Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 91 takich materiałów
Świnka Raćka – https://www.facebook.com/pages/%C5%9Awinka-Ra%C4%87ka/407516029376210
Fan page świnki Raćki znajdującej się w Pomorskiej Fundacji Pies Szuka Domu :)

Świnka Raćka

Https://www.facebook.com/pages/%C5%9Awinka-Ra%C4%87ka/407516029376210
Fan page świnki Raćki znajdującej się w Pomorskiej Fundacji Pies Szuka Domu :)

Godzina Policyjna & Generacja Lunatyków " Totalna kontrola"

TOTALNA KONTROLA
1. CHCECIE NAS KONTROLOWAĆ I PODZIELIĆ NA RODZAJE
TRZYMACIE NA W GARŚCI, TO JEST CELOWE DZIAŁANIE
W POJEDYNKE NIC NIE ZNACZYCIE
ZMANIPULUJEMY TOBĄ I TWOIM ŻYCIEM
MAJĄ RACJĘ, JESTEŚMY SŁABI
KIEDYŚ W JEDNOŚCI SIŁA , TERAZ ZOSTALIŚMY SAMI
MIĘDZY NAMI NIE MA CHEMI JA TO WIDZĘ
CHCĘ JĄ PRZYWRÓCIĆ, WIĘC WYŁĄCZAM TELEWIZJĘ
NIE SŁUCHAĆ FAKTÓW I PANORAMY
REALNE ŻYCIE, NA KTÓRY MAŁY WPŁYW MAMY
OBSERWOWANY – ZNAJĄ MOJĘ PREFERENCJĘ
GDZIE JA PÓJDĘ – ZNAJĄ MOJĘ KONEKSJĘ
MOJĘ PROBLEMY MÓWIĄ, ŻE CHCĄ MI POMÓC
POD TYM PRETEKSTEM WEJDĄ DO MOJEGO DOMU
POWIEDZ KOMU UFAĆ – ZUFAJ SOBIE
DO GŁOWY CI NIE WEJDĄ – MYŚL I RÓB SWOJE

REF. TOTALNA KONTROLA – WIELKI BRAT WIDZI NAS
TOTALNA KONTROLA - ZDALNE STEROWANIE MAS
TOTALNA KONTROLA – CHCĄ NIENAWIŚCIĄ ZNISZCZYĆ NAS
TOTALNA KONTROLA – PRZEBUDZENIA NADSZEDŁ CZAS

2. PODZIAŁY POLITYCZNE , PODZIAŁY SPOŁECZNE
NIE WIEM, KTÓRE TAK NA PRAWDE SĄ NIEBEZPIECZNE
WALKA TRWA WIECZNIE – PATRZ ZA SIEBIE
MIASTO NIE ŚPI MIASTO OBSERWUJE CIEBIE
CHCECIE NAM ZAPEWNIĆ BEZPIECZEŃSTWO
OTACZACIE KAMERAMI CAŁE SPOŁECZEŃSTWO
KŁAMSTWEM JEST TO, ŻE NIE MOŻEMY
ŻYĆ GODNIE, W HARMONII , MIEĆ WSZYSTKO, CZEGO CHCEMY
ZABIERAM WAM I ODDAJE
PROSTE – NIC DLA WAS NIE ZOSTAJE
NA WYSOKOŚCI STAJE, ZADANIE ZAKOŃCZONE
ZOSTAWCIE TO SPOŁECZEŃSTWO ZMĘCZONE
LECZONE NA CHOROBĘ WOLNOŚĆ
EFEKTEM UBOCZNYM – DO ULEGŁOŚCI SKŁONNOŚĆ
MAŁA ZDOLNOŚĆ DO WŁASNEGO MYŚLENIA
POZWÓLCIE NAM ŻYĆ WEDŁUG WŁASNEGO SUMIENIA

REF.

Disturbed - Land Of Confusion

Musiałem śnić tysiącem snów
Być prześladowanym milionem krzyków
Lecz słyszę maszerujące nogi
Wkraczające na ulice.

Otóż, czy czytałeś dzisiaj wiadomości?
Mówią, że niebezpieczeństwo odeszło
Ale widzę, że pożary wciąż się tlą
Płonąc w nocy

Jest zbyt wielu ludzi, zbyt wiele osób
Robiących zbyt wiele problemów
I nie ma zbyt wiele miłości dookoła
Czy nie widzisz, że jest to kraina zamętu?

To jest świat, w którym żyjemy
I to są ręce nam dane
Użyj ich i zacznijmy próbować
By uczynić to miejscem w którym warto żyć

Och, Supermenie, gdzie teraz jesteś?
Kiedy jakoś wszystko idzie źle?
Ludzie ze stali, Ci ludzie władzy
Tracą kontrolę z godziny na godzinę

To jest ten czas, to jest to miejsce
Więc czekamy na przyszłość
Ale nie ma wiele miłości dookoła
Powiedz mi dlaczego to jest kraina zamętu?

