Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 42 takie materiały
Naczynia ceramiczne mogą zawierać metale ciężkie – Naczynia ceramiczne nie tylko ładne, ale i niebezpieczne


Jeśli po umyciu kubka do kawy czy herbaty, na ściankach pozostaje szary osad, to bardzo możliwe jest, że polewa ceramiczna zawiera ołów.
 
Ceramiczne i porcelanowe naczynia, szczególnie starsze, ręcznie ozdabiane i importowane (nie będę wskazywać palcem na ten ogromny kraj, który od kilkunastu lat zarzuca rynki całego świata przeważnie toksycznymi i tanimi przedmiotami użytku codziennego) mogą zawierać ciężkie metale, w tym ołów i kadm. Napoje o kwaśnym odczynie, takie jak np. sok pomarańczowy, sok pomidorowy, kawa, herbata, cola etc., mogą powodować, że większe ilości ołowiu uwalniają się ze ścianek naczynia.
 
Szczególnie naczynia dla zwierząt nie podlegają niemal żadnej inspekcji, dlatego świadomi opiekunowie psów, kotów i wszelkich "żiwotnych", powinni pamiętać, że naczynia plastikowe i ceramiczne czy porcelanowe, w których podają zwierzętom jedzenie czy wodę, mogą spowodować najróżniejsze problemy zdrowotne, w tym niewydolność nerek i raka. Najbezpieczniejszym wyborem są dobrej jakości miski szklane.
 
Przedmioty codziennego użytku mogą zabijać. Czy wiemy, czego używamy i z czego jest to zrobione? Czy zastanawiamy się używając kubka do herbaty, że możemy wprowadzać do organizmu truciznę? Coraz więcej pojawia się na rynku produktów produkowanych z coraz to nowszych komponentów, które ciągle są modyfikowane. Szczególnie jest to niebezpieczne w produktach przeznaczonych do żywności. Nawet te, które z założenia powinny być ekologiczne mogą zawierać niebezpieczne związki.
 
Produktami takimi są wyroby ceramiczne, które mogą zawierać ołów, kadm czy bar. Są to metale ciężkie, które odkładają się w organizmie i w ciągu kilku lat mogą spowodować poważne uszkodzenia narządów.
 
Ołów - Przez wiele lat odkłada się w kościach i wywołuje chorobę zwaną ołowicą. Ołów ma toksyczne działanie na układ nerwowy, układ kostny, układ pokarmowy. Narządy najbardziej narażone na toksyczne działanie ołowiu to: wątroba, nerki, szpik kostny i mózg. Średnie pobieranie ołowiu przez dorosłego człowieka wynosi 320-440mg/dobę.
 
Kadm - Toksyczne działanie kadmu polega na: zaburzeniu czynności nerek, chorobie nadciśnieniowej zmianach nowotworowych, zaburzeniach metabolizmu wapnia, zaburzeniach funkcji rozrodczych. Dzienne pobieranie kadmu z pożywieniem przez dorosłego człowieka w Polsce kształtuje się na poziomie 23 - 120 mg , a dopuszczalna dawka wynosi 60 - 70mg na dobę.
 
Bar - Sole baru rozpuszczalne w wodzie, jak chlorek i węglan, są silnie toksyczne. Dawka śmiertelna różnych związków baru wynosi 1-4 g . Zatrucie barem w początkowym stadium objawia się zaburzeniami żołądkowo-jelitowymi, następnie niedowładem mięśni, zwłaszcza kończyn górnych i szyi, ponadto trudnościami w oddychaniu. Toksyczną dawką dla człowieka jest 200 mg baru, a dzienną pobieraną w pożywieniu ocenia się na 600-750 ug. Zbyt wysokie stężenie baru w organizmie można łączyć z wystąpieniem wysokiego ciśnienia krwi i chorobami serca.
 
Nie wszyscy sobie zdają sprawę skąd i dlaczego w ceramice znajdują się te niebezpieczne metale. Pierwszy czynnik to ekonomia. Dotyczy to głównie ołowiu, który jest silnym topnikiem. Dzięki niemu znacznie można obniżyć temperaturę wypalania ceramiki, co przekłada się na koszt. Dla uzmysłowienia jaka to może być oszczędność można posłużyć się przykładem: wypalając ceramikę do 800 stopni Celsjusza zużywamy np. energii za 10zł, wypalając tę samą ceramikę w tym samym piecu do temperatury 1100 stopni Celsjusza zużywamy energii za 40zł. Na powyższym przykładzie widać, że im wyższa temperatura, tym wyższy koszt podniesienia jej o 1 stopień. Tak więc obniżenie temperatury wypału ceramiki znacznie wpływa na końcową cenę produktu. Ponadto związki ołowiu i kadmu bardzo często występują w szkliwach, ponieważ szkliwa na bazie ołowiu są ciepłe i dają ładne odcienie kolorów, dzięki kadmowi zaś można uzyskać intensywne kolory od żółtego do jasnopomarańczowego. Niestety nie jesteśmy w stanie wyeliminować wszystkich źródeł pobierania do organizmu niebezpiecznych związków, które dostają się do nas drogą pokarmową, oddechową i przez skórę.

Naczynia ceramiczne mogą zawierać metale ciężkie

Naczynia ceramiczne nie tylko ładne, ale i niebezpieczne


Jeśli po umyciu kubka do kawy czy herbaty, na ściankach pozostaje szary osad, to bardzo możliwe jest, że polewa ceramiczna zawiera ołów.

