Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 3 takie materiały

10 faktów, które pomogą Tobie zdobyć więcej czasu

Dr Norman Vincent Pierce powiedział kiedyś: "Jedyna osoba która nie ma czasu, jest ta, dwa metry pod ziemią." Każdy ma 24 godziny i ani więcej czy mniej. Jak to więc jest, że niektórzy ludzie są w stanie robić więcej rzeczy i mieć na wszystko czas, podczas gdy innym ledwie wystarcza go na codzienną pracę? Jak to jest, że pewne osoby potrafią prowadzić kilka biznesów, udzielać się charytatywnie, prowadzić rodzinę, spotykać ze znajomymi i robić tysiące innych rzeczy?

Czytaj dalej →


Chemtrails czy contrails? Teraz już wiadomo! – Od co najmniej dekady wyznawcy chemtrails byli uznawani za oszołomów, którzy w zwykłych smugach kondensacyjnych pozostawianych na niebie przez samoloty widzieli czające się zagrożenie dla planety Ziemia i jej mieszkańców. Jakie dowody by nie były przedstawiane zawsze znaleźli się tacy, którzy je wyśmiali, a wszystko sprowadzili do kolejnej spiskowej teorii. Świat nauki nabrał wody w usta, jakby nieustająco je płukał, a ludzie którzy widzą więcej niż tylko ziemię po której stąpają zostali uznani za niespełna rozumne istoty, bo kto i niby dlaczego chciałby niszczyć naszą planetę i zamieszkujących ją ludzi (?) Istnieje jednak coś, co nazywa się punktem krytycznym i wszystko wskazuje na to, że ów punkt został właśnie osiągnięty. Powoli -ale jednak -państwa które -z uporem godnym podziwu -zaprzeczały istnieniu chemtrails zaczęły oficjalnie przebąkiwać, że taki proceder ma miejsce i rzecz jasna czyniony jest w imię naszego wspólnego dobra. Jak takie działania można nazwać „wspólnym dobrem”? Na czym to dobro ma polegać skoro skład oprysków nie pozostawia wątpliwości, że na nasze głowy sypana jest mieszanka kancerogenów, która rozłożona w czasie drąży kamień jak przysłowiowa kropla wody. Rujnuje się nasze zdrowie, które z każdym oddechem obniża naszą odporność immunologiczną, a z każdą kroplą deszczu skaża glebę, która nas żywi.

Poniższy raport nie pozostawia cienia wątpliwości, że teoria dotychczas uznawana za spiskową w rzeczywistości jest PRAWDĄ o SPISKU.

Ową prawdę zgrabnie nazwano „Zarządzaniem promieniowaniem słonecznym” (SRM), które „składa się z wielu technik, skierowanych na odbijanie lub zmienianie kierunku promieniowania słonecznego, zasadniczo zwiększając zdolność do odbijania promieni słonecznych przez planetę”, a to wszystko w ramach tzw. „naprawiania klimatu”. Jakiego naprawiania klimatu? A gdzie są naukowe dane, które w sposób nie budzący wątpliwości wykazują, że klimat wymaga naprawy? Nie dane z ostatnich 200 lat, a dane chociażby z tysięcy lat, które chociaż w wąskim zakresie pokażą, że klimat uległ destabilizacji i wymaga naprawy. Planeta żyje w wielu cyklach, podobnie, jak nasza dzienna gwiazda, która oprócz małego cyklu trwającego ok. 22 lat przechodzi także cykl wielki zamykający się w przedziale 800-1000 lat! Zatem prognozowanie czegokolwiek w oparciu o cykl 22-letni, to nic innego jak wróżenie z fusów po kawie. Prognozowanie w oparciu o tak krótkie interwały czasowe z pominięciem wielkich cyklów sprawia, że za każdym razem, gdy pojawia się „coś nowego” od razu jest nazywane anomalią.

A to żadna anomalia, a wyłącznie cykliczność zawierająca się w innego rodzaju cyklu. Taka sama zależność odnosi się do cyklów życia naszej planety. To ciało niebieskie także „żyje”, także przechodzi przez różne cykle, podobnie jak człowiek, zwierzę, czy roślina. Tak samo, jak kilkudziesięcioletniego życia człowieka nie ocenia się poprzez jedną jego dekadę, tak samo nie czyni się tego względem planety. Planeta, tak jak człowiek posiada swój „system immunologiczny”, który w razie konieczności wprowadza jej oczyszczanie, a wszelkie działania człowieka zmierzające do „naprawienia” natury są niczym innym, jak porównywalną względem człowieka interwencją lekarza, który choremu na grypę ordynuje antybiotyk i jest zaskoczony, że zamiast poprawy stanu zdrowia następuje jego pogorszenie.

Jedno jest pewne, nasza planeta przez miliardy lat radziła sobie sama i doskonale wiedziała, kiedy i jaki program należy uruchomić celem przywrócenia równowagi. W przyrodzie podobnie, jak we Wszechświecie nic nie dzieje się przypadkowo i wszystko ze sobą jest powiązane bardziej niż nam się wydaje. Trzęsienia ziemi, erupcje wulkanów, epoki lodowcowe, czy cyklicznie docierające do nas promieniowanie kosmiczne (rozbłysk gamma) mają swój cel, bo u podstaw kosmologii leży zasada „Jako w niebie tak i na ziemi”. Jesteśmy częścią tego układu i czy nam się to podoba, czy też nie jesteśmy wyłącznie gośćmi na tej planecie, a nie jej gospodarzami. A od kiedy to gość przemeblowuje mieszkanie gospodarza? Jak widać poprzez działania podjęte przez człowieka zatraciliśmy przynależną człowiekowi pokorę i z nieustającym mozołem podcinamy gałąź na której siedzimy…
ONZ, zarządzanie promieniowaniem słonecznym, geoinżynieria i smugi chemiczne

 
Piąte sprawozdanie Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) ostrzega, że mimo globalnych skutków ubocznych i długoterminowych konsekwencji, techniki geoinżynieryjne obejmujące zarządzanie promieniowaniem słonecznym (SRM) powinny być dalej utrzymywane:
“Jeśli SRM zostałyby zakończone z jakiegokolwiek powodu, istnieje wysokie przeświadczenie, że temperatura na powierzchni kuli wzrośnie bardzo gwałtownie do wartości zgodnych z wymuszaniem przez gazy cieplarniane.”

Dokument “Climate Change 2013: The Physical Science Basis,” (AR5) zastępuje były raport opublikowany w 2007 roku. Pierwsze sprawozdanie IPCC zostało opublikowane w 1990 roku.

Dyskusja w streszczeniu dla decydentów i w tekście AR5 stawia zarządzanie promieniowaniem słonecznym ponad metodami usuwania dwutlenku węgla, które są ograniczone w swojej skuteczności w skali globalnej, ale przyznaje, że metoda nie jest idealna, i że techniki geoinżynieryjne będą miały długoterminowe konsekwencje.

