Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 58 takich materiałów
Przebudzenie – W naszych staraniach zdobycia świata tracimy duszę. Uśpieni ludzie żyją życiem bez duszy, ponieważ wypala ich pożądanie narkotyków zwanych aprobatą, popularnością, władzą, przestrzenią, które łączą z pojęciem szczęścia.Jest jeszcze jedna ważna sprawa: wszystkie te zewnętrzne dobra opierają się na lęku, ponieważ nie są one częścią naszej istoty i jako takie mogą być nam odebrane lub utracone. Strach przed utratą tych substytutów szczęścia jest przyczyną potrzeby kontrolowania. Nigdy nie możemy się dostatecznie odprężyć, aby cieszyć się życiem, gdyż ten strach jest zawsze w nas obecny.Tkwi w tym pewien paradoks: boimy się utraty czegoś, co składa się na nasze szczęście, a przecież szczęście polega na całkowitym braku lęku. Dlatego lęk przed utratą szczęścia jest właśnie tym, co nie pozwala nam być szczęśliwymi.Czyż nie jest to żałosne?  "Wewnętrzne Przebudzenie" Colin P.Sisson

Przebudzenie

W naszych staraniach zdobycia świata tracimy duszę. Uśpieni ludzie żyją życiem bez duszy, ponieważ wypala ich pożądanie narkotyków zwanych aprobatą, popularnością, władzą, przestrzenią, które łączą z pojęciem szczęścia.Jest jeszcze jedna ważna sprawa: wszystkie te zewnętrzne dobra opierają się na lęku, ponieważ nie są one częścią naszej istoty i jako takie mogą być nam odebrane lub utracone. Strach przed utratą tych substytutów szczęścia jest przyczyną potrzeby kontrolowania. Nigdy nie możemy się dostatecznie odprężyć, aby cieszyć się życiem, gdyż ten strach jest zawsze w nas obecny.Tkwi w tym pewien paradoks: boimy się utraty czegoś, co składa się na nasze szczęście, a przecież szczęście polega na całkowitym braku lęku. Dlatego lęk przed utratą szczęścia jest właśnie tym, co nie pozwala nam być szczęśliwymi.Czyż nie jest to żałosne? "Wewnętrzne Przebudzenie" Colin P.Sisson

Bądź zmianą, którą prag­niesz uj­rzeć w świecie. – "Nieposłuszeństwo obywatelskie jest niezaprzeczalnym prawem każdego obywatela. Rezygnując z niego przestaje się być człowiekiem. Tym, co pozwala władzom państw bezkarnie wszczynać wojny, rujnować domy i zabijać miliony ludzi jest lęk przed tym, by cywilizacja ludzka doznała ukojenia Pokojem, ten lęk trzeba pokonać i zdecydowanie pozbawić władzy prawa tworzenia armii i wszczynania wojen."

Mohandas Karamchand Gandhi

Bądź zmianą, którą prag­niesz uj­rzeć w świecie.

"Nieposłuszeństwo obywatelskie jest niezaprzeczalnym prawem każdego obywatela. Rezygnując z niego przestaje się być człowiekiem. Tym, co pozwala władzom państw bezkarnie wszczynać wojny, rujnować domy i zabijać miliony ludzi jest lęk przed tym, by cywilizacja ludzka doznała ukojenia Pokojem, ten lęk trzeba pokonać i zdecydowanie pozbawić władzy prawa tworzenia armii i wszczynania wojen."

Mohandas Karamchand Gandhi

Naturalne sposoby na infekcję. – Czujesz, że bierze cię infekcja? Sięgnij po naturalne leki, które masz w kuchni. To prosty sposób na tanie i smaczne leczenie.

Nie zawsze w pełni doceniamy warzywa i owoce, które jemy sezonowo lub robimy z nich przetwory na zimę. Często traktujemy je wyłącznie jako dodatek lub deser i zapominamy, że nasze babcie stosowały je jako lekarstwa. Dlatego, kiedy pojawiają się pierwsze symptomy przeziębienia, to najpierw sięgnijmy do domowej spiżarni lub po produkty, których zwykle używamy doprawiając potrawy.  

Cebula

Można zaryzykować stwierdzenie, że cebula pomoże nam zawsze i wszędzie. Kiedyś na szkorbut, dziś na przeziębienie. Posiada wiele wartości odżywczych, które zachowuje niezależnie od tego, czy zjemy ją surową, duszoną czy smażoną. Słynny jest zwłaszcza syrop z cebuli, który przygotowywały już nasze prababcie: 2-3 cebule należy zasypać cukrem i odstawić pod przykryciem w ciepłe miejsce, pić do czterech łyżek dziennie (dorośli). Mikstura działa bakteriobójczo, ułatwia odkrztuszanie, wzmacnia odporność organizmu i posiada witaminy: A, B1, B6, C, PP oraz fosfor, magnez, siarkę, cynk, wapń i potas. Idealna na kaszel czy katar, gdy posmarujemy nią okolicę nozdrzy. Można też wąchać surowe warzywo, np. kiedy je kroimy – zwarte w niej olejki eteryczne odblokują górne drogi oddechowe. Natomiast duszona pomoże w nieżytach oskrzeli czy zapaleniu gardła, a dodatkowo rozgrzeje, kiedy jesteśmy zziębnięci.

Sok z surowej cebuli od wieków stosowano też w medycynie ludowej. Okłady (sok oraz błonka znajdująca się między warstwami cebuli) przynosiły ulgę, np. w stanach zapalnych żylaków, leczeniu ran, użądleniu osy. Ranka mniej bolała i szybciej się goiła, bo cebula wykazuje też działanie antyseptyczne. Ponadto poprawia trawienie, przeciwdziała miażdżycy, obniża poziom cukru (bardziej u diabetyków niż zdrowych osób) i cholesterolu we krwi. Pobudza również perystaltykę jelit i pomaga w leczeniu hemoroidów. Uwaga: podobnie jak kapusta czy fasola jest gazotwórcza, więc wzdęcia po niej są nieuniknione. 

Imbir

Jego korzeń wykorzystywany jest głównie jako przyprawa w kuchni lub składnik kosmetyków (np. antycellulitowych). Tymczasem to także doskonały lek w domowej apteczce, a raczej… lodówce, bo tam właśnie – owinięty w papier i folię – najlepiej go przechowywać. Na co pomoże? Wzmocni odporność, doda energii, poprawi krążenie. Jest doskonały zwłaszcza zimą, kiedy czujemy się ospali, zziębnięci i jesteśmy bardziej podatni na infekcje. Imbir zawiera bowiem witaminy B1, B2, C oraz wapń, fosfor, żelazo, potas oraz olejki eteryczne. Te ostatnie wspomagają pracę układu pokarmowego, bo pobudzają wydzielanie enzymów trawiennych, łagodzą wzdęcia oraz rozstroje żołądka. Ponadto imbir działa odkażająco i przeciwobrzękowo, zarówno w stanach zapalnych zatok czy schorzeniach stawów, wspomaga oczyszczanie wątroby z toksyn oraz przeciwdziała mdłościom. Kobietom przyda się, kiedy cierpią na mdłości ciążowe czy bóle miesiączkowe.

Jak go stosować? Można kupić suszony i sproszkowany, najlepiej jednak sięgnąć po świeży. Obrany ze skórki i starty na tarce z drobnymi oczkami zachowa więcej właściwości leczniczych niż krojony. Najprościej przyrządzić napój rozgrzewający: odrobinę utartego imbiru zalewamy wrzątkiem, dodajemy sok z połowy cytryny, a potem miód. Pamiętajmy jednak, by nie przesadzać z dawką imbirowej suplementacji, bo jego moc może wywołać podrażnienia. Dotyczy to szczególnie osób chorujących na przewlekłe choroby układu pokarmowego, refluks żołądkowy, z oznakami wewnętrznego gorąca (czerwona twarz, gorące dłonie) oraz kobiet karmiących i w ciąży.  

Czarna porzeczka

Kiedy pojawią się pierwsze oznaki przeziębienia, zwyczajowo szukamy owoców z dużą zawartością witaminy C, zwykle – cytryny. Tymczasem czarna porzeczka, wedle tabel określających zawartość witamin i minerałów w warzywach i owocach, ma jej prawie cztery razy więcej. I co ważne – zachowuje swą wartość także w przetworach. Pijąc sok czy jedząc dżem, dostarczamy organizmowi nie tylko witaminy C, ale także wit. A i tych z grupy B, kwasu foliowego, żelaza, wapnia, potasu, magnezu. W ten sposób wspomagamy organizm w czasie infekcji, anginy czy kaszlu, bowiem porzeczkowe fitoncydy zwalczają bakterie, wirusy i grzyby, a tanina posiada właściwości przeciwzapalne. Owoce zawierają też pektyny, garbniki i olejki eteryczne, więc oczyszczają organizm z wolnych rodników, odpowiedzialnych m.in. za proces starzenia.

Czarną porzeczkę wykorzystywała też medycyna ludowa. W ten sposób leczono stany zapalne jamy ustnej i szkorbut, nerki, wątrobę. Stosowano różne wywary i napary z surowych i suszonych liści w przypadkach chorób skórnych, przeciwzapalnie i przeciwobrzękowo.
Dziś wiadomo, że porzeczka wspomaga też serce, obniża ciśnienie krwi, zalecana jest w przypadku wystąpienia awitaminozy czy anemii. To za sprawą olejków eterycznych, które pobudzają apetyt i stymulują wydzielanie soków trawiennych. Osoby mające problemy z zaparciami, powinny jeść porzeczki ze względu na dużą zawartość błonnika i małe pesteczki w owocach, bo te świetnie regulują perystaltykę jelit. 

Czosnek

Jego zapach i smak czujemy (my i otoczenie) jeszcze długo po spożyciu. Z tego powodu nie każdy go lubi, choć przykry zapach można próbować zamaskować, zjadając jednocześnie nać pietruszki, tymianek czy miętę. Jakie są zalety czosnku? Zawiera witaminy z grupy B oraz A i C, selen, potas, wapń, fosfor, żelazo, magnez, ale także flawonoidy, flawony, związki bakteriobójcze, olejki eteryczne i błonnik. Mówimy o nim jak o leku, bo wzmacnia odporność organizmu i aktywizuje leukocyty (białe krwinki) do obrony, kiedy pojawiają się pierwsze symptomy przeziębienia. Czosnek – najzdrowszy rozgnieciony – działa antyseptyczne, wykrztuśne i napotne, zwalcza bakterie chorobotwórcze w układzie oddechowym i pokarmowym. Dlatego przeciwdziała pasożytom przewodu pokarmowego i oczyszcza drogi moczowe.

Dobrze wpływa również na układ krwionośny. Znany jest z tego, że obniża poziom złego cholesterolu (LDL) we krwi, jednocześnie podwyższając parametry tego dobrego (HDL). W ten sposób przeciwdziała miażdżycy. Poprawia też krążenie krwi, hamuje proces tworzenia się zakrzepów. Obniża ciśnienie krwi, a także poziom trójglicerydów i przez to przeciwdziała wystąpieniu zawału serca. Trzeba jednak pamiętać, że to roślina o silnym działaniu. Z umiarem powinny go zatem jeść osoby zażywające leki przeciwzakrzepowe (nasila ich działanie), a wykluczyć z diety pacjenci z ostrym nieżytem żołądka i jelit oraz niskim ciśnieniem krwi. 
Czarny bez

To prawdziwa bomba witaminowa (witaminy C). Ale uwaga! Spożywając surowe kwiaty i owoce czarnego bzu (zwłaszcza niedojrzałe) możemy się zatruć. To roślina, która zawiera substancję toksyczną (sambunigrynę), dlatego trzeba ją przetworzyć – ususzyć lub poddać obróbce termicznej, by korzystać tylko z dobroczynnych substancji. Jeśli nie będziemy zbierać bzu sami, możemy kupić sok, herbatkę lub syrop w aptece czy sklepie zielarskim. I naprawdę warto, bo czarny bez oprócz witaminy C zawiera również witaminę A, z grupy B, pektyny, kwasy owocowe, antocyjany, potas, wapń czy żelazo.

Nasze babcie sięgały po sok z czarnego bzu, kiedy ktoś chorował – jako środek napotny w walce z infekcją, w stanach zapalnych dróg oddechowych, łagodzący ból głowy i gardła. Wzmacniał odporność organizmu, bo jest naturalnym lekiem przeciwgorączkowym i łagodzącym kaszel. Dobrze również reguluje zaburzenia trawienia, łagodzi wzdęcia, zaparcia i zgagę, a nawet wspomaga leczenie schorzeń nerek i pęcherza.

/             Inga Kazana           zdrowie.wp.pl         /

Naturalne sposoby na infekcję.

Czujesz, że bierze cię infekcja? Sięgnij po naturalne leki, które masz w kuchni. To prosty sposób na tanie i smaczne leczenie.

Nie zawsze w pełni doceniamy warzywa i owoce, które jemy sezonowo lub robimy z nich przetwory na zimę. Często traktujemy je wyłącznie jako dodatek lub deser i zapominamy, że nasze babcie stosowały je jako lekarstwa. Dlatego, kiedy pojawiają się pierwsze symptomy przeziębienia, to najpierw sięgnijmy do domowej spiżarni lub po produkty, których zwykle używamy doprawiając potrawy.

Cebula

Można zaryzykować stwierdzenie, że cebula pomoże nam zawsze i wszędzie. Kiedyś na szkorbut, dziś na przeziębienie. Posiada wiele wartości odżywczych, które zachowuje niezależnie od tego, czy zjemy ją surową, duszoną czy smażoną. Słynny jest zwłaszcza syrop z cebuli, który przygotowywały już nasze prababcie: 2-3 cebule należy zasypać cukrem i odstawić pod przykryciem w ciepłe miejsce, pić do czterech łyżek dziennie (dorośli). Mikstura działa bakteriobójczo, ułatwia odkrztuszanie, wzmacnia odporność organizmu i posiada witaminy: A, B1, B6, C, PP oraz fosfor, magnez, siarkę, cynk, wapń i potas. Idealna na kaszel czy katar, gdy posmarujemy nią okolicę nozdrzy. Można też wąchać surowe warzywo, np. kiedy je kroimy – zwarte w niej olejki eteryczne odblokują górne drogi oddechowe. Natomiast duszona pomoże w nieżytach oskrzeli czy zapaleniu gardła, a dodatkowo rozgrzeje, kiedy jesteśmy zziębnięci.

Sok z surowej cebuli od wieków stosowano też w medycynie ludowej. Okłady (sok oraz błonka znajdująca się między warstwami cebuli) przynosiły ulgę, np. w stanach zapalnych żylaków, leczeniu ran, użądleniu osy. Ranka mniej bolała i szybciej się goiła, bo cebula wykazuje też działanie antyseptyczne. Ponadto poprawia trawienie, przeciwdziała miażdżycy, obniża poziom cukru (bardziej u diabetyków niż zdrowych osób) i cholesterolu we krwi. Pobudza również perystaltykę jelit i pomaga w leczeniu hemoroidów. Uwaga: podobnie jak kapusta czy fasola jest gazotwórcza, więc wzdęcia po niej są nieuniknione.

