Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 23 takie materiały
Carlo Giuliani – W dniu 20 lipca 2001 r., Giuliani uczestniczył w proteście przeciwko organizacji szczytu G8 w Genui we Włoszech, gdzie po raz pierwszy od dziesiątków lat na ulice wyszły masy demonstrantów szacowane nawet na 300 tysięcy osób. Zdaniem protestujących policja i władze przedstawiały mediom manifestantów jako groźnych terrorystów, prowokowały, robiły naloty na miejsca w których zatrzymali się aktywiści. Drugiego dnia szczytu, właśnie podczas takiego nalotu doszło do gwałtownych starć między protestującymi i włoskimi służbami bezpieczeństwa w okolicach Piazza Alimonda, w których uczestniczył też Carlo Giuliani. Jeden z pojazdów karabinierów został zatrzymany a następnie zaatakowany przez protestujących (uzbrojonych w metalowe słupy i deski). W środku tego konfliktu znalazł się Giuliani, który podniósł gaśnicę, chcąc ją rzucić w funkcjonariusza, do wnętrza policyjnego radiowozu Land Rover Defender. Został jednak postrzelony w twarz z małej odległości. Terenowy radiowóz przejechał następnie dwukrotnie po ciele Giulianiego.

Wszystkie oskarżenia przeciwko funkcjonariuszowi Mario Placanica, który postrzelił Giulianiego zostały wycofane, po tym gdy przewodniczący składu sędziowskiego uznał, iż śmiertelny pocisk który trafił Giulianiego nie było skierowany w niego bezpośrednio i że "trafił rykoszetem" a także orzekł, że policjant działał w obronie własnej, dlatego sprawa nie trafiła na wokandę[1].

Jednak w późniejszym procesie w Genui innych demonstrantów podejrzanych o udział w starciach w tym samym dniu kiedy Giuliani został zabity, lekarz medycyny sądowej, profesor Marco Salvi, który był konsultantem prokuratora prowadzącego sprawę przeciwko Mario Platanito, zeznał że Giuliani został trafiony bezpośrednio. Wniosek sędziego Daloiso, został zakwestionowany przez prasę, tak jak i decyzja o nie pociągnięciu do odpowiedzialności kierowcy policyjnego Land Rovera za przejechanie demonstranta, w oparciu o założenie że ten już nie żył. Lekarze przeprowadzający autopsję po tym jak antyglobalista został przejechany zeznał, że jego serce pomimo celnego strzału wciąż biło, co zostało potwierdzone przez profesora Salvi podczas procesu w Genui. Biegli kilkakrotnie wydawali rażąco sprzeczne opinie w sprawie okoliczności tej śmierci – raz twierdzono, że oddano do niego strzał z góry, innym razem, że z dołu, a ostatecznego rozstrzygnięcia nie udało się osiągnąć, gdyż w międzyczasie zwłoki zamordowanego pośpiesznie skremowano. Rodzinie nie dano szansy przeprowadzenia niezależnej autopsji, ani też wskazania własnego eksperta[2].

Pod koniec 2003 r. Placanica powiedział w dzienniku Il Resto del Carlino, że został wykorzystany by zatrzeć odpowiedzialności innych osób. Twierdził, że pocisk znaleziony w ciele Giulianiego nie był typowego kalibru dla broni karabinierów a także że śmiertelny strzał oddano najpewniej z zewnątrz placu.

Carlo Giuliani

W dniu 20 lipca 2001 r., Giuliani uczestniczył w proteście przeciwko organizacji szczytu G8 w Genui we Włoszech, gdzie po raz pierwszy od dziesiątków lat na ulice wyszły masy demonstrantów szacowane nawet na 300 tysięcy osób. Zdaniem protestujących policja i władze przedstawiały mediom manifestantów jako groźnych terrorystów, prowokowały, robiły naloty na miejsca w których zatrzymali się aktywiści. Drugiego dnia szczytu, właśnie podczas takiego nalotu doszło do gwałtownych starć między protestującymi i włoskimi służbami bezpieczeństwa w okolicach Piazza Alimonda, w których uczestniczył też Carlo Giuliani. Jeden z pojazdów karabinierów został zatrzymany a następnie zaatakowany przez protestujących (uzbrojonych w metalowe słupy i deski). W środku tego konfliktu znalazł się Giuliani, który podniósł gaśnicę, chcąc ją rzucić w funkcjonariusza, do wnętrza policyjnego radiowozu Land Rover Defender. Został jednak postrzelony w twarz z małej odległości. Terenowy radiowóz przejechał następnie dwukrotnie po ciele Giulianiego.

Wszystkie oskarżenia przeciwko funkcjonariuszowi Mario Placanica, który postrzelił Giulianiego zostały wycofane, po tym gdy przewodniczący składu sędziowskiego uznał, iż śmiertelny pocisk który trafił Giulianiego nie było skierowany w niego bezpośrednio i że "trafił rykoszetem" a także orzekł, że policjant działał w obronie własnej, dlatego sprawa nie trafiła na wokandę[1].

