Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 12 takich materiałów

Herbatka MOCY – szybki sposób na przeziębienie

Jesień nadeszła, za oknem plucha i o przeziębienie coraz łatwiej. Na szczęście ekipa z Naturalnie Naturalni podała nam świetny sposób na zgładzenie grypy w zarodku. Oto herbatka MOCY!

Czytaj dalej →


Rokitnik

Rokitnik to coraz bardziej popularna roślina w naszym kraju. Swoją popularność zawdzięcza głównie swoim fantastycznym walorom zdrowotnym i olbrzymiej zawartości witaminy C. Roślina wzięła się z dalekiej Rosji, gdzie jest nazywana “Złotem Syberii”.Od wielu lat jest hodowana w Azji i wykorzystuje się ją do wszelkiego rodzaju przetworów, oleju i bezpośredniego spożycia. Kobiety w Azji od wieków zdają sobię sprawę jak cudownie wpływa na włosy i paznokcie ze względu na substancje, które się w nim znajdują.

Czytaj dalej →


Naturalne antybiotyki bez recepty

Czy wiesz, że częste zażywanie antybiotyków niszczy twój układ pokarmowy i obniża odporność na wirusy i bakterie? Zamiast chemicznych lekarstw wypróbuj naturalne antybiotyki, które działają bardzo skutecznie, a przy tym nie mają tylu skutków ubocznych. Przedstawiamy 5 silnych antybiotyków, na które nie potrzebujesz recepty.

Czytaj dalej →


Daktyle

Słodkie i zdrowe łakocie dla dużych i małych. Coś równie słodkiego, ale bardziej zdrowego niż cukierki i czekoladki? Coś co poza walorami smakowymi, skrywa w sobie również mnóstwo witamin i właściwości leczniczych. A mowa o przysmaku znanym już w starożytnym Rzymie- daktylach.

Czytaj dalej →


Olejek różany i jego właściwości

Jedno jest pewne: róża to królowa kwiatów. Jak magnes przyciąga urzekający zapach tych szlachetnych kwiatów, zachwycają one barwą i kształtem. Ale nie tylko. Bogactwo dobroczynnych aktywnych składników pozwala wykorzystywać przetwory różane w medycynie i kosmetyce. Róża jest także starożytnym duchowym symbolem. Jest kwiatem, który otwiera się niezwykle powoli i ujawnia swój piękny zapach. Jeśli będziemy chcieli zbyt wcześnie wyważyć jej drzwi będzie to szkodliwe dla róży.

Czytaj dalej →


Granat – owoc drzewa życia

Swoje niespotykane właściwości lecznicze to jego skład i to w nich następuje współdziałanie polifenoli przeciwzapalnych i antyoksydacyjnych oraz fitohormonów, witamin np. C, A i E, P i PP, beta-karoten i witaminy z grupy B, są w nim związki mineralne: żelaza, magnezu, fosforu, cynku.

Czytaj dalej →


10 sposobów by przechytrzyć raka

Czas obalić mit, że „rak to geny”. Geny (na które tak chętnie lubimy zwalać winę) są jak nabity pistolet: ktoś jeszcze musi pociągnąć za spust, sam z siebie nie wypali. Każdego dnia tak na dobrą sprawę „dostajemy raka” i się go pozbywamy: miliardy naszych zdegenerowanych komórek umiera i zostaje zastępowane przez komórki nowe. W czasie kiedy czytasz to zdanie proces ten zajdzie w kilkudziesięciu tysiącach Twoich komórek.

Czytaj dalej →


Cebula

Cebula to jedno z najstarszych warzyw znanych człowiekowi. Na jej wyjątkowych właściwościach poznano się już 5 tys. lat temu. Pomimo upływu lat cebula nie traci popularności i wciąż jest wykorzystywana na wiele sposobów. I to nie tylko w kuchni.

Starożytni uwielbiali cebulę nie tylko za smak, ale też wszechstronne właściwości lecznicze. Doceniano jej antybakteryjne działanie, cebulę stosowano jako afrodyzjak , w starożytnym Egipcie cebula była ponoć stosowana również jako środek antykoncepcyjny.

Czytaj dalej →


Odporność u dziecka. – OBNIŻONA ODPORNOŚĆ

Obniżona odporność powoduje, że dziecko szybciej zapada na różne choroby i jest podatne na działanie bakterii czy wirusów. Spadek odporności jest spowodowany nieprawidłową dietą, brakiem snu czy aktywności fizycznej. Wówczas, jeśli dziecko uczęszcza do przedszkola, szybciej „łapie” infekcje od rówieśników i częściej choruje. Można temu zapobiec poprzez wzmacnianie odporności. Zobacz, jak można zapobiegać chorobom i jak wzmocnić odporność dziecka w wieku przedszkolnym.

