Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 16 takich materiałów
Wartościowe mrożonki – Kiedy kończy się sezon na nasze ulubione owoce i warzywa, jedynym wyjściem są mrożonki. Wielu z nas ich nie docenia i uważa za mało wartościowe… Tymczasem produkty mrożone zawierają wiele cennych składników odżywczych. Są zdrowe, niskokaloryczne i bardzo łatwe do przygotowania.

W okresie późnej jesieni, zimy i wczesnej wiosny świeże, dorodne, dobre warzywa i owoce są prawie nie do kupienia. Dużo z nich jest niedojrzałych, niesmacznych i pozbawionych wartości odżywczych ze względu na długi czas przechowywania. Mrożenie produktów sięga czasów prehistorycznych. Ludzie używali wówczas śniegu i lodu do przechowywania upolowanej zdobyczy. 

Mrożonki powstają poprzez zamrożenie świeżo zebranych, umytych i oczyszczonych produktów. Dzięki temu nie tracą cennych witamin i minerałów. Wszystko zależy jednak od ich przechowywania i odmrażania.

Nie zatrać cennych wartości mrożonek i stosuj się do rad!
 

1. Zawsze sprawdzaj datę ważności

W sklepach i hipermarketach krócej ważne produkty są wykładane na wierzch. Ważne jest aby zwrócić na to uwagę, ponieważ każdy zamrożony produkt przechowuje się przez określony czas:
- owoce  8 – 12 miesięcy
- warzywa do 1 roku
- zielenina np. koper, pietruszka do 6 miesięcy
- frytki  18 – 24 miesięcy

2. Przenoś kupione mrożonki w specjalnym opakowaniu

Po zakupie mrożonek należy spakować je do torby termoizolacyjnej lub przenośnej torbo-lodówki, aby uniknąć ich rozmrożenia. Jeśli od razu po przyjściu do domu chcemy sporządzić z nich potrawę, można je przenieść w zwykłej siatce na zakupy.

3. Po wejściu do domu przełóż natychmiast mrożonki do zamrażalnika

Mrożonki są przechowywane w niskiej temperaturze, dlatego wyjęte z siatki należy od razu schować do zamrażalnika. Jeśli o tym zapomnimy mrożonki zaczną się odmrażać i trzeba będzie przyrządzić z nich posiłek.

4. Nie zamrażaj ponownie produktu

Rozmrażanie i ponowne mrożenie produktu może spowodować zmianę smaku i wytworzenie się  bakterii. Kupując mrożonki sprawdź czy nie były rozmrażane. Rozchylona, pozlepiana, zbrylona zawartość opakowania jest dowodem, że produkt uległ częściowemu rozmrożeniu, a potem znów go zamrożono.

5. Nastaw zamrażalnik na temperaturę -180 C lub niższą

Mrożonki są przechowywanie w niskiej temperaturze, aby nie ulec rozmrożeniu. W odróżnieniu od lodówki, produkty mrożone przechowywane w zamrażarce należy układać ciasno aby urządzenie pracowało sprawnie.

6. Przed spożyciem wyłóż do rozmrożenia owoce

Zamrożone owoce wymagają czasu, aby się rozmrozić. Po wyjęciu z zamrażalnika lub z siatki wyłóż je do miski na 3 godziny w temperaturze pokojowej lub przez 6 godzin trzymaj w lodówce, a potem godzinę w temperaturze pokojowej.
 

Mieszanki warzywno-owocowymi, pierogi, knedle, pyzy nie wymagają rozmrażania. Można je smażyć i gotować bez wcześniejszego przygotowania, ponieważ pod wpływem wysokiej temperatury szybko wracają do stanu sprzed zamrożenia. Z mrożonek można przygotować wiele smacznych potraw.  Są bardzo wygodne do użycia: umyte, obrane i wstępnie pokrojone. Wystarczy wyjąć je z opakowania, rozmrozić lub wrzucić od razu na patelnię lub do garnka. Ich duszenie, smażenie i gotowanie zajmuje zaledwie kilka minut. Należy jednak pamiętać, że najważniejszy jest prawidłowy sposób przechowywania i rozmrażania. Wpływa on na jakość, smak i wartości odżywcze spożywanych produktów. 

Mrożonki są doskonałą alternatywą dla świeżych produktów. Mają niemal takie same wartości odżywcze, a ponadto nie rozwijają się w nich drobnoustroje. Dzięki temu nie gniją, nie pleśnieją i nie zmieniają aromatu i smaku. Mrożonki są dużo tańsze od świeżych produktów i dostępnie w każdym sklepie.

Suplementy i preparaty witaminowe nie zastąpią cennych witamin zawartych w warzywach i owocach. Dlatego warto sięgnąć, po mrożonki i uzupełnić braki. Jeśli chcesz odżywiać się zdrowo i sporządzać błyskawiczne posiłki wybierz mrożonki! 

naturalneoczyszczanie.pl

Wartościowe mrożonki

Kiedy kończy się sezon na nasze ulubione owoce i warzywa, jedynym wyjściem są mrożonki. Wielu z nas ich nie docenia i uważa za mało wartościowe… Tymczasem produkty mrożone zawierają wiele cennych składników odżywczych. Są zdrowe, niskokaloryczne i bardzo łatwe do przygotowania.

W okresie późnej jesieni, zimy i wczesnej wiosny świeże, dorodne, dobre warzywa i owoce są prawie nie do kupienia. Dużo z nich jest niedojrzałych, niesmacznych i pozbawionych wartości odżywczych ze względu na długi czas przechowywania. Mrożenie produktów sięga czasów prehistorycznych. Ludzie używali wówczas śniegu i lodu do przechowywania upolowanej zdobyczy.

Mrożonki powstają poprzez zamrożenie świeżo zebranych, umytych i oczyszczonych produktów. Dzięki temu nie tracą cennych witamin i minerałów. Wszystko zależy jednak od ich przechowywania i odmrażania.

Nie zatrać cennych wartości mrożonek i stosuj się do rad!


