Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 10 takich materiałów

Auschwitz nie spadło z nieba - Marian Turski

Obchody 75 rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz - Birkenau

Wystąpienie Pana Mariana Turskiego, byłego więźnia obozu w Auschwitz

Marsz Wyzwolenia Konopi 2015

Relacja oraz wywiady z corocznego Marszu Wyzwolenia Konopi 30.05.2015 Warszawa

Na bosaka

Nie ma nic lepszego dla nóg niż chodzenie boso. Pomaga rozwijać mięśnie, pozwala skórze swobodnie oddychać, a całemu ciału mocno stanąć na ziemi. Chodzenie boso można porównać do uprawiania jogi. Po czterech miesiącach 30-minutowych spacerów, trzy razy w tygodniu, w sposób naturalny obniża się ciśnienie krwi.

Czytaj dalej →


Dlaczego warto biegać? – Dlaczego warto biegać?

Kiedy zacząłem biegać, niespełna rok temu, usłyszałem od wielu znajomych: Co Ty robisz, to niezdrowe? Skrajna opinia, z którą się spotkałem brzmiała jeszcze bardziej niewiarygodnie: Najdłużej żyją psy, które leżą na kanapach. Jednak moje samopoczucie po bieganiu przeczyło tym opiniom. Chudnę, mam więcej energii i z utęsknieniem czekam na następny trening, który sobie wyznaczyłem. Przebiegnięte kilometry potwierdzały słuszność wyboru. Nie zniechęcały drobne trudności i kontuzje. Czy jestem w tym odosobniony? Postanowiłem sprawdzić i zapytać biegaczy, dlaczego warto. Bo to, że warto, nie mam wątpliwości.

- Po drodze zostawiam kilkanaście lat alkoholowego i narkotykowego zamulenia, zostawiam frustrację i jeśli znajduję odpowiedzi na pytania, które kiedyś sobie zadałem, to w rytmie zapracowanych płuc, pulsu i kroków odkrywam świat i siebie. Układam sobie puzzle w duszy, układam strukturę mięśni – twierdzi Paweł. Wiesław uważa, że warto biegać gdyż nie kosztuje to zbyt wiele, nie tylko finansowo, ale także w sensie wysiłku. – W każdej chwili można zwolnić tempo biegu lub zmienić go na marsz – przekonuje. – Ponadto bieganie to poczucie dobrze spędzonego czasu, lepsza forma fizyczna i psychiczna. Stabilna masa ciała pozwalająca na nieco więcej, niż tylko schylanie się w celu zawiązania sznurówek, fantastyczne nowe znajomości i satysfakcja nie do opisania. Dla Agnieszki w czasie studiów bieganie było najlepszą receptą na stres przed egzaminami i pracą magisterską. Później było bodźcem do utrzymania smukłej sylwetki w czasie ciąży i tuż po niej. A muszę przyznać figura Pani Agnieszki jest nienaganna. Sopocianka w szczególny sposób namawia do biegania kobiety. – Zacznijcie biegać, a wszystkie problemy rozwiążą się same. Będziecie szczupłe, promienne, uśmiechnięte, a wasi mężczyźni od razu zauważą w Was to piękno. To sposób na szczęście – kończy z uśmiechem na ustach. Klaudia podczas biegania jest sobą i jak twierdzi niczego nie ukrywa. Karolina dla wszystkich zastanawiających się pań ma jeszcze jeden ważny argument. – Bieganie odmładza oraz wygładza, działa jak naturalny lifting.