Imbir

Jego korzeń wykorzystywany jest głównie jako przyprawa w kuchni lub składnik kosmetyków (np. antycellulitowych). Tymczasem to także doskonały lek w domowej apteczce, a raczej… lodówce, bo tam właśnie – owinięty w papier i folię – najlepiej go przechowywać. Na co pomoże? Wzmocni odporność, doda energii, poprawi krążenie. Jest doskonały zwłaszcza zimą, kiedy czujemy się ospali, zziębnięci i jesteśmy bardziej podatni na infekcje. Imbir zawiera bowiem witaminy B1, B2, C oraz wapń, fosfor, żelazo, potas oraz olejki eteryczne. Te ostatnie wspomagają pracę układu pokarmowego, bo pobudzają wydzielanie enzymów trawiennych, łagodzą wzdęcia oraz rozstroje żołądka. Ponadto imbir działa odkażająco i przeciwobrzękowo, zarówno w stanach zapalnych zatok czy schorzeniach stawów, wspomaga oczyszczanie wątroby z toksyn oraz przeciwdziała mdłościom. Kobietom przyda się, kiedy cierpią na mdłości ciążowe czy bóle miesiączkowe.

Jak go stosować? Można kupić suszony i sproszkowany, najlepiej jednak sięgnąć po świeży. Obrany ze skórki i starty na tarce z drobnymi oczkami zachowa więcej właściwości leczniczych niż krojony. Najprościej przyrządzić napój rozgrzewający: odrobinę utartego imbiru zalewamy wrzątkiem, dodajemy sok z połowy cytryny, a potem miód. Pamiętajmy jednak, by nie przesadzać z dawką imbirowej suplementacji, bo jego moc może wywołać podrażnienia. Dotyczy to szczególnie osób chorujących na przewlekłe choroby układu pokarmowego, refluks żołądkowy, z oznakami wewnętrznego gorąca (czerwona twarz, gorące dłonie) oraz kobiet karmiących i w ciąży.

Czarna porzeczka

Kiedy pojawią się pierwsze oznaki przeziębienia, zwyczajowo szukamy owoców z dużą zawartością witaminy C, zwykle – cytryny. Tymczasem czarna porzeczka, wedle tabel określających zawartość witamin i minerałów w warzywach i owocach, ma jej prawie cztery razy więcej. I co ważne – zachowuje swą wartość także w przetworach. Pijąc sok czy jedząc dżem, dostarczamy organizmowi nie tylko witaminy C, ale także wit. A i tych z grupy B, kwasu foliowego, żelaza, wapnia, potasu, magnezu. W ten sposób wspomagamy organizm w czasie infekcji, anginy czy kaszlu, bowiem porzeczkowe fitoncydy zwalczają bakterie, wirusy i grzyby, a tanina posiada właściwości przeciwzapalne. Owoce zawierają też pektyny, garbniki i olejki eteryczne, więc oczyszczają organizm z wolnych rodników, odpowiedzialnych m.in. za proces starzenia.

Czarną porzeczkę wykorzystywała też medycyna ludowa. W ten sposób leczono stany zapalne jamy ustnej i szkorbut, nerki, wątrobę. Stosowano różne wywary i napary z surowych i suszonych liści w przypadkach chorób skórnych, przeciwzapalnie i przeciwobrzękowo.
Dziś wiadomo, że porzeczka wspomaga też serce, obniża ciśnienie krwi, zalecana jest w przypadku wystąpienia awitaminozy czy anemii. To za sprawą olejków eterycznych, które pobudzają apetyt i stymulują wydzielanie soków trawiennych. Osoby mające problemy z zaparciami, powinny jeść porzeczki ze względu na dużą zawartość błonnika i małe pesteczki w owocach, bo te świetnie regulują perystaltykę jelit.

Czosnek

Jego zapach i smak czujemy (my i otoczenie) jeszcze długo po spożyciu. Z tego powodu nie każdy go lubi, choć przykry zapach można próbować zamaskować, zjadając jednocześnie nać pietruszki, tymianek czy miętę. Jakie są zalety czosnku? Zawiera witaminy z grupy B oraz A i C, selen, potas, wapń, fosfor, żelazo, magnez, ale także flawonoidy, flawony, związki bakteriobójcze, olejki eteryczne i błonnik. Mówimy o nim jak o leku, bo wzmacnia odporność organizmu i aktywizuje leukocyty (białe krwinki) do obrony, kiedy pojawiają się pierwsze symptomy przeziębienia. Czosnek – najzdrowszy rozgnieciony – działa antyseptyczne, wykrztuśne i napotne, zwalcza bakterie chorobotwórcze w układzie oddechowym i pokarmowym. Dlatego przeciwdziała pasożytom przewodu pokarmowego i oczyszcza drogi moczowe.

Dobrze wpływa również na układ krwionośny. Znany jest z tego, że obniża poziom złego cholesterolu (LDL) we krwi, jednocześnie podwyższając parametry tego dobrego (HDL). W ten sposób przeciwdziała miażdżycy. Poprawia też krążenie krwi, hamuje proces tworzenia się zakrzepów. Obniża ciśnienie krwi, a także poziom trójglicerydów i przez to przeciwdziała wystąpieniu zawału serca. Trzeba jednak pamiętać, że to roślina o silnym działaniu. Z umiarem powinny go zatem jeść osoby zażywające leki przeciwzakrzepowe (nasila ich działanie), a wykluczyć z diety pacjenci z ostrym nieżytem żołądka i jelit oraz niskim ciśnieniem krwi.
Czarny bez

To prawdziwa bomba witaminowa (witaminy C). Ale uwaga! Spożywając surowe kwiaty i owoce czarnego bzu (zwłaszcza niedojrzałe) możemy się zatruć. To roślina, która zawiera substancję toksyczną (sambunigrynę), dlatego trzeba ją przetworzyć – ususzyć lub poddać obróbce termicznej, by korzystać tylko z dobroczynnych substancji. Jeśli nie będziemy zbierać bzu sami, możemy kupić sok, herbatkę lub syrop w aptece czy sklepie zielarskim. I naprawdę warto, bo czarny bez oprócz witaminy C zawiera również witaminę A, z grupy B, pektyny, kwasy owocowe, antocyjany, potas, wapń czy żelazo.

Nasze babcie sięgały po sok z czarnego bzu, kiedy ktoś chorował – jako środek napotny w walce z infekcją, w stanach zapalnych dróg oddechowych, łagodzący ból głowy i gardła. Wzmacniał odporność organizmu, bo jest naturalnym lekiem przeciwgorączkowym i łagodzącym kaszel. Dobrze również reguluje zaburzenia trawienia, łagodzi wzdęcia, zaparcia i zgagę, a nawet wspomaga leczenie schorzeń nerek i pęcherza.

/ Inga Kazana zdrowie.wp.pl /

15 rzeczy, które możesz zrobić gdy dopadnie Cię lęk lub panika – Nie jestem lekarzem, ani psychoterapeutą, nie wolno mi leczyć, ale mogę jak najbardziej podać listę rzeczy, które dobrze jest zrobić, gdy dopadną Cię lęki. 

Oczywiście na pierwszym miejscu jest bieganie

Bieganie może nas wyleczyć z poważnej nerwicy lękowej, co nie znaczy, że od czasu do czasu, tak jak wszystkich, nie dopadnie nas obawa o przyszłość naszą i bliskich. Nie koniecznie irracjonalna, ale może całkiem realna. 

Co zrobić, aby stać się odporniejszym na takie przypadki? 

Strach trwający krótko może mieć ostatecznie dobry wpływ na nasz organizm, może zmusić nas do mobilizacji, do wydajniejszych działań obronnych.

Natomiast lęk długo trwający, który przydusza nas irracjonalnie, czy racjonalnie, bez znaczenia, paraliżuje nasze myśli i działania jest wielkim destruktem.

Ci, którzy przeczytali na wpół biograficzną książkę „Biegam, bo muszę”, dobrze wiedzą, że moja dziecięca nerwica lękowa przekształciła się w długie lata strachów już w dorosłym życiu. 
Czyli wiadomo, biegajżesz Burżuazjo

Nie żyjemy w idealnym świecie.

Za to egzystujemy w toksycznych domach, trujemy organizmy od środka i od zewnątrz, brakuje nam prawidłowego odżywiania, ruchu, czasu wolnego, a to wszystko wpływa na naszą psychikę.
W końcu zaczynamy świrować - Jednak zawsze można zrobić kilkanaście małych działań, żeby sobie pomóc i móc wrócić do gry.


Poniżej 15 porad, które mogą pomóc uporać się z codziennymi strachami
1. Wysypianie się

Nie śpisz człowieku, mogą być tego poważne konsekwencje co do wzmożonego bania się. Mało snu nie tylko wpływa negatywnie na nasze zdrowie fizyczne, ale może również przyczyniać się do ogólnego niepokoju i zestresowania. 

I to jest właśnie paragraf 22, bo czasami wpadamy w błędne koło, gdyż często stresy i lęki nie pozwalają nam zasnąć. Gdy uda Ci się przespać pełne 7/8 godzin nocnych, zobaczysz co słodki sen jest w stanie zrobić dla Twoich stanów lękowych w środku dnia.

2. Śmiej się

Gdy drżymy, boimy się w pracy, nawet krótki relaks i śmiech z zabawnego klipu na YouTube, jest w stanie pozytywnie wpłynąć na nasz stan depresyjny i lękowy.
Śmiech potrafi uspokajać rozbiegane nerwy.
Oglądaj komedie wieczorem. Znane są przypadki samoistnego wyleczenia raka u ludzi, którzy każdego dnia oglądali po kilka filmów komediowych. Śmiejmy się do rozpuku.

3. Uporządkuj przestrzeń wokół siebie

Bałagan prowadzi do niepokoju fizycznego, a to prowadzi do niepokoju psychicznego. Niechlujne otoczenie stwarza pozory, że praca nigdy się nie skończy. W bałaganie trudno jest myśleć racjonalnie.
Już sam nieporządek wokół nas może nasilić nasze stany lękowe, gdyż przeszkadza w logicznym myśleniu.

4. Wyraź wdzięczność

Badania wykazały, że wyrażając wdzięczność pomagasz sobie zmniejszyć lęk, zwłaszcza gdy jesteś wypoczęty.
Możesz nawet zacząć pisać dziennik wdzięczności, aby Twoje myśli odciążyć z lęków.

5. Jedz zdrowe żarcie i suplementuj się w razie potrzeby.

Lęk może sprawić, że całkowicie tracimy ochotę do jedzenie, albo jemy jakieś przypadkowe żarcie, które nie dostarczy nam niezbędnych witamin i minerałów, ani kwasów omega-3, które trzeba zapewnić mózgowi, aby zmniejszyć depresję i lęki.
Szalenie ważne są witaminy z grupy B, oraz oczywiście witamina D3. Szczególnie gdy mało korzystasz z kąpieli słonecznych.

Mimo, że nasz schorowany apetyt może nam podpowiadać coś zupełnie innego, badania sugerują, że spożywanie pokarmów przetworzonych i tych bogatych w cukier mogą zwiększyć objawy lęku.

6.Naucz się oddychać

Oddech jest w stanie uporać się z lękiem i zapobiec atakowi paniki. Oddech jest również doskonałym markerem poziomu lęku w ciągu dnia. Krótkie, płytkie oddechy oznaczają stres i niepokój mózgu i ciała.

Z drugiej strony świadome oddychanie, a także wydłużenie i wzmocnienie oddechu pozwala wysyłać sygnały do mózgu, że wszystko jest w porządku, właśnie się relaksujemy.

Generalnie należy oddychać jak dziecko, czyli przeponą. 
Wdechy głębokie nosem do przepony, a wydechy ustami.

7. Medytuj

Większość z nas słyszała, że medytacja jest relaksująca, ale są obecnie naukowe odkrycia, że medytacja rzeczywiście zwiększa ilość substancji szarej w mózgu.
Lękasz się, naucz się trwać w bez myśleniu, czyli medytuj. Medytacja jest sposobem, aby obserwować mózg, pozwalając nam zorientować się, jak nasz umysł generuje lęk prowokując myśli.
Umiejętność stworzenia dystansu do swoich myśli sprawia, że przestajemy się bać.
Medytować trzeba się nauczyć. Bieganie zastępuje medytację, a biegać każdy potrafi.
Długie, codzienne wybieganie powoduje, że nasze myśli zostają uwolnione spod przymusu myślenia o tym czego się boimy. A nawet więcej, w ogóle przestajemy się bać. 

8. Wizualizuj

Jeżeli przyszłość wydaje Ci się ogromnie straszna, spróbuj zmienić myśli o tym, co Cię czeka. Czasami sam fakt ustalania konkretnych celów zaradczych może stępić niepokój o niewiadomą przyszłość.
Utwórz w myślach możliwości reakcji na własne obawy.
Przeanalizuj każdą myśl straszącą, która się pojawi. Czy ta myśl jest na pewno prawdziwa, czy jest dla Ciebie w jakiś sposób pomocna, inspirująca, konieczna?
Jeśli nie, zrzuć taką myśl. To daje rezultaty. 

9.Zabaw się

Dzieci i zwierzęta wydają się mieć wrodzoną zdolność do zabawy, w każdym momencie i bez patrzenia na innych.
Musisz umieć rozerwać się, dać sobie czas na zabawę.
Oczywiście w przeciwieństwie do dzieci i zwierząt, to Ty weźmiesz odpowiedzialność za formę swojej zabawy.
Baw się więc z głową, ale nie zapominaj o zabawie. Jest konieczna.
Masturbacja również pozwala człowiekowi odprężać się. Autoerotyzm jest bardzo naturalnym wentylem do ulotnienia się napięć,  w tym strachu

10. Pomilcz

Miej trochę czasu, gdy całkowicie będziesz mógł się wyłączyć i pobyć trochę w ciszy, z dala od harmideru.
Istnieją pewne dowody, że za dużo hałasu może zwiększyć nasz poziom stresu, więc zrób trochę ciszy dla siebie. Wyłączenia i braku nawijania.

11. Wyznacz granice

Gdy coś Cię gnębi, drżysz i boisz się tego, wyznacz sobie czas na myślenie o tym.

Przykładowo daj sobie kwadrans, albo dwadzieścia minut na dokładne obmyślenie tej obawy, co możesz zrobić, jakby się spełniła, albo co zrobisz, gdy jest pewna. Pomyśl o możliwych scenariuszach, a następnie zrzuć myśl. Wcześniej to zaplanuj.
Boisz się, że zachorujesz na raka, bo ktoś w rodzinie zachorował?
Najpierw racjonalnie przemyśl profilaktykę. Ustal co będziesz jadł, że zaczniesz biegać, czy że zapiszesz się na jogę. Ustal, że codziennie będziesz podskakiwał, lub biegał, co czyści układ limfatyczny.
Gdyby przyszły złe myśli, powiedz sobie, że owszem już wiele robisz w temacie.
Poświęć też parę minut na to, co byś robił gdyby Cię jednak choroba dopadła. Wymyśl scenariusz, to bardzo pomaga, a potem postaraj się myśl zrzucić.
Idź na trening, albo zacznij oglądać komedię. Ważne, żeby nie brnąć w strach.

12. Zrób plan na przyszłość

Zawsze wtedy robię listę żab na nadchodzące dni.
Harmonogramy działań pozwalają nam mniej się bać i już z wyprzedzeniem mamy poczucie, że jesteśmy przygotowani. Lista żab niezwykle zwiększa naszą produktywność, mamy o wiele więcej czasu na bieganie i zabawę.

