Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 99 takich materiałów
Aspartam – Ze wszystkich dostępnych na rynku, Aspartam jest najbardziej niebezpieczną substancją dodawaną do żywności. Aspartam jest nazwą techniczną nazw handlowych: NutraSweet, Equal, Spoonful, and Equal-Measure. Aspartam został odkryty przez przypadek w 1965 , kiedy James Schlatter, chemik firmy G. D. Searle Company testował lek przeciw wrzodom żołądka. Aspartam został dopuszczony do stosowania w suchych produktach spożywczych w 1981 i w napojach gazowanych w 1983 roku.

W materiale ukazane są wywiady z lekarzami, prawnikami, ludźmi z problemami zdrowotnymi związanymi z aspartamem oraz adwokatami. Długoterminowe użycie tej substancji może stworzyć tykającą w organizmie bombę czasową, w ogromnym zakresie chorób neurologicznych, wliczając (jednak nie tylko) raka mózgu, chorobą Lou Gehriga(stwardnienie zanikowe boczne), chorobę Gravesa-Basedowa, zespół przewlekłego zmęczenia, stwardnienie rozsiane oraz epilepsję.

Źródła:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Aspartam
Przystępny artykuł:
http://www.zigzag.pl/jmte/nutra_sweet.htm

Aspartam - (nazwa systematyczna: ester metylowy N-[amino(karboksylamino)acetylo]fenylalaniny) organiczny związek chemiczny z grupy estrów peptydowych, stosowany masowo jako sztuczny środek słodzący oznaczany na produktach spożywczych kodem E951 o wzorze sumarycznym: C14H18O5N2.

Jest on masowo stosowany jako słodzik do produktów dietetycznych (zwłaszcza napojów niskokalorycznych). Jest też dostępny w formie tabletek, które można stosować zamiast cukru, pod kilkudziesięcioma nazwami handlowymi (m.in: NutraSweet, Equal, Sugar Free, Canderel). Jest też stosowany przez diabetyków (chorych na cukrzycę).

Bezpieczeństwo stosowania aspartamu było przedmiotem wielu badań naukowych i licznych kontrowersji społecznych. Chemicznie, aspartam, jest dipeptydem składającym się z dwóch występujących naturalnie aminokwasów - fenyloalaniny i kwasu asparaginowego, z których są zbudowane liczne białka. W organizmie człowieka rozkłada się on na te dwa aminokwasy, stąd długo wydawało się, że jego spożycie nie wiąże się z żadnym ryzykiem, oprócz osób chorych na fenyloketonurię, które nie metabolizują fenyloalaniny. Pod koniec lat 90. XX w. opublikowano wyniki kilku wyrywkowych badań, które sugerowały występowanie związków między spożywaniem aspartamu i chorób takich jak rak mózgu i układu limfatycznego. Jak dotąd nie przeprowadzono jednak dokładnych badań na większą skalę, które potwierdziłyby lub zaprzeczyły wcześniej wspomnianym doniesieniom. Wątpliwości wzbudzone przez te publikacje, powiązane z konfliktem interesu koncernów produkujących różne środki słodzące, doprowadziły do licznych dysput publicznych na temat tego związku chemicznego.

Aspartam

Ze wszystkich dostępnych na rynku, Aspartam jest najbardziej niebezpieczną substancją dodawaną do żywności. Aspartam jest nazwą techniczną nazw handlowych: NutraSweet, Equal, Spoonful, and Equal-Measure. Aspartam został odkryty przez przypadek w 1965 , kiedy James Schlatter, chemik firmy G. D. Searle Company testował lek przeciw wrzodom żołądka. Aspartam został dopuszczony do stosowania w suchych produktach spożywczych w 1981 i w napojach gazowanych w 1983 roku.

W materiale ukazane są wywiady z lekarzami, prawnikami, ludźmi z problemami zdrowotnymi związanymi z aspartamem oraz adwokatami. Długoterminowe użycie tej substancji może stworzyć tykającą w organizmie bombę czasową, w ogromnym zakresie chorób neurologicznych, wliczając (jednak nie tylko) raka mózgu, chorobą Lou Gehriga(stwardnienie zanikowe boczne), chorobę Gravesa-Basedowa, zespół przewlekłego zmęczenia, stwardnienie rozsiane oraz epilepsję.

Źródła:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Aspartam
Przystępny artykuł:
http://www.zigzag.pl/jmte/nutra_sweet.htm

Aspartam - (nazwa systematyczna: ester metylowy N-[amino(karboksylamino)acetylo]fenylalaniny) organiczny związek chemiczny z grupy estrów peptydowych, stosowany masowo jako sztuczny środek słodzący oznaczany na produktach spożywczych kodem E951 o wzorze sumarycznym: C14H18O5N2.

Jest on masowo stosowany jako słodzik do produktów dietetycznych (zwłaszcza napojów niskokalorycznych). Jest też dostępny w formie tabletek, które można stosować zamiast cukru, pod kilkudziesięcioma nazwami handlowymi (m.in: NutraSweet, Equal, Sugar Free, Canderel). Jest też stosowany przez diabetyków (chorych na cukrzycę).

Bezpieczeństwo stosowania aspartamu było przedmiotem wielu badań naukowych i licznych kontrowersji społecznych. Chemicznie, aspartam, jest dipeptydem składającym się z dwóch występujących naturalnie aminokwasów - fenyloalaniny i kwasu asparaginowego, z których są zbudowane liczne białka. W organizmie człowieka rozkłada się on na te dwa aminokwasy, stąd długo wydawało się, że jego spożycie nie wiąże się z żadnym ryzykiem, oprócz osób chorych na fenyloketonurię, które nie metabolizują fenyloalaniny. Pod koniec lat 90. XX w. opublikowano wyniki kilku wyrywkowych badań, które sugerowały występowanie związków między spożywaniem aspartamu i chorób takich jak rak mózgu i układu limfatycznego. Jak dotąd nie przeprowadzono jednak dokładnych badań na większą skalę, które potwierdziłyby lub zaprzeczyły wcześniej wspomnianym doniesieniom. Wątpliwości wzbudzone przez te publikacje, powiązane z konfliktem interesu koncernów produkujących różne środki słodzące, doprowadziły do licznych dysput publicznych na temat tego związku chemicznego.

