Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 52 takie materiały
Zielone złoto. – Zielone złoto, czyli czy warto inwestować w marihuanę?

Okazuje się, że prawdziwym biznesem przyszłości może być- nie druk 3D czy technologie ubieralne - a poczciwa "trawka". Jak wylicza Bloomberg, większość firm notowanych na amerykańskiej giełdzie zaangażowanych w biznes oparty na legalnej marihuanie, w ciągu pierwszego półrocza tego roku odnotowało trzycyfrowe wzrosty wartości akcji.

Jednak nie tylko inwestorzy usiłują zbijać kapitał na "trawce". Zobaczcie, kto, ile i w jaki sposób zarabia na marihuanie…
 

Rynek legalnej marihuany ma ogromny potencjał. W USA, gdzie już 20 stanów dopuściło medyczne użycie tej substancji, a dwa kolejne - Kolorado i Waszyngton - rekreacyjne, szacuje się, że jego wartość w tym roku wyniesie ponad 2,5 mld dol. Firma analityczna ArcView obliczyła, że w ciągu pięciu najbliższych lat marihuanowy biznes może sięgnąć nawet 10 mld dol.

Według raportu prezentowanego przez Huffington Post, tempo rozwoju biznesu, związanego z ziołem może pobić nawet rynek smartfonów w USA.

W 2014 r. wzrost tego rynku ma sięgnąć aż 64 proc. do 2,34 mld dol. W tym samym czasie segment smartfonów wzrośnie jedynie o 46 proc.

Nic dziwnego, że notowane na amerykańskiej giełdzie firmy, zajmujące się "zielonym" biznesem, rozpaliły wyobraźnię inwestorów. Zobaczcie, jak bardzo...


Potencjał rynku legalnej marihuany widać na giełdowych parkietach. Na amerykańskiej giełdzie jest ponad 20 spółek, które zarabiają na marihuanie. Na początku roku, gdy kolejne stany liberalizowały prawo dotyczące tego narkotyku i pojawiły się prognozy pięciokrotnego wzrostu tego segmentu rynku, kursy akcji większość z nich notowały niesłychane zwyżki wartości, które ocierały się wręcz o spekulacje.

Amerykański nadzór finansowy przestrzegał nawet przed potencjalnymi oszustami, którzy specjalnie mogą pompować wartość akcji "zielonych" firm, by potem je sprzedać.

Pomimo tych zawirowań, akcje niektórych "zielonych spółek" wciąż cieszą się zainteresowaniem, a przegląd tych papierów przygotował Bloomberg.
Growlife, notowana na giełdzie firma zajmuje się produkcją sprzętu do hodowania marihuany. Oferuje wszystko, co niezbędne do produkcji zioła do celów medycznych. Kapitalizacja firmy wynosi ponad 40 mln dol.

Firma zakończyła pierwsze sześć miesięcy tego roku z zyskiem na poziomie 4,6 mln dol. Roczna stopa zwrotu z akcji Growlife wyniosła zaś… 116 proc .
Więcej:
http://www.biztok.pl/biznes/zielone-zloto-czyli-czy-warto-inwestowac-w-marihuane

Zielone złoto.

Zielone złoto, czyli czy warto inwestować w marihuanę?

Okazuje się, że prawdziwym biznesem przyszłości może być- nie druk 3D czy technologie ubieralne - a poczciwa "trawka". Jak wylicza Bloomberg, większość firm notowanych na amerykańskiej giełdzie zaangażowanych w biznes oparty na legalnej marihuanie, w ciągu pierwszego półrocza tego roku odnotowało trzycyfrowe wzrosty wartości akcji.

Jednak nie tylko inwestorzy usiłują zbijać kapitał na "trawce". Zobaczcie, kto, ile i w jaki sposób zarabia na marihuanie…


Rynek legalnej marihuany ma ogromny potencjał. W USA, gdzie już 20 stanów dopuściło medyczne użycie tej substancji, a dwa kolejne - Kolorado i Waszyngton - rekreacyjne, szacuje się, że jego wartość w tym roku wyniesie ponad 2,5 mld dol. Firma analityczna ArcView obliczyła, że w ciągu pięciu najbliższych lat marihuanowy biznes może sięgnąć nawet 10 mld dol.

Według raportu prezentowanego przez Huffington Post, tempo rozwoju biznesu, związanego z ziołem może pobić nawet rynek smartfonów w USA.

