Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 20 takich materiałów

10 sposobów by przechytrzyć raka

Czas obalić mit, że „rak to geny”. Geny (na które tak chętnie lubimy zwalać winę) są jak nabity pistolet: ktoś jeszcze musi pociągnąć za spust, sam z siebie nie wypali. Każdego dnia tak na dobrą sprawę „dostajemy raka” i się go pozbywamy: miliardy naszych zdegenerowanych komórek umiera i zostaje zastępowane przez komórki nowe. W czasie kiedy czytasz to zdanie proces ten zajdzie w kilkudziesięciu tysiącach Twoich komórek.

Czytaj dalej →


Negatywne efekty palenia marihuany są żadne w porównaniu z alkoholem


Słynny raport Narodowej Organizacji Zdrowia, opublikowany w lutym 2011, stwierdza że przyczyną 4% wszystkich zgonów na świecie jest nadużywanie alkoholu, którego żniwo jest większe niż AIDS, nieodpowiedzialnego stosowania broni palnej, czy wypadków samochodowych. Marihuana zdaje się przy tym fraszką, gdyż eksperci nie znaleźli dotąd żadnego przykładu śmiertelnego stosowania używki, której dawka krytyczna wynosi wg najnowszych badań pół tony.

Czytaj dalej →


Alkohol - niezdrowy wynalazek – Bywa nazywany serum prawdy. Rozwiązuje język, ale zawiązuje umysł. Jest dziś tak powszechny, że zamiast budzić odrazę, stał się powodem do dumy. Przyczyna opłakana w skutkach, rodzi agresję, patologię i odrzeczywistnienie. Mimo to legalny, mimo to tak umiłowany na całym świecie. Alkohol. Czym właściwie jest, największy z ludzkich wynalazków?

Czym jest alkohol?

Nazywany jest legalnym narkotykiem. Związek chemiczny, wyhodowany, w warunkach laboratoryjnych, przez ludzi i przez ludzi wyniesiony na piedestał wszelkich środków odurzających, przy tym jeden z najbardziej szkodliwych. Nienaturalny twór, pochodzenia zbliżonego do amfetaminy lub kostki toaletowej, który może zostać potraktowany jako trucizna. Przy ciągłym nadużywaniu prowadzić może do zgonu. Jako narkotyk niesie ze sobą całą gamę dewiacji i uchybień od naturalnego stanu zdrowia organizmu, włączając w to stan naszego umysłu. Działa szkodliwie na funkcjonowanie układu nerwowego, pokarmowego, oddechowego oraz układu krążenia. Niszczy wątrobę i trzustkę. Powoduje wiele zaburzeń psychicznych. Naukowcy dowiedli również, że wpływa zabójczo na rozwój mózgu, hamując lub całkowicie zatrzymując jego pracę. Jest niczym nuklearna bomba zrzucana raz, po raz na nasz organizm. Uzależnia porównywalne z heroiną. Obok trwałych uszkodzeń i zmian, stoi za szeregiem nieprzyjemnych, jednorazowych konsekwencji w dniu kolejnym od spożycia. Pomimo tego, jest produkowany, reklamowany i sprzedawany w niebotycznych ilościach na całym świecie.

Broń masowego rażenia

Alkohol jest produktem, na którym swoje jestestwo opiera wiele państw, organizacji i firm na całym świecie. Wytwarzano go już w starożytności, a ówcześni ludzie uczynili z niego prawdziwą żyłę złota, która przy okazji, doszczętnie wyniszcza, niczego nieświadome umysły ludzkie. Zastanówmy się tylko jaką rolę w dzisiejszym społeczeństwie odgrywa alkohol, jak się do niego przyzwyczailiśmy i jak często się z nim spotykamy. Towarzysz tak wielu sytuacji i okazji, rozmów i kłótni, wydarzeń małych i dużych. Jest z nami na każdym niemal kroku, przez co coraz częściej gości w naszych organizmach. Gdyby wierzyć w to, co mówią o jego działaniu naukowcy, to śmiało możemy stwierdzić, że regularnie spożywamy legalną, powszechną i ogólnie gloryfikowaną truciznę, która powoli nas uśmierca. Jej działania są o tyle bezczelne, że dodatkowo sprawia, że stajemy się tępi i przestajemy się rozwijać, co jest naszym naturalnym stanem. Umieramy więc zazwyczaj, doświadczeni skutkami spożywania alkoholu, jako ewolucyjnie niedorozwinięci, w formie cielesnej adekwatnej do stanu umysłu.

Alkohol zdrowotny?

Wiele się mówi o tym, że alkohol stosowany w małych ilościach pozytywnie wpływa na zdrowie. Może być w tym ziarno prawdy, jeśli weźmiemy pod uwagę alkohole ziołowe, naturalne napary oraz napoje będące wynikiem fermentacji. W takim przypadku możemy się zastanawiać nad zdrowotnymi właściwościami, leczniczych dawek alkoholu. Wódka lub piwo spożywane w małych ilościach nie przyniesie nam natomiast żadnego efektu zdrowotnego.

Zdaje sobie sprawę, że walka z alkoholem będzie typową walką z wiatrakami, jaką raczył się niejaki Don Kichot i choć przyznam, że w niektórych sytuacjach można się poczuć jak on, to jednak należałoby powiedzieć znaczące nie gloryfikowaniu alkoholu, przy tak surowym karaniu za inne używki. Świat praworządności i sprawiedliwości przypomina bowiem cyrk lub teatr przewoźny, w którym nic nie ma swojego miejsca, a większość rzeczy dzieje się jak chce, w myśl zasady: „jakoś to będzie”.

Alkohol - niezdrowy wynalazek

Bywa nazywany serum prawdy. Rozwiązuje język, ale zawiązuje umysł. Jest dziś tak powszechny, że zamiast budzić odrazę, stał się powodem do dumy. Przyczyna opłakana w skutkach, rodzi agresję, patologię i odrzeczywistnienie. Mimo to legalny, mimo to tak umiłowany na całym świecie. Alkohol. Czym właściwie jest, największy z ludzkich wynalazków?

Czym jest alkohol?

Nazywany jest legalnym narkotykiem. Związek chemiczny, wyhodowany, w warunkach laboratoryjnych, przez ludzi i przez ludzi wyniesiony na piedestał wszelkich środków odurzających, przy tym jeden z najbardziej szkodliwych. Nienaturalny twór, pochodzenia zbliżonego do amfetaminy lub kostki toaletowej, który może zostać potraktowany jako trucizna. Przy ciągłym nadużywaniu prowadzić może do zgonu. Jako narkotyk niesie ze sobą całą gamę dewiacji i uchybień od naturalnego stanu zdrowia organizmu, włączając w to stan naszego umysłu. Działa szkodliwie na funkcjonowanie układu nerwowego, pokarmowego, oddechowego oraz układu krążenia. Niszczy wątrobę i trzustkę. Powoduje wiele zaburzeń psychicznych. Naukowcy dowiedli również, że wpływa zabójczo na rozwój mózgu, hamując lub całkowicie zatrzymując jego pracę. Jest niczym nuklearna bomba zrzucana raz, po raz na nasz organizm. Uzależnia porównywalne z heroiną. Obok trwałych uszkodzeń i zmian, stoi za szeregiem nieprzyjemnych, jednorazowych konsekwencji w dniu kolejnym od spożycia. Pomimo tego, jest produkowany, reklamowany i sprzedawany w niebotycznych ilościach na całym świecie.