1. Zawsze sprawdzaj datę ważności

W sklepach i hipermarketach krócej ważne produkty są wykładane na wierzch. Ważne jest aby zwrócić na to uwagę, ponieważ każdy zamrożony produkt przechowuje się przez określony czas:
- owoce 8 – 12 miesięcy
- warzywa do 1 roku
- zielenina np. koper, pietruszka do 6 miesięcy
- frytki 18 – 24 miesięcy

2. Przenoś kupione mrożonki w specjalnym opakowaniu

Po zakupie mrożonek należy spakować je do torby termoizolacyjnej lub przenośnej torbo-lodówki, aby uniknąć ich rozmrożenia. Jeśli od razu po przyjściu do domu chcemy sporządzić z nich potrawę, można je przenieść w zwykłej siatce na zakupy.

3. Po wejściu do domu przełóż natychmiast mrożonki do zamrażalnika

Mrożonki są przechowywane w niskiej temperaturze, dlatego wyjęte z siatki należy od razu schować do zamrażalnika. Jeśli o tym zapomnimy mrożonki zaczną się odmrażać i trzeba będzie przyrządzić z nich posiłek.

4. Nie zamrażaj ponownie produktu

Rozmrażanie i ponowne mrożenie produktu może spowodować zmianę smaku i wytworzenie się bakterii. Kupując mrożonki sprawdź czy nie były rozmrażane. Rozchylona, pozlepiana, zbrylona zawartość opakowania jest dowodem, że produkt uległ częściowemu rozmrożeniu, a potem znów go zamrożono.

5. Nastaw zamrażalnik na temperaturę -180 C lub niższą

Mrożonki są przechowywanie w niskiej temperaturze, aby nie ulec rozmrożeniu. W odróżnieniu od lodówki, produkty mrożone przechowywane w zamrażarce należy układać ciasno aby urządzenie pracowało sprawnie.

6. Przed spożyciem wyłóż do rozmrożenia owoce

Zamrożone owoce wymagają czasu, aby się rozmrozić. Po wyjęciu z zamrażalnika lub z siatki wyłóż je do miski na 3 godziny w temperaturze pokojowej lub przez 6 godzin trzymaj w lodówce, a potem godzinę w temperaturze pokojowej.


Mieszanki warzywno-owocowymi, pierogi, knedle, pyzy nie wymagają rozmrażania. Można je smażyć i gotować bez wcześniejszego przygotowania, ponieważ pod wpływem wysokiej temperatury szybko wracają do stanu sprzed zamrożenia. Z mrożonek można przygotować wiele smacznych potraw. Są bardzo wygodne do użycia: umyte, obrane i wstępnie pokrojone. Wystarczy wyjąć je z opakowania, rozmrozić lub wrzucić od razu na patelnię lub do garnka. Ich duszenie, smażenie i gotowanie zajmuje zaledwie kilka minut. Należy jednak pamiętać, że najważniejszy jest prawidłowy sposób przechowywania i rozmrażania. Wpływa on na jakość, smak i wartości odżywcze spożywanych produktów.

Mrożonki są doskonałą alternatywą dla świeżych produktów. Mają niemal takie same wartości odżywcze, a ponadto nie rozwijają się w nich drobnoustroje. Dzięki temu nie gniją, nie pleśnieją i nie zmieniają aromatu i smaku. Mrożonki są dużo tańsze od świeżych produktów i dostępnie w każdym sklepie.

Suplementy i preparaty witaminowe nie zastąpią cennych witamin zawartych w warzywach i owocach. Dlatego warto sięgnąć, po mrożonki i uzupełnić braki. Jeśli chcesz odżywiać się zdrowo i sporządzać błyskawiczne posiłki wybierz mrożonki!

naturalneoczyszczanie.pl

Weganizm a sport: obalamy mity – Kiedy organizacje dietetyczne wydają pozytywne raporty na temat diety roślinnej to znak, że z pewnością nauka już dawno przestała kierować się kryterium obiektywności badań. Kiedy Departament Zdrowia USA zatwierdza weganizm jako oficjalną, dofinansowywaną kurację alternatywą dla pacjentów z chorobami serca, kwalifikującymi się do leczenia farmakologicznego lub operacji to znak, że rząd Stanów Zjednoczonych jest na sznurku lobby ekologicznego. Kiedy weganami zostają sportowcy to znak… że biorą sterydy!

Wiadomo – nie można być sportowcem i jeść same rośliny. No nie można, nieważne ilu sportowców twierdziłoby inaczej.

    #1. Sportowcy nie mogą pokryć zapotrzebowania energetycznego organizmu na diecie roślinnej

To prawda, że rośliny są z reguły mniej kaloryczne niż produkty odzwierzęce (dzięki czemu weganizm nieźle sprawdza się przy zbijaniu kilogramów). Nie przeszkadza to jednak zjadać ponad 4 tys. kalorii dziennie jednemu z najlepszych ultramaratończyków świata. Scott Jurek jest na diecie roślinnej od wielu, wielu lat. Wygrywał wyścigi na dystansach ponad 200 km napędzany samymi roślinami! Patrik Baboumian, strongman i weganin w jednym, w okresie przed zawodami dobija nawet do 6 tys. kalorii. I wcale nie spędza całego dnia na jedzeniu. Do tego jeżeli porównasz zawartość składników mineralnych w jednostce kalorii produktów roślinnych z produktami zwierzęcymi szybko zauważysz różnicę. Jeżeli weganizm kojarzy ci się wyłącznie z jedzeniem sałaty zagryzanej rzodkiewką to znaczy, że wciąż jeszcze nie przejrzałeś dokładnie naszej strony. Popraw się i potem wróć do zadawania pytań!

    #2. Sportowcy na diecie wegańskiej dorobili się swojej siły i mięśni kiedy jeszcze jedli mięso

Głosisz prawdziwie rewolucyjną ideę! Twierdzisz, że sportowcom na diecie roślinnej wystarczyło wypracować siłę 6 lat wcześniej, kiedy jeszcze jedli mięso, by potem (już jedząc rośliny) ciągle z niej korzystać. To samo z mięśniami. Facet wypracował sobie mięśnie 10 lat temu i dlatego teraz tak dobrze wygląda. Fakt, że od 10 lat jest weganinem nie ma tu nic do rzeczy… Niestety, siła, którą wypracowałeś sobie kilka lat wcześniej nie zostanie z tobą do końca życia. Mięśnie tym bardziej. Nawet kondycja! Wystarczy miesiąc/dwa bez treningów z kiepską dietą by twoje osiągnięcia sportowe poleciały na łeb na szyję. A przecież podobno weganizm to bardzo kiepska dieta.

