Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Szukaj


 

Znalazłem 26 takich materiałów

Kim był człowiek, który nie chciał zasalutować Hitlerowi?

142314763519334213834336.jpeg

Ta fotografia obiegła cały świat. Tłum wiernych nazistowskiej ideologi Niemców wykonuje słynny salut - gest pozdrowienia i oddania czci Fuhrerowi. Jedna tylko osoba wydaje się zdegustowana i nie decyduje się podążać za tłumem. Kim był ten tajemniczy mężczyzna?

Czytaj dalej →


Żyj chwilą!

To zdjęcie obiegło już cały świat i mimo że z pozoru nie ma w nim nic specjalnego, to w rzeczywistości niesie ono ze sobą piękny i uniwersalny przekaz.

Czytaj dalej →


To drzewo jest za wysokie, aby zmieścić się na zdjęciu!

Oto licząca sobie 3200 lat sekwoja, która rośnie w Sierra Nevadas w Kalifornii. Drzewo to zwie się "Prezydent" i jest tak wysokie, że jeszcze nigdy nie udało się go zmieścić na jednej fotografii. Do dzisiaj.

Czytaj dalej →


Wieczne pozdrowienie – Jej mąż był protestantem, ona- katoliczką. Zgodnie z zasadą cmentarnego pochówku, po śmierci para została rozdzielona. Na szczęście udało się znaleźć wyjście z tej sytuacji...

Zdjęcie zostało wykonane w 1888 roku.

Wieczne pozdrowienie

Jej mąż był protestantem, ona- katoliczką. Zgodnie z zasadą cmentarnego pochówku, po śmierci para została rozdzielona. Na szczęście udało się znaleźć wyjście z tej sytuacji...

Zdjęcie zostało wykonane w 1888 roku.

Terror wegańskiej wizji świata?

Czy można już mówić o oblężeniu, okupacji i terrorze wegańskiej wizji świata?

Tajemniczemu mężczyźnie z kameralnej restauracji na warszawskim Mokotowie, który łamiąc tak zwane zasady dobrego wychowania, nie mówiąc o przykazaniach skutecznej perswazji, wypomniał znanej aktorce, że zjada przy dziecku martwą kaczkę, wypadałoby pogratulować wyboru celu. Cokolwiek nim powodowało, udało mu się obnażyć coś, co zwykle jest ukryte. Epizod stał się publiczny, a tym samym dyskusja o tym, co tak naprawdę jest nachalne, ostentacyjne i dominujące.

Czytaj dalej →


Największe zdjęcie, jakie kiedykolwiek zrobiono

Oto największe zdjęcie, jakie kiedykolwiek zrobiono. Obraz zarejestrowany z pomocą teleskopu Hubble'a przedstawia 100 milionów gwiazd i tysiące gromad rozciągających się przez 40 tysięcy lat świetlnych. Ta fotografia jest zbyt duża, aby pokazać ją w formie zwykłego obrazka, dlatego prezentujemy Wam film. Obejrzyjcie go do końca, a poczujecie się tak bardzo mali...

Zdjęcie dnia: ucieczka "Kokainowych kowbojów" – Tim Chapman, fotograf pracujący dla "Miami Herald" zrobił zdjęcie przedstawiające moment złapania dwóch narkotykowych przestępców usiłujących uciec przez obławą przygotowaną na nich w Mutiny Hotel - miejscu uważanym za główną siedzibę narkotykowych bossów w latach 70. i 80. Uciekinierzy, chcąc pozbyć się dowodów, parę chwil wcześniej podpalili wannę wypełnioną plikami zarobionych na handlu kokainą, banknotów.

Zdjęcie dnia: ucieczka "Kokainowych kowbojów"

Tim Chapman, fotograf pracujący dla "Miami Herald" zrobił zdjęcie przedstawiające moment złapania dwóch narkotykowych przestępców usiłujących uciec przez obławą przygotowaną na nich w Mutiny Hotel - miejscu uważanym za główną siedzibę narkotykowych bossów w latach 70. i 80. Uciekinierzy, chcąc pozbyć się dowodów, parę chwil wcześniej podpalili wannę wypełnioną plikami zarobionych na handlu kokainą, banknotów.