Broń masowego rażenia

Alkohol jest produktem, na którym swoje jestestwo opiera wiele państw, organizacji i firm na całym świecie. Wytwarzano go już w starożytności, a ówcześni ludzie uczynili z niego prawdziwą żyłę złota, która przy okazji, doszczętnie wyniszcza, niczego nieświadome umysły ludzkie. Zastanówmy się tylko jaką rolę w dzisiejszym społeczeństwie odgrywa alkohol, jak się do niego przyzwyczailiśmy i jak często się z nim spotykamy. Towarzysz tak wielu sytuacji i okazji, rozmów i kłótni, wydarzeń małych i dużych. Jest z nami na każdym niemal kroku, przez co coraz częściej gości w naszych organizmach. Gdyby wierzyć w to, co mówią o jego działaniu naukowcy, to śmiało możemy stwierdzić, że regularnie spożywamy legalną, powszechną i ogólnie gloryfikowaną truciznę, która powoli nas uśmierca. Jej działania są o tyle bezczelne, że dodatkowo sprawia, że stajemy się tępi i przestajemy się rozwijać, co jest naszym naturalnym stanem. Umieramy więc zazwyczaj, doświadczeni skutkami spożywania alkoholu, jako ewolucyjnie niedorozwinięci, w formie cielesnej adekwatnej do stanu umysłu.

Alkohol zdrowotny?

Wiele się mówi o tym, że alkohol stosowany w małych ilościach pozytywnie wpływa na zdrowie. Może być w tym ziarno prawdy, jeśli weźmiemy pod uwagę alkohole ziołowe, naturalne napary oraz napoje będące wynikiem fermentacji. W takim przypadku możemy się zastanawiać nad zdrowotnymi właściwościami, leczniczych dawek alkoholu. Wódka lub piwo spożywane w małych ilościach nie przyniesie nam natomiast żadnego efektu zdrowotnego.

Zdaje sobie sprawę, że walka z alkoholem będzie typową walką z wiatrakami, jaką raczył się niejaki Don Kichot i choć przyznam, że w niektórych sytuacjach można się poczuć jak on, to jednak należałoby powiedzieć znaczące nie gloryfikowaniu alkoholu, przy tak surowym karaniu za inne używki. Świat praworządności i sprawiedliwości przypomina bowiem cyrk lub teatr przewoźny, w którym nic nie ma swojego miejsca, a większość rzeczy dzieje się jak chce, w myśl zasady: „jakoś to będzie”.

Uzależniające jedzenie. – Zmiana stylu życia związana jest niekiedy z rezygnacją z pewnych produktów lub nawet całych grup żywnościowych. Dla niektórych porzucenie jedzenia słodyczy na miesiąc, czy abstynencja od alkoholu na pewien czas nie stanowi najmniejszego problemu. Owszem, ważna jest silna wola, jednak często uzależnienie od konkretnego pokarmu jest tak silne, że przezwycięża wszelkie starania. Jedzenie potrafi wpływać na nas emocjonalnie, a takie oddziaływania wiążą nas z nim jeszcze mocniej. Co takiego, oprócz przyjemności ze smaku i miłości do jedzenia wywołuje tak duży problem z wyrzeczeniem się pewnych produktów i powoduje, że bez względu na starania wielokrotnie przegrywasz? 

Wiele osób twierdzi, że owa niezdolność do wyeliminowania ze swojej codziennej diety szkodliwego jedzenia jest rezultatem emocjonalnego oddziaływania jedzenia na organizm. Kiedy ta teoria została uznana za bardzo prawdopodobną, pojawiły się różne aspekty wyjaśniające poruszane w dzisiejszym artykule „pragnienie jedzenia”.

Sprawa może nie być tak prosta, jak nam się wydaje. A to dlatego, że przyczyną całego zamieszania są… hormony. Egzorfiny, bo o nich dzisiaj mowa, to peptydy opioidowe, komponenty białek, które w dużej części są produktami ubocznymi trawienia różnych produktów pełnoziarnistych oraz mleka. Te opioidy są odpowiedzialne za oddziaływania na komórki żywych organizmów, głównie nas – ludzi. Często wywierają wpływ na nasze naturalne endorfiny, ingerując w endorfinowy system, który odpowiada za nasz nastrój. Fizjologiczne zwiększone wydzielanie endorfin jest stymulowane np. dzięki aktywności fizycznej, co odczuwamy jako potreningowe zadowolenie. Hamujący wpływ na wydzielanie endorfin ma m.in. alkohol, co tłumaczy, dlaczego niektórzy po alkoholizacji wyrzucają z siebie smutki i żale. Egzorfiny pochodzą zawsze ze środowiska zewnętrznego, a w organizmie powodują działanie podobne do dobrze nam znanej morfiny.

Egzorfiny, endorfiny i morfina są roznosicielami informacji w naszym układzie nerwowym i działają na zasadzie łączenia się z receptorami opioidowymi w komórkach, czyli mini fabrykach, z których zbudowane są nasze ciała. Kiedy zostają wydzielone krążą po mózgu aż znajdą odpowiedni receptor, wtedy łączą się z nim i wywołują reakcję docelowo w tej komórce, do której się przyczepiły.

Prześledźmy sobie, co się staje, gdy spożywamy pokarm zawierający cząsteczki egzorfin. Owe składniki zostają uwolnione z pokarmu i szukają swoich receptorów w mózgu, dzięki czemu wywołująeuforię, zadowolenie, zaspokojenie pragnienia, przy okazji mając pewien wpływ na wywołanie uzależnienia. Ludzie, którzy spożywają pokarm, na który mają w danym momencie ochotę, mówią „czuję się odprężony i zrelaksowany, kiedy to jem!”.

Zostało udowodnione, że ludzkie endorfiny są ważne w procesie stymulacji ośrodka nagrody. Podwyższony poziom endorfin uzyskujemy, kiedy spożywamy pokarmy, które nam wybitnie smakują.  Zatem, kiedy spożywamy smaczne produkty (szczególnie wszelkie słodycze i tłuste przekąski) nasz poziom endorfin skacze do góry. To może tłumaczyć, dlaczego spożywanie np. czekolady jest tak przyjemne. Co więcej, całkiem prawdopodobny wydaje się fakt, że pokarm, będący źródłem egzorfin może wywierać efekt pożądania dla tego „ulubionego” przez nas jedzenia.Więc zamiast wydzielać nasze własne endogenne opioidy, jakiś wewnętrzny głos mówi nam, że to coś jest smaczne i żeby zjeść tego więcej, bo te aktywne cząsteczki pochodzące z jedzenia sygnalizują nam, że właśnie to jedzenie nam smakuje. Co ciekawe, naukowcy wykazali występowanie cząsteczek egzorfin mleka w systemie nerwowym kobiet, będących świeżymi matkami oraz noworodków. Te peptydy opioidowe wywołują u dziecka pragnienie i uzależnienie fizyczne, w celu zagwarantowania, że będzie chciało pić dużo mleka matki. Ponadto takie działanie sprawia, że dziecko śpi wystarczająco długo.

