Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 10 takich materiałów

Naturalne sposoby jak pozbyć się pasożytów z własnego organizmu

990731457090399108584508.jpeg

Według różnych szacunków nawet do 95% mieszkańców Europy ma jakieś zakażenia pasożytnicze jelit, robaki i różnego rodzaju infekcje pasożytnicze. Pasożyty są z jedną z głównych przyczyn chorób i śmierci w krajach rozwijających się.

Pasożyty mogą przeniknąć do każdego organu w organizmie, w tym płuc, wątroby, serca, mózgu, rdzenia kręgowego, krwi, trzustki, skóry, oczu, nerek i macicy. Patogeny przyczyniają się do pogorszenia stan zdrowia układu, chronicznego zmęczenie, wiele innych chorób a nawet do śmierci.

Na szczęście jest wiele naturalnych sposobów na pozbycie się niechcianych mieszkańców naszego organizmu.

Czytaj dalej →


Herbatka z konopi - idealna na tę porę roku

Jesień - za oknem chłód trzaska niemożebnie, bakterie lęgną się w powietrzu i wszystko wskazuje na rychłe nadejście zimy.
Na szczęście humor (i zdrowie!) poprawić nam może herbatka z konopi - specyfik polecany przez Czajnikowego mistrza!

Herbatka MOCY – szybki sposób na przeziębienie

Jesień nadeszła, za oknem plucha i o przeziębienie coraz łatwiej. Na szczęście ekipa z Naturalnie Naturalni podała nam świetny sposób na zgładzenie grypy w zarodku. Oto herbatka MOCY!

Czytaj dalej →


Czas na podbiał

Mamy dopiero początek wiosny, jak tu nie oszaleć z radości? Pomyślcie przez chwilę, co musieli czuć Wasi przodkowie, gdy na przedwiośniu TUSSILAGO FARFARA zaopatrywana ich zmizerniałe po długiej zimie organizmy w potrzebne mikroelementy. Ziele to bowiem zawiera duże ilości wapnia, żelaza, siarki, potasu, manganu – podstawowych składników do utrzymania organizmu w zdrowiu.

Czytaj dalej →


Dzika róża – Dasz wiarę, że ma nawet 40 razy więcej witaminy C niż cytryna? Więc w przypadku grypy, to ona postawi cię na nogi. 

Ale pamiętaj! Choć lubi zdobić parkany i często rośnie w postaci żywopłotu w sąsiedztwie blokowisk, zrywaj różane owoce z krzewów z dala od cywilizacji.

Zbieraj je, gdy są w pełni dojrzałe, ale jeszcze twarde. Rób to od października. Ważne też, żeby nie były przemrożone, bo wtedy tracą cenną witaminę C.

Zebrane owoce można suszyć w całości albo wcześniej usunąć z nich pestki. Rozłóż je na dzień albo dwa w przewiewnym miejscu, na papierze lub płótnie, od czasu do czasu przemieszaj, by dobrze doschły. Gotowe owoce możesz zmielić w blenderze.

☛ Herbatka antygrypowo-odkwaszająca

Zalej 1 łyżeczkę zmielonych owoców szklanką wody i gotuj pod przykryciem 15 minut. Przestudź i dodaj miodu albo soku z dzikiego bzu. Taką herbatkę możesz pić też profilaktycznie, bo nie tylko podniesie twoją odporność, ale też zadziała zasadotwórczo i pomoże odkwasić organizm.

☛ Nalewka

Pół kilograma świeżo zerwanych owoców wypłucz, obierz z szypułek, zasyp w dużym słoju szklanką cukru i zalej 3/4 l czystej wódki. Zakręć. Odstaw w ciepłym i ciemnym miejscu na tydzień, pamiętając o tym, by co jakiś czas wstrząsnąć naczyniem. Po tym czasie przecedź przez gazę lub sitko. Przelej do butelki z ciemnego szkła i przechowuj w lodówce.

W czasie osłabienia organizmu pij 1–2 razy dziennie, np. rano i/lub wieczorem, mały kieliszek. Wzmocni system obronny, poprawi apetyt, przemianę materii i wspomoże trawienie.

/            Grażyna Repetowska             gwiazdy.com.pl

Dzika róża

Dasz wiarę, że ma nawet 40 razy więcej witaminy C niż cytryna? Więc w przypadku grypy, to ona postawi cię na nogi.

