Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

mamacita

Redaktor serwisu
Zamieszcza materiały od: 6 listopada 2012 - 21:27
Ostatnio: 21 września 2022 - 20:48
  • Materiałów na głównej: 5482 z 5554
  • Punktów za materiały: 62742
  • Komentarzy: 80
  • Punktów za komentarze: 0
 
zarchiwizowany

Co jest nie tak z naszą kulturą

Allan Watts- Napisał ponad 25 książek i licznych artykułów dotyczących tożsamości osobistej, natury rzeczywistości, wyższej świadomości, sensu życia, pojęć i obrazów Boga, niematerialnego wymiaru szczęścia. Jego książki dotyczą własnych doświadczeń w studiowaniu wschodniej i zachodniej religii i filozofii.

zarchiwizowany

Nikola Tesla - Mistrz piorunów

Nikola Tesla był autorem 112 patentów, głównie rozmaitych urządzeń elektrycznych, z których najsławniejsze to silnik elektryczny, prądnica prądu przemiennego, autotransformator, dynamo rowerowe, radio, elektrownia wodna, bateria słoneczna, turbina talerzowa, transformator Tesli (rezonansowa cewka wysokonapięciowa) i świetlówka. Nikola Tesla był m.in. twórcą pierwszych urządzeń zdalnie sterowanych drogą radiową. Początkowo za twórcę radia uważano Marconiego, jednak w 1943 Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych przyznał prawa patentowe Tesli. Rozprawa rozstrzygnęła się po śmierci wynalazcy, przez co powszechnie za twórcę radia uznaje się Marconiego, mimo iż przyznał się on do wykorzystania wcześniejszych prac Tesli w zbudowaniu radia.

zarchiwizowany

„Mamy już dosyć rolnictwa przemysłowego”

80 edycja „Zielonego Tygodnia“ rozpoczęła się głośnymi protestami przeciwko rolnictwu przemysłowemu, żywności genetycznie modyfikowanej i umowie o wolnym handlu z USA. Domagano się zdrowej żywności i sprawiedliwych cen. Pod hasłem „mamy już dosyć rolnictwa przemysłowego”, ponad 30 tys. osób protestowało w Berlinie z okazji otwarcia największych na świecie Targów Rolno-Spożywczych Grüne Woche. 

Czytaj dalej →


zarchiwizowany

Wyznania założyciela kultu „Big Lebowskiego”

Dudeizm to jedna z tych pokręconych wibracji, które do obiegu kultury wstrzyknęli fani filmowi, potrafiący znaleźć w kultowym dziele nie tylko inspirację, ale jeszcze zamienić ją w styl życia. The Church of the Latter-Day Dude (w wolnym tłumaczeniu: Kościół Ziomala Dnia Ostatecznego) został założony przez absolwenta psychologii Uniwersytetu Kalifornijskiego i grafika komputerowego, Olivera Benjamina, który doznał oświecenia w 2005, oglądając Big Lebowskiego na chińskim placu pełnym ludzi – kolejny raz – co uświadomiło mu, że istnieją jednak w życiu pewne fundamentalne prawdy…

Czytaj dalej →


zarchiwizowany

Jesteś kimś...

Jak zrobiono z nas nieszczęśliwych niewolników? Kluczem nie polityka i spiski, a psychologia.

Czytaj dalej →


zarchiwizowany

Światłoterapia

Był rok 1959. Z amerykańskiej stacji badawczej za kołem podbiegunowym zaczęły napływać alarmujące wieści. Z piętnastoosobowej załogi przebywającej tam zaledwie od 3 miesięcy jedna osoba popełniła samobójstwo, trzy (w tym lekarz) popadły w depresję i istniała obawa, że zrobią to samo, pięć zaś nadmiernie piło. W stacji dochodziło do kłótni i bójek. Wszyscy byli albo rozdrażnieni i skłonni do zwady, albo senni i ociężali. Za to nikt nie kwapił się do pracy. „Chyba tylko ja pozostałem normalny” – nadawał przez radio szef załogi, dr Robin Fletcher. Mylił się. Kiedy parę dni później ponownie nawiązano kontakt ze stacją, radiotelegrafista stwierdził, że Fletcher siedzi pod kluczem, bo w trakcie dyskusji na tematy naukowe rzucił się na swego zastępcę z nożem. A koledze, który usiłował go powstrzymać, omal nie odgryzł palca.
Co było przyczyną masowego załamania psychicznego tych ludzi? Zostali przecież starannie wyselekcjonowani i zakwalifikowani do tej pracy jako osoby absolutnie zdrowe. Z powodzeniem zaliczyli testy psychologiczne. Dopiero długotrwałe badania pozwoliły postawić diagnozę.

Czytaj dalej →


Źródło:

www.naturaity.pl

zarchiwizowany

Myśl

"Zapytano kiedyś pewnego człowieka, dlaczego tak mało ludzi odnosi sukcesy. Odpowiedź była prosta. BO NIE MYŚLĄ. Tak to prawda. Większość ludzi nie myśli. Nie wierzycie? A pamiętacie wierszyk uczony w podstawówce, „Kto Ty jesteś? Polak Mały.” Itd. A teraz wyobraźcie sobie małego chłopca, stojącego na środku klasy i recytującego. Nie myśli, odtwarza. Przenieśmy to teraz na nas samych. :

Czytaj dalej →


zarchiwizowany
Poznaj swoje prawa. – Kiedy możesz zostać skontrolowany?