“Podczas gdy cała społeczność akademicka nadal udaje, że nie wie o realiach rzeczywistości globalnej geoinżynierii”, komentuje Dane Wigington ze strony Geoengineering Watch, “to sam fakt, że oni obecnie dyskutują o geoinżynierii w najnowszym raporcie IPCC wskazuje, że chcą odkryć ukrywaną prawdę”.
Zarządzanie promieniowaniem słonecznym składa się z wielu technik, skierowanych na odbijanie lub zmienianie kierunku promieniowania słonecznego, zasadniczo zwiększając zdolność do odbijania promieni słonecznych przez planetę. Wielu geoinżynierów wraz z IPCC, jako proces naprawiania klimatu, wolą zarządzanie promieniowaniem słonecznym od metod usuwania dwutlenku węgla, ze względu na złożone pętle sprzężenia zwrotnego CO2 planety, i jako znacznie tańszą i szybszą metodę opylania naszego nieba cząstkami zwiększającymi odbijanie promieni słonecznych.

[...] Zarządzanie promieniowaniem słonecznym ma “trzy podstawowe cechy,” zauważa międzynarodowa rada zarządzania ryzykiem (IRGC) “Jest tanie, szybkie i niedoskonałe”.

Cytując działacza zajmującego się geoinżynierią, Davida Keitha, IRGC wyjaśnia, że codzienne rozpylając 13.000 ton aerozoli siarczanu do stratosfery, chcą zrównoważyć skutki radiacyjne podwojenia atmosferycznego stężenia CO2. Można to porównać do konieczności usunięcia “225 milionów ton CO2 dziennie z atmosfery przez 25 lat.”

[...] W podsumowaniu oprócz ostrzeżenia polityków, że programy rozpylania trwałych smug chemtrails muszą być kontynuowane, IPCC zaprzecza również, że istnieją takie programy. W rozdziale 7 IPCC po prostu stwierdza: “metody SRM są niezaimplementowane i nieprzetestowane.” To dziwne stwierdzenie, biorąc pod uwagę ostrzeżenie, że zatrzymanie SRM będzie ogrzewać planetę. Plus IPCC przyznaje w AR5: “Od AR4 pojawiły się nowe i ulepszone zbiory danych obserwacyjnych. Podjęto również kilka eksperymentów polowych.”

Jeden z wymienionych eksperymentów “Intercontinental Chemical Transport Experiment”, obejmował całą północną półkulę, zbierając pomiary aerozoli pochodzących z Azji, przechodzących przez Pacyfik do Ameryki Północnej, dalej przechodząc przez kontynent i Ocean Atlantycki aż do Europy. Badanie kierowane przez “Global Atmospheric Chemistry Project” obejmowało loty w latach 2004 i 2006, które ponoć liczyły mniej niż kilkadziesiąt.
Kolejny “eksperyment”, nazwany “European Aerosol Cloud Climate and Air Quality”, rozpoczął się w styczniu 2007 r., a zakończył się w grudniu 2010 r. – był prowadzony przez cztery lata i obejmował również Afrykę. [w eksperymencie uczestniczył Uniwersytet Warszawski (Instytut Geofizyki), patrz dokument poniżej]

Oprócz wspólnych projektów regionalnych, kilka państw również wykonało podobne próby terenowe w obrębie własnych granic. Indie przyznają się do prowadzenia programów SRM od ponad dziesięciu lat. Oczywiście, próby terenowe wykraczają daleko poza “eksperymenty”, gdy obejmują kontynenty i oceany i są prowadzone przez całe lata.
Kolejną niekonsekwencją w AR5 jest omówienie trwałych smug. Pomimo złowrogich ostrzeżeń w podsumowaniu wzywających polityków do kontynuowania swoich programów zarządzania promieniowaniem słonecznym by planeta się nie zagotowała, tekst AR5 widzi trwałe smugi jako metodę odpowiedzialną jedynie za bardzo niewielki wzrost wymuszania radiacyjnego (gdzie energia słoneczna jest wypromieniowana w przestrzeń kosmiczną).

Chemtrails czy contrails? Teraz już wiadomo!

Od co najmniej dekady wyznawcy chemtrails byli uznawani za oszołomów, którzy w zwykłych smugach kondensacyjnych pozostawianych na niebie przez samoloty widzieli czające się zagrożenie dla planety Ziemia i jej mieszkańców. Jakie dowody by nie były przedstawiane zawsze znaleźli się tacy, którzy je wyśmiali, a wszystko sprowadzili do kolejnej spiskowej teorii. Świat nauki nabrał wody w usta, jakby nieustająco je płukał, a ludzie którzy widzą więcej niż tylko ziemię po której stąpają zostali uznani za niespełna rozumne istoty, bo kto i niby dlaczego chciałby niszczyć naszą planetę i zamieszkujących ją ludzi (?) Istnieje jednak coś, co nazywa się punktem krytycznym i wszystko wskazuje na to, że ów punkt został właśnie osiągnięty. Powoli -ale jednak -państwa które -z uporem godnym podziwu -zaprzeczały istnieniu chemtrails zaczęły oficjalnie przebąkiwać, że taki proceder ma miejsce i rzecz jasna czyniony jest w imię naszego wspólnego dobra. Jak takie działania można nazwać „wspólnym dobrem”? Na czym to dobro ma polegać skoro skład oprysków nie pozostawia wątpliwości, że na nasze głowy sypana jest mieszanka kancerogenów, która rozłożona w czasie drąży kamień jak przysłowiowa kropla wody. Rujnuje się nasze zdrowie, które z każdym oddechem obniża naszą odporność immunologiczną, a z każdą kroplą deszczu skaża glebę, która nas żywi.

Poniższy raport nie pozostawia cienia wątpliwości, że teoria dotychczas uznawana za spiskową w rzeczywistości jest PRAWDĄ o SPISKU.

Ową prawdę zgrabnie nazwano „Zarządzaniem promieniowaniem słonecznym” (SRM), które „składa się z wielu technik, skierowanych na odbijanie lub zmienianie kierunku promieniowania słonecznego, zasadniczo zwiększając zdolność do odbijania promieni słonecznych przez planetę”, a to wszystko w ramach tzw. „naprawiania klimatu”. Jakiego naprawiania klimatu? A gdzie są naukowe dane, które w sposób nie budzący wątpliwości wykazują, że klimat wymaga naprawy? Nie dane z ostatnich 200 lat, a dane chociażby z tysięcy lat, które chociaż w wąskim zakresie pokażą, że klimat uległ destabilizacji i wymaga naprawy. Planeta żyje w wielu cyklach, podobnie, jak nasza dzienna gwiazda, która oprócz małego cyklu trwającego ok. 22 lat przechodzi także cykl wielki zamykający się w przedziale 800-1000 lat! Zatem prognozowanie czegokolwiek w oparciu o cykl 22-letni, to nic innego jak wróżenie z fusów po kawie. Prognozowanie w oparciu o tak krótkie interwały czasowe z pominięciem wielkich cyklów sprawia, że za każdym razem, gdy pojawia się „coś nowego” od razu jest nazywane anomalią.