Ale pamiętaj! Choć lubi zdobić parkany i często rośnie w postaci żywopłotu w sąsiedztwie blokowisk, zrywaj różane owoce z krzewów z dala od cywilizacji.

Zbieraj je, gdy są w pełni dojrzałe, ale jeszcze twarde. Rób to od października. Ważne też, żeby nie były przemrożone, bo wtedy tracą cenną witaminę C.

Zebrane owoce można suszyć w całości albo wcześniej usunąć z nich pestki. Rozłóż je na dzień albo dwa w przewiewnym miejscu, na papierze lub płótnie, od czasu do czasu przemieszaj, by dobrze doschły. Gotowe owoce możesz zmielić w blenderze.

☛ Herbatka antygrypowo-odkwaszająca

Zalej 1 łyżeczkę zmielonych owoców szklanką wody i gotuj pod przykryciem 15 minut. Przestudź i dodaj miodu albo soku z dzikiego bzu. Taką herbatkę możesz pić też profilaktycznie, bo nie tylko podniesie twoją odporność, ale też zadziała zasadotwórczo i pomoże odkwasić organizm.

☛ Nalewka

Pół kilograma świeżo zerwanych owoców wypłucz, obierz z szypułek, zasyp w dużym słoju szklanką cukru i zalej 3/4 l czystej wódki. Zakręć. Odstaw w ciepłym i ciemnym miejscu na tydzień, pamiętając o tym, by co jakiś czas wstrząsnąć naczyniem. Po tym czasie przecedź przez gazę lub sitko. Przelej do butelki z ciemnego szkła i przechowuj w lodówce.

W czasie osłabienia organizmu pij 1–2 razy dziennie, np. rano i/lub wieczorem, mały kieliszek. Wzmocni system obronny, poprawi apetyt, przemianę materii i wspomoże trawienie.

/ Grażyna Repetowska gwiazdy.com.pl

Ziele angielskie – Są rzeczy, które wydają się nam czymś więcej, niż są w rzeczywistości. Klasyczne przykłady to telefon i telewizor. Są też takie, których rolę marginalizujemy, a one właśnie zasługują na szczególną uwagę. Rzucamy na przykład ziele angielskie w otchłań rosołu czy w skłębione nitki szatkowanej kapusty, bo to taka sobie przyprawa. Tradycyjna. Bez chwili refleksji nad naturą brązowych kuleczek. 

Nie wybieram się akurat na Jamajkę, informacja o karaibskim pochodzeniu przyprawy jest dla mnie mało przydatna. Jednak  jedna z angielskich nazw kulek rozpala moją wyobraźnię. Allspice, po polsku wszystkie-przyprawy-w-jednym. Wygodne! Ziele angielskie to nutki cynamonu, goździków i gałki muszkatołowej zamknięte w jednym opakowaniu. To z tego powodu kulki pasują i do lodów czy ciasteczek, i do bigosu czy rosołu. Do potraw długo gotowanych dodajemy całe kulki, do innych zmielone. Każdy to chyba wie.

Teraz czas na innowację. Zjedz kulkę ziela angielskiego. Tak na sucho, samą. Uczestnicy akcji „Uwolnić goździki” nie czują na pewno zdziwienia moją propozycją … kulinarną ;). Jak zjeść ziele angielskie? To łatwe. 1. otwórz buzię. 2. włóż kulkę miedzy zęby trzonowe. 3. wykonaj kilka ruchów szczęką i rozdrobnij ziele. 4. zmieszaj ze śliną. 5. połknij. Jakie wrażenia? Ziele angielskie nie zrobi żadnego wrażenia na zjadaczach goździków. Jest w smaku dosyć łagodne, nie gorzkie, nie cierpkie, nie pali w język. W zasadzie to nudna przekąska. W jakim więc celu Was na nią namawiam?
Są  chwile, kiedy nasze życie nabiera szarych kolorów z powodu bólu brzucha. Nie ważne, czy to żołądek, czy bóle miesiączkowe – to ten sam problem, czyli napięte mięśnie gładkie. Reklama nakazuje tabletkę. Powiedz: „NO SPA – daj, mam ziele angielskie przy sobie!”. Te brązowe kulki to najfajniejszy, podręczny ratunek, jaki znam. Malutkie, trwałe, idealne do damskiej torebki czy kieszeni. Porcja  3 do 5 sztuk rozluźni mięśnie gładkie i zlikwiduje ból.

