Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 109 takich materiałów
Bohater – Niemal 80 godzin trwało oblężenie centrum handlowego Westgate w Nairobi, które w sobotę zaatakowali islamscy terroryści z ugrupowania Al-Szabab. Według kenijskich władz, w zamachu zginęło co najmniej 67 osób, a przeszło 200 zostało rannych. Liczba ofiar może jednak jeszcze wzrosnąć, ponieważ ok. 60 osób uważa się za zaginione. 

Kenijskim żołnierzom i policjantom udało się uratować z oblężonego centrum handlowego ponad tysiąc osób. Jak się okazuje, siły bezpieczeństwa miały niezwykłych pomocników.
 
"The Independent" opisuje historię 4-letniego brytyjskiego chłopca, który stanął w obronie swojej matki, postrzelonej przez terrorystów w nogę, i 6-letniej siostry. Rodzina, razem z grupą około 20 innych osób, starała się ukryć w supermarkecie, gdzie jednak znaleźli ich napastnicy. Terroryści zaproponowali, że dzieci, które przeżyły strzelaninę, mogą opuścić centrum handlowe. 

- Jesteś bardzo złym człowiekiem - zgromił wówczas uzbrojonego napastnika 4-latek. Według brytyjskich mediów, zaskoczony terrorysta zgodził się wypuścić rodzinę razem z dwojgiem innych dzieci. Wcześniej powiedział ich matce, że musi zmienić religię na islam. Według agencji AFP, która powołuje się na dziennik "The Sun", islamista wręczył także dzieciom czekoladowe batoniki i dodał: - Proszę wybaczcie mi, nie jesteśmy potworami. 

"The Independent" podaje, że los pozostałych osób, które stały się zakładnikami, nie jest znany.

Bohater

Niemal 80 godzin trwało oblężenie centrum handlowego Westgate w Nairobi, które w sobotę zaatakowali islamscy terroryści z ugrupowania Al-Szabab. Według kenijskich władz, w zamachu zginęło co najmniej 67 osób, a przeszło 200 zostało rannych. Liczba ofiar może jednak jeszcze wzrosnąć, ponieważ ok. 60 osób uważa się za zaginione.

Kenijskim żołnierzom i policjantom udało się uratować z oblężonego centrum handlowego ponad tysiąc osób. Jak się okazuje, siły bezpieczeństwa miały niezwykłych pomocników.

"The Independent" opisuje historię 4-letniego brytyjskiego chłopca, który stanął w obronie swojej matki, postrzelonej przez terrorystów w nogę, i 6-letniej siostry. Rodzina, razem z grupą około 20 innych osób, starała się ukryć w supermarkecie, gdzie jednak znaleźli ich napastnicy. Terroryści zaproponowali, że dzieci, które przeżyły strzelaninę, mogą opuścić centrum handlowe.

- Jesteś bardzo złym człowiekiem - zgromił wówczas uzbrojonego napastnika 4-latek. Według brytyjskich mediów, zaskoczony terrorysta zgodził się wypuścić rodzinę razem z dwojgiem innych dzieci. Wcześniej powiedział ich matce, że musi zmienić religię na islam. Według agencji AFP, która powołuje się na dziennik "The Sun", islamista wręczył także dzieciom czekoladowe batoniki i dodał: - Proszę wybaczcie mi, nie jesteśmy potworami.

"The Independent" podaje, że los pozostałych osób, które stały się zakładnikami, nie jest znany.

Źródło:

wp.pl

Zimna fuzja

Powstało urządzenie, które dzięki zimnej fuzji dostarcza najtańszą energię na świecie. Generuje olbrzymie ilości energii niemal z niczego. Jego działanie potwierdziła grupa niezależnych naukowców.
Urządzenie do zimnej fuzji sprawdzone i czeka na produkcję
Powstało urządzenie, które dzięki zimnej fuzji dostarcza najtańszą energię na świecie. Generuje olbrzymie ilości energii niemal z niczego. Jego działanie potwierdziła grupa naukowców.
Dwa lata temu pisaliśmy o sprawie. W nauce jest niewiele tematów bardziej kontrowersyjnych niż zimna fuzja. Nie ma teorii, która by ją wyjaśniła, ale Włosi opracowali urządzenie, które niezawodnie ją przeprowadza. Zimna fuzja to, najkrócej rzecz ujmując, hipotetyczna reakcja zachodząca w temperaturze zbliżonej do pokojowej, podczas której dwa małe jądra atomowe łączą się, tworząc cięższe jądro. Podczas takiej fuzji wydziela się, oczywiście, olbrzymia ilość energii.
Dlaczego zimna fuzja to kamień filozoficzny? „Normalne” reakcje termojądrowe wymagają bardzo wysokich energii, albo ogromnych temperatur. Jądra atomów są naładowane dodatnio i, aby się połączyły, muszą pokonać tak zwaną barierę Coulomba. W normalnych pokojowych temperaturach teoretycznie reakcje syntezy jąder wodoru nie zachodzą. Tyle przynajmniej mówi obowiązująca w świecie naukowym teoria.
Tym niemniej: zimna fuzja zachodzi. Obecnie coraz więcej ośrodków naukowych, w tym amerykańskie wojskowe laboratoria, ale także japońskie, włoskie, izraelskie i chińskie, donoszą o eksperymentach z zimną fuzją. Kłopot polega na tym, że nikt nie potrafi wytłumaczyć mechanizmu reakcji zimnej fuzji, a powtarzane eksperymenty raz się udają, a raz nie. Nikt nie wie, dlaczego.
I właśnie Włosi pokonali barierę powtarzalności. Andrea Rossi i Sergio Focardi z Uniwersytetu w Bolonii w 2011 roku ogłosili, że opracowali urządzenie, w którym możliwe jest przeprowadzenie zimnej fuzji.
Reaktor Rossiego i Focardiego ma zużywać 1000 W energii, które po kilku minutach funkcjonowania spada do 400 W. Podczas każdej minuty jego działania 292 gramy wody o temperaturze 20 stopni C zmieniają się w parę o temperaturze 101 stopni. Zwykle podniesienie temperatury wody o 80 stopni potrzebuje 12 400 W, a zatem to poważny zysk energetyczny. Uzyskaną energię cieplną można przetworzyć na elektryczną. Włosi obliczyli, że koszt tak uzyskanej elektryczności to mnie niż 1 cent za 1 kW. To dużo mniej niż w przypadku węgla czy gazu!
Andrea Rossi dwa lata nie pozwalał testować maszyny, zwanej Energy Catalyzer (E-Cat), bez swojego udziału. Teraz wreszcie się zgodził. Testy wypadły pomyślnie, chociaż naukowcy, którzy badali urządzenie, nie mieli większego pojęcia, jaka reakcja zachodzi w środku. Mimo to wsparli urządzenie swoim autorytetem, wydając opinię: to działa.
E-Cat dostarcza 10 000 razy więcej energii niż tradycyjne paliwo o tej samej objętości. Jak wyjaśnia Rossi, przetwarza wodór w nikiel, a potem nikiel w miedź, wytwarzając przy tym ogromną temperaturę. Badacz nie podaje jednak zbyt wielu szczegółów.
Podobny proces (wodór-nikiel-miedź) można przeprowadzić podczas zwykłe fuzji, bardzo gwałtownego i szybkiego procesu. Zimna fuzja (zwana też skrótowo LENR) tworzy atomy, które poruszają się bardzo powoli i nie powoduje powstawania szkodliwego promieniowania. Właśnie dlatego teoretycznie LENR jest bezpieczny. NASA, które też pracuje nad taką fuzją, chce umieścić reaktory LENR w samochodach czy na pokładach samolotów. Agencja nie uzyskała jednak dotąd takich wyników jak Włosi, a jej reaktory wymagają dostarczenia dużo większej ilości energii niż się uzyskuje. Właśnie w redukcji zapotrzebowania na energię tkwi sekret Rossiego.
Artykuł naukowy na temat zimnej fuzji nie przeszedł jeszcze procesu recenzji naukowej, ale nastąpi to lada moment. Jeśli się uda i jeżeli Rossi nie jest oszustem (ma na koncie przestępstwa skarbowe, oszustwa podatkowe i nielegalny import złota), nasz świat zmieni się bardzo szybko.
(ew/PhysOrg.com/polskieradio.pl/extremetech.com)