Jakim cudem tym ludziom udaje się utrzymać masę mięśniową na diecie roślinnej skoro białko roślinne jest rzekomo białkiem niepełnowartościowym? Jakim cudem wygrywają zawody? Napędza ich szklanka mleka i stek sprzed 10 lat?  Ile lat sportowcy na diecie wegańskiej mają czekać na spadek formy? Mike Mahler czeka już 15 lat. W tym czasie został jednym z najbardziej uznanych instruktorów kettlebells na świecie. Jeszcze rok? Dwa?

A Patrik Baboumian? Nie je mięsa od ponad 7 lat. W tym czasie wygrał niemieckie zawody strongman, został mistrzem Europy w trójobju siłowym i pobił kilka rekordów Guinessa w sportach siłowych. No jasne, że wcześniej jadł mięso, był nawet kulturystą. Został strongmanem kilka miesięcy po tym jak wyrzucił ze swojej diety mięso. Kilka lat później pobił rekord świata wyciskając nad głową 150 kilogramową beczkę. Na początku swojej kariery strongmana nie był w stanie tego zrobić. Nie wystarczyła mu do tego siła sprzed 7 lat. Potrzebny był mu progres. Bo siła rośnie. Albo maleje. Nigdy nie jest taka sama. A już na pewno nie czeka sobie spokojnie przez 7 lat. Przyszło ci do głowy, że żeby wygrywać zawody trzeba być coraz lepszym?

    #3. Sportowcy na diecie roślinnej biorą sterydy!

Ostatnio wszyscy, którzy wyglądają nieco lepiej niż przeciętna osoba spędzająca pół dnia przed facebookiem biorą podobno sterydy. Bo na sucho nic się nie da. Ani mieć 40 cm w bicepsie ani 6-paka na brzuchu. Tak to podobno wygląda zdaniem ludzi, którzy wypisują setki dziwacznych komentarzy w internecie. Zdaniem internetowych ekspertów wystarczy brać sterydy by zapewnić sobie sukces. Trening treningiem, ale bez przesady. W końcu bierzesz sterydy. Dzięki nim i tak urośniesz. A dieta? Po co dieta, skoro bierzesz sterydy? Przecież sterydy zrobią za ciebie trening, uzupełnią składniki mineralne w organizmie i napompują mięśnie. W gruncie rzeczy można jeść tylko sałatę, jeśli bierzesz sterydy i tak urośniesz. Tyle jeżeli chodzi o internetowych specjalistów przypisujących sterydom niemal magiczne właściwości. Współcześni zawodowi kulturyści mają inne zdanie. To jasne, że są na sterydach i hormonie wzrostu. Mimo to pilnują swojej diety i przerzucają tony żelaza na treningu bo wiedzą, że sterydy nie wystarczą. Gdyby odżywiali się byle jak, czy nie daj boże korzystali z niedoborowej diety (jaką podobno jest weganizm) żadne sterydy nie uchroniłyby ich na dłuższą metę przed spadkiem formy. Inna sprawa to wygląd. Zobacz jak wyglądają zawodowi kulturyści.

Porównaj ich sobie z sylwetką Roberta Cheeka czy Jimiego Sitko – wegan startujących w zawodach naturalnej kulturystyki. Kto tu bierze sterydy?

Jeżeli nadal uważasz, że nie można dobrze wyglądać bez sterydów przyjrzyj się zdjęciom  takich ludzi jak Eugen Sandow, George Hackenshmidt czy Charles Atlas – siłaczy sprzed ponad 100 lat, którzy wypracowali swoją olbrzymią siłę na długo przed wynalezieniem profesjonalnych suplementów białkowych, sterydów i innych dopalaczy.

    #4. Wegańscy sportowcy jedzą tony suplementów!

Wygląda to trochę tak jakbyś sugerował, że suplementy powstały na świecie z myślą o weganach. Przejdź się do najbliższej apteki i zobacz jak wygląda oferta suplementów. Możesz kupić w kapsułkach wszystko – witaminę C, B, kwasy omega-3, imbir, możesz kupić nawet wyciąg z ananasa! Niektórzy ludzie wolą łykać pigułki z ananasem zamiast jeść samego ananasa. Wolą łykać błonnik niż zjeść jedno jabłko. Popatrz na magazyny kulturystyczne. Czy przy którejkolwiek reklamie proszków proteinowych napisano „Polecane dla wegan”? Chyba trochę zaburzyły ci się proporcje.

Jeżeli ktoś jest doświadczonym sportowcem i decyduje się na suplementację to nie dlatego, że jego dieta jest niedoborowa, ale dlatego, że zapotrzebowanie jego organizmu na poszczególne składniki odżywcze jest tak duże, że pokrycie go w oparciu o samą dietę byłoby niesamowicie uciążliwe. Jeżeli tacy ludzie jak Ed Bauer decydują się na przyjmowanie suplementów białkowych to nie dlatego, że weganizm nie zapewnia pełnowartościowego białka tylko dlatego, że zapotrzebowanie białkowe ich organizmu wymagałoby spędzania całego dnia w kuchni. Dużo szybciej i ekonomicznej jest uzupełnić potrzebne kilkadziesiąt gram białka korzystając z suplementu niż przygotowując sobie kolejną porcję soczewicy. To proste. Ta zasada dotyczy wszystkich sportowców. Nie tylko wegan.

    #5. Gdyby oni wszyscy nie jedli mięsa od dziecka nie zostaliby sportowcami.

Nie? Dlaczego? Bo niepełnowartościowe białko? Których aminokwasów egzogennych brakuje w roślinach? Żadnych. Za mało wapnia? Najbogatszym źródłem wapnia są produkty roślinne (ziarna sezamu i maku). Za mało kalorii? Zwykły szejk na bazie bananów, owsianki, mleka sojowego i kakao może mieć ponad 700 kalorii.

