Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 8 takich materiałów

Rzeżucha

Rzeżucha to źródło witamin: A, B1,B2, C, E, K, PP. Zawiera też żelazo, wapń, sole mineralne, fosfor, magnez, chrom, jod ,siarkę i kwas foliowy. Rzeżuchę znali już Egipcjanie, starożytni Grecy,Rzymianie.W Polsce pojawiła się późno - około XV wieku.

Czytaj dalej →


10 sposobów by przechytrzyć raka

Czas obalić mit, że „rak to geny”. Geny (na które tak chętnie lubimy zwalać winę) są jak nabity pistolet: ktoś jeszcze musi pociągnąć za spust, sam z siebie nie wypali. Każdego dnia tak na dobrą sprawę „dostajemy raka” i się go pozbywamy: miliardy naszych zdegenerowanych komórek umiera i zostaje zastępowane przez komórki nowe. W czasie kiedy czytasz to zdanie proces ten zajdzie w kilkudziesięciu tysiącach Twoich komórek.

Czytaj dalej →


Cebula

Cebula to jedno z najstarszych warzyw znanych człowiekowi. Na jej wyjątkowych właściwościach poznano się już 5 tys. lat temu. Pomimo upływu lat cebula nie traci popularności i wciąż jest wykorzystywana na wiele sposobów. I to nie tylko w kuchni.

Starożytni uwielbiali cebulę nie tylko za smak, ale też wszechstronne właściwości lecznicze. Doceniano jej antybakteryjne działanie, cebulę stosowano jako afrodyzjak , w starożytnym Egipcie cebula była ponoć stosowana również jako środek antykoncepcyjny.

Czytaj dalej →


Siemieniotka – zupa z pestek konopi

Małgorzata Derdzińska, laureatka konkursu „Po śląsku, czyli po naszemu” w 2003 r. pokazuje jak szybko i łatwo zrobić tradycyjną śląską zupę z nasion konopi siewnych. Dawniej siemieniotka gościła na śląskich stołach w każdą wigilijną wieczerzę. Zupa przygotowana z 250 gram łuskanych nasion konopi wystarczy dla 8-10 osób zasiadających przy wigilijnym stole.

Składniki:
250 g łuskanych nasion konopi
1 cebula
2 łyżki masła
1 łyżka mąki
śmietana słodka – kremówka
sól
pieprz

Przygotowanie:
Cebulę należy pokroić, podsmażyć na maśle w garnku, zalać wodą. Dodać do tego siemię konopne. Gotować parę minut, aż nasiona zmiękną. Do śmietany dodać łyżkę mąki, wymieszać, całość wlać do garnka. Gotować jeszcze chwilę, zmiksować blenderem. Podawać z ulubioną kaszą.

Ołuszczone siemię konopne jest źródłem bardzo dobrze przyswajalnego przez człowieka białka i niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych Omega3 i Omega6 w idealnej proporcji – zdrowych tłuszczy, których nasz organizm samodzielnie nie jest w stanie wyprodukować. Dlatego, zalecamy jeść siemieniotkę znacznie częściej niż tylko raz do roku w Wigilię.

A dzięki temu, że nasiona są ołuszczone, przygotowanie siemieniotki zajmuje teraz zaledwie 15 minut!

Smacznego!

Źródło: http://chwast.net
Konopie - zdrowe odżywianie – Konopie były od dawna uprawiane nie tylko na włókno, ale także jako rośliny dające nasiona, które są bogate w składniki odżywcze. Dzisiaj, nasiona konopi są cenione za ich wyjątkową zawartość nienasyconych kwasów tłuszczowych. Nasiona konopi nie zawierają substancji prowadzących do zmienionego stanu świadomości. Te substancje posiadają tylko rośliny żeńskie, natomiast nasiona konopi składa się wyłącznie z substancji odżywczych.

 

Kuchnia naszych przodków.

W przeszłości produkty z konopi uznawane były za artykuły zwykłych ludzi. Z dojrzałych nasion palonych lub zmielonych przygotowywano gęstą owsiankę. W późniejszym czasie zaczęto z nasion przygotowywać olej konopny. Przygotowano też tradycyjne potrawy takie jak tradycyjna żydowska przekąska z prażonymi nasionami "Tzaddi" lub zupa " Siemieniatka", która jest tradycyjnie warzona w Polsce, na Litwie i Łotwie. Owsianka z nasion była codziennym daniem ludności wiejskiej w Republice Czeskiej tak jak w niektórych rejonach Rosji wciąż wytwarza się i spożywa olej z nasion. Co ciekawe mnisi w Europie w pewne dni zjadali trzy posiłki z nasion konopi. Według jednej z opowieści, podczas medytacji pod drzewem oświecenia, Budda jadł jedno nasiono konopi dziennie.
Dawniej niedoceniane nasiona, które były uznawane za słabe jedzenie, odzyskały swoją renomę dzięki kompozycji z oleju konopnego, który ma unikalny, korzystny wpływ na proces odnowy komórek i systemu immunologicznego. Mieszkańcy wsi, którzy codzienne dodawali nasiona konopi do żywności mieli większą odporność na choroby. Nawet w XIX wieku, nasiona konopi pomogły mieszkańcom Australii przetrwać dwa okresy głodu.

Budowa nasion
Owocem konopi są nasiona wielkości około 0.5 centymetra składające się z włóknistej łuski i oleistego miąższu. Jest on znany z unikalnej kompozycji, którą są w pełni nienasycone kwasy tłuszczowe. Stosunek kwasów omega-3 alfa-linolenowego i omega-6 kwasu linolowego jest bardzo bliska ludzkiemu ciału (1: 3), co zapewnia prawidłowe działanie metabolizmu. Olej konopny posiada rzadki omega-6 gamma kwas linolowy, który jest odpowiedzialny za dobry stan skóry. Dodatkiem do kwasów znajdujących się w nasionach są specyficzne białka takie jak: edestyny​​, albuminy, a także inne. Nasiona konopi zawierają również węglowodany, głównie w postaci celulozy, szeroką gamę witamin (A, B1, B2, B6, C i E), minerały, wodę, popiół, chlorofil, lecytynę, fitynę i kwas kanabidiolowy - posiadający silnie bakteriobójcze działanie.

Slow food

Najogólniej rzecz ujmując, konopie są najbardziej zdrową, świeżą żywnością, która może zostać poddana łagodniej obróbce cieplnej dwukrotnie. Natomiast wyciśnięty olej musi być chroniony nie tylko od wysokiej temperatury, ale również od powietrza i światła. Unikniemy w ten sposób oksydacji kwasów i jełczenia, które powoduje tworzenie się tłuszczów szkodliwych dla zdrowia.


Jak najlepiej łączyć konopie z pożywieniem?

Całe nasiona konopi mogą być doskonałym elementem zdrowego śniadania. Nasionami możemy posypywać kanapki oraz różnego rodzaju potrawy.  Możemy je także kiełkować, stają się wtedy one bardziej miękkie i smaczniejsze. Nasiona mogą być dodawane do już ugotowanego makaronu, ryżu lub sosów. Sprawdzonym przepisem jest dodawanie zmielonych nasion do mięsa.

Jeżeli chodzi o obrane nasiona to ich smak jest nieporównywalny z jakąkolwiek przekąską. Mogą być dodawane do prawie wszystkich potraw, nadają się do samodzielnego spożywania jak orzechy, a w mieszaninie z wodą tworzą pyszne mleko. Jeżeli dodamy do takiego mleka owoce będzie bardziej orzeźwiające.

Olej konopny dobrze łączy się z chlebem, sałatkami i sosami. Trzeba jednak pamiętać, że olej psuje się szybko, więc najlepiej jest przechowywać go w zimnie i zużyć w ciągu sześciu miesięcy od dnia otwarcia butelki.

Mąkę z konopi, dodaje się do wypieki lub sosów.

