Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 152 takie materiały
San Pedro – SAN PEDRO (Trichocerous pachanoi) jest to duży kolumnowy kaktus szeroko uprawiany jako halucynogen w Andach Peru, Ekwadoru, i Boliwii.
Miejscowi, którzy także nazywają go aguacolla, lub giganton, uznają kilka "rodzajów", które różnią się głównie liczbą żeber. Pospolity gatunek posiada ich siedem. 
    Ten kaktus jest często sadzony wzdłuż pól, jako płot utrzymujący owce lub bydło na pastwisku. 
Napój alkoholowy nazywany cimora jest robiony właśnie z kaktusa San Pedro. Krótkie łodygi, często sprzedawane są na okolicznych targowiskach, są krajane jak bochenek chleba na kromki, potem gotowane przez kilka godzin w wodzie, często dodawane są elementy przesądów takie jak pył cmentarny lub sproszkowane kości. 
Chociaż cimora jest często robiona z samego San Pedro, to kilku badaczy dowiodło, że czasami dodawane są do napoju inne rodzaje roślin. 
Często jest to kaktus Neoraimondia macrostibas, andyjski gatunek o nieokreślonej strukturze chemicznej; krzew Pedilanthus tithymaloides przedstawiciel roślin rodziny oleistych; i dzwonkowata Isotoma longiflora. Wszystkie te rośliny posiadają biodynamiczne składniki.
Okazyjnie, innymi dużo bardziej potężnymi roślinami które się dodaje, jest np. bieluń. 
    Dopiero ostatnio badacze stali się świadomi znaczenia "drugorzędnych" składników roślinnych dodawanych przez te prymitywne społeczeństwa. 
Fakt, że meskalina występuje w kaktusie San Pedro, sprawia, że napój może być stosowany bez dodawania innych roślin. Zmiany które wywołują dodatkowe rośliny na etapie halucynogennym, nadal nie są w pełni rozumiane. 
Cimora jest podstawą ludowych ceremonii uzdrawiania, która łączy tubylcze rytuały z przeniesionymi elementami chrześcijaństwa. 
Obserwator opisuje roślinę jako "katalizator aktywujący wszystkie siły kompleksów, w trakcie procesu uzdrawiania, szczególnie siły marzycielskie i wróżbiarskie. Ale siły San Pedro są przypuszczalnie ponad lekarstwami; mówią, że są obrońcami jak pies, który chroni domu, posiadają zdolność gwizdu z taką nieziemską mocą, że źli intruzi uciekają z przerażeniem. "
    Chociaż San Pedro nie jest spokrewniony botancznie z pejotlem, to ten sam alkaloid - meskalina - jest odpowiedzialny za halucynacje wzrokowe, które powodują obydwa te kaktusy. Meskalina została wyizolowana nie tylko z San Pedro ale i z innych gatunków Trichocereus. 
Badania chemiczne Trichocereusów są dosyć świeże, i dlatego istnieje możliwość odkrycia dodatkowych alkaloidów w pachanoi. 
   Trichocereus zawiera około 40 gatunków kolumnowych kaktusów, które rosną w podzwrotnikowych i umiarkowanych częściach Andów. 
Nie ma powodu aby twierdzić, że używanie kaktusa San Pedro w celu halucynogennym i wieszczym, nie ma długiej historii. 
Musimy uznać, że na pewno współczesne obrzędy zostały dotknięte przez wpływy chrześcijaństwa. 
Te wpływy są oczywiste, nawet nazywa kaktusa "Święty Piotr" {to po hiszpańsku San Pedro - przyp. tł.}, prawdopodobnie pochodzi od chrześcijańskiej wiary w to, że Święty Piotr trzyma klucze do nieba. 
    Ale ogólne znaczenie rytuału i nowoczesny sens kultu San Pedro, który jest delikatnie połączony z mitologią księżyca, prowadzą nas do wniosku, że reprezentują one amalgamat wierzeń pogańskich i chrześcijańskich. Jego zastosowanie wydaje się do być mocno rozpowszechnione w Peru.

