Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 28 takich materiałów
Mango - owoc, który polepsza fazę – Taka ciekawostka z Faktów Konopnych (http://faktykonopne.pl):

Związki chemiczne, które zostały znalezione w mango, mogą zwiększyć, wzmocnić, a nawet wydłużyć euforyczne odczucia po paleniu marihuany. To świetna wiadomość dla społeczności marihuany zarówno palaczy rekreacyjnych jak i medycznych, gdyż oba mają teraz zdrową alternatywą przekąskę, którą mogą konsumować na 90minut przed paleniem.

Nie jest to udowodnione naukowo, ale wielu palaczy marihuany konsumuje mango na godzinę przed zapaleniem aby zwiększyć “fazę”.

Marihuana zawiera ponad 100 cząsteczek terpenów, które są odpowiedzialne za wpływ THC na mózg. Marihuana zawiera najwięcej terpenów mircenu więcej niż jakiegokolwiek innego rodzaju. Tak więc, jeśli jesz mango bogate w mircen, potencjalnie może to poprawić “high” nawet przy paleniu marihuany niskiej jakości, jak również tych lepszych jakościowo.

“Nie znamy odpowiedzi, ale znamy powód takiego działania. Niestety nie mamy jeszcze badań naukowych które mogłyby udowodnić wpływ mango na palenie marihuany” powiedział Christopher Hudalla, dyrektor do spraw naukowych w ProVerde Labs.

Mircen odpowiada za aromat moreli, orzechów włoskich i pomarańczy, i jest szeroko stosowany w przemyśle perfumeryjnym. Dostał on swoją nazwę od rośliny Mercia, i znajduje się on też między innymi w trawie cytrynowej i chmielu. Jego zapach jest bardzo podobny do marihuany, i może mieć zapach leśny, cytrusowy i owocowy.

Jednak jedną z mało znanych właściwości jest to, że mircen pozwala THC na szybsze przedostanie się przez krew do mózgu. Przeciętnie czas dostania się THC do mózgu trwa siedem sekund. Ale jeśli jesz mango na 90 minut przed paleniem, możesz potencjalnie zmniejszyć ten czas o połowę.

Mango - owoc, który polepsza fazę

Taka ciekawostka z Faktów Konopnych (http://faktykonopne.pl):

Związki chemiczne, które zostały znalezione w mango, mogą zwiększyć, wzmocnić, a nawet wydłużyć euforyczne odczucia po paleniu marihuany. To świetna wiadomość dla społeczności marihuany zarówno palaczy rekreacyjnych jak i medycznych, gdyż oba mają teraz zdrową alternatywą przekąskę, którą mogą konsumować na 90minut przed paleniem.

Nie jest to udowodnione naukowo, ale wielu palaczy marihuany konsumuje mango na godzinę przed zapaleniem aby zwiększyć “fazę”.

Marihuana zawiera ponad 100 cząsteczek terpenów, które są odpowiedzialne za wpływ THC na mózg. Marihuana zawiera najwięcej terpenów mircenu więcej niż jakiegokolwiek innego rodzaju. Tak więc, jeśli jesz mango bogate w mircen, potencjalnie może to poprawić “high” nawet przy paleniu marihuany niskiej jakości, jak również tych lepszych jakościowo.

“Nie znamy odpowiedzi, ale znamy powód takiego działania. Niestety nie mamy jeszcze badań naukowych które mogłyby udowodnić wpływ mango na palenie marihuany” powiedział Christopher Hudalla, dyrektor do spraw naukowych w ProVerde Labs.

Mircen odpowiada za aromat moreli, orzechów włoskich i pomarańczy, i jest szeroko stosowany w przemyśle perfumeryjnym. Dostał on swoją nazwę od rośliny Mercia, i znajduje się on też między innymi w trawie cytrynowej i chmielu. Jego zapach jest bardzo podobny do marihuany, i może mieć zapach leśny, cytrusowy i owocowy.

Jednak jedną z mało znanych właściwości jest to, że mircen pozwala THC na szybsze przedostanie się przez krew do mózgu. Przeciętnie czas dostania się THC do mózgu trwa siedem sekund. Ale jeśli jesz mango na 90 minut przed paleniem, możesz potencjalnie zmniejszyć ten czas o połowę.

Plan Dnia Szczęśliwego Człowieka – Budzisz się, otwierasz oczy, zaczyna się nowy dzień. Przed sobą masz 24 h – to bardzo dużo. Jak je wykorzystasz? Oto taktyka na zaliczenie dnia do udanych krok po kroku. Zacznij od stworzenia intencji, a potem?

1. Pobudka: stwórz intencję na dzień 

Zanim otworzysz oczy, wypowiedz życzenie na rozpoczynającą się dobę – pisze „elitedaily.com”. Możesz to zrobić w myślach. Czego sobie życzysz na dziś? Jak chciałbyś się dzisiaj czuć? Psychologiczne modele społeczno- poznawcze, dowodzą, że wyklarowana intencja znacznie zwiększa szansę urzeczywistnienia działania, a osoby, które mają cel częściej osiągają to, czego pragną. W Procesualnym Modelu Działań Zdrowotnych, który odnosi się m. in. do przestrzegania zdrowej diety czy aktywności fizycznej, intencja jest jednym z ważniejszych elementów fazy motywacyjnej. W uproszczeniu: stworzenie życzenia zwiększy twoją motywację. Odstąp od długoterminowych założeń: formułuj każdego dnia 24 – godzinne cele. Metodą małych kroków, przenosząc kamyk po kamyku jesteś w stanie przenieść górę, czego nigdy nie udałoby się zrobić na raz. Przykładowe intencje: dziś chcę pośmiać się z członkami rodziny, zdrowo się odżywiać, skończyć ważny projekt. Im bardziej sprecyzowane cele, tym większa szansa, że je zrealizujesz. Będziesz świadom, czego chcesz, do czego dążysz.

2. Wyobraź sobie w obrazach, co chcesz, żeby się działo
Jeszcze zanim wstaniesz, stwórz jak najwięcej obrazów w głowie dotyczących dopiero rozpoczynającego się dnia. Wyobraź sobie, że wszystko, czego sobie życzyłeś już się wydarzyło. Jak było? Pomyśl o tym, jak wykonujesz czynności, które zaplanowałeś. Zobacz np., jak siedzicie z rodziną wieczorem razem na kanapie, przytulacie się do siebie, robicie głupie miny, śmiejecie się, dzieci wchodzą ci na kolana. Albo jak przygotowujesz parującą, aromatyczną zupę na obiad lub siedząc za biurkiem, wypijasz intensywnie pomarańczowy sok marchwiowy. Zaangażuj jak najwięcej zmysłów. Co dokładnie widzisz w swojej wizji: jakie są tego kolory, kształty, jaki zapach czujesz? Słyszysz śmiech dziecka, a może błogą ciszę? Jakie to uczucie, gdy materiał ubrań, które masz na sobie dotyka twojej skóry? Jakie emocje to wszystko w tobie powoduje? Mózg nie rozróżnia wyobrażonych odczuć od rzeczywistości, więc dobierz wrażenia według potrzeb. Nastrój się więc na dobre fale. A teraz pora wstać.

3. Zrób plan i działaj

Od samego wyobrażania nie dzieją się działania. Weź odpowiedzialność za swoje marzenia. Nikt za ciebie nie zorganizuje dnia, które chciałbyś przeżyć: ani partner, ani rodzic, ani terapeuta czy coach. Żeby mieć to, czego chcesz, musisz po to sięgnąć. Czyli: włożyć wysiłek w  realizację celu. Po to masz te 24 h. Marzysz o własnym blogu? Żeby się urzeczywistnił, musisz go założyć. Chcesz lepiej się odżywiać? Nie stanie się to od czytania o dietach, przegryzając ciasto czekoladowe. Podstawą zmiany jest działanie. Twoje działanie. Dziś to zawsze najlepszy moment na pierwszy krok. Jutro najlepiej się nadaje na kroki kolejne.
Potrzebny może być ci plan. Weź kartkę, wypisz, co chcesz zrobić, jakie kroki się na to składają, kiedy zajmiesz się którym z nich, ile zajmie ci to czasu, jakich informacji jeszcze potrzebujesz, gdzie możesz je zdobyć. Dobry plan to ten osadzony w twoim kalendarzu, w konkretnych godzinach i zakładające realistyczne, a nie przerastające twoje możliwości, działania.