To jest świat, w którym żyjemy
I to są ręce nam dane
Użyj ich i zacznijmy próbować
By uczynić to miejscem w którym warto żyć

Pamiętam dawno temu
Gdy świeciło słońce
I wszystkie gwiazdy były jasne przez całą noc
W wyniku tego szaleństwa,jak mocno Cię trzymałem
Tak dawno temu...

Nie wrócę do domu tej nocy
Moje pokolenie poukłada to poprawnie
My nie dajemy obietnic,
których nigdy nie dotrzymamy

Jest zbyt wielu ludzi, zbyt wiele osób
Robiących zbyt wiele problemów
I nie ma zbyt wiele miłości dookoła
Czy nie widzisz, że jest to kraina zamętu?

To jest świat, w którym żyjemy
I to są ręce nam dane
Użyj ich i zacznijmy próbować
By uczynić to miejscem za które warto walczyć

To jest świat w którym żyjemy
I to są imiona nam dane
Powstańmy i zacznijmy pokazywać
Po prostu dokąd zmierza nasze życie.

Źródło:

youtube.com

San Pedro – SAN PEDRO (Trichocerous pachanoi) jest to duży kolumnowy kaktus szeroko uprawiany jako halucynogen w Andach Peru, Ekwadoru, i Boliwii.
Miejscowi, którzy także nazywają go aguacolla, lub giganton, uznają kilka "rodzajów", które różnią się głównie liczbą żeber. Pospolity gatunek posiada ich siedem. 
    Ten kaktus jest często sadzony wzdłuż pól, jako płot utrzymujący owce lub bydło na pastwisku. 
Napój alkoholowy nazywany cimora jest robiony właśnie z kaktusa San Pedro. Krótkie łodygi, często sprzedawane są na okolicznych targowiskach, są krajane jak bochenek chleba na kromki, potem gotowane przez kilka godzin w wodzie, często dodawane są elementy przesądów takie jak pył cmentarny lub sproszkowane kości. 
Chociaż cimora jest często robiona z samego San Pedro, to kilku badaczy dowiodło, że czasami dodawane są do napoju inne rodzaje roślin. 
Często jest to kaktus Neoraimondia macrostibas, andyjski gatunek o nieokreślonej strukturze chemicznej; krzew Pedilanthus tithymaloides przedstawiciel roślin rodziny oleistych; i dzwonkowata Isotoma longiflora. Wszystkie te rośliny posiadają biodynamiczne składniki.
Okazyjnie, innymi dużo bardziej potężnymi roślinami które się dodaje, jest np. bieluń. 
    Dopiero ostatnio badacze stali się świadomi znaczenia "drugorzędnych" składników roślinnych dodawanych przez te prymitywne społeczeństwa. 
Fakt, że meskalina występuje w kaktusie San Pedro, sprawia, że napój może być stosowany bez dodawania innych roślin. Zmiany które wywołują dodatkowe rośliny na etapie halucynogennym, nadal nie są w pełni rozumiane. 
Cimora jest podstawą ludowych ceremonii uzdrawiania, która łączy tubylcze rytuały z przeniesionymi elementami chrześcijaństwa. 
Obserwator opisuje roślinę jako "katalizator aktywujący wszystkie siły kompleksów, w trakcie procesu uzdrawiania, szczególnie siły marzycielskie i wróżbiarskie. Ale siły San Pedro są przypuszczalnie ponad lekarstwami; mówią, że są obrońcami jak pies, który chroni domu, posiadają zdolność gwizdu z taką nieziemską mocą, że źli intruzi uciekają z przerażeniem. "
    Chociaż San Pedro nie jest spokrewniony botancznie z pejotlem, to ten sam alkaloid - meskalina - jest odpowiedzialny za halucynacje wzrokowe, które powodują obydwa te kaktusy. Meskalina została wyizolowana nie tylko z San Pedro ale i z innych gatunków Trichocereus. 
Badania chemiczne Trichocereusów są dosyć świeże, i dlatego istnieje możliwość odkrycia dodatkowych alkaloidów w pachanoi. 
   Trichocereus zawiera około 40 gatunków kolumnowych kaktusów, które rosną w podzwrotnikowych i umiarkowanych częściach Andów. 
Nie ma powodu aby twierdzić, że używanie kaktusa San Pedro w celu halucynogennym i wieszczym, nie ma długiej historii. 
Musimy uznać, że na pewno współczesne obrzędy zostały dotknięte przez wpływy chrześcijaństwa. 
Te wpływy są oczywiste, nawet nazywa kaktusa "Święty Piotr" {to po hiszpańsku San Pedro - przyp. tł.}, prawdopodobnie pochodzi od chrześcijańskiej wiary w to, że Święty Piotr trzyma klucze do nieba. 
    Ale ogólne znaczenie rytuału i nowoczesny sens kultu San Pedro, który jest delikatnie połączony z mitologią księżyca, prowadzą nas do wniosku, że reprezentują one amalgamat wierzeń pogańskich i chrześcijańskich. Jego zastosowanie wydaje się do być mocno rozpowszechnione w Peru.

