych za Obumieranie komórek nerwowych. Wszystko to sprawia, że układ nerwowy dobrze pracuje, a u osoby, która już zachorowała, funkcjonuje znacznie lepiej.
Cenne dodatkowe właściwości

O cynamonie wiadomo, że pomaga przy zaburzeniach trawienia, wzdęciach, nudnościach, biegunce oraz nadkwasocie. Ma również działanie rozgrzewające, dlatego może być dobrym dodatkiem np. do herbaty zimą.

Męż­czy­zno, jeśli chcesz mieć po­wo­dze­nie w mi­ło­ści i w han­dlu, za­wsze przy sobie noś cy­na­mon. Na to stare ma­gicz­ne za­le­ce­nie można dziś już spoj­rzeć na­uko­wo. Cy­na­mon po­pra­wia do­pływ krwi do mózgu, dzię­ki czemu szare ko­mór­ki mają wię­cej tlenu i skład­ni­ków od­żyw­czych. Skut­ku­je to roz­ja­śnie­niem umy­słu, lep­szym za­pa­mię­ty­wa­niem, sil­niej­szą kon­cen­tra­cją, po­pra­wą pa­mię­ci wzro­ko­wej. I tak oto ja­snym się zdaje, że takie zmia­ny w per­cep­cji mogą stać się przy­czyn­kiem do po­wo­dze­nia w in­te­re­sach.

Bystrość umysłu może przełożyć się też na lepsze relacje z ludźmi, ale sekret powodzenia w miłości tkwi raczej w tym, że cynamon zjedzony lub wypity zwiększa ukrwienie wielu narządów wewnętrznych, w tym też tych najistotniejszych z erotycznego punktu widzenia. I stąd już prosta droga do powodzenia w miłości. Bo cynamon jest afrodyzjakiem, który działa głownie na panie.

Cynamon na kichanie i grzyby

Podawanie cynamonu do potraw - zwłaszcza jesienią i zimą - jest uzasadnione nie tylko z wymienionych już wyżej powodów. Kora cynamonu ma właściwości bakteriobójcze i przeciwzapalne, czyli pomaga utrzymać formę w okresach nasilonych przeziębień. Ogranicza też wzrost i rozmnażanie drożdżaków np. męczącego wielu ludzi grzyba Candida. Olejki eteryczne cynamonu zawierają ok. 80 proc. aldehydu cynamonowego (cynamalu), którego syntetyczny analog stosowany jest w rolnictwie jak fungicyd (preparat chemiczny stosowany w zwalczaniu grzybów atakujących rośliny) i środek owadobójczy. Cynamon pomaga zwalczać mdłości - wprawdzie nie tak dobrze jak imbir, ale jednak, zwłaszcza przy dłuższym stosowaniu.

Uroda

By­strość umy­słu może prze­ło­żyć się też na lep­sze re­la­cje z ludź­mi, ale se­kret po­wo­dze­nia w mi­ło­ści tkwi ra­czej w tym, że cy­na­mon zje­dzo­ny lub wy­pi­ty zwięk­sza ukrwie­nie wielu na­rzą­dów we­wnętrz­nych, w tym też tych naj­istot­niej­szych z ero­tycz­ne­go punk­tu wi­dze­nia. I stąd już pro­sta droga do po­wo­dze­nia w mi­ło­ści. Bo cy­na­mon jest afro­dy­zja­kiem, który dzia­ła głow­nie na panie.

Cy­na­mon na ki­cha­nie i grzy­by

Po­da­wa­nie cy­na­mo­nu do po­traw - zwłasz­cza je­sie­nią i zimą - jest uza­sad­nio­ne nie tylko z wy­mie­nio­nych już wyżej po­wo­dów. Kora cy­na­mo­nu ma wła­ści­wo­ści bak­te­rio­bój­cze i prze­ciw­za­pal­ne, czyli po­ma­ga utrzy­mać formę w okre­sach na­si­lo­nych prze­zię­bień. Ogra­ni­cza też wzrost i roz­mna­ża­nie droż­dża­ków np. mę­czą­ce­go wielu ludzi grzy­ba Can­di­da. Olej­ki ete­rycz­ne cy­na­mo­nu za­wie­ra­ją ok. 80 proc. al­de­hy­du cy­na­mo­no­we­go (cy­na­ma­lu), któ­re­go syn­te­tycz­ny ana­log sto­so­wa­ny jest w rol­nic­twie jak fun­gi­cyd (pre­pa­rat che­micz­ny sto­so­wa­ny w zwal­cza­niu grzy­bów ata­ku­ją­cych ro­śli­ny) i śro­dek owa­do­bój­czy. Cy­na­mon po­ma­ga zwal­czać mdło­ści - wpraw­dzie nie tak do­brze jak imbir, ale jed­nak, zwłasz­cza przy dłuż­szym sto­so­wa­niu.