4. Naucz się przebywać ze swoim cierpieniem

Wychodzisz z domu i okazuje się, że rzeczywistość nie jest wcale taka łatwa jak byś sobie tego życzył? Po porannym zadowoleniu, dopada cię frustracja, chciałbyś, żeby ten dyskomfort zniknął?
Nie możemy być naprawdę szczęśliwymi, jeśli nie nauczymy się być ze swoim cierpieniem ? twierdzą mistrzowie Wchodu. Tak, wcale nie ze szczęściem, a cierpieniem. W końcu jedno bez drugiego nie istnieje. Zastanów się, jaką relację masz z tym, co w tobie jest? Czy godzisz się tylko na miłe doznania, czy idziesz krok dalej i otwierasz się na złożoność ludzkiej egzystencji.
To, w jakim kontakcie jesteś z cierpiącą częścią siebie pokazują twoje reakcje na cierpienie innych. Ktoś bliski przeżywa kryzys? Mówisz „nie płacz”, „będzie lepiej”, „przestań się smucić” czy po prostu jesteś obok, wspierasz, pozwalasz się wygadać. Twoja reakcja prawdopodobnie odzwierciedla zachowania podejmowane przez ciebie wobec własnego cierpienia. Jeśli wewnętrzne cierpienie tli się w tobie w tle dnia powszedniego zamiast je negować, zobacz, jak to jest ich doświadczać. Stwórz temu przestrzeń, obdarz swój stan serdecznym współczuciem. Staraj się nie mylić akceptacji z umartwianiem.

5. Rób sobie przyjemności – potrzebujesz emocjonalnej słodyczy
 „Z zakamarków życia wziąć, to co chcę. Dziś wiem, życie cudem jest. Co chcę, mogę z niego mieć” – śpiewał zespół „DeSu”. Jeśli rezygnujesz z robienia sobie prezentów, odbierasz sobie sporo frajdy, a nie jesteś przecież męczennikiem. Zrób sobie dzień dziecka (jako stałe podejście do życia na co dzień) lub choćby poranek, wieczór, popołudnie zachcianek. Troszcz się o siebie, rozpieszczaj: przygotuj dobre śniadanie, weź gorący prysznic, posiedź chwilę nad gazetą. Siedzisz w pracy? Zaparz aromatyczną kawę, puść ulubioną muzykę. Masz ochotę na spacer? Wróć z pracy pieszo przez park. Marzysz o dobrej książce? Zahacz o bibliotekę. Szukaj możliwości realizacji swoich „widzimisię”. Codzienność, jak dobra potrawa, potrzebuje do pełni wszystkich smaków: również słodyczy. Psycholodzy uważają, że osoby, które mają mało słodyczy emocjonalnej w życiu często rekompensują to sobie, jedząc większe ilości słodyczy. Masz wzmożony apetyt na słodkości? Być może zbyt mało jest przyjemności w twoim życiu.

6. Uśmiechaj się, dziękuj, mówi komplementy

Masz wpływ na atmosferę w swoim otoczeniu. Zarażaj osoby w koło serdecznością. Uśmiechaj się do napotykanych osób: domowników, współpracowników, przechodniów. Nigdy nie wiadomo, jak ten niby nieznaczący gest wpłynie na drugiego człowieka – zwraca uwagę „elitedaily.com”. I przede wszystkim na ciebie samego.
Postaraj się dziś więcej doceniać bliskich niż ich krytykować i dogryzać. Skup się na tym, za co jesteś im wdzięczny i mów im o tym. Powiedz dziś „dziękuje” przynajmniej 5 razy. Pamiętaj, aby rozwinąć swoją wypowiedź i poinformować daną osobę, za co dziękujesz. Znajdź coś, co w niej lubisz, powiedz jej o tym.  Do partnera możesz powiedzieć: „Dziękuję, że zrobiłeś mi kawę. Bardzo mi smakuje, kiedy ją parzysz”, „Dziękuję, że zająłeś się dziećmi, kiedy byłam u fryzjera. Świetnie się z nimi dogadujesz”. Do współpracownika: „jestem wdzięczna, że pomogłeś mi przy tej prezentacji. Imponuje mi twoja pomysłowość”. Do sprzedawczyni  w lokalnym warzywniaku: „zawsze wybiera mi pani ładniejsze sztuki owoców. Taka sprzedawczyni to skarb!”. Cokolwiek mówisz, ważne, żeby to była prawda. Jeśli na koniec masz ochotę powiedzieć „ale” i dodać uszczypliwość, ugryź się w język i postaw kropkę. Uśmiech, wdzięczność i dobre słowo mnożą się, gdy się je dzieli. Gdy je dajesz bez oczekiwania rewanżu, wracają jak bumerang.

Na tyle na ile to możliwe, otaczaj się ludźmi z dobrą energią, w obecności których czujesz się dobrze i unikaj tych, w których obecności czujesz się wyczerpany i bezwartościowy.

7. Zrób coś, czego jeszcze nie robiłeś
 
Przełam rutynę, każdego dnia zrób coś nowego. Masz pełen przekrój możliwości: od skoku na spadochronie dla lubiących adrenalinę poprzez zapisanie się na lekcję obcego języka aż po powrót do domu inną niż zazwyczaj drogą, zmianę słuchanej stacji radiowej czy spróbowanie nieznanej potrawy.
Kurs tańca, wycieczka w piękny zakątek ? zastanów się, czego chciałbyś doświadczyć, żeby potem móc to wspominać? Niemal 10 lat badań wskazuje, że ludzie są szczęśliwsi, gdy wydają swoje pieniądze raczej na doświadczenia życiowe niż rzeczy materialne ? pisze Ryan T. Howell, profesor psychologii na San Fransisco State University w „Psychology Today”. Możesz sporządzić też plan, który nie wiąże się z wydatkami. Większość płatnych opcji ma też swoje „nisko budżetowe” odpowiedniki, więc nie tłumacz się brakiem finansów. Np. naukę tańca możesz zacząć przez internet, wzroując się na filmach instruktażowych zamieszczonych na „youtube” już dziś. Dobrej zabawy!

8. Odhaczaj zrealizowane podpunkty
 
Pamiętasz plan zadań wspomniany na początku powyższej listy. Nie trać go z oczu w ciągu dnia. Sprawdzaj od czasu do czasu, co już wykonałeś, a co jeszcze jest do zrealizowania. Ważne: podpunkty wykonane koniecznie odhaczaj. Udowodniono, że czynność wykreślania wykonanych zadań powoduje wydzielanie endorfin, hormonów peptydowych wprawiających nas w stań zadowolenia, a nawet euforii. Prawdopodobnie rośnie też twoje poczucie własnej skuteczności.

Aby mieć więcej do wykreślania (oraz lepszy wgląd na kolejność działań), możesz w swojej liście rozbić większe zadania na mniejsze czynności składowe. Czyli zamiast napisać „naprawić zlew”, zamieścić podpunkty: „poszukać fachowca”, „zadzwonić i umówić się”, „dozorować naprawę”.

9. Podsumowanie dnia: zrób listę rzeczy, które ci się udały
 
Cały dzień za tobą, powoli zbierasz się do spania? Czas na krótkie podsumowanie minionego dnia. Nie ma być to jednak lista plusów i minusów. Obiektywizm wsadź do kieszeni. Stwórz mentalną listę rzeczy, które ci się dzisiaj udały, które cię uszczęśliwiły, za które jesteś wdzięczny. To mogą być zarówno małe, jak i wielkie sprawy. Podziękuj sobie za wszystko, co zrobiłeś, za swoje starania i wysiłek, doceń siebie. Takie podsumowanie pozwoli ci się pozbyć nagromadzonych resztek stresu z dnia, przygotuje do snu i da motywację do wcielenia jeszcze większej liczby uszczęśliwiających czynności dnia następnego. Dobrej nocy!

Autorka artykułu: Małgorzata Skorupa – dziennikarka, redaktorka serwisu Zdrowie.gazeta.pl, psycholog, konsultantka Telefonu Zaufania dla Osób Dorosłych w Kryzysie Emocjonalnym przy Instytucie Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego w Warszawie. Autorka wielu publikacji z zakresu rozwoju osobistego oraz zdrowego stylu życia.

 /         zdrowie.gazeta.pl        /

Plan Dnia Szczęśliwego Człowieka

Budzisz się, otwierasz oczy, zaczyna się nowy dzień. Przed sobą masz 24 h – to bardzo dużo. Jak je wykorzystasz? Oto taktyka na zaliczenie dnia do udanych krok po kroku. Zacznij od stworzenia intencji, a potem?

1. Pobudka: stwórz intencję na dzień

Zanim otworzysz oczy, wypowiedz życzenie na rozpoczynającą się dobę – pisze „elitedaily.com”. Możesz to zrobić w myślach. Czego sobie życzysz na dziś? Jak chciałbyś się dzisiaj czuć? Psychologiczne modele społeczno- poznawcze, dowodzą, że wyklarowana intencja znacznie zwiększa szansę urzeczywistnienia działania, a osoby, które mają cel częściej osiągają to, czego pragną. W Procesualnym Modelu Działań Zdrowotnych, który odnosi się m. in. do przestrzegania zdrowej diety czy aktywności fizycznej, intencja jest jednym z ważniejszych elementów fazy motywacyjnej. W uproszczeniu: stworzenie życzenia zwiększy twoją motywację. Odstąp od długoterminowych założeń: formułuj każdego dnia 24 – godzinne cele. Metodą małych kroków, przenosząc kamyk po kamyku jesteś w stanie przenieść górę, czego nigdy nie udałoby się zrobić na raz. Przykładowe intencje: dziś chcę pośmiać się z członkami rodziny, zdrowo się odżywiać, skończyć ważny projekt. Im bardziej sprecyzowane cele, tym większa szansa, że je zrealizujesz. Będziesz świadom, czego chcesz, do czego dążysz.