Wynalazki, które wykorzystaliśmy przeciwko sobie – Niedługo ma nastąpić kolejny wielki krok w „podboju kosmosu” przez człowieka. Zgodnie z zapowiedziami Europejskiej Agencji Kosmicznej, projekt wysłania załogowej misja na Marsa, będącej częścią programu Aurora, ma zostać wprowadzony w życie w roku 2030.
W swoim dążeniu do poszerzania terytorium zapominamy jednak o tym jakim typem pasożyta jesteśmy i że z każdego wielkiego wynalazku potrafimy dość szybko zrobić broń, którą następnie strzelamy sobie w kolano. 


Cyklon B

Opracowany przez laureata Nagrody Nobla, Fritza Habera, Cyklon B służyć miał jako środek do dezynfekcji. Doskonale też sprawdzał się w formie substancji odwszawiającej ubrania.
Kiedy okazało się, że z czterokilogramowej, taniej jak barszcz, porcji Cyklonu B można stworzyć gaz zabijający nawet do tysiąca osób, środek ten trafił do niemieckich obozów śmierci i stosowany był do eksterminowania ludzi w komorach gazowych.


Czynnik pomarańczowy

Arthur Galston był amerykańskim biotechnologiem, który po wielu latach swojej pracy, stworzył substancję przyspieszającą wzrost i kwitnięcie soi. Dzięki temu można by było sadzić tę bogatą w białko roślinę, na terenach gdzie sezon uprawny trwa krócej.
Kiedy okazało się, że substancja jest jednak silnie trująca zarówno dla roślin, jak i dla zwierząt, wynalazkiem zainteresowała się armia USA. W efekcie 77 milionów litrów preparatu rozpylonych zostało nad Wietnamem. W wyniku jego działania życie straciło do 400 000 osób. Innymi efektami były silne mutacje rodzących się później dzieci. Pod koniec XX wieku wytaczano procesy m.in. firmie Monsanto (tak, tą od niesławnego GMO), która ów środek produkowała.


Dynamit

Wynalazca Alfred Nobel zastrzegł sobie dokładnie 355 patentów. Wśród nich znalazł się dynamit, czyli krzemionka nasączona niewielka ilością nitrogliceryny. Plastyczną masę można było umieszczać w skalnych szczelinach i wysadzać za pomocą specjalnych detonatorów. Miało to usprawnić i przyspieszyć pracę górników. 
 
Jak można było się spodziewać, materiał wybuchowy znalazł uznanie nie tylko wśród górników. Dynamit poszedł w kamasze. Niestety, słabo sprawdzał się na polu bitwy. Próby wystrzelenia ładunku w kierunku wroga bardzo często kończyły się przedwczesną eksplozją... Za to świetnie sprawdził się w rękach anarchistów, bolszewików i grup terrorystycznych np. w 1881 roku rosyjscy rewolucjoniści wysadzili w powietrze samego cara Aleksandra II.
 

Sarin

Dr. Gerhard Schrader był niemieckim chemikiem, który pracował nad substancją owadobójczą. Naukowiec miał nadzieję stworzyć środek, który można będzie rozpylić nad uprawami regularnie niszczonymi przez szkodniki. Schrader uważał, że taki wynalazek mógłby być olbrzymim krokiem w walce z głodem na świecie

W 1939 roku, doktor całkiem przypadkiem, pracując nad substancją owadobójczą na zlecenie pewnego koncernu chemicznego, stworzył sarin - silnie toksyczny związek, który w minimalnych nawet ilościach jest w stanie błyskawicznie uśmiercić człowieka. Wprawdzie substancja dość szybko trafiła pod skrzydła armii, jednak w praktyce została ona wykorzystana dopiero pod koniec ubiegłego wieku. W 1988 podczas ataku przeprowadzonego przez Irak na kurdyjskie miasto Halabdża, mieszanka gazowa, w skład której wszedł sarin, zabiła ok. 5000 osób. Substancja ta została również rozpylona w tokijskim metrze w 1995 roku przez członków sekty Najwyższa Prawda.

 
Trotyl

Joseph Wilbrand (kolejny Niemiec, który chciał dobrze, ale niestety, jego intencje nie sprawdziły się w praktyce) był chemikiem, który w połowie XIX wieku odkrył trotyl - związek chemiczny, który bardzo ładnie farbował bawełnę oraz jedwab na kolor żółty... Komercyjnego sukcesu wynalazek ten jednak nie odniósł. Aż do momentu, w którym na jaw wyszły wybuchowe właściwości trotylu.

Od pierwszych lat XX wieku trotyl został zaadoptowany przez światowe armie i w wielu krajach stosowany jest do dzisiaj. Służył jako wypełnienie do pocisków i min. Zawrotną karierę zrobił na bitewnych polach podczas obu wojen światowych.

 
Broń maszynowa

Wbrew temu co może się wydawać, wynalazek Johna Gatlinga miał, na swój sposób, całkiem humanitarne podwaliny (podobnie jak skonstruowana jakiś czas wcześniej gilotyna...). Otóż twórca pierwszej broni maszynowej zauważył, że dzięki zastosowaniu w bitwie szybkostrzelnego działa można będzie zmniejszyć ilość żołnierzy - wszakże jedna taka maszyna może zastąpić stu żywych strzelców! 

Broń Johna Gatlinga świetnie sprawdziła się podczas „poszerzania” wpływów kolonialnych. Za pomocą takiego oręża wyrżnięto w pień spore oddziały, uzbrojonych w prymitywną broń, wojowników z plemienia Zulu i Matabele. Gęstymi seriami oberwali też Beduini. Zachwyceni skutecznością karabinów Rosjanie, zakupili ok. 400 takich urządzeń. Przydała im się do zmasakrowania kawalerii podbijanego właśnie Turkmenistanu. Tymczasem w 1882 roku brytyjska marynarka wodna siekała gradem pocisków w Egipcjan z Aleksandrii.
 