ODPORNOŚĆ DZIECKA W WIEKU PRZEDSZKOLNYM

Jak wiadomo, odporność dziecka zaczyna się kształtować już w trakcie jego życia płodowego. Następnie, wraz z mlekiem matki dziecko otrzymuje przeciwciała, które uodparniają je m.in. na choroby alergiczne. Do 2. roku życia odporność dziecka jest nadal obniżona. Jeśli dziecko zostało posłane do żłobka, choruje częściej, ale też zaczyna uodparniać się na przyszłość. Niestety, jeszcze w wieku przedszkolnym dziecko ma nie w pełni wykształconą odporność. Wciąż obniżony jest poziom przeciwciał IgA, które występują na bonach śluzowych układu pokarmowego, oddechowego, moczowego i płciowego. Ich rolą jest natychmiastowe reagowanie na ciała obce dostające się do organizmu. Przeciwciała stanowią rodzaj „pierwszej linii obrony” organizmu. Obniżona odporność organizmu dziecka w okresie przedszkolnym wynika także z faktu, że bardzo intensywnie przeżywa ono rozłąkę z rodzicami. Należy pamiętać, że układ odpornościowy jest ściśle powiązany ze wszystkimi układami organizmu, także z układem hormonalnym i nerwowym, które odpowiadają za emocje dziecka. Częstym chorobom dziecka w przedszkolu sprzyja ponadto duże skupisko dzieci. Maluchy razem się bawią, odpoczywają i jedzą, dlatego o rozprzestrzenianie infekcji nie jest trudno.  Układ odpornościowy staje się w pełni dojrzały w wieku szkolnym. Wówczas dziecko rzadziej zapada na różnego rodzaju infekcje.

WZMACNIANIE ODPORNOŚCI

Przedszkole to miejsce, które powoduje, że dziecko choruje częściej. „Łapaniu” infekcji sprzyjają także inne okoliczności. Za spadek odporności przedszkolaka odpowiadają następujące czynniki:

- niewystarczająca ilość snu;
- brak aktywności fizycznej;
- nieodpowiednie ubieranie dziecka;
- narażenie na dym tytoniowy;
- przejście chorób zakaźnych i stosowanie antybiotykoterapii
- pora roku – dzieci szybciej zapadają na infekcje w okresie jesienno-zimowym, gdy przemokną lub przemarzną.
- dieta ubogą w witaminy, składniki mineralne, białko, „dobre” tłuszcze

Obniżona odporność to stan organizmu, w którym jego zdolność do obrony przed drobnoustrojami (bakterie, wirusy, pasożyty) jest zmniejszona, w związku z czym staje się on bardziej podatny na zakażenia. Aby temu zapobiec, należy zadbać o wzmocnienie odporności, co uchroni go przed wieloma dolegliwościami. Jeśli zastanawiasz się,  jak wzmocnić odporność dziecka, powinnaś zastosować się do następujących wskazówek. Po pierwsze, konieczna jest zmiana diety na taką, która będziesz bogata w świeże owoce i warzywa, ryby i białe mięso, płatki owsiane. Po drugie, konieczna jest regularna aktywność. Mogą to być wizyty na basenie, jazda na rowerze czy jazdy na rolkach, a także długie spacery. Nie ma znaczenia, że czasem pogoda nie sprzyja aktywności na świeżym powietrzu. Jeśli tylko ciepło ubierzemy nasze dziecko, to z pewnością nie zmarznie, a taki spacer z pewności posłuży do „zahartowania” jego organizmu.  Przedszkolakowi potrzebna jest także odpowiednia ilość snu i odpoczynku. Pamiętajmy, że jego organizm ciągle jeszcze się rozwija i potrzebuje więcej czasu na regenerację.

/autor:Ewelina Stanios

źródło:parenting.pl/

CO WZMACNIA ODPORNOŚĆ DZIECKA

Jest taki malutki, wydaje się taki kruchy. Tymczasem najbardziej szkodzi mu nadmiar troski. A raczej ta źle pojęta.

Jednym z najczęstszych błędów popełnianych przez niedoświadczonych rodziców jest przegrzewanie dzieci. Tymczasem nie ma powodu, by ubierać malucha cieplej niż siebie. Jedynie kilkutygodniowe, leżące w wózku niemowlę dobrze jest okryć jedną (ale tylko jedną!) dodatkową warstwą. W letni dzień lub gdy kaloryfer mocno grzeje w zupełności wystarczy, jeśli włożysz mu cienkie bawełniane body bez rękawów i przykryjesz cienkim kocykiem albo miękkim ręcznikiem. Raczkujące dziecko także trzeba ubierać lekko, bo jeśli się spoci, może się przeziębić.

Jeśli masz wrażenie, że maluchowi jest chłodno, zanim go opatulisz, sprawdź, czy ma zimny kark (chłodne ręce, stopy czy nos nie świadczą o tym, że maluch przemarzł!). Jeśli nie, to daj sobie spokój z ubieraniem. Natomiast spocony i gorący kark malucha to znak, że jest mu za ciepło. Jeśli jesteście na spacerze, trzeba odkryć lub opuścić budkę albo przestawić wózek w chłodniejsze miejsce, a w mieszkaniu – zdjąć wierzchnią warstwę ubrania i czym prędzej zakręcić kaloryfer.

Zakręć kaloryfer

Przegrzewany maluch ma nie wyćwiczony system termoregulacji – kiedy wyjdzie na dwór, trudniej mu będzie przystosować się do nagłej zmiany temperatury, przez co jest bardziej narażony na przeziębienie. Temperatura w mieszkaniu nie powinna przekraczać 19-20°C. Pokoje trzeba codziennie wietrzyć, a w nocy można dodatkowo nawilżać powietrze (wysuszone śluzówki nie stanowią dobrej zapory dla drobnoustrojów). Możesz wieszać na grzejniku pojemnik z wodą (często go wyparzaj, bo łatwo staje się siedliskiem bakterii) lub mokre ręczniki.

Łóżeczko dziecka powinno stać jak najdalej od kaloryfera, ale też okna (a już na pewno nie na osi okno-drzwi), żeby nie narażać malca na przeciągi.