Zdecydowanie lubię moje nowe wybiegane ciało. Wygląda nawet lepiej niż przed ciążą. Michał wymienia kilka powodów, dla których jego zdaniem warto biegać. I tak po pierwsze można biegać przed pracą i poprzez poranny wylew endorfin uodpornić się na zrzędzenie szefa. Zapewne dla wielu Polaków to może być ważny argument. Po drugie biegając wieczorem nie będzie trzeba sięgać po piwo, które pomoże zasnąć. Pan Michał dodaje, że podczas przygody z bieganiem spotkał się z kilkoma osobami, które w ten sposób rozwiązały problem przyzwyczajenia do wieczornego „browarka”. Po trzecie można biegać wolno i daleko, aby zgubić zbędne kilogramy. Po czwarte warto trenować w modnych miejscach miasta, aby poznać ciekawe osoby. Piąty powód jakże ważny. Można weekendowo „szlajać” się po lesie, aby przemyśleć problemy minionego tygodnia. Sześć, uwaga wraca piwko, ale już w nowej odsłonie. Można biegać i startować w zawodach ulicznych, a po nich z kumplami wypić browarka. Jeden zaspokoi pragnienie. A i jego smak jest jakiś lepszy. I nie szkodzi. Siódmy powód szczególnie w Polsce ważny. Biegając odciążymy Narodowy Fundusz Zdrowia. Po prostu rzadziej będziemy z niego korzystać. Ponadto, po ósme, dobrze wybiegane kilometry to niemalże gwarancja samo wystarczalności na emeryturze. Po dziewiąte… już Michał zaczął mówić, kiedy przeprosił i powiedział, że to chyba wystarczy. Po chwili dodał z rozbrajającą szczerością, że to musi wystarczyć, bo on idzie biegać. Jeśli jeszcze kogoś nie przekonałem to uwaga! Ta forma rekreacji przyczynia się do rozwoju miłości.

Pani Monika wylicza: Bieganie uczy systematyczności, planowania, konsekwencji, narzuca dyscyplinę, a jak próbujemy oszukiwać sami siebie to daje popalić. Oprócz czynników zdrowotnych, nie sapię wchodząc po schodach, schudłam, zastrzyk energii, daje to, co w życiu najważniejsze. Ukazuje jak kocha mnie mąż, który motywuje, pomaga zorganizować się w obowiązkach domowych, abym mogła potrenować. I w końcu czeka na mecie, aby wbiec na nią ze mną ze słowami kocham Cię. Bieganie dało mi lepsze życie – kończy Pani Monika. Coś jeszcze? Lista jest długa. Od pewnego czasu rozmawiam z wieloma biegaczami amatorami. Pytam ich o korzyści. I zauważam, że co osoba to inne. Oczywiście wiele z nich się powtarza. Jednak co do jednego jestem przekonany. Mówienie, pisanie o tym to za mało, aby w to uwierzyć. Bo wiara rodzi się z czynów. Tak więc może warto dziś wieczorem, zamiast siadać przed telewizorem ubrać dres, sportowe buty i pójść choć trochę się poruszać. Na początek kilka minut truchtu, marszu, co dwa trzy dni, tak aby nie zamęczyć się, tylko poczuć satysfakcję. Z każdym wyjściem, zobaczycie, że będzie lepiej. I tak już po kilku tygodniach dołączycie do grona moich rozmówców, dla których bieganie stało się punktem obowiązkowym dnia codziennego. Czego i Wam życzę. Do zobaczenia na ścieżkach.

/         Marcin Dybuk        natemat.pl      /

Dlaczego warto biegać?

Dlaczego warto biegać?

Kiedy zacząłem biegać, niespełna rok temu, usłyszałem od wielu znajomych: Co Ty robisz, to niezdrowe? Skrajna opinia, z którą się spotkałem brzmiała jeszcze bardziej niewiarygodnie: Najdłużej żyją psy, które leżą na kanapach. Jednak moje samopoczucie po bieganiu przeczyło tym opiniom. Chudnę, mam więcej energii i z utęsknieniem czekam na następny trening, który sobie wyznaczyłem. Przebiegnięte kilometry potwierdzały słuszność wyboru. Nie zniechęcały drobne trudności i kontuzje. Czy jestem w tym odosobniony? Postanowiłem sprawdzić i zapytać biegaczy, dlaczego warto. Bo to, że warto, nie mam wątpliwości.