San Pedro

SAN PEDRO (Trichocerous pachanoi) jest to duży kolumnowy kaktus szeroko uprawiany jako halucynogen w Andach Peru, Ekwadoru, i Boliwii.
Miejscowi, którzy także nazywają go aguacolla, lub giganton, uznają kilka "rodzajów", które różnią się głównie liczbą żeber. Pospolity gatunek posiada ich siedem.
Ten kaktus jest często sadzony wzdłuż pól, jako płot utrzymujący owce lub bydło na pastwisku.
Napój alkoholowy nazywany cimora jest robiony właśnie z kaktusa San Pedro. Krótkie łodygi, często sprzedawane są na okolicznych targowiskach, są krajane jak bochenek chleba na kromki, potem gotowane przez kilka godzin w wodzie, często dodawane są elementy przesądów takie jak pył cmentarny lub sproszkowane kości.
Chociaż cimora jest często robiona z samego San Pedro, to kilku badaczy dowiodło, że czasami dodawane są do napoju inne rodzaje roślin.
Często jest to kaktus Neoraimondia macrostibas, andyjski gatunek o nieokreślonej strukturze chemicznej; krzew Pedilanthus tithymaloides przedstawiciel roślin rodziny oleistych; i dzwonkowata Isotoma longiflora. Wszystkie te rośliny posiadają biodynamiczne składniki.
Okazyjnie, innymi dużo bardziej potężnymi roślinami które się dodaje, jest np. bieluń.
Dopiero ostatnio badacze stali się świadomi znaczenia "drugorzędnych" składników roślinnych dodawanych przez te prymitywne społeczeństwa.
Fakt, że meskalina występuje w kaktusie San Pedro, sprawia, że napój może być stosowany bez dodawania innych roślin. Zmiany które wywołują dodatkowe rośliny na etapie halucynogennym, nadal nie są w pełni rozumiane.
Cimora jest podstawą ludowych ceremonii uzdrawiania, która łączy tubylcze rytuały z przeniesionymi elementami chrześcijaństwa.
Obserwator opisuje roślinę jako "katalizator aktywujący wszystkie siły kompleksów, w trakcie procesu uzdrawiania, szczególnie siły marzycielskie i wróżbiarskie. Ale siły San Pedro są przypuszczalnie ponad lekarstwami; mówią, że są obrońcami jak pies, który chroni domu, posiadają zdolność gwizdu z taką nieziemską mocą, że źli intruzi uciekają z przerażeniem. "
Chociaż San Pedro nie jest spokrewniony botancznie z pejotlem, to ten sam alkaloid - meskalina - jest odpowiedzialny za halucynacje wzrokowe, które powodują obydwa te kaktusy. Meskalina została wyizolowana nie tylko z San Pedro ale i z innych gatunków Trichocereus.
Badania chemiczne Trichocereusów są dosyć świeże, i dlatego istnieje możliwość odkrycia dodatkowych alkaloidów w pachanoi.
Trichocereus zawiera około 40 gatunków kolumnowych kaktusów, które rosną w podzwrotnikowych i umiarkowanych częściach Andów.
Nie ma powodu aby twierdzić, że używanie kaktusa San Pedro w celu halucynogennym i wieszczym, nie ma długiej historii.
Musimy uznać, że na pewno współczesne obrzędy zostały dotknięte przez wpływy chrześcijaństwa.
Te wpływy są oczywiste, nawet nazywa kaktusa "Święty Piotr" {to po hiszpańsku San Pedro - przyp. tł.}, prawdopodobnie pochodzi od chrześcijańskiej wiary w to, że Święty Piotr trzyma klucze do nieba.
Ale ogólne znaczenie rytuału i nowoczesny sens kultu San Pedro, który jest delikatnie połączony z mitologią księżyca, prowadzą nas do wniosku, że reprezentują one amalgamat wierzeń pogańskich i chrześcijańskich. Jego zastosowanie wydaje się do być mocno rozpowszechnione w Peru.