A to żadna anomalia, a wyłącznie cykliczność zawierająca się w innego rodzaju cyklu. Taka sama zależność odnosi się do cyklów życia naszej planety. To ciało niebieskie także „żyje”, także przechodzi przez różne cykle, podobnie jak człowiek, zwierzę, czy roślina. Tak samo, jak kilkudziesięcioletniego życia człowieka nie ocenia się poprzez jedną jego dekadę, tak samo nie czyni się tego względem planety. Planeta, tak jak człowiek posiada swój „system immunologiczny”, który w razie konieczności wprowadza jej oczyszczanie, a wszelkie działania człowieka zmierzające do „naprawienia” natury są niczym innym, jak porównywalną względem człowieka interwencją lekarza, który choremu na grypę ordynuje antybiotyk i jest zaskoczony, że zamiast poprawy stanu zdrowia następuje jego pogorszenie.

Jedno jest pewne, nasza planeta przez miliardy lat radziła sobie sama i doskonale wiedziała, kiedy i jaki program należy uruchomić celem przywrócenia równowagi. W przyrodzie podobnie, jak we Wszechświecie nic nie dzieje się przypadkowo i wszystko ze sobą jest powiązane bardziej niż nam się wydaje. Trzęsienia ziemi, erupcje wulkanów, epoki lodowcowe, czy cyklicznie docierające do nas promieniowanie kosmiczne (rozbłysk gamma) mają swój cel, bo u podstaw kosmologii leży zasada „Jako w niebie tak i na ziemi”. Jesteśmy częścią tego układu i czy nam się to podoba, czy też nie jesteśmy wyłącznie gośćmi na tej planecie, a nie jej gospodarzami. A od kiedy to gość przemeblowuje mieszkanie gospodarza? Jak widać poprzez działania podjęte przez człowieka zatraciliśmy przynależną człowiekowi pokorę i z nieustającym mozołem podcinamy gałąź na której siedzimy…
ONZ, zarządzanie promieniowaniem słonecznym, geoinżynieria i smugi chemiczne


Piąte sprawozdanie Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) ostrzega, że mimo globalnych skutków ubocznych i długoterminowych konsekwencji, techniki geoinżynieryjne obejmujące zarządzanie promieniowaniem słonecznym (SRM) powinny być dalej utrzymywane:
“Jeśli SRM zostałyby zakończone z jakiegokolwiek powodu, istnieje wysokie przeświadczenie, że temperatura na powierzchni kuli wzrośnie bardzo gwałtownie do wartości zgodnych z wymuszaniem przez gazy cieplarniane.”

Dokument “Climate Change 2013: The Physical Science Basis,” (AR5) zastępuje były raport opublikowany w 2007 roku. Pierwsze sprawozdanie IPCC zostało opublikowane w 1990 roku.

Dyskusja w streszczeniu dla decydentów i w tekście AR5 stawia zarządzanie promieniowaniem słonecznym ponad metodami usuwania dwutlenku węgla, które są ograniczone w swojej skuteczności w skali globalnej, ale przyznaje, że metoda nie jest idealna, i że techniki geoinżynieryjne będą miały długoterminowe konsekwencje.

“Podczas gdy cała społeczność akademicka nadal udaje, że nie wie o realiach rzeczywistości globalnej geoinżynierii”, komentuje Dane Wigington ze strony Geoengineering Watch, “to sam fakt, że oni obecnie dyskutują o geoinżynierii w najnowszym raporcie IPCC wskazuje, że chcą odkryć ukrywaną prawdę”.
Zarządzanie promieniowaniem słonecznym składa się z wielu technik, skierowanych na odbijanie lub zmienianie kierunku promieniowania słonecznego, zasadniczo zwiększając zdolność do odbijania promieni słonecznych przez planetę. Wielu geoinżynierów wraz z IPCC, jako proces naprawiania klimatu, wolą zarządzanie promieniowaniem słonecznym od metod usuwania dwutlenku węgla, ze względu na złożone pętle sprzężenia zwrotnego CO2 planety, i jako znacznie tańszą i szybszą metodę opylania naszego nieba cząstkami zwiększającymi odbijanie promieni słonecznych.

[...] Zarządzanie promieniowaniem słonecznym ma “trzy podstawowe cechy,” zauważa międzynarodowa rada zarządzania ryzykiem (IRGC) “Jest tanie, szybkie i niedoskonałe”.

Cytując działacza zajmującego się geoinżynierią, Davida Keitha, IRGC wyjaśnia, że codzienne rozpylając 13.000 ton aerozoli siarczanu do stratosfery, chcą zrównoważyć skutki radiacyjne podwojenia atmosferycznego stężenia CO2. Można to porównać do konieczności usunięcia “225 milionów ton CO2 dziennie z atmosfery przez 25 lat.”

[...] W podsumowaniu oprócz ostrzeżenia polityków, że programy rozpylania trwałych smug chemtrails muszą być kontynuowane, IPCC zaprzecza również, że istnieją takie programy. W rozdziale 7 IPCC po prostu stwierdza: “metody SRM są niezaimplementowane i nieprzetestowane.” To dziwne stwierdzenie, biorąc pod uwagę ostrzeżenie, że zatrzymanie SRM będzie ogrzewać planetę. Plus IPCC przyznaje w AR5: “Od AR4 pojawiły się nowe i ulepszone zbiory danych obserwacyjnych. Podjęto również kilka eksperymentów polowych.”

Jeden z wymienionych eksperymentów “Intercontinental Chemical Transport Experiment”, obejmował całą północną półkulę, zbierając pomiary aerozoli pochodzących z Azji, przechodzących przez Pacyfik do Ameryki Północnej, dalej przechodząc przez kontynent i Ocean Atlantycki aż do Europy. Badanie kierowane przez “Global Atmospheric Chemistry Project” obejmowało loty w latach 2004 i 2006, które ponoć liczyły mniej niż kilkadziesiąt.
Kolejny “eksperyment”, nazwany “European Aerosol Cloud Climate and Air Quality”, rozpoczął się w styczniu 2007 r., a zakończył się w grudniu 2010 r. – był prowadzony przez cztery lata i obejmował również Afrykę. [w eksperymencie uczestniczył Uniwersytet Warszawski (Instytut Geofizyki), patrz dokument poniżej]

Oprócz wspólnych projektów regionalnych, kilka państw również wykonało podobne próby terenowe w obrębie własnych granic. Indie przyznają się do prowadzenia programów SRM od ponad dziesięciu lat. Oczywiście, próby terenowe wykraczają daleko poza “eksperymenty”, gdy obejmują kontynenty i oceany i są prowadzone przez całe lata.
Kolejną niekonsekwencją w AR5 jest omówienie trwałych smug. Pomimo złowrogich ostrzeżeń w podsumowaniu wzywających polityków do kontynuowania swoich programów zarządzania promieniowaniem słonecznym by planeta się nie zagotowała, tekst AR5 widzi trwałe smugi jako metodę odpowiedzialną jedynie za bardzo niewielki wzrost wymuszania radiacyjnego (gdzie energia słoneczna jest wypromieniowana w przestrzeń kosmiczną).

Błędy polskiego systemu edukacji – Albert Camus powiedział kiedyś, że “szkoła przygotowuje dzieci do życia w świecie, który nie istnieje”. Obecny system edukacji jest przestarzałym reliktem, pełnym szkodliwych zasad i ograniczających schematów. Najwyższy czas głośno i wyraźnie powiedzieć o tym, co dokładnie szkoła robi źle i dlaczego tak się dzieje.