Synteza jądrowa

Kiedy australijski fizyk - Mark Oliphant odkrył właściwości reagujących ze sobą cząsteczek wodoru, jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że właśnie tworzy nową zabawkę, która nigdy nie powinna trafić w ręce ludzi. Obserwując fuzję jądrową, Oliphant doszedł do wniosku, że ma do czynienia z energią, która prawdopodobnie „zasila słońce”. Zastosowanie takiego wynalazku mogło wprowadzić ludzkość w całkiem nowy rozdział w ich dziejach. Gdybyśmy tylko nie byli tak bardzo autodestrukcyjni.

Dziesięć lat później amerykański naukowiec - Edward Teller wykorzystał to wielkie odkrycie do zbudowania bomby wodorowej. Oliphant nigdy nawet nie pomyślał o tym, że ktoś będzie na tyle szalony i coś takiego stworzy...
 

 
Telewizja

Miało być tak pięknie - ludzie mieli otworzyć się na nowe medium łączącym w sobie dźwięk i obraz. Informacje miały do nas docierać szybciej niż kiedykolwiek, a programy telewizyjne, w myśl zasady „bawiąc - uczyć”, miały przynosić same korzyści zarówno dorosłym, jak i najmłodszym użytkownikom...
 
Polityczna propaganda, brak obiektywizmu, przekazy podprogowe, pranie mózgu reklamami, "Rozmowy w Toku", nachalny product placement i wszechobecne promowanie papkowatej, bezwartościowej rozrywki... Jeśli kiedykolwiek przedstawiciele jakiejś obcej cywilizacji przypadkiem „złapią” nadawane przez nas sygnały to mocno się zdziwią. Nie daj Boże, aby akurat była to japońska stacja TV w momencie największej oglądalności!.


Może więc lepiej, abyśmy nie rozprzestrzeniali ludzkiej zarazy po kosmosie – dla dobra innych istot żywych, lepiej abyśmy pozostali na Ziemi i kontynuowali sianie chaosu i zniszczenia na naszym podwórku.

Wynalazki, które wykorzystaliśmy przeciwko sobie

Niedługo ma nastąpić kolejny wielki krok w „podboju kosmosu” przez człowieka. Zgodnie z zapowiedziami Europejskiej Agencji Kosmicznej, projekt wysłania załogowej misja na Marsa, będącej częścią programu Aurora, ma zostać wprowadzony w życie w roku 2030.
W swoim dążeniu do poszerzania terytorium zapominamy jednak o tym jakim typem pasożyta jesteśmy i że z każdego wielkiego wynalazku potrafimy dość szybko zrobić broń, którą następnie strzelamy sobie w kolano.


Cyklon B

Opracowany przez laureata Nagrody Nobla, Fritza Habera, Cyklon B służyć miał jako środek do dezynfekcji. Doskonale też sprawdzał się w formie substancji odwszawiającej ubrania.
Kiedy okazało się, że z czterokilogramowej, taniej jak barszcz, porcji Cyklonu B można stworzyć gaz zabijający nawet do tysiąca osób, środek ten trafił do niemieckich obozów śmierci i stosowany był do eksterminowania ludzi w komorach gazowych.


Czynnik pomarańczowy

Arthur Galston był amerykańskim biotechnologiem, który po wielu latach swojej pracy, stworzył substancję przyspieszającą wzrost i kwitnięcie soi. Dzięki temu można by było sadzić tę bogatą w białko roślinę, na terenach gdzie sezon uprawny trwa krócej.
Kiedy okazało się, że substancja jest jednak silnie trująca zarówno dla roślin, jak i dla zwierząt, wynalazkiem zainteresowała się armia USA. W efekcie 77 milionów litrów preparatu rozpylonych zostało nad Wietnamem. W wyniku jego działania życie straciło do 400 000 osób. Innymi efektami były silne mutacje rodzących się później dzieci. Pod koniec XX wieku wytaczano procesy m.in. firmie Monsanto (tak, tą od niesławnego GMO), która ów środek produkowała.


Dynamit

Wynalazca Alfred Nobel zastrzegł sobie dokładnie 355 patentów. Wśród nich znalazł się dynamit, czyli krzemionka nasączona niewielka ilością nitrogliceryny. Plastyczną masę można było umieszczać w skalnych szczelinach i wysadzać za pomocą specjalnych detonatorów. Miało to usprawnić i przyspieszyć pracę górników.

Jak można było się spodziewać, materiał wybuchowy znalazł uznanie nie tylko wśród górników. Dynamit poszedł w kamasze. Niestety, słabo sprawdzał się na polu bitwy. Próby wystrzelenia ładunku w kierunku wroga bardzo często kończyły się przedwczesną eksplozją... Za to świetnie sprawdził się w rękach anarchistów, bolszewików i grup terrorystycznych np. w 1881 roku rosyjscy rewolucjoniści wysadzili w powietrze samego cara Aleksandra II.


Sarin

Dr. Gerhard Schrader był niemieckim chemikiem, który pracował nad substancją owadobójczą. Naukowiec miał nadzieję stworzyć środek, który można będzie rozpylić nad uprawami regularnie niszczonymi przez szkodniki. Schrader uważał, że taki wynalazek mógłby być olbrzymim krokiem w walce z głodem na świecie

W 1939 roku, doktor całkiem przypadkiem, pracując nad substancją owadobójczą na zlecenie pewnego koncernu chemicznego, stworzył sarin - silnie toksyczny związek, który w minimalnych nawet ilościach jest w stanie błyskawicznie uśmiercić człowieka. Wprawdzie substancja dość szybko trafiła pod skrzydła armii, jednak w praktyce została ona wykorzystana dopiero pod koniec ubiegłego wieku. W 1988 podczas ataku przeprowadzonego przez Irak na kurdyjskie miasto Halabdża, mieszanka gazowa, w skład której wszedł sarin, zabiła ok. 5000 osób. Substancja ta została również rozpylona w tokijskim metrze w 1995 roku przez członków sekty Najwyższa Prawda.