W 2014 r. wzrost tego rynku ma sięgnąć aż 64 proc. do 2,34 mld dol. W tym samym czasie segment smartfonów wzrośnie jedynie o 46 proc.

Nic dziwnego, że notowane na amerykańskiej giełdzie firmy, zajmujące się "zielonym" biznesem, rozpaliły wyobraźnię inwestorów. Zobaczcie, jak bardzo...


Potencjał rynku legalnej marihuany widać na giełdowych parkietach. Na amerykańskiej giełdzie jest ponad 20 spółek, które zarabiają na marihuanie. Na początku roku, gdy kolejne stany liberalizowały prawo dotyczące tego narkotyku i pojawiły się prognozy pięciokrotnego wzrostu tego segmentu rynku, kursy akcji większość z nich notowały niesłychane zwyżki wartości, które ocierały się wręcz o spekulacje.

Amerykański nadzór finansowy przestrzegał nawet przed potencjalnymi oszustami, którzy specjalnie mogą pompować wartość akcji "zielonych" firm, by potem je sprzedać.

Pomimo tych zawirowań, akcje niektórych "zielonych spółek" wciąż cieszą się zainteresowaniem, a przegląd tych papierów przygotował Bloomberg.
Growlife, notowana na giełdzie firma zajmuje się produkcją sprzętu do hodowania marihuany. Oferuje wszystko, co niezbędne do produkcji zioła do celów medycznych. Kapitalizacja firmy wynosi ponad 40 mln dol.

Firma zakończyła pierwsze sześć miesięcy tego roku z zyskiem na poziomie 4,6 mln dol. Roczna stopa zwrotu z akcji Growlife wyniosła zaś… 116 proc .
Więcej:
http://www.biztok.pl/biznes/zielone-zloto-czyli-czy-warto-inwestowac-w-marihuane

Marihuana w Kolorado – Jeśli ktokolwiek miał wątpliwości co do tego, co się stanie w Kolorado po zalegalizowaniu marihuany, informujemy, że nie ma powodów do obaw – jest lepiej niż przed legalizacją.

Osiem miesięcy odkąd Kolorado stało się pierwszym amerykańskim stanem który zalegalizował marihuanę do użytku rekreacyjnego, wyniki sprzedaży są rekordowe. Według najnowszych danych z Departamentu Kolorado, sprzedaż rekreacyjnej trawki wyniosła około 34.100.000 dolarów w sierpniu, dla porównania w lipcu było to 29.300.000 dolarów.

We wrześniu po raz pierwszy sprzedaż rekreacyjnych konopi indyjskich przekroczyła wyniki marihuany medycznej, co oznacza, że eksperyment się udał, i klienci detaliczni przestają korzystać z czarnego rynku.

“Większość dorosłych używa teraz marihuany z tych samych powodów, dla których korzystają z alkoholu. Teraz kiedy jest ona legalna, dostęp do niej jest taki sam jak do alkoholu,” mówi Mason Tvert, dyrektor komunikacji w Marijuana Policy Project. “Dla większości mieszkańców, zakup marihuany w sklepie stał się po prostu normą. Wydaje się, że społeczeństwo już się przyzwyczaiło.“

Wykres powyżej opublikowany przez Washington Post, pokazuje, jak wiele marihuany do celów rekreacyjnych zostało sprzedane w ciągu ostatnich kilku miesięcy.

Efekty po pierwszych sześciu miesiącach po legalizacji, to:

    10,6% mniej przestępstw
    60% mniej zabójstw
    5,6% mniej przestępstw z użyciem przemocy
    12-40 milionów dolarów zaoszczędzonych na aresztowaniach
    10.000 nowych miejsc pracy w przemyśle marihuany

Marihuana w Kolorado

Jeśli ktokolwiek miał wątpliwości co do tego, co się stanie w Kolorado po zalegalizowaniu marihuany, informujemy, że nie ma powodów do obaw – jest lepiej niż przed legalizacją.

Osiem miesięcy odkąd Kolorado stało się pierwszym amerykańskim stanem który zalegalizował marihuanę do użytku rekreacyjnego, wyniki sprzedaży są rekordowe. Według najnowszych danych z Departamentu Kolorado, sprzedaż rekreacyjnej trawki wyniosła około 34.100.000 dolarów w sierpniu, dla porównania w lipcu było to 29.300.000 dolarów.

We wrześniu po raz pierwszy sprzedaż rekreacyjnych konopi indyjskich przekroczyła wyniki marihuany medycznej, co oznacza, że eksperyment się udał, i klienci detaliczni przestają korzystać z czarnego rynku.