Egzorfiny występują głównie w pszenicy i produktach mlecznych. Wymagania dzisiejszego przemysłu żywnościowego spowodowały, że człowiek został zmuszony do ingerencji w naturę, dlatego też dzisiejsza pszenica ma mały związek z tą uprawianą wieki temu. Dziś cierpimy na choroby cywilizacyjne oraz żywieniowo zależne, o których kiedyś nikomu się nie śniło. Pszenica może być jednym z elementów zwiększających u nas skłonności do występowania schorzeń przewlekłych i wielu chorób (np. nadciśnienie, cukrzyca, choroby serca, miażdżyca, migreny, bóle stawów, artretyzm, alergie i nietolerancje pokarmowe, otyłość, nadwaga  itp.) Spożywamy duże ilości węglowodanów pochodzących między innymi z chleba.  Ich spożywanie jest rekomendowane przez naukowców i lekarzy, dlatego właśnie węglowodany stanowią podstawę piramidy żywieniowej. Nie stronimy także od produktów mlecznych, które rzekomo są najlepszym źródłem wapnia w diecie. Trudno jest z nich zrezygnować, ponieważ organizm jest do nich przyzwyczajony jak do każdej innej używki. To one powodują, że Twój mózg kieruje Twoją dłoń po kolejnego chipsa, orzeszka, czy ciastko, chociaż apetyt wcale nie maleje…

Udowodniono również, że próba „odstawienia” pszenicy u niektórych osób może wywołać przykre objawy, podobne do objawów głodu narkotycznego. Jednak, nie wszystkie egzorfiny są podobne i nie wszystkie z nich muszą być szkodliwe. Wszyscy wiedzą, że jedzenie może powodować fizyczny i psychiczny komfort. Świadomość o tym, że egzorfiny odpowiadają za taki efekt spowodowała, że te „pocieszające” właściwości żywności mogą być przez nas wykorzystane. Jako świadomi konsumenci, możemy wykorzystywać przeciwbólowy potencjał żywności w zmniejszeniu czucia dolegliwości bólowych.

/               vegestrefa.pl         /

Uzależniające jedzenie.

Zmiana stylu życia związana jest niekiedy z rezygnacją z pewnych produktów lub nawet całych grup żywnościowych. Dla niektórych porzucenie jedzenia słodyczy na miesiąc, czy abstynencja od alkoholu na pewien czas nie stanowi najmniejszego problemu. Owszem, ważna jest silna wola, jednak często uzależnienie od konkretnego pokarmu jest tak silne, że przezwycięża wszelkie starania. Jedzenie potrafi wpływać na nas emocjonalnie, a takie oddziaływania wiążą nas z nim jeszcze mocniej. Co takiego, oprócz przyjemności ze smaku i miłości do jedzenia wywołuje tak duży problem z wyrzeczeniem się pewnych produktów i powoduje, że bez względu na starania wielokrotnie przegrywasz?

Wiele osób twierdzi, że owa niezdolność do wyeliminowania ze swojej codziennej diety szkodliwego jedzenia jest rezultatem emocjonalnego oddziaływania jedzenia na organizm. Kiedy ta teoria została uznana za bardzo prawdopodobną, pojawiły się różne aspekty wyjaśniające poruszane w dzisiejszym artykule „pragnienie jedzenia”.

Sprawa może nie być tak prosta, jak nam się wydaje. A to dlatego, że przyczyną całego zamieszania są… hormony. Egzorfiny, bo o nich dzisiaj mowa, to peptydy opioidowe, komponenty białek, które w dużej części są produktami ubocznymi trawienia różnych produktów pełnoziarnistych oraz mleka. Te opioidy są odpowiedzialne za oddziaływania na komórki żywych organizmów, głównie nas – ludzi. Często wywierają wpływ na nasze naturalne endorfiny, ingerując w endorfinowy system, który odpowiada za nasz nastrój. Fizjologiczne zwiększone wydzielanie endorfin jest stymulowane np. dzięki aktywności fizycznej, co odczuwamy jako potreningowe zadowolenie. Hamujący wpływ na wydzielanie endorfin ma m.in. alkohol, co tłumaczy, dlaczego niektórzy po alkoholizacji wyrzucają z siebie smutki i żale. Egzorfiny pochodzą zawsze ze środowiska zewnętrznego, a w organizmie powodują działanie podobne do dobrze nam znanej morfiny.

Egzorfiny, endorfiny i morfina są roznosicielami informacji w naszym układzie nerwowym i działają na zasadzie łączenia się z receptorami opioidowymi w komórkach, czyli mini fabrykach, z których zbudowane są nasze ciała. Kiedy zostają wydzielone krążą po mózgu aż znajdą odpowiedni receptor, wtedy łączą się z nim i wywołują reakcję docelowo w tej komórce, do której się przyczepiły.

Prześledźmy sobie, co się staje, gdy spożywamy pokarm zawierający cząsteczki egzorfin. Owe składniki zostają uwolnione z pokarmu i szukają swoich receptorów w mózgu, dzięki czemu wywołująeuforię, zadowolenie, zaspokojenie pragnienia, przy okazji mając pewien wpływ na wywołanie uzależnienia. Ludzie, którzy spożywają pokarm, na który mają w danym momencie ochotę, mówią „czuję się odprężony i zrelaksowany, kiedy to jem!”.

Zostało udowodnione, że ludzkie endorfiny są ważne w procesie stymulacji ośrodka nagrody. Podwyższony poziom endorfin uzyskujemy, kiedy spożywamy pokarmy, które nam wybitnie smakują. Zatem, kiedy spożywamy smaczne produkty (szczególnie wszelkie słodycze i tłuste przekąski) nasz poziom endorfin skacze do góry. To może tłumaczyć, dlaczego spożywanie np. czekolady jest tak przyjemne. Co więcej, całkiem prawdopodobny wydaje się fakt, że pokarm, będący źródłem egzorfin może wywierać efekt pożądania dla tego „ulubionego” przez nas jedzenia.Więc zamiast wydzielać nasze własne endogenne opioidy, jakiś wewnętrzny głos mówi nam, że to coś jest smaczne i żeby zjeść tego więcej, bo te aktywne cząsteczki pochodzące z jedzenia sygnalizują nam, że właśnie to jedzenie nam smakuje. Co ciekawe, naukowcy wykazali występowanie cząsteczek egzorfin mleka w systemie nerwowym kobiet, będących świeżymi matkami oraz noworodków. Te peptydy opioidowe wywołują u dziecka pragnienie i uzależnienie fizyczne, w celu zagwarantowania, że będzie chciało pić dużo mleka matki. Ponadto takie działanie sprawia, że dziecko śpi wystarczająco długo.

Egzorfiny występują głównie w pszenicy i produktach mlecznych. Wymagania dzisiejszego przemysłu żywnościowego spowodowały, że człowiek został zmuszony do ingerencji w naturę, dlatego też dzisiejsza pszenica ma mały związek z tą uprawianą wieki temu. Dziś cierpimy na choroby cywilizacyjne oraz żywieniowo zależne, o których kiedyś nikomu się nie śniło. Pszenica może być jednym z elementów zwiększających u nas skłonności do występowania schorzeń przewlekłych i wielu chorób (np. nadciśnienie, cukrzyca, choroby serca, miażdżyca, migreny, bóle stawów, artretyzm, alergie i nietolerancje pokarmowe, otyłość, nadwaga itp.) Spożywamy duże ilości węglowodanów pochodzących między innymi z chleba. Ich spożywanie jest rekomendowane przez naukowców i lekarzy, dlatego właśnie węglowodany stanowią podstawę piramidy żywieniowej. Nie stronimy także od produktów mlecznych, które rzekomo są najlepszym źródłem wapnia w diecie. Trudno jest z nich zrezygnować, ponieważ organizm jest do nich przyzwyczajony jak do każdej innej używki. To one powodują, że Twój mózg kieruje Twoją dłoń po kolejnego chipsa, orzeszka, czy ciastko, chociaż apetyt wcale nie maleje…

Udowodniono również, że próba „odstawienia” pszenicy u niektórych osób może wywołać przykre objawy, podobne do objawów głodu narkotycznego. Jednak, nie wszystkie egzorfiny są podobne i nie wszystkie z nich muszą być szkodliwe. Wszyscy wiedzą, że jedzenie może powodować fizyczny i psychiczny komfort. Świadomość o tym, że egzorfiny odpowiadają za taki efekt spowodowała, że te „pocieszające” właściwości żywności mogą być przez nas wykorzystane. Jako świadomi konsumenci, możemy wykorzystywać przeciwbólowy potencjał żywności w zmniejszeniu czucia dolegliwości bólowych.