Dwa lata temu pisaliśmy o sprawie. W nauce jest niewiele tematów bardziej kontrowersyjnych niż zimna fuzja. Nie ma teorii, która by ją wyjaśniła, ale Włosi opracowali urządzenie, które niezawodnie ją przeprowadza.

Zimna fuzja to, najkrócej rzecz ujmując, hipotetyczna reakcja zachodząca w temperaturze zbliżonej do pokojowej, podczas której dwa małe jądra atomowe łączą się, tworząc cięższe jądro. Podczas takiej fuzji wydziela się, oczywiście, olbrzymia ilość energii.

Dlaczego zimna fuzja to kamień filozoficzny? „Normalne” reakcje termojądrowe wymagają bardzo wysokich energii (np. ogromnych temperatur lub zderzania cząstek). Jądra atomów są naładowane dodatnio i, aby się połączyły, muszą pokonać tak zwaną barierę Coulomba. W normalnych pokojowych temperaturach teoretycznie reakcje syntezy jąder wodoru nie zachodzą. Tyle przynajmniej mówi obowiązująca w świecie naukowym teoria.

Tym niemniej: zimna fuzja zachodzi. Obecnie coraz więcej ośrodków naukowych, w tym NASA, donoszą o swoich eksperymentach z zimną fuzją. Kłopot polega na tym, że nikt nie potrafi wytłumaczyć mechanizmu reakcji zimnej fuzji, a powtarzane eksperymenty raz się udają, a raz nie.

Włosi pokonali barierę powtarzalności. Andrea Rossi i Sergio Focardi z Uniwersytetu w Bolonii w 2011 roku ogłosili, że opracowali urządzenie, w którym możliwe jest przeprowadzenie zimnej fuzji. Reaktor Rossiego i Focardiego ma zużywać 1000 W energii, które po kilku minutach funkcjonowania spada do 400 W. Podczas każdej minuty jego działania 292 gramy wody o temperaturze 20 stopni C zmieniają się w parę o temperaturze 101 stopni. Zwykle podniesienie temperatury wody o 80 stopni potrzebuje 12 400 W, a zatem to poważny zysk energetyczny. Uzyskaną energię cieplną można przetworzyć na elektryczną. Włosi obliczyli, że koszt tak uzyskanej elektryczności to mnie niż 1 cent za 1 kW. To dużo mniej niż w przypadku węgla czy gazu!

Andrea Rossi dwa lata nie pozwalał nikomu testować maszyny, zwanej Energy Catalyzer (E-Cat), bez swojego udziału. Teraz wreszcie się zgodził. Testy wypadły pomyślnie, chociaż naukowcy, którzy badali urządzenie, nie mieli większego pojęcia, jaka reakcja zachodzi w środku. Mimo to wsparli urządzenie swoim autorytetem, wydając opinię: to działa.

E-Cat dostarcza 10 000 razy więcej energii niż tradycyjne paliwo o tej samej objętości. Jak wyjaśnia Rossi, przetwarza wodór w nikiel, a potem nikiel w miedź, wytwarzając przy tym temperaturę. Badacz nie podaje jednak zbyt wielu szczegółów.

Podobny proces (wodór-nikiel-miedź) można przeprowadzić podczas zwykłe fuzji, bardzo gwałtownego i szybkiego procesu. Zimna fuzja (zwana też skrótowo LENR) tworzy atomy, które poruszają się bardzo powoli i nie powoduje powstawania szkodliwego promieniowania. Właśnie dlatego teoretycznie LENR jest bezpieczny. DO tego stopnia, że NASA, które też pracuje nad taką fuzją, chce umieścić reaktory LENR w samochodach czy na pokładach samolotów.

Agencja nie uzyskała jednak dotąd takich wyników jak Włosi, a jej reaktory wymagają dostarczenia dużo większej ilości energii niż się uzyskuje. Właśnie w redukcji zapotrzebowania na energię tkwi sekret Rossiego.

Artykuł naukowy na temat zimnej fuzji nie przeszedł jeszcze procesu recenzji naukowej, ale nastąpi to lada moment. Jeśli się uda i jeżeli Rossi nie jest oszustem (ma na koncie przestępstwa skarbowe, oszustwa podatkowe i nielegalny import złota), nasz świat zmieni się bardzo szybko.