Ciężko o przykłady osób, które wychowały się na dietach wegetariańskich, a potem zostały sportowcami, nie dlatego, że są to diety niedoborowe tylko ze względu na osoby takie jak ty, które uważają, że mięso jest niezbędnym elementem menu. Pomóż nam zmieniać świadomość innych ludzi i edukować ich na temat diet wegetariańskich to sam się przekonasz jak wyglądają sportowcy wychowani na diecie bezmięsnej. Oni istnieją już teraz. Popatrz na Torry’ego Washingtona. Nie je mięsa od dziecka, został weganinem jeszcze w latach 90. Nie przeszkadza mu to trenować, brać udział w zawodach kulturystyki naturalnej i odnosić w tym sporcie sukcesy.

Teraz wystarczy już zaakceptować fakt, że weganizm działa. Nie jest żadną dietą cud, nie ma żadnych magicznych właściwości. Po prostu, odpowiednio skomponowana dieta roślinna działa. I nie ważne, czy masz 10 czy 70 lat, czy chodzisz do szkoły czy siedzisz w pracy, czy podnosisz ciężary czy grasz w szachy.

Weganizm a sport: obalamy mity

Kiedy organizacje dietetyczne wydają pozytywne raporty na temat diety roślinnej to znak, że z pewnością nauka już dawno przestała kierować się kryterium obiektywności badań. Kiedy Departament Zdrowia USA zatwierdza weganizm jako oficjalną, dofinansowywaną kurację alternatywą dla pacjentów z chorobami serca, kwalifikującymi się do leczenia farmakologicznego lub operacji to znak, że rząd Stanów Zjednoczonych jest na sznurku lobby ekologicznego. Kiedy weganami zostają sportowcy to znak… że biorą sterydy!

Wiadomo – nie można być sportowcem i jeść same rośliny. No nie można, nieważne ilu sportowców twierdziłoby inaczej.

#1. Sportowcy nie mogą pokryć zapotrzebowania energetycznego organizmu na diecie roślinnej

To prawda, że rośliny są z reguły mniej kaloryczne niż produkty odzwierzęce (dzięki czemu weganizm nieźle sprawdza się przy zbijaniu kilogramów). Nie przeszkadza to jednak zjadać ponad 4 tys. kalorii dziennie jednemu z najlepszych ultramaratończyków świata. Scott Jurek jest na diecie roślinnej od wielu, wielu lat. Wygrywał wyścigi na dystansach ponad 200 km napędzany samymi roślinami! Patrik Baboumian, strongman i weganin w jednym, w okresie przed zawodami dobija nawet do 6 tys. kalorii. I wcale nie spędza całego dnia na jedzeniu. Do tego jeżeli porównasz zawartość składników mineralnych w jednostce kalorii produktów roślinnych z produktami zwierzęcymi szybko zauważysz różnicę. Jeżeli weganizm kojarzy ci się wyłącznie z jedzeniem sałaty zagryzanej rzodkiewką to znaczy, że wciąż jeszcze nie przejrzałeś dokładnie naszej strony. Popraw się i potem wróć do zadawania pytań!

#2. Sportowcy na diecie wegańskiej dorobili się swojej siły i mięśni kiedy jeszcze jedli mięso

Głosisz prawdziwie rewolucyjną ideę! Twierdzisz, że sportowcom na diecie roślinnej wystarczyło wypracować siłę 6 lat wcześniej, kiedy jeszcze jedli mięso, by potem (już jedząc rośliny) ciągle z niej korzystać. To samo z mięśniami. Facet wypracował sobie mięśnie 10 lat temu i dlatego teraz tak dobrze wygląda. Fakt, że od 10 lat jest weganinem nie ma tu nic do rzeczy… Niestety, siła, którą wypracowałeś sobie kilka lat wcześniej nie zostanie z tobą do końca życia. Mięśnie tym bardziej. Nawet kondycja! Wystarczy miesiąc/dwa bez treningów z kiepską dietą by twoje osiągnięcia sportowe poleciały na łeb na szyję. A przecież podobno weganizm to bardzo kiepska dieta.

Jakim cudem tym ludziom udaje się utrzymać masę mięśniową na diecie roślinnej skoro białko roślinne jest rzekomo białkiem niepełnowartościowym? Jakim cudem wygrywają zawody? Napędza ich szklanka mleka i stek sprzed 10 lat? Ile lat sportowcy na diecie wegańskiej mają czekać na spadek formy? Mike Mahler czeka już 15 lat. W tym czasie został jednym z najbardziej uznanych instruktorów kettlebells na świecie. Jeszcze rok? Dwa?

A Patrik Baboumian? Nie je mięsa od ponad 7 lat. W tym czasie wygrał niemieckie zawody strongman, został mistrzem Europy w trójobju siłowym i pobił kilka rekordów Guinessa w sportach siłowych. No jasne, że wcześniej jadł mięso, był nawet kulturystą. Został strongmanem kilka miesięcy po tym jak wyrzucił ze swojej diety mięso. Kilka lat później pobił rekord świata wyciskając nad głową 150 kilogramową beczkę. Na początku swojej kariery strongmana nie był w stanie tego zrobić. Nie wystarczyła mu do tego siła sprzed 7 lat. Potrzebny był mu progres. Bo siła rośnie. Albo maleje. Nigdy nie jest taka sama. A już na pewno nie czeka sobie spokojnie przez 7 lat. Przyszło ci do głowy, że żeby wygrywać zawody trzeba być coraz lepszym?

#3. Sportowcy na diecie roślinnej biorą sterydy!

Ostatnio wszyscy, którzy wyglądają nieco lepiej niż przeciętna osoba spędzająca pół dnia przed facebookiem biorą podobno sterydy. Bo na sucho nic się nie da. Ani mieć 40 cm w bicepsie ani 6-paka na brzuchu. Tak to podobno wygląda zdaniem ludzi, którzy wypisują setki dziwacznych komentarzy w internecie. Zdaniem internetowych ekspertów wystarczy brać sterydy by zapewnić sobie sukces. Trening treningiem, ale bez przesady. W końcu bierzesz sterydy. Dzięki nim i tak urośniesz. A dieta? Po co dieta, skoro bierzesz sterydy? Przecież sterydy zrobią za ciebie trening, uzupełnią składniki mineralne w organizmie i napompują mięśnie. W gruncie rzeczy można jeść tylko sałatę, jeśli bierzesz sterydy i tak urośniesz. Tyle jeżeli chodzi o internetowych specjalistów przypisujących sterydom niemal magiczne właściwości. Współcześni zawodowi kulturyści mają inne zdanie. To jasne, że są na sterydach i hormonie wzrostu. Mimo to pilnują swojej diety i przerzucają tony żelaza na treningu bo wiedzą, że sterydy nie wystarczą. Gdyby odżywiali się byle jak, czy nie daj boże korzystali z niedoborowej diety (jaką podobno jest weganizm) żadne sterydy nie uchroniłyby ich na dłuższą metę przed spadkiem formy. Inna sprawa to wygląd. Zobacz jak wyglądają zawodowi kulturyści.