/ vegestrefa.pl /

Yoga rave- impreza bez używek. – Rave czyli najszybszy bit pod słońcem do tej pory kojarzył się z extasy, alkoholem i zadymionymi pod koniec lat 90. - klubami. Joga przez wielu uznawana jest za spokojną aktywność dla flegmatyków. Yoga Rave to nie oksymoron, ale totalny hit w Londynie, Nowym Jorku i Berlinie. Po sesji ćwiczeń cała sala słucha elektronicznej muzyki na żywo w wykonaniu DJ-ja i tańczy w światłach ultrafioletu. Na trzeźwo, z wodą kokosową zamiast drinków, ze zdrowymi koktajlami zamiast narkotyków.

Współcześni 20-paro i 30-kilkulatkowie są najbardziej zapracowanym pokoleniem. X czy Y idą do biura w godzinach porannych, a wychodzą po zmroku (co prawda w listopadzie ciemno jest zarówno rano, jak i popołudniu, ale ten stan trwa przez cały rok). Pracują na maksa od poniedziałku do piątku, a niektórzy nawet do soboty. Czasami po powrocie do domów siadają do swoich laptopów i telefonów, żeby dokończyć służbowe zadania… A raczej siadaMY, bo to dotyczy także mnie i moich najbliższych przyjaciół!

Pędzimy bez końca, więc w okolicy piątku, mamy, jak mawiają niektórzy ochotę „urwać” i odreagować. I dla jednych z nas najlepszym środkiem do tego są używki i impreza (nie polecam, bo po 30stce kac kończy się gdzieś w okolicach wtorku, a kojarzenie faktów i praca na właściwych obrotach zaczyna koło środy), dla innych - życie rodzinne i porządna dawka snu i spacerów (to ja i moje „nudne” poukładane życie), a dla trzeciej grupy - sport i aktywnie spędzony czas.

Dlatego kiedy usłyszałam od Natalii Zawady, projektantki ubrań do jogi Starseeds, która na co dzień mieszka w Londynie, o jej nowym odkryciu: Yoga Rave, postanowiłam o tym napisać. To alternatywa dla miłośników aktywności, dbania o ciało i imprez, które nie kończą się kacem. Ewentualnie - zakwasami, bo po półtoragodzinnym treningu jogi, następują dwie godziny tańca przy house’owych dźwiękach muzyki na żywo. Pozytywna energia jest wpisana w plan całej imprezy. 

A jej uczestnicy są poubierani w wygodne ciuchy do jogi i świecące gadżety (neonowe glow-sticki, odblaski, kolorowe makijaże, fluorescencyjne dodatki). Znudzeni powolnymi sesjami jogi, zmęczeni intensywnym imprezowaniem, dostają na zajęciach Yoga Rave jedno i drugie jako zdrowy pakiet, dla rozrywkowej grupy ludzi. I to najlepszy trend dla poszukujących. Niestety narazie poza kilkoma pojedynczymi imprezami, nie zakorzeniony póki co w Polsce.

Zresztą Yoga Rave to jeden ze sposobów odreagowania stresu, nawału pracy, których młodzi ludzie na całym świecie coraz częściej poszukują i praktykują (na oficjalnej stronie Yoga Rave jest przekierowanie do USA, krajów Ameryki Południowej, więc rzecz nie dzieje się tylko w samym Londynie).

Zapytałam Natalię, jak wygląda taka sesja jogi i zdała mi relację na gorąco: 
    Yoga Rave w Londynie to już nie pojedyncze imprezy, zrywy, eventy. Zajęcia mają charakter cykliczny i cieszą się coraz większą grupą fanów. Poranne sesje przed pracą w Black and Light Yoga dają niezłego kopa energetycznego. I z powodzeniem zastępują podwójne czy potrójne espresso (nawet przy moim skandalicznie niskim ciśnieniu).

    Po tak rozpoczętym dniu można góry przenosić! A 8 w porywach do 12 godzin przed komputerem nie wydaje się już straszne.

    Zresztą zwykle zajęcia wyglądają tak, że przychodzą ludzie, intensywnie ćwiczą zwykłe asany, a następnie tańczą do muzyki granej przez didżeja na żywo. Jest tak wesoło, jak na imprezie. A jednocześnie robimy dla ciała coś bardzo pożytecznego i ze skulonych od siedzenia godzinami przy laptopach i pokurczonych ludzików, zamieniamy się w pełnych energii, wyprostowanych i jakby wymasowanych - to właśnie w jodze kocham najbardziej i tego nie daje żaden inny sport. 

I najfajniejsze jest to, zdaniem projektantki, że kiedy już są po treningu, zamiast lecieć szybko na metro czy autobus i do domu, zostają w tej samej grupie i się bawią. Przyjemność, ruch, radość - ideał dla młodych aktywnych ludzi, którzy nie przepadają za pakowaniem na siłowni czy w klubach fitness. I swoją drogą niezłe połączenie: spokój i harmonia jogi, z szaleństwem imprezy techno. 

Zresztą moda na ćwiczenie jogi jest częścią zdrowego stylu życia, na jaki coraz częściej młodzi ludzie się decydują, zgodnie z tym co opowiada projektantka:

    Zdrowy styl życia jest teraz w Londynie najpopularniejszym trendem. Eko- żywność, eventy, ciuchy. I właśnie z myślą o ludziach, którzy podobnie do mnie i mojego męża lubią zdrowie, wygodę i dobrą zabawę projektujemy ubrania do jogi Starseeds. 

Oprócz elektronicznych sesji muzyki i jogi, ten trend wykorzystują różne marki, a nawet wykonawcy. I wczoraj w Londynie odbył się jeden z nich - Morning Glory, którego uczestnicy znaleźli się na planie teledysku "Unicorn" Basement Jaxx. A sponsor wydarzenia, marka produkująca mleko owsiane Oatly, z tej okazji przygotowała dla wszystkich pakiet masaży oraz zdrowych koktajli na bazie wody kokosowej, spiruliny czy jagód acai. Chętni ćwiczyli jogę, a pozostali tańczyli w rytm muzyki granej przez Basement Jaxx. I to o poranku!

Ale Yoga Rave to nie jedyna taka aktywność, na którą decydują się ludzie przed pracą lub po godzinach. Zamiast wygodnych kapci, dresu i kanapy, albo dłuższego pobytu pod kołdrą/kocem/prześcieradłem, szczęśliwi mieszkańcy południa, wybierają np. surfing. Wskakują na deskę o 6 rano, albo o 19 - po pracy. To dobry początek dnia, albo świetne jego zwieńczenie, w zależności od tego, co kto lubi. Oczywiście surfowania po zatoce w naszej „polskiej Kaliforni” (na Helu) o tej porze roku nie polecam, ale rzeczywiście warto się przed pracą nieco poruszać.

Moje koleżanki codziennie rano uprawiają jogging po parku, a kolega pływa - "basen", podobnie jak "park o poranku jest pusty i cały dla nas" - argumentują. I mają rację. A oprócz racji, więcej siły i jak twierdzą oszczędzają na kawie, a depresja jesienno-zimowa ich zupełnie nie dotyczy. Póki nie ma regularnych zajęć Yoga Rave i skoro nie mamy ciepłego morza, w którym dałoby się posurfować, trzeba sobie znaleźć dobrą aktywność na czas słoty (taniec? pilates? crossfit?), która daje równie energetycznego kopa. I po której nie ma się kaca, za to niezły przypływ endorfin i ładniej wyrzeźbione, sprawniejsze ciało.