Karmienie piersią jest obsceniczne - tak twierdzi Facebook – 34-letnia matka jako zdjęcie główne swojego profilu w serwisie Facebook wybrała niewielką fotografię siebie podczas karmienia piersią. Zostało ono jednak uznane za obsceniczne i usunięte bez wcześniejszego powiadomienia. Wywołało to falę oburzenia - pod petycją do serwisu podpisało się już ponad 70 tysięcy osób.

Karmienie piersią jest obsceniczne - tak twierdzi Facebook

34-letnia matka jako zdjęcie główne swojego profilu w serwisie Facebook wybrała niewielką fotografię siebie podczas karmienia piersią. Zostało ono jednak uznane za obsceniczne i usunięte bez wcześniejszego powiadomienia. Wywołało to falę oburzenia - pod petycją do serwisu podpisało się już ponad 70 tysięcy osób.

CHLEB – Chleb to atrybut naszej codzienności.

To zdjęcie nie jest przypadkowe, bo reprezentuje nasze ‘żywieniowe kapcie’. Po przebudzeniu – chleb na śniadanie, po powrocie do domu – chleb do zupy, wieczorem przed TV – chleb na kolację, na urlopie – chleb, a na nudę – chleb... i tak na okrągło.

Wielu z nas bez chleba nie wyobraża sobie życia. Jest czymś wpisanym w rutynę dnia powszedniego.
A ja powiem tak: właśnie dlatego, że nie wyobrażasz sobie bez niego życia, spróbuj pożyć trochę bez niego.

Zauważyłam, że rezygnując z chleba udoskonalamy naszą dietę - bo jak zjeść mielonkę skoro nie na chlebie, jak zjeść serek topiony jeśli nie rozsmarowany na kanapce, co posmarować kremem czekoladowym?
To jest tak jak z palaczem - rzucając papierosy, odkrywa smak jedzenia na nowo. Bo bez chleba szynka smakuje jakoś tak sztucznie, wodniście, czekoladowe smarowidło staje się jakąś czekoladopodobną słodką masą, a ser pozbawiony chleba i keczupu gumiastym tworem. Rezygnując z chleba przestajemy te produkty kupować i zaczynamy szukać prawdziwego jedzenia.

W Polsce chleb oprócz tego, że jest mocno zakorzeniony w tradycji kuchni, jest dodatkowo naznaczony chrześcijańską symboliką. Dla osoby wierzącej rezygnacja z chleba często jest pewnym problemem natury psychologicznej. Pamiętajmy jednak, że chleb, którym dzielono się w starożytności, a nawet chleb jaki pamięta mój dziadek, miał całkiem inny skład. Zakwas, niezmodyfikowane, pierwotne odmiany zbóż, brak pestycydów, herbicydów i innych środków ochrony roślin sprawiało, że pieczywo jeszcze kilkadziesiąt lat temu było zupełnie inne.

Jest wiele powodów, dla których nie chodzę w chlebowych kapciach. Obraziłam się na pieczywo (a ściślej mówiąc na pszenicę i gluten) - za moją egzemę, za niestrawność, za problemy z wchłanianiem, za puste kalorie, za moje uzależnienie. Jeszcze kilka lat temu śniadanie bez pieczywa było chyba najbardziej frustrującą rzeczą. Stałam przed lodówką i wolałam nic nie zjeść niż zjeść posiłek bez pieczywa.

Emocje wynikające z mojego chlebowego uzależnienia brały górę, dlatego postanowiłam podjeść zdroworozsądkowo. Porównałam typowe śniadanie oparte na pieczywie do mojego aktualnego, typowego śniadania bezchlebowego (bezzbożowego).

1. Typowe’ dietetyczne’ śniadanie chlebowe - kanapki: 2 kromki chleba pełnoziarnistego + serek twarogowy do smarowania + plaster szynki drobiowej + plaster sera + 2 liście sałaty + 2 plastry pomidora.

2. Typowe śniadanie bezzbożowe - omlet: 2 jajka + masło + garść szpinaku + ½ papryki czerwonej + łyżeczka pestek dyni + łyżeczka sera żółtego startego np. parmezanu

Żeby lepiej porównać te dwa posiłki ustawiłam taką samą kaloryczność (ok 240 kcal) i ilość użytych produktów (6).