2. Wyobraź sobie w obrazach, co chcesz, żeby się działo
Jeszcze zanim wstaniesz, stwórz jak najwięcej obrazów w głowie dotyczących dopiero rozpoczynającego się dnia. Wyobraź sobie, że wszystko, czego sobie życzyłeś już się wydarzyło. Jak było? Pomyśl o tym, jak wykonujesz czynności, które zaplanowałeś. Zobacz np., jak siedzicie z rodziną wieczorem razem na kanapie, przytulacie się do siebie, robicie głupie miny, śmiejecie się, dzieci wchodzą ci na kolana. Albo jak przygotowujesz parującą, aromatyczną zupę na obiad lub siedząc za biurkiem, wypijasz intensywnie pomarańczowy sok marchwiowy. Zaangażuj jak najwięcej zmysłów. Co dokładnie widzisz w swojej wizji: jakie są tego kolory, kształty, jaki zapach czujesz? Słyszysz śmiech dziecka, a może błogą ciszę? Jakie to uczucie, gdy materiał ubrań, które masz na sobie dotyka twojej skóry? Jakie emocje to wszystko w tobie powoduje? Mózg nie rozróżnia wyobrażonych odczuć od rzeczywistości, więc dobierz wrażenia według potrzeb. Nastrój się więc na dobre fale. A teraz pora wstać.

3. Zrób plan i działaj

Od samego wyobrażania nie dzieją się działania. Weź odpowiedzialność za swoje marzenia. Nikt za ciebie nie zorganizuje dnia, które chciałbyś przeżyć: ani partner, ani rodzic, ani terapeuta czy coach. Żeby mieć to, czego chcesz, musisz po to sięgnąć. Czyli: włożyć wysiłek w realizację celu. Po to masz te 24 h. Marzysz o własnym blogu? Żeby się urzeczywistnił, musisz go założyć. Chcesz lepiej się odżywiać? Nie stanie się to od czytania o dietach, przegryzając ciasto czekoladowe. Podstawą zmiany jest działanie. Twoje działanie. Dziś to zawsze najlepszy moment na pierwszy krok. Jutro najlepiej się nadaje na kroki kolejne.
Potrzebny może być ci plan. Weź kartkę, wypisz, co chcesz zrobić, jakie kroki się na to składają, kiedy zajmiesz się którym z nich, ile zajmie ci to czasu, jakich informacji jeszcze potrzebujesz, gdzie możesz je zdobyć. Dobry plan to ten osadzony w twoim kalendarzu, w konkretnych godzinach i zakładające realistyczne, a nie przerastające twoje możliwości, działania.

4. Naucz się przebywać ze swoim cierpieniem

Wychodzisz z domu i okazuje się, że rzeczywistość nie jest wcale taka łatwa jak byś sobie tego życzył? Po porannym zadowoleniu, dopada cię frustracja, chciałbyś, żeby ten dyskomfort zniknął?
Nie możemy być naprawdę szczęśliwymi, jeśli nie nauczymy się być ze swoim cierpieniem ? twierdzą mistrzowie Wchodu. Tak, wcale nie ze szczęściem, a cierpieniem. W końcu jedno bez drugiego nie istnieje. Zastanów się, jaką relację masz z tym, co w tobie jest? Czy godzisz się tylko na miłe doznania, czy idziesz krok dalej i otwierasz się na złożoność ludzkiej egzystencji.
To, w jakim kontakcie jesteś z cierpiącą częścią siebie pokazują twoje reakcje na cierpienie innych. Ktoś bliski przeżywa kryzys? Mówisz „nie płacz”, „będzie lepiej”, „przestań się smucić” czy po prostu jesteś obok, wspierasz, pozwalasz się wygadać. Twoja reakcja prawdopodobnie odzwierciedla zachowania podejmowane przez ciebie wobec własnego cierpienia. Jeśli wewnętrzne cierpienie tli się w tobie w tle dnia powszedniego zamiast je negować, zobacz, jak to jest ich doświadczać. Stwórz temu przestrzeń, obdarz swój stan serdecznym współczuciem. Staraj się nie mylić akceptacji z umartwianiem.

5. Rób sobie przyjemności – potrzebujesz emocjonalnej słodyczy
„Z zakamarków życia wziąć, to co chcę. Dziś wiem, życie cudem jest. Co chcę, mogę z niego mieć” – śpiewał zespół „DeSu”. Jeśli rezygnujesz z robienia sobie prezentów, odbierasz sobie sporo frajdy, a nie jesteś przecież męczennikiem. Zrób sobie dzień dziecka (jako stałe podejście do życia na co dzień) lub choćby poranek, wieczór, popołudnie zachcianek. Troszcz się o siebie, rozpieszczaj: przygotuj dobre śniadanie, weź gorący prysznic, posiedź chwilę nad gazetą. Siedzisz w pracy? Zaparz aromatyczną kawę, puść ulubioną muzykę. Masz ochotę na spacer? Wróć z pracy pieszo przez park. Marzysz o dobrej książce? Zahacz o bibliotekę. Szukaj możliwości realizacji swoich „widzimisię”. Codzienność, jak dobra potrawa, potrzebuje do pełni wszystkich smaków: również słodyczy. Psycholodzy uważają, że osoby, które mają mało słodyczy emocjonalnej w życiu często rekompensują to sobie, jedząc większe ilości słodyczy. Masz wzmożony apetyt na słodkości? Być może zbyt mało jest przyjemności w twoim życiu.

6. Uśmiechaj się, dziękuj, mówi komplementy

Masz wpływ na atmosferę w swoim otoczeniu. Zarażaj osoby w koło serdecznością. Uśmiechaj się do napotykanych osób: domowników, współpracowników, przechodniów. Nigdy nie wiadomo, jak ten niby nieznaczący gest wpłynie na drugiego człowieka – zwraca uwagę „elitedaily.com”. I przede wszystkim na ciebie samego.
Postaraj się dziś więcej doceniać bliskich niż ich krytykować i dogryzać. Skup się na tym, za co jesteś im wdzięczny i mów im o tym. Powiedz dziś „dziękuje” przynajmniej 5 razy. Pamiętaj, aby rozwinąć swoją wypowiedź i poinformować daną osobę, za co dziękujesz. Znajdź coś, co w niej lubisz, powiedz jej o tym. Do partnera możesz powiedzieć: „Dziękuję, że zrobiłeś mi kawę. Bardzo mi smakuje, kiedy ją parzysz”, „Dziękuję, że zająłeś się dziećmi, kiedy byłam u fryzjera. Świetnie się z nimi dogadujesz”. Do współpracownika: „jestem wdzięczna, że pomogłeś mi przy tej prezentacji. Imponuje mi twoja pomysłowość”. Do sprzedawczyni w lokalnym warzywniaku: „zawsze wybiera mi pani ładniejsze sztuki owoców. Taka sprzedawczyni to skarb!”. Cokolwiek mówisz, ważne, żeby to była prawda. Jeśli na koniec masz ochotę powiedzieć „ale” i dodać uszczypliwość, ugryź się w język i postaw kropkę. Uśmiech, wdzięczność i dobre słowo mnożą się, gdy się je dzieli. Gdy je dajesz bez oczekiwania rewanżu, wracają jak bumerang.

Na tyle na ile to możliwe, otaczaj się ludźmi z dobrą energią, w obecności których czujesz się dobrze i unikaj tych, w których obecności czujesz się wyczerpany i bezwartościowy.

7. Zrób coś, czego jeszcze nie robiłeś

Przełam rutynę, każdego dnia zrób coś nowego. Masz pełen przekrój możliwości: od skoku na spadochronie dla lubiących adrenalinę poprzez zapisanie się na lekcję obcego języka aż po powrót do domu inną niż zazwyczaj drogą, zmianę słuchanej stacji radiowej czy spróbowanie nieznanej potrawy.
Kurs tańca, wycieczka w piękny zakątek ? zastanów się, czego chciałbyś doświadczyć, żeby potem móc to wspominać? Niemal 10 lat badań wskazuje, że ludzie są szczęśliwsi, gdy wydają swoje pieniądze raczej na doświadczenia życiowe niż rzeczy materialne ? pisze Ryan T. Howell, profesor psychologii na San Fransisco State University w „Psychology Today”. Możesz sporządzić też plan, który nie wiąże się z wydatkami. Większość płatnych opcji ma też swoje „nisko budżetowe” odpowiedniki, więc nie tłumacz się brakiem finansów. Np. naukę tańca możesz zacząć przez internet, wzroując się na filmach instruktażowych zamieszczonych na „youtube” już dziś. Dobrej zabawy!

8. Odhaczaj zrealizowane podpunkty

Pamiętasz plan zadań wspomniany na początku powyższej listy. Nie trać go z oczu w ciągu dnia. Sprawdzaj od czasu do czasu, co już wykonałeś, a co jeszcze jest do zrealizowania. Ważne: podpunkty wykonane koniecznie odhaczaj. Udowodniono, że czynność wykreślania wykonanych zadań powoduje wydzielanie endorfin, hormonów peptydowych wprawiających nas w stań zadowolenia, a nawet euforii. Prawdopodobnie rośnie też twoje poczucie własnej skuteczności.