 

Obecny system edukacji powstał na potrzeby gospodarki industrialnej ubiegłych wieków. Ma na celu szkolenie armii bezmyślnych robotów, które będą posłusznie pracować na rzecz obecnej gospodarki.

Całkiem zgrabnie ujęła to prof. dr hab Dorota Klus-Stańska (wielokrotnie nagrodzona za swoje badania, aktualnie zajmuje się badaniem procesów i mechanizmów kształcenia w szkołach podstawowych oraz generowanych przez nie barier w rozwoju uczniów):

    “Szkoła jest skansenem, nie tylko nie zapewniającym nabywania kompetencji do radzenia sobie we współczesności, a wręcz pielęgnującym kompetencje bezużyteczne, autodestrukcyjne wobec jednostki i społeczeństwa (…)”

W tym artykule opisuję 13 najważniejszych błędów polskiego systemu edukacji. Zanim o nich przeczytasz, chcę zaznaczyć, że:

1. Poniższy artykuł skupia się na szkodliwych aspektach polskiego systemu edukacji. Nie oznacza to jednak, że jest on w całości zły i tylko zły. Dostrzegam wiele pozytywnych aspektów ścieżki edukacji polskich dzieci. Mimo to, przytłaczająca ilość wad tego systemu jak i ich ogromne znaczenie sprawia, że cały system edukacji nadaje się do kosza i ten artykuł ma na celu zwiększenie świadomości tego problemu.

2. Krytykuję system edukacji, nie nauczycieli. Faktem jest, że wielu nauczycieli wykonuje swoją pracę na bardzo niskim poziomie, ale prawdą jest również to, że nauczyciele zarabiają śmieszne pieniądze i nikt nie uczy ich tego, jak uczyć i jak traktować dzieci. To błąd systemu, nie jego pracowników. Oczywiście nauczyciel świadomy błędów systemu edukacji może samodzielnie zminimalizować lub naprawić część z nich we własnym zakresie (i taki jest też cel tego tekstu).

3. Jeśli uważasz, że jakiś fragment tego artykułu zawiera błędne tezy lub nieprawdziwe informacje, napisz o tym w komentarzach – jestem otwarty na rozmowę.

4. Ze względu na długość tekstu, w tym artykule nie opisuję lepszych rozwiązań oraz alternatyw dla tradycyjnej edukacji (np. szkoły demokratyczne czy waldorfowskie, nauczanie domowe). Zostanie to poruszone w jednym z kolejnych artykułów.

 

Gotowy? Zaczynamy od najważniejszego:
1. Schemat “Popełnianie błędów jest złe”

To założenie, które leży u podstaw obecnego systemu edukacji. Przenika przez każdą jego płaszczyznę i jest obecne w codziennym życiu każdej szkoły. Już od pierwszej klasy szkoły podstawowej dzieci są ofiarami polityki strachu, według której nauczyciele traktują popełnianie błędów jako oznakę bycia “gorszym uczniem”.

Taki sposób myślenia niszczy kreatywność dzieci i buduje u nich stałe poczucie strachu przed podejmowaniem działań i eksperymentowaniem. To w większości przypadków na zawsze kształtuje psychikę człowieka i jest jednym z najważniejszych powodów, dla których tak wielu z nas żyje przeciętnym życiem.

Popełnianie błędów jest nieodłącznym i koniecznym elementem nauki i każdy człowiek powinien być gotowy, a nawet ciekawy niepowodzeń – to najlepszy sposób na szybkie uczenie się na bazie doświadczenia, a nie suchej teorii.

    „Nigdy nie pozwoliłem mojej szkole stanąć na drodze mojej edukacji.” - Mark Twain

2. Schemat “Na każde pytanie jest tylko jedna odpowiedź”

To założenie również jest głęboko zakorzenione w systemie edukacji i posłuszeństwo wobec tego schematu jest wymagane na każdym kroku ścieżki edukacji dziecka – “Wpasuj się w nasz sposób myślenia, albo zgiń”.

Najlepszym przykładem jest matura, na której uczeń musi idealnie wpasować się w określony klucz, który określa jaka interpretacja zadania jest prawidłowa, a jaka nie. Wszelkie twórcze pomysły uczniów są z miejsca krytykowane przez nauczycieli, którzy sami tkwią od wielu lat w ścisłych schematach.

Od uczniów oczekuje się tylko “prawidłowych” odpowiedzi – wymusza się na nich sposób myślenia, który został z góry określony w kluczu. Dzieci, których osobowość wyłamuje się ze ścisłego schematu, są traktowane z pogardą jako jednostki bezwartościowe.

Takie podejście upośledza umiejętność poszukiwania kreatywnych i oryginalnych rozwiązań, zabija innowacyjność i zdolność do twórczego rozwiązywania codziennych problemów.
3. Szkolny system oceniania wiedzy i zachowania

W pierwszej klasie dzieci wręcz wyrywają się do odpowiedzi. Chcą się pochwalić wiedzą, nawet jeśli nie są jej pewni. Im starsza klasa, tym mniej rąk w górze. Dzieci wiedzą, że każda zła odpowiedź zostanie skrytykowana przez nauczyciela, a więc nie warto ryzykować.

Dzieci bardzo szybko się uczą, że ich głównym celem jest zdobywanie dobrych ocen, a nie uczenie się i poznawanie świata. Rywalizują ze swoimi rówieśnikami i na podstawie ocen porównują się do nich. Ci, którzy dostają gorsze oceny, czują się gorsi od innych, co bardzo negatywnie wpływa na ich poczucie własnej wartości i motywację.

Ocenie podlega też zachowanie uczniów – już w pierwszej klasie dziecko dostaje łatkę “pilny uczeń”, “leń”, “łobuz”, “nieśmiała, ale grzeczna” i wiele innych. Czasami te łatki towarzyszy mu przez całe życie.

    „Za największe zło kapitalizmu uważam okaleczenie osobowości. Złem tym dotknięty jest cały nasz system edukacyjny. Uczniom nazbyt silnie wpaja się idee współzawodnictwa, kazać im uznawać żądzę odnoszenia sukcesów za podstawę przyszłej kariery.” – Albert Einstein

4. Schemat “Musisz być posłuszny autorytetom”

Od dzieci wymaga się posłuszeństwa i podporządkowania – od samego początku ich ścieżki edukacyjnej. W szkole oczywiste jest, że nauczyciel ma zawsze racje i że uczeń nie może z nim dyskutować.

W efekcie prawie wszystko, co powie nauczyciel jest dla dziecka jak wyrocznia. Niejednokrotnie wpływa to na bieg całego życia dziecka, które bezkrytycznie wierzy w każde słowo autorytetu.

“Nie masz zdolności muzycznych”, “Już nigdy nie będziesz dobry w matematyce”, “Jesteś najgorszym uczniem w klasie” – dziecko z łatwością w to uwierzy i będzie samo tak o sobie myśleć, często przez resztę swojego życia.

Jakakolwiek oznaka braku posłuszeństwa autorytetom (choćby chęć dyskusji, wyrażenia własnego zdania!), jest od razu traktowana jako złe zachowanie i jest odnotowane jako uwaga w dzienniczku ucznia.