“Większość dorosłych używa teraz marihuany z tych samych powodów, dla których korzystają z alkoholu. Teraz kiedy jest ona legalna, dostęp do niej jest taki sam jak do alkoholu,” mówi Mason Tvert, dyrektor komunikacji w Marijuana Policy Project. “Dla większości mieszkańców, zakup marihuany w sklepie stał się po prostu normą. Wydaje się, że społeczeństwo już się przyzwyczaiło.“

Wykres powyżej opublikowany przez Washington Post, pokazuje, jak wiele marihuany do celów rekreacyjnych zostało sprzedane w ciągu ostatnich kilku miesięcy.

Efekty po pierwszych sześciu miesiącach po legalizacji, to:

10,6% mniej przestępstw
60% mniej zabójstw
5,6% mniej przestępstw z użyciem przemocy
12-40 milionów dolarów zaoszczędzonych na aresztowaniach
10.000 nowych miejsc pracy w przemyśle marihuany

Medyczna marihuana


Wprowadzenie medycznej marihuany w Stanach Zjednoczonych może zapobiec dziesiątkom tysięcy zgonom rocznie z przedawkowania leków wydawanych na receptę – tak sugerują nowe badania.
W państwach które zalegalizowany medyczną marihuanę, liczba zgonów z przedawkowania opioidowych leków spadła średnio o 25%, zgodnie z badaniami opublikowanymi w JAMA International Medicine. To jest o 1729 zgonów mniej niż przed legalizacją leczniczej marihuany w 2010 roku.

Czytaj dalej →


Na miłość boską, zalegalizujcie marihuanę!

Kościół jest ponoć instytucją, która ma pomagać ludziom. Ba, istnieje nawet coś takiego jak "katolicka doktryna społeczna", która rzekoma ma coś wspólnego ze sprzeciwem wobec niesprawiedliwości i ucisku. Jeśli w nauczaniu Watykanu jest choć odrobina szczerości, księża katoliccy powinni stanąć ramie w ramię z ruchami prolegalizacyjnymi.

Czytaj dalej →


Jose Mujica - prawdziwy pokojowy kandydat na Nobla – Prezydent Urugwaju Jose Mujica większość swojej pensji oddaje potrzebującym. Jeździ 30-letnim garbusem. Hoduje kwiaty i pomaga sierotom. Tłumaczy: "Po prostu mało potrzebuję do szczęścia". I właśnie został nominowany do pokojowego Nobla.
79-letni Mujica, nazywany przez rodaków Pepe, zarabia miesięcznie równowartość 9300 euro. 90 proc. pensji oddaje organizacji zajmującej się pomocą mieszkaniową dla biednych. "Na życie" zostaje mu więc około 900 euro. - Tyle mi wystarcza, nie mam wielkich potrzeb. Są ludzie, którym znacznie gorzej się żyje - mówi prezydent. I uroczo przyznaje, że "gdyby kazał ludziom żyć tak, jak on, zabiliby go".

Bo Mujica mieszka z żoną, najpopularniejszą w Urugwaju senatorką Lucią Topolansky, na małej farmie pod Montevideo. Nie mają dzieci. Farma należy do żony, a jedynym majątkiem prezydenta jest volkswagen beetle wart niespełna 2 tys. dolarów. Mujica nie ma nawet konta w banku. Nie ma także żadnych długów. Mówi, że życie uprzyjemnia mu jedna rzecz, jakiej za pieniądze się nie kupi - towarzystwo suczki Manueli.

"Wezmę 30-40 dzieciaków i nauczę je uprawiać ziemię"

W wolnym czasie para prezydencka hoduje chryzantemy we własnym ogrodzie i uprawia ziemię. Mujica planuje - po zakończeniu politycznej kariery - zaadoptować sieroty. Chce razem z żoną uczyć je rolnictwa. - Moja rodzina to dzieci biedoty, które chcą pracować i wyjść na ludzi. Jest wiele umiejętności, które giną, i wielu młodych, którzy potrzebują dobrego zajęcia - mówi.

Zapowiada, że "weźmie jakieś 30-40 dzieciaków" i nauczy je uprawiać ziemię. Swoje zamiłowanie do ziemi Mujica wykorzystywał już w przeszłości - jako minister rolnictwa. Już kiedyś próbował otworzyć szkołę rolnictwa dla biednych dzieci.