Zdrową alternatywą dla spożywania niezdrowych przekąsek może być jedzenie prażonych nasion konopi z solą bądź przyprawami. Jednakże należy pamiętać, że nasiona podczas smażenia tracą nienasycone kwasy tłuszczowe i inne cenne składniki.

Do niedawna, nasiona na Zachodzie uznawano za, w najlepszym razie, dobre jedzenie dla ptaków czy zanętę wędkarską. Obecnie produkty konopi to najszybciej rozwijający się rynek żywności na świecie. Rosnące zainteresowanie produktami z konopi spowodowane zostało przez liczne badania, które udowodniły optymalny skład nasion konopi i oleju w żywieniu człowieka.
Zapomnijmy na chwilę, że nasiona oraz olej posiadają bardzo przyjemny orzechowy smak i skupmy się na ich wpływ na organizm człowieka. Osoby niemające styczności z konopiami będą wskazywać na to, że nasiona czy olej mogą zawierać narkotyczne substancje, a co za tym idzie korzystanie z tych produktów niesie ze sobą ryzyko – jest to błąd!. Nasiona nie zawierają substancji psychoaktywnych oraz wręcz przeciwnie do wyżej wymienionej opinii, są one odpowiednie dla kobiet w ciąży, matek karmiących, dzieci, dorosłych, sportowców i osób starszych. Uwzględnienie w diecie tłuszczów roślinnych bogatych w nienasycone kwasy tłuszczowe, to naturalny sposób na wsparcie naszego zdrowia i rozwoju organizmu. Nadaniu elastyczność dla komórek i błon komórkowych, które biorą udział w tworzeniu komórek nerwowych w ośrodkowym układzie nerwowym.

W obecnych czasach standardowa dieta powoduje nadmiar tkanki tłuszczowej, co zwiększa ryzyko wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych, rąk i autoimmunologicznych. Wymiana produktów z bogatych w nasycone kwasy tłuszczowe (najczęściej mięso i produkty mleczne) na produkty zawierające nienasycone kwasy tłuszczowe (np., tłoczone na zimno oleje roślinne) mogą przyczynić się do zapobiegania lub leczenia tychże chorób. Pozytywny wpływ nienasyconych kwasów tłuszczowych oraz białka dla organizmu i systemu immunologicznego jest niezaprzeczalny. Już teraz pomagają one ludziom cierpiącym z powodu choroby Parkinsona, kamieni nerkowych, chorób skóry, zaburzeń miesiączkowania, zapalenia stawów oraz chorób sercowo-naczyniowych i stresu.

Konopie - zdrowe odżywianie

Konopie były od dawna uprawiane nie tylko na włókno, ale także jako rośliny dające nasiona, które są bogate w składniki odżywcze. Dzisiaj, nasiona konopi są cenione za ich wyjątkową zawartość nienasyconych kwasów tłuszczowych. Nasiona konopi nie zawierają substancji prowadzących do zmienionego stanu świadomości. Te substancje posiadają tylko rośliny żeńskie, natomiast nasiona konopi składa się wyłącznie z substancji odżywczych.



Kuchnia naszych przodków.

W przeszłości produkty z konopi uznawane były za artykuły zwykłych ludzi. Z dojrzałych nasion palonych lub zmielonych przygotowywano gęstą owsiankę. W późniejszym czasie zaczęto z nasion przygotowywać olej konopny. Przygotowano też tradycyjne potrawy takie jak tradycyjna żydowska przekąska z prażonymi nasionami "Tzaddi" lub zupa " Siemieniatka", która jest tradycyjnie warzona w Polsce, na Litwie i Łotwie. Owsianka z nasion była codziennym daniem ludności wiejskiej w Republice Czeskiej tak jak w niektórych rejonach Rosji wciąż wytwarza się i spożywa olej z nasion. Co ciekawe mnisi w Europie w pewne dni zjadali trzy posiłki z nasion konopi. Według jednej z opowieści, podczas medytacji pod drzewem oświecenia, Budda jadł jedno nasiono konopi dziennie.
Dawniej niedoceniane nasiona, które były uznawane za słabe jedzenie, odzyskały swoją renomę dzięki kompozycji z oleju konopnego, który ma unikalny, korzystny wpływ na proces odnowy komórek i systemu immunologicznego. Mieszkańcy wsi, którzy codzienne dodawali nasiona konopi do żywności mieli większą odporność na choroby. Nawet w XIX wieku, nasiona konopi pomogły mieszkańcom Australii przetrwać dwa okresy głodu.

Budowa nasion
Owocem konopi są nasiona wielkości około 0.5 centymetra składające się z włóknistej łuski i oleistego miąższu. Jest on znany z unikalnej kompozycji, którą są w pełni nienasycone kwasy tłuszczowe. Stosunek kwasów omega-3 alfa-linolenowego i omega-6 kwasu linolowego jest bardzo bliska ludzkiemu ciału (1: 3), co zapewnia prawidłowe działanie metabolizmu. Olej konopny posiada rzadki omega-6 gamma kwas linolowy, który jest odpowiedzialny za dobry stan skóry. Dodatkiem do kwasów znajdujących się w nasionach są specyficzne białka takie jak: edestyny​​, albuminy, a także inne. Nasiona konopi zawierają również węglowodany, głównie w postaci celulozy, szeroką gamę witamin (A, B1, B2, B6, C i E), minerały, wodę, popiół, chlorofil, lecytynę, fitynę i kwas kanabidiolowy - posiadający silnie bakteriobójcze działanie.

Slow food

Najogólniej rzecz ujmując, konopie są najbardziej zdrową, świeżą żywnością, która może zostać poddana łagodniej obróbce cieplnej dwukrotnie. Natomiast wyciśnięty olej musi być chroniony nie tylko od wysokiej temperatury, ale również od powietrza i światła. Unikniemy w ten sposób oksydacji kwasów i jełczenia, które powoduje tworzenie się tłuszczów szkodliwych dla zdrowia.


Jak najlepiej łączyć konopie z pożywieniem?

Całe nasiona konopi mogą być doskonałym elementem zdrowego śniadania. Nasionami możemy posypywać kanapki oraz różnego rodzaju potrawy. Możemy je także kiełkować, stają się wtedy one bardziej miękkie i smaczniejsze. Nasiona mogą być dodawane do już ugotowanego makaronu, ryżu lub sosów. Sprawdzonym przepisem jest dodawanie zmielonych nasion do mięsa.

Jeżeli chodzi o obrane nasiona to ich smak jest nieporównywalny z jakąkolwiek przekąską. Mogą być dodawane do prawie wszystkich potraw, nadają się do samodzielnego spożywania jak orzechy, a w mieszaninie z wodą tworzą pyszne mleko. Jeżeli dodamy do takiego mleka owoce będzie bardziej orzeźwiające.

Olej konopny dobrze łączy się z chlebem, sałatkami i sosami. Trzeba jednak pamiętać, że olej psuje się szybko, więc najlepiej jest przechowywać go w zimnie i zużyć w ciągu sześciu miesięcy od dnia otwarcia butelki.

Mąkę z konopi, dodaje się do wypieki lub sosów.

Zdrową alternatywą dla spożywania niezdrowych przekąsek może być jedzenie prażonych nasion konopi z solą bądź przyprawami. Jednakże należy pamiętać, że nasiona podczas smażenia tracą nienasycone kwasy tłuszczowe i inne cenne składniki.