Teorie spiskowe, które okazały się prawdą

Zamachy na WTC ( nieoficjalnie)
W filmiku opis.
MK ULTRA
W ramach doświadczeń, które prowadzone były od lat pięćdziesiątych do siedemdziesiątych ubiegłego wieku, CIA poszukiwało środka, który byłby czymś w rodzaju serum prawdy, preparatem, który mógłby w dużym stopniu pomóc w działaniach ukierunkowanych na poszukiwanie komunistycznych szpiegów.
W ramach doświadczeń, badanym podawano rozmaite substancje, w tym LSD ( testy przeprowadzano na zwierzętach, klientach prostytutek, żołnierzach, chorych psychicznie, więźniach). Obywało się to często bez ich zgody. Najbardziej opornych torturowano fizycznie i psychicznie. Na temat ściśle tajnego eksperymentu pojawiało się wcześniej wiele teorii. Oczywiście były one wyśmiewane. Dopiero powołana w latach 70. ubiegłego wieku komisja Rockefellera potwierdziła, że amerykański wywiad prowadził takie działania... ale opinia publiczna całkowicie to pominęła, a dzisiaj mało kto pamięta.
Azbest
Przez lata azbest był materiałem stosowanym powszechnie. Wszelkie pojawiające się wcześniej zarzuty o jego rakotwórczy charakter były skutecznie odpierane przez lobby składające się z przedstawicieli producentów. Dopiero w 1962 r. udało się udowodnić przed sądem szkodliwość azbestu, o której wytwórcy tego materiału wiedzieli znacznie wcześniej.
Afera Dreyfusa i Emila Zoli
Słynna sprawa, która pod koniec XIX wieku wstrząsnęła Francją. Właśnie wtedy Alfred Dreyfus, oficer francuskiej armii został oskarżony o zdradę na rzecz Niemiec, skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności i zesłany na Diabelską Wyspę, na Gujanie Francuskiej. Jak się potem okazało, oskarżenie zostało wysunięte na podstawie spreparowanych materiałów. Mimo dowodów świadczących o fałszerstwie, francuski rząd długo kamuflował prawdę, a sąd utrzymywał w mocy wyroki skazujące.
Jakby tego było mało, na rok więzienia skazany został też słynny pisarz Emil Zola, który ujawnił kulisy afery. Dreyfus został uniewinniony dopiero w 1906 r. Sprawa miała jednak daleko idące konsekwencje dla sytuacji politycznej w kraju.
Afera Watergate , afera Nixona
Wielki polityczny skandal, który miał miejsce w 1972 r. zakończył się złożeniem dymisji przez ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Richarda Nixona.
Odpowiedzialność za wydarzenia tamtych dni ponosiła administracja głowy państwa. Jej przedstawiciele prowadzili działania, które miały doprowadzić do znalezienia materiałówkompromitujących obóz przeciwnika i pomóc w zapewnieniu reelekcji prezydentowi Nixonowi. W ramach zakrojonej na szeroką skalę akcji starano się m.in. zainstalować podsłuchy w sztabie wyborczym, który mieścił się kompleksie Watergate. Wcześniej doniesienia na temat rzekomej aktywności przedstawicieli sztabu Nixona wrzucane były do worka z napisem “teorie spiskowe”.
Plan likwidacji Fidela Castro
W ramach tej inicjatywy powstał m.in. plan likwidacji Fidela Castro. Wiedziało o nim zaledwie kilka osób.
Akcje, która miały doprowadzić JFK do osiągnięcia sukcesu oraz zwalczenia reżimu, któremu patronował Castro, rozpoczęły się w listopadzie 1961 r., niedługo po klęsce inwazji w Zatoce Świń. Misterny plan, o którym świat dowiedział się później, a który był wcześniej przedmiotem wielu teorii spiskowych, zakończył się klęską.
Operacja Drozd
W latach 50. XX w. CIA rozpoczęło zakrojoną na wielką skalę operację, której celem było manipulowanie opinią publiczną. W prasiekrajowej zaczęły pojawiać się publikacje, którym patronowała agencja wywiadowcza. Artykuły znalazły się m.in. na łamach największych dzienników oraz tygodników, w tym w: “The New York Times”, “Time” czy “The Washington Post”.
Informacje o propagandowej aktywności CIA pojawiały się wcześniej w ramach hipotez, ale oficjalnie potwierdzone zostały dopiero w 1975 r.
Badanie Tuskegee – zarażanie kiłą nieświadomych ludzi
W ramach realizowanego w latach 1932-1975 eksperymentu, amerykańskie służby medyczne prowadziły badania doświadczalne na ludziach bardzo ubogich, najczęściej czarnoskórych bezdomnych. Podczas doświadczeń zarażano ich kiłą, by potem zbadać przebieg choroby.
W eksperymencie udział wzięło ok. 400 osób. W związku z tym, że pozostawiano ich właściwie na pastwę losu, nie podejmując żadnego leczenia, 100 zarażonych mężczyzn zmarło – nie podano im bowiem antybiotyku. W wielu przypadkach choroba była przenoszona także na partnerki “wolontariuszy” biorących udział w eksperymencie oraz ich dzieci, które już w momencie narodzin były chore.
Projekt Manhatan
W jego ramach już w 1939 r. rozpoczęto prace badawcze zmierzające do wyprodukowania bomby atomowej. Z każdą chwilą przedsięwzięcie się rozrastało, osiągając w pewnym momencie niebotyczne rozmiary. W obawie przed tym, że uprzedzą ich Niemcy, Amerykanom zależało na szybkiej realizacji planu.
W czasie wdrażania kolejnych etapów, budowano całe miasta i miasteczka, w których pracowali ludzie biorący udział w projekcie. Wszyscy zatrudnieni byli potajemnie. Stworzono też kilka laboratoriów, w których zajmowano się pracami nad uranem, plutonem oraz nowymi rodzajami broni. Do realizacji misji nie przyznawał się rząd, o sprawie milczały także media. O tym, że podobne działania miały miejsce, ludzie nie dowiedzieli się przez kolejnych 25 lat.
Mafia
Zarówno media, jak i ludzie władzy przez długi czas wprowadzali opinię publiczną w błąd, twierdząc, że nie ma czegoś takiego, jak działająca na wielką skalę przestępczość zorganizowana. Społeczeństwo było przekonywane, że gangsterzy pokroju Ala Capone czy rodzina Gambino to działający w ograniczonym zakresie królowie ulic, którzy władzę mają wyłącznie w lokalnym środowisku. Istnieniu mafii zaprzeczał także J. Edgar Hoover, ówczesny dyrektor FBI. Dopiero w latach 60. XX w. ludzie poznali prawdę.
W społeczeństwie zdawano sobie wprawdzie sprawę z tego, że istnieje coś takiego jak przestępczość zorganizowana, ale nie przypuszczano, że macki jej bossów sięgają szczytów władzy, najważniejszych organizacji w państwie, największych instytucji finansowych oraz świata biznesu.
Katyń
Na mocy decyzji wydanej przez biuro polityczne Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, popartej notatką sygnowaną przez Stalina, Woroszyłowa, Mołotowa i Mikojana, wymordowano tysiące polskich oficerów oraz przedstawicieli polskiej inteligencji. Proces likwidacji Polaków przeprowadzono za pomocą strzału w tył głowy lub w kręgosłup. Łącznie NKWD zamordowało 22 tysiące osób. Ich ciała spoczęły w zbiorowych mogiłach w Katyniu, Miednoje i Piatichatkach.
Przez lata historia na temat zbrodni katyńskiej była zakłamywana. Wielu uwierzyło w to, że za czyn ten odpowiadają Niemcy, a nie Rosjanie. Jak dowodzą niektóre opublikowane niedawno dokumenty, ukrywaniem sowieckiej odpowiedzialności za ten mord zajmowały się też rządy Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Kłamstw na temat zbrodni katyńskiej nauczano też w szkołach. Co ciekawe, niedawno Siergiej Obuchow, przedstawiciel działającej w Rosji partii komunistycznej, oświadczył, że odpowiedzialność za masakrę ponoszą Niemcy. Zakłamywanie prawdy trwa.
1990 Zeznanie Nayirah
15-letnia dziewczyna o imieniu “Nayirah” zeznał przed Kongresem USA, że widziała irackich żołnierzy kuwejckich wyciągających dzieci z inkubatorów, powodując ich śmierć. Zeznania pomogły zdobyć publiczne poparcie dla wojny w Zatoce w 1991 roku – później się okazało, że zeznania były fałszywe. firma public relations Hill & Knowlton, która była zatrudniona w Kuwejcie, zorganizowała zeznania. Okazało się, że dziewczynka wzięła lekcje aktorstwa na zlecenie CIA i faktycznie była siostrzenicą jednego z głównych polityków w Kuwejcie. Nayirah jak później ujawniono była Nayirah al-Sabah, córka Saud bin Nasir Al-Sabah, ambasadora Kuwejtu w USA.
Skandal BCCI

Bank Kredytowy Commerce International (BCCI) był dużym międzynarodowym bankiem założonym w 1972 roku przez Aga Hasan Abedi, finansistę z Pakistanu. Bank został zarejestrowany w Luksemburgu. W ciągu dekady BCCI dotknął osiągnął szczyt, działał w 78 krajach, miał ponad 400 oddziałów i miał jako aktywa ponad 20 bilionów dolarów, co czyni go 7. największym prywatnym bankiem na świecie pod względem aktywów. Pod koniec 1980 BCCI stał się celem dwuletniego planu tajnych służb prowadzonych przez Służbę Celną w USA. Operacja ta zakończyła się porozumieniem, który był udziałem funkcjonariuszy BCCI i dealerów narkotyków z całego świata, współpracę tę zorganizował tajny agent specjalny Robert Mazur.