Nie unikaj spacerów

Najlepszym i najtańszym sposobem wzmacniania odporności są spacery. Ze spaceru można zrezygnować tylko wtedy, gdy mocno wieje lub jest bardzo zimno (poniżej -10°C) bądź panuje bardzo wysoka (ponad 35°C) temperatura.

Kilkudniowe dziecko najpierw trzeba werandować (ubrane stawiać w wózeczku przy otwartym szeroko oknie lub na balkonie), żeby oswoić je z inną niż w mieszkaniu temperaturą. W bezwietrzny, niezbyt chłodny czy upalny dzień można odbyć spacer już z pięciodniowym maluszkiem. Niezależnie od pogody malec powinien spędzać na dworze co najmniej godzinę. Wtedy dobrze śpi, nie marudzi, ma większy apetyt, a jego buzia nabiera kolorów. Spacer ma sens, jeśli odbywacie go po parku czy lesie, z dala od miejskiego kurzu i spalin.

Latem należy wychodzić z dzieckiem poza godzinami największego nasłonecznienia, czyli między 8 a 10 rano i potem po 16.

Dbaj o dietę

Nic tak nie wzmocni malca, jak podawany na żądanie twój pokarm, zawiera on bowiem wszystko, co dla rozwijającego się dziecka jest niezbędne, w tym uodporniające przeciwciała oraz prebiotyki wpływające korzystnie na florę bakteryjną jelit.

W drugim półroczu wprowadza się pierwsze stałe pokarmy. Ważne, aby były one przygotowywane z czystych ekologicznie upraw i hodowli oraz w sposób, który w jak największym stopniu zachowa ich walory odżywcze. W zapobieganiu chorobom największe znaczenie mają:

•  witamina C – poprawia apetyt, wzmacnia odporność. Najwięcej jest jej w owocach kiwi, czarnych porzeczkach, malinach, w owocach cytrusowych, kiszonej kapuście i natce pietruszki.

•  witamina A – zapobiega zakażeniom, poprawia wzrok. Jest w marchewce, morelach, brzoskwiniach, czarnych porzeczkach, jagodach.

•  witaminy z grupy B – wzmacniają organizm, są niezbędne w przemianie białek, tłuszczów i cukrów. Znajdziemy je w warzywach strączkowych, bananach, morelach, śliwkach, figach.

W diecie nie może zabraknąć żelaza, które jest składnikiem czerwonych krwinek.

Wszystkie niezbędne dla zdrowia składniki zapewnimy maluchowi, stosując urozmaiconą dietę. Powinny się w niej znaleźć: odpowiednie do wieku mleko, pełne ziarna zbóż, warzywa (surowe lub gotowane krótko, na parze), owoce, chude mięso, ryby, jaja. Można od czasu do czasu przemycić maluchowi trochę uodporniającego czosnku.

To wzmocni odporność:

•  codzienne spacery (także w chłodniejsze i deszczowe dni);

•  nie przegrzewanie dziecka i nie ubieranie dziecka zbyt ciepło;

•  krótkie kąpiele w chłodnej wodzie (zakończone natarciem ręcznikiem – aż skóra będzie zaróżowiona);

•  letni (nie lodowaty!) prysznic na zakończenie ciepłej kąpieli w wannie;

•  dieta zawierająca dużo owoców i warzyw, bogata w witaminy;

•  częste wietrzenie mieszkania i spanie przy uchylonym oknie;

•  kilkutygodniowy wyjazd z dzieckiem nad morze lub w góry, czyli zmiana klimatu.
/autor:lek. med. Agnieszka Bilska Konsultacja: dr Maria Kotowska

źródło:edziecko.pl/

Odporność u dziecka.

OBNIŻONA ODPORNOŚĆ

Obniżona odporność powoduje, że dziecko szybciej zapada na różne choroby i jest podatne na działanie bakterii czy wirusów. Spadek odporności jest spowodowany nieprawidłową dietą, brakiem snu czy aktywności fizycznej. Wówczas, jeśli dziecko uczęszcza do przedszkola, szybciej „łapie” infekcje od rówieśników i częściej choruje. Można temu zapobiec poprzez wzmacnianie odporności. Zobacz, jak można zapobiegać chorobom i jak wzmocnić odporność dziecka w wieku przedszkolnym.

ODPORNOŚĆ DZIECKA W WIEKU PRZEDSZKOLNYM

Jak wiadomo, odporność dziecka zaczyna się kształtować już w trakcie jego życia płodowego. Następnie, wraz z mlekiem matki dziecko otrzymuje przeciwciała, które uodparniają je m.in. na choroby alergiczne. Do 2. roku życia odporność dziecka jest nadal obniżona. Jeśli dziecko zostało posłane do żłobka, choruje częściej, ale też zaczyna uodparniać się na przyszłość. Niestety, jeszcze w wieku przedszkolnym dziecko ma nie w pełni wykształconą odporność. Wciąż obniżony jest poziom przeciwciał IgA, które występują na bonach śluzowych układu pokarmowego, oddechowego, moczowego i płciowego. Ich rolą jest natychmiastowe reagowanie na ciała obce dostające się do organizmu. Przeciwciała stanowią rodzaj „pierwszej linii obrony” organizmu. Obniżona odporność organizmu dziecka w okresie przedszkolnym wynika także z faktu, że bardzo intensywnie przeżywa ono rozłąkę z rodzicami. Należy pamiętać, że układ odpornościowy jest ściśle powiązany ze wszystkimi układami organizmu, także z układem hormonalnym i nerwowym, które odpowiadają za emocje dziecka. Częstym chorobom dziecka w przedszkolu sprzyja ponadto duże skupisko dzieci. Maluchy razem się bawią, odpoczywają i jedzą, dlatego o rozprzestrzenianie infekcji nie jest trudno. Układ odpornościowy staje się w pełni dojrzały w wieku szkolnym. Wówczas dziecko rzadziej zapada na różnego rodzaju infekcje.