Do niedawna, nasiona na Zachodzie uznawano za, w najlepszym razie, dobre jedzenie dla ptaków czy zanętę wędkarską. Obecnie produkty konopi to najszybciej rozwijający się rynek żywności na świecie. Rosnące zainteresowanie produktami z konopi spowodowane zostało przez liczne badania, które udowodniły optymalny skład nasion konopi i oleju w żywieniu człowieka.
Zapomnijmy na chwilę, że nasiona oraz olej posiadają bardzo przyjemny orzechowy smak i skupmy się na ich wpływ na organizm człowieka. Osoby niemające styczności z konopiami będą wskazywać na to, że nasiona czy olej mogą zawierać narkotyczne substancje, a co za tym idzie korzystanie z tych produktów niesie ze sobą ryzyko – jest to błąd!. Nasiona nie zawierają substancji psychoaktywnych oraz wręcz przeciwnie do wyżej wymienionej opinii, są one odpowiednie dla kobiet w ciąży, matek karmiących, dzieci, dorosłych, sportowców i osób starszych. Uwzględnienie w diecie tłuszczów roślinnych bogatych w nienasycone kwasy tłuszczowe, to naturalny sposób na wsparcie naszego zdrowia i rozwoju organizmu. Nadaniu elastyczność dla komórek i błon komórkowych, które biorą udział w tworzeniu komórek nerwowych w ośrodkowym układzie nerwowym.

W obecnych czasach standardowa dieta powoduje nadmiar tkanki tłuszczowej, co zwiększa ryzyko wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych, rąk i autoimmunologicznych. Wymiana produktów z bogatych w nasycone kwasy tłuszczowe (najczęściej mięso i produkty mleczne) na produkty zawierające nienasycone kwasy tłuszczowe (np., tłoczone na zimno oleje roślinne) mogą przyczynić się do zapobiegania lub leczenia tychże chorób. Pozytywny wpływ nienasyconych kwasów tłuszczowych oraz białka dla organizmu i systemu immunologicznego jest niezaprzeczalny. Już teraz pomagają one ludziom cierpiącym z powodu choroby Parkinsona, kamieni nerkowych, chorób skóry, zaburzeń miesiączkowania, zapalenia stawów oraz chorób sercowo-naczyniowych i stresu.

5 przedmiotów, których nie powinno być w kuchni. – Ftalany, BPA, pochodne ropy naftowej są w przedmiotach, które nas otaczają. Nie sposób całkowicie ich unikać, ale jeśli w prosty sposób możemy wyeliminować zagrożenia, to dlaczego mamy tego nie robić? 

1. “Teflon to azbest XXI wieku”

Niektórzy badacze uważają, że substancja stosowana do wyprodukowania teflonu (kwas perfluorooktanowy) jest toksyczna, powoduje wady wrodzone, zaburzenia rozwojowe i hormonalne oraz podwyższony poziom cholesterolu, jest też uznana za potencjalny czynnik rakotwórczy. Podobną opinię wyraża WWF. Z drugiej strony spora grupa naukowców podkreśla, że jest on bezpieczny, inaczej nie byłby dopuszczony do sprzedaży. Doniesienia na temat szkodliwego wpływu teflonu nie są dostatecznie potwierdzone naukowo. Jedne z nielicznych badań, które przeprowadziła FDA (amerykańska rządowa Agencja Żywności i Leków) pochodzi z 1959 i wykazało, że warstwa teflonu wydziela małe ilości fluoru, co może wiązać się z rakiem. Zawsze należy się upewnić, czy kupowane przez nas naczynia posiadają atest Państwowego Zakładu Higieny. Dla pewności warto wybrać patelnie i garnki ze stali nierdzewnej, żeliwa.

Co zrobić, kiedy patelnia teflonowa ma rysę? Nie należy używać zniszczonych naczyń kuchennych, niezależnie od materiałów, z jakich je zrobiono. W przypadku zniszczonych powłok PTFE może dojść do połknięcia ich fragmentów albo jedzenie może się zetknąć z elementami nieprzeznaczonymi do kontaktu z żywnością. Porysowane, nierówne powierzchnie są również trudne do utrzymania w czystości.
2. Aluminium

Naczynia aluminiowe stały się przedmiotem kontrowersji po badaniach przeprowadzonych w latach 1970, które ujawniły podwyższony poziom aluminium w mózgu niektórych pacjentów z chorobą Alzheimera. Dziś dogłebniej zbadano wpyw tego związku na zdrowie. Pewne jest to, że kwaśne i słone produkty (np. zupa szczawiowa, pomidorowa, ogórkowa, bigos, kapuśniak) gotowane i/lub przechowywane w naczyniu aluminiowym mogą uszkadzać strukturę naczynia, wżerać się w aluminium i przedostawać się do potrawy.
3. Plastikowe naczynia, pojemniki, sztućce…

Bisfenol A (czyli BPA) szkodzi i ciężko nam go uniknąć – dowodzą badania. Związek oddziałuje na poziom hormonów w naszym organizmie i przyczynia się do rozwoju niektórych chorób, na przykład nowotworów. Nie wyeliminujecie go. Ale można ograniczyć jego szkodliwy wpływ właśnie rezygnując z plastikowych naczyń, butelek, pojemników, sztućców, desek do krojenia. Jest mnóstwo badań dotyczących szkodliwości BPA. Jest ono łączone z rakiem piersi, otyłością, astmą u dzieci, niepłodnością. Ważne, by nie przechowywać żywności w lodówce w plastikowych pojemnikach.
4. Kuchenka mikrofalowa

Uwierzcie – da się żyć bez kuchenki mikrofalowej. A najlepsze dla niej miejsce to piwnica, ponieważ nawet nie używana emituje promieniowanie. To sprzęt, który może służyć jedynie do dezynfekcji gąbek i ścierek kuchennych.

Naukowcy co prawda nie są jednogłośni w sprawie szkodliwości pokarmów podgrzewanych w mikrofali, ale przestrzegają, że ostateczne skutki wykorzystania urządzenia będzie można ocenić nawet za kilkadziesiąt lat. Mikrofala zmienia strukturę białek z lewoskrętnych, które występują w przyrodzie na prawoskrętne, które są obce dla naszego ciała, przez co nie są trawione, przyswajane, a wręcz mogą wyrządzić wiele szkody. – mówi dietetyk Anna Szydlik.

Naukowcy dowiedli, że u osób, które spożywają posiłki przygotowane w tego typu kuchence skład krwi ulega zmianie. Maleje ilość krwinek czerwonych i tym samym rośnie poziom krwinek białych. Poziom cholesterolu również może ulec zwiększeniu. To z kolei może prowadzić do schorzeń układu krążenia.

Przeczytaj: Kuchenki mikrofalowe negatywnie wpływają na żywność, którą spożywamy.
5. Folia aluminiowa

Najczęściej zawijamy w nią kanapki do szkoły czy pracy. Wiele osób twierdzi, że aluminium z folii przenika bezpośrednio do jedzenia, tym samym powodując szereg groźnych chorób, na które szczególnie narażone są dzieci. Jednak jasnych dowodów naukowych na takie działanie nie ma. Pewne jest to, że nie należy pakować w nią produktów o odczynie kwaśnym (np. kiszonych ogórków, pomidorów czy owoców), ponieważ mogą wejść w reakcję z aluminium, wskutek czego wytworzą się szkodliwe sole glinu. Glin w większych ilościach jest bardzo szkodliwy dla zdrowia. 

http://dziecisawazne.pl/5-przedmiotow-ktore-sa-zbedne-w-kuchni/

5 przedmiotów, których nie powinno być w kuchni.

Ftalany, BPA, pochodne ropy naftowej są w przedmiotach, które nas otaczają. Nie sposób całkowicie ich unikać, ale jeśli w prosty sposób możemy wyeliminować zagrożenia, to dlaczego mamy tego nie robić?