Porównaj ich sobie z sylwetką Roberta Cheeka czy Jimiego Sitko – wegan startujących w zawodach naturalnej kulturystyki. Kto tu bierze sterydy?

Jeżeli nadal uważasz, że nie można dobrze wyglądać bez sterydów przyjrzyj się zdjęciom takich ludzi jak Eugen Sandow, George Hackenshmidt czy Charles Atlas – siłaczy sprzed ponad 100 lat, którzy wypracowali swoją olbrzymią siłę na długo przed wynalezieniem profesjonalnych suplementów białkowych, sterydów i innych dopalaczy.

#4. Wegańscy sportowcy jedzą tony suplementów!

Wygląda to trochę tak jakbyś sugerował, że suplementy powstały na świecie z myślą o weganach. Przejdź się do najbliższej apteki i zobacz jak wygląda oferta suplementów. Możesz kupić w kapsułkach wszystko – witaminę C, B, kwasy omega-3, imbir, możesz kupić nawet wyciąg z ananasa! Niektórzy ludzie wolą łykać pigułki z ananasem zamiast jeść samego ananasa. Wolą łykać błonnik niż zjeść jedno jabłko. Popatrz na magazyny kulturystyczne. Czy przy którejkolwiek reklamie proszków proteinowych napisano „Polecane dla wegan”? Chyba trochę zaburzyły ci się proporcje.

Jeżeli ktoś jest doświadczonym sportowcem i decyduje się na suplementację to nie dlatego, że jego dieta jest niedoborowa, ale dlatego, że zapotrzebowanie jego organizmu na poszczególne składniki odżywcze jest tak duże, że pokrycie go w oparciu o samą dietę byłoby niesamowicie uciążliwe. Jeżeli tacy ludzie jak Ed Bauer decydują się na przyjmowanie suplementów białkowych to nie dlatego, że weganizm nie zapewnia pełnowartościowego białka tylko dlatego, że zapotrzebowanie białkowe ich organizmu wymagałoby spędzania całego dnia w kuchni. Dużo szybciej i ekonomicznej jest uzupełnić potrzebne kilkadziesiąt gram białka korzystając z suplementu niż przygotowując sobie kolejną porcję soczewicy. To proste. Ta zasada dotyczy wszystkich sportowców. Nie tylko wegan.

#5. Gdyby oni wszyscy nie jedli mięsa od dziecka nie zostaliby sportowcami.

Nie? Dlaczego? Bo niepełnowartościowe białko? Których aminokwasów egzogennych brakuje w roślinach? Żadnych. Za mało wapnia? Najbogatszym źródłem wapnia są produkty roślinne (ziarna sezamu i maku). Za mało kalorii? Zwykły szejk na bazie bananów, owsianki, mleka sojowego i kakao może mieć ponad 700 kalorii.

Ciężko o przykłady osób, które wychowały się na dietach wegetariańskich, a potem zostały sportowcami, nie dlatego, że są to diety niedoborowe tylko ze względu na osoby takie jak ty, które uważają, że mięso jest niezbędnym elementem menu. Pomóż nam zmieniać świadomość innych ludzi i edukować ich na temat diet wegetariańskich to sam się przekonasz jak wyglądają sportowcy wychowani na diecie bezmięsnej. Oni istnieją już teraz. Popatrz na Torry’ego Washingtona. Nie je mięsa od dziecka, został weganinem jeszcze w latach 90. Nie przeszkadza mu to trenować, brać udział w zawodach kulturystyki naturalnej i odnosić w tym sporcie sukcesy.

Teraz wystarczy już zaakceptować fakt, że weganizm działa. Nie jest żadną dietą cud, nie ma żadnych magicznych właściwości. Po prostu, odpowiednio skomponowana dieta roślinna działa. I nie ważne, czy masz 10 czy 70 lat, czy chodzisz do szkoły czy siedzisz w pracy, czy podnosisz ciężary czy grasz w szachy.

Czy weganizm jest naturalny? – W odniesieniu do diety roślinnej bardzo często pojawia się kontrargument, zgodnie z którym weganizm jest dietą nienaturalną. Podobno ludzie nie powinni rezygnować z mięsa i innych produktów odzwierzęcych bo ich konsumpcja leży w naszej naturze. Dla wielu osób to wystarczający powód aby w całości odrzucić założenia diety roślinnej.


Argument odwołujący się do natury homo sapiens jest bardzo popularny – nie tylko w tematyce żywienia ale także religii, sprawach obyczajowych i moralnych. „Naturalna dieta” to klucz do sukcesu. Jeżeli chcesz dzisiaj wydać jakąkolwiek książkę o diecie i zarobić na swojej teorii musisz zapewnić swoich czytelników, że to, o czym piszesz ma ścisły związek z naszą naturą. Musisz ich przekonać, że twoja dieta zapewnia powrót do korzeni, czasów kiedy ludzie byli sprawni, silni i nie chorowali. Mniejsza o to czy takie czasy kiedykolwiek istniały.

Czy w takim kontekście dieta wegańska może być uznawana za naturalną? A jeśli nie czy to znaczy, że powinniśmy wrócić do jedzenia mięsa? Prześledźmy powyższą argumentację.