Trotyl

Joseph Wilbrand (kolejny Niemiec, który chciał dobrze, ale niestety, jego intencje nie sprawdziły się w praktyce) był chemikiem, który w połowie XIX wieku odkrył trotyl - związek chemiczny, który bardzo ładnie farbował bawełnę oraz jedwab na kolor żółty... Komercyjnego sukcesu wynalazek ten jednak nie odniósł. Aż do momentu, w którym na jaw wyszły wybuchowe właściwości trotylu.

Od pierwszych lat XX wieku trotyl został zaadoptowany przez światowe armie i w wielu krajach stosowany jest do dzisiaj. Służył jako wypełnienie do pocisków i min. Zawrotną karierę zrobił na bitewnych polach podczas obu wojen światowych.


Broń maszynowa

Wbrew temu co może się wydawać, wynalazek Johna Gatlinga miał, na swój sposób, całkiem humanitarne podwaliny (podobnie jak skonstruowana jakiś czas wcześniej gilotyna...). Otóż twórca pierwszej broni maszynowej zauważył, że dzięki zastosowaniu w bitwie szybkostrzelnego działa można będzie zmniejszyć ilość żołnierzy - wszakże jedna taka maszyna może zastąpić stu żywych strzelców!

Broń Johna Gatlinga świetnie sprawdziła się podczas „poszerzania” wpływów kolonialnych. Za pomocą takiego oręża wyrżnięto w pień spore oddziały, uzbrojonych w prymitywną broń, wojowników z plemienia Zulu i Matabele. Gęstymi seriami oberwali też Beduini. Zachwyceni skutecznością karabinów Rosjanie, zakupili ok. 400 takich urządzeń. Przydała im się do zmasakrowania kawalerii podbijanego właśnie Turkmenistanu. Tymczasem w 1882 roku brytyjska marynarka wodna siekała gradem pocisków w Egipcjan z Aleksandrii.


Synteza jądrowa

Kiedy australijski fizyk - Mark Oliphant odkrył właściwości reagujących ze sobą cząsteczek wodoru, jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że właśnie tworzy nową zabawkę, która nigdy nie powinna trafić w ręce ludzi. Obserwując fuzję jądrową, Oliphant doszedł do wniosku, że ma do czynienia z energią, która prawdopodobnie „zasila słońce”. Zastosowanie takiego wynalazku mogło wprowadzić ludzkość w całkiem nowy rozdział w ich dziejach. Gdybyśmy tylko nie byli tak bardzo autodestrukcyjni.

Dziesięć lat później amerykański naukowiec - Edward Teller wykorzystał to wielkie odkrycie do zbudowania bomby wodorowej. Oliphant nigdy nawet nie pomyślał o tym, że ktoś będzie na tyle szalony i coś takiego stworzy...



Telewizja

Miało być tak pięknie - ludzie mieli otworzyć się na nowe medium łączącym w sobie dźwięk i obraz. Informacje miały do nas docierać szybciej niż kiedykolwiek, a programy telewizyjne, w myśl zasady „bawiąc - uczyć”, miały przynosić same korzyści zarówno dorosłym, jak i najmłodszym użytkownikom...

Polityczna propaganda, brak obiektywizmu, przekazy podprogowe, pranie mózgu reklamami, "Rozmowy w Toku", nachalny product placement i wszechobecne promowanie papkowatej, bezwartościowej rozrywki... Jeśli kiedykolwiek przedstawiciele jakiejś obcej cywilizacji przypadkiem „złapią” nadawane przez nas sygnały to mocno się zdziwią. Nie daj Boże, aby akurat była to japońska stacja TV w momencie największej oglądalności!.


Może więc lepiej, abyśmy nie rozprzestrzeniali ludzkiej zarazy po kosmosie – dla dobra innych istot żywych, lepiej abyśmy pozostali na Ziemi i kontynuowali sianie chaosu i zniszczenia na naszym podwórku.

UWAGA! – UWAGA
ASPARTAM zmienił nazwę i pomimo tak samo toksycznych właściwości, ma teraz niewinnie brzmiącą nazwę: AminoSweet, oraz jest reklamowany jako "naturalny słodzik".

Pomimo dowodów zdobytych na przestrzeni lat, wykazujących że Aspartam jest niebezpieczną toksyną, jest ona w ciągłym i powszechnym użyciu na globalnym rynku. Aspartam, niegdyś znajdujący się na liście broni biologicznych Pentagonu, obecnie jest składnikiem około 6 tys. produktów spożywczych. Środek ten powoduje uszkodzenia układu nerwowego mózgu i rozpropagowanie tego faktu przyczyniło się do ogłoszenia przez producenta, Ajinomoto, wycofania nazwy handlowej Aspartam z obiegu. Nie ogłoszono jednak, że sama NIEBEZPIECZNA SUBSTANCJA POZOSTANIE W UŻYCIU PRZEZ PRZEMYSŁ SPOŻYWCZY.

Aspartam powiązany z białaczką i chłoniakiem http://faktydlazdrowia.pl/aspartam-slodzik-produktow-dietetycznych-powiazany-z-bialaczka-i-chloniakiem/

dr Joseph Mercola http://www.huffingtonpost.com/dr-mercola/americas-deadliest-sweete_b_630549.html

Natural News http://www.naturalnews.com/028151_aspartame_sweeteners.html

UWAGA!

UWAGA
ASPARTAM zmienił nazwę i pomimo tak samo toksycznych właściwości, ma teraz niewinnie brzmiącą nazwę: AminoSweet, oraz jest reklamowany jako "naturalny słodzik".