Ceramiczne i porcelanowe naczynia, szczególnie starsze, ręcznie ozdabiane i importowane (nie będę wskazywać palcem na ten ogromny kraj, który od kilkunastu lat zarzuca rynki całego świata przeważnie toksycznymi i tanimi przedmiotami użytku codziennego) mogą zawierać ciężkie metale, w tym ołów i kadm. Napoje o kwaśnym odczynie, takie jak np. sok pomarańczowy, sok pomidorowy, kawa, herbata, cola etc., mogą powodować, że większe ilości ołowiu uwalniają się ze ścianek naczynia.

Szczególnie naczynia dla zwierząt nie podlegają niemal żadnej inspekcji, dlatego świadomi opiekunowie psów, kotów i wszelkich "żiwotnych", powinni pamiętać, że naczynia plastikowe i ceramiczne czy porcelanowe, w których podają zwierzętom jedzenie czy wodę, mogą spowodować najróżniejsze problemy zdrowotne, w tym niewydolność nerek i raka. Najbezpieczniejszym wyborem są dobrej jakości miski szklane.

Przedmioty codziennego użytku mogą zabijać. Czy wiemy, czego używamy i z czego jest to zrobione? Czy zastanawiamy się używając kubka do herbaty, że możemy wprowadzać do organizmu truciznę? Coraz więcej pojawia się na rynku produktów produkowanych z coraz to nowszych komponentów, które ciągle są modyfikowane. Szczególnie jest to niebezpieczne w produktach przeznaczonych do żywności. Nawet te, które z założenia powinny być ekologiczne mogą zawierać niebezpieczne związki.

Produktami takimi są wyroby ceramiczne, które mogą zawierać ołów, kadm czy bar. Są to metale ciężkie, które odkładają się w organizmie i w ciągu kilku lat mogą spowodować poważne uszkodzenia narządów.

Ołów - Przez wiele lat odkłada się w kościach i wywołuje chorobę zwaną ołowicą. Ołów ma toksyczne działanie na układ nerwowy, układ kostny, układ pokarmowy. Narządy najbardziej narażone na toksyczne działanie ołowiu to: wątroba, nerki, szpik kostny i mózg. Średnie pobieranie ołowiu przez dorosłego człowieka wynosi 320-440mg/dobę.

Kadm - Toksyczne działanie kadmu polega na: zaburzeniu czynności nerek, chorobie nadciśnieniowej zmianach nowotworowych, zaburzeniach metabolizmu wapnia, zaburzeniach funkcji rozrodczych. Dzienne pobieranie kadmu z pożywieniem przez dorosłego człowieka w Polsce kształtuje się na poziomie 23 - 120 mg , a dopuszczalna dawka wynosi 60 - 70mg na dobę.

Bar - Sole baru rozpuszczalne w wodzie, jak chlorek i węglan, są silnie toksyczne. Dawka śmiertelna różnych związków baru wynosi 1-4 g . Zatrucie barem w początkowym stadium objawia się zaburzeniami żołądkowo-jelitowymi, następnie niedowładem mięśni, zwłaszcza kończyn górnych i szyi, ponadto trudnościami w oddychaniu. Toksyczną dawką dla człowieka jest 200 mg baru, a dzienną pobieraną w pożywieniu ocenia się na 600-750 ug. Zbyt wysokie stężenie baru w organizmie można łączyć z wystąpieniem wysokiego ciśnienia krwi i chorobami serca.

Nie wszyscy sobie zdają sprawę skąd i dlaczego w ceramice znajdują się te niebezpieczne metale. Pierwszy czynnik to ekonomia. Dotyczy to głównie ołowiu, który jest silnym topnikiem. Dzięki niemu znacznie można obniżyć temperaturę wypalania ceramiki, co przekłada się na koszt. Dla uzmysłowienia jaka to może być oszczędność można posłużyć się przykładem: wypalając ceramikę do 800 stopni Celsjusza zużywamy np. energii za 10zł, wypalając tę samą ceramikę w tym samym piecu do temperatury 1100 stopni Celsjusza zużywamy energii za 40zł. Na powyższym przykładzie widać, że im wyższa temperatura, tym wyższy koszt podniesienia jej o 1 stopień. Tak więc obniżenie temperatury wypału ceramiki znacznie wpływa na końcową cenę produktu. Ponadto związki ołowiu i kadmu bardzo często występują w szkliwach, ponieważ szkliwa na bazie ołowiu są ciepłe i dają ładne odcienie kolorów, dzięki kadmowi zaś można uzyskać intensywne kolory od żółtego do jasnopomarańczowego. Niestety nie jesteśmy w stanie wyeliminować wszystkich źródeł pobierania do organizmu niebezpiecznych związków, które dostają się do nas drogą pokarmową, oddechową i przez skórę.

12 tysięcy małp trafiło w tym roku do laboratoriów w USA – Dramat zwierząt laboratoryjnych przewożonych przez linie lotnicze, takie jak Air France, wciąż jest aktualny. Ich hasło reklamowe, iż „bycie w chmurach jest najlepszym na Ziemi” nie ma odniesienia do gehenny zwierząt, które przewożą i w czym przodują na świecie. 
W roku 2012, ponad dwanaście tysięcy małp z rzędu naczelnych zostało przetransportowanych do laboratoriów wiwisekcyjnych w USA. Małpy zakupione zostały między innymi przez firmy takie, jak Shin Nippon Biomedical Laboratories oraz Covance. PETA ujawniła filmy, na których widać znęcających się nad zwierzętami pracowników tej firmy. 