- Po drodze zostawiam kilkanaście lat alkoholowego i narkotykowego zamulenia, zostawiam frustrację i jeśli znajduję odpowiedzi na pytania, które kiedyś sobie zadałem, to w rytmie zapracowanych płuc, pulsu i kroków odkrywam świat i siebie. Układam sobie puzzle w duszy, układam strukturę mięśni – twierdzi Paweł. Wiesław uważa, że warto biegać gdyż nie kosztuje to zbyt wiele, nie tylko finansowo, ale także w sensie wysiłku. – W każdej chwili można zwolnić tempo biegu lub zmienić go na marsz – przekonuje. – Ponadto bieganie to poczucie dobrze spędzonego czasu, lepsza forma fizyczna i psychiczna. Stabilna masa ciała pozwalająca na nieco więcej, niż tylko schylanie się w celu zawiązania sznurówek, fantastyczne nowe znajomości i satysfakcja nie do opisania. Dla Agnieszki w czasie studiów bieganie było najlepszą receptą na stres przed egzaminami i pracą magisterską. Później było bodźcem do utrzymania smukłej sylwetki w czasie ciąży i tuż po niej. A muszę przyznać figura Pani Agnieszki jest nienaganna. Sopocianka w szczególny sposób namawia do biegania kobiety. – Zacznijcie biegać, a wszystkie problemy rozwiążą się same. Będziecie szczupłe, promienne, uśmiechnięte, a wasi mężczyźni od razu zauważą w Was to piękno. To sposób na szczęście – kończy z uśmiechem na ustach. Klaudia podczas biegania jest sobą i jak twierdzi niczego nie ukrywa. Karolina dla wszystkich zastanawiających się pań ma jeszcze jeden ważny argument. – Bieganie odmładza oraz wygładza, działa jak naturalny lifting.

Zdecydowanie lubię moje nowe wybiegane ciało. Wygląda nawet lepiej niż przed ciążą. Michał wymienia kilka powodów, dla których jego zdaniem warto biegać. I tak po pierwsze można biegać przed pracą i poprzez poranny wylew endorfin uodpornić się na zrzędzenie szefa. Zapewne dla wielu Polaków to może być ważny argument. Po drugie biegając wieczorem nie będzie trzeba sięgać po piwo, które pomoże zasnąć. Pan Michał dodaje, że podczas przygody z bieganiem spotkał się z kilkoma osobami, które w ten sposób rozwiązały problem przyzwyczajenia do wieczornego „browarka”. Po trzecie można biegać wolno i daleko, aby zgubić zbędne kilogramy. Po czwarte warto trenować w modnych miejscach miasta, aby poznać ciekawe osoby. Piąty powód jakże ważny. Można weekendowo „szlajać” się po lesie, aby przemyśleć problemy minionego tygodnia. Sześć, uwaga wraca piwko, ale już w nowej odsłonie. Można biegać i startować w zawodach ulicznych, a po nich z kumplami wypić browarka. Jeden zaspokoi pragnienie. A i jego smak jest jakiś lepszy. I nie szkodzi. Siódmy powód szczególnie w Polsce ważny. Biegając odciążymy Narodowy Fundusz Zdrowia. Po prostu rzadziej będziemy z niego korzystać. Ponadto, po ósme, dobrze wybiegane kilometry to niemalże gwarancja samo wystarczalności na emeryturze. Po dziewiąte… już Michał zaczął mówić, kiedy przeprosił i powiedział, że to chyba wystarczy. Po chwili dodał z rozbrajającą szczerością, że to musi wystarczyć, bo on idzie biegać. Jeśli jeszcze kogoś nie przekonałem to uwaga! Ta forma rekreacji przyczynia się do rozwoju miłości.