WZMACNIANIE ODPORNOŚCI

Przedszkole to miejsce, które powoduje, że dziecko choruje częściej. „Łapaniu” infekcji sprzyjają także inne okoliczności. Za spadek odporności przedszkolaka odpowiadają następujące czynniki:

- niewystarczająca ilość snu;
- brak aktywności fizycznej;
- nieodpowiednie ubieranie dziecka;
- narażenie na dym tytoniowy;
- przejście chorób zakaźnych i stosowanie antybiotykoterapii
- pora roku – dzieci szybciej zapadają na infekcje w okresie jesienno-zimowym, gdy przemokną lub przemarzną.
- dieta ubogą w witaminy, składniki mineralne, białko, „dobre” tłuszcze

Obniżona odporność to stan organizmu, w którym jego zdolność do obrony przed drobnoustrojami (bakterie, wirusy, pasożyty) jest zmniejszona, w związku z czym staje się on bardziej podatny na zakażenia. Aby temu zapobiec, należy zadbać o wzmocnienie odporności, co uchroni go przed wieloma dolegliwościami. Jeśli zastanawiasz się, jak wzmocnić odporność dziecka, powinnaś zastosować się do następujących wskazówek. Po pierwsze, konieczna jest zmiana diety na taką, która będziesz bogata w świeże owoce i warzywa, ryby i białe mięso, płatki owsiane. Po drugie, konieczna jest regularna aktywność. Mogą to być wizyty na basenie, jazda na rowerze czy jazdy na rolkach, a także długie spacery. Nie ma znaczenia, że czasem pogoda nie sprzyja aktywności na świeżym powietrzu. Jeśli tylko ciepło ubierzemy nasze dziecko, to z pewnością nie zmarznie, a taki spacer z pewności posłuży do „zahartowania” jego organizmu. Przedszkolakowi potrzebna jest także odpowiednia ilość snu i odpoczynku. Pamiętajmy, że jego organizm ciągle jeszcze się rozwija i potrzebuje więcej czasu na regenerację.

/autor:Ewelina Stanios

źródło:parenting.pl/

CO WZMACNIA ODPORNOŚĆ DZIECKA

Jest taki malutki, wydaje się taki kruchy. Tymczasem najbardziej szkodzi mu nadmiar troski. A raczej ta źle pojęta.

Jednym z najczęstszych błędów popełnianych przez niedoświadczonych rodziców jest przegrzewanie dzieci. Tymczasem nie ma powodu, by ubierać malucha cieplej niż siebie. Jedynie kilkutygodniowe, leżące w wózku niemowlę dobrze jest okryć jedną (ale tylko jedną!) dodatkową warstwą. W letni dzień lub gdy kaloryfer mocno grzeje w zupełności wystarczy, jeśli włożysz mu cienkie bawełniane body bez rękawów i przykryjesz cienkim kocykiem albo miękkim ręcznikiem. Raczkujące dziecko także trzeba ubierać lekko, bo jeśli się spoci, może się przeziębić.

Jeśli masz wrażenie, że maluchowi jest chłodno, zanim go opatulisz, sprawdź, czy ma zimny kark (chłodne ręce, stopy czy nos nie świadczą o tym, że maluch przemarzł!). Jeśli nie, to daj sobie spokój z ubieraniem. Natomiast spocony i gorący kark malucha to znak, że jest mu za ciepło. Jeśli jesteście na spacerze, trzeba odkryć lub opuścić budkę albo przestawić wózek w chłodniejsze miejsce, a w mieszkaniu – zdjąć wierzchnią warstwę ubrania i czym prędzej zakręcić kaloryfer.

Zakręć kaloryfer

Przegrzewany maluch ma nie wyćwiczony system termoregulacji – kiedy wyjdzie na dwór, trudniej mu będzie przystosować się do nagłej zmiany temperatury, przez co jest bardziej narażony na przeziębienie. Temperatura w mieszkaniu nie powinna przekraczać 19-20°C. Pokoje trzeba codziennie wietrzyć, a w nocy można dodatkowo nawilżać powietrze (wysuszone śluzówki nie stanowią dobrej zapory dla drobnoustrojów). Możesz wieszać na grzejniku pojemnik z wodą (często go wyparzaj, bo łatwo staje się siedliskiem bakterii) lub mokre ręczniki.

Łóżeczko dziecka powinno stać jak najdalej od kaloryfera, ale też okna (a już na pewno nie na osi okno-drzwi), żeby nie narażać malca na przeciągi.

Nie unikaj spacerów

Najlepszym i najtańszym sposobem wzmacniania odporności są spacery. Ze spaceru można zrezygnować tylko wtedy, gdy mocno wieje lub jest bardzo zimno (poniżej -10°C) bądź panuje bardzo wysoka (ponad 35°C) temperatura.