Air France wiele małp pozyskuje z ich naturalnych, dzikich środowisk, skąd je zabiera i masowo pakuje do ciasnych, drewnianych skrzyń, gdzie następnie w luku bagażowym przeżywają stresującą podróż przez ocean. 
 
Wielu czołowych przewoźników na świecie, takich jak: Aer Lingus,Air China, American, British Airways, Cathay Pacific, Delta, Lufthansa czy Qantas – po międzynarodowej kampanii przeciwko przewozowi zwierząt laboratoryjnych, zaprzestało transportu małp naczelnych. UPS, FedEx,Cathay Pacific oraz Korean Airline zaprzestało również przewozu innych zwierząt. Dzięki temu w ostatnich pięciu latach o 40% zmniejszyła się liczba transportowanych do USA małp naczelnych.

12 tysięcy małp trafiło w tym roku do laboratoriów w USA

Dramat zwierząt laboratoryjnych przewożonych przez linie lotnicze, takie jak Air France, wciąż jest aktualny. Ich hasło reklamowe, iż „bycie w chmurach jest najlepszym na Ziemi” nie ma odniesienia do gehenny zwierząt, które przewożą i w czym przodują na świecie.
W roku 2012, ponad dwanaście tysięcy małp z rzędu naczelnych zostało przetransportowanych do laboratoriów wiwisekcyjnych w USA. Małpy zakupione zostały między innymi przez firmy takie, jak Shin Nippon Biomedical Laboratories oraz Covance. PETA ujawniła filmy, na których widać znęcających się nad zwierzętami pracowników tej firmy.

Air France wiele małp pozyskuje z ich naturalnych, dzikich środowisk, skąd je zabiera i masowo pakuje do ciasnych, drewnianych skrzyń, gdzie następnie w luku bagażowym przeżywają stresującą podróż przez ocean.

Wielu czołowych przewoźników na świecie, takich jak: Aer Lingus,Air China, American, British Airways, Cathay Pacific, Delta, Lufthansa czy Qantas – po międzynarodowej kampanii przeciwko przewozowi zwierząt laboratoryjnych, zaprzestało transportu małp naczelnych. UPS, FedEx,Cathay Pacific oraz Korean Airline zaprzestało również przewozu innych zwierząt. Dzięki temu w ostatnich pięciu latach o 40% zmniejszyła się liczba transportowanych do USA małp naczelnych.

Źródło: http://notest.pl/
A potem się zastanawiasz skąd jest wojna – Kiedy jesz mięso... Jesz ból, traumę, zgładzenie, horror, stres, morderstwo, mętlik, pozbawienie głosu, zamknięcie w klatce, bezbronnność, szaleństwo, schwytanie, terror, odór, krew, ubość...

A potem się zastanawiasz skąd jest wojna

Kiedy jesz mięso... Jesz ból, traumę, zgładzenie, horror, stres, morderstwo, mętlik, pozbawienie głosu, zamknięcie w klatce, bezbronnność, szaleństwo, schwytanie, terror, odór, krew, ubość...

Kolorowy wiatr

Ty masz mnie za głupią dzikuskę
Lecz choć cały świat zwiedziłeś
Zjeździłeś wzdłuż i wszerz
I mądry jesteś tak
Że aż słów podziwu brak
Dlaczego powiedz mi tak mało wiesz
Mało wiesz...

Na lądzie, gdy rozglądasz się lądując
Chcesz wszystko mieć na własność, nawet głaz
A ja wiem, że ten głaz ma także duszę
Imię ma i zaklęty w sobie czas

Ty myślisz, że są ludźmi tylko ludzie
Których ludźmi nazywać chce twój świat
Lecz jeśli pójdziesz tropem moich braci
Dowiesz się największych prawd, najświętszych prawd

Czy wiesz czemu wilk tak wyje w księżycową noc?
I czemu ryś tak zęby szczerzy rad?
Czy powtórzysz te melodie co z gór płyną?
Barwy, które kolorowy niesie wiatr
Barwy, które kolorowy niesie wiatr...

Pobiegnij za mną leśnych duktów szlakiem
Spróbujmy jagód w pełne słońca dni
Zanurzmy się w tych skarbach niezmierzonych
I choć raz o ich cenach nie mów mi

Ulewa jest mą siostrą, strumień bratem
A każde z żywych stworzeń to mój druh
Jesteśmy połączonym z sobą światem
A natura ten krąg życia wprawia w ruch

Do chmur każde drzewo się pnie
Skąd to wiedzieć masz skoro ścinasz je?

To nie tobie ptak się zwierza
W księżycową noc .
Lecz ludziom wszelkich ras i wszelkich wiar
Chłonącym te melodie, co z gór płyną -
Barwy, które kolorowy niesie wiatr

Możesz zdobyć świat
Lecz to będzie tylko świat
Tylko świat!
Nie barwy, które niesie wiatr.

Pieniądze jako dług

Film obrazowo i dość szczegółowo wyjaśnia m.in.:
- kto tak naprawdę tworzy pieniądz
- skąd prywatne banki biorą właściwie nieograniczoną ilość pieniędzy na udzielanie pożyczek
- czym jest system rezerw cząstkowych, banki centralne, inflacja...
- dlaczego obecny system monetarny ten będzie zawsze prowadzić do katastrofy
- jak można rozwiązać ten problem

Polecam także drugą część tego filmu: http://www.youtube.com/watch?v=0cmsZZ7HF1A

Nie zapomnij skąd pochodzisz – Być może pewnego dnia trzeba będzie tam wrócić.