Pani Monika wylicza: Bieganie uczy systematyczności, planowania, konsekwencji, narzuca dyscyplinę, a jak próbujemy oszukiwać sami siebie to daje popalić. Oprócz czynników zdrowotnych, nie sapię wchodząc po schodach, schudłam, zastrzyk energii, daje to, co w życiu najważniejsze. Ukazuje jak kocha mnie mąż, który motywuje, pomaga zorganizować się w obowiązkach domowych, abym mogła potrenować. I w końcu czeka na mecie, aby wbiec na nią ze mną ze słowami kocham Cię. Bieganie dało mi lepsze życie – kończy Pani Monika. Coś jeszcze? Lista jest długa. Od pewnego czasu rozmawiam z wieloma biegaczami amatorami. Pytam ich o korzyści. I zauważam, że co osoba to inne. Oczywiście wiele z nich się powtarza. Jednak co do jednego jestem przekonany. Mówienie, pisanie o tym to za mało, aby w to uwierzyć. Bo wiara rodzi się z czynów. Tak więc może warto dziś wieczorem, zamiast siadać przed telewizorem ubrać dres, sportowe buty i pójść choć trochę się poruszać. Na początek kilka minut truchtu, marszu, co dwa trzy dni, tak aby nie zamęczyć się, tylko poczuć satysfakcję. Z każdym wyjściem, zobaczycie, że będzie lepiej. I tak już po kilku tygodniach dołączycie do grona moich rozmówców, dla których bieganie stało się punktem obowiązkowym dnia codziennego. Czego i Wam życzę. Do zobaczenia na ścieżkach.

/ Marcin Dybuk natemat.pl /

Zdrowie odżywianie – Wraz z przemianami ustrojowymi, przebojem wkroczyły na nasz rynek międzynarodowe korporacje gastronomiczne. Oferują one stosunkowo niedrogie, urozmaicone i szybkie posiłki, napoje i desery, kusząc rodaków rozlicznymi promocjami. W sklepikach szkolnych królują batoniki, chipsy i słodkie gazowane napoje. Jak to wszystko się ma do zdrowego odżywiania? 
Zapotrzebowanie

Dorosły człowiek potrzebuje przeciętnie 2000 - 2500 kcal dziennie, w zależności od trybu życia i pracy. Energia powinna pochodzić ze wszystkich szczebli piramidy żywieniowej, a więc z produktów różnego pochodzenia. Jej dostarczanie musi być rozłożone racjonalnie w ciągu dnia. Najwięcej energii organizm potrzebuje rano, po długim nocnym spoczynku, natomiast najmniej - wieczorem. W trzech prawidłowo zestawionych posiłkach znajduje się białko, węglowodany i tłuszcze w odpowiednich proporcjach. 
Wielu rodziców nie przyrządza dzieciom drugich śniadań do szkoły. Wygodniej jest im dać kilka złotych. Sami dorośli też wolą jadać „na mieście” podczas przerwy w pracy. Jednak na efekty nie trzeba długo czekać. Już dziś coraz więcej rodaków ma nadwagę i kłopoty gastryczne, wynikające ze złego odżywiania się.
Na przerwie

W szkolnych sklepikach można kupić batonik, colę i chipsy, niekiedy drożdżówkę. A więc niemal wyłącznie cukier i tłuszcz z dodatkiem wody. Do tego tłuszcz, użyty do wypieku bądź produkcji batoników to przeważnie tani, utwardzony tłuszcz roślinny. A kalorie? Drożdżówka ma ich około 320 kcal, batonik podobnie, kaloryczność chipsów porównywana jest natomiast z frytkami. Dając dziecku pieniądze zamiast posiłku do szkoły, fundujemy mu powolną otyłość i wszystkie jej konsekwencje. 
"Szybki obiad"

Policzmy: w popularnej sieci fast-food, podwójny hamburger z sosem na bazie majonezu to około 650 kcal. Do tego średnia porcja frytek - około 350 kcal, średni napój gazowany - 100 kcal, lody (100g) - około 130 kcal. Spożyliśmy właśnie 1230 kilokalorii w ciągu kilkunastu minut! Żeby spalić tak potężną porcję energii, trzeba zafundować sobie 10-godzinny dynamiczny marsz. Kto chętny? 
Co jeść?

Pieczywo pełnoziarniste, naturalne masło, jajko na miękko, twaróg półtłusty - to najlepszy zestaw śniadaniowy. Jest też tzw. gęsty żywieniowo. Oznacza to, że dostarcza organizmowi wszystkich niezbędnych składników odżywczych przy stosunkowo niewielkiej kaloryczności posiłku. Na obiad kawałek chudego mięsa, duszonego lub pieczonego bez tłuszczu i warzywa - gotowane lub surowe. Na kolację lekka sałatka z jogurtem zamiast majonezu. I dwa litry płynów dziennie. Bez cukru! Między posiłkami zjedzmy jabłko lub pomarańczę. A fast-foody omijajmy z daleka.