Kulki fajnie odświeżają jamę ustną, jak łagodna guma do żucia. Mają olejki podobne, jak w goździkach, tylko w kilkukrotnie mniejszym stężeniu. Zabijają bakterie próchniczne na zębach i gnilne w układzie pokarmowym, są więc idealnym odświeżaczem oddechu. Jedno niecodzienne zastosowanie już za nami. Co powiesz na herbatkę z ziela angielskiego? Nie ma takiej? Przecież wystarczy rozdrobnić kilka kuleczek i zalać gorącą wodą. Po kilku minutach herbatka gotowa, nazwę ją herbatką z Jamajki, bo to w końcu ojczyzna naszego bohatera, ziela angielskiego vel pieprzu jamajskiego. Taka herbatka pięknie rozluźni wnętrzności i w dodatku podleczy górne drogi oddechowe, złagodzi mokry kaszel. Można ją dowolnie doprawić, miodem, sokiem z malin, ulubionym ziółkiem. Możesz nadać karaibski charakter klasycznej herbacie, dodając do niej 3 rozgniecione kulki. Kiedy przestanie Ci smakować, nie wylewaj, umyj sobie nią twarz – to doskonały kosmetyk, szczególne przy cerze trądzikowej. Mam nadzieję, że rozsupłałam chociaż trochę wodze Twojej fantazji i od dzisiaj ziele angielskie nie będzie już takie zaszufladkowane i bezosobowe. Podpowiem jeszcze, że dodane do gorącego mleka z miodem fajnie rozgrzewa, a alkoholowy ekstrakt stosować można do wcierań przy bólu stawów, mięśni, ukąszeniach owadów. Ziele angielskie nosi również nazwę „korzennik lekarski” i chyba nikogo to nie dziwi. A kiedy z rosołu wyłowicie znajomy, kulisty kształt, to nie odkładajcie na bok, tylko hops do buzi. To miłe spotkanie, a kulka to przyjaciel.

Domowe szuflady z przyprawami mogą z powodzeniem zastąpić aptekę, tylko mało kto o tym wie. Taniej, smaczniej i bez negatywnych skutków ubocznych. Kolejnym bohaterem serii będzie anyż gwiaździsty. Ostrzcie apetyty :) Zapraszam Was do komentowania naszych nowych cukiereczków. Komentarze dotyczące goździków też mile widziane. Wiem, że wielu z Was na stale uwolniło goździki z szuflad. Podzielcie się doświadczeniami z czytelnikami. Będziemy wdzięczni za każde gardło wybawione z kłopotów.

Ziele angielskie

Są rzeczy, które wydają się nam czymś więcej, niż są w rzeczywistości. Klasyczne przykłady to telefon i telewizor. Są też takie, których rolę marginalizujemy, a one właśnie zasługują na szczególną uwagę. Rzucamy na przykład ziele angielskie w otchłań rosołu czy w skłębione nitki szatkowanej kapusty, bo to taka sobie przyprawa. Tradycyjna. Bez chwili refleksji nad naturą brązowych kuleczek.

Nie wybieram się akurat na Jamajkę, informacja o karaibskim pochodzeniu przyprawy jest dla mnie mało przydatna. Jednak jedna z angielskich nazw kulek rozpala moją wyobraźnię. Allspice, po polsku wszystkie-przyprawy-w-jednym. Wygodne! Ziele angielskie to nutki cynamonu, goździków i gałki muszkatołowej zamknięte w jednym opakowaniu. To z tego powodu kulki pasują i do lodów czy ciasteczek, i do bigosu czy rosołu. Do potraw długo gotowanych dodajemy całe kulki, do innych zmielone. Każdy to chyba wie.