Niestety zawsze. Policjant na służbie ma prawo dokonywania kontroli osobistej, a także przeglądania zawartości bagaży w razie istnienia uzasadnionego podejrzenia popełnienia czynu zabronionego pod groźbą kary (art. 15 Ustawy o Policji). Takim czynem jest posiadanie narkotyków. W polskim prawie nie ma dokładnie określonych kryteriów, kiedy zachodzi uzasadnione podejrzenie posiadania narkotyków. Obowiązkiem policjanta przed rozpoczęciem legitymowania jest podanie imienia i nazwiska oraz stanowiska służbowego w sposób umożliwiający odnotowanie tych danych, a także podstawę prawną i przyczynę podjęcia czynności służbowej. Policjant nieumundurowany ma ponadto na żądanie obywatela okazać legitymację służbową, również w sposób umożliwiający jej odnotowanie. Odmowa wylegitymowania się policjanta w sposób wyżej opisany powinna skutkować Twoją odmową okazania dokumentu tożsamości. Żądaj udzielenia informacji, co do przysługujących Ci praw. Zawsze żądaj ustnego uzasadnienia od policjanta, który chce dokonać kontroli osobistej. Zapamiętaj, co powiedział i najlepiej zanotuj. Jeżeli masz taką możliwość, postaraj się wszystko nagrywać.

Kiedy możesz zostać zatrzymany?

Jeżeli kontrola osobista ujawniła, że posiadasz narkotyki, zostaniesz zatrzymany. W momencie zatrzymania policjant jest zobowiązany podać swój stopień, imię i nazwisko oraz uprzedzić o obowiązku podporządkowania się wydawanym poleceniom jak też możliwości użycia środków przymusu bezpośredniego w przypadku niepodporządkowania się. Policja ma prawo cię zatrzymać, jeżeli zachodzi obawa, że ukryjesz się, zatrzesz ślady przestępstwa lub nie sposób ustalić twojej tożsamości (art. 244 kodeksu postępowania karnego – kpk). Po ustaleniu tych przesłanek musisz być natychmiast zwolniony (art. 248 kpk). Policja poinformuje cię o przyczynach zatrzymania – je również zapamiętaj i najlepiej zanotuj.

Jak się zachować?

Posiadanie narkotyków jest przestępstwem z zasady karanym pozbawieniem wolności (w lżejszych przypadkach grzywną lub ograniczeniem wolności). Rozwiązanie to służyć ma jednak zwalczaniu przestępczości zorganizowanej i docieraniu do osób mających problem z narkotykami. Jeżeli masz przy sobie narkotyki na swój własny użytek, stanowczo to podkreślaj. Podsumowując:
-jesteś tylko konsumentem narkotyków
-nie zamierzałeś z nikim się nimi dzielić – narkotyki masz na swój własny użytek
-narkotyków chciałeś użyć niezwłocznie po powrocie do domu
-zaznacz, że to jedyne narkotyki jakie posiadasz(jeżeli jednak masz jakieś narkotyki w domu, policja najprawdopodobniej je znajdzie, spodziewaj się przeszukania miejsca zamieszkania)
-nie odpowiadaj na żadne inne pytania, nie udzielaj żadnych dodatkowych informacji
-masz prawo odmówić składania dalszych wyjaśnień(nie opowiadaj o kolegach, nie wymyślaj, nie mów skąd wziąłeś narkotyki)
-żądaj przedstawienia na piśmie Twoich praw i obowiązków
-jeśli masz jakiekolwiek wątpliwość co do treści przedstawianych Ci do podpisu protokołów i dokumentów, odmów ich podpisywania; nie należy niczego podpisywać bez przestudiowania treści; jeżeli coś się nie zgadza, należy uczynić stosowne zastrzeżenia w protokole, pamiętaj, że każde wypowiedziane w trakcie zatrzymania lub podczas przesłuchania słowo może być użyte przeciwko Tobie; podpisanie oznaczać będzie potwierdzenie wszystkiego, co znajduje się w dokumencie.
-nigdy nie poddawaj się karze, zawsze żądaj od prokuratury umorzenia postępowania z uwagi na niską społeczną szkodliwość popełnionego przez ciebie czynu; powołuj się na nowy art. 62a Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii (prokurator może umorzyć postępowanie karne jeżeli przedmiotem czynu są środki odurzające lub substancje psychotropowe w ilości nieznacznej, przeznaczone na własny użytek oskarżonego, jeśli orzeczenie wobec sprawcy kary byłoby niecelowe ze względu na okoliczności popełnienia czynu, a także stopień jego społecznej szkodliwości)
-jeżeli czujesz się źle, poproś o pomoc lekarską – Policja musi ci jej udzielić
-pamiętaj, że masz prawo do kontaktu z osobą najbliższą, pracodawcą, szkołą czy uczelnią (na żądanie), możesz wówczas zadzwonić do Rzecznika Praw Osób Uzależnionych
-czas zatrzymania nie może przekroczyć łącznie 72 godzin; w rzeczywistości wygląda to tak, że policja ma prawo zatrzymać Cię na 48h, jednak gdy złoży po tym czasie wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania, sąd ma 24h na doręczenie postanowienia o zastosowaniu wobec Ciebie tymczasowego aresztowania; jeżeli sąd po upływie tego czasu nie dostarczył w/w postanowienia żądaj wypuszczenia na wolność.

Protokół zatrzymania. Co powinno się w nim znaleźć?

Dokładne przyczyny zatrzymania oraz przyczyny kontroli osobistej, której cię poddano. Nie przyjmuj do wiadomości żadnych ogólnych stwierdzeń typu: „uzasadnione podejrzenie popełnienia czynu zabronionego” – policjant MUSI ci wyjaśnić, co stanowiło powód kontroli. Podobnie, żądaj podania KONKRETNYCYH przyczyn zatrzymania. Jeśli jesteś konsumentem narkotyków i nie zajmujesz się ich rozprowadzaniem, dopilnuj aby ta informacja znalazła się w dokumencie. Protokół zatrzymania podpisz tylko w przypadku, gdy jesteś w 100 procentach pewien co podpisujesz i jeżeli przekazano Ci pisemnie informację o Twoich prawach i obowiązkach.