Wła­ści­wo­ści zdro­wot­ne cy­na­mo­nu były wy­ko­rzy­sty­wa­ne od wie­ków. Naj­pierw w Azji (głów­nie In­diach i Chi­nach), a potem już pra­wie na całym świe­cie. Cy­na­mon po­da­wa­no jako le­kar­stwo na po­pra­wę krą­że­nia, sto­so­wa­no w hi­gie­nie jamy ust­nej, pod­czas pro­ble­mów tra­wien­nych, w bó­lach mię­śnio­wych i men­stru­acyj­nych. Był ra­tun­kiem dla prze­zię­bio­nych. Na­ukow­cy z Pa­ki­sta­nu (Pe­sha­war Agri­cul­tu­ral Uni­ver­si­ty) na pod­sta­wie prze­pro­wa­dzo­nych badań wy­snu­li wnio­sek, że cy­na­mon po­da­wa­ny dia­be­ty­kom zmniej­szał­by moż­li­wość roz­wo­ju cho­ro­by i mi­ni­ma­li­zo­wał roz­wój po­wi­kłań ser­co­wo-na­czy­nio­wych.

Cy­na­mon na od­chu­dza­nie i oczysz­cza­nie or­ga­ni­zmu

Cy­na­mon można dodać nie tylko do ciast. Pa­su­je do her­ba­ty, kawy, na­po­jów mlecz­nych, a nawet mięsa. Miło aro­ma­ty­zu­je na­lew­ki. Może też być ra­tun­kiem dla sma­ko­szy kawy, któ­rym po­da­no ten napój za­pa­rzo­ny w szklan­ce, a któ­rzy nie cier­pią "ce­dze­nia fusów przez zęby". Cy­na­mon skle­ja fusy - kawa sma­ku­je le­piej i wy­god­niej się ją pije.

A skoro już mó­wi­my o je­dze­niu, warto dodać, że przy­pra­wa ta jest sprzy­mie­rzeń­cem od­chu­dza­ją­cych się. Cy­na­mon przy­spie­sza prze­mia­nę ma­te­rii, po­pra­wia pro­ces tra­wie­nia, re­gu­lu­je pracę nerek. Czyli oczysz­cza or­ga­nizm i po­ma­ga w po­zby­ciu się zbęd­nych ki­lo­gra­mów. Cy­na­mon czę­sto jest skład­ni­kiem kre­mów an­ty­ce­lu­li­to­wych.
Uwaga na olejek eteryczny cynamonu - poprawia apetyt (zwiększa łaknienie), co może być w procesie odchudzania czynnikiem co najmniej kłopotliwym, ale za to przydatnym dla "niejadków".

Przeciwwskazania do stosowania cynamonu

Cynamonu nie powinny używać osoby z chorobami wrzodowymi przewodu pokarmowego i skłonnościami do krwotoków. Ograniczyć cynamon w swojej diecie powinny też kobiety ciężarne - bo nadmiar może doprowadzić do przedwczesnego porodu. No i co wydaje się oczywiste - osoby uczulone na cynamon powinny unikać go w postaci naturalnej jaki i w preparatach.

Koncentrat i ketchup – Koncentrat:

Pierwotnie koncentrat pomidorowy wytwarzany był własnoręcznie jako dodatek do gotowania we włoskiej kuchni. Receptura szybko upowszechniła się w innych krajach śródziemnomorskich, a potem na całym świecie. Dziś koncentrat jest produkowany i wytwarzany niemal wyłącznie przez wyspecjalizowane firmy.
Koncentrat pomidorowy powstaje z samych pomidorów i w celu uzyskania lepszej trwałości jest poddawany pasteryzacji. Obróbka termiczna wystarcza, aby produkt uzyskał trwałość, dlatego nie powinien zawierać dodatkowych konserwantów. Na rynku znajduje się wiele produktów spełniających te wymogi. Zawierają one około 50% suchej masy powstałej na bazie pomidorów i są zdrowsze od nieprzetworzonych owoców, ponieważ w tej postaci zawierają  wiele więcej  likopenu. Koncentrat pomidorowy zawiera również sporą ilość potasu – nie traci go w procesie przetwarzania.