Yoga rave- impreza bez używek.

Rave czyli najszybszy bit pod słońcem do tej pory kojarzył się z extasy, alkoholem i zadymionymi pod koniec lat 90. - klubami. Joga przez wielu uznawana jest za spokojną aktywność dla flegmatyków. Yoga Rave to nie oksymoron, ale totalny hit w Londynie, Nowym Jorku i Berlinie. Po sesji ćwiczeń cała sala słucha elektronicznej muzyki na żywo w wykonaniu DJ-ja i tańczy w światłach ultrafioletu. Na trzeźwo, z wodą kokosową zamiast drinków, ze zdrowymi koktajlami zamiast narkotyków.

Współcześni 20-paro i 30-kilkulatkowie są najbardziej zapracowanym pokoleniem. X czy Y idą do biura w godzinach porannych, a wychodzą po zmroku (co prawda w listopadzie ciemno jest zarówno rano, jak i popołudniu, ale ten stan trwa przez cały rok). Pracują na maksa od poniedziałku do piątku, a niektórzy nawet do soboty. Czasami po powrocie do domów siadają do swoich laptopów i telefonów, żeby dokończyć służbowe zadania… A raczej siadaMY, bo to dotyczy także mnie i moich najbliższych przyjaciół!

Pędzimy bez końca, więc w okolicy piątku, mamy, jak mawiają niektórzy ochotę „urwać” i odreagować. I dla jednych z nas najlepszym środkiem do tego są używki i impreza (nie polecam, bo po 30stce kac kończy się gdzieś w okolicach wtorku, a kojarzenie faktów i praca na właściwych obrotach zaczyna koło środy), dla innych - życie rodzinne i porządna dawka snu i spacerów (to ja i moje „nudne” poukładane życie), a dla trzeciej grupy - sport i aktywnie spędzony czas.

Dlatego kiedy usłyszałam od Natalii Zawady, projektantki ubrań do jogi Starseeds, która na co dzień mieszka w Londynie, o jej nowym odkryciu: Yoga Rave, postanowiłam o tym napisać. To alternatywa dla miłośników aktywności, dbania o ciało i imprez, które nie kończą się kacem. Ewentualnie - zakwasami, bo po półtoragodzinnym treningu jogi, następują dwie godziny tańca przy house’owych dźwiękach muzyki na żywo. Pozytywna energia jest wpisana w plan całej imprezy.

A jej uczestnicy są poubierani w wygodne ciuchy do jogi i świecące gadżety (neonowe glow-sticki, odblaski, kolorowe makijaże, fluorescencyjne dodatki). Znudzeni powolnymi sesjami jogi, zmęczeni intensywnym imprezowaniem, dostają na zajęciach Yoga Rave jedno i drugie jako zdrowy pakiet, dla rozrywkowej grupy ludzi. I to najlepszy trend dla poszukujących. Niestety narazie poza kilkoma pojedynczymi imprezami, nie zakorzeniony póki co w Polsce.

Zresztą Yoga Rave to jeden ze sposobów odreagowania stresu, nawału pracy, których młodzi ludzie na całym świecie coraz częściej poszukują i praktykują (na oficjalnej stronie Yoga Rave jest przekierowanie do USA, krajów Ameryki Południowej, więc rzecz nie dzieje się tylko w samym Londynie).

Zapytałam Natalię, jak wygląda taka sesja jogi i zdała mi relację na gorąco:
Yoga Rave w Londynie to już nie pojedyncze imprezy, zrywy, eventy. Zajęcia mają charakter cykliczny i cieszą się coraz większą grupą fanów. Poranne sesje przed pracą w Black and Light Yoga dają niezłego kopa energetycznego. I z powodzeniem zastępują podwójne czy potrójne espresso (nawet przy moim skandalicznie niskim ciśnieniu).

Po tak rozpoczętym dniu można góry przenosić! A 8 w porywach do 12 godzin przed komputerem nie wydaje się już straszne.

Zresztą zwykle zajęcia wyglądają tak, że przychodzą ludzie, intensywnie ćwiczą zwykłe asany, a następnie tańczą do muzyki granej przez didżeja na żywo. Jest tak wesoło, jak na imprezie. A jednocześnie robimy dla ciała coś bardzo pożytecznego i ze skulonych od siedzenia godzinami przy laptopach i pokurczonych ludzików, zamieniamy się w pełnych energii, wyprostowanych i jakby wymasowanych - to właśnie w jodze kocham najbardziej i tego nie daje żaden inny sport.

I najfajniejsze jest to, zdaniem projektantki, że kiedy już są po treningu, zamiast lecieć szybko na metro czy autobus i do domu, zostają w tej samej grupie i się bawią. Przyjemność, ruch, radość - ideał dla młodych aktywnych ludzi, którzy nie przepadają za pakowaniem na siłowni czy w klubach fitness. I swoją drogą niezłe połączenie: spokój i harmonia jogi, z szaleństwem imprezy techno.

Zresztą moda na ćwiczenie jogi jest częścią zdrowego stylu życia, na jaki coraz częściej młodzi ludzie się decydują, zgodnie z tym co opowiada projektantka:

Zdrowy styl życia jest teraz w Londynie najpopularniejszym trendem. Eko- żywność, eventy, ciuchy. I właśnie z myślą o ludziach, którzy podobnie do mnie i mojego męża lubią zdrowie, wygodę i dobrą zabawę projektujemy ubrania do jogi Starseeds.

Oprócz elektronicznych sesji muzyki i jogi, ten trend wykorzystują różne marki, a nawet wykonawcy. I wczoraj w Londynie odbył się jeden z nich - Morning Glory, którego uczestnicy znaleźli się na planie teledysku "Unicorn" Basement Jaxx. A sponsor wydarzenia, marka produkująca mleko owsiane Oatly, z tej okazji przygotowała dla wszystkich pakiet masaży oraz zdrowych koktajli na bazie wody kokosowej, spiruliny czy jagód acai. Chętni ćwiczyli jogę, a pozostali tańczyli w rytm muzyki granej przez Basement Jaxx. I to o poranku!

Ale Yoga Rave to nie jedyna taka aktywność, na którą decydują się ludzie przed pracą lub po godzinach. Zamiast wygodnych kapci, dresu i kanapy, albo dłuższego pobytu pod kołdrą/kocem/prześcieradłem, szczęśliwi mieszkańcy południa, wybierają np. surfing. Wskakują na deskę o 6 rano, albo o 19 - po pracy. To dobry początek dnia, albo świetne jego zwieńczenie, w zależności od tego, co kto lubi. Oczywiście surfowania po zatoce w naszej „polskiej Kaliforni” (na Helu) o tej porze roku nie polecam, ale rzeczywiście warto się przed pracą nieco poruszać.

Moje koleżanki codziennie rano uprawiają jogging po parku, a kolega pływa - "basen", podobnie jak "park o poranku jest pusty i cały dla nas" - argumentują. I mają rację. A oprócz racji, więcej siły i jak twierdzą oszczędzają na kawie, a depresja jesienno-zimowa ich zupełnie nie dotyczy. Póki nie ma regularnych zajęć Yoga Rave i skoro nie mamy ciepłego morza, w którym dałoby się posurfować, trzeba sobie znaleźć dobrą aktywność na czas słoty (taniec? pilates? crossfit?), która daje równie energetycznego kopa. I po której nie ma się kaca, za to niezły przypływ endorfin i ładniej wyrzeźbione, sprawniejsze ciało.

Legalizacja marihuany. – Dziś w Stanach Zjednoczonych wybory do Kongresu a także władz lokalnych. Przy okazji Amerykanie będą odpowiadać na pytania w różnego rodzaju referendach. Kilka z nich dotyczą legalizacji marihuany.