Aby mieć więcej do wykreślania (oraz lepszy wgląd na kolejność działań), możesz w swojej liście rozbić większe zadania na mniejsze czynności składowe. Czyli zamiast napisać „naprawić zlew”, zamieścić podpunkty: „poszukać fachowca”, „zadzwonić i umówić się”, „dozorować naprawę”.

9. Podsumowanie dnia: zrób listę rzeczy, które ci się udały

Cały dzień za tobą, powoli zbierasz się do spania? Czas na krótkie podsumowanie minionego dnia. Nie ma być to jednak lista plusów i minusów. Obiektywizm wsadź do kieszeni. Stwórz mentalną listę rzeczy, które ci się dzisiaj udały, które cię uszczęśliwiły, za które jesteś wdzięczny. To mogą być zarówno małe, jak i wielkie sprawy. Podziękuj sobie za wszystko, co zrobiłeś, za swoje starania i wysiłek, doceń siebie. Takie podsumowanie pozwoli ci się pozbyć nagromadzonych resztek stresu z dnia, przygotuje do snu i da motywację do wcielenia jeszcze większej liczby uszczęśliwiających czynności dnia następnego. Dobrej nocy!

Autorka artykułu: Małgorzata Skorupa – dziennikarka, redaktorka serwisu Zdrowie.gazeta.pl, psycholog, konsultantka Telefonu Zaufania dla Osób Dorosłych w Kryzysie Emocjonalnym przy Instytucie Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego w Warszawie. Autorka wielu publikacji z zakresu rozwoju osobistego oraz zdrowego stylu życia.

/ zdrowie.gazeta.pl /

Cholina - Wpływ jajek na zapach ciała – Kpiłem już z producentów jajek, którzy próbowali promować swój produkt jako mający pozytywny wpływ na wzrok, ze względu na zawartą w jajkach luteinę, nie wspominając jednak, że w łyżce szpinaku znajdziemy tyle luteiny ile w 9 jajkach (obejrzyjcie Industry Blind Spot). Powodem, dla którego spotkacie się z tymi informacjami jedynie na stronach internetowych i w programach telewizyjnych, a nie znajdziecie ich na opakowaniach jajek jest to, iż istnieją przepisy prawne zakazujące fałszywych czy też mylących twierdzeń w reklamach. Przemysł nie może więc reklamować się luteiną, ze względu na jej minimalną zawartość w jajkach.
 
To samo dotyczy twierdzenia, iż jajka są źródłem kwasów omega 3, żelaza czy kwasu foliowego. Z tego powodu USDA Agriculture Marketing Service zasugerował, aby przemysł reklamował zawartą w jajkach cholinę, która jest jedną z dwóch składników odżywczych rzeczywiście w jajkach występujących - drugą jest cholesterol. Tak więc zmieniono taktykę, a priorytetem American Egg Board stało się przedstawienie choliny jako niecierpiącego zwłoki problemu, do którego jajka byłyby rozwiązaniem. Rozesłano listy do lekarzy, w których zwracano uwagę na niedobór choliny, jako poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego. O wysokiej zawartości cholesterolu w jajkach nikt jednak nie wspominał.
 
W rzeczywistości ludzie spożywają dwukrotnie więcej choliny niż ich dzienne zapotrzebowanie, a zbyt dużo choliny, a nie jej niedobór, jest rzeczywistym problemem. Zbyt duża ilość choliny w organizmie powoduje, iż ciało zaczyna wydzielać rybi odór. Miliony Amerykanów cierpią na defekt genetyczny, który powoduje wydzielanie rybiego odoru i pomocna może tu być dieta uboga w cholinę, jako że cholina przetwarzana jest w naszym organizmie w trimetyloaminę (TMA). Osoby cierpiące na to zaburzenie często przechodzą na weganizm, ponieważ zmniejszenie spożywania produktów zwierzęcych zmniejsza produkcję TMA, a co za tym idzie wydzielanie rybiego odoru. Pozostałe 99% społeczeństwa przekształca cholinę w tlenek trimetyloaminy, który jest 100 razy mniej śmierdzący. Jednak twierdzenie, że dla tych 99% osób cholina jest bezpieczna jest błędne.
 
Badacze z Kliniki w Cleveland odkryli, iż przyswajana z pożywienia cholina jest powodem gromadzenia się blaszki w ludzkich arteriach. To z kolei zwiększa ryzyko chorób serca, udaru i śmierci. W których produktach spożywczych cholina występuje? Przede wszystkim w jajkach, mleku, wątróbce, czerwonym mięsie, drobiu i rybach.
 
Dobrą wiadomością jest, iż może to oznaczać zupełnie nowe podejście do zapobiegania czy leczenia chorób serca - poprzez limitowanie spożywania choliny, co z kolei prowadziłoby do przejścia na dietę roślinną.
 
Cholina może być jedną z przyczyn, dla których osoby na diecie Atkinsa mają zwiększone ryzyko zachorowania na choroby serca, natomiast Ci na diecie dr Ornisha (roślinnej) wręcz przeciwnie. Nowe badania dodają cholinę do listy produktów spożywczych, które zwiększają ryzyko chorób serca, a jajka są w tym wypadku dwukrotnie szkodliwe - zawierają nie tylko cholinę, ale również cholesterol.

Cholina - Wpływ jajek na zapach ciała

Kpiłem już z producentów jajek, którzy próbowali promować swój produkt jako mający pozytywny wpływ na wzrok, ze względu na zawartą w jajkach luteinę, nie wspominając jednak, że w łyżce szpinaku znajdziemy tyle luteiny ile w 9 jajkach (obejrzyjcie Industry Blind Spot). Powodem, dla którego spotkacie się z tymi informacjami jedynie na stronach internetowych i w programach telewizyjnych, a nie znajdziecie ich na opakowaniach jajek jest to, iż istnieją przepisy prawne zakazujące fałszywych czy też mylących twierdzeń w reklamach. Przemysł nie może więc reklamować się luteiną, ze względu na jej minimalną zawartość w jajkach.

To samo dotyczy twierdzenia, iż jajka są źródłem kwasów omega 3, żelaza czy kwasu foliowego. Z tego powodu USDA Agriculture Marketing Service zasugerował, aby przemysł reklamował zawartą w jajkach cholinę, która jest jedną z dwóch składników odżywczych rzeczywiście w jajkach występujących - drugą jest cholesterol. Tak więc zmieniono taktykę, a priorytetem American Egg Board stało się przedstawienie choliny jako niecierpiącego zwłoki problemu, do którego jajka byłyby rozwiązaniem. Rozesłano listy do lekarzy, w których zwracano uwagę na niedobór choliny, jako poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego. O wysokiej zawartości cholesterolu w jajkach nikt jednak nie wspominał.

W rzeczywistości ludzie spożywają dwukrotnie więcej choliny niż ich dzienne zapotrzebowanie, a zbyt dużo choliny, a nie jej niedobór, jest rzeczywistym problemem. Zbyt duża ilość choliny w organizmie powoduje, iż ciało zaczyna wydzielać rybi odór. Miliony Amerykanów cierpią na defekt genetyczny, który powoduje wydzielanie rybiego odoru i pomocna może tu być dieta uboga w cholinę, jako że cholina przetwarzana jest w naszym organizmie w trimetyloaminę (TMA). Osoby cierpiące na to zaburzenie często przechodzą na weganizm, ponieważ zmniejszenie spożywania produktów zwierzęcych zmniejsza produkcję TMA, a co za tym idzie wydzielanie rybiego odoru. Pozostałe 99% społeczeństwa przekształca cholinę w tlenek trimetyloaminy, który jest 100 razy mniej śmierdzący. Jednak twierdzenie, że dla tych 99% osób cholina jest bezpieczna jest błędne.

Badacze z Kliniki w Cleveland odkryli, iż przyswajana z pożywienia cholina jest powodem gromadzenia się blaszki w ludzkich arteriach. To z kolei zwiększa ryzyko chorób serca, udaru i śmierci. W których produktach spożywczych cholina występuje? Przede wszystkim w jajkach, mleku, wątróbce, czerwonym mięsie, drobiu i rybach.

Dobrą wiadomością jest, iż może to oznaczać zupełnie nowe podejście do zapobiegania czy leczenia chorób serca - poprzez limitowanie spożywania choliny, co z kolei prowadziłoby do przejścia na dietę roślinną.

Cholina może być jedną z przyczyn, dla których osoby na diecie Atkinsa mają zwiększone ryzyko zachorowania na choroby serca, natomiast Ci na diecie dr Ornisha (roślinnej) wręcz przeciwnie. Nowe badania dodają cholinę do listy produktów spożywczych, które zwiększają ryzyko chorób serca, a jajka są w tym wypadku dwukrotnie szkodliwe - zawierają nie tylko cholinę, ale również cholesterol.