Jak wybierać?
Sprawdź czy koncentrat nie zawiera dodatkowych składników, powinien być wytwarzany wyłącznie z pomidorów.
Czy koncentrat może mieć różną intensywność?
Tak, zwłaszcza koncentraty produkowane we Włoszech, mogą mieć mocniejszy smak i zapach.

Dobrze znany ketchup.
Prawie każdy z nas lubi ketchup, nawet jeśli kojarzy się on zazwyczaj z szybkim, niezdrowym jedzeniem, jak zapiekanki czy hamburgery. Wbrew pozorom ketchup nie jest wytworem kuchni amerykańskiej, ale azjatyckiej. W swej pierwszej, oryginalnej postaci nie miał jednak wiele wspólnego ze znanym nam smakiem. W formie bardziej zbliżonej do dzisiejszej  ketchup upowszechnił się w kuchni brytyjskiej, a potem amerykańskiej.
Ketchup kupowany w sklepach jest tylko częściowo zdrowy. Mało który produkt pozbawiony jest jednocześnie konserwantów i niezdrowych wzmacniaczy smaku. Mimo to, ketchup podobnie jak koncentrat pomidorowy, zawiera duże ilości zdrowego likopenu. Według badań w gotowanych pomidorach, z których wytwarzany jest ketchup, znajduje się pięć razy więcej likopenu niż w świeżych pomidorach.
Jak wybrać zdrowy ketchup?
Przed zakupem należy uważnie sprawdzać informacje na opakowaniu. Produkt nie powinien zawierać konserwantów i niezdrowych wzmacniaczy smaku, takich jak glutaminian sodu. Ketchup o wysokiej zawartości likopenu ma ciemnoczerwoną barwę.
  
Pomidorowe inspiracje…

SOK Z POMIDORÓW I BANANÓW
Do pojemnego naczynia dodaj dwie szklanki soku pomidorowego, dwa banany, sok z połówki cytryny i łyżkę posiekanej pietruszki. Zmiksuj wszystko i podaj w wysokiej przezroczystej szklance. Sok można udekorować kilkoma listkami pietruszki. Smacznego!
  
 Z CZYM ŁĄCZYĆ ,A Z CZYM NIE ŁĄCZYĆ POMIDORA
Konsumujemy je na wiele sposobów, między innymi zjadamy jak jabłko, podajemy z oliwą i mozarellą, albo na ich bazie przygotowujemy zupę. Większość z nas uważa je za warzywo, podczas gdy pomidory z botanicznego punktu widzenia są owocem. Pomidory są bogate w bardzo korzystny dla zdrowia przeciwutleniacz – likopen. Jest to nienasycony węglowodan, który zapobiega utlenianiu tzw. złego cholesterolu (LDL). Owoce pomidora są poza tym bogate w wiele zdrowych pierwiastków, jak sód, magnez, potas, wapń oraz witaminy grupy B, witaminę C. 

Z pomidorami wiąże się wiele mitów. Chyba najpopularniejsze jest przekonanie o niekorzystnym połączeniu pomidora z ogórkiem. Ogórek istotnie zawiera enzym askorbinowy, który niszczy witaminę C znajdującą się także w innych składnikach potraw. Przygotowując sałatkę, w której znajduje się ogórek i pomidor stracimy pewną ilość witaminy C, nadal zyskujemy jednak wiele innych cennych substancji odżywczych. Pomidor nie jest również najlepszym dodatkiem do białego sera. Spożywanie go w tym połączeniu w dużych ilościach może narazić nas na chorobę stawów. Nie powinniśmy natomiast obawiać się skrapiania pomidorów oliwą, ponieważ tłuszcze ułatwiają przyswajanie zdrowego likopenu.