Teraz czas na innowację. Zjedz kulkę ziela angielskiego. Tak na sucho, samą. Uczestnicy akcji „Uwolnić goździki” nie czują na pewno zdziwienia moją propozycją … kulinarną ;). Jak zjeść ziele angielskie? To łatwe. 1. otwórz buzię. 2. włóż kulkę miedzy zęby trzonowe. 3. wykonaj kilka ruchów szczęką i rozdrobnij ziele. 4. zmieszaj ze śliną. 5. połknij. Jakie wrażenia? Ziele angielskie nie zrobi żadnego wrażenia na zjadaczach goździków. Jest w smaku dosyć łagodne, nie gorzkie, nie cierpkie, nie pali w język. W zasadzie to nudna przekąska. W jakim więc celu Was na nią namawiam?
Są chwile, kiedy nasze życie nabiera szarych kolorów z powodu bólu brzucha. Nie ważne, czy to żołądek, czy bóle miesiączkowe – to ten sam problem, czyli napięte mięśnie gładkie. Reklama nakazuje tabletkę. Powiedz: „NO SPA – daj, mam ziele angielskie przy sobie!”. Te brązowe kulki to najfajniejszy, podręczny ratunek, jaki znam. Malutkie, trwałe, idealne do damskiej torebki czy kieszeni. Porcja 3 do 5 sztuk rozluźni mięśnie gładkie i zlikwiduje ból.

Kulki fajnie odświeżają jamę ustną, jak łagodna guma do żucia. Mają olejki podobne, jak w goździkach, tylko w kilkukrotnie mniejszym stężeniu. Zabijają bakterie próchniczne na zębach i gnilne w układzie pokarmowym, są więc idealnym odświeżaczem oddechu. Jedno niecodzienne zastosowanie już za nami. Co powiesz na herbatkę z ziela angielskiego? Nie ma takiej? Przecież wystarczy rozdrobnić kilka kuleczek i zalać gorącą wodą. Po kilku minutach herbatka gotowa, nazwę ją herbatką z Jamajki, bo to w końcu ojczyzna naszego bohatera, ziela angielskiego vel pieprzu jamajskiego. Taka herbatka pięknie rozluźni wnętrzności i w dodatku podleczy górne drogi oddechowe, złagodzi mokry kaszel. Można ją dowolnie doprawić, miodem, sokiem z malin, ulubionym ziółkiem. Możesz nadać karaibski charakter klasycznej herbacie, dodając do niej 3 rozgniecione kulki. Kiedy przestanie Ci smakować, nie wylewaj, umyj sobie nią twarz – to doskonały kosmetyk, szczególne przy cerze trądzikowej. Mam nadzieję, że rozsupłałam chociaż trochę wodze Twojej fantazji i od dzisiaj ziele angielskie nie będzie już takie zaszufladkowane i bezosobowe. Podpowiem jeszcze, że dodane do gorącego mleka z miodem fajnie rozgrzewa, a alkoholowy ekstrakt stosować można do wcierań przy bólu stawów, mięśni, ukąszeniach owadów. Ziele angielskie nosi również nazwę „korzennik lekarski” i chyba nikogo to nie dziwi. A kiedy z rosołu wyłowicie znajomy, kulisty kształt, to nie odkładajcie na bok, tylko hops do buzi. To miłe spotkanie, a kulka to przyjaciel.

Domowe szuflady z przyprawami mogą z powodzeniem zastąpić aptekę, tylko mało kto o tym wie. Taniej, smaczniej i bez negatywnych skutków ubocznych. Kolejnym bohaterem serii będzie anyż gwiaździsty. Ostrzcie apetyty :) Zapraszam Was do komentowania naszych nowych cukiereczków. Komentarze dotyczące goździków też mile widziane. Wiem, że wielu z Was na stale uwolniło goździki z szuflad. Podzielcie się doświadczeniami z czytelnikami. Będziemy wdzięczni za każde gardło wybawione z kłopotów.