Operacja Spinacz

Operation Paperclip był to kryptonim 1945 Biura Służb Strategicznych, Joint Intelligence Agency Cele i dotyczyła rekrutacji niemieckich naukowców z nazistowskich Niemiec do USA. Wśród nich Wernher von Braun, Arthur Rudolph i Hubertus Strughold, którzy byli twórcami programu kosmicznego USA włącznie do lądowania na księżycu astronautów amerykańskich.

To pokazuje, że nie warto ufać oficjalnym mediom. Media mówią to, co ONI chcą!

Źródło:

youtube, polandia, własne

Mięso bez zabijania

Oto pierwszy w historii ludzkości hamburger wyprodukowany nie przez krowę, ale przez... naukowców. Jego degustacja odbyła się w poniedziałek w Londynie, i była transmitowana na żywo w telewizji.

To mięso powstało w laboratorium uniwersytetu w Maastricht w Holandii. Profesor Mark Post potrzebował aż sześciu tygodni, by sporządzić tę kompozycję z 20 tysięcy miniaturowych kawałków mięsa wyhodowanych w laboratorium.

Wynalazca wołowiny bez krowy uważa, że jego dzieło pomoże ludzkości:

"Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że produkcja mięsa osiągnęła swoje maksimum i że w najbliższych czterdziestu latach nie będzie można będzie odpowiedzieć na wciąż wzrastający popyt. Musimy koniecznie znaleźć jakąś alternatywę. Może właśnie nasza propozycja jest etycznym i ekologicznym sposobem produkcji mięsa."

Jednak inni naukowcy nie wierzą w argumentację ekologiczną. Masowa produkcja mięsa w laboratorium wymagałaby wielkich ilości wody i elektryczności do zasilania ogromnych inkubatorów.

Ekipa profesora Marka Posta liczy na rozpoczęcie sprzedaży sztucznego mięsa dopiero za 10 do 20 lat. Tyle czasu trzeba będzie z pewnością na uzyskanie odpowiednich zezwoleń.

Spragniony ? – Gorąco? Chcesz się napić? Wystarczy, że:

1. weźmiesz ze sobą 20 litrowy baniak na wodę

2. przejdziesz 6 km w palącym słońcu do najbliższego zbiornika z wodą

3. możesz zabrać swoje dziecko, przyniesie chociaż z 5 litrów

Brzmi dziwnie? Nie dla mieszkańców Sudanu Południowego. Pomóż budować studnię:
http://www.siepomaga.pl/f/polskaakcjahumanitarna/c/792

I równie ważne ! Zacznij doceniać to, jakim skarbem jest nieograniczony dostęp do wody w kraju cywilizowanym :)

Spragniony ?

Gorąco? Chcesz się napić? Wystarczy, że:

1. weźmiesz ze sobą 20 litrowy baniak na wodę

2. przejdziesz 6 km w palącym słońcu do najbliższego zbiornika z wodą

3. możesz zabrać swoje dziecko, przyniesie chociaż z 5 litrów

Brzmi dziwnie? Nie dla mieszkańców Sudanu Południowego. Pomóż budować studnię:
http://www.siepomaga.pl/f/polskaakcjahumanitarna/c/792

I równie ważne ! Zacznij doceniać to, jakim skarbem jest nieograniczony dostęp do wody w kraju cywilizowanym :)

7 powodów, dla których stewia jest lepsza niż cukier – Stewia: 7 razy lepsza od cukru!

Jeżeli masz cukrzycę, nadwagę, nadciśnienie, nietolerancję glukozy lub po prostu chcesz zachować zdrowie, zainteresuj się stewią. Z pewnością już i tak coś wiesz na jej temat, ale jeśli nie, to koniecznie przeczytaj ten artykuł.

Stewia to naturalna substancja słodząca pochodząca z rośliny Stevia rebaudiana, od wieków spożywanej przez paragwajskich i brazylijskich Indian ze szczepu Guarani. Jednakże roślina ta, nazywana przez Indian Guarani ka'a he'ê (słodkie zioło) została opisana dopiero pod koniec XIXwieku przez szwajcarskiego botanika, który prowadził badania w Ameryce Południowej.

Japończycy rozpoczęli jej uprawę na początku lat 70. XX wieku, mając na celu zastąpienie nią słodzików. Obecnie stewię uprawia się i spożywa w wielu krajach Azji (Chinach, Korei, Tajlandii, Malezji i na Tajwanie), w Izraelu oraz Ameryce Południowej (w Argentynie, Brazylii i Paragwaju).

Niestety przez wiele lat w Europie stewia była zakazana. Głównym powodem było przypuszczenie, że ma ona negatywny wpływ na reprodukcję i może być przyczyną powstawania nowotworów. Rzeczywiście, Indianie uważali, że podawana w dużych dawkach stewia jest środkiem poronnym. Jednakże po dokładnym przeanalizowaniu wszystkich danych dotyczących jej działania Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała w 2006 r., że stewiozydy nie wpływają negatywnie na reprodukcję i nie są kancerogenne.

To jednak wcale nie powstrzymało władz europejskich od zakazania konsumpcji liści stewii – ani w formie proszku ani żadnej innej.

We Francji w 2009 roku – dzięki silnemu lobby „bio” – wydano tymczasowe, dwuletnie zezwolenie na sprzedaż stewii, a właściwie wyciągu ze stewii, rebaudiozydu A (RebA) w stężeniu co najmniej 97%.

Natomiast w całej Unii Europejskiej, w tym również w Polsce, stewia jako środek spożywczy została dopuszczona do obrotu dopiero w listopadzie 2011 r.!

Obecnie w Polsce są już w sprzedaży różne produkty ze stewii – to naprawdę wspaniałe! Stewia różni się od cukru pod wieloma względami, tak więc zarówno cukrzycy, jak i osoby zdrowe mogą jednak preferować sacharozę (czyli zwykły cukier).

1. Stewia ma silne działanie

Liście stewii są około 40 razy słodsze od cukru, a otrzymywany z nich proszek – około 300 razy słodszy! Oznacza to, że 3,5 g wyciągu ze stewii może posłodzić więcej potraw niż... kilo cukru! Do przygotowywania słodkich potraw wystarczy więc odrobina stewii. Ponieważ można przechowywać ją nawet do pięciu lat, ta inwestycja na pewno się opłaci.

2. Stewia nie zawiera kalorii

Rafinowany cukier sprawia, że przybieramy na wadze. Sacharoza zawiera 400 kcal w 100 g i znajduje się w tak wielu produktach spożywczych, że unikanie jej to praca na pełen etat. W rezultacie ponad 60% mężczyzn i ponad 50% kobiet w Polsce cierpi na otyłość lub ma nadwagę, w tym 20% dzieci, ponieważ to one od najmłodszych lat narażone są na przyjmowanie dużej ilości rafinowanego cukru2.