Bądźmy przygotowani na następny dzień. Miejmy obmyślany strój na rano, przygotowaną torbę podróżną, gdy zamierzamy wyjechać i nie odwlekajmy terminowego zrobienia pewnych rzeczy, które i tak musimy zrobić. Będzie o wiele mniej stresów i strachów.

Usuńmy lęki, o rzeczy na które mamy wpływ.

13. Wizualizuj coś pozytywnego

Podczas konfrontacji z niepokojącymi myślami, poświęć chwilę, aby wyobrazić sobie sytuację wręcz przeciwną. Że masz klarowność myśli, spokój i odwagę. Staram się nie zwracać uwagi na obecny stan psychiczny.

Wtedy po prostu skupiam się na wyobrażeniu sobie, że moja łódź gładko płynie przez ten sztorm.

Technika ta nazywana jest obrazowaniem, czy wizualizacją pięknej drogi i bardzo pomaga przy redukcji stresu i obaw.

14. Powąchaj coś przyjemnie pachnącego

Spróbuj wąchać jakieś uspokajające olejki. Bazylia, anyż (nie dla mnie, nie znoszę anyżu), rumianek. Jest wielki wybór takich zapachów zmniejszających napięcie w ciele i pomagających jasności umysłu.

Bo strach jest obrazem zamętu w głowie.

15. Wyjdź do ludzi

Ludzie, którzy mają duże społeczne wsparcie mniej negatywnie reagują na stres niż ci, którzy wszystko biorą na klatę w pojedynkę.

Miłe spotkania towarzyskie stymulują wytwarzanie hormonu oksytocyny, którego efektem jest zmniejszenie niepokoju.

15 rzeczy, które możesz zrobić gdy dopadnie Cię lęk lub panika

Nie jestem lekarzem, ani psychoterapeutą, nie wolno mi leczyć, ale mogę jak najbardziej podać listę rzeczy, które dobrze jest zrobić, gdy dopadną Cię lęki.

Oczywiście na pierwszym miejscu jest bieganie

Bieganie może nas wyleczyć z poważnej nerwicy lękowej, co nie znaczy, że od czasu do czasu, tak jak wszystkich, nie dopadnie nas obawa o przyszłość naszą i bliskich. Nie koniecznie irracjonalna, ale może całkiem realna.

Co zrobić, aby stać się odporniejszym na takie przypadki?

Strach trwający krótko może mieć ostatecznie dobry wpływ na nasz organizm, może zmusić nas do mobilizacji, do wydajniejszych działań obronnych.

Natomiast lęk długo trwający, który przydusza nas irracjonalnie, czy racjonalnie, bez znaczenia, paraliżuje nasze myśli i działania jest wielkim destruktem.

Ci, którzy przeczytali na wpół biograficzną książkę „Biegam, bo muszę”, dobrze wiedzą, że moja dziecięca nerwica lękowa przekształciła się w długie lata strachów już w dorosłym życiu.
Czyli wiadomo, biegajżesz Burżuazjo

Nie żyjemy w idealnym świecie.

Za to egzystujemy w toksycznych domach, trujemy organizmy od środka i od zewnątrz, brakuje nam prawidłowego odżywiania, ruchu, czasu wolnego, a to wszystko wpływa na naszą psychikę.
W końcu zaczynamy świrować - Jednak zawsze można zrobić kilkanaście małych działań, żeby sobie pomóc i móc wrócić do gry.


Poniżej 15 porad, które mogą pomóc uporać się z codziennymi strachami
1. Wysypianie się

Nie śpisz człowieku, mogą być tego poważne konsekwencje co do wzmożonego bania się. Mało snu nie tylko wpływa negatywnie na nasze zdrowie fizyczne, ale może również przyczyniać się do ogólnego niepokoju i zestresowania.

I to jest właśnie paragraf 22, bo czasami wpadamy w błędne koło, gdyż często stresy i lęki nie pozwalają nam zasnąć. Gdy uda Ci się przespać pełne 7/8 godzin nocnych, zobaczysz co słodki sen jest w stanie zrobić dla Twoich stanów lękowych w środku dnia.

2. Śmiej się

Gdy drżymy, boimy się w pracy, nawet krótki relaks i śmiech z zabawnego klipu na YouTube, jest w stanie pozytywnie wpłynąć na nasz stan depresyjny i lękowy.
Śmiech potrafi uspokajać rozbiegane nerwy.
Oglądaj komedie wieczorem. Znane są przypadki samoistnego wyleczenia raka u ludzi, którzy każdego dnia oglądali po kilka filmów komediowych. Śmiejmy się do rozpuku.

3. Uporządkuj przestrzeń wokół siebie

Bałagan prowadzi do niepokoju fizycznego, a to prowadzi do niepokoju psychicznego. Niechlujne otoczenie stwarza pozory, że praca nigdy się nie skończy. W bałaganie trudno jest myśleć racjonalnie.
Już sam nieporządek wokół nas może nasilić nasze stany lękowe, gdyż przeszkadza w logicznym myśleniu.

4. Wyraź wdzięczność

Badania wykazały, że wyrażając wdzięczność pomagasz sobie zmniejszyć lęk, zwłaszcza gdy jesteś wypoczęty.
Możesz nawet zacząć pisać dziennik wdzięczności, aby Twoje myśli odciążyć z lęków.

5. Jedz zdrowe żarcie i suplementuj się w razie potrzeby.

Lęk może sprawić, że całkowicie tracimy ochotę do jedzenie, albo jemy jakieś przypadkowe żarcie, które nie dostarczy nam niezbędnych witamin i minerałów, ani kwasów omega-3, które trzeba zapewnić mózgowi, aby zmniejszyć depresję i lęki.
Szalenie ważne są witaminy z grupy B, oraz oczywiście witamina D3. Szczególnie gdy mało korzystasz z kąpieli słonecznych.

Mimo, że nasz schorowany apetyt może nam podpowiadać coś zupełnie innego, badania sugerują, że spożywanie pokarmów przetworzonych i tych bogatych w cukier mogą zwiększyć objawy lęku.

6.Naucz się oddychać

Oddech jest w stanie uporać się z lękiem i zapobiec atakowi paniki. Oddech jest również doskonałym markerem poziomu lęku w ciągu dnia. Krótkie, płytkie oddechy oznaczają stres i niepokój mózgu i ciała.

Z drugiej strony świadome oddychanie, a także wydłużenie i wzmocnienie oddechu pozwala wysyłać sygnały do mózgu, że wszystko jest w porządku, właśnie się relaksujemy.

Generalnie należy oddychać jak dziecko, czyli przeponą.
Wdechy głębokie nosem do przepony, a wydechy ustami.

7. Medytuj

Większość z nas słyszała, że medytacja jest relaksująca, ale są obecnie naukowe odkrycia, że medytacja rzeczywiście zwiększa ilość substancji szarej w mózgu.
Lękasz się, naucz się trwać w bez myśleniu, czyli medytuj. Medytacja jest sposobem, aby obserwować mózg, pozwalając nam zorientować się, jak nasz umysł generuje lęk prowokując myśli.
Umiejętność stworzenia dystansu do swoich myśli sprawia, że przestajemy się bać.
Medytować trzeba się nauczyć. Bieganie zastępuje medytację, a biegać każdy potrafi.
Długie, codzienne wybieganie powoduje, że nasze myśli zostają uwolnione spod przymusu myślenia o tym czego się boimy. A nawet więcej, w ogóle przestajemy się bać.

8. Wizualizuj

Jeżeli przyszłość wydaje Ci się ogromnie straszna, spróbuj zmienić myśli o tym, co Cię czeka. Czasami sam fakt ustalania konkretnych celów zaradczych może stępić niepokój o niewiadomą przyszłość.
Utwórz w myślach możliwości reakcji na własne obawy.
Przeanalizuj każdą myśl straszącą, która się pojawi. Czy ta myśl jest na pewno prawdziwa, czy jest dla Ciebie w jakiś sposób pomocna, inspirująca, konieczna?
Jeśli nie, zrzuć taką myśl. To daje rezultaty.

9.Zabaw się

Dzieci i zwierzęta wydają się mieć wrodzoną zdolność do zabawy, w każdym momencie i bez patrzenia na innych.
Musisz umieć rozerwać się, dać sobie czas na zabawę.
Oczywiście w przeciwieństwie do dzieci i zwierząt, to Ty weźmiesz odpowiedzialność za formę swojej zabawy.
Baw się więc z głową, ale nie zapominaj o zabawie. Jest konieczna.
Masturbacja również pozwala człowiekowi odprężać się. Autoerotyzm jest bardzo naturalnym wentylem do ulotnienia się napięć, w tym strachu

10. Pomilcz

Miej trochę czasu, gdy całkowicie będziesz mógł się wyłączyć i pobyć trochę w ciszy, z dala od harmideru.
Istnieją pewne dowody, że za dużo hałasu może zwiększyć nasz poziom stresu, więc zrób trochę ciszy dla siebie. Wyłączenia i braku nawijania.

11. Wyznacz granice

Gdy coś Cię gnębi, drżysz i boisz się tego, wyznacz sobie czas na myślenie o tym.

Przykładowo daj sobie kwadrans, albo dwadzieścia minut na dokładne obmyślenie tej obawy, co możesz zrobić, jakby się spełniła, albo co zrobisz, gdy jest pewna. Pomyśl o możliwych scenariuszach, a następnie zrzuć myśl. Wcześniej to zaplanuj.
Boisz się, że zachorujesz na raka, bo ktoś w rodzinie zachorował?
Najpierw racjonalnie przemyśl profilaktykę. Ustal co będziesz jadł, że zaczniesz biegać, czy że zapiszesz się na jogę. Ustal, że codziennie będziesz podskakiwał, lub biegał, co czyści układ limfatyczny.
Gdyby przyszły złe myśli, powiedz sobie, że owszem już wiele robisz w temacie.
Poświęć też parę minut na to, co byś robił gdyby Cię jednak choroba dopadła. Wymyśl scenariusz, to bardzo pomaga, a potem postaraj się myśl zrzucić.
Idź na trening, albo zacznij oglądać komedię. Ważne, żeby nie brnąć w strach.

12. Zrób plan na przyszłość

Zawsze wtedy robię listę żab na nadchodzące dni.
Harmonogramy działań pozwalają nam mniej się bać i już z wyprzedzeniem mamy poczucie, że jesteśmy przygotowani. Lista żab niezwykle zwiększa naszą produktywność, mamy o wiele więcej czasu na bieganie i zabawę.

Bądźmy przygotowani na następny dzień. Miejmy obmyślany strój na rano, przygotowaną torbę podróżną, gdy zamierzamy wyjechać i nie odwlekajmy terminowego zrobienia pewnych rzeczy, które i tak musimy zrobić. Będzie o wiele mniej stresów i strachów.

Usuńmy lęki, o rzeczy na które mamy wpływ.

13. Wizualizuj coś pozytywnego

Podczas konfrontacji z niepokojącymi myślami, poświęć chwilę, aby wyobrazić sobie sytuację wręcz przeciwną. Że masz klarowność myśli, spokój i odwagę. Staram się nie zwracać uwagi na obecny stan psychiczny.

Wtedy po prostu skupiam się na wyobrażeniu sobie, że moja łódź gładko płynie przez ten sztorm.

Technika ta nazywana jest obrazowaniem, czy wizualizacją pięknej drogi i bardzo pomaga przy redukcji stresu i obaw.

14. Powąchaj coś przyjemnie pachnącego

Spróbuj wąchać jakieś uspokajające olejki. Bazylia, anyż (nie dla mnie, nie znoszę anyżu), rumianek. Jest wielki wybór takich zapachów zmniejszających napięcie w ciele i pomagających jasności umysłu.

Bo strach jest obrazem zamętu w głowie.

15. Wyjdź do ludzi

Ludzie, którzy mają duże społeczne wsparcie mniej negatywnie reagują na stres niż ci, którzy wszystko biorą na klatę w pojedynkę.

Miłe spotkania towarzyskie stymulują wytwarzanie hormonu oksytocyny, którego efektem jest zmniejszenie niepokoju.

Olejek oregano, Candida, czosnek, karczochy i czym to się je – Olej z oregano jest bardzo skuteczny przeciwko drożdżom, czyli w walce z Candidą.
Jeśli chodzi o stosowanie oleju z oregano do użytku wewnętrznego, jest „najlepszym z najlepszych” według francuskiego lekarza o imieniu Belaiche, który w 1977 roku wydał swoje oficjalne orędzie o oleju z oregano. Po 30-tu latach badacze dochodzą do wniosku, że jest tak faktycznie. Bakteriobójcze i odgrzybiające właściwości oleju z oregano są niezwykle skuteczne.

Ludzie podejrzewają u siebie obecność Candidy. I słusznie, gdyż wszyscy mamy Candidę. Pełni ona odpowiednią rolę w naszych organizmach. Jest niejako wyciszonym sygnałem.
Natomiast jej przerost to już akcja alarmowa.

Jednak po zapoznaniu się z nieskończenie długą listą objawów, nie znam człowieka, który by nie stwierdził, że ten przerost już go dotknął.
Do tego okazuje się, że świat faktycznie oszalał, zakwaszenie organizmu z powodu fatalnej diety doprowadziło do tego, że być może nawet 80 % ludzi tak zwanych krajów wysoko cywilizowanych ma już przerost Candidy. Ciekawe ilu faktycznie Polaków?
Do tego wszystkiego część badaczy, naukowców i lekarzy uważa, że przerost candidy ma silne powiązanie z rakiem.
Nie jest to miła perspektywa. Tym bardziej, że incydenty sercowe powodują około 30% zgonów, więc podzbiory będą się na siebie nakładać.
Ale my się tak łatwo nie poddamy i położymy wstrętne drożdżaki na łopaty. Wypielęgnujemy sobie w kolonie mega kolonie bakterii probiotycznych Bifidobacterium bifidum i innych też wypasy i generalnie będziemy cool i spoks.

Oto lista objawów, podaję za http://www.chatawujatoma.net/candida.php
Lista:

– alergie pokarmowe,
– krótka pamięć,
– stronienie od towarzystwa,
– alkoholizm,
– krytykanctwo,
– sucha cera,
– astma,
– lupus (toczeń),
– swędzenie odbytu i skóry,
– ataki paniki i płaczu,
– łaknienie pewnych pokarmów,
– trądzik młodzieńczy (acne),
– biały język,
– mrowienie w kończynach,
– ubytek tkanki kostnej,
– bezsenność,
– mroczki przed oczami,
– ucisk w klatce piersiowej,
– bóle brzucha,
– nadwaga lub niedowaga,
– utrata włosów,
– bóle głowy,
– nadmierna pobudliwość
– brak koordynacji ruchowej,
– nadmierne pocenie się,
– wrażliwość na perfumy,
– brak koncentracji,
– niedoczynność tarczycy,
– wrażliwość na mleko, pieczywo,
– brak równowagi,
– niepewność, zagrożenie,
– wrzody,
– ciągłe odchrząkiwanie,
– nerwowość, wybuchowość,
– wykwity skórne i łuszczyca,
– ciągłe zmęczenie,
– niecierpliwość,
– wyczerpanie po przebudzeniu,
– ciężkie miesiączki,
– niestrawność,
– zaburzenia wzrokowe,
– częste infekcje,
– niska temperatura ciała,
– zaburzenia hormonalne,
– częste oddawanie moczu,
– niski poziom cukru we krwi,
– zaburzenia cyklu miesiączki,
– depresja,
– objawy psychiatryczne,
– zapalenia dróg moczowych,
– gazy, wzdęcia, odbijanie się,
– zapalenia dróg rodnych (cysty),
– hemoroidy,
– ospałość, leniwość,
– zapalenia paznokci,
– impotencja,
– pesymizm, gderliwość,
– zapalenia uszu u dzieci,
– kłopoty z prostatą,
– pieczenie przy oddawaniu moczu,
– zapalenia zatok (przeziębienia),
– kłopoty w nauce i wychowaniu,
– pogorszenie objawów w wilgoci,
– zimne dłonie i stopy,
– kłopoty decyzyjne,
– przedwczesne starzenie się,
– zły zapach ciała i z ust,
– kopanie podczas snu,
– spuchnięta twarz,
– złe mniemanie o sobie,

"Jeśli poznajecie większość powyższych objawów lub tylko niektóre z nich, mogą one być skutkiem przerostu drożdży candida albicans i zanieczyszczenia organizmu jego wydzielinami, co z kolei prowadzi do przeciążenia sytemu obronnego dając powyższe symptomy."