Pomimo dowodów zdobytych na przestrzeni lat, wykazujących że Aspartam jest niebezpieczną toksyną, jest ona w ciągłym i powszechnym użyciu na globalnym rynku. Aspartam, niegdyś znajdujący się na liście broni biologicznych Pentagonu, obecnie jest składnikiem około 6 tys. produktów spożywczych. Środek ten powoduje uszkodzenia układu nerwowego mózgu i rozpropagowanie tego faktu przyczyniło się do ogłoszenia przez producenta, Ajinomoto, wycofania nazwy handlowej Aspartam z obiegu. Nie ogłoszono jednak, że sama NIEBEZPIECZNA SUBSTANCJA POZOSTANIE W UŻYCIU PRZEZ PRZEMYSŁ SPOŻYWCZY.

Aspartam powiązany z białaczką i chłoniakiem http://faktydlazdrowia.pl/aspartam-slodzik-produktow-dietetycznych-powiazany-z-bialaczka-i-chloniakiem/

dr Joseph Mercola http://www.huffingtonpost.com/dr-mercola/americas-deadliest-sweete_b_630549.html

Natural News http://www.naturalnews.com/028151_aspartame_sweeteners.html

Szyszynka – Szyszynka jest najbardziej mistycznym gruczołem, który ulokowany jest w mózgu człowieka. Utożsamiana również często z szóstą czakrą - Ajna lub z tzw. trzecim okiem.
Mistycy twierdzą, że uruchomienie tego gruczołu otwiera w człowieku wielkie zdolności telepatyczne.

W świecie fizycznym używamy swoich fizycznych oczu, służą one do postrzegania świata materialnego. Otwarcie trzeciego oka daje wgląd w głąb niewidzialnego świata spirytualnego. Otwiera w człowieku mistyczną moc. Trzecie oko inaczej jest zwane wewnętrznym okiem (widzeniem).


Szyszynka (pineal gland) jest ulokowany w centrum mózgu, maleńki gruczoł niczym ziarenko ryżu - unikalna anatomiczna część mózgu.

Pod mikroskopem można zauważyć, że dzieli się na dwie półkule. Dzisiejsza medycyna nie wie zbyt dużo na temat szyszynki, ale już starożytni Grecy pisali, że ten maleńki gruczoł łączy człowieka z Rzeczywistą Prawdą. Aktywuje światło i kontroluje różne biorytmy w ciele, harmonizuje wiele funkcji np. pragnienie, głód, pożądania seksualne, jest biologicznym zegarem w procesie starzenia.

Chociaż w normalnym życiu człowieka nie jest ten gruczoł dobrze rozpoznawany, to jednak w życiu mistycznym sporo o nim wiadomo. W starych ezoterycznych szkicach znaleziono, że ten punkt w mózgu jest linkiem między dwoma światami: fizycznym i spirytualnym, że jest najsilniejszym źródłem energii jaką może człowiek posiadać, która daje supernaturalne właściwości. Mistycy nazywają szyszynkę siedzibą duszy.

Waży troszkę więcej niż 0.1 gram. U małych dzieci jest ten gruczoł duży, ale w okresie dojrzewania kurczy się. W życiu fizycznym reguluje także rytm snu. W nocy zwiększa się poziom melatoniny, który wytwarza szyszynka. Dzięki melatoninie możemy spać, ma duże znaczenie podczas odpoczynku.

W momencie aktywacji tego gruczołu dla człowieka jest to wezwanie do podróży w wyższe wymiary. Rozwija trzecie oko i czakrę korony. Następnie otwiera kanał czystej prany - energii i wpuszcza ją do mózgu i całego ciała. Wysoki poziom tej nowej energii o bardzo wysokiej wibracji, powoli oddziela człowieka od świata fizycznego i przyłącza do nowego - spirytualnego.

Nie jest to dla człowieka łatwy proces. Inny poziom hormonów i zmiany na inne energie powoduje dużo emocjonalnych i fizycznych stresów w ciele i psychice.

Aktywująca się szyszynka i przysadka mózgowa zaczyna tworzyć nową unię między osobowością i duszą człowieka. Szyszynka jest tym instrumentem, który wytwarza w tym momencie odpowiednie pole magnetyczne. Dwa źródła energii - pozytywna i negatywna (męska i żeńska) łączą się i wytwarzają w mózgu człowieka światło. Złączenie się tych dwóch energii daje wyładowania elektryczne w mózgu i wyzwala wysokie wibracje i światło, dzięki temu człowiek może podróżować astralnie w bardzo odległe wymiary.

Szyszynka

Szyszynka jest najbardziej mistycznym gruczołem, który ulokowany jest w mózgu człowieka. Utożsamiana również często z szóstą czakrą - Ajna lub z tzw. trzecim okiem.
Mistycy twierdzą, że uruchomienie tego gruczołu otwiera w człowieku wielkie zdolności telepatyczne.

W świecie fizycznym używamy swoich fizycznych oczu, służą one do postrzegania świata materialnego. Otwarcie trzeciego oka daje wgląd w głąb niewidzialnego świata spirytualnego. Otwiera w człowieku mistyczną moc. Trzecie oko inaczej jest zwane wewnętrznym okiem (widzeniem).


Szyszynka (pineal gland) jest ulokowany w centrum mózgu, maleńki gruczoł niczym ziarenko ryżu - unikalna anatomiczna część mózgu.

Pod mikroskopem można zauważyć, że dzieli się na dwie półkule. Dzisiejsza medycyna nie wie zbyt dużo na temat szyszynki, ale już starożytni Grecy pisali, że ten maleńki gruczoł łączy człowieka z Rzeczywistą Prawdą. Aktywuje światło i kontroluje różne biorytmy w ciele, harmonizuje wiele funkcji np. pragnienie, głód, pożądania seksualne, jest biologicznym zegarem w procesie starzenia.

Chociaż w normalnym życiu człowieka nie jest ten gruczoł dobrze rozpoznawany, to jednak w życiu mistycznym sporo o nim wiadomo. W starych ezoterycznych szkicach znaleziono, że ten punkt w mózgu jest linkiem między dwoma światami: fizycznym i spirytualnym, że jest najsilniejszym źródłem energii jaką może człowiek posiadać, która daje supernaturalne właściwości. Mistycy nazywają szyszynkę siedzibą duszy.