Zdrowie odżywianie

Wraz z przemianami ustrojowymi, przebojem wkroczyły na nasz rynek międzynarodowe korporacje gastronomiczne. Oferują one stosunkowo niedrogie, urozmaicone i szybkie posiłki, napoje i desery, kusząc rodaków rozlicznymi promocjami. W sklepikach szkolnych królują batoniki, chipsy i słodkie gazowane napoje. Jak to wszystko się ma do zdrowego odżywiania?
Zapotrzebowanie

Dorosły człowiek potrzebuje przeciętnie 2000 - 2500 kcal dziennie, w zależności od trybu życia i pracy. Energia powinna pochodzić ze wszystkich szczebli piramidy żywieniowej, a więc z produktów różnego pochodzenia. Jej dostarczanie musi być rozłożone racjonalnie w ciągu dnia. Najwięcej energii organizm potrzebuje rano, po długim nocnym spoczynku, natomiast najmniej - wieczorem. W trzech prawidłowo zestawionych posiłkach znajduje się białko, węglowodany i tłuszcze w odpowiednich proporcjach.
Wielu rodziców nie przyrządza dzieciom drugich śniadań do szkoły. Wygodniej jest im dać kilka złotych. Sami dorośli też wolą jadać „na mieście” podczas przerwy w pracy. Jednak na efekty nie trzeba długo czekać. Już dziś coraz więcej rodaków ma nadwagę i kłopoty gastryczne, wynikające ze złego odżywiania się.
Na przerwie

W szkolnych sklepikach można kupić batonik, colę i chipsy, niekiedy drożdżówkę. A więc niemal wyłącznie cukier i tłuszcz z dodatkiem wody. Do tego tłuszcz, użyty do wypieku bądź produkcji batoników to przeważnie tani, utwardzony tłuszcz roślinny. A kalorie? Drożdżówka ma ich około 320 kcal, batonik podobnie, kaloryczność chipsów porównywana jest natomiast z frytkami. Dając dziecku pieniądze zamiast posiłku do szkoły, fundujemy mu powolną otyłość i wszystkie jej konsekwencje.
"Szybki obiad"

Policzmy: w popularnej sieci fast-food, podwójny hamburger z sosem na bazie majonezu to około 650 kcal. Do tego średnia porcja frytek - około 350 kcal, średni napój gazowany - 100 kcal, lody (100g) - około 130 kcal. Spożyliśmy właśnie 1230 kilokalorii w ciągu kilkunastu minut! Żeby spalić tak potężną porcję energii, trzeba zafundować sobie 10-godzinny dynamiczny marsz. Kto chętny?
Co jeść?

Pieczywo pełnoziarniste, naturalne masło, jajko na miękko, twaróg półtłusty - to najlepszy zestaw śniadaniowy. Jest też tzw. gęsty żywieniowo. Oznacza to, że dostarcza organizmowi wszystkich niezbędnych składników odżywczych przy stosunkowo niewielkiej kaloryczności posiłku. Na obiad kawałek chudego mięsa, duszonego lub pieczonego bez tłuszczu i warzywa - gotowane lub surowe. Na kolację lekka sałatka z jogurtem zamiast majonezu. I dwa litry płynów dziennie. Bez cukru! Między posiłkami zjedzmy jabłko lub pomarańczę. A fast-foody omijajmy z daleka.

Sezon na kolczurkę klapowatą - marsz do lasów! – Kolczurka klapowana – Echinocystis lobata Michaux (Torrey & A. Gray) (Igelgurke, Wild cucumber) należy do rodziny dyniowatych – Cucurbitaceae. Pochodzi z Ameryki Północnej. Do Polski zawleczona. Pospolita w dolinach rzek Podkarpacia. Roślina pnąca, miododajna, wydająca jajowate owoce pokryte kolcami. Może być uprawiana jako roślina ozdobna. Szybko rośnie, wytwarza wąsy czepne. Niestety jest jednoroczna, łatwo jednak wysiewa się i kiełkuje wiosną. Kiełkujące nasiona i faza liścieniowa przypomina cukinie i ogórki.