Ta niepokojąca liczba osób otyłych i z nadwagą jest trzykrotnie większa niż trzydzieści lat temu. Na szczęście stewia nie zawiera ani jednej kalorii. Nie jest to produkt dietetyczny, jednakże jego zalety są oczywiste.

3. Stewia hamuje łaknienie

Jak wszyscy wiemy, od cukru można się uzależnić. Czym więcej go jemy, tym bardziej mamy na niego ochotę. Sztuczne słodziki takie jak aspartam nie zawierają co prawda kalorii, ale nie zmniejszają apetytu na słodycze. Ponadto coraz więcej konsumentów skarży się na działania niepożądane, takie jak bóle głowy czy bóle brzucha. Stewia natomiast hamuje łaknienie i apetyt na słodycze. W Japonii spożywa się ją na ogromną skalę (40% rynku substancji słodzących) i przez ostatnie 40 lat nie zgłaszano związanych z nią działań niepożądanych.

4. Stewia nie niszczy zębów

Po zjedzeniu cukru na zębach tworzy się płytka bakteryjna, która powoduje powstawanie kamienia, a w konsekwencji – próchnicy. Do produkcji gum do żucia i past do zębów stosuje się „alkohole cukrowe” (nazywane także cukrolami) takie jak sorbitol, erytrytol oraz ksylitol, ponieważ bakterie znajdujące się w jamie ustnej nie potrafią poddać ich fermentacji, dzięki czemu nie przyklejają się do zębów.

Cukrole mają jednak swoje wady: zawierają sporo kalorii, a niektóre z nich mają wysoki indeks glikemiczny, co jest szkodliwe dla cukrzyków. U osób wrażliwych mogą powodować wzdęcia i gazy. Stewia ma te same zalety, co cukrole... i żadnych wad!

5. Stewia to doskonały wybór dla cukrzyków

Cukier jest nieodpowiedni dla cukrzyków, ponieważ ma wysoką zawartość węglowodanów – w przypadku białego rafinowanego cukru jest to aż 99%. Aby dowiedzieć się, które produkty są najmniej odpowiednie dla cukrzyków i których muszą oni unikać, można posłużyć się przydatnym narzędziem: indeksem glikemicznym (zwanym także wskaźnikiem glikemicznym).

Nie będę omawiał szczegółów obliczania tego wskaźnika. Wystarczy pamiętać, że żywność o indeksie glikemicznym (IG) poniżej 50 jest uznawana za względnie dobrą dla cukrzyków. Im niższy IG, tym lepiej. Dla przykładu, jabłko ma IG równy 39 (chociaż może on się różnić w zależności od gatunku jabłek). IG frytek to 95. IG cukru – 80. Stewia natomiast ma IG równy 0 (tak, tak – zero). Jest więc ona idealnym produktem pozwalającym na kontrolę glikemii (stężenia glukozy we krwi) bez konieczności rezygnowania ze słodkości.

6. Stewia reguluje ciśnienie krwi

Południowoamerykańscy Indianie od pokoleń stosują stewię do słodzenia mate – rodzaju herbaty ziołowej. Oprócz wykorzystywania jej jako substancji słodzącej, stosują ją także jako środek obniżający ciśnienie krwi. Lekarze w Ameryce Południowej przepisują leki zawierające stewię pacjentom cierpiącym na nadciśnienie.

W Chinach przeprowadzono dwa badania kliniczne, oba wysokiej jakości i o długim czasie trwania (rok i dwa lata), które potwierdziły zalety stewii (przy przyjmowaniu 750 mg oraz 1500 mg stewiozydów dziennie) jako środka obniżającego lekkie i średnie nadciśnienie (obniżenie ciśnienie o około 7%)3. Zakrojone na szeroką skalę badania wykazały także, że stewia nie wpływa na obniżenie ciśnienia krwi zdrowych osób.

7. Stewia pomaga w walce z kandydozą

Candida albicans to drożdżak, który znajduje się w naszych jelitach – i u zdrowych osób nie powoduje żadnych objawów. Jednakże u niektórych ludzi drożdżak może gwałtownie się rozrosnąć, powodując infekcję zwaną kandydozą, która objawia się biegunką, nudnościami i wymiotami. Głównym powodem powstawania kandydozy jest fermentacja cukru w jelitach. Dlatego też podstawowym sposobem zwalczania kandydozy jest zmniejszenie ilości sacharozy spożywanej przez chorego. W takiej sytuacji zastąpienie cukru stewią nie powinno mieć żadnych konsekwencji. Należy oczywiście skonsultować się z lekarzem przed zmianą diety i rozpoczęciem stosowania czystego wyciągu ze stewii. Niektóre z firm dodają do swoich produktów maltodekstrynę lub inulinę, których należy unikać przy skłonności do kandydozy.
Podsumowanie

Jeżeli jesteś przyzwyczajony do cukru, smak stewii, podobny do lukrecji, może Cię zaskoczyć i będziesz pewnie potrzebować nieco czasu, aby do niego przywyknąć. Jednakże zalety stewii rekompensują wszelkie niedogodności.

Zdrowia życzę i smacznego!

Jean-Marc Dupuis

7 powodów, dla których stewia jest lepsza niż cukier

Stewia: 7 razy lepsza od cukru!

Jeżeli masz cukrzycę, nadwagę, nadciśnienie, nietolerancję glukozy lub po prostu chcesz zachować zdrowie, zainteresuj się stewią. Z pewnością już i tak coś wiesz na jej temat, ale jeśli nie, to koniecznie przeczytaj ten artykuł.

Stewia to naturalna substancja słodząca pochodząca z rośliny Stevia rebaudiana, od wieków spożywanej przez paragwajskich i brazylijskich Indian ze szczepu Guarani. Jednakże roślina ta, nazywana przez Indian Guarani ka'a he'ê (słodkie zioło) została opisana dopiero pod koniec XIXwieku przez szwajcarskiego botanika, który prowadził badania w Ameryce Południowej.

Japończycy rozpoczęli jej uprawę na początku lat 70. XX wieku, mając na celu zastąpienie nią słodzików. Obecnie stewię uprawia się i spożywa w wielu krajach Azji (Chinach, Korei, Tajlandii, Malezji i na Tajwanie), w Izraelu oraz Ameryce Południowej (w Argentynie, Brazylii i Paragwaju).

Niestety przez wiele lat w Europie stewia była zakazana. Głównym powodem było przypuszczenie, że ma ona negatywny wpływ na reprodukcję i może być przyczyną powstawania nowotworów. Rzeczywiście, Indianie uważali, że podawana w dużych dawkach stewia jest środkiem poronnym. Jednakże po dokładnym przeanalizowaniu wszystkich danych dotyczących jej działania Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała w 2006 r., że stewiozydy nie wpływają negatywnie na reprodukcję i nie są kancerogenne.

To jednak wcale nie powstrzymało władz europejskich od zakazania konsumpcji liści stewii – ani w formie proszku ani żadnej innej.

We Francji w 2009 roku – dzięki silnemu lobby „bio” – wydano tymczasowe, dwuletnie zezwolenie na sprzedaż stewii, a właściwie wyciągu ze stewii, rebaudiozydu A (RebA) w stężeniu co najmniej 97%.