Koncentrat i ketchup

Koncentrat:

Pierwotnie koncentrat pomidorowy wytwarzany był własnoręcznie jako dodatek do gotowania we włoskiej kuchni. Receptura szybko upowszechniła się w innych krajach śródziemnomorskich, a potem na całym świecie. Dziś koncentrat jest produkowany i wytwarzany niemal wyłącznie przez wyspecjalizowane firmy.
Koncentrat pomidorowy powstaje z samych pomidorów i w celu uzyskania lepszej trwałości jest poddawany pasteryzacji. Obróbka termiczna wystarcza, aby produkt uzyskał trwałość, dlatego nie powinien zawierać dodatkowych konserwantów. Na rynku znajduje się wiele produktów spełniających te wymogi. Zawierają one około 50% suchej masy powstałej na bazie pomidorów i są zdrowsze od nieprzetworzonych owoców, ponieważ w tej postaci zawierają wiele więcej likopenu. Koncentrat pomidorowy zawiera również sporą ilość potasu – nie traci go w procesie przetwarzania.

Jak wybierać?
Sprawdź czy koncentrat nie zawiera dodatkowych składników, powinien być wytwarzany wyłącznie z pomidorów.
Czy koncentrat może mieć różną intensywność?
Tak, zwłaszcza koncentraty produkowane we Włoszech, mogą mieć mocniejszy smak i zapach.

Dobrze znany ketchup.
Prawie każdy z nas lubi ketchup, nawet jeśli kojarzy się on zazwyczaj z szybkim, niezdrowym jedzeniem, jak zapiekanki czy hamburgery. Wbrew pozorom ketchup nie jest wytworem kuchni amerykańskiej, ale azjatyckiej. W swej pierwszej, oryginalnej postaci nie miał jednak wiele wspólnego ze znanym nam smakiem. W formie bardziej zbliżonej do dzisiejszej ketchup upowszechnił się w kuchni brytyjskiej, a potem amerykańskiej.
Ketchup kupowany w sklepach jest tylko częściowo zdrowy. Mało który produkt pozbawiony jest jednocześnie konserwantów i niezdrowych wzmacniaczy smaku. Mimo to, ketchup podobnie jak koncentrat pomidorowy, zawiera duże ilości zdrowego likopenu. Według badań w gotowanych pomidorach, z których wytwarzany jest ketchup, znajduje się pięć razy więcej likopenu niż w świeżych pomidorach.
Jak wybrać zdrowy ketchup?
Przed zakupem należy uważnie sprawdzać informacje na opakowaniu. Produkt nie powinien zawierać konserwantów i niezdrowych wzmacniaczy smaku, takich jak glutaminian sodu. Ketchup o wysokiej zawartości likopenu ma ciemnoczerwoną barwę.

Pomidorowe inspiracje…

SOK Z POMIDORÓW I BANANÓW
Do pojemnego naczynia dodaj dwie szklanki soku pomidorowego, dwa banany, sok z połówki cytryny i łyżkę posiekanej pietruszki. Zmiksuj wszystko i podaj w wysokiej przezroczystej szklance. Sok można udekorować kilkoma listkami pietruszki. Smacznego!

Z CZYM ŁĄCZYĆ ,A Z CZYM NIE ŁĄCZYĆ POMIDORA
Konsumujemy je na wiele sposobów, między innymi zjadamy jak jabłko, podajemy z oliwą i mozarellą, albo na ich bazie przygotowujemy zupę. Większość z nas uważa je za warzywo, podczas gdy pomidory z botanicznego punktu widzenia są owocem. Pomidory są bogate w bardzo korzystny dla zdrowia przeciwutleniacz – likopen. Jest to nienasycony węglowodan, który zapobiega utlenianiu tzw. złego cholesterolu (LDL). Owoce pomidora są poza tym bogate w wiele zdrowych pierwiastków, jak sód, magnez, potas, wapń oraz witaminy grupy B, witaminę C.

Z pomidorami wiąże się wiele mitów. Chyba najpopularniejsze jest przekonanie o niekorzystnym połączeniu pomidora z ogórkiem. Ogórek istotnie zawiera enzym askorbinowy, który niszczy witaminę C znajdującą się także w innych składnikach potraw. Przygotowując sałatkę, w której znajduje się ogórek i pomidor stracimy pewną ilość witaminy C, nadal zyskujemy jednak wiele innych cennych substancji odżywczych. Pomidor nie jest również najlepszym dodatkiem do białego sera. Spożywanie go w tym połączeniu w dużych ilościach może narazić nas na chorobę stawów. Nie powinniśmy natomiast obawiać się skrapiania pomidorów oliwą, ponieważ tłuszcze ułatwiają przyswajanie zdrowego likopenu.