Nie zapomnij skąd pochodzisz

Być może pewnego dnia trzeba będzie tam wrócić.

Indianin z AK – Sat-Okh - Długie Pióro, pol. Stanisław Supłatowicz, ur. ok. 15 kwietnia 1920 w Kanadzie, zm. 3 lipca 2003 w Gdańsku.Indianin urodzony i wychowany w pierwotnych puszczach Kanady, były żołnierz Armii Krajowej, pisarz, gawędziarz, artysta i znany popularyzator kultury Indian Ameryki Północnej.Urodził się, jak sam twierdził, w "ukrytej wiosce" Indian w dorzeczu rzeki Mackenzie w Kanadzie. Był synem Polki, nauczycielki i uciekinierki z Syberii,Stanisławy Supłatowicz, oraz Leoo-Karko-Ono-Ma (Wysokiego Orła) - Indianina, wojennego wodza plemienia Shawnee (Szawanezów, Szaunisów).Matka Sat-Okha - w wyniku carskich represji, została zesłana przez Rosjan na Sybir w 1905 roku.W 1917 roku Stanisława Supłatowicz, wraz z grupą innych polskich zesłańców zbiegła z Syberii i przy pomocy Czukczów, w niesamowicie dramatycznych okolicznościach dotarła przezCieśninę Beringa na Alaskę - z której przedostała się do Kanady.   Uratowana przez Indian, zamieszkała wśród nich. Przyjęła nowe imię, które brzmiało Ta-Wach (Biały Obłok).Wkrótce poznała syna wodza plemienia Shawnee - Leoo-Karko-Ono-Ma (Wysokiego Orła), którego żoną stała się po pewnym czasie.Miała z nim trójkę dzięci - najmłodszym z nich był drugi syn Sat-Okh. Wychowywał się on wśród Indian na północy Kanady do 1936 roku.W 1937 roku przybył wraz z matką do Polski, gdzie zmuszony został do przyjęcia polskiego imienia i nazwiska matki (w wersji męskiej - Stanisław Supłatowicz).Matka, wyrabiając mu w Polsce metrykę zatroszczyła się by nie pojawiły się w niej żadne informacje o jego indiańskim pochodzeniu.W dokumencie zmieniono mu miejsce i kraj urodzenia, dane ojca oraz odjęto mu kilka lat - według metryki urodził się w 1925 r., a nie w 1920 r.Wojna zastała go w Radomiu. Po wybuchu wojny podjął naukę na tajnych kompletach oraz działalność w organizacjach Służba Zwycięstwu Polski iZwiązek Walki Zbrojnej.W 1940 roku został aresztowany przez gestapo - był więziony, torturowany i przesłuchiwany przez wiele miesięcy w Radomiu.Po zakończeniu śledztwa został skazany i jako nieczysty rasowo skierowany do obozu koncentracyjnego Auschwitz.Dzięki swej odwadze i świetnej kondycji fizycznej udało mu się wyskoczyć z bydlęcego wagonu transportującego więźniów do obozu w Oświęcimiu.Brawurowa ucieczka grupy współwięźniów z transportu kolejowego miała miejsce 12 kwietnia 1942 roku w miejscowości Tunel.W ucieczce Sat-Okh został ranny i ukrywał się do 1943 roku po lasach i wsiach na terenach pod Końskimi.W 1943 r. wstąpił do oddziału "Bończy" por.Kazimierza Załęskiego, 25 pp AK i został żołnierzem Armii Krajowej (pseud. Kozak), walczył w lasach rejonu Gór Świętokrzyskich.W 1944 r. wstąpił do oddziału 72 pp AK Podobwodu Szydłowiec i został zaprzysiężony przez por. Henryka Podkowińskiego "Rena".Wielokrotnie ranny, za męstwo w walce otrzymał wiele odznaczeń : Krzyż Walecznych , Medal Wojska Polskiego Londyn 15.06.1948, Krzyż Armii Krajowej Londyn 10.08.1981 r., Odznaka Akcji "Burza" , Odznaka Korpusu "Jodła", Odznaka Żołnierzy AK - Wojciech Borzobohaty "Wojan".Po zakończeniu wojny został aresztowany i uwięziony przez władze polskie za przynależność do Armii Krajowej. By uniknąć dalszych represji ze strony "władzy ludowej" przez pewien czas służył w Marynarce Wojennej, był także wolontariuszem w Ratownictwie Morskim.   Po uzyskaniu średniego wykształcenia technicznego pływał przez wiele lat jako mechanik na statkach Polskich Linii Oceanicznych w tym na "MS Batory". Osiadł na stałe w Gdańsku gdzie założył rodzinę.W 1958 zaczął pisać książki, odnosząc się w nich do swojej indiańskiej przeszłości. Książki tłumaczone na wiele języków, zdobywały niesamowitą popularność w wielu krajach świata.Debiutował autobiograficzną powieścią z czasów młodości spędzonej w "szkole wilków" "Ziemia słonych skał" ( 1958 ).Drugą jego słynna książką, wielokrotnie wznawianą i tłumaczoną na wiele języków, był zbiór baśni i legend indiańskich "Biały mustang" (1959).Późniejsze publikacje Sath-Okha także dotyczyły obyczajów i kultury Indian Ameryki Północnej: "Powstanie człowieka" (1981); "Fort nad Athabaską" - wspólnie z Yácta-Oya - Sławomir Bral (1985); "Głos prerii" (1990); "Tajemnica Rzeki Bobrów" (1996); "Serce Chippewaya" (1999); "Walczący Lenapa" (2001).W ZSRR ukazały się: "Ziemia słonych skał" ( 1964 );"Opowieści starego Sagamore" (1972); "Drogi się schodzą" wspólnie z Antoniną Leonidovną Rasulovą (1973); "Tajemnicze ślady" (1975) i "Głosy Ameryki" (1976).Książki Sat-Okha przetłumaczono na wiele języków obcych, między innymi na rosyjski, niemiecki, francuski, japoński, czeski, bułgarski, węgierski, ukraiński, słowacki, mongolski, gruziński, litewski, łotewski i hebrajski.   