1. “Teflon to azbest XXI wieku”

Niektórzy badacze uważają, że substancja stosowana do wyprodukowania teflonu (kwas perfluorooktanowy) jest toksyczna, powoduje wady wrodzone, zaburzenia rozwojowe i hormonalne oraz podwyższony poziom cholesterolu, jest też uznana za potencjalny czynnik rakotwórczy. Podobną opinię wyraża WWF. Z drugiej strony spora grupa naukowców podkreśla, że jest on bezpieczny, inaczej nie byłby dopuszczony do sprzedaży. Doniesienia na temat szkodliwego wpływu teflonu nie są dostatecznie potwierdzone naukowo. Jedne z nielicznych badań, które przeprowadziła FDA (amerykańska rządowa Agencja Żywności i Leków) pochodzi z 1959 i wykazało, że warstwa teflonu wydziela małe ilości fluoru, co może wiązać się z rakiem. Zawsze należy się upewnić, czy kupowane przez nas naczynia posiadają atest Państwowego Zakładu Higieny. Dla pewności warto wybrać patelnie i garnki ze stali nierdzewnej, żeliwa.

Co zrobić, kiedy patelnia teflonowa ma rysę? Nie należy używać zniszczonych naczyń kuchennych, niezależnie od materiałów, z jakich je zrobiono. W przypadku zniszczonych powłok PTFE może dojść do połknięcia ich fragmentów albo jedzenie może się zetknąć z elementami nieprzeznaczonymi do kontaktu z żywnością. Porysowane, nierówne powierzchnie są również trudne do utrzymania w czystości.
2. Aluminium

Naczynia aluminiowe stały się przedmiotem kontrowersji po badaniach przeprowadzonych w latach 1970, które ujawniły podwyższony poziom aluminium w mózgu niektórych pacjentów z chorobą Alzheimera. Dziś dogłebniej zbadano wpyw tego związku na zdrowie. Pewne jest to, że kwaśne i słone produkty (np. zupa szczawiowa, pomidorowa, ogórkowa, bigos, kapuśniak) gotowane i/lub przechowywane w naczyniu aluminiowym mogą uszkadzać strukturę naczynia, wżerać się w aluminium i przedostawać się do potrawy.
3. Plastikowe naczynia, pojemniki, sztućce…

Bisfenol A (czyli BPA) szkodzi i ciężko nam go uniknąć – dowodzą badania. Związek oddziałuje na poziom hormonów w naszym organizmie i przyczynia się do rozwoju niektórych chorób, na przykład nowotworów. Nie wyeliminujecie go. Ale można ograniczyć jego szkodliwy wpływ właśnie rezygnując z plastikowych naczyń, butelek, pojemników, sztućców, desek do krojenia. Jest mnóstwo badań dotyczących szkodliwości BPA. Jest ono łączone z rakiem piersi, otyłością, astmą u dzieci, niepłodnością. Ważne, by nie przechowywać żywności w lodówce w plastikowych pojemnikach.
4. Kuchenka mikrofalowa

Uwierzcie – da się żyć bez kuchenki mikrofalowej. A najlepsze dla niej miejsce to piwnica, ponieważ nawet nie używana emituje promieniowanie. To sprzęt, który może służyć jedynie do dezynfekcji gąbek i ścierek kuchennych.

Naukowcy co prawda nie są jednogłośni w sprawie szkodliwości pokarmów podgrzewanych w mikrofali, ale przestrzegają, że ostateczne skutki wykorzystania urządzenia będzie można ocenić nawet za kilkadziesiąt lat. Mikrofala zmienia strukturę białek z lewoskrętnych, które występują w przyrodzie na prawoskrętne, które są obce dla naszego ciała, przez co nie są trawione, przyswajane, a wręcz mogą wyrządzić wiele szkody. – mówi dietetyk Anna Szydlik.

Naukowcy dowiedli, że u osób, które spożywają posiłki przygotowane w tego typu kuchence skład krwi ulega zmianie. Maleje ilość krwinek czerwonych i tym samym rośnie poziom krwinek białych. Poziom cholesterolu również może ulec zwiększeniu. To z kolei może prowadzić do schorzeń układu krążenia.

Przeczytaj: Kuchenki mikrofalowe negatywnie wpływają na żywność, którą spożywamy.
5. Folia aluminiowa

Najczęściej zawijamy w nią kanapki do szkoły czy pracy. Wiele osób twierdzi, że aluminium z folii przenika bezpośrednio do jedzenia, tym samym powodując szereg groźnych chorób, na które szczególnie narażone są dzieci. Jednak jasnych dowodów naukowych na takie działanie nie ma. Pewne jest to, że nie należy pakować w nią produktów o odczynie kwaśnym (np. kiszonych ogórków, pomidorów czy owoców), ponieważ mogą wejść w reakcję z aluminium, wskutek czego wytworzą się szkodliwe sole glinu. Glin w większych ilościach jest bardzo szkodliwy dla zdrowia.

http://dziecisawazne.pl/5-przedmiotow-ktore-sa-zbedne-w-kuchni/

Pij mleko, będziesz kaleką – Zawarte w mleku składniki powodują uszkodzenie wielu narządów wewnętrznych człowieka
Pij mleko, będziesz wielki jak Kayah albo Bogusław Linda - przekonują reklamy. Guzik prawda. Krowie mleko to nie przepis na karierę dla dziecka, ale na jego kłopoty.


O zaletach mleka zapewniają polskie dzieci twórcy najgłośniejszej dziś społecznej reklamy, politycy i oczywiście koncerny mleczarskie, którym publiczna akcja jest wyjątkowo na rękę.

Dziewczynka z reklamy jest nieśmiała, szczerbata i pewnie od dawna siedzi w ostatniej ławce. Kiedy przyznaje się klasie, że chciałaby zostać piosenkarką, dzieci wybuchają śmiechem. Dziewczynka wypija szklankę mleka i po latach zostaje gwiazdą popu. Przesłanie jest jasne.

Moda na picie

Akcja ruszyła we wrześniu 2002 roku i trwa do dziś. Jej organizator - Międzynarodowe Stowarzyszenie Reklamy, za swój cel uznał "intensyfikację działań profilaktyki osteoporozy poprzez wykreowanie mody na picie mleka". Inaczej mówiąc - jak będziesz miał ciepły stosunek do mleka, nie będziesz w przyszłości chodził o kulach. Stowarzyszenie promuje mleko za darmo.

- Firmy reklamowe postrzegane są często jak krwiopijcy - przyznaje Paweł Kowalewski, wiceprezes Stowarzyszenia. - Postanowiliśmy to zmienić. Mleko, którego spożycie drastycznie w Polsce spada, wydało nam się odpowiednie.

W promocyjną machinę wciągnięto telewizję, rozgłośnie, gazety. I gwiazdy z pierwszych stron kolorowych czasopism. Nie tylko Kayah i Bogusława Lindę, ale też mistrza kierownicy Krzysztofa Hołowczyca i polską snowboardzistkę Jagnę Marczułajtis. Urodę Jagny można podziwiać w multipleksach, tuż przed pokazami "Starej baśni".

- Nie wahałam się ani chwili - zapewnia snowboardzistka. - To był wspaniały i oryginalny pomysł. Poza tym bardzo lubię mleko.

Nie tylko ona. Lubi je także mistrz świata w skokach narciarskich, Fin Veli-Matti Lindstroem, który w prasie i telewizji postanowił (choć już nie za darmo) promować... polskie świeże mleko. Moda na mleko przeniosła się z telewizji na ulicę. We wrześniu posłanka SLD Sylwia Pusz wraz z wolontariuszami w białych kitlach rozdała na poznańskich przystankach autobusowych cztery tysiące kartoników mleka, także czekoladowego.

W promocję napoju od polskiej krowy włączyła się nawet część lekarzy. Zagrzmieli, że dzieci piją mleka za mało i że to źle się skończy.

Na usługach koncernów

Ale nie wszyscy medycy tak myślą. Jednym z nich jest doktor Eugeniusz Zbigniew Siwik, autorytet w dziedzinie ginekologii i położnictwa, twórca pierwszej w Polsce Kliniki i Szkoły Porodu Naturalnego. Z zamiłowania dietetyk.