San Pedro

SAN PEDRO (Trichocerous pachanoi) jest to duży kolumnowy kaktus szeroko uprawiany jako halucynogen w Andach Peru, Ekwadoru, i Boliwii.
Miejscowi, którzy także nazywają go aguacolla, lub giganton, uznają kilka "rodzajów", które różnią się głównie liczbą żeber. Pospolity gatunek posiada ich siedem.
Ten kaktus jest często sadzony wzdłuż pól, jako płot utrzymujący owce lub bydło na pastwisku.
Napój alkoholowy nazywany cimora jest robiony właśnie z kaktusa San Pedro. Krótkie łodygi, często sprzedawane są na okolicznych targowiskach, są krajane jak bochenek chleba na kromki, potem gotowane przez kilka godzin w wodzie, często dodawane są elementy przesądów takie jak pył cmentarny lub sproszkowane kości.
Chociaż cimora jest często robiona z samego San Pedro, to kilku badaczy dowiodło, że czasami dodawane są do napoju inne rodzaje roślin.
Często jest to kaktus Neoraimondia macrostibas, andyjski gatunek o nieokreślonej strukturze chemicznej; krzew Pedilanthus tithymaloides przedstawiciel roślin rodziny oleistych; i dzwonkowata Isotoma longiflora. Wszystkie te rośliny posiadają biodynamiczne składniki.
Okazyjnie, innymi dużo bardziej potężnymi roślinami które się dodaje, jest np. bieluń.
Dopiero ostatnio badacze stali się świadomi znaczenia "drugorzędnych" składników roślinnych dodawanych przez te prymitywne społeczeństwa.
Fakt, że meskalina występuje w kaktusie San Pedro, sprawia, że napój może być stosowany bez dodawania innych roślin. Zmiany które wywołują dodatkowe rośliny na etapie halucynogennym, nadal nie są w pełni rozumiane.
Cimora jest podstawą ludowych ceremonii uzdrawiania, która łączy tubylcze rytuały z przeniesionymi elementami chrześcijaństwa.
Obserwator opisuje roślinę jako "katalizator aktywujący wszystkie siły kompleksów, w trakcie procesu uzdrawiania, szczególnie siły marzycielskie i wróżbiarskie. Ale siły San Pedro są przypuszczalnie ponad lekarstwami; mówią, że są obrońcami jak pies, który chroni domu, posiadają zdolność gwizdu z taką nieziemską mocą, że źli intruzi uciekają z przerażeniem. "
Chociaż San Pedro nie jest spokrewniony botancznie z pejotlem, to ten sam alkaloid - meskalina - jest odpowiedzialny za halucynacje wzrokowe, które powodują obydwa te kaktusy. Meskalina została wyizolowana nie tylko z San Pedro ale i z innych gatunków Trichocereus.
Badania chemiczne Trichocereusów są dosyć świeże, i dlatego istnieje możliwość odkrycia dodatkowych alkaloidów w pachanoi.
Trichocereus zawiera około 40 gatunków kolumnowych kaktusów, które rosną w podzwrotnikowych i umiarkowanych częściach Andów.
Nie ma powodu aby twierdzić, że używanie kaktusa San Pedro w celu halucynogennym i wieszczym, nie ma długiej historii.
Musimy uznać, że na pewno współczesne obrzędy zostały dotknięte przez wpływy chrześcijaństwa.
Te wpływy są oczywiste, nawet nazywa kaktusa "Święty Piotr" {to po hiszpańsku San Pedro - przyp. tł.}, prawdopodobnie pochodzi od chrześcijańskiej wiary w to, że Święty Piotr trzyma klucze do nieba.
Ale ogólne znaczenie rytuału i nowoczesny sens kultu San Pedro, który jest delikatnie połączony z mitologią księżyca, prowadzą nas do wniosku, że reprezentują one amalgamat wierzeń pogańskich i chrześcijańskich. Jego zastosowanie wydaje się do być mocno rozpowszechnione w Peru.