Zapewne ten artykuł zaciekawi osoby zaniepokojone swoimi objawami. Tam też jest zawarta pomoc.
A ja przedstawię drogiej Socjecie moje info, być może dobrze się uzupełnią.
Na podstawie informacji jakie zdobywam, Candida raczej nie powinna zagrażać witarianinowi na 811, a nawet wręcz przeciwnie, taka dieta chroni od jej przerostu. Oczywiście przy założeniu, że jest to dieta nisko tłuszczowa, nisko, a raczej normalnie białkowa, wysoko potasowa i nisko sodowa.

Oczywiście nie jest to 811 Durian Ridera, czyli nie jemy takiej ilości owoców i nie trzymamy się zasady 10g węglowodanów na kilogram masy ciała. Jemy za to około pół kilograma zielonych warzyw liściastych, w tym jarmuż, szpinak, boćwinę, sałaty, rukolę, a nawet listki rzodkiewki, listki mniszka. Skoro taka dieta leczy cukrzycę typu II w miesiąc, ale również candidę.
Czytałam teorie, że przerost candidy jest powiązany ze zwiększoną zachorowalnością na raka. W rzeczywistości raczej będzie chodzić o ten sam proceder, czyli zakwaszenie organizmu. A także fakt, że zarówno candida jak i cancer żywi się cukrem. Podobne prognozy występowały przy cukrzycy typu II.
Oczywiście jeżeli chce się rozwiązać problemy związane z Candidą w pierwszej kolejności należy zrewidować swoje życie, a raczej jego styl odżywiania.

Nawet nie chce mi się pisać, o tym, co jest oczywiste. Tak zwana normalna dieta, którą widzimy na każdym kroku i możemy się jej też domyślać zaglądając ludziom do koszyków w hipermarketach jest nie do przyjęcia.
No ale zawsze jest czas na zmiany, można pozabijać drożdżaki, jakoś je z siebie usunąć i zapomnieć o sprawie wchodząc na nową drogę z nowymi paradygmatami.
Jeszcze wcześniej chciałam Ludzi zapoznać, o ile Ludzie tego jeszcze nie wiedzieli z pewnym olejkiem. Rzecz jest tania, można ją kupić w każdym sklepiku ze zdrową żet za osiem zeta, a mianowicie nawinę o olejku oregano.
Olej z oregano jest 26 razy silniejszy i bardziej efektywny niż konwencjonalne środki antyseptyczne, takie jak fenol, lizol, Pinesol i Cloraseptic. Oznacza to, że olej z oregano jest 26 razy skuteczniejszy w niszczeniu patogenów. Przy leczeniu, ale też sterylizacji nawet takich przedmiotów jak sprzęt medyczny.

W związku ze swoimi właściwościami odkażającymi został nazwany przez Dr Cass Ingrama „Rolls Roycem naturalnych środków antyseptycznych”. Dr Cass Ingram jest jednym z wiodących światowych ekspertów w tej dziedzinie. Olej z oregano jest nie tylko jednym z najbardziej skutecznych środków przeciwdrobnoustrojowych jakie istnieje, ale również, co jest niesłychanie ważne, jest także jednym z najbezpieczniejszych.

Nie powoduje żadnych negatywnych skutków ubocznych i szkodliwych patogenów. Olej z oregano zajmuje się jedynie czynieniem dobra.

A teraz najbardziej interesująca pod kątem przerostu Candidy uwaga:

Olej z oregano jest również bardzo skuteczny przeciwko drożdżom!

Jeśli chodzi o stosowanie oleju z oregano do użytku wewnętrznego, jest „najlepszym z najlepszych” według francuskiego lekarza o imieniu Belaiche, który w 1977 roku wydał swoje oficjalne orędzie o oleju z oregano. Jego bakteriobójcze i odgrzybiające właściwości są niezwykle skuteczne. Trzydzieści lat później, ludzie powoli dochodzą do podobnych wniosków.

I każdy szanujący się preppers musi mieć go w swoim ekwipunku.

Dodatkowo, stosowanie olejku z oregano daje również niesamowite wyniki w leczeniu chorób zakaźnych”, pisze Bee Wilder dla Healing. Obok działań bakteriobójczych zapobiega również skurczom, drgawkom i zaburzeniom układu nerwowego.

Olej z oregano działa również silnie na drożdże takie jak Candida. I nie będą potrzebne standardowe antybiotyki.

Uważa się także , że podstawowa substancja czynna w oleju oregano, czyli karwakrol, jest bardzo skuteczny w oczyszczaniu dróg moczowych i pęcherza. Infekcje spowodowane nie tylko inwazją bakteryjną, ale także najeźdźcami grzybów i drożdży. Olej z oregano pomaga również chronić tkanki organizmu przed zapaleniem poprzez eliminację wolnych rodników, które powodują wiele groźnych chorób. 

Metoda pierwsza
Oprócz olejku z oregano jest jeszcze kilka innych naturalnych środków zaradczych, a należą do nich: dzikie oregano, Pao D’ Arco (czyli Drzewo Mrówkowe), czosnek, niepasteryzowany ocet jabłkowy cydr, a nawet tłoczony na zimno organiczny olej kokosowy z pierwszego tłoczenia jest wysoce zalecany.
Kiedy pasożyty drożdży będą umierały w twoim organizmie bądź przygotowany na pewne spowolnienie. Ważna jest jak najlepsza dieta roślinna i picie dużej ilości dobrej wody. Czyli stosowanie się do witariańskich paradygmatów diety 811.

Metoda druga, kiedy:
Zabicie żywych kolonii drożdży nie jest wystarczające, ponieważ zarodniki grzybów ponownie przywrócą kolonie dopóki poziom probiotyku jest za niska. Większość probiotyków nie da sobie rady z zabiciem drożdżowych pasożytów.

Ale TotalFlora (zawiera: Lactobacillus acidophilus, Bifidobacterium bifidum, Bacillus subtilis, Saccharomyces cerevisiae, bakteriofagi przeciwko Escherichia coli, Proteus sp., Shigella dysenteriae, Shigella flexneri, Salmonella paratyphi A, B i C, Pseudomonas aeruginosa i Enterococcus) i ThreeLac (oagulans Bacillus subtilis, Bacillus i Enterococcus faecalis) są to probiotyki na prawdę silne, które są w stanie dobić komórki grzybni i zapewnić przyjazną zdrowiu okładzinę flory jelitowej.

To są preparaty, które można kupić w necie. 

Jak zwiększyć Bifidobacteria? Wyczytałam, że dobrze do tego nadają się naturalne prebiotyki takie jak inuliny. Inuliny można znaleźć w karczochach, cebuli, czosnku, porze, szparagach i cykorii.
Metoda trzecia, ta kontrowersyjna

Jest jeszcze sposób na Candidę z wykorzystaniem sody oczyszczonej. Jest to jeden z najlepszych, ale również jeden z najtańszych środków na infekcje drożdży, ale też nowotwory.

Rzymski onkolog Dr Tulio Simoncini z dużą skutecznością leczy raka, ale też Candidę, którą uważa jako jedną z głównych przyczyn raka. Doktor Simoncini twierdzi, że rak jest spowodowany przez przerost Candidy i wodorowęglan sodu wstrzykiwany lub kroplówkami w obszary tkanek zmienionych nowotworem leczy raka.
Z kolei Dr Mark Sircus , autor, wodorowęglan sodu – lek bogacza i biedaka na raka, twierdzi, że pochodzenie guzów nowotworowych jest bardziej złożone, ale i on również widzi połączenie przerostu Candidy z rakiem. On również leczy nowotwory kroplówkami lub zastrzykami z sody oczyszczonej.

Jest też metoda, żeby pić łyżeczkę sody oczyszczonej rozpuszczonej w szklance dobrej wody na pół godziny przed posiłkiem. To zabija drożdże. Natomiast w przypadku raka roztwór sody wymieszany był z melasą, lub syropem klonowym, o czym wspominałam w oddzielnym wpisie.

Jednak jakakolwiek kuracja sodą oczyszczoną nigdy nie powinna trwać dłużej niż trzy tygodnie. 

Candida? Nic prostszego. Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem jest zastosowanie naturalnych środków zaradczych jak olejek oregano, dzikie oregano i inne które wymieniłam, a następnie walnięcie sobie probiotyków Bifidobacterium bifidum i oczywiście 80/10/10, nisko tłuszczowa, nisko, a raczej normalnie białkowa, wysoko potasowa i nisko sodowa, i duuuuużo czystej wody.

Oczywiście nie jestem lekarzem i niczego o czym piszę nie należy traktować poważnie. Raczej należy udać się do marketu i zakupić gotowe frytki do piekarnika i popić cc i na oleju kujawskim podsmażyć sznycla i koniecznie mieszanka mrożonka, już na gotowo zsiekana, marchewka z groszkiem dla zdrowia podsmażona z dodatkiem cukru kryształu i smalcu. Po czym łyknąć antybiotyk na Candidę.

Olejek oregano, Candida, czosnek, karczochy i czym to się je

Olej z oregano jest bardzo skuteczny przeciwko drożdżom, czyli w walce z Candidą.
Jeśli chodzi o stosowanie oleju z oregano do użytku wewnętrznego, jest „najlepszym z najlepszych” według francuskiego lekarza o imieniu Belaiche, który w 1977 roku wydał swoje oficjalne orędzie o oleju z oregano. Po 30-tu latach badacze dochodzą do wniosku, że jest tak faktycznie. Bakteriobójcze i odgrzybiające właściwości oleju z oregano są niezwykle skuteczne.

Ludzie podejrzewają u siebie obecność Candidy. I słusznie, gdyż wszyscy mamy Candidę. Pełni ona odpowiednią rolę w naszych organizmach. Jest niejako wyciszonym sygnałem.
Natomiast jej przerost to już akcja alarmowa.

Jednak po zapoznaniu się z nieskończenie długą listą objawów, nie znam człowieka, który by nie stwierdził, że ten przerost już go dotknął.
Do tego okazuje się, że świat faktycznie oszalał, zakwaszenie organizmu z powodu fatalnej diety doprowadziło do tego, że być może nawet 80 % ludzi tak zwanych krajów wysoko cywilizowanych ma już przerost Candidy. Ciekawe ilu faktycznie Polaków?
Do tego wszystkiego część badaczy, naukowców i lekarzy uważa, że przerost candidy ma silne powiązanie z rakiem.
Nie jest to miła perspektywa. Tym bardziej, że incydenty sercowe powodują około 30% zgonów, więc podzbiory będą się na siebie nakładać.
Ale my się tak łatwo nie poddamy i położymy wstrętne drożdżaki na łopaty. Wypielęgnujemy sobie w kolonie mega kolonie bakterii probiotycznych Bifidobacterium bifidum i innych też wypasy i generalnie będziemy cool i spoks.

Oto lista objawów, podaję za http://www.chatawujatoma.net/candida.php
Lista:

– alergie pokarmowe,
– krótka pamięć,
– stronienie od towarzystwa,
– alkoholizm,
– krytykanctwo,
– sucha cera,
– astma,
– lupus (toczeń),
– swędzenie odbytu i skóry,
– ataki paniki i płaczu,
– łaknienie pewnych pokarmów,
– trądzik młodzieńczy (acne),
– biały język,
– mrowienie w kończynach,
– ubytek tkanki kostnej,
– bezsenność,
– mroczki przed oczami,
– ucisk w klatce piersiowej,
– bóle brzucha,
– nadwaga lub niedowaga,
– utrata włosów,
– bóle głowy,
– nadmierna pobudliwość
– brak koordynacji ruchowej,
– nadmierne pocenie się,
– wrażliwość na perfumy,
– brak koncentracji,
– niedoczynność tarczycy,
– wrażliwość na mleko, pieczywo,
– brak równowagi,
– niepewność, zagrożenie,
– wrzody,
– ciągłe odchrząkiwanie,
– nerwowość, wybuchowość,
– wykwity skórne i łuszczyca,
– ciągłe zmęczenie,
– niecierpliwość,
– wyczerpanie po przebudzeniu,
– ciężkie miesiączki,
– niestrawność,
– zaburzenia wzrokowe,
– częste infekcje,
– niska temperatura ciała,
– zaburzenia hormonalne,
– częste oddawanie moczu,
– niski poziom cukru we krwi,
– zaburzenia cyklu miesiączki,
– depresja,
– objawy psychiatryczne,
– zapalenia dróg moczowych,
– gazy, wzdęcia, odbijanie się,
– zapalenia dróg rodnych (cysty),
– hemoroidy,
– ospałość, leniwość,
– zapalenia paznokci,
– impotencja,
– pesymizm, gderliwość,
– zapalenia uszu u dzieci,
– kłopoty z prostatą,
– pieczenie przy oddawaniu moczu,
– zapalenia zatok (przeziębienia),
– kłopoty w nauce i wychowaniu,
– pogorszenie objawów w wilgoci,
– zimne dłonie i stopy,
– kłopoty decyzyjne,
– przedwczesne starzenie się,
– zły zapach ciała i z ust,
– kopanie podczas snu,
– spuchnięta twarz,
– złe mniemanie o sobie,

"Jeśli poznajecie większość powyższych objawów lub tylko niektóre z nich, mogą one być skutkiem przerostu drożdży candida albicans i zanieczyszczenia organizmu jego wydzielinami, co z kolei prowadzi do przeciążenia sytemu obronnego dając powyższe symptomy."

Zapewne ten artykuł zaciekawi osoby zaniepokojone swoimi objawami. Tam też jest zawarta pomoc.
A ja przedstawię drogiej Socjecie moje info, być może dobrze się uzupełnią.
Na podstawie informacji jakie zdobywam, Candida raczej nie powinna zagrażać witarianinowi na 811, a nawet wręcz przeciwnie, taka dieta chroni od jej przerostu. Oczywiście przy założeniu, że jest to dieta nisko tłuszczowa, nisko, a raczej normalnie białkowa, wysoko potasowa i nisko sodowa.