- Medycyna bierze dziś udział w jednym z największych oszustw ostatniego stulecia - twierdzi. - Jest na usługach koncernów, którym nie zależy na zdrowiu dzieci, tylko na pieniądzach. Lekarze nabrali wody w usta, bo tak jest bezpieczniej.

Siwik używa mocnych słów. Twierdzi, że zawarte w mleku składniki powodują uszkodzenie wielu narządów wewnętrznych człowieka, nieodwracalne zmiany w układzie naczyniowym, sercowym i kostnym.

- Mleko, wbrew powszechnemu mniemaniu, nie wzmacnia kości, tylko je osłabia. Zawarte w nim białko wypłukuje wapń z organizmu. Mleko krowie to najlepszy przepis na wózek inwalidzki - grozi.

- Jeśli wierzymy, że mleko to źródło wapnia chroniącego przed osteoporozą (osłabieniem kości), musimy pamiętać, że osteoporoza jest najbardziej rozpowszechniona w regionach świata o wysokim spożyciu mleka, np. w Europie Północnej, Kanadzie i USA - zauważa również Annemarie Colbin, autorka książki "Osteoporoza".

Kilka lat temu zrzeszająca pięć tysięcy członków międzynarodowa organizacja Lekarze na Rzecz Medycyny Odpowiedzialnej wydała oświadczenie, w którym ostrzega przed piciem mleka. Lista przeciwwskazań jest długa.

Zasadniczym powodem sprzeciwu wobec białego eliksiru jest przekonanie, że człowiek, podobnie jak pozostałe ssaki, przystosowany jest do spożywania mleka tylko w okresie niemowlęcym.

- Człowiek nie krowa, czterech żołądków nie ma - twierdzi Mariusz Gawlik, lekarz ze Stargardu Szczecińskiego, przez lata pracujący na dziecięcym oddziale laryngologicznym. - Mały człowiek nie jest cielęciem, które potrzebuje innego składu witamin i minerałów niż wolno rozwijający się ludzki organizm. Z tego powodu picie mleka krowiego jest patologią. I przyczyną setek chorób.

Mleko krowie nie jest dobrze przyjmowane przez ludzki organizm. Tego argumentu nie odpierają nawet zagorzali jego zwolennicy.

- Nietolerancja laktozy to poważna i, niestety, częsta komplikacja. Sam też mleka nie toleruję - przyznaje nawet Waldemar Broś, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Spółdzielni Mleczarskich.

Lekarze z międzynarodowej organizacji LMO twierdzą, że 80 procent ludzkości mleka po prostu nie trawi. W Polsce, gdzie tradycja picia mleka jest długa, problemy z przyswajaniem cukru mlecznego, zwanego laktozą, ma połowa obywateli.

Z badań doktor Doroty Szostak-Węgierek z Instytutu Żywienia i Żywności w Warszawie wynika, że prawie 20 procent polskich dzieci ma niedobór enzymu trawiącego laktozę. - Objawy nietolerancji mleka mogą ujawniać się nawet po latach - twierdzi dietetyczka.

Proszę, nie pij

Nie chodzi jednak tylko o laktozę. W 2001 roku nowozelandzki badacz doktor Corrie McLachlan ogłosił wyniki badań, z których wynikało, że mleko, a właściwie zawarta w nim kazeina (rodzaj białka), jest przyczyną chorób serca. Wnioski naukowca umieszczono w międzynarodowym internetowym serwisie o wymownej nazwie "No milk page" (strona bez mleka). Do odwiedzenia serwisu, na którym znalazło się wiele publikacji, ostrzegających ludzi przed piciem mleka z różnych powodów, do dziś zachęca na swojej stronie internetowej zespół lekarzy III Kliniki Chorób Dziecięcych Akademii Medycznej w Białymstoku.

Złudzeń nie pozostawia także Frank Oski, profesor pediatrii z renomowanej John Hopkins School of Medicine, który w trosce o zdrowie dzieci napisał nawet książkę "Proszę, nie pij mleka".

Ale polskie dzieci piły mleko i piją nadal.

Katarzyna Woleńska jest nauczycielką. Ma 28 lat i koszmarne wspomnienia z dzieciństwa.

- W moim domu panował kult mleka - mówi. Śniadanie kończyło się dla Woleńskiej dość schematycznie. Wymioty, biegunki, wysypka. Rodzice podejrzewali uczulenie, więc wyrzucili z jej jadłospisu pomidory i truskawki, choć je uwielbiała. Alergię na mleko wykryto u niej, kiedy dostała się na studia. Za późno. Była już astmatyczką.

- Mleko jest jednym z najgroźniejszych alergenów pokarmowych. Ma aż pięć składników, które mogą być fatalnie tolerowane przez człowieka - przyznaje profesor Edward Tadeusz Zawisza, jeden z najwybitniejszych polskich alergologów.

- Ale groźne mogą być także zanieczyszczenia mleka, takie jak penicylina i białka pszenicy.

Zdobycz bakterii

- Polskie mleko jest już czyste i wciąż naturalne - zapewnia Waldemar Broś. - Z drugiej strony krowa nie jest maszyną, tylko żywych organizmem. Zdarza się, że zachoruje, pobrudzi się.

Broś nie chce wracać pamięcią do wczesnych lat 90., kiedy kontenery z polskim mlekiem w proszku służby celne innych krajów uznawały za radioaktywne. I późnych lat 90, kiedy inspektorzy Unii Europejskiej natknęli się w Polsce na rzekę brudnego mleka, z gronkowcem w tle. Dziś polskie mleko spełnia normy UE w ponad 80 procentach. Zgodnie z normami mleko klasy ekstra powinno zawierać nie więcej niż sto tysięcy bakterii. - Nawet jeśli jest ich więcej, to i tak znikają pod wpływem pasteryzacji - zapewnia Broś.

Ale Tomasz Nocuń, internista, ostrzega, że proces pasteryzacji zamienia mleko w zupę pełną martwych, toksycznych bakterii, które zatruwają organizm. I powodują kolejne alergie.

Alergolog, profesor Zawisza leczy ludzi uczulonych na mleko od dziesięcioleci. Liczba pacjentów z każdym rokiem powiększa się. Dla niektórych mleczna euforia kończy się śmiercią. Jak dla leczonego przez alergologa dyplomaty, którego na przyjęciu poczęstowano ciastkiem, w skład którego wchodziło mleko. Udusił się.

Nie leczona alergia na mleko nie zawsze kończy się zgonem, ale może kończyć się poważną chorobą. Z chorobami oczu włącznie. - Przewlekłe alergie pokarmowe, w tym także alergia na mleko, mogą pośrednio prowadzić do schorzeń ocznych, z zapaleniem rogówki oka włącznie - przyznaje doktor Anna Ambroziak ze Szpitala Okulistycznego w Warszawie.

Profesor Zawisza zauważa, że problem byłby łagodniejszy, gdyby Polska nie była krajem rolniczym, w którym mleko uznawane jest za podstawę pożywienia. Jesteśmy szóstym co do wielkości producentem mleka w Europie (7 mld litrów rocznie).

Mleka pije się mało w Afryce, prawie nie pije w Chinach i Japonii. - W samym tylko Kioto żyje czterysta osób, które ukończyły sto cztery lata życia. To ponad dwa razy więcej niż w całych Stanach Zjednoczonych - wyjaśnia Eugeniusz Zbigniew Siwik. - Ci ludzie są długowieczni, bo nie znają smaku mleka.

Zdrowie na sercu

Najwięcej piją mleka Amerykanie i Finowie. I tam notuje się najwięcej przypadków chorych na serce i cukrzycę. W Polsce mleko stało się towarem politycznym. Sloganem "Szklanka mleka dla każdego ucznia" rząd Leszka Millera postanowił zdobyć poparcie społeczne. I mleko zagościło w szkołach na dobre.