Źródło: http:weganizm.com
Czosnek – Składniki czosnku
Czosnek od kilku tysięcy lat cieszy się sławą jako przyprawa i środek leczniczy.
W swoim składzie chemicznym czosnek zawiera lotne związki siarkowe i bakteriobójcze, olejki eteryczne, błonnik, cukry, organiczne związki siarki, takie jak alliina i skordynina A i B. Rozpadowi enzymatycznemu alliiny do allicyny, jaki następuje po przekrojeniu lub rozgnieceniu czosnku, zawdzięcza on swój intensywny i charakterystyczny zapach. Ponadto czosnek zawiera flawonoidy, flawony i witaminy z grupy B, związki śluzowe i sole mineralne, a wśród nich związki selenu, wapnia, fosforu, żelaza i magnezu oraz niewielkie ilości uranu. Liście czosnku zawierają prowitaminę A, witaminy B1, PP i C.

Działanie czosnku
Czosnek jest rośliną o wszechstronnym działaniu. Działa jako silny przeciwutleniacz chroniąc organizm przed działaniem wolnych rodników. Wykazuje także działanie naturalnego antybiotyku niszczącego bakterie chorobotwórcze w układzie pokarmowym i oddechowym. Wspomaga metabolizm tłuszczów, obniżając poziom cholesterolu we krwi. Obecność zawartych w nim związków siarki mobilizuje krwinki białe do obrony organizmu przed czynnikami zakaźnymi. Spożywanie świeżego czosnku skutecznie obniża stężenie cukru we krwi,
(jego stosowanie może być niebezpieczne dla ludzi ze skłonnością do hipoglikemii). Podwyższa proporcje ,,dobrego" cholesterolu HDL w stosunku do ,,złego" LDL, obniża poziom trójglicerydów, ochraniając tętnice i serce. Ma działanie żółciotwórcze, żółciopędne, rozkurczowe, przeciwpasożytnicze, przeciwmiażdżycowe, regulujące trawienie obniżające ciśnienie krwi, immunoochronne oraz w określonym zakresie antynowotworowe. Może być wykorzystany w leczeniu przewlekłych nieżytów żołądka z niedokwaśnością soku żołądkowego oraz w stanach upośledzonego wytwarzania żółci. Czosnek niszczy pasożyty przewodu pokarmowego, a stosowany do lewatyw może być używany do walki z owsikami u dzieci, dezynfekuje także drogi moczowe i niszczy bakterie oporne na antybiotyki. Związki czynne czosnku znoszą bóle głowy i ułatwiają zasypianie. Stosowany zewnętrznie może być pomocny w leczeniu trudno gojących się ran, ropni, czyraków.

Czosnek

Składniki czosnku
Czosnek od kilku tysięcy lat cieszy się sławą jako przyprawa i środek leczniczy.
W swoim składzie chemicznym czosnek zawiera lotne związki siarkowe i bakteriobójcze, olejki eteryczne, błonnik, cukry, organiczne związki siarki, takie jak alliina i skordynina A i B. Rozpadowi enzymatycznemu alliiny do allicyny, jaki następuje po przekrojeniu lub rozgnieceniu czosnku, zawdzięcza on swój intensywny i charakterystyczny zapach. Ponadto czosnek zawiera flawonoidy, flawony i witaminy z grupy B, związki śluzowe i sole mineralne, a wśród nich związki selenu, wapnia, fosforu, żelaza i magnezu oraz niewielkie ilości uranu. Liście czosnku zawierają prowitaminę A, witaminy B1, PP i C.

Działanie czosnku
Czosnek jest rośliną o wszechstronnym działaniu. Działa jako silny przeciwutleniacz chroniąc organizm przed działaniem wolnych rodników. Wykazuje także działanie naturalnego antybiotyku niszczącego bakterie chorobotwórcze w układzie pokarmowym i oddechowym. Wspomaga metabolizm tłuszczów, obniżając poziom cholesterolu we krwi. Obecność zawartych w nim związków siarki mobilizuje krwinki białe do obrony organizmu przed czynnikami zakaźnymi. Spożywanie świeżego czosnku skutecznie obniża stężenie cukru we krwi,
(jego stosowanie może być niebezpieczne dla ludzi ze skłonnością do hipoglikemii). Podwyższa proporcje ,,dobrego" cholesterolu HDL w stosunku do ,,złego" LDL, obniża poziom trójglicerydów, ochraniając tętnice i serce. Ma działanie żółciotwórcze, żółciopędne, rozkurczowe, przeciwpasożytnicze, przeciwmiażdżycowe, regulujące trawienie obniżające ciśnienie krwi, immunoochronne oraz w określonym zakresie antynowotworowe. Może być wykorzystany w leczeniu przewlekłych nieżytów żołądka z niedokwaśnością soku żołądkowego oraz w stanach upośledzonego wytwarzania żółci. Czosnek niszczy pasożyty przewodu pokarmowego, a stosowany do lewatyw może być używany do walki z owsikami u dzieci, dezynfekuje także drogi moczowe i niszczy bakterie oporne na antybiotyki. Związki czynne czosnku znoszą bóle głowy i ułatwiają zasypianie. Stosowany zewnętrznie może być pomocny w leczeniu trudno gojących się ran, ropni, czyraków.

Zupka chińska – ZUPKA CHIŃSKA

Zupki chińskie są daniem niesamowicie destrukcyjnym dla naszego biednego żołądka.
Dlaczego? Chociażby dlatego, że to potężny fast food, sycący na chwilę, prawie kompletnie wyjałowiony w składniki odżywcze i skrupulancie wyniszczający nam żołądek. Jego głównym składnikiem jest makaron powstający na bazie wysokooczyszczonej mąki pszennej. Do jego produkcji potrzebna jest mąka pszenna, sól, woda i mieszanina sodu, węglanu potasu i fosforanów. Po ich wymieszaniu tworzy się wielka pulpa, z której następnie formuje się 30-metrowe nitki. Te najpierw przez minutę gotuje się w temperaturze 100 stopni Celsjusza, a następnie składa w kosteczkę i podsmaża, tym razem w temperaturze 200 stopni. Na próżno szukać w niej drogocennych witamin i minerałów. Jest też produktem o stosunkowo wysokim indeksie glikemicznym. Tak więc, w krótkim okresie czasu po jego spożyciu znów odczuwamy głód. By tego było mało, zupki zawierają spore ilości sodu, co prowadzi co zatrzymania wody w organizmie. Cały swój smak i aromat zawdzięczają syntetycznym substancjom poprawiającym smak i zapach. Niskiej zawartości składników odżywczych towarzyszy niezwykle wysoka zawartość sztucznych substancji chemicznych. To co tam znajdziemy to z pewnością, stosowany powszechnie w produktach instant, glutaminian sodu (zwane również E621), który może wywoływać reakcje alergiczne, zaburzenia wzroku oraz bóle migrenowe. Ponadto E621 sprzyja otyłości. Oprócz glutaminianu sodu w zupach chińskich są spulchniacze, konserwanty, sztuczne barwniki oraz polepszacze smaku i aromatu. Podsumując skład – to istna chemia! Zawiera, aż 15 ulepszaczy, a jeden z nich jest przeciwutleniaczem wyprodukowanym na bazie ropy naftowej!

Nie zapominajmy, że zupki chińskie mają również niesamowicie długi okres przydatności do spożycia. Jest to możliwe za sprawą (niezdrowych) tłuszczów trans. To właśnie tłuszcze tego typu są odpowiedzialne za odkładanie się tkanki tłuszczowej w okolicy brzucha. Częste spożywanie tłuszczów trans uszkadza białko komórek nerwowych, a zatem powoduje upośledzenie tkanki mózgowej.

Uwaga!

Zupki chińskie – uzależniają! Stymulują nasze zmysły, a spożywanie dużej ilości soli i konserwantów w dalszej perspektywie czasu sprawia, że nasz organizm przestawia się na wzmożone (choć utrudnione) trawienie. Nasze organy przyzwyczajone do wydzielania soków trawiennych zmuszają nas podprogowo do konsumpcji kolejnej zupki.