Przejdźmy do złożenia zażalenia na bezzasadne zatrzymanie. Policja poinformuje cię(po prostu ich zapytaj), do którego sądu i w jakiej formie możesz to uczynić. Skontaktuj się wtedy z Biurem Rzecznika Praw Osób Uzależnionych. Masz prawo do złożenia zażalenia na zatrzymanie do sądu rejonowego (termin 7 dni), który sprawę powinien niezwłocznie rozpatrzeć. Pamiętaj, że zrzeczenie się prawa do zażalenia na bezzasadne zatrzymanie podczas składania oświadczeń do protokołu uniemożliwia późniejsze złożenie tegoż zażalenia!

Jeżeli brakuje któregoś z tych elementów – konsekwentnie odmawiaj podpisania protokołu zatrzymania. Zawsze zażądaj jego odpisu, aby później pokazać go prawnikowi. Zażaleń nie musisz składać natychmiast – poproś policjantów o informacje, w jaki sposób dopełnić formalności później.

Jak napisać zażalenie na zatrzymanie, kontrolę osobistą i przeszukanie miejsca zamieszkania?

Na policji koniecznie zaznacz, że chcesz złożyć zażalenie na kontrolę osobistą, zatrzymanie i przeszukanie miejsca zamieszkania. Informacja o tym żądaniu powinna pojawić się w protokole, który podpisujesz.

Zażalenie na sposób przeprowadzenia kontroli osobistej i przeszukanie miejsca zamieszkania wnosi się do prokuratora – zapytaj policjantów, w jaki sposób je zaadresować.

Zażalenie na sposób przeprowadzenia kontroli osobistej (jeżeli nie zostałeś przyłapany na konsumpcji narkotyków): opisz okoliczności, w których cię zatrzymano i podkreśl, że nic nie wskazywało, że popełniłeś przestępstwo.

Zażalenie na przeszukanie miejsca zamieszkania (jeżeli w twoim domu nie znaleziono narkotyków, koniecznie złóż zażalenie): posiadanie przez ciebie narkotyków przy sobie nie stanowi dowodu, że masz je w domu, nie powinno też automatycznie uzasadniać założenia, że w twoim domu znajduje się więcej narkotyków, zwłaszcza, gdy posiadasz przy sobie niewielkie ilości.

Zażalenie na zatrzymanie wnosi się do sądu rejonowego – tutaj również policja zobowiązana jest udzielić ci na twoje żądanie wszelkich informacji. Napisz, że nie miałeś zamiaru zacierać śladów, mataczyć ani nie było problemem ustalenie twojej tożsamości. Mimo to, policja postanowiła cię zatrzymać, co stanowi naruszenie twoich praw. A także przykład nieuzasadnionej represji za popełnienie czynu, którego społeczna szkodliwość jest znikoma.

Skontaktuj się z Rzecznikiem Praw Osób Uzależnionych – pomoże ci napisać stosowne wnioski zażalenia
(dane kontaktowe do rzecznika – tel: 517-933-301, email: rzecznik@politykanarkotykowa.com). 

http://chwast.net/poznaj-swoje-prawa/

Poznaj swoje prawa.

Kiedy możesz zostać skontrolowany?

Niestety zawsze. Policjant na służbie ma prawo dokonywania kontroli osobistej, a także przeglądania zawartości bagaży w razie istnienia uzasadnionego podejrzenia popełnienia czynu zabronionego pod groźbą kary (art. 15 Ustawy o Policji). Takim czynem jest posiadanie narkotyków. W polskim prawie nie ma dokładnie określonych kryteriów, kiedy zachodzi uzasadnione podejrzenie posiadania narkotyków. Obowiązkiem policjanta przed rozpoczęciem legitymowania jest podanie imienia i nazwiska oraz stanowiska służbowego w sposób umożliwiający odnotowanie tych danych, a także podstawę prawną i przyczynę podjęcia czynności służbowej. Policjant nieumundurowany ma ponadto na żądanie obywatela okazać legitymację służbową, również w sposób umożliwiający jej odnotowanie. Odmowa wylegitymowania się policjanta w sposób wyżej opisany powinna skutkować Twoją odmową okazania dokumentu tożsamości. Żądaj udzielenia informacji, co do przysługujących Ci praw. Zawsze żądaj ustnego uzasadnienia od policjanta, który chce dokonać kontroli osobistej. Zapamiętaj, co powiedział i najlepiej zanotuj. Jeżeli masz taką możliwość, postaraj się wszystko nagrywać.

Kiedy możesz zostać zatrzymany?

Jeżeli kontrola osobista ujawniła, że posiadasz narkotyki, zostaniesz zatrzymany. W momencie zatrzymania policjant jest zobowiązany podać swój stopień, imię i nazwisko oraz uprzedzić o obowiązku podporządkowania się wydawanym poleceniom jak też możliwości użycia środków przymusu bezpośredniego w przypadku niepodporządkowania się. Policja ma prawo cię zatrzymać, jeżeli zachodzi obawa, że ukryjesz się, zatrzesz ślady przestępstwa lub nie sposób ustalić twojej tożsamości (art. 244 kodeksu postępowania karnego – kpk). Po ustaleniu tych przesłanek musisz być natychmiast zwolniony (art. 248 kpk). Policja poinformuje cię o przyczynach zatrzymania – je również zapamiętaj i najlepiej zanotuj.

Jak się zachować?