    „Ideałem wychowawczym nauczycieli jest przekształcenie zwykłego ucznia w ucznia wzorowego. W ucznia, a nie dorosłego. Nauczyciele czują się zwierzchnikami uczniów, i takimi chcą pozostać do końca, tj. do chwili, gdy przekażą go następnym zwierzchnikom. Jest to masowe produkowanie ludzi nieodpowiedzialnych” – Marian Mazur, wybitny polski cybernetyk (1909 – 1982)

5. Sposób rozumienia ludzkich talentów

To ograniczone myślenie w stylu: „Albo masz talent, albo go nie masz.” Najgorsze jest to, że jedno stwierdzenie nauczyciela może ukształtować dziecko na całe życie.

Wystarczy, że przy jednej okazji powie on dziecku “Nie masz talentu do matematyki, lepiej zabierz się za coś innego”. Jak myślisz, jak to wpłynie na psychikę dziecka, jeśli uwierzy w te słowa (a w większości sytuacji uwierzy, bo nauczyciel jest dla niego naturalnym autorytetem)?

Oczywiście do talentu potrzebne są pewne predyspozycje ale kluczowa jest ciężka, wytrwała praca.

Szkoła ma również tendencję do określania i wyodrębniania grupy talentów: plastyczny, muzyczny, matematyczny i pisarski. Nauczyciele zapominają o tym, jakie bogactwo tkwi w łączeniu dyscyplin. Leonardo da Vinci był jednocześnie malarzem, architektem, filozofem, muzykiem, pisarzem, odkrywcą, matematykiem, mechanikiem, anatomem, wynalazcą i geologiem.
6. Hierarchia przedmiotów

Według systemu najważniejsze przedmioty to te najbardziej użyteczne do funkcjonowania w obecnym społeczeństwie z perspektywy obecnej gospodarki (co oznacza, że jeśli lubisz malować, tańczyć lub śpiewać, będzie ci ciężko, jako dziecko będziesz niemal zmuszony, by zrezygnować z tego, co kochasz i do czego masz naturalny talent).

Świat już dawno się przekwalifikował i nowe branże, gałęzie rynku i nisze, pojawiają się niemal każdego dnia. Ani matematyka ani plastyka nie jest ważniejsza.
7. Podział na przedmioty ścisłe i humanistyczne

Podział ten sprawia, że jeśli uczeń został oceniony jako umysł ścisły, z miejsca przekreśla przedmioty humanistyczne (bo przecież ma predyspozycje do ścisłych), i na odwrót.

Największe innowacje, wynalazki i praktyczne pomysły wynikają z połączenia dyscyplin, a nie z ich dzielenia. Leonardo da Vinci był geniuszem ze względu na płynne lawirowanie pomiędzy dziedzinami i kompetencjami.

Ten podział nie jest prawdziwy i każdy (jeśli poświęci na to czas) może być świetny w łączeniu dyscyplin zarówno ścisłych jak i humanistycznych.
8. Każde dziecko jest mierzone tą samą miarą

Wszyscy muszą umieć to samo i uczyć się tego w taki sam sposób. System edukacji zupełnie ignoruje fakt, że każde dziecko jest inne. Każde dziecko ma swój własny sposób uczenia się, rozumienia świata, zapamiętywania informacji.

Różne dzieci mają różne pasje i różne marzenia. Dzieci na początku szkolnej przygody powinny samodzielnie lub razem z rodzicami określać swoje potrzeby względem edukacji. Każdy uczeń powinien mieć indywidualną ścieżkę rozwoju, zaprojektowaną tak, aby pozwalała ona rozwijać talenty i najważniejsze umiejętności.
9. Przeładowanie dzieci ilością wiedzy

Każde dziecko jest zmuszone do czytania stosów książek każdego miesiąca, kuć na pamięć daty i formułki, pisać trzy kartkówki każdego tygodnia i codziennie odrabiać ogrom zadań domowych.

Umysł dziecka szybko staje się przeładowany informacjami, co wpływa niekorzystnie na rozwój umiejętności, przy których nie jest potrzebna wiedza, ale praktyka (czynności manualne, aktywności związane z ciałem, empatia, relacje międzyludzkie).

Ponad 70% tak zdobytej wiedzy uleci z młodych głów jeszcze przed ukończeniem szkoły, a co gorsza, upośledzi dziecko w poszukiwaniu i zdobywaniu wiedzy w życiu dorosłym.

Przytłaczająca ilość testów, kartkówek, sprawdzianów i egzaminów to sposób na wywieranie na dzieciach wielkiej presji (co jest przyczyną chronicznego stresu, który skutecznie zabija komórki mózgowe), podczas gdy w tym okresie powinny mieć one komfortową przestrzeń do nauki poprzez zabawę, eksplorowanie i doświadczanie.
10. Wszystkie dzieci są w klasach z dziećmi w tym samym wieku

Zabieg utworzenia klas dzieci w tym samym wieku świetnie działa na egzekwowanie dyscypliny – podobny etap w rozwoju psychicznym, więc i podobne reakcje. Kompletnie ignorujemy fakt, że dzieci są na zupełnie innym poziomie intelektualnym i poznawczym i nie powinny uczyć się tych samych rzeczy.

Mało tego, wprowadza to fałszywy obraz świata – nigdzie bowiem poza szkołą nie ma sytuacji gdzie obracamy się wyłącznie wśród rówieśników. W kościele, w pracy, w klubie fitness, w restauracji – wszędzie poznajemy ludzi w bardzo zróżnicowanym przedziale wiekowym i musimy nauczyć dziecko życia w takim społeczeństwie.
11. Uczenie dzieci bezużytecznej wiedzy

Nie można określić obiektywnie jaka wiedza jest użyteczna ani praktyczna. Zależy to bowiem od tego, co nasze dziecko zechce w życiu praktykować. Dlatego zasób wiedzy, jaką dziecku należy pokazać lub przekazać, zależy od jego indywidualnych potrzeb. Szkoła nigdy nie dostosuje się do tej uniwersalnej prawdy.

Nikt w szkole nie umie powiedzieć do czego przyda się nam wiedza, która jest nam tam wciskana do głowy. Nauczyciele mówią jedynie “Kiedyś Ci się to przyda”. Nic dziwnego, że dzieci nie mają ani grama motywacji do tego, aby uczyć się suchych i nieprzydatnych formułek.
12. Uczenie dzieci w niezwykle nudny sposób

Większość (choć nie wszyscy) nauczyciele uczą dzieci nudnych rzeczy w nudny sposób. Zniechęcają je do nauki, a czasami tworzą nawet fobię związaną z “zakuwaniem” i szkołą.

Dziecko otrzymuje prosty komunikat: “Świat przedstawiany w szkole nie jest ciekawy. Nauka jest trudna i nieprzyjemna.” W efekcie przestaje poznawać świat na własną rękę i traci dziecięcy pęd do eksplorowania wszystkiego, co nowe.

To nie jest wina nauczycieli, bo ich też nikt nie nauczył, jak uczyć. Każdy pracownik szkoły powinien zostać porządnie przeszkolony z metod efektywnej i praktycznej nauki dzieci oraz z podstaw psychologii.