Źródło: http://aztekium.pl

Spirit Science cz.1.

Spirit Science to seria filmów animowanych, które przybliżają zagadnienia związane z duchowością, kryształami, geometrią i matematyką, elektromagnetyzmem i fizyką oraz przede wszystkim o tym czemu to wszystko się ze sobą wiąże. Materiał w sam raz dla ludzi szukających złotego środka między wiarą i nauką.

Hindus, który nic nie jadł od prawie 70 lat

Grupa naukowców wzięła pod obserwację Prahlad Jani - przeszło 70-letniego Hindusa, który od momentu skończenia 8 lat nic nie jadł, ani nie pił. Sam zainteresowany mówi, ze dostał dar od bogini - od tego czasu życiową energię dostarcza mu intensywna medytacja.

Dług – Wszelkie relacje gospodarcze w naszym społeczeństwie opierają się na długu i jego egzekucji. W gospodarce funkcjonuje tysiące postaci długów od pieniądza i papierów wartościowych zaczynając na zobowiązaniach wynikających z ogólnie przyjętych zasad w działalności gospodarczej i zwyczajnie słownym przyrzeczeniu kończąc.

Choć instytucje państwowe podejmują pewne nieporadne próby kontrolowania długów w społeczeństwie to w rzeczywistości nikt tego nie kontroluje. Nikt w społeczeństwie nie ma wiedzy kto, komu, co jest winien i pod jaką postacią długu.

Kolejne powtarzające się recesje wyraźnie pokazują, iż obecny system prawny cyklicznie doprowadza do sytuacji, w których część społeczeństwa staje się wierzycielami a część dłużnikami. Choć tego nie widać wprost wskutek rozproszenia długu pod tysiącem postaci to następuje wyraźny podział w społeczeństwie na wierzycieli i dłużników.

Kiedy dług osiąga absurdalną wartość, która wymagałby od dłużników świadczenia na rzecz wierzycieli przez kolejne dziesiątki lat bez uzyskania żadnego świadczenia wzajemnego od wierzycieli wszyscy zaczynają orientować się, że dług nie zostanie spłacony. Wówczas następuje recesja – tzn. okres kasowania długu w społeczeństwie. Recesja trwa tak długo aż wszyscy nie zaakceptują faktu skasowania długu lub jego znaczącej części. W rzeczywistości recesja jest załamaniem się systemu społecznego, złamaniem warunków umowy społecznej, niedotrzymaniem słowa.

Aby system społeczny przy okazji recesji nie rozpadł się całkowicie, kasowanie długu odbywa się na najwyższym poziomie złożoności tego systemu, tzn. w instytucjach państwowych i finansowych. Ludziom łatwiej jest zaakceptować upadek banku, zmianę cen rynkowych i straty finansowe aniżeli utratę własnej drobnej należności.

Wszystkie autorytety podczas recesji nawołują do zachowania porządku społecznego, dotrzymywania umów, przestrzegania prawa naruszając to wszystko jednocześnie na poziomie instytucji państwowych i finansowych. Wszystko dla zachowania obecnego systemu społecznego.

W czym problem?
Problem gównie w tym, że cyklicznie powtarza się dług w społeczeństwie. Cyklicznie część społeczeństwa staje się wierzycielem reszty a dług reszty osiąga tak absurdalnie dużą wartość, iż oczywistym staje się, że nie zostanie spłacony.

Co jest podstawą tego długu?
Pośrednią podstawą długu w społeczeństwie są przywileje w prawie, które łamią zasadę wolnego rynku. Rynek jest zniewolony przywilejami określonych grup społecznych, które dzięki nim stają się wierzycielami reszty.
Bezpośrednią podstawą długu w społeczeństwie jest egzekucja niedobrego (bo nacechowanego przywilejami) prawa - egzekucja przywilejów.