Źródło: http://aztekium.pl
Tradycja – Rostowski nie potrafi znaleźć pieniędzy na dofinansowanie żłobków i przedszkoli, bo właściwie po co? Dzieci już prawie w Polsce nie ma, przedszkola są niezgodne z tradycją, a baby i tak sobie poradzą. Baba ma siedzieć w domu, przy garach i dzieciach, a nie szwendać się po rynkach pracy, zarabiać i - nie daj Boże - być niezależna. Jak baba będzie niezależna, to w polskich domach zagości gej (przed czym przestrzega niestrudzenie minister Gowin) i wszystko obróci się przeciwko woli boskiej. Przeciwko niej są też urlopy ojcowskie. Kto to słyszał, żeby chłop dzieciakiem się opiekował?! Minister Kosiniak-Kamysz ani kardynał Nycz z pewnością nie. Toteż wiadomość sprzed kilku miesięcy, że mają być urlopy rodzicielskie (obowiązkowe również dla ojców), była ściemą. W polskiej tradycji mężczyzna zawsze walczył o ojczyznę, a nie dzieci niańczył. I w tym względzie - jak często mawia pan premier - żadnej rewolucji obyczajowej nie będzie.

Jak kobieta nie chce dzieci, to też sobie poradzi w sposób tradycyjny: wywoła poronienie, zakopie w ogródku, zamknie w beczce lub w zamrażarce. Byleby ludzie i księża się nie dowiedzieli, że nie chciała, nie mogła wychować, a nie miała żadnych szans, by ciąży uniknąć. Bo przecież tradycja głosi, że kobieta stworzona jest do macierzyństwa, rodzić powinna w kółko i spełniać się w tym rodzeniu. Która tego nie rozumie - patologią jest. 

Rząd to rozumie, Kościół też - dlatego uważa, że największym wrogiem kobiety i świętej tradycji jest edukacja seksualna, środki antykoncepcyjne, pigułka wczesnoporonna oraz prawo do aborcji. Lepsze beczki i zamrażarki. Rzadko to się wykrywa, a jeśli już, to wszyscy chętnie potępią lub zadumają się nad strasznym okrucieństwem kobiet. Jednak i w rządzie, i w Kościele wiedzą, że społeczeństwo polskie bez edukacji seksualnej, środków antykoncepcyjnych i prawa do aborcji jest bardziej zdrowe i zgodne z tradycją. Dlatego rewolucji obyczajowej u nas nie będzie. Nowoczesne zamrażarki są przecież ogólnie dostępne.

Tradycja

Rostowski nie potrafi znaleźć pieniędzy na dofinansowanie żłobków i przedszkoli, bo właściwie po co? Dzieci już prawie w Polsce nie ma, przedszkola są niezgodne z tradycją, a baby i tak sobie poradzą. Baba ma siedzieć w domu, przy garach i dzieciach, a nie szwendać się po rynkach pracy, zarabiać i - nie daj Boże - być niezależna. Jak baba będzie niezależna, to w polskich domach zagości gej (przed czym przestrzega niestrudzenie minister Gowin) i wszystko obróci się przeciwko woli boskiej. Przeciwko niej są też urlopy ojcowskie. Kto to słyszał, żeby chłop dzieciakiem się opiekował?! Minister Kosiniak-Kamysz ani kardynał Nycz z pewnością nie. Toteż wiadomość sprzed kilku miesięcy, że mają być urlopy rodzicielskie (obowiązkowe również dla ojców), była ściemą. W polskiej tradycji mężczyzna zawsze walczył o ojczyznę, a nie dzieci niańczył. I w tym względzie - jak często mawia pan premier - żadnej rewolucji obyczajowej nie będzie.

Jak kobieta nie chce dzieci, to też sobie poradzi w sposób tradycyjny: wywoła poronienie, zakopie w ogródku, zamknie w beczce lub w zamrażarce. Byleby ludzie i księża się nie dowiedzieli, że nie chciała, nie mogła wychować, a nie miała żadnych szans, by ciąży uniknąć. Bo przecież tradycja głosi, że kobieta stworzona jest do macierzyństwa, rodzić powinna w kółko i spełniać się w tym rodzeniu. Która tego nie rozumie - patologią jest.

Rząd to rozumie, Kościół też - dlatego uważa, że największym wrogiem kobiety i świętej tradycji jest edukacja seksualna, środki antykoncepcyjne, pigułka wczesnoporonna oraz prawo do aborcji. Lepsze beczki i zamrażarki. Rzadko to się wykrywa, a jeśli już, to wszyscy chętnie potępią lub zadumają się nad strasznym okrucieństwem kobiet. Jednak i w rządzie, i w Kościele wiedzą, że społeczeństwo polskie bez edukacji seksualnej, środków antykoncepcyjnych i prawa do aborcji jest bardziej zdrowe i zgodne z tradycją. Dlatego rewolucji obyczajowej u nas nie będzie. Nowoczesne zamrażarki są przecież ogólnie dostępne.