Kilkudniowe dziecko najpierw trzeba werandować (ubrane stawiać w wózeczku przy otwartym szeroko oknie lub na balkonie), żeby oswoić je z inną niż w mieszkaniu temperaturą. W bezwietrzny, niezbyt chłodny czy upalny dzień można odbyć spacer już z pięciodniowym maluszkiem. Niezależnie od pogody malec powinien spędzać na dworze co najmniej godzinę. Wtedy dobrze śpi, nie marudzi, ma większy apetyt, a jego buzia nabiera kolorów. Spacer ma sens, jeśli odbywacie go po parku czy lesie, z dala od miejskiego kurzu i spalin.

Latem należy wychodzić z dzieckiem poza godzinami największego nasłonecznienia, czyli między 8 a 10 rano i potem po 16.

Dbaj o dietę

Nic tak nie wzmocni malca, jak podawany na żądanie twój pokarm, zawiera on bowiem wszystko, co dla rozwijającego się dziecka jest niezbędne, w tym uodporniające przeciwciała oraz prebiotyki wpływające korzystnie na florę bakteryjną jelit.

W drugim półroczu wprowadza się pierwsze stałe pokarmy. Ważne, aby były one przygotowywane z czystych ekologicznie upraw i hodowli oraz w sposób, który w jak największym stopniu zachowa ich walory odżywcze. W zapobieganiu chorobom największe znaczenie mają:

• witamina C – poprawia apetyt, wzmacnia odporność. Najwięcej jest jej w owocach kiwi, czarnych porzeczkach, malinach, w owocach cytrusowych, kiszonej kapuście i natce pietruszki.

• witamina A – zapobiega zakażeniom, poprawia wzrok. Jest w marchewce, morelach, brzoskwiniach, czarnych porzeczkach, jagodach.

• witaminy z grupy B – wzmacniają organizm, są niezbędne w przemianie białek, tłuszczów i cukrów. Znajdziemy je w warzywach strączkowych, bananach, morelach, śliwkach, figach.

W diecie nie może zabraknąć żelaza, które jest składnikiem czerwonych krwinek.

Wszystkie niezbędne dla zdrowia składniki zapewnimy maluchowi, stosując urozmaiconą dietę. Powinny się w niej znaleźć: odpowiednie do wieku mleko, pełne ziarna zbóż, warzywa (surowe lub gotowane krótko, na parze), owoce, chude mięso, ryby, jaja. Można od czasu do czasu przemycić maluchowi trochę uodporniającego czosnku.

To wzmocni odporność:

• codzienne spacery (także w chłodniejsze i deszczowe dni);

• nie przegrzewanie dziecka i nie ubieranie dziecka zbyt ciepło;

• krótkie kąpiele w chłodnej wodzie (zakończone natarciem ręcznikiem – aż skóra będzie zaróżowiona);

• letni (nie lodowaty!) prysznic na zakończenie ciepłej kąpieli w wannie;

• dieta zawierająca dużo owoców i warzyw, bogata w witaminy;

• częste wietrzenie mieszkania i spanie przy uchylonym oknie;

• kilkutygodniowy wyjazd z dzieckiem nad morze lub w góry, czyli zmiana klimatu.
/autor:lek. med. Agnieszka Bilska Konsultacja: dr Maria Kotowska

źródło:edziecko.pl/

Naturalne sposoby na infekcję. – Czujesz, że bierze cię infekcja? Sięgnij po naturalne leki, które masz w kuchni. To prosty sposób na tanie i smaczne leczenie.

Nie zawsze w pełni doceniamy warzywa i owoce, które jemy sezonowo lub robimy z nich przetwory na zimę. Często traktujemy je wyłącznie jako dodatek lub deser i zapominamy, że nasze babcie stosowały je jako lekarstwa. Dlatego, kiedy pojawiają się pierwsze symptomy przeziębienia, to najpierw sięgnijmy do domowej spiżarni lub po produkty, których zwykle używamy doprawiając potrawy.  

Cebula

Można zaryzykować stwierdzenie, że cebula pomoże nam zawsze i wszędzie. Kiedyś na szkorbut, dziś na przeziębienie. Posiada wiele wartości odżywczych, które zachowuje niezależnie od tego, czy zjemy ją surową, duszoną czy smażoną. Słynny jest zwłaszcza syrop z cebuli, który przygotowywały już nasze prababcie: 2-3 cebule należy zasypać cukrem i odstawić pod przykryciem w ciepłe miejsce, pić do czterech łyżek dziennie (dorośli). Mikstura działa bakteriobójczo, ułatwia odkrztuszanie, wzmacnia odporność organizmu i posiada witaminy: A, B1, B6, C, PP oraz fosfor, magnez, siarkę, cynk, wapń i potas. Idealna na kaszel czy katar, gdy posmarujemy nią okolicę nozdrzy. Można też wąchać surowe warzywo, np. kiedy je kroimy – zwarte w niej olejki eteryczne odblokują górne drogi oddechowe. Natomiast duszona pomoże w nieżytach oskrzeli czy zapaleniu gardła, a dodatkowo rozgrzeje, kiedy jesteśmy zziębnięci.

Sok z surowej cebuli od wieków stosowano też w medycynie ludowej. Okłady (sok oraz błonka znajdująca się między warstwami cebuli) przynosiły ulgę, np. w stanach zapalnych żylaków, leczeniu ran, użądleniu osy. Ranka mniej bolała i szybciej się goiła, bo cebula wykazuje też działanie antyseptyczne. Ponadto poprawia trawienie, przeciwdziała miażdżycy, obniża poziom cukru (bardziej u diabetyków niż zdrowych osób) i cholesterolu we krwi. Pobudza również perystaltykę jelit i pomaga w leczeniu hemoroidów. Uwaga: podobnie jak kapusta czy fasola jest gazotwórcza, więc wzdęcia po niej są nieuniknione. 