Co mogłoby się zmienić?
Państwo powinno ograniczyć się wyłącznie do egzekucji w obszarze długów kontrolowanych i wynikających z prawa bez przywilejów. Państwo powinno ograniczyć się do egzekucji jedynie w obszarze pieniądza i prawa własności jednocześnie rozszerzając swoją kontrolę na nimi. Państwo powinno uniemożliwić prowadzenie egzekucji z użyciem przemocy (poza egzekucją państwową) komukolwiek i w jakiejkolwiek formie. Resztę rozwiązałby już sam uwolniony od prawnych przywilejów rynek. To wolny rynek na bieżąco kasowałby niedobry dług - przyczynę recesji i załamania się systemu społecznego. Dług nie miałby szans w takich warunkach urosnąć do poziomu wymagającego recesji.

Dlaczego to jednak nie zmieni się?
O systemie społecznym decydują wyłącznie uprzywilejowane grupy społeczne, które czerpią z obecnego porządku społecznego nieuzasadnione rynkowo korzyści. Taka zmiana oznaczałby z automatu zmniejszenie różnic majątkowych w społeczeństwie. Musieliby dokonać zmiany w społeczeństwie ze stratą dla siebie samych. Znajdą więc tysiąc fałszywych argumentów za tym, aby żadnych zmian nie wprowadzać.

Nieuprzywilejowane grupy społeczne nie rozumieją natomiast mechanizmu, który nimi rządzi. Łatwo nimi manipulować odwołując się do prostych wartości takich jak „umów należy dotrzymywać”. Wydaje im się, że za zmianami cen rynkowych czy stóp procentowych stoi jakaś niewidzialna ręka. Nie rozumieją, że ta niewidzialna ręka sprawuje wysoki urząd państwowy zapewniający mu władzę lub ma pełne konto w raju podatkowych. Nie rozumieją, że niewidzialna ręka nie chce żadnych zmian w systemie społecznym i może przeżyć choćby 100 kolejnych recesji byleby nic się nie zmieniło. (Krystkon, Racjonalista.pl)

Dług

Wszelkie relacje gospodarcze w naszym społeczeństwie opierają się na długu i jego egzekucji. W gospodarce funkcjonuje tysiące postaci długów od pieniądza i papierów wartościowych zaczynając na zobowiązaniach wynikających z ogólnie przyjętych zasad w działalności gospodarczej i zwyczajnie słownym przyrzeczeniu kończąc.

Choć instytucje państwowe podejmują pewne nieporadne próby kontrolowania długów w społeczeństwie to w rzeczywistości nikt tego nie kontroluje. Nikt w społeczeństwie nie ma wiedzy kto, komu, co jest winien i pod jaką postacią długu.

Kolejne powtarzające się recesje wyraźnie pokazują, iż obecny system prawny cyklicznie doprowadza do sytuacji, w których część społeczeństwa staje się wierzycielami a część dłużnikami. Choć tego nie widać wprost wskutek rozproszenia długu pod tysiącem postaci to następuje wyraźny podział w społeczeństwie na wierzycieli i dłużników.

Kiedy dług osiąga absurdalną wartość, która wymagałby od dłużników świadczenia na rzecz wierzycieli przez kolejne dziesiątki lat bez uzyskania żadnego świadczenia wzajemnego od wierzycieli wszyscy zaczynają orientować się, że dług nie zostanie spłacony. Wówczas następuje recesja – tzn. okres kasowania długu w społeczeństwie. Recesja trwa tak długo aż wszyscy nie zaakceptują faktu skasowania długu lub jego znaczącej części. W rzeczywistości recesja jest załamaniem się systemu społecznego, złamaniem warunków umowy społecznej, niedotrzymaniem słowa.

Aby system społeczny przy okazji recesji nie rozpadł się całkowicie, kasowanie długu odbywa się na najwyższym poziomie złożoności tego systemu, tzn. w instytucjach państwowych i finansowych. Ludziom łatwiej jest zaakceptować upadek banku, zmianę cen rynkowych i straty finansowe aniżeli utratę własnej drobnej należności.