- Podawanie dzieciom w wieku szkolnym mleka skazuje je na choroby i cierpienia - zapewnia Eugeniusz Zbigniew Siwik. - Mamy jak w banku, że w przyszłości wiele z nich będzie zawałowcami.

A zbuntowany lekarz Tomasz Nocuń dodaje, że trudno mu uwierzyć w szlachetne intencje pomysłodawców akcji "Pij mleko". - Stworzono wielką reklamową machinę, która napędzać ma jedynie koniunkturę dla firm mleczarskich - twierdzi.

Producentom mleka sprzyjają także rządowe programy. Polscy producenci mogą starać się o dotację z Funduszu Promocji Mleczarstwa. Ta przychylność władz spowodowana jest, formalnie, troską o dobro dzieci i młodzieży. Takiej polityce, opartej na przekonaniu, że bez szklanki mleka dziennie polskie dziecko wyrośnie na półgłówka i inwalidę, sprzyjać mają badania. I tak Instytut Żywności i Żywienia odkrył, że jadłospis polskiego jedenastolatka zaspokaja połowę dziennego zapotrzebowania na wapń. Co oznacza, że większość jedenastolatków będzie w przyszłości chorować na osteoporozę. A tą zagrożonych jest dziś dziewięć milionów Polaków.

Naukowcy z organizacji Lekarze na rzecz Medycyny Odpowiedzialnej podnoszą, że istnieje zależność między insulinozależną cukrzycą (zwaną inaczej młodzieńczą) a alergią na mleko, a konkretnie zawarte w nim albuminy (czyli grupy białek rozpuszczalnych w wodzie). I znów - największy odsetek osób chorych na cukrzycę młodzieńczą notuje się w Finlandii, tam, gdzie dzieciom wmawia się mleko pod każdą postacią.

Adamowi Karbiszowi z Krakowa też wmawiano. Karbisz jest właścicielem firmy poligraficznej. Ma 34 lata i większość wakacji spędził na koloniach. - Podstawą jedzenia były placki ziemniaczane, mielony i mleko - przyznaje. - Wychowawcy byli sympatyczni i fanatyczni. Nie pozwalali odejść od stołu, jeśli szklanka z mlekiem nie była pusta. Przez wiele kolejnych lat chorowałem na przemian na anginę i zapalenie uszu.

Karbisz przestał jeździć na kolonie, bo zaprzyjaźniony z rodziną lekarz domyślił się przyczyny kłopotów zdrowotnych dziecka. - Był odważny w poglądach, to i miał poważne problemy z utrzymaniem pracy. Lekarz, który jest wrogiem mleka, staje się wrogiem ludu - twierdzi mężczyzna.

Ale lekarz Karbisza nie był wielkim odkrywcą. Pionier nauki o żywieniu doktor Max Bircher-Benner o szkodliwości mleka trąbił już pod koniec XIX wieku (dziś w Zurychu istnieje słynna klinika jego imienia). Twierdził, że mleko powinno być najwyżej dodatkiem do diety. Wyjątkiem są, według niego, łatwiej przyswajalne dla człowieka kwaśne produkty mleczne (jogurty, sery) i mleko pełne, prosto od krowy karmionej trawą.

Ewa Wachowicz, z zawodu technolog żywienia, kiedyś Miss Polonia, dziś producent programów telewizyjnych i matka małej Oli, kupuje mleko prawie wyłącznie od kobiety ze wsi.

- Tylko takie jest wartościowe - uważa. - W życiu nie podałabym dziecku produktu z napisem UHT. Skład mleka, podgrzewanego do tak wysokich temperatur budzi wątpliwości. Białko ścina się i nie wiemy do dziś, jaki może to mieć wpływ na zdrowie. Nie przypuszczam, by był pozytywny.

Zupa z bakterii

- Każdy chciałby mieć własną krowę pod blokiem i doić ją według potrzeb - mówi Waldemar Broś. - Ale to niemożliwe. Musimy dostosować się do wymogów cywilizacyjnych i podgrzewać mleko, by miało dłuższą wartość. Prawda, zabijamy też dobrą florę bakteryjną, ale to koszty cywilizacji.

Część naukowców uważa jednak, że mleko i tak trzeba pić, bo ma dużo cennych wartości.

- Jest wiele produktów, bogatszych w witaminy i minerały - zapewnia Barbara Bachurska, lekarz pediatra z Katowic. - Mitem jest także przekonanie, że mleko zawiera mnóstwo drogocennego wapnia. Znacznie więcej ma go plaster żółtego sera.

To wariaci

- Przestaliśmy słuchać natury - uważa Eugeniusz Zbigniew Siwik. - Stworzyliśmy przemysł, który powoli, ale skutecznie nas zabija. Siwik twierdzi, że w swoich poglądach, nawet w Polsce nie jest już osamotniony. - Ci, którym zależy na zdrowiu dzieci, będą mówić coraz głośniej. Będą mówić o podstępnej "białej śmierci", którą w imię niezrozumiałych racji wynosi się pod niebiosa - zapewnia.

- Zastanawiam się nad pewną kontrakcją. Nad tym, czy nie wytoczyć procesu Kayah i Lindzie, oskarżając ich o szerzenie kłamliwych i szkodliwych poglądów. A przynajmniej nad tym, czy nie spróbować postawić przed sądem tych, którzy namówili piękne i sławne osoby do tej tragicznej w skutkach reklamy?

Na przeciwników mleka patrzy się jak na złoczyńców albo wariatów. - Oni są chyba nienormalni? - zastanawia się Jagna Marczułajtis. - Przecież gdyby mleko było niezdrowe, to nie byłoby go w sklepach!

Wybaczamy dziwaczne poglądy joginom, taoistom i mieszkańcom Polinezji. Gdy do głosu dochodzą polscy lekarze, ich poglądy uznajemy za obrazoburcze. To wariaci. Mleko jest przecież rzeczą świętą. Niepodważalną jak rosół, schabowy i karp na wigilię. Wiedzą o tym dorośli i wiedzą dzieci. Zwłaszcza te, którym marzy się kariera i które do picia mleka zostały namówione przez wielkie gwiazdy. Ale jaka jest prawda?

Więcej tutaj:

http://www.wegetarianie.pl/Article1099.html

Pij mleko, będziesz kaleką

Zawarte w mleku składniki powodują uszkodzenie wielu narządów wewnętrznych człowieka
Pij mleko, będziesz wielki jak Kayah albo Bogusław Linda - przekonują reklamy. Guzik prawda. Krowie mleko to nie przepis na karierę dla dziecka, ale na jego kłopoty.


O zaletach mleka zapewniają polskie dzieci twórcy najgłośniejszej dziś społecznej reklamy, politycy i oczywiście koncerny mleczarskie, którym publiczna akcja jest wyjątkowo na rękę.

Dziewczynka z reklamy jest nieśmiała, szczerbata i pewnie od dawna siedzi w ostatniej ławce. Kiedy przyznaje się klasie, że chciałaby zostać piosenkarką, dzieci wybuchają śmiechem. Dziewczynka wypija szklankę mleka i po latach zostaje gwiazdą popu. Przesłanie jest jasne.

Moda na picie

Akcja ruszyła we wrześniu 2002 roku i trwa do dziś. Jej organizator - Międzynarodowe Stowarzyszenie Reklamy, za swój cel uznał "intensyfikację działań profilaktyki osteoporozy poprzez wykreowanie mody na picie mleka". Inaczej mówiąc - jak będziesz miał ciepły stosunek do mleka, nie będziesz w przyszłości chodził o kulach. Stowarzyszenie promuje mleko za darmo.

- Firmy reklamowe postrzegane są często jak krwiopijcy - przyznaje Paweł Kowalewski, wiceprezes Stowarzyszenia. - Postanowiliśmy to zmienić. Mleko, którego spożycie drastycznie w Polsce spada, wydało nam się odpowiednie.