W tej chwili tak zwana rekreacyjna marihuana jest legalna w dwóch stanach - Kolorado i Waszyngton. Wkrótce może być ich pięć bowiem referenda w tej sprawie odbędą się dziś w Oregonie i na Alasce, a także w mieście Waszyngton. Według sondaży w stolicy USA około dwóch trzecich mieszkańców popiera legalizację marihuany. 

- Nigdy nie paliłem marihuany ani nie piłem alkoholu - przyznaje jeden ze zwolenników legalizacji. - Myślę, że obie używki są podobne. Uważam, że legalizacja zapewni lepsza kontrolę rynku marihuany. Absolutnie jestem za legalizacją. Dzięki temu pozbędziemy się kryminalnego elementu, który z nią jest teraz związany. Dla mnie to żaden problem.

W stanach Oregon i Alaska też większość ankietowanych popiera legalizację marihuany ale ich przewaga nad przeciwnikami jest stosunkowo niewielka. Na granicy 60-procentowego poparcia wymaganego przez konstytucję Florydy jest też legalizacja medycznej marihuany na Florydzie.

Legalizacja marihuany.

Dziś w Stanach Zjednoczonych wybory do Kongresu a także władz lokalnych. Przy okazji Amerykanie będą odpowiadać na pytania w różnego rodzaju referendach. Kilka z nich dotyczą legalizacji marihuany.

W tej chwili tak zwana rekreacyjna marihuana jest legalna w dwóch stanach - Kolorado i Waszyngton. Wkrótce może być ich pięć bowiem referenda w tej sprawie odbędą się dziś w Oregonie i na Alasce, a także w mieście Waszyngton. Według sondaży w stolicy USA około dwóch trzecich mieszkańców popiera legalizację marihuany.

- Nigdy nie paliłem marihuany ani nie piłem alkoholu - przyznaje jeden ze zwolenników legalizacji. - Myślę, że obie używki są podobne. Uważam, że legalizacja zapewni lepsza kontrolę rynku marihuany. Absolutnie jestem za legalizacją. Dzięki temu pozbędziemy się kryminalnego elementu, który z nią jest teraz związany. Dla mnie to żaden problem.

W stanach Oregon i Alaska też większość ankietowanych popiera legalizację marihuany ale ich przewaga nad przeciwnikami jest stosunkowo niewielka. Na granicy 60-procentowego poparcia wymaganego przez konstytucję Florydy jest też legalizacja medycznej marihuany na Florydzie.

Walka z rakiem. – "Popełniamy bowiem jeden podstawowy błąd: za młodu pijemy, palimy, ćpamy, jemy toksyczne żarcie (no, przynajmniej większość tak robi), a na starość, często już w wieku 40 lat, jest wielka rozpacz. Rozpacz, bo diagnoza brzmi jak wyrok: nowotwór i perspektywa umierania w męczarniach z gnijącym na żywca ciałem..
Cóż. Trzeba było się opamiętać w porę, tak, jak ja to zrobiłem. Bo też święty nie byłem. Człowiek ma coś takiego, jak „iluzja nieśmiertelności”. Jest to skądinąd ciekawe, psychologiczne i socjologiczne zjawisko. Człowiek młody nie zdaje sobie sprawy, jak kruche i delikatne jest życie. Tylko pije, imprezuje na maxa, i przede wszystkim – uprawia dużo seksu. Bo o to chodzi okrutnej matce naturze – o rozmnażanie, przekazanie genów dalej.
Stąd wyposażenie ludzi w neuroprzekaźniki, emocje (zakochanie, seks) i danie im psychologicznej iluzji nieśmiertelności. By myśleli, że będą żyć w nieskończoność, zamiast zastanawiać się nad swoim życiem i filozofować. Natura to żywioł prymitywny, barbarzyński, i dla niej jednostka filozofująca, rozkmniniająca, zastanawiająca się nad życiem, jest jednostką nieproduktywną. Podstawowy cel natury to 1. przekazanie genów dalej, 2. przetrwanie.
Stąd wiele razy podkreślam, że całkowite demonizowanie technologii i całkowity powrót do natury nie jest dobrą ideą. Więcej technologii to automatycznie więcej wiedzy, świadomości, większa wrażliwość i uduchowienie. To dzięki technologii choć na ten krótki czas uciekliśmy od barbarzyńskich i okrutnych realiów tak bliskich wychwalanemu pod niebiosa stylowi „eko”. Kluczem jest równowaga.
Waga profilaktyki jest tutaj bardzo ważna. Większości chorób nowotworowych można by zapobiec, gdyby pozbyć się trucizn z żywienia i uzdrowić psychikę. Bowiem według ezoteryków, w tym Louise L. Hay która pokonała raka poprzez zmianę świadomości, nowotwór to choroba powstała z tłumionej frustracji, żalu, gniewu, goryczy." 


4 sposoby na zdrowy układ immunologiczny.

    Czy zdarza Ci się nagle zwątpić?

Dajmy na to przypadek heavy metalowca Nergala. Czy w przypadku jego białaczki można było ominąć długą hospitalizację, w tym z chemią, zakończoną przeszczepem szpiku kostnego? Plujemy na alopację w temacie leczenia nowotworów, ale czy przy leukemii jest szansa na wyleczenie kogoś terapią Gersona?

Czy może witaminą B17, albo B15, wodą utlenioną, sodą, kurkumą, czarnuszką, d-limonenem, czosnkiem, brokułami, shitake, maitake i wszystkim naraz? Czy w to wierzysz, czy raczej wątpisz? Teraz każdy widzi, że Nergal nie dość, że nadal ryczy ze sceny, to właśnie otworzył Barber Shop, a raczej brodziarnię z golarnią i ma się na gałkę całkiem spoko.

    Dobra, a więc wątpisz. Ja też wątpię, ale nie wylewajmy może dziecka z kąpielą.

Są fatalne choróbska, owszem. Ba, są takie, na których rozwój nie mamy za bardzo wpływu. Jednak większość moich postów dotyczy chorób zwykłych, tak zwanych cywilizacyjnych, które w wielkim procencie można byłoby po prostu ominąć, gdyby odpowiednio się do tego zabrać.

Kampanie państwowe polegają na tym, żeby stworzyć plan jak najlepszego wykrywania raka we wczesnym stadium, a w tym czasie naukowcy gorączkowo pracują nad lekiem, który wyleczyłby zaawansowane stadium choroby. Tymczasem jest to faktycznie bierne i nienaturalne podejście, żeby czekać na oznaki raka, a następnie udać się na operację i po leczenie farmakologiczne. To jest jakiś horror.

Mammografia jest w końcu dobra, czy nie dobra?

    Bowiem nawet źdźbło prewencji jest lepsze od całych łanów leczenia

Zapobieganie powinno być najważniejszym narzędziem w walce z każdą chorobą. I raczej o tym jest ten blog. O zajebistym zapobieganiu złu. To może wydać się komuś nie do zniesienia, ale powtórzę kolejny raz, że zdrowy układ immunologiczny jest w stanie ustrzec nas od wielu chorób, w tym nowotworów.

4 na to sposoby:

1. Około 60% raków jest ściśle powiązanych z naszym żywieniem

W związku z czym możemy uznać, że szama jest jednym z najważniejszych czynników w schemacie walki z nowotworami. Oznacza to w dużym stopniu dietę organiczną składający się głównie z produktów o dużej gęstości odżywczej, czyli owoców i warzyw, a także namoczone orzechy, nasiona, ziarna. Bez glutenu. Produkty zwierzęce powinny zostać ograniczone, a także unikać należy przypiekania, zwęglania, smażenia.