Ludożercy.....??? – Indonezyjczyk Mr. Andre Lumboga wyjechał na 2 tygodnie wakacji, zostawiając w domu 9 psów. Bez opieki, wody, pożywienia. Najpierw 7 psów zabiło i zjadło 2 słabszych towarzyszy udręki.Po powrocie właściciela zagryzły i zjadły jego.
artykuł źródłowy: 
http://www.sott.net/article/234662-Indonesia-Starving-Dogs-Attack-And-Eat-Owner
Na zdjęciu kadr z wizji lokalnej przeprowadzonej przez policję.

Ciekawa jestem, jaki był dalszy los tych psów. Czy zostały uśpione jako "ludożercy"? Pewnie tak. Smutne....

Ludożercy.....???

Indonezyjczyk Mr. Andre Lumboga wyjechał na 2 tygodnie wakacji, zostawiając w domu 9 psów. Bez opieki, wody, pożywienia. Najpierw 7 psów zabiło i zjadło 2 słabszych towarzyszy udręki.Po powrocie właściciela zagryzły i zjadły jego.
artykuł źródłowy:
http://www.sott.net/article/234662-Indonesia-Starving-Dogs-Attack-And-Eat-Owner
Na zdjęciu kadr z wizji lokalnej przeprowadzonej przez policję.

Ciekawa jestem, jaki był dalszy los tych psów. Czy zostały uśpione jako "ludożercy"? Pewnie tak. Smutne....

Co dzieje się w Twoim ciele przez 60 minut po wypiciu coli? – Co dzieje się w Twoim ciele przez 60 minut po wypiciu coli? 

Słońce, upał, pragnienie... Bierzesz do ręki zimną aluminiową puszkę, pokrytą kropelkami wody. Podnosisz zawleczkę... Pssst!... co za ulga.
Gazowany napój spływa do gardła. Gaz uderza Ci do nosa i oczy zaczynają łzawić, ale to takie dobre! I kolejny łyk...

10 minut później

Jeżeli wypiłeś już całą puszkę coli, to właśnie dostarczyłeś do organizmu równowartość 7 dużych (5g) kostek cukru!
W normalnych warunkach powinno to wywołać u Ciebie odruch wymiotny, ale zawarty w coli kwas fosforowy zakwasza ją i stąd wrażenie orzeźwienia.

Po 20 minutach

Stężenie cukru we krwi gwałtownie wzrasta, wystawiając organizm na pierwszą próbę. Trzustka zaczyna produkować ogromne ilości insuliny. Tylko w ten sposób Twoje ciało będzie mogło przetworzyć nadwyżkę cukru w tłuszcz, który jest łatwiej przyswajany przez organizm.
W wyniku tego procesu tłuszcz zostaje zmagazynowany w postaci kuleczek. Co prawda są one mało estetyczne, ale za to przez pewien czas nieszkodliwe – natomiast nadmiar glukozy we krwi jest jak śmiertelna trucizna. Jedynie wątroba jest w stanie magazynować glukozę, ale tylko w ograniczonym stopniu.

Po 40 minutach

Większość kofeiny zawartej w coli zostaje wchłonięta przez organizm. Kofeina powoduje rozszerzenie źrenic oraz podnosi ciśnienie krwi.
W tym samym momencie podnosi się stężenie cukru w wątrobie, co powoduje uwolnienie cukru do krwi.

Po trzech kwadransach

Organizm zaczyna produkować zwiększoną ilość dopaminy. Dopamina to hormon stymulujący „ośrodek przyjemności” w mózgu. Taka sama reakcja występuje po zażyciu heroiny.
To nie jedyna wspólna cecha łącząca narkotyki i cukier. Od cukru również można się uzależnić. I to do tego stopnia, że w jednym z badań wykazano, że cukier uzależnia silniej od kokainy. Nic więc dziwnego, że osoba uzależniona od coli zachowuje się przed jej wypiciem jak narkoman na głodzie.

Po 60 minutach

Stężenie cukru we krwi znacznie się obniża (stan ten nazywamy hipoglikemią), a wraz z nim obniża się również poziom energii oraz koncentracji.

Aby tego wszystkiego uniknąć, najlepiej pić wodę.

„Nie jestem rośliną doniczkową!”