    #1. Nie powinniśmy przechodzić na dietę roślinną bo jest nienaturalna

Podstawowy problem to brak definicji słowa „naturalny”. Część przeciwników diety roślinnej zwraca uwagę na fakt, że mięso było niezbędnym elementem diety wczesnych Homo Sapiens. To prawda. Krytykowanie z tej perspektywy diety wegańskiej wydaje się jednak dosyć niekonsekwentne. Ludzie pierwotni poza tym, że jedli mięso, nie spożywali żadnych batoników, ciastek, kremów czekoladowych, nie jedli popcornu i nie przesiadywali godzinami w kinie. Gdybyśmy spróbowali zdefiniować „naturę” jako zachowania/zjawiska wynikające na naturalnych potrzeb naszego organizmu szybko okazałoby się, że większą część naszego życia spędzamy na absolutnie nienaturalnych czynnościach – jeżdżeniu samochodem, siedzeniu za biurkiem, pisaniu na komputerze czy oglądaniu telewizji. Życie w miastach jest nienaturalne. W ramach powyższej definicji nawet korzystanie z Facebooka jest nienaturalne. Dlaczego mielibyśmy więc brać na poważnie osoby opowiadające na forach internetowych o nienaturalnej diecie wegańskiej? Czy pisanie na Facebooku jest naprawdę bardziej naturalne niż jedzenie ryżu z warzywami?

Spróbujemy jednak ugryźć temat z drugiej strony. „Naturalnymi” możemy spróbować określić te zachowania/produkty, które jeżeli nie pomagają naszemu zdrowiu są dla niego przynajmniej obojętne. Brzmi rozsądnie? Być może. Tak czy inaczej wracamy do punktu wyjścia. Siedzenie upośledza nasz aparat ruchowy. Niezależnie od tego czy siedzimy w pracy, szkole czy w samochodzie. Jeżdżenie komunikacją miejską ogranicza nam możliwość naturalnego poruszania się. Zamiast biegać jeździmy autobusami. To wszystko ma swoje negatywne konsekwencje. A weganizm? Dobrze skomponowana dieta roślinna to multum korzyści zdrowotnych. Co teraz? Bawimy się w układanie kolejnej definicji?

    #2. Dieta wegańska jest nienaturalna bo wymaga suplementacji witaminy B12

W teorii możliwe by było pozyskiwanie witaminy B12 z nieoczyszczonych warzyw i owoców. Oczywiście nie jesteśmy w stanie tego sprawdzić bo produkcja żywności jest dziś dalece bardziej sterylna niż 100 tys. lat temu (i bardzo dobrze!). Czy to znaczy, że weganizm padł ofiarą „nienaturalnej cywilizacji”?

Swoją drogą – przejdź się do najbliższej apteki i przyjrzyj się dokładnie produktom na półkach. Znajdziesz tam dziesiątki dziwacznych suplementów – omega 3 w kapsułkach, wyciąg z ananasa w pigułce, kompleksy witaminowe, suplementy na wzdęcia, magnez na poprawę koncentracji, wapń dla zdrowych kości plus cała masa innych, równie zbędnych produktów. Kto jest ich adresatem? Nie sądzisz chyba, że przemysł suplementów powstał z myślą o weganach?

    #3. Ludzie pierwotni jedli mięso więc i my musimy

Wbrew pozorom niewiele wiemy o diecie pierwszych Homo Sapiens. Część osób zdaje się wierzyć w historie o w 100% drapieżnej naturze ludzi pierwotnych. Niektórzy antropologowie zwracają jednak uwagę na fakt, że większa część kalorii w ich diecie pochodziła z roślin. Mięso pojawiało się zdecydowanie rzadziej niż większość osób zdaje się przypuszczać. Również nasi wcześni przodkowie opierali swój jadłospis w dużej mierze na produktach roślinnych. Oczywiście znajdziecie wiele różnych teorii związanych z dietą ludzi pierwotnych. Faktem jest, że jedliśmy zarówno mięso jak i produkty roślinne. Mniejsza o proporcje.

Musimy przede wszystkim zrozumieć, że ludzie pierwotni nie mieli wyboru. Jedli to co udało im się zdobyć. Ich dieta była na tyle dobrze skomponowana na ile pozwalały im na to warunki zewnętrzne. Zamiast pytać o najbardziej naturalną powinniśmy zapytać o najbardziej optymalną dietę. Mając dziś do dyspozycji całą wiedzę medyczną i ogrom produktów spożywczych (zarówno roślinnych jak i odzwierzęcych) możemy krok po kroku prześledzić skutki zdrowotne konkretnej diety.

Co z tego, że ludzie pierwotni nie jedli grochu? Dlaczego mielibyśmy nie jeść roślin strączkowych skoro znamy ich pozytywne oddziaływanie na nasze zdrowie?

Nie wiemy czy weganizm jest naturalny bo i nie wiemy co rozumieć przez słowo naturalny. Niewiele nas to jednak interesuje. Wiemy, że dobrze skomponowana dieta roślinna jest zdrowa i korzystna dla naszego organizmu. Nie przeszkadza w osiąganiu dobrych wyników sportowych i jest bardziej łaskawa dla środowiska niż dieta zawierająca produkty odzwierzęce. To nam w zupełności wystarczy. W tym kontekście dywagacje o upodobaniach kulinarnych ludzi sprzed 80 tys. lat wydają nam się pozbawione sensu.

Czy weganizm jest naturalny?

W odniesieniu do diety roślinnej bardzo często pojawia się kontrargument, zgodnie z którym weganizm jest dietą nienaturalną. Podobno ludzie nie powinni rezygnować z mięsa i innych produktów odzwierzęcych bo ich konsumpcja leży w naszej naturze. Dla wielu osób to wystarczający powód aby w całości odrzucić założenia diety roślinnej.


Argument odwołujący się do natury homo sapiens jest bardzo popularny – nie tylko w tematyce żywienia ale także religii, sprawach obyczajowych i moralnych. „Naturalna dieta” to klucz do sukcesu. Jeżeli chcesz dzisiaj wydać jakąkolwiek książkę o diecie i zarobić na swojej teorii musisz zapewnić swoich czytelników, że to, o czym piszesz ma ścisły związek z naszą naturą. Musisz ich przekonać, że twoja dieta zapewnia powrót do korzeni, czasów kiedy ludzie byli sprawni, silni i nie chorowali. Mniejsza o to czy takie czasy kiedykolwiek istniały.