W 1987 roku legendy indiańskie "Biały mustang" przełożono na pismo Braille'a.W latach 70-tych XX wieku Sat-Okh był uczestnikiem licznych spotkań autorskich i telewizyjnych programów dla młodzieży ("Teleranek", "Ekran z bratkiem").Wielokrotnie spotykał się z dziećmi i młodzieżą w szkołach i domach kultury - opowiadając o swoim indiańskim dziedzictwie.Swoim życiem, książkami i popularyzatorską działalnością - Sat-Okh  "zaraził indiańskim bakcylem" wiele pokoleń młodzieży w krajach Europy wschodniej .Uważany jest za jednego z pionierów ruchu indianistów w Polsce, współtwórcę i czołową postać nieformalnego Polskiego Ruchu Przyjaciół Indian (PRPI).Z upodobaniem zajmował się także wyrobem indiańskiego rękodzieła, sporo malował, pisał też książki wspólnie z Yackta-Oya.Do końca swoich dni mieszkał w Gdańsku Wrzeszczu, opiekując się swoją suczką "Perełką" i gromadą okolicznych ogrodowych kotów :)Sat-Okh zmarł 3 lipca 2003 roku w Szpitalu Marynarki Wojennej w Gdańsku. 8 lipca 2003 rokuzostał pochowany na cmentarzu "Srebrzysko".W dniu 02 sierpnia 2006 roku nastąpiło uroczyste nadanie nazwy Alei im. Stanisława Supłatowicza "Sat Okha" w Uniejowie. W dniu 15 października 2006 roku władze miasta Uniejów z Burmistrzem Józefem Kaczmarkiem na czele oficjalnie umieściły na terenie zabytkowego XIX-wiecznego Parku Zamkowego w Uniejowie, tablicę z imieniem Alei Stanisława Supłatowicza "Sat Okha" Od 2008 roku w sąsiedztwie słynnych Term Uniejowskich odbywa się latem plenerowe spotkanie indianistów pn."Święto Alei im. Sat-Okha"W 2009 roku na kanale TV Polonia wyemitowany został 30 minutowy film dokumentalny o historii Sat-Okha pt."Wojownik z urodzenia" - scenariusz, zdjęcia i reżyseria Klaudiusz Jankowski. W dokumecie tym zawarte są m.in. materiały archiwalne i wypowiedzi kolegów Sata oraz "Bończy"ich dowódcy z oddziału Armii Krajowej. Reżyser zamieścił w nim również szereg wypowiedzi członków indiańskich plemion Blackfeet i Lakota oraz uczestnikówPolskiego Ruchu Przyjaciół Indian. Film powstawał od 2001 roku i został ukończony w 2007 już po śmierci Sat-Okha. Klaudiusz Jankowski przez wiele lat szukał odpowiedzi na pytania dotyczące historii życia Sat Okha. Poniżej cytat z pracy magisterskiej Katarzyny Krępulec: "Niezwykła biografia Sat-Okha, czyli jak się zostaje legendą":"A jak to jest z najdotkliwszym zarzutem? Skąd, w jaki sposób Szawanezi znaleźli się w Kanadzie? Na to pytanie odpowiedział Klaudiusz Jankowski. „ Klaudiusz wyjaśnia te wszystkie wątpliwości, które ludzie mieli, te białe plamy w historii Sata- opowiada Cyprian Świątek- Klaudiusz zna Sata bardzo długo, spędzili z sobą mnóstwo czasu. Klaudiusz był na tyle uparty i wytrwały, że chciał poznać dokładnie Satową historię. Jeździł po całych Stanach, rozmawiał z ludźmi, odwiedzał muzea, instytuty antropologiczne. Szukał najdrobniejszych informacji, aż w końcu to wszystko zaczęło się układać w logiczną całość (...) Opowiedział mi, że był odłam Shawnee, których uwięzili Sioux’owie, u nich nazywał się Shawala. Później znaleźli się u Hunkpapów w grupie Siedzącego Byka, która wyemigrowała do Kanady. (...) tam byli już zasymilowani z Lakotami. Mieli swój język, mówili po szaunisku, ale przejęli od nich stroje , ceremonie itd. To się często zdarzało. Słowa Cypriana, a tym samym odkrycia Klaudiusza Jankowskiego, potwierdza Bartosz Stranz, który za oceanem, wśród Indian spędził spory kawałek swojego życia: „Lądując w Stanach, trochę podróżowałem. Od Kanady po Nowy Meksyk. Kiedy znów trafiłem do rezerwatu, rozmyślałem o pochodzeniu Sata, czy to wszystko jest możliwe. Otóż jest. Migracja jest ogromna, mieszanki najdziwniejsze. Po dziś dzień mamy tego przykłady. Jeśli ktoś mówi, że jest „full blood” , to już wiem że jest to bzdura. Patrząc na historię plemion preryjnych - non stop były najazdy, kradzieże kobiet, wymiany dóbr materialnych (...) Wśród Navahów spotkałem pewnego Szawaneza, Davida, był tam nauczycielem muzyki. Po jednym z meetingów zacząłem z nim rozmawiać o Sacie. On zrobił wielkie oczy i powiedział: w takim razie Sat jest najstarszym Szawanezem, bo plemię umiera...Kiedy Klaudiusz rozpoczął swoje badania wiedział tylko, że migracja poszła przez Mississipi. Szukał jakiejkolwiek wzmianki w papierach, bibliotekach, przekazach. Tak dogrzebał się do Sioux’ów. Ale nie wiedział co stało się z drugą grupą, która nie połączyła się z Lakotami. Na to pytanie odpowiedział David- Druga grupa złączyła się z Apaczami (...) Jakieś sześćdziesiąt procent historii plemion nie jest spisana prze antropologów czy historyków. Ludzie do dzisiejszego dnia trzymają tą wiedzę tylko i wyłącznie dla siebie. David opowiadał mi, że zna Szawanezów z Oklahomy, czasów, gdy wszyscy już trafili do rezerwatów. Tam podobno jest matka klanowa, która ma ponad osiemdziesiąt lat i cała historie w jednym paluszku. Ta historia nigdzie nie jest spisana (...). Wracając do Sata- jestem święcie przekonany, że jego historia jest prawdziwa. Jeśli ktoś uciekał i chciał się ukryć, nawet tak daleko jak w Kanadzie, to miał wszelkie szanse powodzenia. A jeszcze dwieście lat temu- nie było problemów..."