Jednak w późniejszym procesie w Genui innych demonstrantów podejrzanych o udział w starciach w tym samym dniu kiedy Giuliani został zabity, lekarz medycyny sądowej, profesor Marco Salvi, który był konsultantem prokuratora prowadzącego sprawę przeciwko Mario Platanito, zeznał że Giuliani został trafiony bezpośrednio. Wniosek sędziego Daloiso, został zakwestionowany przez prasę, tak jak i decyzja o nie pociągnięciu do odpowiedzialności kierowcy policyjnego Land Rovera za przejechanie demonstranta, w oparciu o założenie że ten już nie żył. Lekarze przeprowadzający autopsję po tym jak antyglobalista został przejechany zeznał, że jego serce pomimo celnego strzału wciąż biło, co zostało potwierdzone przez profesora Salvi podczas procesu w Genui. Biegli kilkakrotnie wydawali rażąco sprzeczne opinie w sprawie okoliczności tej śmierci – raz twierdzono, że oddano do niego strzał z góry, innym razem, że z dołu, a ostatecznego rozstrzygnięcia nie udało się osiągnąć, gdyż w międzyczasie zwłoki zamordowanego pośpiesznie skremowano. Rodzinie nie dano szansy przeprowadzenia niezależnej autopsji, ani też wskazania własnego eksperta[2].

Pod koniec 2003 r. Placanica powiedział w dzienniku Il Resto del Carlino, że został wykorzystany by zatrzeć odpowiedzialności innych osób. Twierdził, że pocisk znaleziony w ciele Giulianiego nie był typowego kalibru dla broni karabinierów a także że śmiertelny strzał oddano najpewniej z zewnątrz placu.

Ayahuasca czy na pewno to narkotyk? – Czym jest Ayahuasca?
Na pewno nie jest narkotykiem. - Narkotyk podstępnie wabi perspektywą pięknych doznań i przyjemnie drażni zmysły. W rzeczywistości jest trucizną, która wciąga, uzależnia i sieje spustoszenie; niszczy mózg i czyni człowieka ludzkim wrakiem.

Ayahuasca jest tego przeciwieństwem. To środek psychoaktywny, pozwalający osiągnąć odmienny stan świadomości - LEKARZ I NAUCZYCIEL DUCHOWY z innych wymiarów. Uczy, jak być zdrowym na wszystkich poziomach bytu. 
Odpychający w smaku roślinny wywar z całą pewnością nikogo nie nęci jak również nie uzależnia. Przeciwnie, zalicza się do najskuteczniejszych środków, leczących uzależnienia wszelkiego typu. Oczyszcza ciało z toksyn i pasożytów, a w sensie psychologicznym "czyści" także umysł i psychikę. Pomaga przyjąć właściwą postawę duchową, ażeby osiągnięcie szczęścia stało się dla nas możliwe. 

Ayahuasca została wciągnięta na listę narkotyków, ponieważ ma potężnego wroga - jest nim WIELKI BIZNES,
jaki robi się na ludzkiej głupocie i niewiedzy. 
Z racji, że wskazuje proste, naturalne metody leczenia, zagraża interesem koncernów farmaceutycznych, a ponieważ leczy z uzależnień, również mafia dokłada starań, byśmy trzymali się od niej z daleka. Ponad wszystko zaś stanowi zagrożenie dla WŁADZY, której potrzebna jest zgraja obywateli o niskiej świadomości.  
Istotnie niebezpieczny to środek na niektórych przedstawicieli naszego gatunku, będą więc nami manipulować, jak długo się nie przebudzimy.

Ayahuasca czy na pewno to narkotyk?

Czym jest Ayahuasca?
Na pewno nie jest narkotykiem. - Narkotyk podstępnie wabi perspektywą pięknych doznań i przyjemnie drażni zmysły. W rzeczywistości jest trucizną, która wciąga, uzależnia i sieje spustoszenie; niszczy mózg i czyni człowieka ludzkim wrakiem.

Ayahuasca jest tego przeciwieństwem. To środek psychoaktywny, pozwalający osiągnąć odmienny stan świadomości - LEKARZ I NAUCZYCIEL DUCHOWY z innych wymiarów. Uczy, jak być zdrowym na wszystkich poziomach bytu.
Odpychający w smaku roślinny wywar z całą pewnością nikogo nie nęci jak również nie uzależnia. Przeciwnie, zalicza się do najskuteczniejszych środków, leczących uzależnienia wszelkiego typu. Oczyszcza ciało z toksyn i pasożytów, a w sensie psychologicznym "czyści" także umysł i psychikę. Pomaga przyjąć właściwą postawę duchową, ażeby osiągnięcie szczęścia stało się dla nas możliwe.

Ayahuasca została wciągnięta na listę narkotyków, ponieważ ma potężnego wroga - jest nim WIELKI BIZNES,
jaki robi się na ludzkiej głupocie i niewiedzy.
Z racji, że wskazuje proste, naturalne metody leczenia, zagraża interesem koncernów farmaceutycznych, a ponieważ leczy z uzależnień, również mafia dokłada starań, byśmy trzymali się od niej z daleka. Ponad wszystko zaś stanowi zagrożenie dla WŁADZY, której potrzebna jest zgraja obywateli o niskiej świadomości.
Istotnie niebezpieczny to środek na niektórych przedstawicieli naszego gatunku, będą więc nami manipulować, jak długo się nie przebudzimy.