2. Poza tym, należy pamiętać, aby bardzo skupić się na następujących składnikach odżywczych:

Uwaga:

Podaję za Derek Henry, światowej sławy specjalistą od naturalnego zdrowia, którego już wielokrotnie przedstawiałam. Niestety Derek dopuszcza jadłospis wszystkożercy, bo może sam nim jest, albo tylko cechuje Derka obiektywizm. Jednak powiedzmy sobie szczerze, że terapia Gersona również zawiera wyciąg z wątroby zwierzęcia.

Koks:

Beta-karoten (marchew, słodkie ziemniaki, szpinak i większość zielonych liściastych warzyw)
Witamina B6 (banany, liściaste, zielone warzywa, marchew, jabłka, słodkie ziemniaki i podroby)
Witamina C ( camu camu, aronia, papryka, kapusta, owoce cytrusowe)
Witamina D (światło słoneczne, fermentowany olej z wątroby dorsza)
Witamina E (ciemnozielone warzywa, migdały, jajka, awokado, wątroba)
Kwas foliowy (buraki, kapusta, ciemne warzywa liściaste, algi, jajka, owoce cytrusowe)
Selen (orzechy brazylijskie, owoce morza, nasiona słonecznika, wołowina, kurczak, pieczarki)
Magnez (pestki dyni, kakao, orzechy brazylijskie, nasiona sezamu, migdały)
Cynk (ciemne zielone warzywa, orzechy i nasiona, ryby, fasola, ryż, awokado, kakao)
Koenzym Q10 (ryby, olej z pestek winogron, sezam, pistacje, orzechy włoskie, szpinak)

Należy też, jeść czosnek, brokuły i inne warzywa z rodziny krzyżowych, olej lniany, konopie, kiszoną kapustę, jagody, przyprawy i czystą wodę. W przypadku wszystkich produktów spożywczych im wyższa zawartość przeciwutleniaczy tym lepiej.

3. Unikać toksyn należy i zmniejszyć narażenie na pola elektromagnetyczne

Konieczne jest przebywać z dala od rakotwórczych substancji chemicznych i zanieczyszczeń znajdujących się w tradycyjnych produktach używanych w domach i ogrodach.

 W tym zwrócić baczną uwagę należy na przedmioty higieny osobistej, wodę, przechowywanie żywności, maszyny przemysłowe, lekarstwa i amalgamat rtęci w plombach.

Gdy nie zadbasz o powyższe elementy w pewnym momencie Twój układ odpornościowy może się cholernie zestresować, aż w końcu komórki zostaną uszkodzone, a nawet zmutowane do nowotworowych.
Zmniejszyć narażenie na pola elektromagnetyczne

No z tym jest jeszcze trudniej, ale trzeba mieć to na uwadze. 

Można kupić, albo wypożyczyć miernik Gaussa, zwłaszcza przed przeprowadzką do nowego mieszkania, domu, czy biura i po prostu rzecz zmierzyć. Niestety komputery, telefony, koce elektryczne, to wszystko promieniuje. Gdy nie możesz się przed tym uchronić, zacznij się uziemiać.


4. No i stres

Staraj się go za wszelką cenę rozładowywać. Biegaj, ćwicz, oddychaj, medytuj, cokolwiek rób, co przyniesie Ci psychiczną ulgę. Byle nie były to używki, ma się rozumieć.

Autor: Pepsi Eliot

Źródło: pepsieliot.com

Walka z rakiem.

"Popełniamy bowiem jeden podstawowy błąd: za młodu pijemy, palimy, ćpamy, jemy toksyczne żarcie (no, przynajmniej większość tak robi), a na starość, często już w wieku 40 lat, jest wielka rozpacz. Rozpacz, bo diagnoza brzmi jak wyrok: nowotwór i perspektywa umierania w męczarniach z gnijącym na żywca ciałem..
Cóż. Trzeba było się opamiętać w porę, tak, jak ja to zrobiłem. Bo też święty nie byłem. Człowiek ma coś takiego, jak „iluzja nieśmiertelności”. Jest to skądinąd ciekawe, psychologiczne i socjologiczne zjawisko. Człowiek młody nie zdaje sobie sprawy, jak kruche i delikatne jest życie. Tylko pije, imprezuje na maxa, i przede wszystkim – uprawia dużo seksu. Bo o to chodzi okrutnej matce naturze – o rozmnażanie, przekazanie genów dalej.
Stąd wyposażenie ludzi w neuroprzekaźniki, emocje (zakochanie, seks) i danie im psychologicznej iluzji nieśmiertelności. By myśleli, że będą żyć w nieskończoność, zamiast zastanawiać się nad swoim życiem i filozofować. Natura to żywioł prymitywny, barbarzyński, i dla niej jednostka filozofująca, rozkmniniająca, zastanawiająca się nad życiem, jest jednostką nieproduktywną. Podstawowy cel natury to 1. przekazanie genów dalej, 2. przetrwanie.
Stąd wiele razy podkreślam, że całkowite demonizowanie technologii i całkowity powrót do natury nie jest dobrą ideą. Więcej technologii to automatycznie więcej wiedzy, świadomości, większa wrażliwość i uduchowienie. To dzięki technologii choć na ten krótki czas uciekliśmy od barbarzyńskich i okrutnych realiów tak bliskich wychwalanemu pod niebiosa stylowi „eko”. Kluczem jest równowaga.
Waga profilaktyki jest tutaj bardzo ważna. Większości chorób nowotworowych można by zapobiec, gdyby pozbyć się trucizn z żywienia i uzdrowić psychikę. Bowiem według ezoteryków, w tym Louise L. Hay która pokonała raka poprzez zmianę świadomości, nowotwór to choroba powstała z tłumionej frustracji, żalu, gniewu, goryczy."


4 sposoby na zdrowy układ immunologiczny.

Czy zdarza Ci się nagle zwątpić?

Dajmy na to przypadek heavy metalowca Nergala. Czy w przypadku jego białaczki można było ominąć długą hospitalizację, w tym z chemią, zakończoną przeszczepem szpiku kostnego? Plujemy na alopację w temacie leczenia nowotworów, ale czy przy leukemii jest szansa na wyleczenie kogoś terapią Gersona?

Czy może witaminą B17, albo B15, wodą utlenioną, sodą, kurkumą, czarnuszką, d-limonenem, czosnkiem, brokułami, shitake, maitake i wszystkim naraz? Czy w to wierzysz, czy raczej wątpisz? Teraz każdy widzi, że Nergal nie dość, że nadal ryczy ze sceny, to właśnie otworzył Barber Shop, a raczej brodziarnię z golarnią i ma się na gałkę całkiem spoko.

Dobra, a więc wątpisz. Ja też wątpię, ale nie wylewajmy może dziecka z kąpielą.

Są fatalne choróbska, owszem. Ba, są takie, na których rozwój nie mamy za bardzo wpływu. Jednak większość moich postów dotyczy chorób zwykłych, tak zwanych cywilizacyjnych, które w wielkim procencie można byłoby po prostu ominąć, gdyby odpowiednio się do tego zabrać.

Kampanie państwowe polegają na tym, żeby stworzyć plan jak najlepszego wykrywania raka we wczesnym stadium, a w tym czasie naukowcy gorączkowo pracują nad lekiem, który wyleczyłby zaawansowane stadium choroby. Tymczasem jest to faktycznie bierne i nienaturalne podejście, żeby czekać na oznaki raka, a następnie udać się na operację i po leczenie farmakologiczne. To jest jakiś horror.

Mammografia jest w końcu dobra, czy nie dobra?