Czy w takim kontekście dieta wegańska może być uznawana za naturalną? A jeśli nie czy to znaczy, że powinniśmy wrócić do jedzenia mięsa? Prześledźmy powyższą argumentację.

#1. Nie powinniśmy przechodzić na dietę roślinną bo jest nienaturalna

Podstawowy problem to brak definicji słowa „naturalny”. Część przeciwników diety roślinnej zwraca uwagę na fakt, że mięso było niezbędnym elementem diety wczesnych Homo Sapiens. To prawda. Krytykowanie z tej perspektywy diety wegańskiej wydaje się jednak dosyć niekonsekwentne. Ludzie pierwotni poza tym, że jedli mięso, nie spożywali żadnych batoników, ciastek, kremów czekoladowych, nie jedli popcornu i nie przesiadywali godzinami w kinie. Gdybyśmy spróbowali zdefiniować „naturę” jako zachowania/zjawiska wynikające na naturalnych potrzeb naszego organizmu szybko okazałoby się, że większą część naszego życia spędzamy na absolutnie nienaturalnych czynnościach – jeżdżeniu samochodem, siedzeniu za biurkiem, pisaniu na komputerze czy oglądaniu telewizji. Życie w miastach jest nienaturalne. W ramach powyższej definicji nawet korzystanie z Facebooka jest nienaturalne. Dlaczego mielibyśmy więc brać na poważnie osoby opowiadające na forach internetowych o nienaturalnej diecie wegańskiej? Czy pisanie na Facebooku jest naprawdę bardziej naturalne niż jedzenie ryżu z warzywami?

Spróbujemy jednak ugryźć temat z drugiej strony. „Naturalnymi” możemy spróbować określić te zachowania/produkty, które jeżeli nie pomagają naszemu zdrowiu są dla niego przynajmniej obojętne. Brzmi rozsądnie? Być może. Tak czy inaczej wracamy do punktu wyjścia. Siedzenie upośledza nasz aparat ruchowy. Niezależnie od tego czy siedzimy w pracy, szkole czy w samochodzie. Jeżdżenie komunikacją miejską ogranicza nam możliwość naturalnego poruszania się. Zamiast biegać jeździmy autobusami. To wszystko ma swoje negatywne konsekwencje. A weganizm? Dobrze skomponowana dieta roślinna to multum korzyści zdrowotnych. Co teraz? Bawimy się w układanie kolejnej definicji?

#2. Dieta wegańska jest nienaturalna bo wymaga suplementacji witaminy B12

W teorii możliwe by było pozyskiwanie witaminy B12 z nieoczyszczonych warzyw i owoców. Oczywiście nie jesteśmy w stanie tego sprawdzić bo produkcja żywności jest dziś dalece bardziej sterylna niż 100 tys. lat temu (i bardzo dobrze!). Czy to znaczy, że weganizm padł ofiarą „nienaturalnej cywilizacji”?

Swoją drogą – przejdź się do najbliższej apteki i przyjrzyj się dokładnie produktom na półkach. Znajdziesz tam dziesiątki dziwacznych suplementów – omega 3 w kapsułkach, wyciąg z ananasa w pigułce, kompleksy witaminowe, suplementy na wzdęcia, magnez na poprawę koncentracji, wapń dla zdrowych kości plus cała masa innych, równie zbędnych produktów. Kto jest ich adresatem? Nie sądzisz chyba, że przemysł suplementów powstał z myślą o weganach?

#3. Ludzie pierwotni jedli mięso więc i my musimy

Wbrew pozorom niewiele wiemy o diecie pierwszych Homo Sapiens. Część osób zdaje się wierzyć w historie o w 100% drapieżnej naturze ludzi pierwotnych. Niektórzy antropologowie zwracają jednak uwagę na fakt, że większa część kalorii w ich diecie pochodziła z roślin. Mięso pojawiało się zdecydowanie rzadziej niż większość osób zdaje się przypuszczać. Również nasi wcześni przodkowie opierali swój jadłospis w dużej mierze na produktach roślinnych. Oczywiście znajdziecie wiele różnych teorii związanych z dietą ludzi pierwotnych. Faktem jest, że jedliśmy zarówno mięso jak i produkty roślinne. Mniejsza o proporcje.

Musimy przede wszystkim zrozumieć, że ludzie pierwotni nie mieli wyboru. Jedli to co udało im się zdobyć. Ich dieta była na tyle dobrze skomponowana na ile pozwalały im na to warunki zewnętrzne. Zamiast pytać o najbardziej naturalną powinniśmy zapytać o najbardziej optymalną dietę. Mając dziś do dyspozycji całą wiedzę medyczną i ogrom produktów spożywczych (zarówno roślinnych jak i odzwierzęcych) możemy krok po kroku prześledzić skutki zdrowotne konkretnej diety.

Co z tego, że ludzie pierwotni nie jedli grochu? Dlaczego mielibyśmy nie jeść roślin strączkowych skoro znamy ich pozytywne oddziaływanie na nasze zdrowie?

Nie wiemy czy weganizm jest naturalny bo i nie wiemy co rozumieć przez słowo naturalny. Niewiele nas to jednak interesuje. Wiemy, że dobrze skomponowana dieta roślinna jest zdrowa i korzystna dla naszego organizmu. Nie przeszkadza w osiąganiu dobrych wyników sportowych i jest bardziej łaskawa dla środowiska niż dieta zawierająca produkty odzwierzęce. To nam w zupełności wystarczy. W tym kontekście dywagacje o upodobaniach kulinarnych ludzi sprzed 80 tys. lat wydają nam się pozbawione sensu.

Aspartam - czego o nim nie wiesz – Aspartam niestety spożywamy niemal każdego dnia, ponieważ jego główne źródła w naszym pożywieniu to: napoje dietetyczne, izotoniczne, gumy do żucia, słodziki oraz wiele innych produktów – w tym, ogromna ilość produktów dietetycznych.  Jeszcze w latach 80-tych przekonywano opinię publiczną o nieszkodliwości aspartamu przytaczając m.in. takie argumenty, że metanol (obecny w aspartamie) jest obecny również w owocach, które spożywamy przecież dla zdrowia. Nie wspominano jednak, że w owocach jest również etanol, który równoważy działanie metanolu oraz peptyna, co ostatecznie zmienia całkowicie działanie toksycznej substancji (metanolu). Na szczęście dzisiaj mówi się o tym coraz częściej.