Tak, wiem, ciężko jest się przestawić na picie wody, kiedy od niepamiętnych czasów przyzwyczajony jesteś do picia słodzonych napojów gazowanych, kawy i herbaty, albo też wina czy piwa.
Wydaje Ci się wtedy, że woda po prostu nie ma smaku. „Nie jestem rośliną doniczkową!”, „...w wodzie to się nogi moczy” – żartujesz, sięgając przy stole po butelkę czerwonego wina.
Tak naprawdę jednak problem wcale nie leży w smaku. Kto nie ma ochoty na wodę, pewnie wcale nie jest spragniony. A jeśli nie odczuwasz pragnienia, to znaczy, że brakuje Ci ruchu.
Po tym, jak porządnie się spocisz podczas pracy czy uprawiania sportu, wypicie kilku szklanek wody to nie tylko konieczność – to prawdziwa przyjemność.
Kiedy byłem mały, mama zapisała mnie i starszego brata na zajęcia judo. Zostaliśmy wtłoczeni do sali o powierzchni trzydziestu metrów kwadratowych, oświetlonej neonówkami, pokrytej tatami (tradycyjną matą japońską) i ze świetlikami zamiast okien. Po intensywnej rozgrzewce, podczas której musieliśmy skakać, biegać, robić pompki i brzuszki, trener kazał nam walczyć na stojąco i na matach, a na koniec (i to była najlepsza zabawa) walczyliśmy „na konikach”, czyli, usadowieni na ramionach kolegów, próbowaliśmy zrzucać innych „rycerzy”.
Pod koniec zajęć, czerwoni, zziajani, spoceni, rzucaliśmy się do szatni, gdzie, w pobliżu toalet, znajdowały się umywalki z ciepłą wodą – może i była ciepła, ale jaka smaczna! Nawet zapach rozchodzący się z toalet nie przeszkadzał nam w napełnianiu żołądków tą pyszną wodą. Najbardziej niecierpliwi pili ją prosto z kranów, a inni nabierali ją w dłonie i wypijali, starając się nie rozlewać cennego płynu. Wolę nie myśleć, ile przy okazji wymieniliśmy bakterii.
A mimo to nie pamiętam, żeby woda smakowała mi kiedykolwiek lepiej niż tam, w szatni naszego klubu.
Dlaczego warto przestać pić colę?
Zastanów się. Po wysiłku możesz mieć ochotę na colę lub schłodzone piwo, ale okazuje się, że napicie się wody daje więcej przyjemności. Woda jest najsmaczniejsza wtedy, kiedy naprawdę chce nam się pić; podobnie dzieje się, kiedy jesteśmy bardzo głodni. Po powrocie z wyprawy w góry nic nie smakuje tak dobrze jak zwykła kiełbasa i nic tak nie pomaga w powrocie do codziennych zajęć.
To jednak nie tylko przyjemność. Picie wody pomaga zmniejszyć spożycie szkodliwych substancji, takich jak:

    kwas fosforowy, który zaburza metabolizm wapnia i powoduje osteoporozę oraz rozmiękanie kości i zębów,
    cukier, który przyczynia się do zachorowania na cukrzycę, choroby układu krążenia, artretyzm i choroby nowotworowe oraz do powstawania przewlekłych stanów zapalnych,
    aspartam, który powoduje aż 92 skutki uboczne, w tym guzy mózgu, epilepsję, nadwrażliwość emocjonalną i cukrzycę,
    kofeina, która powoduje drgawki, bezsenność, bóle głowy, nadciśnienie, demineralizację kości i utratę witamin.

Ponadto kwaśny odczyn coli jest zabójczy dla zębów. Czy zauważyłeś, jak po wypiciu coli zgrzytają Ci zęby? Cola ma więcej kwasu niż sok z cytryny, można jej więc używać do odrdzewiania metalu (spróbuj zostawić zardzewiałą monetę w coli na pół godziny i zobacz, co się stanie). Jeżeli często pijesz colę, szkliwo Twoich zębów może stać się porowate, zżółknąć lub zszarzeć.
O wpływie coli na otyłość można mówić bez końca: u dzieci pijących colę ryzyko otyłości wzrasta o 60%. Oczywiście możesz dawać dzieciom słodkie napoje gazowane, jeśli tylko chcesz:

    zwiększyć ryzyko ich zachorowania na cukrzycę,
    zwiększyć ryzyko ich zachorowania na nowotwory,
    uzależnić je od cukru.

Oto najlepszy sposób na oszczędzanie w trudnych czasach: nie pozwól, aby w Twoim domu zagościły słodkie napoje! Zacznij na nowo pić wodę: rozpoczynaj dzień szklanką wody wypijaną przed śniadaniem. Sprawisz tym radość swoim nerkom, które ciężko pracują cały dzień, aby oczyszczać twoją krew. Będą one zdrowsze, czystsze, a Ty poczujesz się znacznie lepiej.
Na zdrowie!
Jean-Marc Dupuis

Co dzieje się w Twoim ciele przez 60 minut po wypiciu coli?

Co dzieje się w Twoim ciele przez 60 minut po wypiciu coli?

Słońce, upał, pragnienie... Bierzesz do ręki zimną aluminiową puszkę, pokrytą kropelkami wody. Podnosisz zawleczkę... Pssst!... co za ulga.
Gazowany napój spływa do gardła. Gaz uderza Ci do nosa i oczy zaczynają łzawić, ale to takie dobre! I kolejny łyk...