Surowcem jest korzeń, ziele kwitnące i owoc – Radix, Herba et Fructus cum seminis Echinocystidis lobatae. Zawiera fitosterole, oraz triterpen – kukurbitacynę E (cucurbitacin). Korzenie najlepiej wykopywać jesienią, podczas zbioru owoców, zanim uwolnią nasiona. Ziele polecam zbierać w czasie kwitnienia. Owoce przed parzeniem trzeba rozdrobnić wraz z nasionami.

Kukurbitacyna ma sporo właściwości leczniczych, udowodnionych naukowo. Posiada gorzki smak. Wzmaga wydzielanie soku żołądkowego, trzustkowego i jelitowego, wpływa żółciopędnie. Pobudza trawienie. Wykazuje aktywność przeciwpasożytniczą. Działa cytotoksycznie i kancerostatycznie (przeciwnowotworowo). Stwierdzono działanie przeciwgrzybicze, przeciwko płazińcom pasożytniczym, antybakteryjne i hepatoprotekcyjne. Kukurbitacyna B hamuje proliferację ludzkich linii komórek rakowych, m.in. jelita grubego (HCT-116), piersi (MCF-7), płuc (NCI-H460), ZNS (SF-268). Kukurbitacyny B, D, E, I wywierają wpływ przeciwzapalny (inhibicja cyklooksygenazy 2), podobnie jak naproksen i ibuprofen. Działanie antytumorowe kukurbitacyny jest związane z hamowaniem sygnału transdukcji i aktywacji w procesie transkrypcji.

Wyciągi z kolczurki przedawkowane wywołują wymioty i biegunkę. Nalewka ze świeżego rozdrobnionego ziela oraz intrakt z korzeni lub ziela korzystnie działają w chorobach reumatycznych, dyspepsji, niedomogach wątroby, przy uogólnionych stanach zapalnych. Nalewkę i intrakt sporządzałem w proporcji 1 część surowca na 3 części alkoholu 40%. Dawka Tinctura Echinocystidis 1:3 – 3 ml 3 razy dziennie przez 1 miesiąc. Odwar z korzeni (1 łyżeczka rozdrobnionych korzeni na filiżankę wrzątku) 2-3 razy dziennie po filiżance, jako środek poprawiający trawienie, przyspieszający przemianę materii, przeciwcukrzycowy, regulujący pracę wątroby i trzustki. Z powodzeniem można stosować kolczurkę w leczeniu stanów zapalnych prostaty (szczególnie ziele i owoce z nasionami), przy hiperandrogenizmie, chorobach reumatycznych, cukrzycy, miażdżycy. Obniżają poziom glukozy i cukru we krwi. Z owoców i ziela sporządzać napar z 1 łyżeczki na filiżankę wrzątku (2-3 filiżanki naparu dziennie). Napar (Infusum) stosować przez 1 miesiąc. Kurację powtarzać co kwartał.

Uwaga! 

Kolczurka klapowana uznawana jest w Polsce za gatunek inwazyjny, groźny dla rodzimej przyrody. Jej wprowadzanie do środowiska lub przemieszczanie w środowisku przyrodniczym jest zabronione przez Ustawę o ochronie przyrody z 2004 roku. Od 2012 roku także jej import, posiadanie, prowadzenie hodowli, rozmnażanie i sprzedaż wymagają specjalnego pozwolenia Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Nieprzestrzeganie wymienionych ograniczeń według ustawy o ochronie przyrody jest wykroczeniem podlegającym karze aresztu lub grzywny pieniężne

Sezon na kolczurkę klapowatą - marsz do lasów!