Oczywiście nie jest to 811 Durian Ridera, czyli nie jemy takiej ilości owoców i nie trzymamy się zasady 10g węglowodanów na kilogram masy ciała. Jemy za to około pół kilograma zielonych warzyw liściastych, w tym jarmuż, szpinak, boćwinę, sałaty, rukolę, a nawet listki rzodkiewki, listki mniszka. Skoro taka dieta leczy cukrzycę typu II w miesiąc, ale również candidę.
Czytałam teorie, że przerost candidy jest powiązany ze zwiększoną zachorowalnością na raka. W rzeczywistości raczej będzie chodzić o ten sam proceder, czyli zakwaszenie organizmu. A także fakt, że zarówno candida jak i cancer żywi się cukrem. Podobne prognozy występowały przy cukrzycy typu II.
Oczywiście jeżeli chce się rozwiązać problemy związane z Candidą w pierwszej kolejności należy zrewidować swoje życie, a raczej jego styl odżywiania.

Nawet nie chce mi się pisać, o tym, co jest oczywiste. Tak zwana normalna dieta, którą widzimy na każdym kroku i możemy się jej też domyślać zaglądając ludziom do koszyków w hipermarketach jest nie do przyjęcia.
No ale zawsze jest czas na zmiany, można pozabijać drożdżaki, jakoś je z siebie usunąć i zapomnieć o sprawie wchodząc na nową drogę z nowymi paradygmatami.
Jeszcze wcześniej chciałam Ludzi zapoznać, o ile Ludzie tego jeszcze nie wiedzieli z pewnym olejkiem. Rzecz jest tania, można ją kupić w każdym sklepiku ze zdrową żet za osiem zeta, a mianowicie nawinę o olejku oregano.
Olej z oregano jest 26 razy silniejszy i bardziej efektywny niż konwencjonalne środki antyseptyczne, takie jak fenol, lizol, Pinesol i Cloraseptic. Oznacza to, że olej z oregano jest 26 razy skuteczniejszy w niszczeniu patogenów. Przy leczeniu, ale też sterylizacji nawet takich przedmiotów jak sprzęt medyczny.

W związku ze swoimi właściwościami odkażającymi został nazwany przez Dr Cass Ingrama „Rolls Roycem naturalnych środków antyseptycznych”. Dr Cass Ingram jest jednym z wiodących światowych ekspertów w tej dziedzinie. Olej z oregano jest nie tylko jednym z najbardziej skutecznych środków przeciwdrobnoustrojowych jakie istnieje, ale również, co jest niesłychanie ważne, jest także jednym z najbezpieczniejszych.

Nie powoduje żadnych negatywnych skutków ubocznych i szkodliwych patogenów. Olej z oregano zajmuje się jedynie czynieniem dobra.

A teraz najbardziej interesująca pod kątem przerostu Candidy uwaga:

Olej z oregano jest również bardzo skuteczny przeciwko drożdżom!

Jeśli chodzi o stosowanie oleju z oregano do użytku wewnętrznego, jest „najlepszym z najlepszych” według francuskiego lekarza o imieniu Belaiche, który w 1977 roku wydał swoje oficjalne orędzie o oleju z oregano. Jego bakteriobójcze i odgrzybiające właściwości są niezwykle skuteczne. Trzydzieści lat później, ludzie powoli dochodzą do podobnych wniosków.

I każdy szanujący się preppers musi mieć go w swoim ekwipunku.

Dodatkowo, stosowanie olejku z oregano daje również niesamowite wyniki w leczeniu chorób zakaźnych”, pisze Bee Wilder dla Healing. Obok działań bakteriobójczych zapobiega również skurczom, drgawkom i zaburzeniom układu nerwowego.

Olej z oregano działa również silnie na drożdże takie jak Candida. I nie będą potrzebne standardowe antybiotyki.

Uważa się także , że podstawowa substancja czynna w oleju oregano, czyli karwakrol, jest bardzo skuteczny w oczyszczaniu dróg moczowych i pęcherza. Infekcje spowodowane nie tylko inwazją bakteryjną, ale także najeźdźcami grzybów i drożdży. Olej z oregano pomaga również chronić tkanki organizmu przed zapaleniem poprzez eliminację wolnych rodników, które powodują wiele groźnych chorób.

Metoda pierwsza
Oprócz olejku z oregano jest jeszcze kilka innych naturalnych środków zaradczych, a należą do nich: dzikie oregano, Pao D’ Arco (czyli Drzewo Mrówkowe), czosnek, niepasteryzowany ocet jabłkowy cydr, a nawet tłoczony na zimno organiczny olej kokosowy z pierwszego tłoczenia jest wysoce zalecany.
Kiedy pasożyty drożdży będą umierały w twoim organizmie bądź przygotowany na pewne spowolnienie. Ważna jest jak najlepsza dieta roślinna i picie dużej ilości dobrej wody. Czyli stosowanie się do witariańskich paradygmatów diety 811.

Metoda druga, kiedy:
Zabicie żywych kolonii drożdży nie jest wystarczające, ponieważ zarodniki grzybów ponownie przywrócą kolonie dopóki poziom probiotyku jest za niska. Większość probiotyków nie da sobie rady z zabiciem drożdżowych pasożytów.

Ale TotalFlora (zawiera: Lactobacillus acidophilus, Bifidobacterium bifidum, Bacillus subtilis, Saccharomyces cerevisiae, bakteriofagi przeciwko Escherichia coli, Proteus sp., Shigella dysenteriae, Shigella flexneri, Salmonella paratyphi A, B i C, Pseudomonas aeruginosa i Enterococcus) i ThreeLac (oagulans Bacillus subtilis, Bacillus i Enterococcus faecalis) są to probiotyki na prawdę silne, które są w stanie dobić komórki grzybni i zapewnić przyjazną zdrowiu okładzinę flory jelitowej.

To są preparaty, które można kupić w necie.

Jak zwiększyć Bifidobacteria? Wyczytałam, że dobrze do tego nadają się naturalne prebiotyki takie jak inuliny. Inuliny można znaleźć w karczochach, cebuli, czosnku, porze, szparagach i cykorii.
Metoda trzecia, ta kontrowersyjna

Jest jeszcze sposób na Candidę z wykorzystaniem sody oczyszczonej. Jest to jeden z najlepszych, ale również jeden z najtańszych środków na infekcje drożdży, ale też nowotwory.

Rzymski onkolog Dr Tulio Simoncini z dużą skutecznością leczy raka, ale też Candidę, którą uważa jako jedną z głównych przyczyn raka. Doktor Simoncini twierdzi, że rak jest spowodowany przez przerost Candidy i wodorowęglan sodu wstrzykiwany lub kroplówkami w obszary tkanek zmienionych nowotworem leczy raka.
Z kolei Dr Mark Sircus , autor, wodorowęglan sodu – lek bogacza i biedaka na raka, twierdzi, że pochodzenie guzów nowotworowych jest bardziej złożone, ale i on również widzi połączenie przerostu Candidy z rakiem. On również leczy nowotwory kroplówkami lub zastrzykami z sody oczyszczonej.

Jest też metoda, żeby pić łyżeczkę sody oczyszczonej rozpuszczonej w szklance dobrej wody na pół godziny przed posiłkiem. To zabija drożdże. Natomiast w przypadku raka roztwór sody wymieszany był z melasą, lub syropem klonowym, o czym wspominałam w oddzielnym wpisie.

Jednak jakakolwiek kuracja sodą oczyszczoną nigdy nie powinna trwać dłużej niż trzy tygodnie.

Candida? Nic prostszego. Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem jest zastosowanie naturalnych środków zaradczych jak olejek oregano, dzikie oregano i inne które wymieniłam, a następnie walnięcie sobie probiotyków Bifidobacterium bifidum i oczywiście 80/10/10, nisko tłuszczowa, nisko, a raczej normalnie białkowa, wysoko potasowa i nisko sodowa, i duuuuużo czystej wody.

Oczywiście nie jestem lekarzem i niczego o czym piszę nie należy traktować poważnie. Raczej należy udać się do marketu i zakupić gotowe frytki do piekarnika i popić cc i na oleju kujawskim podsmażyć sznycla i koniecznie mieszanka mrożonka, już na gotowo zsiekana, marchewka z groszkiem dla zdrowia podsmażona z dodatkiem cukru kryształu i smalcu. Po czym łyknąć antybiotyk na Candidę.

Marihuana leczy

Nie wdając się w kwestie polityczno-społecznego odbioru marihuany, przyjrzyjmy się jej właściwościom medycznym.

Czy potrzebne są kontrowersje wokół marihuany?

Odpowiedz na to pytanie sobie, po przejrzeniu listy 20 opublikowanych artykułów, które rozpatrują wpływ marihuany na raka.

RAK MÓZGU

1. Badanie opublikowane w: British Journal of Cancer , prowadzone przez Department of Biochemistry and Molecular Biology at Complutense University w Madrycie. Badania te udowadniają, że tetrahydrokanabinol (THC) i inne kannabinoidy hamują wzrost guza. Były to jedne z pierwszych klinicznych badań, mające na celu ocenę przeciwnowotworowego działania kannabinoidów. Dostarczenie kannabinoidów odbyło się w bezpieczny sposób, bez efektów psychoaktywnych, u dwóch z dziewięciu pacjentów odnotowano zmniejszenie się komórek nowotworowych.

Czytaj dalej →


Olej z czarnuszki. – Olej z czarnuszki (Nigella sativa)

W starożytności czarnuszkę używano jako panaceum.
Znana była już w starożytnej Asyrii, wymienia ją też Biblia.
Nazywana była "złotem faraonów".
Można spotkać się ze stwierdzeniem, że „czarnuszka leczy wszystko – oprócz śmierci”.

Olej wpiera nas przy następujących zaburzeniach zdrowotnych:

bóle głowy, bóle oczu, zapalenie ucha, choroby górnych dróg oddechowych, bezsenność, problemy sercowe, bóle stawów, zaburzenia żołądkowo -jelitowe, bóle zębów, grzybica skóry, wypadanie włosów, kaszel, katar sienny, liszaj zwykły przewlekły, łuszczyca, trądzik, brodawki, opryszczka, podatność na infekcje, stany wyczerpania, zakażenia przewodu pokarmowego, depresja, zaburzenia koncentracji, stany nieżytowe układu żółciowego, zastoje żółci, kamica żółciowa, choroby pasożytnicze układu pokarmowego i płciowego, choroba wrzodowa (pomaga w leczeniu skażenia bakterią helicobacter pylori)

Szwajcarskie prace naukowe informują o wpływie ochronnym czarnuszki na żołądek i wątrobę.
Reguluje ona układ hormonalny i gospodarkę tłuszczową. Wspiera karmiące mamy w laktacji.

Jest skuteczna w leczeniu raka u zwierząt, i może być równie skuteczna jako lek przeciwrakowy dla niektórych rodzajów raka u ludzi.

Olej z czarnuszki zewnętrznie chroni przed poparzeniem słonecznym i zapewnia piękny koloryt skóry, przyspiesza gojenie się ran i wygładza skórę.

Olejek eteryczny z czarnuszki oraz wyciąg spirytusowy z nasion czarnuszki rozszerza oskrzela i przerywa atak astmy.

Olej z czarnuszki.

Olej z czarnuszki (Nigella sativa)

W starożytności czarnuszkę używano jako panaceum.
Znana była już w starożytnej Asyrii, wymienia ją też Biblia.
Nazywana była "złotem faraonów".
Można spotkać się ze stwierdzeniem, że „czarnuszka leczy wszystko – oprócz śmierci”.

Olej wpiera nas przy następujących zaburzeniach zdrowotnych:

bóle głowy, bóle oczu, zapalenie ucha, choroby górnych dróg oddechowych, bezsenność, problemy sercowe, bóle stawów, zaburzenia żołądkowo -jelitowe, bóle zębów, grzybica skóry, wypadanie włosów, kaszel, katar sienny, liszaj zwykły przewlekły, łuszczyca, trądzik, brodawki, opryszczka, podatność na infekcje, stany wyczerpania, zakażenia przewodu pokarmowego, depresja, zaburzenia koncentracji, stany nieżytowe układu żółciowego, zastoje żółci, kamica żółciowa, choroby pasożytnicze układu pokarmowego i płciowego, choroba wrzodowa (pomaga w leczeniu skażenia bakterią helicobacter pylori)

Szwajcarskie prace naukowe informują o wpływie ochronnym czarnuszki na żołądek i wątrobę.
Reguluje ona układ hormonalny i gospodarkę tłuszczową. Wspiera karmiące mamy w laktacji.

Jest skuteczna w leczeniu raka u zwierząt, i może być równie skuteczna jako lek przeciwrakowy dla niektórych rodzajów raka u ludzi.

Olej z czarnuszki zewnętrznie chroni przed poparzeniem słonecznym i zapewnia piękny koloryt skóry, przyspiesza gojenie się ran i wygładza skórę.

Olejek eteryczny z czarnuszki oraz wyciąg spirytusowy z nasion czarnuszki rozszerza oskrzela i przerywa atak astmy.

Sen – Skąd się biorą marzenia i koszmary senne? Nie bardzo wiadomo. Naukowcy są jednak zgodni, że są nam one niezbędne do życia, jak woda, jedzenie i powietrze.

Dlaczego śpimy? Odpowiedź wydaje się oczywista – żeby odpocząć po całym dniu i zregenerować organizm. Ale nie tylko! Podczas snu mózg ma wreszcie czas, by zająć się sortowaniem i uaktualnianiem informacji, które napłynęły do niego w ciągu dnia. Analizuje też całą wiedzę zdobytą podczas naszego życia. Również tę, której zazwyczaj sobie nie uświadamiamy. Nieustannie tworzy nowe i reorganizuje już istniejące połączenia między budującymi go komórkami nerwowymi. Prawdopodobnie właśnie podczas tych porządków powstają senne marzenia i koszmary. Ale dlaczego się one tworzą? Czy mają jakieś głębsze znaczenie? I wreszcie, dlaczego jednym ludziom śnią się piękne widoki, a innym koszmary?

By odpowiedzieć na te pytania, naukowcy uznali, że najpierw muszą się dowiedzieć, co tak naprawdę śni się ludziom? Informacji o tym mieli niewiele, bo większość z nas tuż po przebudzeniu tego nie pamięta. Nie oznacza to jednak, że nic się nam nie śniło. Każdy bowiem w nocy przeżywa przygody.

Z czujnikami na głowie

Informacje na temat treści sennych marzeń uczeni zdobywają w nieprzyjemny sposób. Na głowę ochotników zakładają coś, co przypomina czepek kąpielowy, z którego wychodzą dziesiątki kabelków. Każdy jest zakończony czujnikiem, który naukowcy przyczepiają do głowy badanego, a drugi jego koniec do aparatury, mierzącej aktywność mózgu.

Jednocześnie śledzą ruchy oczu osób biorących udział w eksperymencie. Gdy zauważą, że poruszają się one szybko, a mózg pracuje intensywnie, to znak, że badani weszli w fazę snu zwaną REM. To właśnie w niej powstają marzenia senne i koszmary. Gdy intensywność pracy mózgu spada, budzą uczestników eksperymentu i każą im opowiadać, co pamiętają z tej podróży we śnie. Jedni opowiadają długo, ze szczegółami, historie innych zaś są krótkie. Tymczasem z obserwacji aparatury wynika, że wszyscy śnią tak samo długo.