Natomiast w całej Unii Europejskiej, w tym również w Polsce, stewia jako środek spożywczy została dopuszczona do obrotu dopiero w listopadzie 2011 r.!

Obecnie w Polsce są już w sprzedaży różne produkty ze stewii – to naprawdę wspaniałe! Stewia różni się od cukru pod wieloma względami, tak więc zarówno cukrzycy, jak i osoby zdrowe mogą jednak preferować sacharozę (czyli zwykły cukier).

1. Stewia ma silne działanie

Liście stewii są około 40 razy słodsze od cukru, a otrzymywany z nich proszek – około 300 razy słodszy! Oznacza to, że 3,5 g wyciągu ze stewii może posłodzić więcej potraw niż... kilo cukru! Do przygotowywania słodkich potraw wystarczy więc odrobina stewii. Ponieważ można przechowywać ją nawet do pięciu lat, ta inwestycja na pewno się opłaci.

2. Stewia nie zawiera kalorii

Rafinowany cukier sprawia, że przybieramy na wadze. Sacharoza zawiera 400 kcal w 100 g i znajduje się w tak wielu produktach spożywczych, że unikanie jej to praca na pełen etat. W rezultacie ponad 60% mężczyzn i ponad 50% kobiet w Polsce cierpi na otyłość lub ma nadwagę, w tym 20% dzieci, ponieważ to one od najmłodszych lat narażone są na przyjmowanie dużej ilości rafinowanego cukru2.

Ta niepokojąca liczba osób otyłych i z nadwagą jest trzykrotnie większa niż trzydzieści lat temu. Na szczęście stewia nie zawiera ani jednej kalorii. Nie jest to produkt dietetyczny, jednakże jego zalety są oczywiste.

3. Stewia hamuje łaknienie

Jak wszyscy wiemy, od cukru można się uzależnić. Czym więcej go jemy, tym bardziej mamy na niego ochotę. Sztuczne słodziki takie jak aspartam nie zawierają co prawda kalorii, ale nie zmniejszają apetytu na słodycze. Ponadto coraz więcej konsumentów skarży się na działania niepożądane, takie jak bóle głowy czy bóle brzucha. Stewia natomiast hamuje łaknienie i apetyt na słodycze. W Japonii spożywa się ją na ogromną skalę (40% rynku substancji słodzących) i przez ostatnie 40 lat nie zgłaszano związanych z nią działań niepożądanych.

4. Stewia nie niszczy zębów

Po zjedzeniu cukru na zębach tworzy się płytka bakteryjna, która powoduje powstawanie kamienia, a w konsekwencji – próchnicy. Do produkcji gum do żucia i past do zębów stosuje się „alkohole cukrowe” (nazywane także cukrolami) takie jak sorbitol, erytrytol oraz ksylitol, ponieważ bakterie znajdujące się w jamie ustnej nie potrafią poddać ich fermentacji, dzięki czemu nie przyklejają się do zębów.

Cukrole mają jednak swoje wady: zawierają sporo kalorii, a niektóre z nich mają wysoki indeks glikemiczny, co jest szkodliwe dla cukrzyków. U osób wrażliwych mogą powodować wzdęcia i gazy. Stewia ma te same zalety, co cukrole... i żadnych wad!

5. Stewia to doskonały wybór dla cukrzyków

Cukier jest nieodpowiedni dla cukrzyków, ponieważ ma wysoką zawartość węglowodanów – w przypadku białego rafinowanego cukru jest to aż 99%. Aby dowiedzieć się, które produkty są najmniej odpowiednie dla cukrzyków i których muszą oni unikać, można posłużyć się przydatnym narzędziem: indeksem glikemicznym (zwanym także wskaźnikiem glikemicznym).

Nie będę omawiał szczegółów obliczania tego wskaźnika. Wystarczy pamiętać, że żywność o indeksie glikemicznym (IG) poniżej 50 jest uznawana za względnie dobrą dla cukrzyków. Im niższy IG, tym lepiej. Dla przykładu, jabłko ma IG równy 39 (chociaż może on się różnić w zależności od gatunku jabłek). IG frytek to 95. IG cukru – 80. Stewia natomiast ma IG równy 0 (tak, tak – zero). Jest więc ona idealnym produktem pozwalającym na kontrolę glikemii (stężenia glukozy we krwi) bez konieczności rezygnowania ze słodkości.

6. Stewia reguluje ciśnienie krwi

Południowoamerykańscy Indianie od pokoleń stosują stewię do słodzenia mate – rodzaju herbaty ziołowej. Oprócz wykorzystywania jej jako substancji słodzącej, stosują ją także jako środek obniżający ciśnienie krwi. Lekarze w Ameryce Południowej przepisują leki zawierające stewię pacjentom cierpiącym na nadciśnienie.

W Chinach przeprowadzono dwa badania kliniczne, oba wysokiej jakości i o długim czasie trwania (rok i dwa lata), które potwierdziły zalety stewii (przy przyjmowaniu 750 mg oraz 1500 mg stewiozydów dziennie) jako środka obniżającego lekkie i średnie nadciśnienie (obniżenie ciśnienie o około 7%)3. Zakrojone na szeroką skalę badania wykazały także, że stewia nie wpływa na obniżenie ciśnienia krwi zdrowych osób.

7. Stewia pomaga w walce z kandydozą

Candida albicans to drożdżak, który znajduje się w naszych jelitach – i u zdrowych osób nie powoduje żadnych objawów. Jednakże u niektórych ludzi drożdżak może gwałtownie się rozrosnąć, powodując infekcję zwaną kandydozą, która objawia się biegunką, nudnościami i wymiotami. Głównym powodem powstawania kandydozy jest fermentacja cukru w jelitach. Dlatego też podstawowym sposobem zwalczania kandydozy jest zmniejszenie ilości sacharozy spożywanej przez chorego. W takiej sytuacji zastąpienie cukru stewią nie powinno mieć żadnych konsekwencji. Należy oczywiście skonsultować się z lekarzem przed zmianą diety i rozpoczęciem stosowania czystego wyciągu ze stewii. Niektóre z firm dodają do swoich produktów maltodekstrynę lub inulinę, których należy unikać przy skłonności do kandydozy.
Podsumowanie

Jeżeli jesteś przyzwyczajony do cukru, smak stewii, podobny do lukrecji, może Cię zaskoczyć i będziesz pewnie potrzebować nieco czasu, aby do niego przywyknąć. Jednakże zalety stewii rekompensują wszelkie niedogodności.

Zdrowia życzę i smacznego!

Jean-Marc Dupuis

Co dzieje się w Twoim ciele przez 60 minut po wypiciu coli? – Co dzieje się w Twoim ciele przez 60 minut po wypiciu coli? 

Słońce, upał, pragnienie... Bierzesz do ręki zimną aluminiową puszkę, pokrytą kropelkami wody. Podnosisz zawleczkę... Pssst!... co za ulga.
Gazowany napój spływa do gardła. Gaz uderza Ci do nosa i oczy zaczynają łzawić, ale to takie dobre! I kolejny łyk...

10 minut później

Jeżeli wypiłeś już całą puszkę coli, to właśnie dostarczyłeś do organizmu równowartość 7 dużych (5g) kostek cukru!
W normalnych warunkach powinno to wywołać u Ciebie odruch wymiotny, ale zawarty w coli kwas fosforowy zakwasza ją i stąd wrażenie orzeźwienia.