W promocyjną machinę wciągnięto telewizję, rozgłośnie, gazety. I gwiazdy z pierwszych stron kolorowych czasopism. Nie tylko Kayah i Bogusława Lindę, ale też mistrza kierownicy Krzysztofa Hołowczyca i polską snowboardzistkę Jagnę Marczułajtis. Urodę Jagny można podziwiać w multipleksach, tuż przed pokazami "Starej baśni".

- Nie wahałam się ani chwili - zapewnia snowboardzistka. - To był wspaniały i oryginalny pomysł. Poza tym bardzo lubię mleko.

Nie tylko ona. Lubi je także mistrz świata w skokach narciarskich, Fin Veli-Matti Lindstroem, który w prasie i telewizji postanowił (choć już nie za darmo) promować... polskie świeże mleko. Moda na mleko przeniosła się z telewizji na ulicę. We wrześniu posłanka SLD Sylwia Pusz wraz z wolontariuszami w białych kitlach rozdała na poznańskich przystankach autobusowych cztery tysiące kartoników mleka, także czekoladowego.

W promocję napoju od polskiej krowy włączyła się nawet część lekarzy. Zagrzmieli, że dzieci piją mleka za mało i że to źle się skończy.

Na usługach koncernów

Ale nie wszyscy medycy tak myślą. Jednym z nich jest doktor Eugeniusz Zbigniew Siwik, autorytet w dziedzinie ginekologii i położnictwa, twórca pierwszej w Polsce Kliniki i Szkoły Porodu Naturalnego. Z zamiłowania dietetyk.

- Medycyna bierze dziś udział w jednym z największych oszustw ostatniego stulecia - twierdzi. - Jest na usługach koncernów, którym nie zależy na zdrowiu dzieci, tylko na pieniądzach. Lekarze nabrali wody w usta, bo tak jest bezpieczniej.

Siwik używa mocnych słów. Twierdzi, że zawarte w mleku składniki powodują uszkodzenie wielu narządów wewnętrznych człowieka, nieodwracalne zmiany w układzie naczyniowym, sercowym i kostnym.

- Mleko, wbrew powszechnemu mniemaniu, nie wzmacnia kości, tylko je osłabia. Zawarte w nim białko wypłukuje wapń z organizmu. Mleko krowie to najlepszy przepis na wózek inwalidzki - grozi.

- Jeśli wierzymy, że mleko to źródło wapnia chroniącego przed osteoporozą (osłabieniem kości), musimy pamiętać, że osteoporoza jest najbardziej rozpowszechniona w regionach świata o wysokim spożyciu mleka, np. w Europie Północnej, Kanadzie i USA - zauważa również Annemarie Colbin, autorka książki "Osteoporoza".

Kilka lat temu zrzeszająca pięć tysięcy członków międzynarodowa organizacja Lekarze na Rzecz Medycyny Odpowiedzialnej wydała oświadczenie, w którym ostrzega przed piciem mleka. Lista przeciwwskazań jest długa.

Zasadniczym powodem sprzeciwu wobec białego eliksiru jest przekonanie, że człowiek, podobnie jak pozostałe ssaki, przystosowany jest do spożywania mleka tylko w okresie niemowlęcym.

- Człowiek nie krowa, czterech żołądków nie ma - twierdzi Mariusz Gawlik, lekarz ze Stargardu Szczecińskiego, przez lata pracujący na dziecięcym oddziale laryngologicznym. - Mały człowiek nie jest cielęciem, które potrzebuje innego składu witamin i minerałów niż wolno rozwijający się ludzki organizm. Z tego powodu picie mleka krowiego jest patologią. I przyczyną setek chorób.

Mleko krowie nie jest dobrze przyjmowane przez ludzki organizm. Tego argumentu nie odpierają nawet zagorzali jego zwolennicy.

- Nietolerancja laktozy to poważna i, niestety, częsta komplikacja. Sam też mleka nie toleruję - przyznaje nawet Waldemar Broś, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Spółdzielni Mleczarskich.

Lekarze z międzynarodowej organizacji LMO twierdzą, że 80 procent ludzkości mleka po prostu nie trawi. W Polsce, gdzie tradycja picia mleka jest długa, problemy z przyswajaniem cukru mlecznego, zwanego laktozą, ma połowa obywateli.

Z badań doktor Doroty Szostak-Węgierek z Instytutu Żywienia i Żywności w Warszawie wynika, że prawie 20 procent polskich dzieci ma niedobór enzymu trawiącego laktozę. - Objawy nietolerancji mleka mogą ujawniać się nawet po latach - twierdzi dietetyczka.

Proszę, nie pij

Nie chodzi jednak tylko o laktozę. W 2001 roku nowozelandzki badacz doktor Corrie McLachlan ogłosił wyniki badań, z których wynikało, że mleko, a właściwie zawarta w nim kazeina (rodzaj białka), jest przyczyną chorób serca. Wnioski naukowca umieszczono w międzynarodowym internetowym serwisie o wymownej nazwie "No milk page" (strona bez mleka). Do odwiedzenia serwisu, na którym znalazło się wiele publikacji, ostrzegających ludzi przed piciem mleka z różnych powodów, do dziś zachęca na swojej stronie internetowej zespół lekarzy III Kliniki Chorób Dziecięcych Akademii Medycznej w Białymstoku.

Złudzeń nie pozostawia także Frank Oski, profesor pediatrii z renomowanej John Hopkins School of Medicine, który w trosce o zdrowie dzieci napisał nawet książkę "Proszę, nie pij mleka".

Ale polskie dzieci piły mleko i piją nadal.

Katarzyna Woleńska jest nauczycielką. Ma 28 lat i koszmarne wspomnienia z dzieciństwa.

- W moim domu panował kult mleka - mówi. Śniadanie kończyło się dla Woleńskiej dość schematycznie. Wymioty, biegunki, wysypka. Rodzice podejrzewali uczulenie, więc wyrzucili z jej jadłospisu pomidory i truskawki, choć je uwielbiała. Alergię na mleko wykryto u niej, kiedy dostała się na studia. Za późno. Była już astmatyczką.

- Mleko jest jednym z najgroźniejszych alergenów pokarmowych. Ma aż pięć składników, które mogą być fatalnie tolerowane przez człowieka - przyznaje profesor Edward Tadeusz Zawisza, jeden z najwybitniejszych polskich alergologów.

- Ale groźne mogą być także zanieczyszczenia mleka, takie jak penicylina i białka pszenicy.

Zdobycz bakterii

- Polskie mleko jest już czyste i wciąż naturalne - zapewnia Waldemar Broś. - Z drugiej strony krowa nie jest maszyną, tylko żywych organizmem. Zdarza się, że zachoruje, pobrudzi się.

Broś nie chce wracać pamięcią do wczesnych lat 90., kiedy kontenery z polskim mlekiem w proszku służby celne innych krajów uznawały za radioaktywne. I późnych lat 90, kiedy inspektorzy Unii Europejskiej natknęli się w Polsce na rzekę brudnego mleka, z gronkowcem w tle. Dziś polskie mleko spełnia normy UE w ponad 80 procentach. Zgodnie z normami mleko klasy ekstra powinno zawierać nie więcej niż sto tysięcy bakterii. - Nawet jeśli jest ich więcej, to i tak znikają pod wpływem pasteryzacji - zapewnia Broś.

Ale Tomasz Nocuń, internista, ostrzega, że proces pasteryzacji zamienia mleko w zupę pełną martwych, toksycznych bakterii, które zatruwają organizm. I powodują kolejne alergie.

Alergolog, profesor Zawisza leczy ludzi uczulonych na mleko od dziesięcioleci. Liczba pacjentów z każdym rokiem powiększa się. Dla niektórych mleczna euforia kończy się śmiercią. Jak dla leczonego przez alergologa dyplomaty, którego na przyjęciu poczęstowano ciastkiem, w skład którego wchodziło mleko. Udusił się.