Trzy lata temu naukowcy z instytutów im. Maksa Plancka w Lipsku i Monachium oraz ze szpitala Charité w Berlinie znaleźli inny sposób wniknięcia w śpiący umysł. Wykorzystali do tego rezonans magnetyczny. Pozwala on precyzyjne wskazać miejsce, w którym mózg jest aktywny. Dzięki temu udało im się ustalić, że kiedy badani ruszali palcami zarówno na jawie, jak i we śnie, w ich mózgu aktywne były te same miejsca. Na dodatek pracowały one z taką samą intensywnością. Należy tu podkreślić, że we śnie uczestnicy eksperymentu jedynie śnili o tym, że ruszają palcami.

Zdaniem uczonych, pierwsze tego typu badanie otwiera możliwości analizowania treści marzeń sennych. Ale dotychczas niewiele z tego odkrycia im przyszło. A pełna treść wszystkich naszych snów wciąż pozostaje zagadką. Na razie na podstawie badań i analiz uczeni ustalili jedynie, że „śnimy o tym, co przeżywamy w ciągu dnia, o zdarzeniach z przeszłości. Możemy także przywoływać te, które nas przerażają, a które dopiero nastąpią”, pisze dr Michał Skalski, psychiatra, zajmujący się diagnostyką i leczeniem zaburzeń snu. „Treść marzeń sennych jest odbiciem świata, na który składają się realne przeżycia oraz myśli – ukryte często głęboko w podświadomości” – uważa dr Skalski.

Katastrofa przeżywana po raz kolejny

Dlatego osoby, które w ciągu dnia nie przeżywają dramatów, z dużym prawdopodobieństwem będą miały w nocy miłe sny. Natomiast koszmary udręczą tych, którzy mają za sobą traumatyczne przeżycia: katastrofę, pobyt w obozie koncentracyjnym, utratę pracy czy napaść bandytów. Nieprzyjemne sny, jak ucieczka czy próba wyjścia z labiryntu, ma kilka procent osób młodych, a prawie 20 proc. starszych. Przeżycia, jakich wtedy doświadczają, są tak traumatyczne, że wiele z tych osób boi się zasnąć z obawy, że koszmar powróci.

Niektórzy szukają pomocy u specjalistów, ale ci niewiele mogą im poradzić. „Trzeba dążyć do rozwiązania problemów, także tych nagromadzonych w podświadomości. Jest to bardzo trudne, ponieważ tak naprawdę nie mamy do niej dostępu. A to podświadomość sprawia, że śnimy o rzeczach, które wydają nam się obce, choć tak naprawdę dotyczą wyłącznie naszych własnych przeżyć, lęków czy kompleksów” – tłumaczy dr Skalski.

Koszmary częściej dręczą kobiety

Dr Jennie Parker z Uniwersytetu Zachodniej Anglii w Bristolu tłumaczy to tym, że kobiety przed pójściem spać nie potrafią zapomnieć o emocjach, jakie towarzyszyły im w ciągu dnia. Uczona zajęła się badaniem sennych koszmarów, bo sama często ich doświadcza. Miewa na przemian dwa sny. W jednym stoi na plaży w rodzinnym miasteczku i nagle zalewa ją morska fala pojawiająca się znikąd. W drugim widzi, jak w nocy przez okno jej mieszkania zagląda dinozaur.

Po analizie sennych koszmarów stu kobiet, dr Parker uważa, że koszmary te pozwalają oswoić przykre przeżycia. I że jest to nieuświadomiony mechanizm radzenia sobie z problemami. Nocne wizje często oddają bowiem charakter zmartwień. Na przykład kobiety mają koszmary na temat wypadania zębów lub włosów, co zdaniem ekspertów sugeruje lęk przed utratą atrakcyjności.

Ale dlaczego osoby, które dawno są po studiach, wciąż śnią o oblanym egzaminie, tego nie potrafią wyjaśnić. Dlaczego jednym śni się spadanie, a innym bycie ściganym, sparaliżowanym. Czy też utrata kogoś bliskiego, zwłaszcza że często nie widać żadnego związku między historią przeżywaną we śnie a wydarzeniami na jawie.

„Sny przyjmują postać symbolicznych obrazów – przekonują uczeni. – Jeśli w koszmarze ktoś cię ściga, to wcale nie oznacza, że dokładnie coś takiego przydarzyło ci się w życiu. Ucieczka przed potworem może oznaczać obawę przed trudnym zadaniem i być próbą uniknięcia go” – uważa dr Michael Schredl z Centralnego Instytutu Zdrowia Psychicznego w Mannheim.

Ale nie potrafi wyjaśnić, dlaczego osoby z depresją mają bardziej kolorowe sny niż ludzie zdrowi? Dlaczego ich oczy szybciej się wtedy poruszają, a mózg pracuje intensywniej niż u pozostałych?

Rozwiązanie zagadek jak na dłoni

Naukowcy przypuszczają, że niekiedy to właśnie sny pomagają rozwikłać ludziom nurtujące ich zagadki i ułatwiają podjęcie ważnej decyzji. Ulrich Schnabel w książce „Sztuka leniuchowania. O szczęściu nicnierobienia” pisze, że „w historii znajdziemy niezliczone przykłady na to, że sporo wielkich idei narodziło się we śnie”.

Przykładem może być choćby Friedrich Kekulé, chemik niemiecki, żyjący w latach 1829-1896, który twierdził, że długo poszukiwana struktura pierścienia benzoesowego ukazała mu się, gdy przyśniły mu się dwie żmije, gryzące sobie nawzajem ogony. Podobna historia przytrafiła się filozofowi Kartezjuszowi, który był wątłego zdrowia i jako student szkoły jezuickiej otrzymał oficjalne pozwolenie na późniejsze wstawanie. Dzięki temu mógł do woli rozmyślać nad swoimi snami, a tuż po przebudzeniu rozwiązywać matematyczne zagadki i zastanawiać się nad sensem istnienia. To prawdopodobnie właśnie wtedy powstało najsłynniejsze jego twierdzenie: Cogito ergu sum – Myślę, więc jestem.

Ale nawet, jeśli nic odkrywczego nam się nie przyśni, to bez snów mielibyśmy kłopoty z pamięcią. Cztery lata temu podczas dorocznej konferencji Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego naukowcy przekonywali, że sny są nam potrzebne właśnie do utrwalania nowej wiedzy. Do takiego wniosku skłoniły ich m.in. eksperymenty na śpiących szczurach.

Dwa gryzonie były uczone, jak dotrzeć w dwa różne miejsce. Potem mogły się zdrzemnąć na godzinę. Przez cały czas uczeni monitorowali aktywność ich komórek nerwowych w obszarze mózgu zwanym korą przedczołową – siedlisko pamięci długotrwałej. Okazało się, że podczas nauki rejon ten był aktywny, ale dopiero w trakcie snu nabierał niezwykłego przyspieszenia.

Zygmunt Freud w książce „Objaśnianie marzeń sennych” przekonywał natomiast, że sny odzwierciedlają nasze ukryte marzenia. To przecież w nich zostajemy bohaterami dokonującymi niezwykłych czynów, pokonujemy słabości, jesteśmy kochani i cały świat mamy u stóp. Śpijmy zatem i śnijmy, ile się tylko da.

 

/ autor: Dorota Reinisch

Sen

Skąd się biorą marzenia i koszmary senne? Nie bardzo wiadomo. Naukowcy są jednak zgodni, że są nam one niezbędne do życia, jak woda, jedzenie i powietrze.

Dlaczego śpimy? Odpowiedź wydaje się oczywista – żeby odpocząć po całym dniu i zregenerować organizm. Ale nie tylko! Podczas snu mózg ma wreszcie czas, by zająć się sortowaniem i uaktualnianiem informacji, które napłynęły do niego w ciągu dnia. Analizuje też całą wiedzę zdobytą podczas naszego życia. Również tę, której zazwyczaj sobie nie uświadamiamy. Nieustannie tworzy nowe i reorganizuje już istniejące połączenia między budującymi go komórkami nerwowymi. Prawdopodobnie właśnie podczas tych porządków powstają senne marzenia i koszmary. Ale dlaczego się one tworzą? Czy mają jakieś głębsze znaczenie? I wreszcie, dlaczego jednym ludziom śnią się piękne widoki, a innym koszmary?

By odpowiedzieć na te pytania, naukowcy uznali, że najpierw muszą się dowiedzieć, co tak naprawdę śni się ludziom? Informacji o tym mieli niewiele, bo większość z nas tuż po przebudzeniu tego nie pamięta. Nie oznacza to jednak, że nic się nam nie śniło. Każdy bowiem w nocy przeżywa przygody.

Z czujnikami na głowie

Informacje na temat treści sennych marzeń uczeni zdobywają w nieprzyjemny sposób. Na głowę ochotników zakładają coś, co przypomina czepek kąpielowy, z którego wychodzą dziesiątki kabelków. Każdy jest zakończony czujnikiem, który naukowcy przyczepiają do głowy badanego, a drugi jego koniec do aparatury, mierzącej aktywność mózgu.

Jednocześnie śledzą ruchy oczu osób biorących udział w eksperymencie. Gdy zauważą, że poruszają się one szybko, a mózg pracuje intensywnie, to znak, że badani weszli w fazę snu zwaną REM. To właśnie w niej powstają marzenia senne i koszmary. Gdy intensywność pracy mózgu spada, budzą uczestników eksperymentu i każą im opowiadać, co pamiętają z tej podróży we śnie. Jedni opowiadają długo, ze szczegółami, historie innych zaś są krótkie. Tymczasem z obserwacji aparatury wynika, że wszyscy śnią tak samo długo.

Trzy lata temu naukowcy z instytutów im. Maksa Plancka w Lipsku i Monachium oraz ze szpitala Charité w Berlinie znaleźli inny sposób wniknięcia w śpiący umysł. Wykorzystali do tego rezonans magnetyczny. Pozwala on precyzyjne wskazać miejsce, w którym mózg jest aktywny. Dzięki temu udało im się ustalić, że kiedy badani ruszali palcami zarówno na jawie, jak i we śnie, w ich mózgu aktywne były te same miejsca. Na dodatek pracowały one z taką samą intensywnością. Należy tu podkreślić, że we śnie uczestnicy eksperymentu jedynie śnili o tym, że ruszają palcami.

Zdaniem uczonych, pierwsze tego typu badanie otwiera możliwości analizowania treści marzeń sennych. Ale dotychczas niewiele z tego odkrycia im przyszło. A pełna treść wszystkich naszych snów wciąż pozostaje zagadką. Na razie na podstawie badań i analiz uczeni ustalili jedynie, że „śnimy o tym, co przeżywamy w ciągu dnia, o zdarzeniach z przeszłości. Możemy także przywoływać te, które nas przerażają, a które dopiero nastąpią”, pisze dr Michał Skalski, psychiatra, zajmujący się diagnostyką i leczeniem zaburzeń snu. „Treść marzeń sennych jest odbiciem świata, na który składają się realne przeżycia oraz myśli – ukryte często głęboko w podświadomości” – uważa dr Skalski.

Katastrofa przeżywana po raz kolejny

Dlatego osoby, które w ciągu dnia nie przeżywają dramatów, z dużym prawdopodobieństwem będą miały w nocy miłe sny. Natomiast koszmary udręczą tych, którzy mają za sobą traumatyczne przeżycia: katastrofę, pobyt w obozie koncentracyjnym, utratę pracy czy napaść bandytów. Nieprzyjemne sny, jak ucieczka czy próba wyjścia z labiryntu, ma kilka procent osób młodych, a prawie 20 proc. starszych. Przeżycia, jakich wtedy doświadczają, są tak traumatyczne, że wiele z tych osób boi się zasnąć z obawy, że koszmar powróci.

Niektórzy szukają pomocy u specjalistów, ale ci niewiele mogą im poradzić. „Trzeba dążyć do rozwiązania problemów, także tych nagromadzonych w podświadomości. Jest to bardzo trudne, ponieważ tak naprawdę nie mamy do niej dostępu. A to podświadomość sprawia, że śnimy o rzeczach, które wydają nam się obce, choć tak naprawdę dotyczą wyłącznie naszych własnych przeżyć, lęków czy kompleksów” – tłumaczy dr Skalski.

Koszmary częściej dręczą kobiety

Dr Jennie Parker z Uniwersytetu Zachodniej Anglii w Bristolu tłumaczy to tym, że kobiety przed pójściem spać nie potrafią zapomnieć o emocjach, jakie towarzyszyły im w ciągu dnia. Uczona zajęła się badaniem sennych koszmarów, bo sama często ich doświadcza. Miewa na przemian dwa sny. W jednym stoi na plaży w rodzinnym miasteczku i nagle zalewa ją morska fala pojawiająca się znikąd. W drugim widzi, jak w nocy przez okno jej mieszkania zagląda dinozaur.

Po analizie sennych koszmarów stu kobiet, dr Parker uważa, że koszmary te pozwalają oswoić przykre przeżycia. I że jest to nieuświadomiony mechanizm radzenia sobie z problemami. Nocne wizje często oddają bowiem charakter zmartwień. Na przykład kobiety mają koszmary na temat wypadania zębów lub włosów, co zdaniem ekspertów sugeruje lęk przed utratą atrakcyjności.

Ale dlaczego osoby, które dawno są po studiach, wciąż śnią o oblanym egzaminie, tego nie potrafią wyjaśnić. Dlaczego jednym śni się spadanie, a innym bycie ściganym, sparaliżowanym. Czy też utrata kogoś bliskiego, zwłaszcza że często nie widać żadnego związku między historią przeżywaną we śnie a wydarzeniami na jawie.

„Sny przyjmują postać symbolicznych obrazów – przekonują uczeni. – Jeśli w koszmarze ktoś cię ściga, to wcale nie oznacza, że dokładnie coś takiego przydarzyło ci się w życiu. Ucieczka przed potworem może oznaczać obawę przed trudnym zadaniem i być próbą uniknięcia go” – uważa dr Michael Schredl z Centralnego Instytutu Zdrowia Psychicznego w Mannheim.

Ale nie potrafi wyjaśnić, dlaczego osoby z depresją mają bardziej kolorowe sny niż ludzie zdrowi? Dlaczego ich oczy szybciej się wtedy poruszają, a mózg pracuje intensywniej niż u pozostałych?

Rozwiązanie zagadek jak na dłoni

Naukowcy przypuszczają, że niekiedy to właśnie sny pomagają rozwikłać ludziom nurtujące ich zagadki i ułatwiają podjęcie ważnej decyzji. Ulrich Schnabel w książce „Sztuka leniuchowania. O szczęściu nicnierobienia” pisze, że „w historii znajdziemy niezliczone przykłady na to, że sporo wielkich idei narodziło się we śnie”.

Przykładem może być choćby Friedrich Kekulé, chemik niemiecki, żyjący w latach 1829-1896, który twierdził, że długo poszukiwana struktura pierścienia benzoesowego ukazała mu się, gdy przyśniły mu się dwie żmije, gryzące sobie nawzajem ogony. Podobna historia przytrafiła się filozofowi Kartezjuszowi, który był wątłego zdrowia i jako student szkoły jezuickiej otrzymał oficjalne pozwolenie na późniejsze wstawanie. Dzięki temu mógł do woli rozmyślać nad swoimi snami, a tuż po przebudzeniu rozwiązywać matematyczne zagadki i zastanawiać się nad sensem istnienia. To prawdopodobnie właśnie wtedy powstało najsłynniejsze jego twierdzenie: Cogito ergu sum – Myślę, więc jestem.