Kolczurka klapowana – Echinocystis lobata Michaux (Torrey & A. Gray) (Igelgurke, Wild cucumber) należy do rodziny dyniowatych – Cucurbitaceae. Pochodzi z Ameryki Północnej. Do Polski zawleczona. Pospolita w dolinach rzek Podkarpacia. Roślina pnąca, miododajna, wydająca jajowate owoce pokryte kolcami. Może być uprawiana jako roślina ozdobna. Szybko rośnie, wytwarza wąsy czepne. Niestety jest jednoroczna, łatwo jednak wysiewa się i kiełkuje wiosną. Kiełkujące nasiona i faza liścieniowa przypomina cukinie i ogórki.

Surowcem jest korzeń, ziele kwitnące i owoc – Radix, Herba et Fructus cum seminis Echinocystidis lobatae. Zawiera fitosterole, oraz triterpen – kukurbitacynę E (cucurbitacin). Korzenie najlepiej wykopywać jesienią, podczas zbioru owoców, zanim uwolnią nasiona. Ziele polecam zbierać w czasie kwitnienia. Owoce przed parzeniem trzeba rozdrobnić wraz z nasionami.

Kukurbitacyna ma sporo właściwości leczniczych, udowodnionych naukowo. Posiada gorzki smak. Wzmaga wydzielanie soku żołądkowego, trzustkowego i jelitowego, wpływa żółciopędnie. Pobudza trawienie. Wykazuje aktywność przeciwpasożytniczą. Działa cytotoksycznie i kancerostatycznie (przeciwnowotworowo). Stwierdzono działanie przeciwgrzybicze, przeciwko płazińcom pasożytniczym, antybakteryjne i hepatoprotekcyjne. Kukurbitacyna B hamuje proliferację ludzkich linii komórek rakowych, m.in. jelita grubego (HCT-116), piersi (MCF-7), płuc (NCI-H460), ZNS (SF-268). Kukurbitacyny B, D, E, I wywierają wpływ przeciwzapalny (inhibicja cyklooksygenazy 2), podobnie jak naproksen i ibuprofen. Działanie antytumorowe kukurbitacyny jest związane z hamowaniem sygnału transdukcji i aktywacji w procesie transkrypcji.

Wyciągi z kolczurki przedawkowane wywołują wymioty i biegunkę. Nalewka ze świeżego rozdrobnionego ziela oraz intrakt z korzeni lub ziela korzystnie działają w chorobach reumatycznych, dyspepsji, niedomogach wątroby, przy uogólnionych stanach zapalnych. Nalewkę i intrakt sporządzałem w proporcji 1 część surowca na 3 części alkoholu 40%. Dawka Tinctura Echinocystidis 1:3 – 3 ml 3 razy dziennie przez 1 miesiąc. Odwar z korzeni (1 łyżeczka rozdrobnionych korzeni na filiżankę wrzątku) 2-3 razy dziennie po filiżance, jako środek poprawiający trawienie, przyspieszający przemianę materii, przeciwcukrzycowy, regulujący pracę wątroby i trzustki. Z powodzeniem można stosować kolczurkę w leczeniu stanów zapalnych prostaty (szczególnie ziele i owoce z nasionami), przy hiperandrogenizmie, chorobach reumatycznych, cukrzycy, miażdżycy. Obniżają poziom glukozy i cukru we krwi. Z owoców i ziela sporządzać napar z 1 łyżeczki na filiżankę wrzątku (2-3 filiżanki naparu dziennie). Napar (Infusum) stosować przez 1 miesiąc. Kurację powtarzać co kwartał.

Uwaga!

Kolczurka klapowana uznawana jest w Polsce za gatunek inwazyjny, groźny dla rodzimej przyrody. Jej wprowadzanie do środowiska lub przemieszczanie w środowisku przyrodniczym jest zabronione przez Ustawę o ochronie przyrody z 2004 roku. Od 2012 roku także jej import, posiadanie, prowadzenie hodowli, rozmnażanie i sprzedaż wymagają specjalnego pozwolenia Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Nieprzestrzeganie wymienionych ograniczeń według ustawy o ochronie przyrody jest wykroczeniem podlegającym karze aresztu lub grzywny pieniężne


1