    “Upokarzanie i psychiczne gnębienie uczniów przez niedouczonych i egoistycznych nauczycieli sieje spustoszenie w młodych umysłach, powodując w późniejszym wieku opłakane skutki, których już nie da się naprawić.” – Albert Einstein

13. Pomijanie kluczowych umiejętności

Szkoła pomija kompetencje, które każdemu z nas są niezbędne do życia we współczesnym świecie.

System edukacji nie zawiera w programie takich przedmiotów, jak: Inteligencja emocjonalna, inteligencja finansowa, budowanie relacji i związków, komunikacja międzyludzka, przedsiębiorczość, rozwiązywanie problemów, dbanie o ciało, dbanie o zdrowie, medytacja, planowanie przyszłości, zarządzanie czasem i wiele, wiele innych.

 

To tylko wierzchołek góry lodowej. Mam jednak nadzieję, że to wystarczy, aby Twoje spojrzenie na obecny system edukacji nieco się zmieniło.

Być może zastanawiasz się co z tym wszystkim zrobić. Wiem, przydałaby się nie lada rewolucja w naszym szkolnictwie.

Nie mam jednak zamiaru zmieniać obecnego systemu edukacji, bo to polityczna walka z wiatrakami. Uważam, że rewolucja powinna nastąpić oddolnie, nie odgórnie. Dlatego chcę angażować się w propagowanie idei świadomej edukacji i planuję zbudować solidne alternatywy, które umożliwią dzieciom uczenie się użytecznych rzeczy w inteligentny sposób.

Spotykam ludzi, którzy działają w sferze edukacji i ku mojemu zaskoczeniu jest takich osób bardzo dużo. Świadomość tego problemu rośnie bardzo szybko i wiem, że zmiany są tuż za rogiem.

Ten artykuł powstał we współpracy z Angeliką Gąsior, nauczycielką i trenerem od lat zajmującą się rozwojem intelektualnym dzieci oraz edukacją rodziców. Współpraca z Angeliką to jeden z kroków na drodze mojego zaangażowania w budowanie alternatywnych rozwiązań edukacyjnych dla Polaków.

 

Jeśli jesteś rodzicem i masz dzieci, które są w szkole (lub które wkrótce do niej pójdą), pewnie zastanawiasz się nad tym, co powinieneś zrobić. Nie możesz czekać na reformy i rewolucje, bo Twoje dziecko potrzebuje edukacji tu i teraz.

Dobra wiadomość jest taka, że możesz zrobić całkiem dużo. Możesz zadbać o to, aby sposób rozumienia świata Twojego dziecka nie został upośledzony przez obecny system edukacji.

Za pomocą rozmów, zabaw, zadań i ćwiczeń możesz uchronić swoje dziecko przed indoktrynacją ograniczających schematów myślenia. Wiesz już, co szkolna edukacja robi źle. Gdy Twoja pociecha jest przy Tobie, rób rzeczy dokładnie odwrotne.

W jednym z kolejnych artykułów opiszę istniejące na rynku alternatywy dla tradycyjnego systemu edukacji (szkoły demokratyczne, waldorfowskie, domowa edukacja). Pojawia się ich w Polsce coraz więcej, ich program jest przemyślany i wolny od wyżej opisanych, szkodliwych schematów.

Napisz w komentarzach jakie są Twoje doświadczenia ze szkołą i co udało Ci się zaobserwować u swoich dzieci. Zapraszam do dyskusji na temat, który powinien być w naszym kraju priorytetem.

Błędy polskiego systemu edukacji

Albert Camus powiedział kiedyś, że “szkoła przygotowuje dzieci do życia w świecie, który nie istnieje”. Obecny system edukacji jest przestarzałym reliktem, pełnym szkodliwych zasad i ograniczających schematów. Najwyższy czas głośno i wyraźnie powiedzieć o tym, co dokładnie szkoła robi źle i dlaczego tak się dzieje.



Obecny system edukacji powstał na potrzeby gospodarki industrialnej ubiegłych wieków. Ma na celu szkolenie armii bezmyślnych robotów, które będą posłusznie pracować na rzecz obecnej gospodarki.

Całkiem zgrabnie ujęła to prof. dr hab Dorota Klus-Stańska (wielokrotnie nagrodzona za swoje badania, aktualnie zajmuje się badaniem procesów i mechanizmów kształcenia w szkołach podstawowych oraz generowanych przez nie barier w rozwoju uczniów):

“Szkoła jest skansenem, nie tylko nie zapewniającym nabywania kompetencji do radzenia sobie we współczesności, a wręcz pielęgnującym kompetencje bezużyteczne, autodestrukcyjne wobec jednostki i społeczeństwa (…)”

W tym artykule opisuję 13 najważniejszych błędów polskiego systemu edukacji. Zanim o nich przeczytasz, chcę zaznaczyć, że:

1. Poniższy artykuł skupia się na szkodliwych aspektach polskiego systemu edukacji. Nie oznacza to jednak, że jest on w całości zły i tylko zły. Dostrzegam wiele pozytywnych aspektów ścieżki edukacji polskich dzieci. Mimo to, przytłaczająca ilość wad tego systemu jak i ich ogromne znaczenie sprawia, że cały system edukacji nadaje się do kosza i ten artykuł ma na celu zwiększenie świadomości tego problemu.

2. Krytykuję system edukacji, nie nauczycieli. Faktem jest, że wielu nauczycieli wykonuje swoją pracę na bardzo niskim poziomie, ale prawdą jest również to, że nauczyciele zarabiają śmieszne pieniądze i nikt nie uczy ich tego, jak uczyć i jak traktować dzieci. To błąd systemu, nie jego pracowników. Oczywiście nauczyciel świadomy błędów systemu edukacji może samodzielnie zminimalizować lub naprawić część z nich we własnym zakresie (i taki jest też cel tego tekstu).

3. Jeśli uważasz, że jakiś fragment tego artykułu zawiera błędne tezy lub nieprawdziwe informacje, napisz o tym w komentarzach – jestem otwarty na rozmowę.

4. Ze względu na długość tekstu, w tym artykule nie opisuję lepszych rozwiązań oraz alternatyw dla tradycyjnej edukacji (np. szkoły demokratyczne czy waldorfowskie, nauczanie domowe). Zostanie to poruszone w jednym z kolejnych artykułów.



Gotowy? Zaczynamy od najważniejszego:
1. Schemat “Popełnianie błędów jest złe”

To założenie, które leży u podstaw obecnego systemu edukacji. Przenika przez każdą jego płaszczyznę i jest obecne w codziennym życiu każdej szkoły. Już od pierwszej klasy szkoły podstawowej dzieci są ofiarami polityki strachu, według której nauczyciele traktują popełnianie błędów jako oznakę bycia “gorszym uczniem”.

Taki sposób myślenia niszczy kreatywność dzieci i buduje u nich stałe poczucie strachu przed podejmowaniem działań i eksperymentowaniem. To w większości przypadków na zawsze kształtuje psychikę człowieka i jest jednym z najważniejszych powodów, dla których tak wielu z nas żyje przeciętnym życiem.

Popełnianie błędów jest nieodłącznym i koniecznym elementem nauki i każdy człowiek powinien być gotowy, a nawet ciekawy niepowodzeń – to najlepszy sposób na szybkie uczenie się na bazie doświadczenia, a nie suchej teorii.