Posiadanie narkotyków jest przestępstwem z zasady karanym pozbawieniem wolności (w lżejszych przypadkach grzywną lub ograniczeniem wolności). Rozwiązanie to służyć ma jednak zwalczaniu przestępczości zorganizowanej i docieraniu do osób mających problem z narkotykami. Jeżeli masz przy sobie narkotyki na swój własny użytek, stanowczo to podkreślaj. Podsumowując:
-jesteś tylko konsumentem narkotyków
-nie zamierzałeś z nikim się nimi dzielić – narkotyki masz na swój własny użytek
-narkotyków chciałeś użyć niezwłocznie po powrocie do domu
-zaznacz, że to jedyne narkotyki jakie posiadasz(jeżeli jednak masz jakieś narkotyki w domu, policja najprawdopodobniej je znajdzie, spodziewaj się przeszukania miejsca zamieszkania)
-nie odpowiadaj na żadne inne pytania, nie udzielaj żadnych dodatkowych informacji
-masz prawo odmówić składania dalszych wyjaśnień(nie opowiadaj o kolegach, nie wymyślaj, nie mów skąd wziąłeś narkotyki)
-żądaj przedstawienia na piśmie Twoich praw i obowiązków
-jeśli masz jakiekolwiek wątpliwość co do treści przedstawianych Ci do podpisu protokołów i dokumentów, odmów ich podpisywania; nie należy niczego podpisywać bez przestudiowania treści; jeżeli coś się nie zgadza, należy uczynić stosowne zastrzeżenia w protokole, pamiętaj, że każde wypowiedziane w trakcie zatrzymania lub podczas przesłuchania słowo może być użyte przeciwko Tobie; podpisanie oznaczać będzie potwierdzenie wszystkiego, co znajduje się w dokumencie.
-nigdy nie poddawaj się karze, zawsze żądaj od prokuratury umorzenia postępowania z uwagi na niską społeczną szkodliwość popełnionego przez ciebie czynu; powołuj się na nowy art. 62a Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii (prokurator może umorzyć postępowanie karne jeżeli przedmiotem czynu są środki odurzające lub substancje psychotropowe w ilości nieznacznej, przeznaczone na własny użytek oskarżonego, jeśli orzeczenie wobec sprawcy kary byłoby niecelowe ze względu na okoliczności popełnienia czynu, a także stopień jego społecznej szkodliwości)
-jeżeli czujesz się źle, poproś o pomoc lekarską – Policja musi ci jej udzielić
-pamiętaj, że masz prawo do kontaktu z osobą najbliższą, pracodawcą, szkołą czy uczelnią (na żądanie), możesz wówczas zadzwonić do Rzecznika Praw Osób Uzależnionych
-czas zatrzymania nie może przekroczyć łącznie 72 godzin; w rzeczywistości wygląda to tak, że policja ma prawo zatrzymać Cię na 48h, jednak gdy złoży po tym czasie wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania, sąd ma 24h na doręczenie postanowienia o zastosowaniu wobec Ciebie tymczasowego aresztowania; jeżeli sąd po upływie tego czasu nie dostarczył w/w postanowienia żądaj wypuszczenia na wolność.

Protokół zatrzymania. Co powinno się w nim znaleźć?

Dokładne przyczyny zatrzymania oraz przyczyny kontroli osobistej, której cię poddano. Nie przyjmuj do wiadomości żadnych ogólnych stwierdzeń typu: „uzasadnione podejrzenie popełnienia czynu zabronionego” – policjant MUSI ci wyjaśnić, co stanowiło powód kontroli. Podobnie, żądaj podania KONKRETNYCYH przyczyn zatrzymania. Jeśli jesteś konsumentem narkotyków i nie zajmujesz się ich rozprowadzaniem, dopilnuj aby ta informacja znalazła się w dokumencie. Protokół zatrzymania podpisz tylko w przypadku, gdy jesteś w 100 procentach pewien co podpisujesz i jeżeli przekazano Ci pisemnie informację o Twoich prawach i obowiązkach.

Przejdźmy do złożenia zażalenia na bezzasadne zatrzymanie. Policja poinformuje cię(po prostu ich zapytaj), do którego sądu i w jakiej formie możesz to uczynić. Skontaktuj się wtedy z Biurem Rzecznika Praw Osób Uzależnionych. Masz prawo do złożenia zażalenia na zatrzymanie do sądu rejonowego (termin 7 dni), który sprawę powinien niezwłocznie rozpatrzeć. Pamiętaj, że zrzeczenie się prawa do zażalenia na bezzasadne zatrzymanie podczas składania oświadczeń do protokołu uniemożliwia późniejsze złożenie tegoż zażalenia!

Jeżeli brakuje któregoś z tych elementów – konsekwentnie odmawiaj podpisania protokołu zatrzymania. Zawsze zażądaj jego odpisu, aby później pokazać go prawnikowi. Zażaleń nie musisz składać natychmiast – poproś policjantów o informacje, w jaki sposób dopełnić formalności później.

Jak napisać zażalenie na zatrzymanie, kontrolę osobistą i przeszukanie miejsca zamieszkania?

Na policji koniecznie zaznacz, że chcesz złożyć zażalenie na kontrolę osobistą, zatrzymanie i przeszukanie miejsca zamieszkania. Informacja o tym żądaniu powinna pojawić się w protokole, który podpisujesz.

Zażalenie na sposób przeprowadzenia kontroli osobistej i przeszukanie miejsca zamieszkania wnosi się do prokuratora – zapytaj policjantów, w jaki sposób je zaadresować.

Zażalenie na sposób przeprowadzenia kontroli osobistej (jeżeli nie zostałeś przyłapany na konsumpcji narkotyków): opisz okoliczności, w których cię zatrzymano i podkreśl, że nic nie wskazywało, że popełniłeś przestępstwo.

Zażalenie na przeszukanie miejsca zamieszkania (jeżeli w twoim domu nie znaleziono narkotyków, koniecznie złóż zażalenie): posiadanie przez ciebie narkotyków przy sobie nie stanowi dowodu, że masz je w domu, nie powinno też automatycznie uzasadniać założenia, że w twoim domu znajduje się więcej narkotyków, zwłaszcza, gdy posiadasz przy sobie niewielkie ilości.