10 minut później

Jeżeli wypiłeś już całą puszkę coli, to właśnie dostarczyłeś do organizmu równowartość 7 dużych (5g) kostek cukru!
W normalnych warunkach powinno to wywołać u Ciebie odruch wymiotny, ale zawarty w coli kwas fosforowy zakwasza ją i stąd wrażenie orzeźwienia.

Po 20 minutach

Stężenie cukru we krwi gwałtownie wzrasta, wystawiając organizm na pierwszą próbę. Trzustka zaczyna produkować ogromne ilości insuliny. Tylko w ten sposób Twoje ciało będzie mogło przetworzyć nadwyżkę cukru w tłuszcz, który jest łatwiej przyswajany przez organizm.
W wyniku tego procesu tłuszcz zostaje zmagazynowany w postaci kuleczek. Co prawda są one mało estetyczne, ale za to przez pewien czas nieszkodliwe – natomiast nadmiar glukozy we krwi jest jak śmiertelna trucizna. Jedynie wątroba jest w stanie magazynować glukozę, ale tylko w ograniczonym stopniu.

Po 40 minutach

Większość kofeiny zawartej w coli zostaje wchłonięta przez organizm. Kofeina powoduje rozszerzenie źrenic oraz podnosi ciśnienie krwi.
W tym samym momencie podnosi się stężenie cukru w wątrobie, co powoduje uwolnienie cukru do krwi.

Po trzech kwadransach

Organizm zaczyna produkować zwiększoną ilość dopaminy. Dopamina to hormon stymulujący „ośrodek przyjemności” w mózgu. Taka sama reakcja występuje po zażyciu heroiny.
To nie jedyna wspólna cecha łącząca narkotyki i cukier. Od cukru również można się uzależnić. I to do tego stopnia, że w jednym z badań wykazano, że cukier uzależnia silniej od kokainy. Nic więc dziwnego, że osoba uzależniona od coli zachowuje się przed jej wypiciem jak narkoman na głodzie.

Po 60 minutach

Stężenie cukru we krwi znacznie się obniża (stan ten nazywamy hipoglikemią), a wraz z nim obniża się również poziom energii oraz koncentracji.

Aby tego wszystkiego uniknąć, najlepiej pić wodę.

„Nie jestem rośliną doniczkową!”

Tak, wiem, ciężko jest się przestawić na picie wody, kiedy od niepamiętnych czasów przyzwyczajony jesteś do picia słodzonych napojów gazowanych, kawy i herbaty, albo też wina czy piwa.
Wydaje Ci się wtedy, że woda po prostu nie ma smaku. „Nie jestem rośliną doniczkową!”, „...w wodzie to się nogi moczy” – żartujesz, sięgając przy stole po butelkę czerwonego wina.
Tak naprawdę jednak problem wcale nie leży w smaku. Kto nie ma ochoty na wodę, pewnie wcale nie jest spragniony. A jeśli nie odczuwasz pragnienia, to znaczy, że brakuje Ci ruchu.
Po tym, jak porządnie się spocisz podczas pracy czy uprawiania sportu, wypicie kilku szklanek wody to nie tylko konieczność – to prawdziwa przyjemność.
Kiedy byłem mały, mama zapisała mnie i starszego brata na zajęcia judo. Zostaliśmy wtłoczeni do sali o powierzchni trzydziestu metrów kwadratowych, oświetlonej neonówkami, pokrytej tatami (tradycyjną matą japońską) i ze świetlikami zamiast okien. Po intensywnej rozgrzewce, podczas której musieliśmy skakać, biegać, robić pompki i brzuszki, trener kazał nam walczyć na stojąco i na matach, a na koniec (i to była najlepsza zabawa) walczyliśmy „na konikach”, czyli, usadowieni na ramionach kolegów, próbowaliśmy zrzucać innych „rycerzy”.
Pod koniec zajęć, czerwoni, zziajani, spoceni, rzucaliśmy się do szatni, gdzie, w pobliżu toalet, znajdowały się umywalki z ciepłą wodą – może i była ciepła, ale jaka smaczna! Nawet zapach rozchodzący się z toalet nie przeszkadzał nam w napełnianiu żołądków tą pyszną wodą. Najbardziej niecierpliwi pili ją prosto z kranów, a inni nabierali ją w dłonie i wypijali, starając się nie rozlewać cennego płynu. Wolę nie myśleć, ile przy okazji wymieniliśmy bakterii.
A mimo to nie pamiętam, żeby woda smakowała mi kiedykolwiek lepiej niż tam, w szatni naszego klubu.
Dlaczego warto przestać pić colę?
Zastanów się. Po wysiłku możesz mieć ochotę na colę lub schłodzone piwo, ale okazuje się, że napicie się wody daje więcej przyjemności. Woda jest najsmaczniejsza wtedy, kiedy naprawdę chce nam się pić; podobnie dzieje się, kiedy jesteśmy bardzo głodni. Po powrocie z wyprawy w góry nic nie smakuje tak dobrze jak zwykła kiełbasa i nic tak nie pomaga w powrocie do codziennych zajęć.
To jednak nie tylko przyjemność. Picie wody pomaga zmniejszyć spożycie szkodliwych substancji, takich jak:

kwas fosforowy, który zaburza metabolizm wapnia i powoduje osteoporozę oraz rozmiękanie kości i zębów,
cukier, który przyczynia się do zachorowania na cukrzycę, choroby układu krążenia, artretyzm i choroby nowotworowe oraz do powstawania przewlekłych stanów zapalnych,
aspartam, który powoduje aż 92 skutki uboczne, w tym guzy mózgu, epilepsję, nadwrażliwość emocjonalną i cukrzycę,
kofeina, która powoduje drgawki, bezsenność, bóle głowy, nadciśnienie, demineralizację kości i utratę witamin.

Ponadto kwaśny odczyn coli jest zabójczy dla zębów. Czy zauważyłeś, jak po wypiciu coli zgrzytają Ci zęby? Cola ma więcej kwasu niż sok z cytryny, można jej więc używać do odrdzewiania metalu (spróbuj zostawić zardzewiałą monetę w coli na pół godziny i zobacz, co się stanie). Jeżeli często pijesz colę, szkliwo Twoich zębów może stać się porowate, zżółknąć lub zszarzeć.
O wpływie coli na otyłość można mówić bez końca: u dzieci pijących colę ryzyko otyłości wzrasta o 60%. Oczywiście możesz dawać dzieciom słodkie napoje gazowane, jeśli tylko chcesz:

zwiększyć ryzyko ich zachorowania na cukrzycę,
zwiększyć ryzyko ich zachorowania na nowotwory,
uzależnić je od cukru.

Oto najlepszy sposób na oszczędzanie w trudnych czasach: nie pozwól, aby w Twoim domu zagościły słodkie napoje! Zacznij na nowo pić wodę: rozpoczynaj dzień szklanką wody wypijaną przed śniadaniem. Sprawisz tym radość swoim nerkom, które ciężko pracują cały dzień, aby oczyszczać twoją krew. Będą one zdrowsze, czystsze, a Ty poczujesz się znacznie lepiej.
Na zdrowie!
Jean-Marc Dupuis

Źródło:

pocztazdrowia.pl

Cohabitat - cały film

Paweł Sroczyński, założyciel “Cohabitatu”, w skrócie ideę określa słowami: Cohabitat to ruch społeczny, sieć ludzi, organizacji, przedsiębiorstw i instytucji. Wykorzystując zjawisko synergii, pracuje na rzecz nowego paradygmatu dotyczącego relacji cywilizacji człowieka z ekosystemami planety. Postrzegając je jako jedną, spójną całość, grupa podejmuje wspólne przedsięwzięcia, przekładając ideę na realne, łatwo dostępne, otwarte rozwiązania, produkty i działania poprawiające zdrowie lokalnych społeczności oraz ekosystemów. Tło filmu tworzy relacja z budowy domu strawbale. Przedstawiony jest system nanoHabitat – konstrukcja specjalnie stworzona na potrzeby użycia do budowy kostek słomy. Wyjątkowo dobre właściwości techniczne, połączone z lokalną dostępnością oraz niskim stopniem przetworzenia to cechy, które lokują tę technologie w czołówce rozwiązań budowlanych nadchodzących lat.

Imponujące jest to, że całą strukturę budynku, od fundamentów aż po dach, wznoszą uczestnicy warsztatów, czyli w zdecydowanej większości amatorzy budownictwa. W filmie możemy obserwować grupę około 30 osób pochodzących z bardzo wielu rożnych środowisk, między innymi architektów, ekonomistów, dziennikarzy, którzy z pełnym zaangażowaniem i radością przeżywają jedną z ciekawszych przygód ich życia. W warsztatach brała udział młodzież z Miejskiego Ośrodka Socjoterapii w Łodzi. Ich zaangażowanie to początek drogi w procesie wspierania grup defaworyzowanych przez Grupę Cohabitat.

Realizacja idei możliwa była dzięki partnerstwu z Programem Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju.

Źródło:

www.relajf.pl

Jak w USA z trawką walczono

Legalizacja marihuany to temat szczególnie kontrowersyjny. Trawkę pali prawdopodobnie taka ilość ludzi, że aresztowanie ich wszystkich zajęłoby lata, a i trzeba by wydać ogromne pieniądze na budowanie nowych więzień. Przyjrzyjmy się, jak wyglądała walka z tym „narkotykiem” w USA.

Czytaj dalej →