Indianin z AK

Sat-Okh - Długie Pióro, pol. Stanisław Supłatowicz, ur. ok. 15 kwietnia 1920 w Kanadzie, zm. 3 lipca 2003 w Gdańsku.Indianin urodzony i wychowany w pierwotnych puszczach Kanady, były żołnierz Armii Krajowej, pisarz, gawędziarz, artysta i znany popularyzator kultury Indian Ameryki Północnej.Urodził się, jak sam twierdził, w "ukrytej wiosce" Indian w dorzeczu rzeki Mackenzie w Kanadzie. Był synem Polki, nauczycielki i uciekinierki z Syberii,Stanisławy Supłatowicz, oraz Leoo-Karko-Ono-Ma (Wysokiego Orła) - Indianina, wojennego wodza plemienia Shawnee (Szawanezów, Szaunisów).Matka Sat-Okha - w wyniku carskich represji, została zesłana przez Rosjan na Sybir w 1905 roku.W 1917 roku Stanisława Supłatowicz, wraz z grupą innych polskich zesłańców zbiegła z Syberii i przy pomocy Czukczów, w niesamowicie dramatycznych okolicznościach dotarła przezCieśninę Beringa na Alaskę - z której przedostała się do Kanady.   Uratowana przez Indian, zamieszkała wśród nich. Przyjęła nowe imię, które brzmiało Ta-Wach (Biały Obłok).Wkrótce poznała syna wodza plemienia Shawnee - Leoo-Karko-Ono-Ma (Wysokiego Orła), którego żoną stała się po pewnym czasie.Miała z nim trójkę dzięci - najmłodszym z nich był drugi syn Sat-Okh. Wychowywał się on wśród Indian na północy Kanady do 1936 roku.W 1937 roku przybył wraz z matką do Polski, gdzie zmuszony został do przyjęcia polskiego imienia i nazwiska matki (w wersji męskiej - Stanisław Supłatowicz).Matka, wyrabiając mu w Polsce metrykę zatroszczyła się by nie pojawiły się w niej żadne informacje o jego indiańskim pochodzeniu.W dokumencie zmieniono mu miejsce i kraj urodzenia, dane ojca oraz odjęto mu kilka lat - według metryki urodził się w 1925 r., a nie w 1920 r.Wojna zastała go w Radomiu. Po wybuchu wojny podjął naukę na tajnych kompletach oraz działalność w organizacjach Służba Zwycięstwu Polski iZwiązek Walki Zbrojnej.W 1940 roku został aresztowany przez gestapo - był więziony, torturowany i przesłuchiwany przez wiele miesięcy w Radomiu.Po zakończeniu śledztwa został skazany i jako nieczysty rasowo skierowany do obozu koncentracyjnego Auschwitz.Dzięki swej odwadze i świetnej kondycji fizycznej udało mu się wyskoczyć z bydlęcego wagonu transportującego więźniów do obozu w Oświęcimiu.Brawurowa ucieczka grupy współwięźniów z transportu kolejowego miała miejsce 12 kwietnia 1942 roku w miejscowości Tunel.W ucieczce Sat-Okh został ranny i ukrywał się do 1943 roku po lasach i wsiach na terenach pod Końskimi.W 1943 r. wstąpił do oddziału "Bończy" por.Kazimierza Załęskiego, 25 pp AK i został żołnierzem Armii Krajowej (pseud. Kozak), walczył w lasach rejonu Gór Świętokrzyskich.W 1944 r. wstąpił do oddziału 72 pp AK Podobwodu Szydłowiec i został zaprzysiężony przez por. Henryka Podkowińskiego "Rena".Wielokrotnie ranny, za męstwo w walce otrzymał wiele odznaczeń : Krzyż Walecznych , Medal Wojska Polskiego Londyn 15.06.1948, Krzyż Armii Krajowej Londyn 10.08.1981 r., Odznaka Akcji "Burza" , Odznaka Korpusu "Jodła", Odznaka Żołnierzy AK - Wojciech Borzobohaty "Wojan".Po zakończeniu wojny został aresztowany i uwięziony przez władze polskie za przynależność do Armii Krajowej. By uniknąć dalszych represji ze strony "władzy ludowej" przez pewien czas służył w Marynarce Wojennej, był także wolontariuszem w Ratownictwie Morskim.   Po uzyskaniu średniego wykształcenia technicznego pływał przez wiele lat jako mechanik na statkach Polskich Linii Oceanicznych w tym na "MS Batory". Osiadł na stałe w Gdańsku gdzie założył rodzinę.W 1958 zaczął pisać książki, odnosząc się w nich do swojej indiańskiej przeszłości. Książki tłumaczone na wiele języków, zdobywały niesamowitą popularność w wielu krajach świata.Debiutował autobiograficzną powieścią z czasów młodości spędzonej w "szkole wilków" "Ziemia słonych skał" ( 1958 ).Drugą jego słynna książką, wielokrotnie wznawianą i tłumaczoną na wiele języków, był zbiór baśni i legend indiańskich "Biały mustang" (1959).Późniejsze publikacje Sath-Okha także dotyczyły obyczajów i kultury Indian Ameryki Północnej: "Powstanie człowieka" (1981); "Fort nad Athabaską" - wspólnie z Yácta-Oya - Sławomir Bral (1985); "Głos prerii" (1990); "Tajemnica Rzeki Bobrów" (1996); "Serce Chippewaya" (1999); "Walczący Lenapa" (2001).W ZSRR ukazały się: "Ziemia słonych skał" ( 1964 );"Opowieści starego Sagamore" (1972); "Drogi się schodzą" wspólnie z Antoniną Leonidovną Rasulovą (1973); "Tajemnicze ślady" (1975) i "Głosy Ameryki" (1976).Książki Sat-Okha przetłumaczono na wiele języków obcych, między innymi na rosyjski, niemiecki, francuski, japoński, czeski, bułgarski, węgierski, ukraiński, słowacki, mongolski, gruziński, litewski, łotewski i hebrajski.   