Imbir

Jego korzeń wykorzystywany jest głównie jako przyprawa w kuchni lub składnik kosmetyków (np. antycellulitowych). Tymczasem to także doskonały lek w domowej apteczce, a raczej… lodówce, bo tam właśnie – owinięty w papier i folię – najlepiej go przechowywać. Na co pomoże? Wzmocni odporność, doda energii, poprawi krążenie. Jest doskonały zwłaszcza zimą, kiedy czujemy się ospali, zziębnięci i jesteśmy bardziej podatni na infekcje. Imbir zawiera bowiem witaminy B1, B2, C oraz wapń, fosfor, żelazo, potas oraz olejki eteryczne. Te ostatnie wspomagają pracę układu pokarmowego, bo pobudzają wydzielanie enzymów trawiennych, łagodzą wzdęcia oraz rozstroje żołądka. Ponadto imbir działa odkażająco i przeciwobrzękowo, zarówno w stanach zapalnych zatok czy schorzeniach stawów, wspomaga oczyszczanie wątroby z toksyn oraz przeciwdziała mdłościom. Kobietom przyda się, kiedy cierpią na mdłości ciążowe czy bóle miesiączkowe.

Jak go stosować? Można kupić suszony i sproszkowany, najlepiej jednak sięgnąć po świeży. Obrany ze skórki i starty na tarce z drobnymi oczkami zachowa więcej właściwości leczniczych niż krojony. Najprościej przyrządzić napój rozgrzewający: odrobinę utartego imbiru zalewamy wrzątkiem, dodajemy sok z połowy cytryny, a potem miód. Pamiętajmy jednak, by nie przesadzać z dawką imbirowej suplementacji, bo jego moc może wywołać podrażnienia. Dotyczy to szczególnie osób chorujących na przewlekłe choroby układu pokarmowego, refluks żołądkowy, z oznakami wewnętrznego gorąca (czerwona twarz, gorące dłonie) oraz kobiet karmiących i w ciąży.  

Czarna porzeczka

Kiedy pojawią się pierwsze oznaki przeziębienia, zwyczajowo szukamy owoców z dużą zawartością witaminy C, zwykle – cytryny. Tymczasem czarna porzeczka, wedle tabel określających zawartość witamin i minerałów w warzywach i owocach, ma jej prawie cztery razy więcej. I co ważne – zachowuje swą wartość także w przetworach. Pijąc sok czy jedząc dżem, dostarczamy organizmowi nie tylko witaminy C, ale także wit. A i tych z grupy B, kwasu foliowego, żelaza, wapnia, potasu, magnezu. W ten sposób wspomagamy organizm w czasie infekcji, anginy czy kaszlu, bowiem porzeczkowe fitoncydy zwalczają bakterie, wirusy i grzyby, a tanina posiada właściwości przeciwzapalne. Owoce zawierają też pektyny, garbniki i olejki eteryczne, więc oczyszczają organizm z wolnych rodników, odpowiedzialnych m.in. za proces starzenia.

Czarną porzeczkę wykorzystywała też medycyna ludowa. W ten sposób leczono stany zapalne jamy ustnej i szkorbut, nerki, wątrobę. Stosowano różne wywary i napary z surowych i suszonych liści w przypadkach chorób skórnych, przeciwzapalnie i przeciwobrzękowo.
Dziś wiadomo, że porzeczka wspomaga też serce, obniża ciśnienie krwi, zalecana jest w przypadku wystąpienia awitaminozy czy anemii. To za sprawą olejków eterycznych, które pobudzają apetyt i stymulują wydzielanie soków trawiennych. Osoby mające problemy z zaparciami, powinny jeść porzeczki ze względu na dużą zawartość błonnika i małe pesteczki w owocach, bo te świetnie regulują perystaltykę jelit. 

Czosnek

Jego zapach i smak czujemy (my i otoczenie) jeszcze długo po spożyciu. Z tego powodu nie każdy go lubi, choć przykry zapach można próbować zamaskować, zjadając jednocześnie nać pietruszki, tymianek czy miętę. Jakie są zalety czosnku? Zawiera witaminy z grupy B oraz A i C, selen, potas, wapń, fosfor, żelazo, magnez, ale także flawonoidy, flawony, związki bakteriobójcze, olejki eteryczne i błonnik. Mówimy o nim jak o leku, bo wzmacnia odporność organizmu i aktywizuje leukocyty (białe krwinki) do obrony, kiedy pojawiają się pierwsze symptomy przeziębienia. Czosnek – najzdrowszy rozgnieciony – działa antyseptyczne, wykrztuśne i napotne, zwalcza bakterie chorobotwórcze w układzie oddechowym i pokarmowym. Dlatego przeciwdziała pasożytom przewodu pokarmowego i oczyszcza drogi moczowe.