Koperek – Podobnie jak szczypiorek i natka znany był już w starożytnym Egipcie, Rzymie czy Grecji, a przybył tam ze wschodu, wspomina się rejony Morza Śródziemnego, Azję, Indie i Rosję. Dawne przesądy mawiały, że wystarczy koper zawiesić przy oknie w kuchni (podobnie jak cebulę czy czosnek) i jest się chronionym przed złymi mocami. Dziś, choć może o tych celach większość z nas zapomniała koperek i koper są wspaniałym darem natury. W kuchni wykorzystywany jest zarówno młody z małymi listkami, jak i tzw. koper, posiadający już żółte kwiaty. I jeden i drugi mają nieocenione walory smakowe, jak i właściwości lecznicze, czy profilaktyczne. Nie od dziś wiadomo, że koperek ma właściwości silnie moczopędne, co czyni go dobrym składnikiem potraw przy oczyszczaniu nerek czy profilaktyce i leczeniu chorób układu moczowego. Herbatka z kopru jest zalecana przy problemach niestrawności żołądkowej, pobudza apetyt, przyspiesza trawienie, zapobiega wzdęciom ,a jej ogromne znaczenie mogą do dziś potwierdzić niemal wszystkie kobiety, które w końcowym okresie ciąży, a przede wszystkim w okresie karmienia stosują herbatkę z kopru by zapobiec kolkom u niemowląt czy wspomóc proces produkcji mleka. Do tego koperek ma również właściwości uspokajające, zatem może być wykorzystywany np. przy problemach z bezsennością.

Koperek

Podobnie jak szczypiorek i natka znany był już w starożytnym Egipcie, Rzymie czy Grecji, a przybył tam ze wschodu, wspomina się rejony Morza Śródziemnego, Azję, Indie i Rosję. Dawne przesądy mawiały, że wystarczy koper zawiesić przy oknie w kuchni (podobnie jak cebulę czy czosnek) i jest się chronionym przed złymi mocami. Dziś, choć może o tych celach większość z nas zapomniała koperek i koper są wspaniałym darem natury. W kuchni wykorzystywany jest zarówno młody z małymi listkami, jak i tzw. koper, posiadający już żółte kwiaty. I jeden i drugi mają nieocenione walory smakowe, jak i właściwości lecznicze, czy profilaktyczne. Nie od dziś wiadomo, że koperek ma właściwości silnie moczopędne, co czyni go dobrym składnikiem potraw przy oczyszczaniu nerek czy profilaktyce i leczeniu chorób układu moczowego. Herbatka z kopru jest zalecana przy problemach niestrawności żołądkowej, pobudza apetyt, przyspiesza trawienie, zapobiega wzdęciom ,a jej ogromne znaczenie mogą do dziś potwierdzić niemal wszystkie kobiety, które w końcowym okresie ciąży, a przede wszystkim w okresie karmienia stosują herbatkę z kopru by zapobiec kolkom u niemowląt czy wspomóc proces produkcji mleka. Do tego koperek ma również właściwości uspokajające, zatem może być wykorzystywany np. przy problemach z bezsennością.

Coka Cola - koka to nie narkotyk! – Suszone liście koki pomagają turystom w wędrówkach po Andach, bo zwalczają objawy choroby wysokościowej. W Peru czy Boliwii, gdzie są legalne, można je kupić na targu za grosze, ale słono zapłacić za przewiezienie choćby jednego listka do Polski.

Koka. Ta roślina, nic złego nikomu nie zrobiła, a mimo to jest uważana za zło całego cywilizowanego Zachodu. Jej uprawy są regularnie niszczone. Dla Indian w Ameryce Południowej to jednak roślina święta. Z poziomu dyskusji światopoglądowych, zejdę jednak szybko na parter. Do kuchni. Napar z liści koki można pić tak, jak pija się kawę, czy herbatę.:

Reszta tutaj:

http://kropkinamapie.pl/herbatka-z-lisci-koki-to-nie-narkotyk.html

Coka Cola - koka to nie narkotyk!

Suszone liście koki pomagają turystom w wędrówkach po Andach, bo zwalczają objawy choroby wysokościowej. W Peru czy Boliwii, gdzie są legalne, można je kupić na targu za grosze, ale słono zapłacić za przewiezienie choćby jednego listka do Polski.

Koka. Ta roślina, nic złego nikomu nie zrobiła, a mimo to jest uważana za zło całego cywilizowanego Zachodu. Jej uprawy są regularnie niszczone. Dla Indian w Ameryce Południowej to jednak roślina święta. Z poziomu dyskusji światopoglądowych, zejdę jednak szybko na parter. Do kuchni. Napar z liści koki można pić tak, jak pija się kawę, czy herbatę.:

Reszta tutaj:

http://kropkinamapie.pl/herbatka-z-lisci-koki-to-nie-narkotyk.html


1