Po 20 minutach

Stężenie cukru we krwi gwałtownie wzrasta, wystawiając organizm na pierwszą próbę. Trzustka zaczyna produkować ogromne ilości insuliny. Tylko w ten sposób Twoje ciało będzie mogło przetworzyć nadwyżkę cukru w tłuszcz, który jest łatwiej przyswajany przez organizm.
W wyniku tego procesu tłuszcz zostaje zmagazynowany w postaci kuleczek. Co prawda są one mało estetyczne, ale za to przez pewien czas nieszkodliwe – natomiast nadmiar glukozy we krwi jest jak śmiertelna trucizna. Jedynie wątroba jest w stanie magazynować glukozę, ale tylko w ograniczonym stopniu.

Po 40 minutach

Większość kofeiny zawartej w coli zostaje wchłonięta przez organizm. Kofeina powoduje rozszerzenie źrenic oraz podnosi ciśnienie krwi.
W tym samym momencie podnosi się stężenie cukru w wątrobie, co powoduje uwolnienie cukru do krwi.

Po trzech kwadransach

Organizm zaczyna produkować zwiększoną ilość dopaminy. Dopamina to hormon stymulujący „ośrodek przyjemności” w mózgu. Taka sama reakcja występuje po zażyciu heroiny.
To nie jedyna wspólna cecha łącząca narkotyki i cukier. Od cukru również można się uzależnić. I to do tego stopnia, że w jednym z badań wykazano, że cukier uzależnia silniej od kokainy. Nic więc dziwnego, że osoba uzależniona od coli zachowuje się przed jej wypiciem jak narkoman na głodzie.

Po 60 minutach

Stężenie cukru we krwi znacznie się obniża (stan ten nazywamy hipoglikemią), a wraz z nim obniża się również poziom energii oraz koncentracji.

Aby tego wszystkiego uniknąć, najlepiej pić wodę.

„Nie jestem rośliną doniczkową!”

Tak, wiem, ciężko jest się przestawić na picie wody, kiedy od niepamiętnych czasów przyzwyczajony jesteś do picia słodzonych napojów gazowanych, kawy i herbaty, albo też wina czy piwa.
Wydaje Ci się wtedy, że woda po prostu nie ma smaku. „Nie jestem rośliną doniczkową!”, „...w wodzie to się nogi moczy” – żartujesz, sięgając przy stole po butelkę czerwonego wina.
Tak naprawdę jednak problem wcale nie leży w smaku. Kto nie ma ochoty na wodę, pewnie wcale nie jest spragniony. A jeśli nie odczuwasz pragnienia, to znaczy, że brakuje Ci ruchu.
Po tym, jak porządnie się spocisz podczas pracy czy uprawiania sportu, wypicie kilku szklanek wody to nie tylko konieczność – to prawdziwa przyjemność.
Kiedy byłem mały, mama zapisała mnie i starszego brata na zajęcia judo. Zostaliśmy wtłoczeni do sali o powierzchni trzydziestu metrów kwadratowych, oświetlonej neonówkami, pokrytej tatami (tradycyjną matą japońską) i ze świetlikami zamiast okien. Po intensywnej rozgrzewce, podczas której musieliśmy skakać, biegać, robić pompki i brzuszki, trener kazał nam walczyć na stojąco i na matach, a na koniec (i to była najlepsza zabawa) walczyliśmy „na konikach”, czyli, usadowieni na ramionach kolegów, próbowaliśmy zrzucać innych „rycerzy”.
Pod koniec zajęć, czerwoni, zziajani, spoceni, rzucaliśmy się do szatni, gdzie, w pobliżu toalet, znajdowały się umywalki z ciepłą wodą – może i była ciepła, ale jaka smaczna! Nawet zapach rozchodzący się z toalet nie przeszkadzał nam w napełnianiu żołądków tą pyszną wodą. Najbardziej niecierpliwi pili ją prosto z kranów, a inni nabierali ją w dłonie i wypijali, starając się nie rozlewać cennego płynu. Wolę nie myśleć, ile przy okazji wymieniliśmy bakterii.
A mimo to nie pamiętam, żeby woda smakowała mi kiedykolwiek lepiej niż tam, w szatni naszego klubu.
Dlaczego warto przestać pić colę?
Zastanów się. Po wysiłku możesz mieć ochotę na colę lub schłodzone piwo, ale okazuje się, że napicie się wody daje więcej przyjemności. Woda jest najsmaczniejsza wtedy, kiedy naprawdę chce nam się pić; podobnie dzieje się, kiedy jesteśmy bardzo głodni. Po powrocie z wyprawy w góry nic nie smakuje tak dobrze jak zwykła kiełbasa i nic tak nie pomaga w powrocie do codziennych zajęć.
To jednak nie tylko przyjemność. Picie wody pomaga zmniejszyć spożycie szkodliwych substancji, takich jak:

    kwas fosforowy, który zaburza metabolizm wapnia i powoduje osteoporozę oraz rozmiękanie kości i zębów,
    cukier, który przyczynia się do zachorowania na cukrzycę, choroby układu krążenia, artretyzm i choroby nowotworowe oraz do powstawania przewlekłych stanów zapalnych,
    aspartam, który powoduje aż 92 skutki uboczne, w tym guzy mózgu, epilepsję, nadwrażliwość emocjonalną i cukrzycę,
    kofeina, która powoduje drgawki, bezsenność, bóle głowy, nadciśnienie, demineralizację kości i utratę witamin.

Ponadto kwaśny odczyn coli jest zabójczy dla zębów. Czy zauważyłeś, jak po wypiciu coli zgrzytają Ci zęby? Cola ma więcej kwasu niż sok z cytryny, można jej więc używać do odrdzewiania metalu (spróbuj zostawić zardzewiałą monetę w coli na pół godziny i zobacz, co się stanie). Jeżeli często pijesz colę, szkliwo Twoich zębów może stać się porowate, zżółknąć lub zszarzeć.
O wpływie coli na otyłość można mówić bez końca: u dzieci pijących colę ryzyko otyłości wzrasta o 60%. Oczywiście możesz dawać dzieciom słodkie napoje gazowane, jeśli tylko chcesz:

    zwiększyć ryzyko ich zachorowania na cukrzycę,
    zwiększyć ryzyko ich zachorowania na nowotwory,
    uzależnić je od cukru.

Oto najlepszy sposób na oszczędzanie w trudnych czasach: nie pozwól, aby w Twoim domu zagościły słodkie napoje! Zacznij na nowo pić wodę: rozpoczynaj dzień szklanką wody wypijaną przed śniadaniem. Sprawisz tym radość swoim nerkom, które ciężko pracują cały dzień, aby oczyszczać twoją krew. Będą one zdrowsze, czystsze, a Ty poczujesz się znacznie lepiej.
Na zdrowie!
Jean-Marc Dupuis

Co dzieje się w Twoim ciele przez 60 minut po wypiciu coli?

Co dzieje się w Twoim ciele przez 60 minut po wypiciu coli?

Słońce, upał, pragnienie... Bierzesz do ręki zimną aluminiową puszkę, pokrytą kropelkami wody. Podnosisz zawleczkę... Pssst!... co za ulga.
Gazowany napój spływa do gardła. Gaz uderza Ci do nosa i oczy zaczynają łzawić, ale to takie dobre! I kolejny łyk...