Zupka chińska

ZUPKA CHIŃSKA

Zupki chińskie są daniem niesamowicie destrukcyjnym dla naszego biednego żołądka.
Dlaczego? Chociażby dlatego, że to potężny fast food, sycący na chwilę, prawie kompletnie wyjałowiony w składniki odżywcze i skrupulancie wyniszczający nam żołądek. Jego głównym składnikiem jest makaron powstający na bazie wysokooczyszczonej mąki pszennej. Do jego produkcji potrzebna jest mąka pszenna, sól, woda i mieszanina sodu, węglanu potasu i fosforanów. Po ich wymieszaniu tworzy się wielka pulpa, z której następnie formuje się 30-metrowe nitki. Te najpierw przez minutę gotuje się w temperaturze 100 stopni Celsjusza, a następnie składa w kosteczkę i podsmaża, tym razem w temperaturze 200 stopni. Na próżno szukać w niej drogocennych witamin i minerałów. Jest też produktem o stosunkowo wysokim indeksie glikemicznym. Tak więc, w krótkim okresie czasu po jego spożyciu znów odczuwamy głód. By tego było mało, zupki zawierają spore ilości sodu, co prowadzi co zatrzymania wody w organizmie. Cały swój smak i aromat zawdzięczają syntetycznym substancjom poprawiającym smak i zapach. Niskiej zawartości składników odżywczych towarzyszy niezwykle wysoka zawartość sztucznych substancji chemicznych. To co tam znajdziemy to z pewnością, stosowany powszechnie w produktach instant, glutaminian sodu (zwane również E621), który może wywoływać reakcje alergiczne, zaburzenia wzroku oraz bóle migrenowe. Ponadto E621 sprzyja otyłości. Oprócz glutaminianu sodu w zupach chińskich są spulchniacze, konserwanty, sztuczne barwniki oraz polepszacze smaku i aromatu. Podsumując skład – to istna chemia! Zawiera, aż 15 ulepszaczy, a jeden z nich jest przeciwutleniaczem wyprodukowanym na bazie ropy naftowej!

Nie zapominajmy, że zupki chińskie mają również niesamowicie długi okres przydatności do spożycia. Jest to możliwe za sprawą (niezdrowych) tłuszczów trans. To właśnie tłuszcze tego typu są odpowiedzialne za odkładanie się tkanki tłuszczowej w okolicy brzucha. Częste spożywanie tłuszczów trans uszkadza białko komórek nerwowych, a zatem powoduje upośledzenie tkanki mózgowej.

Uwaga!

Zupki chińskie – uzależniają! Stymulują nasze zmysły, a spożywanie dużej ilości soli i konserwantów w dalszej perspektywie czasu sprawia, że nasz organizm przestawia się na wzmożone (choć utrudnione) trawienie. Nasze organy przyzwyczajone do wydzielania soków trawiennych zmuszają nas podprogowo do konsumpcji kolejnej zupki.

Co dzieje się w Twoim ciele przez 60 minut po wypiciu coli? – Co dzieje się w Twoim ciele przez 60 minut po wypiciu coli? 

Słońce, upał, pragnienie... Bierzesz do ręki zimną aluminiową puszkę, pokrytą kropelkami wody. Podnosisz zawleczkę... Pssst!... co za ulga.
Gazowany napój spływa do gardła. Gaz uderza Ci do nosa i oczy zaczynają łzawić, ale to takie dobre! I kolejny łyk...

10 minut później

Jeżeli wypiłeś już całą puszkę coli, to właśnie dostarczyłeś do organizmu równowartość 7 dużych (5g) kostek cukru!
W normalnych warunkach powinno to wywołać u Ciebie odruch wymiotny, ale zawarty w coli kwas fosforowy zakwasza ją i stąd wrażenie orzeźwienia.

Po 20 minutach

Stężenie cukru we krwi gwałtownie wzrasta, wystawiając organizm na pierwszą próbę. Trzustka zaczyna produkować ogromne ilości insuliny. Tylko w ten sposób Twoje ciało będzie mogło przetworzyć nadwyżkę cukru w tłuszcz, który jest łatwiej przyswajany przez organizm.
W wyniku tego procesu tłuszcz zostaje zmagazynowany w postaci kuleczek. Co prawda są one mało estetyczne, ale za to przez pewien czas nieszkodliwe – natomiast nadmiar glukozy we krwi jest jak śmiertelna trucizna. Jedynie wątroba jest w stanie magazynować glukozę, ale tylko w ograniczonym stopniu.

Po 40 minutach

Większość kofeiny zawartej w coli zostaje wchłonięta przez organizm. Kofeina powoduje rozszerzenie źrenic oraz podnosi ciśnienie krwi.
W tym samym momencie podnosi się stężenie cukru w wątrobie, co powoduje uwolnienie cukru do krwi.

Po trzech kwadransach

Organizm zaczyna produkować zwiększoną ilość dopaminy. Dopamina to hormon stymulujący „ośrodek przyjemności” w mózgu. Taka sama reakcja występuje po zażyciu heroiny.
To nie jedyna wspólna cecha łącząca narkotyki i cukier. Od cukru również można się uzależnić. I to do tego stopnia, że w jednym z badań wykazano, że cukier uzależnia silniej od kokainy. Nic więc dziwnego, że osoba uzależniona od coli zachowuje się przed jej wypiciem jak narkoman na głodzie.

Po 60 minutach

Stężenie cukru we krwi znacznie się obniża (stan ten nazywamy hipoglikemią), a wraz z nim obniża się również poziom energii oraz koncentracji.

Aby tego wszystkiego uniknąć, najlepiej pić wodę.

„Nie jestem rośliną doniczkową!”

Tak, wiem, ciężko jest się przestawić na picie wody, kiedy od niepamiętnych czasów przyzwyczajony jesteś do picia słodzonych napojów gazowanych, kawy i herbaty, albo też wina czy piwa.
Wydaje Ci się wtedy, że woda po prostu nie ma smaku. „Nie jestem rośliną doniczkową!”, „...w wodzie to się nogi moczy” – żartujesz, sięgając przy stole po butelkę czerwonego wina.
Tak naprawdę jednak problem wcale nie leży w smaku. Kto nie ma ochoty na wodę, pewnie wcale nie jest spragniony. A jeśli nie odczuwasz pragnienia, to znaczy, że brakuje Ci ruchu.
Po tym, jak porządnie się spocisz podczas pracy czy uprawiania sportu, wypicie kilku szklanek wody to nie tylko konieczność – to prawdziwa przyjemność.
Kiedy byłem mały, mama zapisała mnie i starszego brata na zajęcia judo. Zostaliśmy wtłoczeni do sali o powierzchni trzydziestu metrów kwadratowych, oświetlonej neonówkami, pokrytej tatami (tradycyjną matą japońską) i ze świetlikami zamiast okien. Po intensywnej rozgrzewce, podczas której musieliśmy skakać, biegać, robić pompki i brzuszki, trener kazał nam walczyć na stojąco i na matach, a na koniec (i to była najlepsza zabawa) walczyliśmy „na konikach”, czyli, usadowieni na ramionach kolegów, próbowaliśmy zrzucać innych „rycerzy”.
Pod koniec zajęć, czerwoni, zziajani, spoceni, rzucaliśmy się do szatni, gdzie, w pobliżu toalet, znajdowały się umywalki z ciepłą wodą – może i była ciepła, ale jaka smaczna! Nawet zapach rozchodzący się z toalet nie przeszkadzał nam w napełnianiu żołądków tą pyszną wodą. Najbardziej niecierpliwi pili ją prosto z kranów, a inni nabierali ją w dłonie i wypijali, starając się nie rozlewać cennego płynu. Wolę nie myśleć, ile przy okazji wymieniliśmy bakterii.
A mimo to nie pamiętam, żeby woda smakowała mi kiedykolwiek lepiej niż tam, w szatni naszego klubu.
Dlaczego warto przestać pić colę?
Zastanów się. Po wysiłku możesz mieć ochotę na colę lub schłodzone piwo, ale okazuje się, że napicie się wody daje więcej przyjemności. Woda jest najsmaczniejsza wtedy, kiedy naprawdę chce nam się pić; podobnie dzieje się, kiedy jesteśmy bardzo głodni. Po powrocie z wyprawy w góry nic nie smakuje tak dobrze jak zwykła kiełbasa i nic tak nie pomaga w powrocie do codziennych zajęć.
To jednak nie tylko przyjemność. Picie wody pomaga zmniejszyć spożycie szkodliwych substancji, takich jak:

    kwas fosforowy, który zaburza metabolizm wapnia i powoduje osteoporozę oraz rozmiękanie kości i zębów,
    cukier, który przyczynia się do zachorowania na cukrzycę, choroby układu krążenia, artretyzm i choroby nowotworowe oraz do powstawania przewlekłych stanów zapalnych,
    aspartam, który powoduje aż 92 skutki uboczne, w tym guzy mózgu, epilepsję, nadwrażliwość emocjonalną i cukrzycę,
    kofeina, która powoduje drgawki, bezsenność, bóle głowy, nadciśnienie, demineralizację kości i utratę witamin.

Ponadto kwaśny odczyn coli jest zabójczy dla zębów. Czy zauważyłeś, jak po wypiciu coli zgrzytają Ci zęby? Cola ma więcej kwasu niż sok z cytryny, można jej więc używać do odrdzewiania metalu (spróbuj zostawić zardzewiałą monetę w coli na pół godziny i zobacz, co się stanie). Jeżeli często pijesz colę, szkliwo Twoich zębów może stać się porowate, zżółknąć lub zszarzeć.
O wpływie coli na otyłość można mówić bez końca: u dzieci pijących colę ryzyko otyłości wzrasta o 60%. Oczywiście możesz dawać dzieciom słodkie napoje gazowane, jeśli tylko chcesz:

    zwiększyć ryzyko ich zachorowania na cukrzycę,
    zwiększyć ryzyko ich zachorowania na nowotwory,
    uzależnić je od cukru.