W Stanach Zjednoczonych Aspartam zaczęto spożywać na przełomie lipca i sierpnia 1983 roku i już w ciągu 1-2 lat od tego momentu, liczba przypadków nowotworów mózgu wzrosła 0 10%; cukrzycy o 30%; chłoniaka o 60%. Aspartam to neurotoksyna zaburzająca syntezę białek, przewodzenie impulsów nerwowych w synapsach i strukturę DNA. Może więc oddziaływać na wiele funkcji organizmu.

Aspartam – jego cząsteczka składa się z trzech, niebezpiecznych komponentów. Są to:

    -fenyloanalina

    -kwas asparaginowy (ekscytotocyna – powstaje z normalnych neuroprzekaźników w mózgu, które umożliwiają komunikację między komórkami; powstaje jednak w momencie, kiedy stężenie ich jest zbyt duże – komórki są wtedy zbyt mocno pobudzone i obumierają)

    -ester metylowy –> natychmiast po połknięciu przeradza się w metanol a więc alkohol, który jest groźną trucizną o toksycznym działaniu –> ten z kolei przekształca się w formaldehyd (związek, który nie jest rozkładany ani wydalany, tylko gromadzi się w naszych tkankach i nie ma możliwości pozbycia się go).


Formaldehyd jest 5 000 razy bardziej toksyczny niż alkohol – dlatego też, tak bardzo toksyczny jest aspartam.
Źródła aspartamu to najczęściej: gumy do żucia; napoje dietetyczne (bez cukru, tzw. „light”); napoje izotoniczne; słodziki; suplementy witaminowe w postaci tabletek musujących.
Pierwsze objawy zatrucia: wysypka, ślepnięcie, podwójne widzenie, bóle głowy.
Następnie: utrata pamięci krótkoterminowej, utrata słuchu.
Ostateczne konsekwencje: rak mózgu, cukrzyca, chłoniak.

Aspartam - czego o nim nie wiesz

Aspartam niestety spożywamy niemal każdego dnia, ponieważ jego główne źródła w naszym pożywieniu to: napoje dietetyczne, izotoniczne, gumy do żucia, słodziki oraz wiele innych produktów – w tym, ogromna ilość produktów dietetycznych. Jeszcze w latach 80-tych przekonywano opinię publiczną o nieszkodliwości aspartamu przytaczając m.in. takie argumenty, że metanol (obecny w aspartamie) jest obecny również w owocach, które spożywamy przecież dla zdrowia. Nie wspominano jednak, że w owocach jest również etanol, który równoważy działanie metanolu oraz peptyna, co ostatecznie zmienia całkowicie działanie toksycznej substancji (metanolu). Na szczęście dzisiaj mówi się o tym coraz częściej.

W Stanach Zjednoczonych Aspartam zaczęto spożywać na przełomie lipca i sierpnia 1983 roku i już w ciągu 1-2 lat od tego momentu, liczba przypadków nowotworów mózgu wzrosła 0 10%; cukrzycy o 30%; chłoniaka o 60%. Aspartam to neurotoksyna zaburzająca syntezę białek, przewodzenie impulsów nerwowych w synapsach i strukturę DNA. Może więc oddziaływać na wiele funkcji organizmu.

Aspartam – jego cząsteczka składa się z trzech, niebezpiecznych komponentów. Są to:

-fenyloanalina

-kwas asparaginowy (ekscytotocyna – powstaje z normalnych neuroprzekaźników w mózgu, które umożliwiają komunikację między komórkami; powstaje jednak w momencie, kiedy stężenie ich jest zbyt duże – komórki są wtedy zbyt mocno pobudzone i obumierają)

-ester metylowy –> natychmiast po połknięciu przeradza się w metanol a więc alkohol, który jest groźną trucizną o toksycznym działaniu –> ten z kolei przekształca się w formaldehyd (związek, który nie jest rozkładany ani wydalany, tylko gromadzi się w naszych tkankach i nie ma możliwości pozbycia się go).


Formaldehyd jest 5 000 razy bardziej toksyczny niż alkohol – dlatego też, tak bardzo toksyczny jest aspartam.
Źródła aspartamu to najczęściej: gumy do żucia; napoje dietetyczne (bez cukru, tzw. „light”); napoje izotoniczne; słodziki; suplementy witaminowe w postaci tabletek musujących.
Pierwsze objawy zatrucia: wysypka, ślepnięcie, podwójne widzenie, bóle głowy.
Następnie: utrata pamięci krótkoterminowej, utrata słuchu.
Ostateczne konsekwencje: rak mózgu, cukrzyca, chłoniak.

Zioła i zdrowe odżywianie a nie leki i suplementy diety – Proszę nie zależy mi na tym abyście przeczytali tytuł oglądnęli ten obrazek i dali DOBRE 

Chce abyście zainteresowali się ziołami zdrowym odżywianiem zamiast łykać leki i suplementy diety 
Koncernom farmaceutycznym tylko na tym zależy 
Nie będę się dużo rozpisywał poszukajcie troche w necie zacznijcie z tego korzystać ,cieszcie się zdrowiem dobrym samopoczuciem długim życiem i zaoszczędzonymi pieniędzmi

Zioła i zdrowe odżywianie a nie leki i suplementy diety

Proszę nie zależy mi na tym abyście przeczytali tytuł oglądnęli ten obrazek i dali DOBRE

Chce abyście zainteresowali się ziołami zdrowym odżywianiem zamiast łykać leki i suplementy diety
Koncernom farmaceutycznym tylko na tym zależy
Nie będę się dużo rozpisywał poszukajcie troche w necie zacznijcie z tego korzystać ,cieszcie się zdrowiem dobrym samopoczuciem długim życiem i zaoszczędzonymi pieniędzmi

Suplementy. – Mądrale zawsze wiedzą lepiej i na drodze pełnej jadu dyskusji, udowodnią Ci, że nie masz racji.;)

Suplementy.

Mądrale zawsze wiedzą lepiej i na drodze pełnej jadu dyskusji, udowodnią Ci, że nie masz racji.;)