Zażalenie na zatrzymanie wnosi się do sądu rejonowego – tutaj również policja zobowiązana jest udzielić ci na twoje żądanie wszelkich informacji. Napisz, że nie miałeś zamiaru zacierać śladów, mataczyć ani nie było problemem ustalenie twojej tożsamości. Mimo to, policja postanowiła cię zatrzymać, co stanowi naruszenie twoich praw. A także przykład nieuzasadnionej represji za popełnienie czynu, którego społeczna szkodliwość jest znikoma.

Skontaktuj się z Rzecznikiem Praw Osób Uzależnionych – pomoże ci napisać stosowne wnioski zażalenia
(dane kontaktowe do rzecznika – tel: 517-933-301, email: rzecznik@politykanarkotykowa.com).

http://chwast.net/poznaj-swoje-prawa/

zarchiwizowany
Efekt placebo - czy człowiek może sam się uleczyć? – Grunt to dobre nastawienie! Trudno jednak oczekiwać, aby osoba zaatakowana przez groźne choróbsko tryskała optymizmem. Trzeba więc sprawić, aby pacjent uwierzył w swoje rychłe uzdrowienie. Jak się okazuje, najlepiej w takich wypadkach sprawdza się... kłamstwo!


Chory dostaje cudowny lek oraz obietnicę jego niezawodnej skuteczności. Wkrótce jego stan się poprawia, mimo że w rzeczywistości pigułki, które łyka, teoretycznie nie zawierają żadnej substancji, która mogłaby komukolwiek poprawić stan zdrowia...

Ante patientum latina lingua est

Od niepamiętnych czasów ludzie korzystali z mocy amuletów, szamańskich modłów oraz tak dziwnych praktyk, jak leżenie krzyżem czy pielgrzymki do „uzdrawiających” źródeł, aby na własnej skórze poczuć cudowną moc najzwyklejszej wody. Wiara. Jak się okazuje, to nie mniej ważny niż lekarstwo czy chirurgiczny skalpel element walki z chorobą. Mimo że efekt placebo znany jest od zarania dziejów. W średniowieczu lekarze korzystali z zasady: „Ante patientum latina lingua est” („W obecności chorego mówić po łacinie”). Najwyraźniej ktoś odkrył, że znacznie lepsze samopoczucie mają chorzy, którym podaje się anethum niż prozaicznie brzmiący „koper włoski”.

Poważne badania i eksperymenty, mające na celu poznanie tajemnicy mechanizmu placebo, zaczęto prowadzić dopiero w XX wieku. Niekiedy jednak ten medyczny fenomen dawał o sobie znać w najmniej oczekiwanych momentach. Podczas II wojny światowej amerykański lekarz polowy Henry Beecher ze zgrozą odkrył, że skończyły mu się zapasy morfiny, która stosowana była jako silny środek przeciwbólowy, podawany ciężko rannym żołnierzom. Postanowił jednak nikogo nie informować o tych brakach i zamiast narkotyku, Beecher zaczął stosować najzwyklejszą sól fizjologiczną. Ku jego zdziwieniu na niemal połowę pacjentów preparat ten podziałał wcale nie gorzej niż morfina...

Placebo - solidny antydepresant?

Podobnie sprawa się ma w przypadku leczenia depresji. Według jednego z ostatnich badań, skuteczność w leczeniu tego zaburzenia psychicznego za pomocą drogich medykamentów czy psychoterapii jest porównywalna z efektem, który uzyskano podając pacjentom placebo. Póki co, jako że ten fenomen jest dla nas ciągle tajemnicą, badacze sugerują, aby wstrzymać się z pochopnymi wnioskami.
Jednocześnie z hurraoptymistycznymi doniesieniami na temat tego typu badań, idą całkiem sceptycznie wypowiedzi rzeczników koncernów farmaceutycznych. Trudno się akurat temu dziwić – od czasu wprowadzenia na rynek Prozacu w latach 80., liczba przepisywanych antydepresantów wzrosła o 400%, a w samych tylko Stanach Zjednoczonych obywatele wydają 11,3 miliarda dolarów na leczenie depresji.

Cena ma znaczenie...

Wiadomo – w naszym przekonaniu im coś droższe, tym lepsze i skuteczniejsze. Szczególnie jeśli mówimy o lekarstwach. Okazuje się, że ta prawidłowość dotyczy też medykamentów, które są jedną, wielką ściemą. Do takiego wniosku doszli naukowcy z instytutu w Massachusetts. Podzielili oni składająca się z 82 osób grupę badanych na dwie grupy. Pierwszej podano placebo z ulotką mówiącą, że jest to skuteczny środek przeciwbólowy za 2,5 dolara. Tymczasem pozostali otrzymali ten sam „lek”, ale z informacją, że został on przeceniony i obecnie kosztuje zaledwie 10 centów. Następnie przystąpiono do rażenia pacjentów prądem. Okazało się, że 85% badanych, którzy przyjęli pastylkę sprzedawaną po normalnej cenie, zauważyło ulgę związaną z wyraźnym stępieniem bólu. Tymczasem z grupy, która skosztowała przeceniony lek, jedynie 61% odnotowało efekt działania medykamentu.

...podobnie jak kolor!