Waży troszkę więcej niż 0.1 gram. U małych dzieci jest ten gruczoł duży, ale w okresie dojrzewania kurczy się. W życiu fizycznym reguluje także rytm snu. W nocy zwiększa się poziom melatoniny, który wytwarza szyszynka. Dzięki melatoninie możemy spać, ma duże znaczenie podczas odpoczynku.

W momencie aktywacji tego gruczołu dla człowieka jest to wezwanie do podróży w wyższe wymiary. Rozwija trzecie oko i czakrę korony. Następnie otwiera kanał czystej prany - energii i wpuszcza ją do mózgu i całego ciała. Wysoki poziom tej nowej energii o bardzo wysokiej wibracji, powoli oddziela człowieka od świata fizycznego i przyłącza do nowego - spirytualnego.

Nie jest to dla człowieka łatwy proces. Inny poziom hormonów i zmiany na inne energie powoduje dużo emocjonalnych i fizycznych stresów w ciele i psychice.

Aktywująca się szyszynka i przysadka mózgowa zaczyna tworzyć nową unię między osobowością i duszą człowieka. Szyszynka jest tym instrumentem, który wytwarza w tym momencie odpowiednie pole magnetyczne. Dwa źródła energii - pozytywna i negatywna (męska i żeńska) łączą się i wytwarzają w mózgu człowieka światło. Złączenie się tych dwóch energii daje wyładowania elektryczne w mózgu i wyzwala wysokie wibracje i światło, dzięki temu człowiek może podróżować astralnie w bardzo odległe wymiary.

Co dzieje się w Twoim ciele przez 60 minut po wypiciu coli? – Co dzieje się w Twoim ciele przez 60 minut po wypiciu coli? 

Słońce, upał, pragnienie... Bierzesz do ręki zimną aluminiową puszkę, pokrytą kropelkami wody. Podnosisz zawleczkę... Pssst!... co za ulga.
Gazowany napój spływa do gardła. Gaz uderza Ci do nosa i oczy zaczynają łzawić, ale to takie dobre! I kolejny łyk...

10 minut później

Jeżeli wypiłeś już całą puszkę coli, to właśnie dostarczyłeś do organizmu równowartość 7 dużych (5g) kostek cukru!
W normalnych warunkach powinno to wywołać u Ciebie odruch wymiotny, ale zawarty w coli kwas fosforowy zakwasza ją i stąd wrażenie orzeźwienia.

Po 20 minutach

Stężenie cukru we krwi gwałtownie wzrasta, wystawiając organizm na pierwszą próbę. Trzustka zaczyna produkować ogromne ilości insuliny. Tylko w ten sposób Twoje ciało będzie mogło przetworzyć nadwyżkę cukru w tłuszcz, który jest łatwiej przyswajany przez organizm.
W wyniku tego procesu tłuszcz zostaje zmagazynowany w postaci kuleczek. Co prawda są one mało estetyczne, ale za to przez pewien czas nieszkodliwe – natomiast nadmiar glukozy we krwi jest jak śmiertelna trucizna. Jedynie wątroba jest w stanie magazynować glukozę, ale tylko w ograniczonym stopniu.

Po 40 minutach

Większość kofeiny zawartej w coli zostaje wchłonięta przez organizm. Kofeina powoduje rozszerzenie źrenic oraz podnosi ciśnienie krwi.
W tym samym momencie podnosi się stężenie cukru w wątrobie, co powoduje uwolnienie cukru do krwi.

Po trzech kwadransach

Organizm zaczyna produkować zwiększoną ilość dopaminy. Dopamina to hormon stymulujący „ośrodek przyjemności” w mózgu. Taka sama reakcja występuje po zażyciu heroiny.
To nie jedyna wspólna cecha łącząca narkotyki i cukier. Od cukru również można się uzależnić. I to do tego stopnia, że w jednym z badań wykazano, że cukier uzależnia silniej od kokainy. Nic więc dziwnego, że osoba uzależniona od coli zachowuje się przed jej wypiciem jak narkoman na głodzie.

Po 60 minutach

Stężenie cukru we krwi znacznie się obniża (stan ten nazywamy hipoglikemią), a wraz z nim obniża się również poziom energii oraz koncentracji.

Aby tego wszystkiego uniknąć, najlepiej pić wodę.

„Nie jestem rośliną doniczkową!”

Tak, wiem, ciężko jest się przestawić na picie wody, kiedy od niepamiętnych czasów przyzwyczajony jesteś do picia słodzonych napojów gazowanych, kawy i herbaty, albo też wina czy piwa.
Wydaje Ci się wtedy, że woda po prostu nie ma smaku. „Nie jestem rośliną doniczkową!”, „...w wodzie to się nogi moczy” – żartujesz, sięgając przy stole po butelkę czerwonego wina.
Tak naprawdę jednak problem wcale nie leży w smaku. Kto nie ma ochoty na wodę, pewnie wcale nie jest spragniony. A jeśli nie odczuwasz pragnienia, to znaczy, że brakuje Ci ruchu.
Po tym, jak porządnie się spocisz podczas pracy czy uprawiania sportu, wypicie kilku szklanek wody to nie tylko konieczność – to prawdziwa przyjemność.
Kiedy byłem mały, mama zapisała mnie i starszego brata na zajęcia judo. Zostaliśmy wtłoczeni do sali o powierzchni trzydziestu metrów kwadratowych, oświetlonej neonówkami, pokrytej tatami (tradycyjną matą japońską) i ze świetlikami zamiast okien. Po intensywnej rozgrzewce, podczas której musieliśmy skakać, biegać, robić pompki i brzuszki, trener kazał nam walczyć na stojąco i na matach, a na koniec (i to była najlepsza zabawa) walczyliśmy „na konikach”, czyli, usadowieni na ramionach kolegów, próbowaliśmy zrzucać innych „rycerzy”.
Pod koniec zajęć, czerwoni, zziajani, spoceni, rzucaliśmy się do szatni, gdzie, w pobliżu toalet, znajdowały się umywalki z ciepłą wodą – może i była ciepła, ale jaka smaczna! Nawet zapach rozchodzący się z toalet nie przeszkadzał nam w napełnianiu żołądków tą pyszną wodą. Najbardziej niecierpliwi pili ją prosto z kranów, a inni nabierali ją w dłonie i wypijali, starając się nie rozlewać cennego płynu. Wolę nie myśleć, ile przy okazji wymieniliśmy bakterii.
A mimo to nie pamiętam, żeby woda smakowała mi kiedykolwiek lepiej niż tam, w szatni naszego klubu.
Dlaczego warto przestać pić colę?
Zastanów się. Po wysiłku możesz mieć ochotę na colę lub schłodzone piwo, ale okazuje się, że napicie się wody daje więcej przyjemności. Woda jest najsmaczniejsza wtedy, kiedy naprawdę chce nam się pić; podobnie dzieje się, kiedy jesteśmy bardzo głodni. Po powrocie z wyprawy w góry nic nie smakuje tak dobrze jak zwykła kiełbasa i nic tak nie pomaga w powrocie do codziennych zajęć.
To jednak nie tylko przyjemność. Picie wody pomaga zmniejszyć spożycie szkodliwych substancji, takich jak:

    kwas fosforowy, który zaburza metabolizm wapnia i powoduje osteoporozę oraz rozmiękanie kości i zębów,
    cukier, który przyczynia się do zachorowania na cukrzycę, choroby układu krążenia, artretyzm i choroby nowotworowe oraz do powstawania przewlekłych stanów zapalnych,
    aspartam, który powoduje aż 92 skutki uboczne, w tym guzy mózgu, epilepsję, nadwrażliwość emocjonalną i cukrzycę,
    kofeina, która powoduje drgawki, bezsenność, bóle głowy, nadciśnienie, demineralizację kości i utratę witamin.

Ponadto kwaśny odczyn coli jest zabójczy dla zębów. Czy zauważyłeś, jak po wypiciu coli zgrzytają Ci zęby? Cola ma więcej kwasu niż sok z cytryny, można jej więc używać do odrdzewiania metalu (spróbuj zostawić zardzewiałą monetę w coli na pół godziny i zobacz, co się stanie). Jeżeli często pijesz colę, szkliwo Twoich zębów może stać się porowate, zżółknąć lub zszarzeć.
O wpływie coli na otyłość można mówić bez końca: u dzieci pijących colę ryzyko otyłości wzrasta o 60%. Oczywiście możesz dawać dzieciom słodkie napoje gazowane, jeśli tylko chcesz:

    zwiększyć ryzyko ich zachorowania na cukrzycę,
    zwiększyć ryzyko ich zachorowania na nowotwory,
    uzależnić je od cukru.

Oto najlepszy sposób na oszczędzanie w trudnych czasach: nie pozwól, aby w Twoim domu zagościły słodkie napoje! Zacznij na nowo pić wodę: rozpoczynaj dzień szklanką wody wypijaną przed śniadaniem. Sprawisz tym radość swoim nerkom, które ciężko pracują cały dzień, aby oczyszczać twoją krew. Będą one zdrowsze, czystsze, a Ty poczujesz się znacznie lepiej.
Na zdrowie!
Jean-Marc Dupuis

Co dzieje się w Twoim ciele przez 60 minut po wypiciu coli?

Co dzieje się w Twoim ciele przez 60 minut po wypiciu coli?

Słońce, upał, pragnienie... Bierzesz do ręki zimną aluminiową puszkę, pokrytą kropelkami wody. Podnosisz zawleczkę... Pssst!... co za ulga.
Gazowany napój spływa do gardła. Gaz uderza Ci do nosa i oczy zaczynają łzawić, ale to takie dobre! I kolejny łyk...

10 minut później

Jeżeli wypiłeś już całą puszkę coli, to właśnie dostarczyłeś do organizmu równowartość 7 dużych (5g) kostek cukru!
W normalnych warunkach powinno to wywołać u Ciebie odruch wymiotny, ale zawarty w coli kwas fosforowy zakwasza ją i stąd wrażenie orzeźwienia.

Po 20 minutach

Stężenie cukru we krwi gwałtownie wzrasta, wystawiając organizm na pierwszą próbę. Trzustka zaczyna produkować ogromne ilości insuliny. Tylko w ten sposób Twoje ciało będzie mogło przetworzyć nadwyżkę cukru w tłuszcz, który jest łatwiej przyswajany przez organizm.
W wyniku tego procesu tłuszcz zostaje zmagazynowany w postaci kuleczek. Co prawda są one mało estetyczne, ale za to przez pewien czas nieszkodliwe – natomiast nadmiar glukozy we krwi jest jak śmiertelna trucizna. Jedynie wątroba jest w stanie magazynować glukozę, ale tylko w ograniczonym stopniu.

Po 40 minutach

Większość kofeiny zawartej w coli zostaje wchłonięta przez organizm. Kofeina powoduje rozszerzenie źrenic oraz podnosi ciśnienie krwi.
W tym samym momencie podnosi się stężenie cukru w wątrobie, co powoduje uwolnienie cukru do krwi.

Po trzech kwadransach

Organizm zaczyna produkować zwiększoną ilość dopaminy. Dopamina to hormon stymulujący „ośrodek przyjemności” w mózgu. Taka sama reakcja występuje po zażyciu heroiny.
To nie jedyna wspólna cecha łącząca narkotyki i cukier. Od cukru również można się uzależnić. I to do tego stopnia, że w jednym z badań wykazano, że cukier uzależnia silniej od kokainy. Nic więc dziwnego, że osoba uzależniona od coli zachowuje się przed jej wypiciem jak narkoman na głodzie.