10 minut później

Jeżeli wypiłeś już całą puszkę coli, to właśnie dostarczyłeś do organizmu równowartość 7 dużych (5g) kostek cukru!
W normalnych warunkach powinno to wywołać u Ciebie odruch wymiotny, ale zawarty w coli kwas fosforowy zakwasza ją i stąd wrażenie orzeźwienia.

Po 20 minutach

Stężenie cukru we krwi gwałtownie wzrasta, wystawiając organizm na pierwszą próbę. Trzustka zaczyna produkować ogromne ilości insuliny. Tylko w ten sposób Twoje ciało będzie mogło przetworzyć nadwyżkę cukru w tłuszcz, który jest łatwiej przyswajany przez organizm.
W wyniku tego procesu tłuszcz zostaje zmagazynowany w postaci kuleczek. Co prawda są one mało estetyczne, ale za to przez pewien czas nieszkodliwe – natomiast nadmiar glukozy we krwi jest jak śmiertelna trucizna. Jedynie wątroba jest w stanie magazynować glukozę, ale tylko w ograniczonym stopniu.

Po 40 minutach

Większość kofeiny zawartej w coli zostaje wchłonięta przez organizm. Kofeina powoduje rozszerzenie źrenic oraz podnosi ciśnienie krwi.
W tym samym momencie podnosi się stężenie cukru w wątrobie, co powoduje uwolnienie cukru do krwi.

Po trzech kwadransach

Organizm zaczyna produkować zwiększoną ilość dopaminy. Dopamina to hormon stymulujący „ośrodek przyjemności” w mózgu. Taka sama reakcja występuje po zażyciu heroiny.
To nie jedyna wspólna cecha łącząca narkotyki i cukier. Od cukru również można się uzależnić. I to do tego stopnia, że w jednym z badań wykazano, że cukier uzależnia silniej od kokainy. Nic więc dziwnego, że osoba uzależniona od coli zachowuje się przed jej wypiciem jak narkoman na głodzie.

Po 60 minutach

Stężenie cukru we krwi znacznie się obniża (stan ten nazywamy hipoglikemią), a wraz z nim obniża się również poziom energii oraz koncentracji.

Aby tego wszystkiego uniknąć, najlepiej pić wodę.

„Nie jestem rośliną doniczkową!”

Tak, wiem, ciężko jest się przestawić na picie wody, kiedy od niepamiętnych czasów przyzwyczajony jesteś do picia słodzonych napojów gazowanych, kawy i herbaty, albo też wina czy piwa.
Wydaje Ci się wtedy, że woda po prostu nie ma smaku. „Nie jestem rośliną doniczkową!”, „...w wodzie to się nogi moczy” – żartujesz, sięgając przy stole po butelkę czerwonego wina.
Tak naprawdę jednak problem wcale nie leży w smaku. Kto nie ma ochoty na wodę, pewnie wcale nie jest spragniony. A jeśli nie odczuwasz pragnienia, to znaczy, że brakuje Ci ruchu.
Po tym, jak porządnie się spocisz podczas pracy czy uprawiania sportu, wypicie kilku szklanek wody to nie tylko konieczność – to prawdziwa przyjemność.
Kiedy byłem mały, mama zapisała mnie i starszego brata na zajęcia judo. Zostaliśmy wtłoczeni do sali o powierzchni trzydziestu metrów kwadratowych, oświetlonej neonówkami, pokrytej tatami (tradycyjną matą japońską) i ze świetlikami zamiast okien. Po intensywnej rozgrzewce, podczas której musieliśmy skakać, biegać, robić pompki i brzuszki, trener kazał nam walczyć na stojąco i na matach, a na koniec (i to była najlepsza zabawa) walczyliśmy „na konikach”, czyli, usadowieni na ramionach kolegów, próbowaliśmy zrzucać innych „rycerzy”.
Pod koniec zajęć, czerwoni, zziajani, spoceni, rzucaliśmy się do szatni, gdzie, w pobliżu toalet, znajdowały się umywalki z ciepłą wodą – może i była ciepła, ale jaka smaczna! Nawet zapach rozchodzący się z toalet nie przeszkadzał nam w napełnianiu żołądków tą pyszną wodą. Najbardziej niecierpliwi pili ją prosto z kranów, a inni nabierali ją w dłonie i wypijali, starając się nie rozlewać cennego płynu. Wolę nie myśleć, ile przy okazji wymieniliśmy bakterii.
A mimo to nie pamiętam, żeby woda smakowała mi kiedykolwiek lepiej niż tam, w szatni naszego klubu.
Dlaczego warto przestać pić colę?
Zastanów się. Po wysiłku możesz mieć ochotę na colę lub schłodzone piwo, ale okazuje się, że napicie się wody daje więcej przyjemności. Woda jest najsmaczniejsza wtedy, kiedy naprawdę chce nam się pić; podobnie dzieje się, kiedy jesteśmy bardzo głodni. Po powrocie z wyprawy w góry nic nie smakuje tak dobrze jak zwykła kiełbasa i nic tak nie pomaga w powrocie do codziennych zajęć.
To jednak nie tylko przyjemność. Picie wody pomaga zmniejszyć spożycie szkodliwych substancji, takich jak:

kwas fosforowy, który zaburza metabolizm wapnia i powoduje osteoporozę oraz rozmiękanie kości i zębów,
cukier, który przyczynia się do zachorowania na cukrzycę, choroby układu krążenia, artretyzm i choroby nowotworowe oraz do powstawania przewlekłych stanów zapalnych,
aspartam, który powoduje aż 92 skutki uboczne, w tym guzy mózgu, epilepsję, nadwrażliwość emocjonalną i cukrzycę,
kofeina, która powoduje drgawki, bezsenność, bóle głowy, nadciśnienie, demineralizację kości i utratę witamin.

Ponadto kwaśny odczyn coli jest zabójczy dla zębów. Czy zauważyłeś, jak po wypiciu coli zgrzytają Ci zęby? Cola ma więcej kwasu niż sok z cytryny, można jej więc używać do odrdzewiania metalu (spróbuj zostawić zardzewiałą monetę w coli na pół godziny i zobacz, co się stanie). Jeżeli często pijesz colę, szkliwo Twoich zębów może stać się porowate, zżółknąć lub zszarzeć.
O wpływie coli na otyłość można mówić bez końca: u dzieci pijących colę ryzyko otyłości wzrasta o 60%. Oczywiście możesz dawać dzieciom słodkie napoje gazowane, jeśli tylko chcesz:

zwiększyć ryzyko ich zachorowania na cukrzycę,
zwiększyć ryzyko ich zachorowania na nowotwory,
uzależnić je od cukru.

Oto najlepszy sposób na oszczędzanie w trudnych czasach: nie pozwól, aby w Twoim domu zagościły słodkie napoje! Zacznij na nowo pić wodę: rozpoczynaj dzień szklanką wody wypijaną przed śniadaniem. Sprawisz tym radość swoim nerkom, które ciężko pracują cały dzień, aby oczyszczać twoją krew. Będą one zdrowsze, czystsze, a Ty poczujesz się znacznie lepiej.
Na zdrowie!
Jean-Marc Dupuis

Źródło:

pocztazdrowia.pl