To jeszcze nie wszystko. Okazuje się, że znaczenie ma nawet barwa pastylki, którą przyjmuje nieświadomy pacjent. Wygląda na to, że podświadomie łączymy wygląd i kolor lekarstwa z tym, jak dobrze ono na nas podziała. Badania tego fenomenu dowiodły, że żółte pastylki placebo najlepiej sprawdzają się jako środki antydepresyjne, podczas gdy zielone działają uspokajająco. Czerwone pigułki sprawiały, że badani byli bardziej pobudzeni, a białe lekarstwa wykazały kojący efekt w przypadku problemów żołądkowych.
Przy okazji okazało się, że najlepszą dawką w przypadku środków placebo jest przyjmowanie pigułek cztery razy dziennie. A, no i nie można zapominać o tym, że tabletki powinny mieć wytłoczoną nazwę leku – również i to wpływa na ich skuteczność. Wygląda na to, że jesteśmy jednak bardzo powierzchowni, nawet w przypadku łykania nieskutecznych dropsów.

Nie tylko lekarstwa

A gdyby tak pacjenta rozkroić na stole operacyjnym tylko po to, aby z powrotem go zaszyć, a następnie biedaka poinformować, że operacja przeszła pomyślnie i teraz pozostaje mu tylko szybko dojść do siebie? Również i w tym wypadku kłamstwo przynosi zaskakująco pozytywne wyniki. W 2002 roku przeprowadzono eksperyment z udziałem 180 osób cierpiących na bolesne zapalenie kości i stawów kolanowych. Najlepszy efekt zabiegu chirurgicznego zaobserwowano u osób, które... wcale nie były operowane. Zamiast tego chirurdzy delikatnie jedynie nacięli im skórę na nogach. Większość z pacjentów cieszyła się zniwelowaniem dokuczliwego bólu. Pod tym względem chorzy nieświadomi tego, że zostali oszukani przez lekarzy, zdecydowanie przebili tych, którzy faktycznie przeszli przez chirurgiczną procedurę usuwania z kolan luźnych chrząstek.

Upić się „na niby”

Nieprawdopodobna siła sugestii nie działa jedynie na pacjentów faszerowanych fałszywymi lekami, ale także i na tych, którzy wlewają w siebie alkohol z nadzieją na szybkie upicie się. Okazuje się, że biorący udział w badaniu nowozelandzcy studenci, którym zamiast wódki podano wodę z tonikiem i cytryną, wykazali znaczny spadek swojej pamięci oraz czasowe obniżenie IQ. Niektórzy nie tylko czuli się pijani, ale i wykazywali fizyczne oznaki swojej nietrzeźwości.

Nocebo - zły brat bliźniak Placebo

Jak wiadomo wszystko we Wszechświecie dąży do równowagi. Trudno się więc dziwić, że istnieje też zjawisko będące odwrotnością efektu placebo. Ile razy słyszeliśmy o osobach, które wmówiły sobie chorobę i ku zdziwieniu lekarzy wkrótce zaczęły mieć wszystkie jej objawy?
Parę dekad temu przeprowadzono eksperyment na studentach (znowu...), polegający na rzekomym porażeniu ich prądem. Badacze od razu zaznaczyli, że efektem ubocznym tego zabiegu może być lekki ból głowy. I rzeczywiście tak było. Dwie trzecie osób biorących udział w eksperymencie zaczęło cierpieć na nieznośne migreny, mimo że tak naprawdę całe to rażenie prądem było jedną wielką ściemą.
Efekt nocebo obserwowany jest też u pacjentów, którym podaje się penicylinę. Negatywna autosugestia sprawia, że prawie 97% osób przyjmujących ten lek skarży się na objawy silnej alergii.
I jeszcze jedno - „przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki”. Znajdziesz tam rubryczkę dotyczącą niepożądanych skutków ubocznych stosowania leku. Przeczytałeś? To teraz wiedz, że masz większe szanse, by jeden z tych przykrych efektów odczuć na własnej skórze. W tak dziwny sposób działa na nas strach.

To jakieś voodoo?

A trzeba wam wiedzieć, że ten mały sukinsyn potrafi nawet zabić. W 1942 roku amerykański neurolog Walter Cannon opisał pewien fenomen, który został przez niego ochrzczony nazwą „śmierci voodoo”. Naukowiec opisał szereg przypadków, kiedy człowiek będąc święcie przekonanym o tym, że ktoś nałożył na niego klątwę, rzeczywiście umiera. Jednym z przykładów nagłej śmierci jest badana przez doktora Cannona sprawa kobiety z plemienia Maorysów. Niewiasta przez przypadek zjadła owoc, który według jej regionalnych wierzeń był obiektem świętym, a jego zhańbienie równoznaczne jest przyjęciu na siebie klątwy. Uwierzyła w to nie tylko nieszczęsna kobieta, ale także i jej najbliższa rodzina, która zaczęła wręcz szykować się do wyprawienia jej pogrzebu. W niecałą dobę później klątwa rzeczywiście zadziałała - całkiem zdrowa babina wyzionęła ducha.

Czyżbyśmy rozszyfrowali tajemnicę tego fenomenu?

Może to jeszcze za dużo powiedziane, ale wszystko wskazuje na to, że nauka zabiera się do tematu z właściwej strony. Naukowcy z uniwersytetu w Michigan zebrali grupę ochotników, którym zaaplikowano w szczęki zastrzyk z solnego roztworu. Aby złagodzić ból wywołany takim zabiegiem, badacze podali pacjentom kolejną porcję tej samej substancji, tłumacząc, że tym razem jest to bardzo silny środek przeciwbólowy. Jak można się było spodziewać, większość ochotników poczuła wyraźną ulgę. Tomografia mózgów osób biorących udział w tym eksperymencie wykazała, że przyjęcie leku placebo sprawiło, że odpowiedzialne za odczuwanie bólu receptory opioidowe zostały zajęte przez endorfiny. Dzięki temu procesowi dyskomfort faktycznie został zredukowany! Kierujący tym doświadczeniem doktor Jon-Kar Zubieta twierdzi, że efektu placebo nie można już traktować jako reakcji psychologicznej.
Wygląda na to, że ludzki mózg w odpowiedniej sytuacji sam może aktywować rzeczywisty, chemiczny mechanizm, który bezpośrednio wpływa na proces „samoleczenia się” pacjenta!