W 1987 roku legendy indiańskie "Biały mustang" przełożono na pismo Braille'a.W latach 70-tych XX wieku Sat-Okh był uczestnikiem licznych spotkań autorskich i telewizyjnych programów dla młodzieży ("Teleranek", "Ekran z bratkiem").Wielokrotnie spotykał się z dziećmi i młodzieżą w szkołach i domach kultury - opowiadając o swoim indiańskim dziedzictwie.Swoim życiem, książkami i popularyzatorską działalnością - Sat-Okh  "zaraził indiańskim bakcylem" wiele pokoleń młodzieży w krajach Europy wschodniej .Uważany jest za jednego z pionierów ruchu indianistów w Polsce, współtwórcę i czołową postać nieformalnego Polskiego Ruchu Przyjaciół Indian (PRPI).Z upodobaniem zajmował się także wyrobem indiańskiego rękodzieła, sporo malował, pisał też książki wspólnie z Yackta-Oya.Do końca swoich dni mieszkał w Gdańsku Wrzeszczu, opiekując się swoją suczką "Perełką" i gromadą okolicznych ogrodowych kotów :)Sat-Okh zmarł 3 lipca 2003 roku w Szpitalu Marynarki Wojennej w Gdańsku. 8 lipca 2003 rokuzostał pochowany na cmentarzu "Srebrzysko".W dniu 02 sierpnia 2006 roku nastąpiło uroczyste nadanie nazwy Alei im. Stanisława Supłatowicza "Sat Okha" w Uniejowie. W dniu 15 października 2006 roku władze miasta Uniejów z Burmistrzem Józefem Kaczmarkiem na czele oficjalnie umieściły na terenie zabytkowego XIX-wiecznego Parku Zamkowego w Uniejowie, tablicę z imieniem Alei Stanisława Supłatowicza "Sat Okha" Od 2008 roku w sąsiedztwie słynnych Term Uniejowskich odbywa się latem plenerowe spotkanie indianistów pn."Święto Alei im. Sat-Okha"W 2009 roku na kanale TV Polonia wyemitowany został 30 minutowy film dokumentalny o historii Sat-Okha pt."Wojownik z urodzenia" - scenariusz, zdjęcia i reżyseria Klaudiusz Jankowski. W dokumecie tym zawarte są m.in. materiały archiwalne i wypowiedzi kolegów Sata oraz "Bończy"ich dowódcy z oddziału Armii Krajowej. Reżyser zamieścił w nim również szereg wypowiedzi członków indiańskich plemion Blackfeet i Lakota oraz uczestnikówPolskiego Ruchu Przyjaciół Indian. Film powstawał od 2001 roku i został ukończony w 2007 już po śmierci Sat-Okha. Klaudiusz Jankowski przez wiele lat szukał odpowiedzi na pytania dotyczące historii życia Sat Okha. Poniżej cytat z pracy magisterskiej Katarzyny Krępulec: "Niezwykła biografia Sat-Okha, czyli jak się zostaje legendą":"A jak to jest z najdotkliwszym zarzutem? Skąd, w jaki sposób Szawanezi znaleźli się w Kanadzie? Na to pytanie odpowiedział Klaudiusz Jankowski. „ Klaudiusz wyjaśnia te wszystkie wątpliwości, które ludzie mieli, te białe plamy w historii Sata- opowiada Cyprian Świątek- Klaudiusz zna Sata bardzo długo, spędzili z sobą mnóstwo czasu. Klaudiusz był na tyle uparty i wytrwały, że chciał poznać dokładnie Satową historię. Jeździł po całych Stanach, rozmawiał z ludźmi, odwiedzał muzea, instytuty antropologiczne. Szukał najdrobniejszych informacji, aż w końcu to wszystko zaczęło się układać w logiczną całość (...) Opowiedział mi, że był odłam Shawnee, których uwięzili Sioux’owie, u nich nazywał się Shawala. Później znaleźli się u Hunkpapów w grupie Siedzącego Byka, która wyemigrowała do Kanady. (...) tam byli już zasymilowani z Lakotami. Mieli swój język, mówili po szaunisku, ale przejęli od nich stroje , ceremonie itd. To się często zdarzało. Słowa Cypriana, a tym samym odkrycia Klaudiusza Jankowskiego, potwierdza Bartosz Stranz, który za oceanem, wśród Indian spędził spory kawałek swojego życia: „Lądując w Stanach, trochę podróżowałem. Od Kanady po Nowy Meksyk. Kiedy znów trafiłem do rezerwatu, rozmyślałem o pochodzeniu Sata, czy to wszystko jest możliwe. Otóż jest. Migracja jest ogromna, mieszanki najdziwniejsze. Po dziś dzień mamy tego przykłady. Jeśli ktoś mówi, że jest „full blood” , to już wiem że jest to bzdura. Patrząc na historię plemion preryjnych - non stop były najazdy, kradzieże kobiet, wymiany dóbr materialnych (...) Wśród Navahów spotkałem pewnego Szawaneza, Davida, był tam nauczycielem muzyki. Po jednym z meetingów zacząłem z nim rozmawiać o Sacie. On zrobił wielkie oczy i powiedział: w takim razie Sat jest najstarszym Szawanezem, bo plemię umiera...Kiedy Klaudiusz rozpoczął swoje badania wiedział tylko, że migracja poszła przez Mississipi. Szukał jakiejkolwiek wzmianki w papierach, bibliotekach, przekazach. Tak dogrzebał się do Sioux’ów. Ale nie wiedział co stało się z drugą grupą, która nie połączyła się z Lakotami. Na to pytanie odpowiedział David- Druga grupa złączyła się z Apaczami (...) Jakieś sześćdziesiąt procent historii plemion nie jest spisana prze antropologów czy historyków. Ludzie do dzisiejszego dnia trzymają tą wiedzę tylko i wyłącznie dla siebie. David opowiadał mi, że zna Szawanezów z Oklahomy, czasów, gdy wszyscy już trafili do rezerwatów. Tam podobno jest matka klanowa, która ma ponad osiemdziesiąt lat i cała historie w jednym paluszku. Ta historia nigdzie nie jest spisana (...). Wracając do Sata- jestem święcie przekonany, że jego historia jest prawdziwa. Jeśli ktoś uciekał i chciał się ukryć, nawet tak daleko jak w Kanadzie, to miał wszelkie szanse powodzenia. A jeszcze dwieście lat temu- nie było problemów..."