Ale nawet, jeśli nic odkrywczego nam się nie przyśni, to bez snów mielibyśmy kłopoty z pamięcią. Cztery lata temu podczas dorocznej konferencji Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego naukowcy przekonywali, że sny są nam potrzebne właśnie do utrwalania nowej wiedzy. Do takiego wniosku skłoniły ich m.in. eksperymenty na śpiących szczurach.

Dwa gryzonie były uczone, jak dotrzeć w dwa różne miejsce. Potem mogły się zdrzemnąć na godzinę. Przez cały czas uczeni monitorowali aktywność ich komórek nerwowych w obszarze mózgu zwanym korą przedczołową – siedlisko pamięci długotrwałej. Okazało się, że podczas nauki rejon ten był aktywny, ale dopiero w trakcie snu nabierał niezwykłego przyspieszenia.

Zygmunt Freud w książce „Objaśnianie marzeń sennych” przekonywał natomiast, że sny odzwierciedlają nasze ukryte marzenia. To przecież w nich zostajemy bohaterami dokonującymi niezwykłych czynów, pokonujemy słabości, jesteśmy kochani i cały świat mamy u stóp. Śpijmy zatem i śnijmy, ile się tylko da.



/ autor: Dorota Reinisch

Czy istnieje lek na raka? – Czy niedobór witaminy B17 wywołuje raka?

Jest wiele kuracji przeciw rakowi, które odniosły sukces, niewiele jednak jest dyskusji na temat możliwych sposobów zapobiegania rakowi, ani też efektywnego kontrolowania jego rozwoju. Ponadto ciśnie się na usta pytanie dlaczego, z każdym kolejnym rokiem stajemy się coraz to bardziej podatni na wszelkie odmiany raka?

Dlaczego zapadamy na raka nie jest to do końca wiadome. Może to na skutek palenia papierosów, nadmiernego opalania, czy też toksyn z nawozów sztucznych i pestycydów spożywanych w codziennym jedzeniu? Badania Dr Krebs’a wskazują, że rak jest skutkiem niedoboru witaminy B17. Czynniki rakotwórcze, takie jak palenie papierosów czy nadmiar słońca jedynie ukazują niedobór witaminy B17. W przypadku raka zastąpienie utraconej witaminy B17 w naszych dietach mogłoby przyczynić się do większej efektywności leczenia innymi metodami czy wręcz je zastąpić.

Czy istnieje bezpośrednia więź pomiędzy wzrostem substancji chemicznych dodawanych do naszej żywności i wody, czy też należy winić za ten stan rzeczy usuniecie pewnych zasadniczych składników z naszych rafinowanych zachodnich diet? Istnieją dowody na to, że usunięcie witaminy B17 z naszej diety odegrało jedną z najistotniejszych ról w zwiększonej podatności na zachorowanie na raka.

Nasza obecna, zachodnio-europejska, dieta jest zubożona w witaminę B17. Parę wieków temu jedliśmy chleb z domieszką nasion prosa i lnu, bogatych w witaminę B17, a teraz chleb pszeniczny i żytni, który jadamy nie ma jej w ogóle. Nasze babcie zwykły dodawać pokruszone nasiona śliwek, czereśni, jabłek, moreli do domowych konfitur i dżemów. Nasiona tych owoców są jednym z najpotężniejszych źródeł witaminy B17.

Dieta bogata w naturalną żywność

Interesujące są badania nad ludnością konsumująca lokalną żywność w środowiskach, w których się urodzili. Ludzie ci chorują na raka znacznie rzadziej, niż ci, którzy nie zwracają uwagi na pochodzenie żywności jedząc produkty wysoce przetworzone.

Hunza, jedno z plemion z Himalajów, nigdy nie znało przypadku zachorowania na raka, czy choroby serca ponieważ trzyma się swojej tradycyjnej diety, która jest wyjątkowo obfita zarówno w morele jak i w proso. Badania w których zaczęto stosować zachodnio-europejską dietę u Hunzów spowodowały, że stali się oni podatni na raka i choroby serca.

Richard Mackarness pracował nad dietą Eskimosów, oraz Indian. W swym naturalnym środowisku obydwie grupy są zasadniczo mięsożerne, spożywając upolowaną zwierzynę, włączając w to łosia i karibu, wspomaganą jedynie dzikimi jagodami, kiedy bywają one dostępne w sezonie. Mackarness podkreśla, że pomiędzy tymi ludami nie występuje problem otyłości, mimo że konsumują oni zwierzęce tłuszcze nasycone co najmniej dwa razy na dzień. Jeszcze bardziej interesującym faktem jest dowód na to, że Eskimosi i Indianie, spożywający naturalną żywność nie zapadają na raka ani nie chorują na serce. Mięso karibu jest główną częścią diety obydwu grup. Karibu żywią się głównie trawą, zawierającą ok. 15.000 mg witaminy B17 na kilogram. Do tego jagody spożywane zarówno przez Eskimosów, jak i Indian, zawierają ogromne ilości witaminy B17.

Podsumowując, bez znaczenia jest czy jesteśmy wegeterianinami (Hunza) czy lubimy mięso (Eskimosi) – możemy skonstruować zdrową dietę.

Dieta oparta na produktach wysoce przetworzonych

W zachodnich kulturach żywność, którą karmi się obecnie zwierzęta domowe przeznaczone na ubój zazwyczaj zawiera jedynie śladowe pozostałości witaminy B17. Genetyczne modyfikacje żywności mają dodatkowy negatywny wpływ na jakość żywności. Podczas gdy Hunzowie i Eskimosi otrzymują przeciętną, dawkę witaminy B17 w wysokości 250 – 3000 mg na dzień, Europejczycy i Amerykanie, spożywający tak zwaną zdrową żywność, przyjmują jej zaledwie 2 mg.

Witamina B17 została prawie zupełnie wyeliminowana z zachodniej żywności, co powoduje w ostatnich latach epidemię raka.

Działanie witaminy B17

Skoro rozwiązanie problemu raka jest tak proste jak zwiększenie spożycia witaminy B17 z diety, dlaczego nikt nic nie robi w tym kierunku? Ponieważ lobbing międzynarodowej farmakologii jest tak ogromny, że udało się zmontować kampanie przeciw witaminie B17 opierające się na fakcie, że zawiera ona pewne ilości śmiertelnej trucizny – cyjanku potasu.

Przypadek osoby, która rzekomo zatruła się surowymi pestkami moreli w San Francisco dostała się na czołówki wszystkich gazet w USA. Spożywanie pestek moreli lub B17 jest dzięki temu faktowi obrazowane jako jednoznaczne z popełnianiem samobójstwa. Istnieje inna historia, jakoby Dr Krebs, po przetestowaniu witaminy na zwierzętach, napełnił dużą strzykawkę mega dawką skoncentrowanej letril, którą następnie wstrzyknął sobie w ramie! Krebs przeżył w zdrowiu 84 lata.

Witamina B17 nie jest szkodliwa dla zdrowych tkanek. Molekuła B17 zawiera jedną jednostkę cyjanku, jedna jednostkę benzaldehydu i dwie jednostki glukozy. Aby cyjanek mógł stać się niebezpieczny trzeba najpierw uwolnić go z molekuły, do czego potrzebny jest enzym, zwany beta-glukozydaza. Jest on obecny w całym ciele ludzkim.

Wobec czego jak można twierdzić, że B17 jest bezpieczne? Co czyni letril bezpieczną jest fakt, że enzym ten występuje w maleńkich ilościach. Jego ilość znacznie wzrasta (100 razy) tylko w siedliskach narośla rakowego. Tak więc cyjanek bywa jedynie aktywowany w miejscu, gdzie znajduje się rak, całkowicie niszcząc komórki rakowe. Komórki zdrowe pozostają nietknięte. Aldehyd benzoesowy, który jest również śmiertelnie niebezpieczną trucizną, jest aktywowany w tym samym czasie, wytwarzając truciznę sto razy silniejszą, niż każdy z nich z osobna. Ciągle jednak pozostaje pytanie: co z niebezpieczeństwem dla reszty komórek ciała?

Inny enzym, rodanaza, zawsze obecny w większych ilościach niż enzym beta-glukozydaza w zdrowych komórkach, posiada prostą zdolność kompletnego przetworzenia zarówno cyjanku jak i benzaldehydu w produkty korzystne dla zdrowia. Komórki rakowe nie zawierają w ogóle rodanazy, co pozostawia je kompletnie bezbronnymi wobec cyjanku i aldehydu benzoesowego.

„Świat bez raka” Edwarda Griffina

Pewne pre-embrionalne komórki w ciąży nie różnią się w sposób widoczny od wysoce złośliwych komórek rakowych. Edward Griffin, w „Świat bez raka”, pisze:

„Trofoblast w ciąży posiada wszystkie znamiona raka. Rozprzestrzenia się on i ulega podziałowi bardzo szybko, w miarę jak wgryza się w ściankę maciczną, przygotowując miejsce, w którym embrion może się zagnieździć”…

Trofoblast może ewoluować w jakikolwiek organ albo tkankę, lub alternatywnie w ludzki embrion. Kiedy stymulowana jest w kierunku wyprodukowania trofoblastu poprzez kontakt z hormonem estrogenu, obecnym zarówno u kobiet jak i u mężczyzn, przydarza się jedna z dwu rzeczy. W przypadku ciąży rezultatem jest konwencjonalny rozwój placenty i pępowiny. Jeśli trofoblast jest natomiast stymulowany, jako część procesu leczenia, rezultatem jest rak.

…”staje się to rakiem, kiedy proces leczenia nie zostaje zastopowany po wykonaniu swego zadania”…

Dowód tego twierdzenia istnieje niezbicie. Wszystkie komórki trofoblastu produkują unikatowy hormon, nazywany gonadotropina kosmówkowa, łatwo wykrywalny w moczu. Jeżeli osoba jest albo w ciąży albo też chora na raka, prosty test ciążowy na hCG powinien potwierdzić każde z osobna lub obydwa razem z dokładnością powyżej 85%. Jeśli badania próbki moczu dadzą wynik pozytywny to znaczy, że albo jest to normalna ciąża albo nienormalna narośl rakowa.

Jeśli pacjentem jest kobieta to albo jest ona w ciąży albo ma raka. Jeśli zaś mężczyzna, to tylko może być rak.

W takim celu, po co te wszystkie kosztowne biopsje, wykonywane dla sprawdzenia, czy istnieje rak? Zauważmy, że Wikipedia nie wspomina nic o możliwości stosowania testów do wykrywania raka! Można tylko zgadywać, że ubezpieczalnia medyczna płaci lekarzom wyższe kwoty za biopsje, niż za testy ciążowe.

No dobrze, ale gdzie jest dowód na prawidłowość powyższych tez Griffina, przecież nie jest on lekarzem! I tu leży pies pogrzebany. Oficjalne stanowisko świata lekarskiego mówi, że witamina B17 w najlepszym przypadku nie ma żadnego wpływu na organizm, zaś w najgorszym jest dla niego trująca i jej spożywanie może prowadzić do śmierci. Co więcej witamina B17 nie jest oficjalnie uznawana przez sporą część środowiska lekarskiego i jest blokowana przez przemysł farmaceutyczny, wobec czego nie prowadzi się, ani nie publikuje żadnych oficjalnych badań o jej stosowaniu w walce z rakiem.

Z drugiej strony istnieje całe mnóstwo źródeł poza medycznych w Internecie, gdzie przytacza się przypadki uleczenia raka stosując terapię B17. Cześć z tych źródeł jest fałszywa i jest to zakamuflowana kampania marketingowa firmy sprzedających letril. Nie ma co do tego żadnej wątpliwości.

Niemniej jednak nie wszystkie te strony w Internecie na temat witaminy B17 są oszustwem. W świetle badań nad Eskimosami i Indianami oraz innymi plemionami pozostaje wysoce prawdopodobne, że, to jednak B17 zawiera w ich dietach, a zubożona w dietach zachodnio-europejskich jest właśnie tym czynnikiem, który chroni przed rakiem. Epidemia raka wśród nacji o wysokim poziomie rozwoju rolniczego nie bierze się znikąd.

Co na to lekarze?

Większość lekarzy nie uznaje witaminy B17 za wiarygodnej, czy nawet nie słyszała o letril’u w ogóle. Jest pewna grupa lekarzy, którzy wiedzą co to witamina B17, ale mają fałszywe informacje propagowane przez koncerny farmaceutyczne. Lekarze są uzależnieni od izb lekarskich, które mają prawo zabrać uprawnienia do wykonywania zawodu, tym którzy nie stosują się do zaleceń. W wielu krajach witamina B17 jest nielegalna.

Z powodu wrogiej kampanii przeciwko B17 (letril) oraz z powodu trudności w jej zdobyciu, większość chorych na raka zaczyna stosować witaminy, jako ostatnią drogę ratunku, długo po tym, jak zostaną już spaleni promieniowaniem i zatruci chemoterapią. Witamina B17 (letril) była swego czasu dostępna na przykład w Australii. Obecnie jest tam zakazana a przy obecnych zastraszających statystykach, mówiących, że jeden na dwóch Australijczyków zachoruje na raka, zakaz ten wydaje się nonsensowny.

W jakich produktach żywnościowych można znaleźć witaminę B17?

- pestki: jabłek, moreli, wiśni, nektarynek, brzoskwiń, gruszek, śliwek,
- ziarna: owsa, jęczmienia, brązowego ryżu, gryki, lnu, prosa, żyta, wyki, pszenicy,
- nasiona: lnu, sezamu, chia (Salvia hispanica / szałwia hiszpańska) – czyli oleiste,
- fasole: bób, ciecierzyca, soczewica (skiełkowana), fasola półksiężycowata,
- orzechy: gorzkie migdały, macadamia, nerkowca,
- owoce: jagody, jeżyny, aronia, żurawina, maliny, truskawki.

W sklepach internetowych można kupić letril w tabletkach.
Ile witaminy B17 należy przyswajać dziennie?

Według dr E. Krebs’a należy zjadać owoce w całości (nasiona włącznie), ale nie jeść większej ilości nasion ponad te które były w całym owocu. Jedno jądro pestki z brzoskwini lub moreli na ok 4,5 kg masy ciała uważa się za więcej niż wystarczająca ilość w profilaktyce raka, choć dokładna liczba może się różnić dla osoby z indywidualnym metabolizmem i nawykami żywieniowymi.

Profilaktycznie człowiek o masie około 80kg może zjadać 2-3 pestki moreli bądź brzoskwiń dziennie. W terapii antynowotworowej niektóre źródła sugerują stosowanie około 5-12 pestek dziennie.
Uwagi

Oczywiście, jak z każdym produktem żywnościowym rozsądek, a co za tym idzie umiar w jedzeniu jest wskazany. Spożycie zbyt wielu jąder pestek lub nasion można w rezultacie wywołać niepożądane skutki uboczne. Wysokie stężenia witaminy B17 mogą występować w naturalnych produktach spożywczych w ich surowym lub kiełkującym stadium. Umiarkowane gotowanie i proces obróbki termicznej żywności nie niszczy witaminy B17.