Biedni są nie ci, którzy mają mało, ale ci, którzy potrzebują wiele

- Żyjemy w odosobnieniu. Potrzebuję niewiele do życia. Doszedłem do tego, bo przez 14 lat siedziałem w więzieniu, gdzie miałem tylko materac do spania, ale byłem szczęśliwy - mówi Mujica. - Szczęście od zawsze daje tylko kilka rzeczy: miłość, rodzina, dzieci, przyjaciele. Biedni są nie ci, którzy mają mało, ale ci, którzy potrzebują wiele - dodaje. Jego żona również spędziła w więzieniu w sumie 13 lat.

Za młodu urugwajski prezydent należał do partyzantki Tupamaros. Po przewrocie wojskowym w Urugwaju w 1973 roku został osadzony w więzieniu wojskowym. Wyszedł na wolność dopiero w latach 80. Wcześniej był senatorem i ministrem rolnictwa, na stanowisko prezydenta został wybrany w 2010 roku z ramienia lewicowej koalicji.

Mimo swoich socjalistycznych przekonań Mujica ma pragmatyczne podejście do gospodarki. Popierał utworzenie Mercosuru (południowoamerykańskiej organizacji handlowej) i współpracę gospodarczą z Unią Europejską. Uważa też, że izolowanie Iranu na arenie międzynarodowej przyczynia się do zaostrzenia sytuacji. Wierzy w moc negocjacji - z sąsiednią Argentyną rozmawia od kilku lat na temat rozwiązania kwestii spornych terytoriów. Mówi, że wzoruje się bardziej na centrolewicowych rządach byłego prezydenta Brazylii Luisa Inacio Lula da Silvy niż twardych rządach Hugo Chaveza czy Evo Moralesa. Znany jest z luźnego stylu ubierania się - podczas kampanii wyborczej tylko kilka razy założył garnitur.

Nie boi się trudnych decyzji, ma niewyparzony język

Jednak spokojny, wycofany styl życia prezydenta nie oznacza, że nie jest on wyrazistym politykiem. Na świecie jest znany m.in. dzięki temu, że za czasów jego urzędowania Urugwaj zalegalizował małżeństwa dla osób tej samej płci, aborcję i - jako pierwszy kraj na świecie - marihuanę. Jest z tego powodu krytykowany przez część wyborców.

Często mówi się też o niewyparzonym języku prezydenta Urugwaju. Prezydent Argentyny Cristinie Fernández Kirchner nazwał "starą, gorszą niż ten zezowaty" (były prezydent Nestor Kirchner).

Mimo że nie cieszy się już 80-procentowym poparciem obywateli, Jose Mujica wciąż jest najlepiej ocenianym w Urugwaju politykiem. 79-letni prezydent wkrótce przejdzie na emeryturę. Pięknym ukoronowaniem jego politycznej kariery byłoby Nagroda Nobla. W tym roku został do niej nominowany.

Jose Mujica - prawdziwy pokojowy kandydat na Nobla

Prezydent Urugwaju Jose Mujica większość swojej pensji oddaje potrzebującym. Jeździ 30-letnim garbusem. Hoduje kwiaty i pomaga sierotom. Tłumaczy: "Po prostu mało potrzebuję do szczęścia". I właśnie został nominowany do pokojowego Nobla.
79-letni Mujica, nazywany przez rodaków Pepe, zarabia miesięcznie równowartość 9300 euro. 90 proc. pensji oddaje organizacji zajmującej się pomocą mieszkaniową dla biednych. "Na życie" zostaje mu więc około 900 euro. - Tyle mi wystarcza, nie mam wielkich potrzeb. Są ludzie, którym znacznie gorzej się żyje - mówi prezydent. I uroczo przyznaje, że "gdyby kazał ludziom żyć tak, jak on, zabiliby go".

Bo Mujica mieszka z żoną, najpopularniejszą w Urugwaju senatorką Lucią Topolansky, na małej farmie pod Montevideo. Nie mają dzieci. Farma należy do żony, a jedynym majątkiem prezydenta jest volkswagen beetle wart niespełna 2 tys. dolarów. Mujica nie ma nawet konta w banku. Nie ma także żadnych długów. Mówi, że życie uprzyjemnia mu jedna rzecz, jakiej za pieniądze się nie kupi - towarzystwo suczki Manueli.