Oto najlepszy sposób na oszczędzanie w trudnych czasach: nie pozwól, aby w Twoim domu zagościły słodkie napoje! Zacznij na nowo pić wodę: rozpoczynaj dzień szklanką wody wypijaną przed śniadaniem. Sprawisz tym radość swoim nerkom, które ciężko pracują cały dzień, aby oczyszczać twoją krew. Będą one zdrowsze, czystsze, a Ty poczujesz się znacznie lepiej.
Na zdrowie!
Jean-Marc Dupuis

Co dzieje się w Twoim ciele przez 60 minut po wypiciu coli?

Co dzieje się w Twoim ciele przez 60 minut po wypiciu coli?

Słońce, upał, pragnienie... Bierzesz do ręki zimną aluminiową puszkę, pokrytą kropelkami wody. Podnosisz zawleczkę... Pssst!... co za ulga.
Gazowany napój spływa do gardła. Gaz uderza Ci do nosa i oczy zaczynają łzawić, ale to takie dobre! I kolejny łyk...

10 minut później

Jeżeli wypiłeś już całą puszkę coli, to właśnie dostarczyłeś do organizmu równowartość 7 dużych (5g) kostek cukru!
W normalnych warunkach powinno to wywołać u Ciebie odruch wymiotny, ale zawarty w coli kwas fosforowy zakwasza ją i stąd wrażenie orzeźwienia.

Po 20 minutach

Stężenie cukru we krwi gwałtownie wzrasta, wystawiając organizm na pierwszą próbę. Trzustka zaczyna produkować ogromne ilości insuliny. Tylko w ten sposób Twoje ciało będzie mogło przetworzyć nadwyżkę cukru w tłuszcz, który jest łatwiej przyswajany przez organizm.
W wyniku tego procesu tłuszcz zostaje zmagazynowany w postaci kuleczek. Co prawda są one mało estetyczne, ale za to przez pewien czas nieszkodliwe – natomiast nadmiar glukozy we krwi jest jak śmiertelna trucizna. Jedynie wątroba jest w stanie magazynować glukozę, ale tylko w ograniczonym stopniu.

Po 40 minutach

Większość kofeiny zawartej w coli zostaje wchłonięta przez organizm. Kofeina powoduje rozszerzenie źrenic oraz podnosi ciśnienie krwi.
W tym samym momencie podnosi się stężenie cukru w wątrobie, co powoduje uwolnienie cukru do krwi.

Po trzech kwadransach

Organizm zaczyna produkować zwiększoną ilość dopaminy. Dopamina to hormon stymulujący „ośrodek przyjemności” w mózgu. Taka sama reakcja występuje po zażyciu heroiny.
To nie jedyna wspólna cecha łącząca narkotyki i cukier. Od cukru również można się uzależnić. I to do tego stopnia, że w jednym z badań wykazano, że cukier uzależnia silniej od kokainy. Nic więc dziwnego, że osoba uzależniona od coli zachowuje się przed jej wypiciem jak narkoman na głodzie.

Po 60 minutach

Stężenie cukru we krwi znacznie się obniża (stan ten nazywamy hipoglikemią), a wraz z nim obniża się również poziom energii oraz koncentracji.

Aby tego wszystkiego uniknąć, najlepiej pić wodę.

„Nie jestem rośliną doniczkową!”

Tak, wiem, ciężko jest się przestawić na picie wody, kiedy od niepamiętnych czasów przyzwyczajony jesteś do picia słodzonych napojów gazowanych, kawy i herbaty, albo też wina czy piwa.
Wydaje Ci się wtedy, że woda po prostu nie ma smaku. „Nie jestem rośliną doniczkową!”, „...w wodzie to się nogi moczy” – żartujesz, sięgając przy stole po butelkę czerwonego wina.
Tak naprawdę jednak problem wcale nie leży w smaku. Kto nie ma ochoty na wodę, pewnie wcale nie jest spragniony. A jeśli nie odczuwasz pragnienia, to znaczy, że brakuje Ci ruchu.
Po tym, jak porządnie się spocisz podczas pracy czy uprawiania sportu, wypicie kilku szklanek wody to nie tylko konieczność – to prawdziwa przyjemność.
Kiedy byłem mały, mama zapisała mnie i starszego brata na zajęcia judo. Zostaliśmy wtłoczeni do sali o powierzchni trzydziestu metrów kwadratowych, oświetlonej neonówkami, pokrytej tatami (tradycyjną matą japońską) i ze świetlikami zamiast okien. Po intensywnej rozgrzewce, podczas której musieliśmy skakać, biegać, robić pompki i brzuszki, trener kazał nam walczyć na stojąco i na matach, a na koniec (i to była najlepsza zabawa) walczyliśmy „na konikach”, czyli, usadowieni na ramionach kolegów, próbowaliśmy zrzucać innych „rycerzy”.
Pod koniec zajęć, czerwoni, zziajani, spoceni, rzucaliśmy się do szatni, gdzie, w pobliżu toalet, znajdowały się umywalki z ciepłą wodą – może i była ciepła, ale jaka smaczna! Nawet zapach rozchodzący się z toalet nie przeszkadzał nam w napełnianiu żołądków tą pyszną wodą. Najbardziej niecierpliwi pili ją prosto z kranów, a inni nabierali ją w dłonie i wypijali, starając się nie rozlewać cennego płynu. Wolę nie myśleć, ile przy okazji wymieniliśmy bakterii.
A mimo to nie pamiętam, żeby woda smakowała mi kiedykolwiek lepiej niż tam, w szatni naszego klubu.
Dlaczego warto przestać pić colę?
Zastanów się. Po wysiłku możesz mieć ochotę na colę lub schłodzone piwo, ale okazuje się, że napicie się wody daje więcej przyjemności. Woda jest najsmaczniejsza wtedy, kiedy naprawdę chce nam się pić; podobnie dzieje się, kiedy jesteśmy bardzo głodni. Po powrocie z wyprawy w góry nic nie smakuje tak dobrze jak zwykła kiełbasa i nic tak nie pomaga w powrocie do codziennych zajęć.
To jednak nie tylko przyjemność. Picie wody pomaga zmniejszyć spożycie szkodliwych substancji, takich jak:

kwas fosforowy, który zaburza metabolizm wapnia i powoduje osteoporozę oraz rozmiękanie kości i zębów,
cukier, który przyczynia się do zachorowania na cukrzycę, choroby układu krążenia, artretyzm i choroby nowotworowe oraz do powstawania przewlekłych stanów zapalnych,
aspartam, który powoduje aż 92 skutki uboczne, w tym guzy mózgu, epilepsję, nadwrażliwość emocjonalną i cukrzycę,
kofeina, która powoduje drgawki, bezsenność, bóle głowy, nadciśnienie, demineralizację kości i utratę witamin.

Ponadto kwaśny odczyn coli jest zabójczy dla zębów. Czy zauważyłeś, jak po wypiciu coli zgrzytają Ci zęby? Cola ma więcej kwasu niż sok z cytryny, można jej więc używać do odrdzewiania metalu (spróbuj zostawić zardzewiałą monetę w coli na pół godziny i zobacz, co się stanie). Jeżeli często pijesz colę, szkliwo Twoich zębów może stać się porowate, zżółknąć lub zszarzeć.
O wpływie coli na otyłość można mówić bez końca: u dzieci pijących colę ryzyko otyłości wzrasta o 60%. Oczywiście możesz dawać dzieciom słodkie napoje gazowane, jeśli tylko chcesz:

zwiększyć ryzyko ich zachorowania na cukrzycę,
zwiększyć ryzyko ich zachorowania na nowotwory,
uzależnić je od cukru.

Oto najlepszy sposób na oszczędzanie w trudnych czasach: nie pozwól, aby w Twoim domu zagościły słodkie napoje! Zacznij na nowo pić wodę: rozpoczynaj dzień szklanką wody wypijaną przed śniadaniem. Sprawisz tym radość swoim nerkom, które ciężko pracują cały dzień, aby oczyszczać twoją krew. Będą one zdrowsze, czystsze, a Ty poczujesz się znacznie lepiej.
Na zdrowie!
Jean-Marc Dupuis

Źródło:

pocztazdrowia.pl

Zbawienna pietruszka. – Właściwości lecznicze pietruszki
Zawarte w pietruszce witaminy i minerały (wapń, magnez i potas) pozytywnie wpływają na krążenie krwi, a żelazo pomaga zwalczać anemię. Pietruszka pomaga również usuwać toksyny z organizmu. Właściwości pietruszki dotyczą także menstruacji. Pomaga wywołać spóźnioną miesiączkę, wzmacnia krwawienie. Pietruszka zwyczajna to również sprawdzony sposób na bóle menstruacyjne. Jej działanie rozkurczające dobrze wpływa na mięśnie miednicy. Wywar z pietruszki polecany jest na problemy z pęcherzem, prostatą i nerkami. Korzeń pietruszki ma właściwości moczopędne i jest stosowany w obrzękach i problemach z zatrzymaniem płynów w ciele.