Być może jednak „prymitywne” obrzędy, szamańskie rytuały i ludowe zabobony wcale nie powinny być przez nas wykpiwane. Jeśli ktoś mocno wierzy, że wysuszone oko ropuchy wtarte w odbyt jest niezawodnym lekiem na hemoroidy, to już połowa sukcesu!;)

Efekt placebo - czy człowiek może sam się uleczyć?

Grunt to dobre nastawienie! Trudno jednak oczekiwać, aby osoba zaatakowana przez groźne choróbsko tryskała optymizmem. Trzeba więc sprawić, aby pacjent uwierzył w swoje rychłe uzdrowienie. Jak się okazuje, najlepiej w takich wypadkach sprawdza się... kłamstwo!


Chory dostaje cudowny lek oraz obietnicę jego niezawodnej skuteczności. Wkrótce jego stan się poprawia, mimo że w rzeczywistości pigułki, które łyka, teoretycznie nie zawierają żadnej substancji, która mogłaby komukolwiek poprawić stan zdrowia...

Ante patientum latina lingua est

Od niepamiętnych czasów ludzie korzystali z mocy amuletów, szamańskich modłów oraz tak dziwnych praktyk, jak leżenie krzyżem czy pielgrzymki do „uzdrawiających” źródeł, aby na własnej skórze poczuć cudowną moc najzwyklejszej wody. Wiara. Jak się okazuje, to nie mniej ważny niż lekarstwo czy chirurgiczny skalpel element walki z chorobą. Mimo że efekt placebo znany jest od zarania dziejów. W średniowieczu lekarze korzystali z zasady: „Ante patientum latina lingua est” („W obecności chorego mówić po łacinie”). Najwyraźniej ktoś odkrył, że znacznie lepsze samopoczucie mają chorzy, którym podaje się anethum niż prozaicznie brzmiący „koper włoski”.

Poważne badania i eksperymenty, mające na celu poznanie tajemnicy mechanizmu placebo, zaczęto prowadzić dopiero w XX wieku. Niekiedy jednak ten medyczny fenomen dawał o sobie znać w najmniej oczekiwanych momentach. Podczas II wojny światowej amerykański lekarz polowy Henry Beecher ze zgrozą odkrył, że skończyły mu się zapasy morfiny, która stosowana była jako silny środek przeciwbólowy, podawany ciężko rannym żołnierzom. Postanowił jednak nikogo nie informować o tych brakach i zamiast narkotyku, Beecher zaczął stosować najzwyklejszą sól fizjologiczną. Ku jego zdziwieniu na niemal połowę pacjentów preparat ten podziałał wcale nie gorzej niż morfina...

Placebo - solidny antydepresant?

Podobnie sprawa się ma w przypadku leczenia depresji. Według jednego z ostatnich badań, skuteczność w leczeniu tego zaburzenia psychicznego za pomocą drogich medykamentów czy psychoterapii jest porównywalna z efektem, który uzyskano podając pacjentom placebo. Póki co, jako że ten fenomen jest dla nas ciągle tajemnicą, badacze sugerują, aby wstrzymać się z pochopnymi wnioskami.
Jednocześnie z hurraoptymistycznymi doniesieniami na temat tego typu badań, idą całkiem sceptycznie wypowiedzi rzeczników koncernów farmaceutycznych. Trudno się akurat temu dziwić – od czasu wprowadzenia na rynek Prozacu w latach 80., liczba przepisywanych antydepresantów wzrosła o 400%, a w samych tylko Stanach Zjednoczonych obywatele wydają 11,3 miliarda dolarów na leczenie depresji.

Cena ma znaczenie...

Wiadomo – w naszym przekonaniu im coś droższe, tym lepsze i skuteczniejsze. Szczególnie jeśli mówimy o lekarstwach. Okazuje się, że ta prawidłowość dotyczy też medykamentów, które są jedną, wielką ściemą. Do takiego wniosku doszli naukowcy z instytutu w Massachusetts. Podzielili oni składająca się z 82 osób grupę badanych na dwie grupy. Pierwszej podano placebo z ulotką mówiącą, że jest to skuteczny środek przeciwbólowy za 2,5 dolara. Tymczasem pozostali otrzymali ten sam „lek”, ale z informacją, że został on przeceniony i obecnie kosztuje zaledwie 10 centów. Następnie przystąpiono do rażenia pacjentów prądem. Okazało się, że 85% badanych, którzy przyjęli pastylkę sprzedawaną po normalnej cenie, zauważyło ulgę związaną z wyraźnym stępieniem bólu. Tymczasem z grupy, która skosztowała przeceniony lek, jedynie 61% odnotowało efekt działania medykamentu.

...podobnie jak kolor!

To jeszcze nie wszystko. Okazuje się, że znaczenie ma nawet barwa pastylki, którą przyjmuje nieświadomy pacjent. Wygląda na to, że podświadomie łączymy wygląd i kolor lekarstwa z tym, jak dobrze ono na nas podziała. Badania tego fenomenu dowiodły, że żółte pastylki placebo najlepiej sprawdzają się jako środki antydepresyjne, podczas gdy zielone działają uspokajająco. Czerwone pigułki sprawiały, że badani byli bardziej pobudzeni, a białe lekarstwa wykazały kojący efekt w przypadku problemów żołądkowych.
Przy okazji okazało się, że najlepszą dawką w przypadku środków placebo jest przyjmowanie pigułek cztery razy dziennie. A, no i nie można zapominać o tym, że tabletki powinny mieć wytłoczoną nazwę leku – również i to wpływa na ich skuteczność. Wygląda na to, że jesteśmy jednak bardzo powierzchowni, nawet w przypadku łykania nieskutecznych dropsów.