Plastic is not fantastic! – Jedna jednorazowa reklamówka produkowana zaledwie w sekundę, a użytkowana średnio przez około 25 minut, jest w stanie zanieczyścić naszą planetę nawet na 400 lat! Czy przyszłe pokolenia będą kojarzyć nas jedynie ze stertą nierozkładających się foliówek?

25 minut przyjemności

Czy zastanawialiście się kiedyś, ile toreb foliowych produkowanych jest rocznie na świecie? A nad tym, ile lat potrzeba, aby torba plastikowa uległa rozłożeniu? Podpowiemy wam. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Europejską Agencję Środowiska, jedna torebka foliowa używana jest średnio około 25 minut, a proces jej rozkładu trwa aż do 400 lat. To jeszcze nie koniec. Czy wiecie, że aż 4% światowego zużycia ropy naftowej wykorzystywane jest do produkcji właśnie foliówek? Ludzie na całym świecie zużywają około biliona sztuk "jednorazówek" rocznie. Ten bilion toreb waży 10 milionów ton i może zająć aż 10 milionów kilometrów kwadratowej powierzchni Ziemi!

Dlaczego ekotorba?

1. Ulega biodegradacji lub ponownemu przetworzeniu, dzięki czemu nie zatruwa środowiska naturalnego. Jeśli trafi na wysypisko śmieci, ulega rozkładowi w ciągu zaledwie 5 lat. W przypadku torby foliowej trwa to 80 razy dłużej.

2. Jest praktyczna, trwała i estetyczna. Często może nam służyć również jako torebka, jeśli ma ciekawy nadruk. Z plastikową torbą pod pachą raczej nikt nie chce paradować.

3. Można jej używać wielokrotnie - gdy się pobrudzi wyprać, gdy przedrze się w jakimś miejscu zacerować.

4. Jest tańsza od plastikowych reklamówek, jeśli weźmiemy pod uwagę czas jej eksploatacji. Koszt szmacianej torby to ok. 3 zł. Powinnam nam spokojnie starczyć na rok lub dwa lata użytkowania. Natomiast plastikowa reklamówka kosztuje około 80 gr. Powiedzmy, że w ciągu roku będziemy 52 razy na zakupach (przy założeniu, że robimy zakupy raz w tygodniu) i za każdym razem kupimy plastikową torbę, wtedy wydamy ok. 42 zł, czyli 14 razy więcej niż jeśli zabierzemy do sklepu własną torbę!

Zmieniajmy złe nawyki!
Zamiast tradycyjnych plastikowych reklamówek noście zawsze przy sobie szmaciane torby wielokrotnego użytku. Dajcie dobry przykład waszym pociechom. Łatwiej nauczyć się dobrych konsumenckich przyzwyczajeń niż wykorzenić złe nawyki. Ekologiczne torby można kupić w większości sklepów. A jeśli lubicie oryginalne dodatki, zapolujcie na designerskie reklamówki tworzone przez projektantów, które są dostępne w większości artystycznych butików internetowych. Znajdziecie je również na naszej platformie wymiankowej.

Zdrowy trend w Polsce
Odkryte pod koniec XIX w. tworzywa sztuczne niezbędne do produkcji "jednorazówek" może w końcu pójdą w odstawkę. Na szczęście sentymentem do plastikowych siatek z roku na rok słabnie. Wielu z nas odkryło już, że ekologiczne torby stanowią doskonałą alternatywę dla plastikowych reklamówek. Są praktyczne, wygodne w użyciu, trwalsze i pojemniejsze niż foliówki. Niestety, jest jeszcze sporo ludzi, którzy nie wyobrażają sobie codziennego życia bez, fruwających po ulicach lub szeleszczących w konarach drzew, jednorazówek. W Polsce rocznie wyrzuca się około 35 milionów plastikowych torebek - to 60 tys. ton odpadów, a biorąc pod uwagę surowce użyte do produkcji - mniej więcej 10 tysięcy ton ropy naftowej. Zakup torby ekologicznej to wydatek 3zł. To do nas należy decyzja: czy przyszłe pokolenia będą kojarzyć nas jedynie ze stertą nierozkładających się foliówek?