„Nigdy nie pozwoliłem mojej szkole stanąć na drodze mojej edukacji.” - Mark Twain

2. Schemat “Na każde pytanie jest tylko jedna odpowiedź”

To założenie również jest głęboko zakorzenione w systemie edukacji i posłuszeństwo wobec tego schematu jest wymagane na każdym kroku ścieżki edukacji dziecka – “Wpasuj się w nasz sposób myślenia, albo zgiń”.

Najlepszym przykładem jest matura, na której uczeń musi idealnie wpasować się w określony klucz, który określa jaka interpretacja zadania jest prawidłowa, a jaka nie. Wszelkie twórcze pomysły uczniów są z miejsca krytykowane przez nauczycieli, którzy sami tkwią od wielu lat w ścisłych schematach.

Od uczniów oczekuje się tylko “prawidłowych” odpowiedzi – wymusza się na nich sposób myślenia, który został z góry określony w kluczu. Dzieci, których osobowość wyłamuje się ze ścisłego schematu, są traktowane z pogardą jako jednostki bezwartościowe.

Takie podejście upośledza umiejętność poszukiwania kreatywnych i oryginalnych rozwiązań, zabija innowacyjność i zdolność do twórczego rozwiązywania codziennych problemów.
3. Szkolny system oceniania wiedzy i zachowania

W pierwszej klasie dzieci wręcz wyrywają się do odpowiedzi. Chcą się pochwalić wiedzą, nawet jeśli nie są jej pewni. Im starsza klasa, tym mniej rąk w górze. Dzieci wiedzą, że każda zła odpowiedź zostanie skrytykowana przez nauczyciela, a więc nie warto ryzykować.

Dzieci bardzo szybko się uczą, że ich głównym celem jest zdobywanie dobrych ocen, a nie uczenie się i poznawanie świata. Rywalizują ze swoimi rówieśnikami i na podstawie ocen porównują się do nich. Ci, którzy dostają gorsze oceny, czują się gorsi od innych, co bardzo negatywnie wpływa na ich poczucie własnej wartości i motywację.

Ocenie podlega też zachowanie uczniów – już w pierwszej klasie dziecko dostaje łatkę “pilny uczeń”, “leń”, “łobuz”, “nieśmiała, ale grzeczna” i wiele innych. Czasami te łatki towarzyszy mu przez całe życie.

„Za największe zło kapitalizmu uważam okaleczenie osobowości. Złem tym dotknięty jest cały nasz system edukacyjny. Uczniom nazbyt silnie wpaja się idee współzawodnictwa, kazać im uznawać żądzę odnoszenia sukcesów za podstawę przyszłej kariery.” – Albert Einstein

4. Schemat “Musisz być posłuszny autorytetom”

Od dzieci wymaga się posłuszeństwa i podporządkowania – od samego początku ich ścieżki edukacyjnej. W szkole oczywiste jest, że nauczyciel ma zawsze racje i że uczeń nie może z nim dyskutować.

W efekcie prawie wszystko, co powie nauczyciel jest dla dziecka jak wyrocznia. Niejednokrotnie wpływa to na bieg całego życia dziecka, które bezkrytycznie wierzy w każde słowo autorytetu.

“Nie masz zdolności muzycznych”, “Już nigdy nie będziesz dobry w matematyce”, “Jesteś najgorszym uczniem w klasie” – dziecko z łatwością w to uwierzy i będzie samo tak o sobie myśleć, często przez resztę swojego życia.

Jakakolwiek oznaka braku posłuszeństwa autorytetom (choćby chęć dyskusji, wyrażenia własnego zdania!), jest od razu traktowana jako złe zachowanie i jest odnotowane jako uwaga w dzienniczku ucznia.

„Ideałem wychowawczym nauczycieli jest przekształcenie zwykłego ucznia w ucznia wzorowego. W ucznia, a nie dorosłego. Nauczyciele czują się zwierzchnikami uczniów, i takimi chcą pozostać do końca, tj. do chwili, gdy przekażą go następnym zwierzchnikom. Jest to masowe produkowanie ludzi nieodpowiedzialnych” – Marian Mazur, wybitny polski cybernetyk (1909 – 1982)

5. Sposób rozumienia ludzkich talentów

To ograniczone myślenie w stylu: „Albo masz talent, albo go nie masz.” Najgorsze jest to, że jedno stwierdzenie nauczyciela może ukształtować dziecko na całe życie.

Wystarczy, że przy jednej okazji powie on dziecku “Nie masz talentu do matematyki, lepiej zabierz się za coś innego”. Jak myślisz, jak to wpłynie na psychikę dziecka, jeśli uwierzy w te słowa (a w większości sytuacji uwierzy, bo nauczyciel jest dla niego naturalnym autorytetem)?

Oczywiście do talentu potrzebne są pewne predyspozycje ale kluczowa jest ciężka, wytrwała praca.

Szkoła ma również tendencję do określania i wyodrębniania grupy talentów: plastyczny, muzyczny, matematyczny i pisarski. Nauczyciele zapominają o tym, jakie bogactwo tkwi w łączeniu dyscyplin. Leonardo da Vinci był jednocześnie malarzem, architektem, filozofem, muzykiem, pisarzem, odkrywcą, matematykiem, mechanikiem, anatomem, wynalazcą i geologiem.
6. Hierarchia przedmiotów

Według systemu najważniejsze przedmioty to te najbardziej użyteczne do funkcjonowania w obecnym społeczeństwie z perspektywy obecnej gospodarki (co oznacza, że jeśli lubisz malować, tańczyć lub śpiewać, będzie ci ciężko, jako dziecko będziesz niemal zmuszony, by zrezygnować z tego, co kochasz i do czego masz naturalny talent).

Świat już dawno się przekwalifikował i nowe branże, gałęzie rynku i nisze, pojawiają się niemal każdego dnia. Ani matematyka ani plastyka nie jest ważniejsza.
7. Podział na przedmioty ścisłe i humanistyczne

Podział ten sprawia, że jeśli uczeń został oceniony jako umysł ścisły, z miejsca przekreśla przedmioty humanistyczne (bo przecież ma predyspozycje do ścisłych), i na odwrót.

Największe innowacje, wynalazki i praktyczne pomysły wynikają z połączenia dyscyplin, a nie z ich dzielenia. Leonardo da Vinci był geniuszem ze względu na płynne lawirowanie pomiędzy dziedzinami i kompetencjami.

Ten podział nie jest prawdziwy i każdy (jeśli poświęci na to czas) może być świetny w łączeniu dyscyplin zarówno ścisłych jak i humanistycznych.
8. Każde dziecko jest mierzone tą samą miarą

Wszyscy muszą umieć to samo i uczyć się tego w taki sam sposób. System edukacji zupełnie ignoruje fakt, że każde dziecko jest inne. Każde dziecko ma swój własny sposób uczenia się, rozumienia świata, zapamiętywania informacji.