Wszystkie autorytety podczas recesji nawołują do zachowania porządku społecznego, dotrzymywania umów, przestrzegania prawa naruszając to wszystko jednocześnie na poziomie instytucji państwowych i finansowych. Wszystko dla zachowania obecnego systemu społecznego.

W czym problem?
Problem gównie w tym, że cyklicznie powtarza się dług w społeczeństwie. Cyklicznie część społeczeństwa staje się wierzycielem reszty a dług reszty osiąga tak absurdalnie dużą wartość, iż oczywistym staje się, że nie zostanie spłacony.

Co jest podstawą tego długu?
Pośrednią podstawą długu w społeczeństwie są przywileje w prawie, które łamią zasadę wolnego rynku. Rynek jest zniewolony przywilejami określonych grup społecznych, które dzięki nim stają się wierzycielami reszty.
Bezpośrednią podstawą długu w społeczeństwie jest egzekucja niedobrego (bo nacechowanego przywilejami) prawa - egzekucja przywilejów.

Co mogłoby się zmienić?
Państwo powinno ograniczyć się wyłącznie do egzekucji w obszarze długów kontrolowanych i wynikających z prawa bez przywilejów. Państwo powinno ograniczyć się do egzekucji jedynie w obszarze pieniądza i prawa własności jednocześnie rozszerzając swoją kontrolę na nimi. Państwo powinno uniemożliwić prowadzenie egzekucji z użyciem przemocy (poza egzekucją państwową) komukolwiek i w jakiejkolwiek formie. Resztę rozwiązałby już sam uwolniony od prawnych przywilejów rynek. To wolny rynek na bieżąco kasowałby niedobry dług - przyczynę recesji i załamania się systemu społecznego. Dług nie miałby szans w takich warunkach urosnąć do poziomu wymagającego recesji.

Dlaczego to jednak nie zmieni się?
O systemie społecznym decydują wyłącznie uprzywilejowane grupy społeczne, które czerpią z obecnego porządku społecznego nieuzasadnione rynkowo korzyści. Taka zmiana oznaczałby z automatu zmniejszenie różnic majątkowych w społeczeństwie. Musieliby dokonać zmiany w społeczeństwie ze stratą dla siebie samych. Znajdą więc tysiąc fałszywych argumentów za tym, aby żadnych zmian nie wprowadzać.

Nieuprzywilejowane grupy społeczne nie rozumieją natomiast mechanizmu, który nimi rządzi. Łatwo nimi manipulować odwołując się do prostych wartości takich jak „umów należy dotrzymywać”. Wydaje im się, że za zmianami cen rynkowych czy stóp procentowych stoi jakaś niewidzialna ręka. Nie rozumieją, że ta niewidzialna ręka sprawuje wysoki urząd państwowy zapewniający mu władzę lub ma pełne konto w raju podatkowych. Nie rozumieją, że niewidzialna ręka nie chce żadnych zmian w systemie społecznym i może przeżyć choćby 100 kolejnych recesji byleby nic się nie zmieniło. (Krystkon, Racjonalista.pl)

Mikrofale – To jest projekt na konkurs naukowy wykonany przez dziewczynę w secondary school (odpowiednik polskiego gimnazjum) w Sussex (hrabstwo w południowo-wschodniej Anglii). Wzięła przefiltrowaną wodę i podzieliła ją na dwie części. Pierwszą zagotowała na patelni, a drugą w mikrofalówce. Następnie po ochłodzeniu podlała nimi dwie identyczne rośliny, żeby sprawdzić, czy będzie można zauważyć jakąkolwiek różnicę w tych, które wyrosły na zwyczajnie podgrzanej wodzie i wodzie zagotowanej w mikrofalówce. Pomyślała, że struktura cząsteczek wody może być zdeformowana. Jak się okazało, nawet ona była była zdumiona różnicą, jaką wykazał eksperyment, który był wielokrotnie powtarzany przez jej znajomych z klasy z takim samym rezultatem.

