Czekolada - biznes opłacony wyzyskiem dzieci
Kakaowiec to roślina, z której nasion produkuje się jedne z najbardziej pożądanych przez nas produktów czekoladę. To niewysokie drzewo rośnie sobie w Ameryce Południowej, w Azji i w niektórych krajach afrykańskich. 70% światowych surowców kakaa pochodzi z Ghany i Wybrzeża Kości Słoniowej. To stamtąd nasiona skupowane są przez największych gigantów czekoladowej branży. To tam też miejsce ma nieludzki wyzysk, niekiedy ocierający się o niewolnictwo. Jego ofiarami są... dzieci.
W ostatnich latach problem wykorzystywania dzieci na plantacjach kakaowca naświetlony został przez szereg międzynarodowych fundacji charytatywnych i organizacji broniących praw człowieka. Niestety - nie wszędzie dostęp mają reporterzy i osoby mogące w jakikolwiek sposób pomóc ofiarom tego procederu. Właściciele farm bronią się bowiem przed wścibskimi gośćmi.
Niektóre dzieci trafiają na farmy, aby pomóc swoim ubogim bliskim. Te najczęściej dają się nabrać pośrednikom obiecującym im dobre zarobki. W rzeczywistości pracownicy farm nie dostają więcej niż 2$ dziennie na rękę. Istnieje też proceder sprzedaży dzieciaków farmerom przez ich własne rodziny. Podobno sami pośrednicy, wiedzeni chęcią zarobku, często uprowadzają małoletnią siłę roboczą z wiosek znajdujących się w sąsiadujących z Ghaną państwach (Burkina Faso, Mali).
Większość dzieci pracujących w takich miejscach ma 12-16 lat, aczkolwiek trafiają się też i pracownicy pięcioletni. Z tego 40% stanowią dziewczynki.
Praca zaczyna się o 6 rano trwa do zmroku. Dzieciaki używają pił łańcuchowych do wycinania lasów, wchodzą też na drzewa i maczetami obcinają gałęzie z łupinami kakaowca, które to zbierany jest do worków ważących niekiedy nawet i 50 kg. Worki te, niektóre będące nawet wyższe niż niosący je maluch, następnie taszczone są na farmę. Każda z łupin otwierana jest za pomocą uderzenia maczety.
W okresach, kiedy hodowle atakowane są przez insekty, dzieciom każe się spryskiwać drzewa za pomocą rozpylaczy z toksynami owadobójczymi. Oczywiście nikt nie przejmuje się zapewnieniu pracownikom odpowiedniej odzieży ochronnej.
Farmerzy zapewniają zatrudnionym dzieciakom jedzenie. Najczęściej jest to najtańsze żarcie jakie można kupić, czyli banany i kukurydziana pasta. Na wielu farmach brak jest dostępu do wody.
Szacuje się, że ponad 2 miliony nieletnich pracuje na farmach kakaowca w Ghanie i na Wybrzeżu Kości Słoniowej. To właśnie dzięki małym "elfom" możemy raczyć się smakiem batonika Mars, czy czekolady Nestle.
Komentarze