Podsumowanie

Czy witamina B17 zwana letril to lek cud na raka? B17 ma zarówno zwolenników jak i zajadłych przeciwników. Istnieją nawet teorie spiskowe wokół prawdziwych rezultatów działania witaminy. Niezależnie od rodzaju diety, czy wegetariańskiej czy opartej na mięsie, kluczem do zdrowia jest rozsądek, umiarkowanie i spożywanie naturalnych, w miarę nieprzetworzonych, czyli organicznych, produktów. Wzbogacajmy naszą dietę w migdały, kasze, owoce w całości (z pestkami włącznie), ziarna i kiełki, a będziemy cieszyli się lepszym zdrowiem i przy okazji przyjmiemy wystarczające ilości witaminy B17.

Czy istnieje lek na raka?

Czy niedobór witaminy B17 wywołuje raka?

Jest wiele kuracji przeciw rakowi, które odniosły sukces, niewiele jednak jest dyskusji na temat możliwych sposobów zapobiegania rakowi, ani też efektywnego kontrolowania jego rozwoju. Ponadto ciśnie się na usta pytanie dlaczego, z każdym kolejnym rokiem stajemy się coraz to bardziej podatni na wszelkie odmiany raka?

Dlaczego zapadamy na raka nie jest to do końca wiadome. Może to na skutek palenia papierosów, nadmiernego opalania, czy też toksyn z nawozów sztucznych i pestycydów spożywanych w codziennym jedzeniu? Badania Dr Krebs’a wskazują, że rak jest skutkiem niedoboru witaminy B17. Czynniki rakotwórcze, takie jak palenie papierosów czy nadmiar słońca jedynie ukazują niedobór witaminy B17. W przypadku raka zastąpienie utraconej witaminy B17 w naszych dietach mogłoby przyczynić się do większej efektywności leczenia innymi metodami czy wręcz je zastąpić.

Czy istnieje bezpośrednia więź pomiędzy wzrostem substancji chemicznych dodawanych do naszej żywności i wody, czy też należy winić za ten stan rzeczy usuniecie pewnych zasadniczych składników z naszych rafinowanych zachodnich diet? Istnieją dowody na to, że usunięcie witaminy B17 z naszej diety odegrało jedną z najistotniejszych ról w zwiększonej podatności na zachorowanie na raka.

Nasza obecna, zachodnio-europejska, dieta jest zubożona w witaminę B17. Parę wieków temu jedliśmy chleb z domieszką nasion prosa i lnu, bogatych w witaminę B17, a teraz chleb pszeniczny i żytni, który jadamy nie ma jej w ogóle. Nasze babcie zwykły dodawać pokruszone nasiona śliwek, czereśni, jabłek, moreli do domowych konfitur i dżemów. Nasiona tych owoców są jednym z najpotężniejszych źródeł witaminy B17.

Dieta bogata w naturalną żywność

Interesujące są badania nad ludnością konsumująca lokalną żywność w środowiskach, w których się urodzili. Ludzie ci chorują na raka znacznie rzadziej, niż ci, którzy nie zwracają uwagi na pochodzenie żywności jedząc produkty wysoce przetworzone.

Hunza, jedno z plemion z Himalajów, nigdy nie znało przypadku zachorowania na raka, czy choroby serca ponieważ trzyma się swojej tradycyjnej diety, która jest wyjątkowo obfita zarówno w morele jak i w proso. Badania w których zaczęto stosować zachodnio-europejską dietę u Hunzów spowodowały, że stali się oni podatni na raka i choroby serca.

Richard Mackarness pracował nad dietą Eskimosów, oraz Indian. W swym naturalnym środowisku obydwie grupy są zasadniczo mięsożerne, spożywając upolowaną zwierzynę, włączając w to łosia i karibu, wspomaganą jedynie dzikimi jagodami, kiedy bywają one dostępne w sezonie. Mackarness podkreśla, że pomiędzy tymi ludami nie występuje problem otyłości, mimo że konsumują oni zwierzęce tłuszcze nasycone co najmniej dwa razy na dzień. Jeszcze bardziej interesującym faktem jest dowód na to, że Eskimosi i Indianie, spożywający naturalną żywność nie zapadają na raka ani nie chorują na serce. Mięso karibu jest główną częścią diety obydwu grup. Karibu żywią się głównie trawą, zawierającą ok. 15.000 mg witaminy B17 na kilogram. Do tego jagody spożywane zarówno przez Eskimosów, jak i Indian, zawierają ogromne ilości witaminy B17.

Podsumowując, bez znaczenia jest czy jesteśmy wegeterianinami (Hunza) czy lubimy mięso (Eskimosi) – możemy skonstruować zdrową dietę.

Dieta oparta na produktach wysoce przetworzonych

W zachodnich kulturach żywność, którą karmi się obecnie zwierzęta domowe przeznaczone na ubój zazwyczaj zawiera jedynie śladowe pozostałości witaminy B17. Genetyczne modyfikacje żywności mają dodatkowy negatywny wpływ na jakość żywności. Podczas gdy Hunzowie i Eskimosi otrzymują przeciętną, dawkę witaminy B17 w wysokości 250 – 3000 mg na dzień, Europejczycy i Amerykanie, spożywający tak zwaną zdrową żywność, przyjmują jej zaledwie 2 mg.

Witamina B17 została prawie zupełnie wyeliminowana z zachodniej żywności, co powoduje w ostatnich latach epidemię raka.

Działanie witaminy B17

Skoro rozwiązanie problemu raka jest tak proste jak zwiększenie spożycia witaminy B17 z diety, dlaczego nikt nic nie robi w tym kierunku? Ponieważ lobbing międzynarodowej farmakologii jest tak ogromny, że udało się zmontować kampanie przeciw witaminie B17 opierające się na fakcie, że zawiera ona pewne ilości śmiertelnej trucizny – cyjanku potasu.

Przypadek osoby, która rzekomo zatruła się surowymi pestkami moreli w San Francisco dostała się na czołówki wszystkich gazet w USA. Spożywanie pestek moreli lub B17 jest dzięki temu faktowi obrazowane jako jednoznaczne z popełnianiem samobójstwa. Istnieje inna historia, jakoby Dr Krebs, po przetestowaniu witaminy na zwierzętach, napełnił dużą strzykawkę mega dawką skoncentrowanej letril, którą następnie wstrzyknął sobie w ramie! Krebs przeżył w zdrowiu 84 lata.

Witamina B17 nie jest szkodliwa dla zdrowych tkanek. Molekuła B17 zawiera jedną jednostkę cyjanku, jedna jednostkę benzaldehydu i dwie jednostki glukozy. Aby cyjanek mógł stać się niebezpieczny trzeba najpierw uwolnić go z molekuły, do czego potrzebny jest enzym, zwany beta-glukozydaza. Jest on obecny w całym ciele ludzkim.

Wobec czego jak można twierdzić, że B17 jest bezpieczne? Co czyni letril bezpieczną jest fakt, że enzym ten występuje w maleńkich ilościach. Jego ilość znacznie wzrasta (100 razy) tylko w siedliskach narośla rakowego. Tak więc cyjanek bywa jedynie aktywowany w miejscu, gdzie znajduje się rak, całkowicie niszcząc komórki rakowe. Komórki zdrowe pozostają nietknięte. Aldehyd benzoesowy, który jest również śmiertelnie niebezpieczną trucizną, jest aktywowany w tym samym czasie, wytwarzając truciznę sto razy silniejszą, niż każdy z nich z osobna. Ciągle jednak pozostaje pytanie: co z niebezpieczeństwem dla reszty komórek ciała?

Inny enzym, rodanaza, zawsze obecny w większych ilościach niż enzym beta-glukozydaza w zdrowych komórkach, posiada prostą zdolność kompletnego przetworzenia zarówno cyjanku jak i benzaldehydu w produkty korzystne dla zdrowia. Komórki rakowe nie zawierają w ogóle rodanazy, co pozostawia je kompletnie bezbronnymi wobec cyjanku i aldehydu benzoesowego.

„Świat bez raka” Edwarda Griffina

Pewne pre-embrionalne komórki w ciąży nie różnią się w sposób widoczny od wysoce złośliwych komórek rakowych. Edward Griffin, w „Świat bez raka”, pisze:

„Trofoblast w ciąży posiada wszystkie znamiona raka. Rozprzestrzenia się on i ulega podziałowi bardzo szybko, w miarę jak wgryza się w ściankę maciczną, przygotowując miejsce, w którym embrion może się zagnieździć”…

Trofoblast może ewoluować w jakikolwiek organ albo tkankę, lub alternatywnie w ludzki embrion. Kiedy stymulowana jest w kierunku wyprodukowania trofoblastu poprzez kontakt z hormonem estrogenu, obecnym zarówno u kobiet jak i u mężczyzn, przydarza się jedna z dwu rzeczy. W przypadku ciąży rezultatem jest konwencjonalny rozwój placenty i pępowiny. Jeśli trofoblast jest natomiast stymulowany, jako część procesu leczenia, rezultatem jest rak.

…”staje się to rakiem, kiedy proces leczenia nie zostaje zastopowany po wykonaniu swego zadania”…

Dowód tego twierdzenia istnieje niezbicie. Wszystkie komórki trofoblastu produkują unikatowy hormon, nazywany gonadotropina kosmówkowa, łatwo wykrywalny w moczu. Jeżeli osoba jest albo w ciąży albo też chora na raka, prosty test ciążowy na hCG powinien potwierdzić każde z osobna lub obydwa razem z dokładnością powyżej 85%. Jeśli badania próbki moczu dadzą wynik pozytywny to znaczy, że albo jest to normalna ciąża albo nienormalna narośl rakowa.

Jeśli pacjentem jest kobieta to albo jest ona w ciąży albo ma raka. Jeśli zaś mężczyzna, to tylko może być rak.

W takim celu, po co te wszystkie kosztowne biopsje, wykonywane dla sprawdzenia, czy istnieje rak? Zauważmy, że Wikipedia nie wspomina nic o możliwości stosowania testów do wykrywania raka! Można tylko zgadywać, że ubezpieczalnia medyczna płaci lekarzom wyższe kwoty za biopsje, niż za testy ciążowe.

No dobrze, ale gdzie jest dowód na prawidłowość powyższych tez Griffina, przecież nie jest on lekarzem! I tu leży pies pogrzebany. Oficjalne stanowisko świata lekarskiego mówi, że witamina B17 w najlepszym przypadku nie ma żadnego wpływu na organizm, zaś w najgorszym jest dla niego trująca i jej spożywanie może prowadzić do śmierci. Co więcej witamina B17 nie jest oficjalnie uznawana przez sporą część środowiska lekarskiego i jest blokowana przez przemysł farmaceutyczny, wobec czego nie prowadzi się, ani nie publikuje żadnych oficjalnych badań o jej stosowaniu w walce z rakiem.

Z drugiej strony istnieje całe mnóstwo źródeł poza medycznych w Internecie, gdzie przytacza się przypadki uleczenia raka stosując terapię B17. Cześć z tych źródeł jest fałszywa i jest to zakamuflowana kampania marketingowa firmy sprzedających letril. Nie ma co do tego żadnej wątpliwości.

Niemniej jednak nie wszystkie te strony w Internecie na temat witaminy B17 są oszustwem. W świetle badań nad Eskimosami i Indianami oraz innymi plemionami pozostaje wysoce prawdopodobne, że, to jednak B17 zawiera w ich dietach, a zubożona w dietach zachodnio-europejskich jest właśnie tym czynnikiem, który chroni przed rakiem. Epidemia raka wśród nacji o wysokim poziomie rozwoju rolniczego nie bierze się znikąd.

Co na to lekarze?

Większość lekarzy nie uznaje witaminy B17 za wiarygodnej, czy nawet nie słyszała o letril’u w ogóle. Jest pewna grupa lekarzy, którzy wiedzą co to witamina B17, ale mają fałszywe informacje propagowane przez koncerny farmaceutyczne. Lekarze są uzależnieni od izb lekarskich, które mają prawo zabrać uprawnienia do wykonywania zawodu, tym którzy nie stosują się do zaleceń. W wielu krajach witamina B17 jest nielegalna.

Z powodu wrogiej kampanii przeciwko B17 (letril) oraz z powodu trudności w jej zdobyciu, większość chorych na raka zaczyna stosować witaminy, jako ostatnią drogę ratunku, długo po tym, jak zostaną już spaleni promieniowaniem i zatruci chemoterapią. Witamina B17 (letril) była swego czasu dostępna na przykład w Australii. Obecnie jest tam zakazana a przy obecnych zastraszających statystykach, mówiących, że jeden na dwóch Australijczyków zachoruje na raka, zakaz ten wydaje się nonsensowny.

W jakich produktach żywnościowych można znaleźć witaminę B17?

- pestki: jabłek, moreli, wiśni, nektarynek, brzoskwiń, gruszek, śliwek,
- ziarna: owsa, jęczmienia, brązowego ryżu, gryki, lnu, prosa, żyta, wyki, pszenicy,
- nasiona: lnu, sezamu, chia (Salvia hispanica / szałwia hiszpańska) – czyli oleiste,
- fasole: bób, ciecierzyca, soczewica (skiełkowana), fasola półksiężycowata,
- orzechy: gorzkie migdały, macadamia, nerkowca,
- owoce: jagody, jeżyny, aronia, żurawina, maliny, truskawki.

W sklepach internetowych można kupić letril w tabletkach.
Ile witaminy B17 należy przyswajać dziennie?

Według dr E. Krebs’a należy zjadać owoce w całości (nasiona włącznie), ale nie jeść większej ilości nasion ponad te które były w całym owocu. Jedno jądro pestki z brzoskwini lub moreli na ok 4,5 kg masy ciała uważa się za więcej niż wystarczająca ilość w profilaktyce raka, choć dokładna liczba może się różnić dla osoby z indywidualnym metabolizmem i nawykami żywieniowymi.

Profilaktycznie człowiek o masie około 80kg może zjadać 2-3 pestki moreli bądź brzoskwiń dziennie. W terapii antynowotworowej niektóre źródła sugerują stosowanie około 5-12 pestek dziennie.
Uwagi

Oczywiście, jak z każdym produktem żywnościowym rozsądek, a co za tym idzie umiar w jedzeniu jest wskazany. Spożycie zbyt wielu jąder pestek lub nasion można w rezultacie wywołać niepożądane skutki uboczne. Wysokie stężenia witaminy B17 mogą występować w naturalnych produktach spożywczych w ich surowym lub kiełkującym stadium. Umiarkowane gotowanie i proces obróbki termicznej żywności nie niszczy witaminy B17.

Podsumowanie

Czy witamina B17 zwana letril to lek cud na raka? B17 ma zarówno zwolenników jak i zajadłych przeciwników. Istnieją nawet teorie spiskowe wokół prawdziwych rezultatów działania witaminy. Niezależnie od rodzaju diety, czy wegetariańskiej czy opartej na mięsie, kluczem do zdrowia jest rozsądek, umiarkowanie i spożywanie naturalnych, w miarę nieprzetworzonych, czyli organicznych, produktów. Wzbogacajmy naszą dietę w migdały, kasze, owoce w całości (z pestkami włącznie), ziarna i kiełki, a będziemy cieszyli się lepszym zdrowiem i przy okazji przyjmiemy wystarczające ilości witaminy B17.

Skuteczny lek na raka

Jest zagrożeniem jest niebezpieczny dla biznesu.