Bowiem nawet źdźbło prewencji jest lepsze od całych łanów leczenia

Zapobieganie powinno być najważniejszym narzędziem w walce z każdą chorobą. I raczej o tym jest ten blog. O zajebistym zapobieganiu złu. To może wydać się komuś nie do zniesienia, ale powtórzę kolejny raz, że zdrowy układ immunologiczny jest w stanie ustrzec nas od wielu chorób, w tym nowotworów.

4 na to sposoby:

1. Około 60% raków jest ściśle powiązanych z naszym żywieniem

W związku z czym możemy uznać, że szama jest jednym z najważniejszych czynników w schemacie walki z nowotworami. Oznacza to w dużym stopniu dietę organiczną składający się głównie z produktów o dużej gęstości odżywczej, czyli owoców i warzyw, a także namoczone orzechy, nasiona, ziarna. Bez glutenu. Produkty zwierzęce powinny zostać ograniczone, a także unikać należy przypiekania, zwęglania, smażenia.

2. Poza tym, należy pamiętać, aby bardzo skupić się na następujących składnikach odżywczych:

Uwaga:

Podaję za Derek Henry, światowej sławy specjalistą od naturalnego zdrowia, którego już wielokrotnie przedstawiałam. Niestety Derek dopuszcza jadłospis wszystkożercy, bo może sam nim jest, albo tylko cechuje Derka obiektywizm. Jednak powiedzmy sobie szczerze, że terapia Gersona również zawiera wyciąg z wątroby zwierzęcia.

Koks:

Beta-karoten (marchew, słodkie ziemniaki, szpinak i większość zielonych liściastych warzyw)
Witamina B6 (banany, liściaste, zielone warzywa, marchew, jabłka, słodkie ziemniaki i podroby)
Witamina C ( camu camu, aronia, papryka, kapusta, owoce cytrusowe)
Witamina D (światło słoneczne, fermentowany olej z wątroby dorsza)
Witamina E (ciemnozielone warzywa, migdały, jajka, awokado, wątroba)
Kwas foliowy (buraki, kapusta, ciemne warzywa liściaste, algi, jajka, owoce cytrusowe)
Selen (orzechy brazylijskie, owoce morza, nasiona słonecznika, wołowina, kurczak, pieczarki)
Magnez (pestki dyni, kakao, orzechy brazylijskie, nasiona sezamu, migdały)
Cynk (ciemne zielone warzywa, orzechy i nasiona, ryby, fasola, ryż, awokado, kakao)
Koenzym Q10 (ryby, olej z pestek winogron, sezam, pistacje, orzechy włoskie, szpinak)

Należy też, jeść czosnek, brokuły i inne warzywa z rodziny krzyżowych, olej lniany, konopie, kiszoną kapustę, jagody, przyprawy i czystą wodę. W przypadku wszystkich produktów spożywczych im wyższa zawartość przeciwutleniaczy tym lepiej.

3. Unikać toksyn należy i zmniejszyć narażenie na pola elektromagnetyczne

Konieczne jest przebywać z dala od rakotwórczych substancji chemicznych i zanieczyszczeń znajdujących się w tradycyjnych produktach używanych w domach i ogrodach.

W tym zwrócić baczną uwagę należy na przedmioty higieny osobistej, wodę, przechowywanie żywności, maszyny przemysłowe, lekarstwa i amalgamat rtęci w plombach.

Gdy nie zadbasz o powyższe elementy w pewnym momencie Twój układ odpornościowy może się cholernie zestresować, aż w końcu komórki zostaną uszkodzone, a nawet zmutowane do nowotworowych.
Zmniejszyć narażenie na pola elektromagnetyczne

No z tym jest jeszcze trudniej, ale trzeba mieć to na uwadze.

Można kupić, albo wypożyczyć miernik Gaussa, zwłaszcza przed przeprowadzką do nowego mieszkania, domu, czy biura i po prostu rzecz zmierzyć. Niestety komputery, telefony, koce elektryczne, to wszystko promieniuje. Gdy nie możesz się przed tym uchronić, zacznij się uziemiać.


4. No i stres

Staraj się go za wszelką cenę rozładowywać. Biegaj, ćwicz, oddychaj, medytuj, cokolwiek rób, co przyniesie Ci psychiczną ulgę. Byle nie były to używki, ma się rozumieć.

Autor: Pepsi Eliot

Źródło: pepsieliot.com

Palenie marihuany w ciąży

Przeszło osiemnaście lat temu miesięcznik naukowy „Pediatrics” opublikował przełomowe badania dotyczące wpływu marihuany na ciążę i dziecko. Choć ich wyniki okazały się punktem zwrotnym w dziedzinie pediatrii – niewiele osób o nich słyszało. Konserwatywnemu światu nauki trudno pogodzić się z faktem, że matki palące konopie w ciąży mogą rodzić zdrowe i inteligentne potomstwo.

Czytaj dalej →


DMT - Molekuła duszy – D M T  - (Dimetylotryptamina) - psychodeliczna substancja psychoaktywna, pochodna tryptaminy.
Jest to według rządowych przywódców "najgroźniejszy" narkotyk na ziemi - zakazany wszędzie gdzie tylko się da, a co najciekawsze ... produkuje go Ludzki Organizm ... tzw. SZYSZYNKA - w momencie kiedy śpimy - w czasie kiedy fale mózgowe zaczynają wibrować w zakresie fali REM - można powiedzieć że każdy wtedy przeżywa iście Swoisty Psychodeliczny TRIP(podróż po zażyciu substancji psychoaktywnej, inaczej mówiąc narkotyku[te substancje które rząd uznał za nielegalne noszą nazwę narkotyki, natomiast te legalne - opodatkowane - "używki"]).
 Szyszynka to organ który wytwarza DMT i uwalnia w naturalny sposób organizmowi - jednak w chwili śmierci - potężna dawka adrenaliny powoduje wyrzucenie całkowitej zawartości z magazynu - wiele wiele wiele razy bardziej większej niż "dawki rekreacyjne"
Egipcjanie przy pochówku Swoich Faraonów usuwali im mózgi ... poprzez wprowadzenie przez nosdrza swoistego narzędzia który rozmiękczał mózg - który to natomiast mógł "wypłynąć" przez nos - to powodowało o wiele wolniejsze psucie się ciała. Co ciekawe szyszynkę pozostawiali nienaruszoną...

DMT - Molekuła duszy

D M T - (Dimetylotryptamina) - psychodeliczna substancja psychoaktywna, pochodna tryptaminy.
Jest to według rządowych przywódców "najgroźniejszy" narkotyk na ziemi - zakazany wszędzie gdzie tylko się da, a co najciekawsze ... produkuje go Ludzki Organizm ... tzw. SZYSZYNKA - w momencie kiedy śpimy - w czasie kiedy fale mózgowe zaczynają wibrować w zakresie fali REM - można powiedzieć że każdy wtedy przeżywa iście Swoisty Psychodeliczny TRIP(podróż po zażyciu substancji psychoaktywnej, inaczej mówiąc narkotyku[te substancje które rząd uznał za nielegalne noszą nazwę narkotyki, natomiast te legalne - opodatkowane - "używki"]).
Szyszynka to organ który wytwarza DMT i uwalnia w naturalny sposób organizmowi - jednak w chwili śmierci - potężna dawka adrenaliny powoduje wyrzucenie całkowitej zawartości z magazynu - wiele wiele wiele razy bardziej większej niż "dawki rekreacyjne"
Egipcjanie przy pochówku Swoich Faraonów usuwali im mózgi ... poprzez wprowadzenie przez nosdrza swoistego narzędzia który rozmiękczał mózg - który to natomiast mógł "wypłynąć" przez nos - to powodowało o wiele wolniejsze psucie się ciała. Co ciekawe szyszynkę pozostawiali nienaruszoną...