Różne dzieci mają różne pasje i różne marzenia. Dzieci na początku szkolnej przygody powinny samodzielnie lub razem z rodzicami określać swoje potrzeby względem edukacji. Każdy uczeń powinien mieć indywidualną ścieżkę rozwoju, zaprojektowaną tak, aby pozwalała ona rozwijać talenty i najważniejsze umiejętności.
9. Przeładowanie dzieci ilością wiedzy

Każde dziecko jest zmuszone do czytania stosów książek każdego miesiąca, kuć na pamięć daty i formułki, pisać trzy kartkówki każdego tygodnia i codziennie odrabiać ogrom zadań domowych.

Umysł dziecka szybko staje się przeładowany informacjami, co wpływa niekorzystnie na rozwój umiejętności, przy których nie jest potrzebna wiedza, ale praktyka (czynności manualne, aktywności związane z ciałem, empatia, relacje międzyludzkie).

Ponad 70% tak zdobytej wiedzy uleci z młodych głów jeszcze przed ukończeniem szkoły, a co gorsza, upośledzi dziecko w poszukiwaniu i zdobywaniu wiedzy w życiu dorosłym.

Przytłaczająca ilość testów, kartkówek, sprawdzianów i egzaminów to sposób na wywieranie na dzieciach wielkiej presji (co jest przyczyną chronicznego stresu, który skutecznie zabija komórki mózgowe), podczas gdy w tym okresie powinny mieć one komfortową przestrzeń do nauki poprzez zabawę, eksplorowanie i doświadczanie.
10. Wszystkie dzieci są w klasach z dziećmi w tym samym wieku

Zabieg utworzenia klas dzieci w tym samym wieku świetnie działa na egzekwowanie dyscypliny – podobny etap w rozwoju psychicznym, więc i podobne reakcje. Kompletnie ignorujemy fakt, że dzieci są na zupełnie innym poziomie intelektualnym i poznawczym i nie powinny uczyć się tych samych rzeczy.

Mało tego, wprowadza to fałszywy obraz świata – nigdzie bowiem poza szkołą nie ma sytuacji gdzie obracamy się wyłącznie wśród rówieśników. W kościele, w pracy, w klubie fitness, w restauracji – wszędzie poznajemy ludzi w bardzo zróżnicowanym przedziale wiekowym i musimy nauczyć dziecko życia w takim społeczeństwie.
11. Uczenie dzieci bezużytecznej wiedzy

Nie można określić obiektywnie jaka wiedza jest użyteczna ani praktyczna. Zależy to bowiem od tego, co nasze dziecko zechce w życiu praktykować. Dlatego zasób wiedzy, jaką dziecku należy pokazać lub przekazać, zależy od jego indywidualnych potrzeb. Szkoła nigdy nie dostosuje się do tej uniwersalnej prawdy.

Nikt w szkole nie umie powiedzieć do czego przyda się nam wiedza, która jest nam tam wciskana do głowy. Nauczyciele mówią jedynie “Kiedyś Ci się to przyda”. Nic dziwnego, że dzieci nie mają ani grama motywacji do tego, aby uczyć się suchych i nieprzydatnych formułek.
12. Uczenie dzieci w niezwykle nudny sposób

Większość (choć nie wszyscy) nauczyciele uczą dzieci nudnych rzeczy w nudny sposób. Zniechęcają je do nauki, a czasami tworzą nawet fobię związaną z “zakuwaniem” i szkołą.

Dziecko otrzymuje prosty komunikat: “Świat przedstawiany w szkole nie jest ciekawy. Nauka jest trudna i nieprzyjemna.” W efekcie przestaje poznawać świat na własną rękę i traci dziecięcy pęd do eksplorowania wszystkiego, co nowe.

To nie jest wina nauczycieli, bo ich też nikt nie nauczył, jak uczyć. Każdy pracownik szkoły powinien zostać porządnie przeszkolony z metod efektywnej i praktycznej nauki dzieci oraz z podstaw psychologii.

“Upokarzanie i psychiczne gnębienie uczniów przez niedouczonych i egoistycznych nauczycieli sieje spustoszenie w młodych umysłach, powodując w późniejszym wieku opłakane skutki, których już nie da się naprawić.” – Albert Einstein

13. Pomijanie kluczowych umiejętności

Szkoła pomija kompetencje, które każdemu z nas są niezbędne do życia we współczesnym świecie.

System edukacji nie zawiera w programie takich przedmiotów, jak: Inteligencja emocjonalna, inteligencja finansowa, budowanie relacji i związków, komunikacja międzyludzka, przedsiębiorczość, rozwiązywanie problemów, dbanie o ciało, dbanie o zdrowie, medytacja, planowanie przyszłości, zarządzanie czasem i wiele, wiele innych.



To tylko wierzchołek góry lodowej. Mam jednak nadzieję, że to wystarczy, aby Twoje spojrzenie na obecny system edukacji nieco się zmieniło.

Być może zastanawiasz się co z tym wszystkim zrobić. Wiem, przydałaby się nie lada rewolucja w naszym szkolnictwie.

Nie mam jednak zamiaru zmieniać obecnego systemu edukacji, bo to polityczna walka z wiatrakami. Uważam, że rewolucja powinna nastąpić oddolnie, nie odgórnie. Dlatego chcę angażować się w propagowanie idei świadomej edukacji i planuję zbudować solidne alternatywy, które umożliwią dzieciom uczenie się użytecznych rzeczy w inteligentny sposób.

Spotykam ludzi, którzy działają w sferze edukacji i ku mojemu zaskoczeniu jest takich osób bardzo dużo. Świadomość tego problemu rośnie bardzo szybko i wiem, że zmiany są tuż za rogiem.

Ten artykuł powstał we współpracy z Angeliką Gąsior, nauczycielką i trenerem od lat zajmującą się rozwojem intelektualnym dzieci oraz edukacją rodziców. Współpraca z Angeliką to jeden z kroków na drodze mojego zaangażowania w budowanie alternatywnych rozwiązań edukacyjnych dla Polaków.



Jeśli jesteś rodzicem i masz dzieci, które są w szkole (lub które wkrótce do niej pójdą), pewnie zastanawiasz się nad tym, co powinieneś zrobić. Nie możesz czekać na reformy i rewolucje, bo Twoje dziecko potrzebuje edukacji tu i teraz.

Dobra wiadomość jest taka, że możesz zrobić całkiem dużo. Możesz zadbać o to, aby sposób rozumienia świata Twojego dziecka nie został upośledzony przez obecny system edukacji.

Za pomocą rozmów, zabaw, zadań i ćwiczeń możesz uchronić swoje dziecko przed indoktrynacją ograniczających schematów myślenia. Wiesz już, co szkolna edukacja robi źle. Gdy Twoja pociecha jest przy Tobie, rób rzeczy dokładnie odwrotne.

W jednym z kolejnych artykułów opiszę istniejące na rynku alternatywy dla tradycyjnego systemu edukacji (szkoły demokratyczne, waldorfowskie, domowa edukacja). Pojawia się ich w Polsce coraz więcej, ich program jest przemyślany i wolny od wyżej opisanych, szkodliwych schematów.

Napisz w komentarzach jakie są Twoje doświadczenia ze szkołą i co udało Ci się zaobserwować u swoich dzieci. Zapraszam do dyskusji na temat, który powinien być w naszym kraju priorytetem.


1