Natka pietruszki ma właściwości antyseptyczne, wpływa pozytywnie na proces trawienia i zapobiega infekcjom układu moczowego. Zawarta w natce pietruszki prowitamina A dobrze działa na wzrok, szczególnie o zmierzchu. Dzienne zapotrzebowanie na witaminę C zaspokaja jedna łyżka stołowa pietruszki. Dlatego warto dodawać ją do dań, szczególnie w okresach osłabienia organizmu (przesilenie wiosenne). Ponadto pietruszka odświeża oddech i maskuje nieprzyjemny zapach, np. czosnku.

Pietruszka jest stosowana w następujących chorobach i dolegliwościach:

astma,
problemy z pęcherzem,
kaszel,
zatrzymanie wody, płynów,
dolegliwości trawienne,
wysokie ciśnienie,
wzdęcia i gazy,
problemy z nerkami,
problemy z prostatą,
dolegliwości wątrobowe,
reumatyzm,
brak lub nieregularne miesiączki.
2. Zastosowanie pietruszki
Surowa natka zachowuje najwięcej właściwości pietruszki. Można ją stosować jako dodatek do potraw i surówek. Zachowuje również większość swoich właściwości w postaci suszonej i mrożonej, gotowana natomiast traci część zalet zdrowotnych, m.in. witaminę C. Najlepszą porą na zrywanie liści pietruszki jest wczesny ranek, kiedy nie ma dużego słońca i liście szybko nie zwiędną. Aby wysuszyć liście pietruszki, należy je rozłożyć na płaskiej powierzchni i pozostawić w miejscu, gdzie występuje cień i wieje wiatr. Liście pietruszki można zamrażać w foremkach na lód i przechowywać w woreczkach foliowych.

W medycynie naturalnej pietruszkę stosuje się zwykle pod postacią naparów i napojów. Należy pamiętać o tym, że kobiety w ciąży nie powinny zażywać pietruszki w tej medycznej formie. Pomijając właściwości zdrowotne pietruszki, można stwierdzić, że jest ona po prostu smaczna. Korzeń dodaje słodyczy i cudownego aromatu zupom – zwłaszcza rosołowi i bulionowi. Pietruszka zwyczajna jest podstawą libańskiej sałatki tabule.

Obecnie zioła pietruszki rzadko można znaleźć rosnące dziko. Pietruszka zwyczajna jest uprawiana na całym świecie jako pożywny dodatek do potraw, sałatek i zup.

Zbawienna pietruszka.

Właściwości lecznicze pietruszki
Zawarte w pietruszce witaminy i minerały (wapń, magnez i potas) pozytywnie wpływają na krążenie krwi, a żelazo pomaga zwalczać anemię. Pietruszka pomaga również usuwać toksyny z organizmu. Właściwości pietruszki dotyczą także menstruacji. Pomaga wywołać spóźnioną miesiączkę, wzmacnia krwawienie. Pietruszka zwyczajna to również sprawdzony sposób na bóle menstruacyjne. Jej działanie rozkurczające dobrze wpływa na mięśnie miednicy. Wywar z pietruszki polecany jest na problemy z pęcherzem, prostatą i nerkami. Korzeń pietruszki ma właściwości moczopędne i jest stosowany w obrzękach i problemach z zatrzymaniem płynów w ciele.

Natka pietruszki ma właściwości antyseptyczne, wpływa pozytywnie na proces trawienia i zapobiega infekcjom układu moczowego. Zawarta w natce pietruszki prowitamina A dobrze działa na wzrok, szczególnie o zmierzchu. Dzienne zapotrzebowanie na witaminę C zaspokaja jedna łyżka stołowa pietruszki. Dlatego warto dodawać ją do dań, szczególnie w okresach osłabienia organizmu (przesilenie wiosenne). Ponadto pietruszka odświeża oddech i maskuje nieprzyjemny zapach, np. czosnku.

Pietruszka jest stosowana w następujących chorobach i dolegliwościach:

astma,
problemy z pęcherzem,
kaszel,
zatrzymanie wody, płynów,
dolegliwości trawienne,
wysokie ciśnienie,
wzdęcia i gazy,
problemy z nerkami,
problemy z prostatą,
dolegliwości wątrobowe,
reumatyzm,
brak lub nieregularne miesiączki.
2. Zastosowanie pietruszki
Surowa natka zachowuje najwięcej właściwości pietruszki. Można ją stosować jako dodatek do potraw i surówek. Zachowuje również większość swoich właściwości w postaci suszonej i mrożonej, gotowana natomiast traci część zalet zdrowotnych, m.in. witaminę C. Najlepszą porą na zrywanie liści pietruszki jest wczesny ranek, kiedy nie ma dużego słońca i liście szybko nie zwiędną. Aby wysuszyć liście pietruszki, należy je rozłożyć na płaskiej powierzchni i pozostawić w miejscu, gdzie występuje cień i wieje wiatr. Liście pietruszki można zamrażać w foremkach na lód i przechowywać w woreczkach foliowych.

W medycynie naturalnej pietruszkę stosuje się zwykle pod postacią naparów i napojów. Należy pamiętać o tym, że kobiety w ciąży nie powinny zażywać pietruszki w tej medycznej formie. Pomijając właściwości zdrowotne pietruszki, można stwierdzić, że jest ona po prostu smaczna. Korzeń dodaje słodyczy i cudownego aromatu zupom – zwłaszcza rosołowi i bulionowi. Pietruszka zwyczajna jest podstawą libańskiej sałatki tabule.

Obecnie zioła pietruszki rzadko można znaleźć rosnące dziko. Pietruszka zwyczajna jest uprawiana na całym świecie jako pożywny dodatek do potraw, sałatek i zup.

Konopie – Ludzie uważają że popieranie akcji szerzenia świadomości na temat konopi jest zawsze jednoznaczne z jej paleniem.
Czy trzeba być ofiarą raka piersi by wśród młodych kobiet szerzyć świadomość na jego temat?

Poniżej znajdziesz wytłumaczenie w jaki sposób uzyskuje się z konopi produkty wyszczególnione na diagramie:

PAPIER http://hyperreal.info/node/1288#axzz1qktpe6Qm

TKANINY http://www.yaacool-eko.pl/index.php?article=2700

TWORZYWA / BUDOWNICTWO http://hyperreal.info/node/1663#axzz1qktpe6Qm

PROD. PIELĘGNACJI http://urodaizdrowie.pl/hempz-czyli-kosmetyki-z-konopi-indyjskich

KARMA http://konopie.hemping.com/karma-z-konopi

WYŚCIÓŁKA http://www.zooplus.pl/shop/gryzonie/podloze_dla_gryzoni/siano/190563

SUPLEMENT DIETY / OLEJKI ETERYCZNE http://www.yaacool-eko.pl/index.php?article=2214

LEKI http://naukadlazdrowia.pl/marihuana-jako-lek

PROD. SPOŻYWCZE http://konopie.hemping.com/produkty-spozywcze-z-konopi

oraz PALIWO do silników spalinowych
Można je otrzymywać z konopi na dwa sposoby: olej konopny może być zamieniony w biodiesla, a sfermentowane łodygi mogą być przetworzone na etanol i metanol. Biodiesel z konopi jest całkowicie biodegradalny, a spaliny mają o wiele przyjemniejszy zapach niż spaliny paliw tradycyjnych. Konopny biodesel nie wymaga żadnych przeróbek mechanicznych silnika.

Konopie

Ludzie uważają że popieranie akcji szerzenia świadomości na temat konopi jest zawsze jednoznaczne z jej paleniem.
Czy trzeba być ofiarą raka piersi by wśród młodych kobiet szerzyć świadomość na jego temat?

Poniżej znajdziesz wytłumaczenie w jaki sposób uzyskuje się z konopi produkty wyszczególnione na diagramie:

PAPIER http://hyperreal.info/node/1288#axzz1qktpe6Qm

TKANINY http://www.yaacool-eko.pl/index.php?article=2700

TWORZYWA / BUDOWNICTWO http://hyperreal.info/node/1663#axzz1qktpe6Qm

PROD. PIELĘGNACJI http://urodaizdrowie.pl/hempz-czyli-kosmetyki-z-konopi-indyjskich

KARMA http://konopie.hemping.com/karma-z-konopi

WYŚCIÓŁKA http://www.zooplus.pl/shop/gryzonie/podloze_dla_gryzoni/siano/190563

SUPLEMENT DIETY / OLEJKI ETERYCZNE http://www.yaacool-eko.pl/index.php?article=2214

LEKI http://naukadlazdrowia.pl/marihuana-jako-lek

PROD. SPOŻYWCZE http://konopie.hemping.com/produkty-spozywcze-z-konopi

oraz PALIWO do silników spalinowych
Można je otrzymywać z konopi na dwa sposoby: olej konopny może być zamieniony w biodiesla, a sfermentowane łodygi mogą być przetworzone na etanol i metanol. Biodiesel z konopi jest całkowicie biodegradalny, a spaliny mają o wiele przyjemniejszy zapach niż spaliny paliw tradycyjnych. Konopny biodesel nie wymaga żadnych przeróbek mechanicznych silnika.

Źródło:

www.facebook.com