"Wezmę 30-40 dzieciaków i nauczę je uprawiać ziemię"

W wolnym czasie para prezydencka hoduje chryzantemy we własnym ogrodzie i uprawia ziemię. Mujica planuje - po zakończeniu politycznej kariery - zaadoptować sieroty. Chce razem z żoną uczyć je rolnictwa. - Moja rodzina to dzieci biedoty, które chcą pracować i wyjść na ludzi. Jest wiele umiejętności, które giną, i wielu młodych, którzy potrzebują dobrego zajęcia - mówi.

Zapowiada, że "weźmie jakieś 30-40 dzieciaków" i nauczy je uprawiać ziemię. Swoje zamiłowanie do ziemi Mujica wykorzystywał już w przeszłości - jako minister rolnictwa. Już kiedyś próbował otworzyć szkołę rolnictwa dla biednych dzieci.

Biedni są nie ci, którzy mają mało, ale ci, którzy potrzebują wiele

- Żyjemy w odosobnieniu. Potrzebuję niewiele do życia. Doszedłem do tego, bo przez 14 lat siedziałem w więzieniu, gdzie miałem tylko materac do spania, ale byłem szczęśliwy - mówi Mujica. - Szczęście od zawsze daje tylko kilka rzeczy: miłość, rodzina, dzieci, przyjaciele. Biedni są nie ci, którzy mają mało, ale ci, którzy potrzebują wiele - dodaje. Jego żona również spędziła w więzieniu w sumie 13 lat.

Za młodu urugwajski prezydent należał do partyzantki Tupamaros. Po przewrocie wojskowym w Urugwaju w 1973 roku został osadzony w więzieniu wojskowym. Wyszedł na wolność dopiero w latach 80. Wcześniej był senatorem i ministrem rolnictwa, na stanowisko prezydenta został wybrany w 2010 roku z ramienia lewicowej koalicji.

Mimo swoich socjalistycznych przekonań Mujica ma pragmatyczne podejście do gospodarki. Popierał utworzenie Mercosuru (południowoamerykańskiej organizacji handlowej) i współpracę gospodarczą z Unią Europejską. Uważa też, że izolowanie Iranu na arenie międzynarodowej przyczynia się do zaostrzenia sytuacji. Wierzy w moc negocjacji - z sąsiednią Argentyną rozmawia od kilku lat na temat rozwiązania kwestii spornych terytoriów. Mówi, że wzoruje się bardziej na centrolewicowych rządach byłego prezydenta Brazylii Luisa Inacio Lula da Silvy niż twardych rządach Hugo Chaveza czy Evo Moralesa. Znany jest z luźnego stylu ubierania się - podczas kampanii wyborczej tylko kilka razy założył garnitur.

Nie boi się trudnych decyzji, ma niewyparzony język

Jednak spokojny, wycofany styl życia prezydenta nie oznacza, że nie jest on wyrazistym politykiem. Na świecie jest znany m.in. dzięki temu, że za czasów jego urzędowania Urugwaj zalegalizował małżeństwa dla osób tej samej płci, aborcję i - jako pierwszy kraj na świecie - marihuanę. Jest z tego powodu krytykowany przez część wyborców.

Często mówi się też o niewyparzonym języku prezydenta Urugwaju. Prezydent Argentyny Cristinie Fernández Kirchner nazwał "starą, gorszą niż ten zezowaty" (były prezydent Nestor Kirchner).

Mimo że nie cieszy się już 80-procentowym poparciem obywateli, Jose Mujica wciąż jest najlepiej ocenianym w Urugwaju politykiem. 79-letni prezydent wkrótce przejdzie na emeryturę. Pięknym ukoronowaniem jego politycznej kariery byłoby Nagroda Nobla. W tym roku został do niej nominowany.

Palenie marihuany w ciąży

Przeszło osiemnaście lat temu miesięcznik naukowy „Pediatrics” opublikował przełomowe badania dotyczące wpływu marihuany na ciążę i dziecko. Choć ich wyniki okazały się punktem zwrotnym w dziedzinie pediatrii – niewiele osób o nich słyszało. Konserwatywnemu światu nauki trudno pogodzić się z faktem, że matki palące konopie w ciąży mogą rodzić zdrowe i inteligentne potomstwo.

Czytaj dalej →


Grzybki halucynogenne świetnie działają na mózg – Czy narkotyki powinno się zalegalizować? Zdania w tej sprawie są podzielone. Najczęściej brakuje sensownych argumentów przemawiających za tym pomysłem. Z kolei politycy twierdzą, że obawiają się o zdrowie użytkowników.