Dobrze wpływa również na układ krwionośny. Znany jest z tego, że obniża poziom złego cholesterolu (LDL) we krwi, jednocześnie podwyższając parametry tego dobrego (HDL). W ten sposób przeciwdziała miażdżycy. Poprawia też krążenie krwi, hamuje proces tworzenia się zakrzepów. Obniża ciśnienie krwi, a także poziom trójglicerydów i przez to przeciwdziała wystąpieniu zawału serca. Trzeba jednak pamiętać, że to roślina o silnym działaniu. Z umiarem powinny go zatem jeść osoby zażywające leki przeciwzakrzepowe (nasila ich działanie), a wykluczyć z diety pacjenci z ostrym nieżytem żołądka i jelit oraz niskim ciśnieniem krwi. 
Czarny bez

To prawdziwa bomba witaminowa (witaminy C). Ale uwaga! Spożywając surowe kwiaty i owoce czarnego bzu (zwłaszcza niedojrzałe) możemy się zatruć. To roślina, która zawiera substancję toksyczną (sambunigrynę), dlatego trzeba ją przetworzyć – ususzyć lub poddać obróbce termicznej, by korzystać tylko z dobroczynnych substancji. Jeśli nie będziemy zbierać bzu sami, możemy kupić sok, herbatkę lub syrop w aptece czy sklepie zielarskim. I naprawdę warto, bo czarny bez oprócz witaminy C zawiera również witaminę A, z grupy B, pektyny, kwasy owocowe, antocyjany, potas, wapń czy żelazo.

Nasze babcie sięgały po sok z czarnego bzu, kiedy ktoś chorował – jako środek napotny w walce z infekcją, w stanach zapalnych dróg oddechowych, łagodzący ból głowy i gardła. Wzmacniał odporność organizmu, bo jest naturalnym lekiem przeciwgorączkowym i łagodzącym kaszel. Dobrze również reguluje zaburzenia trawienia, łagodzi wzdęcia, zaparcia i zgagę, a nawet wspomaga leczenie schorzeń nerek i pęcherza.

/             Inga Kazana           zdrowie.wp.pl         /

Naturalne sposoby na infekcję.

Czujesz, że bierze cię infekcja? Sięgnij po naturalne leki, które masz w kuchni. To prosty sposób na tanie i smaczne leczenie.

Nie zawsze w pełni doceniamy warzywa i owoce, które jemy sezonowo lub robimy z nich przetwory na zimę. Często traktujemy je wyłącznie jako dodatek lub deser i zapominamy, że nasze babcie stosowały je jako lekarstwa. Dlatego, kiedy pojawiają się pierwsze symptomy przeziębienia, to najpierw sięgnijmy do domowej spiżarni lub po produkty, których zwykle używamy doprawiając potrawy.

Cebula

Można zaryzykować stwierdzenie, że cebula pomoże nam zawsze i wszędzie. Kiedyś na szkorbut, dziś na przeziębienie. Posiada wiele wartości odżywczych, które zachowuje niezależnie od tego, czy zjemy ją surową, duszoną czy smażoną. Słynny jest zwłaszcza syrop z cebuli, który przygotowywały już nasze prababcie: 2-3 cebule należy zasypać cukrem i odstawić pod przykryciem w ciepłe miejsce, pić do czterech łyżek dziennie (dorośli). Mikstura działa bakteriobójczo, ułatwia odkrztuszanie, wzmacnia odporność organizmu i posiada witaminy: A, B1, B6, C, PP oraz fosfor, magnez, siarkę, cynk, wapń i potas. Idealna na kaszel czy katar, gdy posmarujemy nią okolicę nozdrzy. Można też wąchać surowe warzywo, np. kiedy je kroimy – zwarte w niej olejki eteryczne odblokują górne drogi oddechowe. Natomiast duszona pomoże w nieżytach oskrzeli czy zapaleniu gardła, a dodatkowo rozgrzeje, kiedy jesteśmy zziębnięci.

Sok z surowej cebuli od wieków stosowano też w medycynie ludowej. Okłady (sok oraz błonka znajdująca się między warstwami cebuli) przynosiły ulgę, np. w stanach zapalnych żylaków, leczeniu ran, użądleniu osy. Ranka mniej bolała i szybciej się goiła, bo cebula wykazuje też działanie antyseptyczne. Ponadto poprawia trawienie, przeciwdziała miażdżycy, obniża poziom cukru (bardziej u diabetyków niż zdrowych osób) i cholesterolu we krwi. Pobudza również perystaltykę jelit i pomaga w leczeniu hemoroidów. Uwaga: podobnie jak kapusta czy fasola jest gazotwórcza, więc wzdęcia po niej są nieuniknione.

Imbir

Jego korzeń wykorzystywany jest głównie jako przyprawa w kuchni lub składnik kosmetyków (np. antycellulitowych). Tymczasem to także doskonały lek w domowej apteczce, a raczej… lodówce, bo tam właśnie – owinięty w papier i folię – najlepiej go przechowywać. Na co pomoże? Wzmocni odporność, doda energii, poprawi krążenie. Jest doskonały zwłaszcza zimą, kiedy czujemy się ospali, zziębnięci i jesteśmy bardziej podatni na infekcje. Imbir zawiera bowiem witaminy B1, B2, C oraz wapń, fosfor, żelazo, potas oraz olejki eteryczne. Te ostatnie wspomagają pracę układu pokarmowego, bo pobudzają wydzielanie enzymów trawiennych, łagodzą wzdęcia oraz rozstroje żołądka. Ponadto imbir działa odkażająco i przeciwobrzękowo, zarówno w stanach zapalnych zatok czy schorzeniach stawów, wspomaga oczyszczanie wątroby z toksyn oraz przeciwdziała mdłościom. Kobietom przyda się, kiedy cierpią na mdłości ciążowe czy bóle miesiączkowe.