Od pewnego czasu wiadomo, że problemem z czymkolwiek podgrzanym w mikrofali nie jest promieniowanie, ale to, w jaki sposób zniekształca DNA w żywności, tak, że ciało nie jest w stanie go rozpoznać.

Mikrofalówki nie działają w inny sposób, w zależności od tego, co do niej włożymy. Cokolwiek do niej trafi przechodzi ten sam destruktywny proces. Mikrofale wprawiają cząsteczki w drgania rotacyjne, coraz szybsze i szybsze. Ten ruch powoduje tarcie, które powodują denaturację oryginalnej struktury substancji. To skutkuje zniszczonymi witaminami, minerałami, białkami i tworzy nowy związek zwany "radiolytic compounds" (w wolnym tłumaczeniu: zradiolizowane związki chemiczne), które nie występują w przyrodzie.

Z tego powodu nasz organizm magazynuje je w komórkach tłuszczowych, żeby się obronić przed "martwą" żywnością, albo szybko ją wyeliminować. Pomyślcie o wszystkich matkach podgrzewających mleko w tych "bezpiecznych" urządzeniach. A co powiecie na pielęgniarkę w Kanadzie która podgrzała krew dla pacjenta oczekującego na transfuzję i nieumyślnie go zabiła, kiedy krew stała się "martwa"? Producenci oczywiście mówią, że to jest bezpieczne... Oceńcie sami. Dowód jest przedstawiony na zdjęciu powyżej.

Mikrofale

To jest projekt na konkurs naukowy wykonany przez dziewczynę w secondary school (odpowiednik polskiego gimnazjum) w Sussex (hrabstwo w południowo-wschodniej Anglii). Wzięła przefiltrowaną wodę i podzieliła ją na dwie części. Pierwszą zagotowała na patelni, a drugą w mikrofalówce. Następnie po ochłodzeniu podlała nimi dwie identyczne rośliny, żeby sprawdzić, czy będzie można zauważyć jakąkolwiek różnicę w tych, które wyrosły na zwyczajnie podgrzanej wodzie i wodzie zagotowanej w mikrofalówce. Pomyślała, że struktura cząsteczek wody może być zdeformowana. Jak się okazało, nawet ona była była zdumiona różnicą, jaką wykazał eksperyment, który był wielokrotnie powtarzany przez jej znajomych z klasy z takim samym rezultatem.

Od pewnego czasu wiadomo, że problemem z czymkolwiek podgrzanym w mikrofali nie jest promieniowanie, ale to, w jaki sposób zniekształca DNA w żywności, tak, że ciało nie jest w stanie go rozpoznać.

Mikrofalówki nie działają w inny sposób, w zależności od tego, co do niej włożymy. Cokolwiek do niej trafi przechodzi ten sam destruktywny proces. Mikrofale wprawiają cząsteczki w drgania rotacyjne, coraz szybsze i szybsze. Ten ruch powoduje tarcie, które powodują denaturację oryginalnej struktury substancji. To skutkuje zniszczonymi witaminami, minerałami, białkami i tworzy nowy związek zwany "radiolytic compounds" (w wolnym tłumaczeniu: zradiolizowane związki chemiczne), które nie występują w przyrodzie.

Z tego powodu nasz organizm magazynuje je w komórkach tłuszczowych, żeby się obronić przed "martwą" żywnością, albo szybko ją wyeliminować. Pomyślcie o wszystkich matkach podgrzewających mleko w tych "bezpiecznych" urządzeniach. A co powiecie na pielęgniarkę w Kanadzie która podgrzała krew dla pacjenta oczekującego na transfuzję i nieumyślnie go zabiła, kiedy krew stała się "martwa"? Producenci oczywiście mówią, że to jest bezpieczne... Oceńcie sami. Dowód jest przedstawiony na zdjęciu powyżej.