Plastic is not fantastic!

Jedna jednorazowa reklamówka produkowana zaledwie w sekundę, a użytkowana średnio przez około 25 minut, jest w stanie zanieczyścić naszą planetę nawet na 400 lat! Czy przyszłe pokolenia będą kojarzyć nas jedynie ze stertą nierozkładających się foliówek?

25 minut przyjemności

Czy zastanawialiście się kiedyś, ile toreb foliowych produkowanych jest rocznie na świecie? A nad tym, ile lat potrzeba, aby torba plastikowa uległa rozłożeniu? Podpowiemy wam. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Europejską Agencję Środowiska, jedna torebka foliowa używana jest średnio około 25 minut, a proces jej rozkładu trwa aż do 400 lat. To jeszcze nie koniec. Czy wiecie, że aż 4% światowego zużycia ropy naftowej wykorzystywane jest do produkcji właśnie foliówek? Ludzie na całym świecie zużywają około biliona sztuk "jednorazówek" rocznie. Ten bilion toreb waży 10 milionów ton i może zająć aż 10 milionów kilometrów kwadratowej powierzchni Ziemi!

Dlaczego ekotorba?

1. Ulega biodegradacji lub ponownemu przetworzeniu, dzięki czemu nie zatruwa środowiska naturalnego. Jeśli trafi na wysypisko śmieci, ulega rozkładowi w ciągu zaledwie 5 lat. W przypadku torby foliowej trwa to 80 razy dłużej.

2. Jest praktyczna, trwała i estetyczna. Często może nam służyć również jako torebka, jeśli ma ciekawy nadruk. Z plastikową torbą pod pachą raczej nikt nie chce paradować.

3. Można jej używać wielokrotnie - gdy się pobrudzi wyprać, gdy przedrze się w jakimś miejscu zacerować.

4. Jest tańsza od plastikowych reklamówek, jeśli weźmiemy pod uwagę czas jej eksploatacji. Koszt szmacianej torby to ok. 3 zł. Powinnam nam spokojnie starczyć na rok lub dwa lata użytkowania. Natomiast plastikowa reklamówka kosztuje około 80 gr. Powiedzmy, że w ciągu roku będziemy 52 razy na zakupach (przy założeniu, że robimy zakupy raz w tygodniu) i za każdym razem kupimy plastikową torbę, wtedy wydamy ok. 42 zł, czyli 14 razy więcej niż jeśli zabierzemy do sklepu własną torbę!

Zmieniajmy złe nawyki!
Zamiast tradycyjnych plastikowych reklamówek noście zawsze przy sobie szmaciane torby wielokrotnego użytku. Dajcie dobry przykład waszym pociechom. Łatwiej nauczyć się dobrych konsumenckich przyzwyczajeń niż wykorzenić złe nawyki. Ekologiczne torby można kupić w większości sklepów. A jeśli lubicie oryginalne dodatki, zapolujcie na designerskie reklamówki tworzone przez projektantów, które są dostępne w większości artystycznych butików internetowych. Znajdziecie je również na naszej platformie wymiankowej.

Zdrowy trend w Polsce
Odkryte pod koniec XIX w. tworzywa sztuczne niezbędne do produkcji "jednorazówek" może w końcu pójdą w odstawkę. Na szczęście sentymentem do plastikowych siatek z roku na rok słabnie. Wielu z nas odkryło już, że ekologiczne torby stanowią doskonałą alternatywę dla plastikowych reklamówek. Są praktyczne, wygodne w użyciu, trwalsze i pojemniejsze niż foliówki. Niestety, jest jeszcze sporo ludzi, którzy nie wyobrażają sobie codziennego życia bez, fruwających po ulicach lub szeleszczących w konarach drzew, jednorazówek. W Polsce rocznie wyrzuca się około 35 milionów plastikowych torebek - to 60 tys. ton odpadów, a biorąc pod uwagę surowce użyte do produkcji - mniej więcej 10 tysięcy ton ropy naftowej. Zakup torby ekologicznej to wydatek 3zł. To do nas należy decyzja: czy przyszłe pokolenia będą kojarzyć nas jedynie ze stertą nierozkładających się foliówek?