Jak go stosować? Można kupić suszony i sproszkowany, najlepiej jednak sięgnąć po świeży. Obrany ze skórki i starty na tarce z drobnymi oczkami zachowa więcej właściwości leczniczych niż krojony. Najprościej przyrządzić napój rozgrzewający: odrobinę utartego imbiru zalewamy wrzątkiem, dodajemy sok z połowy cytryny, a potem miód. Pamiętajmy jednak, by nie przesadzać z dawką imbirowej suplementacji, bo jego moc może wywołać podrażnienia. Dotyczy to szczególnie osób chorujących na przewlekłe choroby układu pokarmowego, refluks żołądkowy, z oznakami wewnętrznego gorąca (czerwona twarz, gorące dłonie) oraz kobiet karmiących i w ciąży.

Czarna porzeczka

Kiedy pojawią się pierwsze oznaki przeziębienia, zwyczajowo szukamy owoców z dużą zawartością witaminy C, zwykle – cytryny. Tymczasem czarna porzeczka, wedle tabel określających zawartość witamin i minerałów w warzywach i owocach, ma jej prawie cztery razy więcej. I co ważne – zachowuje swą wartość także w przetworach. Pijąc sok czy jedząc dżem, dostarczamy organizmowi nie tylko witaminy C, ale także wit. A i tych z grupy B, kwasu foliowego, żelaza, wapnia, potasu, magnezu. W ten sposób wspomagamy organizm w czasie infekcji, anginy czy kaszlu, bowiem porzeczkowe fitoncydy zwalczają bakterie, wirusy i grzyby, a tanina posiada właściwości przeciwzapalne. Owoce zawierają też pektyny, garbniki i olejki eteryczne, więc oczyszczają organizm z wolnych rodników, odpowiedzialnych m.in. za proces starzenia.

Czarną porzeczkę wykorzystywała też medycyna ludowa. W ten sposób leczono stany zapalne jamy ustnej i szkorbut, nerki, wątrobę. Stosowano różne wywary i napary z surowych i suszonych liści w przypadkach chorób skórnych, przeciwzapalnie i przeciwobrzękowo.
Dziś wiadomo, że porzeczka wspomaga też serce, obniża ciśnienie krwi, zalecana jest w przypadku wystąpienia awitaminozy czy anemii. To za sprawą olejków eterycznych, które pobudzają apetyt i stymulują wydzielanie soków trawiennych. Osoby mające problemy z zaparciami, powinny jeść porzeczki ze względu na dużą zawartość błonnika i małe pesteczki w owocach, bo te świetnie regulują perystaltykę jelit.

Czosnek

Jego zapach i smak czujemy (my i otoczenie) jeszcze długo po spożyciu. Z tego powodu nie każdy go lubi, choć przykry zapach można próbować zamaskować, zjadając jednocześnie nać pietruszki, tymianek czy miętę. Jakie są zalety czosnku? Zawiera witaminy z grupy B oraz A i C, selen, potas, wapń, fosfor, żelazo, magnez, ale także flawonoidy, flawony, związki bakteriobójcze, olejki eteryczne i błonnik. Mówimy o nim jak o leku, bo wzmacnia odporność organizmu i aktywizuje leukocyty (białe krwinki) do obrony, kiedy pojawiają się pierwsze symptomy przeziębienia. Czosnek – najzdrowszy rozgnieciony – działa antyseptyczne, wykrztuśne i napotne, zwalcza bakterie chorobotwórcze w układzie oddechowym i pokarmowym. Dlatego przeciwdziała pasożytom przewodu pokarmowego i oczyszcza drogi moczowe.

Dobrze wpływa również na układ krwionośny. Znany jest z tego, że obniża poziom złego cholesterolu (LDL) we krwi, jednocześnie podwyższając parametry tego dobrego (HDL). W ten sposób przeciwdziała miażdżycy. Poprawia też krążenie krwi, hamuje proces tworzenia się zakrzepów. Obniża ciśnienie krwi, a także poziom trójglicerydów i przez to przeciwdziała wystąpieniu zawału serca. Trzeba jednak pamiętać, że to roślina o silnym działaniu. Z umiarem powinny go zatem jeść osoby zażywające leki przeciwzakrzepowe (nasila ich działanie), a wykluczyć z diety pacjenci z ostrym nieżytem żołądka i jelit oraz niskim ciśnieniem krwi.
Czarny bez

To prawdziwa bomba witaminowa (witaminy C). Ale uwaga! Spożywając surowe kwiaty i owoce czarnego bzu (zwłaszcza niedojrzałe) możemy się zatruć. To roślina, która zawiera substancję toksyczną (sambunigrynę), dlatego trzeba ją przetworzyć – ususzyć lub poddać obróbce termicznej, by korzystać tylko z dobroczynnych substancji. Jeśli nie będziemy zbierać bzu sami, możemy kupić sok, herbatkę lub syrop w aptece czy sklepie zielarskim. I naprawdę warto, bo czarny bez oprócz witaminy C zawiera również witaminę A, z grupy B, pektyny, kwasy owocowe, antocyjany, potas, wapń czy żelazo.

Nasze babcie sięgały po sok z czarnego bzu, kiedy ktoś chorował – jako środek napotny w walce z infekcją, w stanach zapalnych dróg oddechowych, łagodzący ból głowy i gardła. Wzmacniał odporność organizmu, bo jest naturalnym lekiem przeciwgorączkowym i łagodzącym kaszel. Dobrze również reguluje zaburzenia trawienia, łagodzi wzdęcia, zaparcia i zgagę, a nawet wspomaga leczenie schorzeń nerek i pęcherza.

/ Inga Kazana zdrowie.wp.pl /