Nie leczona alergia na mleko nie zawsze kończy się zgonem, ale może kończyć się poważną chorobą. Z chorobami oczu włącznie. - Przewlekłe alergie pokarmowe, w tym także alergia na mleko, mogą pośrednio prowadzić do schorzeń ocznych, z zapaleniem rogówki oka włącznie - przyznaje doktor Anna Ambroziak ze Szpitala Okulistycznego w Warszawie.

Profesor Zawisza zauważa, że problem byłby łagodniejszy, gdyby Polska nie była krajem rolniczym, w którym mleko uznawane jest za podstawę pożywienia. Jesteśmy szóstym co do wielkości producentem mleka w Europie (7 mld litrów rocznie).

Mleka pije się mało w Afryce, prawie nie pije w Chinach i Japonii. - W samym tylko Kioto żyje czterysta osób, które ukończyły sto cztery lata życia. To ponad dwa razy więcej niż w całych Stanach Zjednoczonych - wyjaśnia Eugeniusz Zbigniew Siwik. - Ci ludzie są długowieczni, bo nie znają smaku mleka.

Zdrowie na sercu

Najwięcej piją mleka Amerykanie i Finowie. I tam notuje się najwięcej przypadków chorych na serce i cukrzycę. W Polsce mleko stało się towarem politycznym. Sloganem "Szklanka mleka dla każdego ucznia" rząd Leszka Millera postanowił zdobyć poparcie społeczne. I mleko zagościło w szkołach na dobre.

- Podawanie dzieciom w wieku szkolnym mleka skazuje je na choroby i cierpienia - zapewnia Eugeniusz Zbigniew Siwik. - Mamy jak w banku, że w przyszłości wiele z nich będzie zawałowcami.

A zbuntowany lekarz Tomasz Nocuń dodaje, że trudno mu uwierzyć w szlachetne intencje pomysłodawców akcji "Pij mleko". - Stworzono wielką reklamową machinę, która napędzać ma jedynie koniunkturę dla firm mleczarskich - twierdzi.

Producentom mleka sprzyjają także rządowe programy. Polscy producenci mogą starać się o dotację z Funduszu Promocji Mleczarstwa. Ta przychylność władz spowodowana jest, formalnie, troską o dobro dzieci i młodzieży. Takiej polityce, opartej na przekonaniu, że bez szklanki mleka dziennie polskie dziecko wyrośnie na półgłówka i inwalidę, sprzyjać mają badania. I tak Instytut Żywności i Żywienia odkrył, że jadłospis polskiego jedenastolatka zaspokaja połowę dziennego zapotrzebowania na wapń. Co oznacza, że większość jedenastolatków będzie w przyszłości chorować na osteoporozę. A tą zagrożonych jest dziś dziewięć milionów Polaków.

Naukowcy z organizacji Lekarze na rzecz Medycyny Odpowiedzialnej podnoszą, że istnieje zależność między insulinozależną cukrzycą (zwaną inaczej młodzieńczą) a alergią na mleko, a konkretnie zawarte w nim albuminy (czyli grupy białek rozpuszczalnych w wodzie). I znów - największy odsetek osób chorych na cukrzycę młodzieńczą notuje się w Finlandii, tam, gdzie dzieciom wmawia się mleko pod każdą postacią.

Adamowi Karbiszowi z Krakowa też wmawiano. Karbisz jest właścicielem firmy poligraficznej. Ma 34 lata i większość wakacji spędził na koloniach. - Podstawą jedzenia były placki ziemniaczane, mielony i mleko - przyznaje. - Wychowawcy byli sympatyczni i fanatyczni. Nie pozwalali odejść od stołu, jeśli szklanka z mlekiem nie była pusta. Przez wiele kolejnych lat chorowałem na przemian na anginę i zapalenie uszu.

Karbisz przestał jeździć na kolonie, bo zaprzyjaźniony z rodziną lekarz domyślił się przyczyny kłopotów zdrowotnych dziecka. - Był odważny w poglądach, to i miał poważne problemy z utrzymaniem pracy. Lekarz, który jest wrogiem mleka, staje się wrogiem ludu - twierdzi mężczyzna.

Ale lekarz Karbisza nie był wielkim odkrywcą. Pionier nauki o żywieniu doktor Max Bircher-Benner o szkodliwości mleka trąbił już pod koniec XIX wieku (dziś w Zurychu istnieje słynna klinika jego imienia). Twierdził, że mleko powinno być najwyżej dodatkiem do diety. Wyjątkiem są, według niego, łatwiej przyswajalne dla człowieka kwaśne produkty mleczne (jogurty, sery) i mleko pełne, prosto od krowy karmionej trawą.

Ewa Wachowicz, z zawodu technolog żywienia, kiedyś Miss Polonia, dziś producent programów telewizyjnych i matka małej Oli, kupuje mleko prawie wyłącznie od kobiety ze wsi.

- Tylko takie jest wartościowe - uważa. - W życiu nie podałabym dziecku produktu z napisem UHT. Skład mleka, podgrzewanego do tak wysokich temperatur budzi wątpliwości. Białko ścina się i nie wiemy do dziś, jaki może to mieć wpływ na zdrowie. Nie przypuszczam, by był pozytywny.

Zupa z bakterii

- Każdy chciałby mieć własną krowę pod blokiem i doić ją według potrzeb - mówi Waldemar Broś. - Ale to niemożliwe. Musimy dostosować się do wymogów cywilizacyjnych i podgrzewać mleko, by miało dłuższą wartość. Prawda, zabijamy też dobrą florę bakteryjną, ale to koszty cywilizacji.

Część naukowców uważa jednak, że mleko i tak trzeba pić, bo ma dużo cennych wartości.

- Jest wiele produktów, bogatszych w witaminy i minerały - zapewnia Barbara Bachurska, lekarz pediatra z Katowic. - Mitem jest także przekonanie, że mleko zawiera mnóstwo drogocennego wapnia. Znacznie więcej ma go plaster żółtego sera.

To wariaci

- Przestaliśmy słuchać natury - uważa Eugeniusz Zbigniew Siwik. - Stworzyliśmy przemysł, który powoli, ale skutecznie nas zabija. Siwik twierdzi, że w swoich poglądach, nawet w Polsce nie jest już osamotniony. - Ci, którym zależy na zdrowiu dzieci, będą mówić coraz głośniej. Będą mówić o podstępnej "białej śmierci", którą w imię niezrozumiałych racji wynosi się pod niebiosa - zapewnia.

- Zastanawiam się nad pewną kontrakcją. Nad tym, czy nie wytoczyć procesu Kayah i Lindzie, oskarżając ich o szerzenie kłamliwych i szkodliwych poglądów. A przynajmniej nad tym, czy nie spróbować postawić przed sądem tych, którzy namówili piękne i sławne osoby do tej tragicznej w skutkach reklamy?

Na przeciwników mleka patrzy się jak na złoczyńców albo wariatów. - Oni są chyba nienormalni? - zastanawia się Jagna Marczułajtis. - Przecież gdyby mleko było niezdrowe, to nie byłoby go w sklepach!

Wybaczamy dziwaczne poglądy joginom, taoistom i mieszkańcom Polinezji. Gdy do głosu dochodzą polscy lekarze, ich poglądy uznajemy za obrazoburcze. To wariaci. Mleko jest przecież rzeczą świętą. Niepodważalną jak rosół, schabowy i karp na wigilię. Wiedzą o tym dorośli i wiedzą dzieci. Zwłaszcza te, którym marzy się kariera i które do picia mleka zostały namówione przez wielkie gwiazdy. Ale jaka jest prawda?

Więcej tutaj:

http://www.wegetarianie.pl/Article1099.html


1