Źródło:

Wikipedia,własne

Rise Against - Black Masks and Gasoline

Tylko dlatego, że możesz oddychać
Nie znaczy, że jesteś żywy
Albo, że naprawdę żyjesz.
To życie zebrało swoje żniwo
I ona po prostu nie wie,
Jak wiele może jeszcze dać.

Ale tutaj, na szczycie świata
Podnoszę ręce i zaciskam pięści
Oni stoją przede mną, domagając się odpowiedzi za pstryknięciem palca.

Nie rozumiem, skąd wziąłeś ten pomysł
Tak głęboko zakorzeniony w twojej głowie
(że ten świat) jest czymś, na czym musisz wywrzeć wrażenie
Bo nie mógłbym przejmować się mniej

Potrzeba rewolucji wzrasta
Wychodzi na powierzchnię, z trudem łapiąc powietrze
Nie godzimy się z tą planetą
Już ani jednego dnia, mniej więcej jeszcze jeden rok.

Nie rozumiem, skąd wziąłeś ten pomysł
Tak głęboko zakorzeniony w twojej głowie
(że ten świat) jest czymś, na czym musisz wywrzeć wrażenie
Bo nie mógłbym przejmować się mniej.

Więc tutaj i teraz, w naszym gnijącym narodzie
Krew się przelewa, to wszystko jest teraz w naszych rękach
Żyjemy w strachu przed naszym własnym potencjałem
Wygrać, przegrać, to wszystko jest teraz w naszych rękach

I mam amerykański sen
Ale są w nim czarne maski i benzyna
Pewnego dnia obrócę te myśli w krzyki
Na świat, który obrócił się przeciwko mnie

Nie rozumiem, skąd wziąłeś ten pomysł
Tak głęboko zakorzeniony w twojej głowie
(że ten świat) jest czymś, na czym musisz wywrzeć wrażenie
Bo nie mógłbym przejmować się mniej.