Tymczasem najnowsze badania pokazują coś bardzo ciekawego, czego na pewno nie spodziewają się nieustępliwi rządzący ani zacietrzewieni działacze. Naukowcy z University of South Florida twierdzą, że zawarta w grzybkach halucynogennych psylocybina powoduje wzrost nowych komórek mózgu, a jednocześnie kasuje nieprzyjemne wspomnienia. U myszy, którym podawano niewielkie dawki psylocybiny, odnotowano znaczący przyrost nowych komórek mózgowych. Substancja ta wiąże się z receptorami w mózgu, stymulującymi wzrost nowych komórek i odpowiedzialnymi za powstawanie pamięci krótkotrwałej. Przy okazji wysnuto teorię, zgodnie z którą ewolucja człowieka została zainicjowana przez korzyści wynikające z przeżywania psychodelicznych doświadczeń. 

Istnieje także spore prawdopodobieństwo, że wykorzystanie magicznych grzybków umożliwi leczenie problemów psychicznych, takich jak zespół stresu pourazowego i chroniczna depresja. Wprawdzie jest to najbezpieczniejsza używka znana ludzkości, według niektórych badaczy przebijająca pod tym względem nawet marihuanę i LSD, ale obowiązujące regulacje prawne ograniczają naukowcom możliwości eksperymentów. Jednego można być pewnym: kiedy naukowcy otrzymają możliwość prowadzenia badań na ludziach, chętnych do wzięcia w nich udziału z pewnością nie zabraknie.

Grzybki halucynogenne świetnie działają na mózg

Czy narkotyki powinno się zalegalizować? Zdania w tej sprawie są podzielone. Najczęściej brakuje sensownych argumentów przemawiających za tym pomysłem. Z kolei politycy twierdzą, że obawiają się o zdrowie użytkowników.



Tymczasem najnowsze badania pokazują coś bardzo ciekawego, czego na pewno nie spodziewają się nieustępliwi rządzący ani zacietrzewieni działacze. Naukowcy z University of South Florida twierdzą, że zawarta w grzybkach halucynogennych psylocybina powoduje wzrost nowych komórek mózgu, a jednocześnie kasuje nieprzyjemne wspomnienia. U myszy, którym podawano niewielkie dawki psylocybiny, odnotowano znaczący przyrost nowych komórek mózgowych. Substancja ta wiąże się z receptorami w mózgu, stymulującymi wzrost nowych komórek i odpowiedzialnymi za powstawanie pamięci krótkotrwałej. Przy okazji wysnuto teorię, zgodnie z którą ewolucja człowieka została zainicjowana przez korzyści wynikające z przeżywania psychodelicznych doświadczeń.

Istnieje także spore prawdopodobieństwo, że wykorzystanie magicznych grzybków umożliwi leczenie problemów psychicznych, takich jak zespół stresu pourazowego i chroniczna depresja. Wprawdzie jest to najbezpieczniejsza używka znana ludzkości, według niektórych badaczy przebijająca pod tym względem nawet marihuanę i LSD, ale obowiązujące regulacje prawne ograniczają naukowcom możliwości eksperymentów. Jednego można być pewnym: kiedy naukowcy otrzymają możliwość prowadzenia badań na ludziach, chętnych do wzięcia w nich udziału z pewnością nie zabraknie.

A co wy sądzicie ? – działają fałszywe stereotypy „medyczne” – na przykład ten, że sięganie po marihuanę automatycznie prowadzi do uzależnienia od coraz twardszych narkotyków. I wreszcie mamy pewne lokalne zwyczaje czy przekonania na temat tego, co to właściwie jest narkotyk i które z nich są najbardziej szkodliwe. W niektórych krajach największym zagrożeniem dla zdrowia publicznego jest alkohol, a mimo to jest powszechnie akceptowany społecznie i zakorzeniony kulturowo.

A co wy sądzicie ?

Działają fałszywe stereotypy „medyczne” – na przykład ten, że sięganie po marihuanę automatycznie prowadzi do uzależnienia od coraz twardszych narkotyków. I wreszcie mamy pewne lokalne zwyczaje czy przekonania na temat tego, co to właściwie jest narkotyk i które z nich są najbardziej szkodliwe. W niektórych krajach największym zagrożeniem dla zdrowia publicznego jest alkohol, a mimo to jest powszechnie akceptowany społecznie i zakorzeniony kulturowo.

Źródło:

www.vicodina.com/hyperreal.info