Nie tylko lekarstwa

A gdyby tak pacjenta rozkroić na stole operacyjnym tylko po to, aby z powrotem go zaszyć, a następnie biedaka poinformować, że operacja przeszła pomyślnie i teraz pozostaje mu tylko szybko dojść do siebie? Również i w tym wypadku kłamstwo przynosi zaskakująco pozytywne wyniki. W 2002 roku przeprowadzono eksperyment z udziałem 180 osób cierpiących na bolesne zapalenie kości i stawów kolanowych. Najlepszy efekt zabiegu chirurgicznego zaobserwowano u osób, które... wcale nie były operowane. Zamiast tego chirurdzy delikatnie jedynie nacięli im skórę na nogach. Większość z pacjentów cieszyła się zniwelowaniem dokuczliwego bólu. Pod tym względem chorzy nieświadomi tego, że zostali oszukani przez lekarzy, zdecydowanie przebili tych, którzy faktycznie przeszli przez chirurgiczną procedurę usuwania z kolan luźnych chrząstek.

Upić się „na niby”

Nieprawdopodobna siła sugestii nie działa jedynie na pacjentów faszerowanych fałszywymi lekami, ale także i na tych, którzy wlewają w siebie alkohol z nadzieją na szybkie upicie się. Okazuje się, że biorący udział w badaniu nowozelandzcy studenci, którym zamiast wódki podano wodę z tonikiem i cytryną, wykazali znaczny spadek swojej pamięci oraz czasowe obniżenie IQ. Niektórzy nie tylko czuli się pijani, ale i wykazywali fizyczne oznaki swojej nietrzeźwości.

Nocebo - zły brat bliźniak Placebo

Jak wiadomo wszystko we Wszechświecie dąży do równowagi. Trudno się więc dziwić, że istnieje też zjawisko będące odwrotnością efektu placebo. Ile razy słyszeliśmy o osobach, które wmówiły sobie chorobę i ku zdziwieniu lekarzy wkrótce zaczęły mieć wszystkie jej objawy?
Parę dekad temu przeprowadzono eksperyment na studentach (znowu...), polegający na rzekomym porażeniu ich prądem. Badacze od razu zaznaczyli, że efektem ubocznym tego zabiegu może być lekki ból głowy. I rzeczywiście tak było. Dwie trzecie osób biorących udział w eksperymencie zaczęło cierpieć na nieznośne migreny, mimo że tak naprawdę całe to rażenie prądem było jedną wielką ściemą.
Efekt nocebo obserwowany jest też u pacjentów, którym podaje się penicylinę. Negatywna autosugestia sprawia, że prawie 97% osób przyjmujących ten lek skarży się na objawy silnej alergii.
I jeszcze jedno - „przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki”. Znajdziesz tam rubryczkę dotyczącą niepożądanych skutków ubocznych stosowania leku. Przeczytałeś? To teraz wiedz, że masz większe szanse, by jeden z tych przykrych efektów odczuć na własnej skórze. W tak dziwny sposób działa na nas strach.

To jakieś voodoo?

A trzeba wam wiedzieć, że ten mały sukinsyn potrafi nawet zabić. W 1942 roku amerykański neurolog Walter Cannon opisał pewien fenomen, który został przez niego ochrzczony nazwą „śmierci voodoo”. Naukowiec opisał szereg przypadków, kiedy człowiek będąc święcie przekonanym o tym, że ktoś nałożył na niego klątwę, rzeczywiście umiera. Jednym z przykładów nagłej śmierci jest badana przez doktora Cannona sprawa kobiety z plemienia Maorysów. Niewiasta przez przypadek zjadła owoc, który według jej regionalnych wierzeń był obiektem świętym, a jego zhańbienie równoznaczne jest przyjęciu na siebie klątwy. Uwierzyła w to nie tylko nieszczęsna kobieta, ale także i jej najbliższa rodzina, która zaczęła wręcz szykować się do wyprawienia jej pogrzebu. W niecałą dobę później klątwa rzeczywiście zadziałała - całkiem zdrowa babina wyzionęła ducha.

Czyżbyśmy rozszyfrowali tajemnicę tego fenomenu?

Może to jeszcze za dużo powiedziane, ale wszystko wskazuje na to, że nauka zabiera się do tematu z właściwej strony. Naukowcy z uniwersytetu w Michigan zebrali grupę ochotników, którym zaaplikowano w szczęki zastrzyk z solnego roztworu. Aby złagodzić ból wywołany takim zabiegiem, badacze podali pacjentom kolejną porcję tej samej substancji, tłumacząc, że tym razem jest to bardzo silny środek przeciwbólowy. Jak można się było spodziewać, większość ochotników poczuła wyraźną ulgę. Tomografia mózgów osób biorących udział w tym eksperymencie wykazała, że przyjęcie leku placebo sprawiło, że odpowiedzialne za odczuwanie bólu receptory opioidowe zostały zajęte przez endorfiny. Dzięki temu procesowi dyskomfort faktycznie został zredukowany! Kierujący tym doświadczeniem doktor Jon-Kar Zubieta twierdzi, że efektu placebo nie można już traktować jako reakcji psychologicznej.
Wygląda na to, że ludzki mózg w odpowiedniej sytuacji sam może aktywować rzeczywisty, chemiczny mechanizm, który bezpośrednio wpływa na proces „samoleczenia się” pacjenta!


Być może jednak „prymitywne” obrzędy, szamańskie rytuały i ludowe zabobony wcale nie powinny być przez nas wykpiwane. Jeśli ktoś mocno wierzy, że wysuszone oko ropuchy wtarte w odbyt jest niezawodnym lekiem na hemoroidy, to już połowa sukcesu!;)