Po 60 minutach

Stężenie cukru we krwi znacznie się obniża (stan ten nazywamy hipoglikemią), a wraz z nim obniża się również poziom energii oraz koncentracji.

Aby tego wszystkiego uniknąć, najlepiej pić wodę.

„Nie jestem rośliną doniczkową!”

Tak, wiem, ciężko jest się przestawić na picie wody, kiedy od niepamiętnych czasów przyzwyczajony jesteś do picia słodzonych napojów gazowanych, kawy i herbaty, albo też wina czy piwa.
Wydaje Ci się wtedy, że woda po prostu nie ma smaku. „Nie jestem rośliną doniczkową!”, „...w wodzie to się nogi moczy” – żartujesz, sięgając przy stole po butelkę czerwonego wina.
Tak naprawdę jednak problem wcale nie leży w smaku. Kto nie ma ochoty na wodę, pewnie wcale nie jest spragniony. A jeśli nie odczuwasz pragnienia, to znaczy, że brakuje Ci ruchu.
Po tym, jak porządnie się spocisz podczas pracy czy uprawiania sportu, wypicie kilku szklanek wody to nie tylko konieczność – to prawdziwa przyjemność.
Kiedy byłem mały, mama zapisała mnie i starszego brata na zajęcia judo. Zostaliśmy wtłoczeni do sali o powierzchni trzydziestu metrów kwadratowych, oświetlonej neonówkami, pokrytej tatami (tradycyjną matą japońską) i ze świetlikami zamiast okien. Po intensywnej rozgrzewce, podczas której musieliśmy skakać, biegać, robić pompki i brzuszki, trener kazał nam walczyć na stojąco i na matach, a na koniec (i to była najlepsza zabawa) walczyliśmy „na konikach”, czyli, usadowieni na ramionach kolegów, próbowaliśmy zrzucać innych „rycerzy”.
Pod koniec zajęć, czerwoni, zziajani, spoceni, rzucaliśmy się do szatni, gdzie, w pobliżu toalet, znajdowały się umywalki z ciepłą wodą – może i była ciepła, ale jaka smaczna! Nawet zapach rozchodzący się z toalet nie przeszkadzał nam w napełnianiu żołądków tą pyszną wodą. Najbardziej niecierpliwi pili ją prosto z kranów, a inni nabierali ją w dłonie i wypijali, starając się nie rozlewać cennego płynu. Wolę nie myśleć, ile przy okazji wymieniliśmy bakterii.
A mimo to nie pamiętam, żeby woda smakowała mi kiedykolwiek lepiej niż tam, w szatni naszego klubu.
Dlaczego warto przestać pić colę?
Zastanów się. Po wysiłku możesz mieć ochotę na colę lub schłodzone piwo, ale okazuje się, że napicie się wody daje więcej przyjemności. Woda jest najsmaczniejsza wtedy, kiedy naprawdę chce nam się pić; podobnie dzieje się, kiedy jesteśmy bardzo głodni. Po powrocie z wyprawy w góry nic nie smakuje tak dobrze jak zwykła kiełbasa i nic tak nie pomaga w powrocie do codziennych zajęć.
To jednak nie tylko przyjemność. Picie wody pomaga zmniejszyć spożycie szkodliwych substancji, takich jak:

kwas fosforowy, który zaburza metabolizm wapnia i powoduje osteoporozę oraz rozmiękanie kości i zębów,
cukier, który przyczynia się do zachorowania na cukrzycę, choroby układu krążenia, artretyzm i choroby nowotworowe oraz do powstawania przewlekłych stanów zapalnych,
aspartam, który powoduje aż 92 skutki uboczne, w tym guzy mózgu, epilepsję, nadwrażliwość emocjonalną i cukrzycę,
kofeina, która powoduje drgawki, bezsenność, bóle głowy, nadciśnienie, demineralizację kości i utratę witamin.

Ponadto kwaśny odczyn coli jest zabójczy dla zębów. Czy zauważyłeś, jak po wypiciu coli zgrzytają Ci zęby? Cola ma więcej kwasu niż sok z cytryny, można jej więc używać do odrdzewiania metalu (spróbuj zostawić zardzewiałą monetę w coli na pół godziny i zobacz, co się stanie). Jeżeli często pijesz colę, szkliwo Twoich zębów może stać się porowate, zżółknąć lub zszarzeć.
O wpływie coli na otyłość można mówić bez końca: u dzieci pijących colę ryzyko otyłości wzrasta o 60%. Oczywiście możesz dawać dzieciom słodkie napoje gazowane, jeśli tylko chcesz:

zwiększyć ryzyko ich zachorowania na cukrzycę,
zwiększyć ryzyko ich zachorowania na nowotwory,
uzależnić je od cukru.

Oto najlepszy sposób na oszczędzanie w trudnych czasach: nie pozwól, aby w Twoim domu zagościły słodkie napoje! Zacznij na nowo pić wodę: rozpoczynaj dzień szklanką wody wypijaną przed śniadaniem. Sprawisz tym radość swoim nerkom, które ciężko pracują cały dzień, aby oczyszczać twoją krew. Będą one zdrowsze, czystsze, a Ty poczujesz się znacznie lepiej.
Na zdrowie!
Jean-Marc Dupuis

Źródło:

pocztazdrowia.pl

Trawa a komórki mózgowe – Pogląd, że trawa niszczy komórki mózgu 
jest oparty na spekulacjach sprzed ćwierć wieku.
Nie potwierdziły tego żadne badania.
Żadne medyczne testy 
stosowane do wykrywania uszkodzeń mózgu 
nie ujawniły takich spowodowanych używaniem marihuany. Nawet w dużych ilościach przez dłuższy czas.

Trawa a komórki mózgowe

Pogląd, że trawa niszczy komórki mózgu
jest oparty na spekulacjach sprzed ćwierć wieku.
Nie potwierdziły tego żadne badania.
Żadne medyczne testy
stosowane do wykrywania uszkodzeń mózgu
nie ujawniły takich spowodowanych używaniem marihuany. Nawet w dużych ilościach przez dłuższy czas.