Abstrahując od wszystkich antyglutenowych argumentów, (o których jeszcze pewnie będę pisać), pieczywo nie reprezentuje w sobie żadnej wartości jakiej nie dałoby się uzupełnić z najprostszego jedzenia, które po 1. jest dużo smaczniejsze, po 2. wpływa na poziom sytości ( = jemy mniej/nie podjadamy).

Przedstawione śniadanie bezchlebowe ma więcej wapnia, żelaza, witaminy B2, D, K, B6, E, B12, folianów, miedzi, fosforu, magnezu, potasu, uzupełnione dzienne zapotrzebowanie na witaminę C i A, więcej cholesterolu (to zaleta – jeśli jeszcze ktoś miałby wątpliwości). Ilość cynku niemal identyczna.
Druga ważna rzecz: czego to śniadanie NIE zawiera lub zawiera dużo mniej niż to ‘chlebowe’: antyodżywczych składników (lektyn, inhibitorów enzymów), kwasu fitynowego, błonnika nierozpuszczalnego - powodując tym samym jeszcze lepsze wchłanianie wyżej wymienionych składników.

Nie jestem całkowicie ‘bezchlebowa’. Raz na jakiś czas kupuję ciabattę i z rozkoszą zjadam całą, maczając w szklance oliwy (za co notabene płacę zaostrzeniem AZS). Jeśli zdrowie dopisuje raz na jakiś czas można uwzględnić w diecie pieczywo, ale warto zrobić sobie od niego urlop – docenić inne smaki nieprzetworzonego jedzenia. A jeśli już kupować chleb to taki na zakwasie, z mniej zmodyfikowanych odmian zbóż (orkisz, żyto leśne) lub upiec go samemu np. z mąki gryczanej, jaglanej lub z samych ziaren.

 Aleksandra Panasiuk, Dietetyk

CHLEB

Chleb to atrybut naszej codzienności.

To zdjęcie nie jest przypadkowe, bo reprezentuje nasze ‘żywieniowe kapcie’. Po przebudzeniu – chleb na śniadanie, po powrocie do domu – chleb do zupy, wieczorem przed TV – chleb na kolację, na urlopie – chleb, a na nudę – chleb... i tak na okrągło.

Wielu z nas bez chleba nie wyobraża sobie życia. Jest czymś wpisanym w rutynę dnia powszedniego.
A ja powiem tak: właśnie dlatego, że nie wyobrażasz sobie bez niego życia, spróbuj pożyć trochę bez niego.

Zauważyłam, że rezygnując z chleba udoskonalamy naszą dietę - bo jak zjeść mielonkę skoro nie na chlebie, jak zjeść serek topiony jeśli nie rozsmarowany na kanapce, co posmarować kremem czekoladowym?
To jest tak jak z palaczem - rzucając papierosy, odkrywa smak jedzenia na nowo. Bo bez chleba szynka smakuje jakoś tak sztucznie, wodniście, czekoladowe smarowidło staje się jakąś czekoladopodobną słodką masą, a ser pozbawiony chleba i keczupu gumiastym tworem. Rezygnując z chleba przestajemy te produkty kupować i zaczynamy szukać prawdziwego jedzenia.

W Polsce chleb oprócz tego, że jest mocno zakorzeniony w tradycji kuchni, jest dodatkowo naznaczony chrześcijańską symboliką. Dla osoby wierzącej rezygnacja z chleba często jest pewnym problemem natury psychologicznej. Pamiętajmy jednak, że chleb, którym dzielono się w starożytności, a nawet chleb jaki pamięta mój dziadek, miał całkiem inny skład. Zakwas, niezmodyfikowane, pierwotne odmiany zbóż, brak pestycydów, herbicydów i innych środków ochrony roślin sprawiało, że pieczywo jeszcze kilkadziesiąt lat temu było zupełnie inne.

Jest wiele powodów, dla których nie chodzę w chlebowych kapciach. Obraziłam się na pieczywo (a ściślej mówiąc na pszenicę i gluten) - za moją egzemę, za niestrawność, za problemy z wchłanianiem, za puste kalorie, za moje uzależnienie. Jeszcze kilka lat temu śniadanie bez pieczywa było chyba najbardziej frustrującą rzeczą. Stałam przed lodówką i wolałam nic nie zjeść niż zjeść posiłek bez pieczywa.

Emocje wynikające z mojego chlebowego uzależnienia brały górę, dlatego postanowiłam podjeść zdroworozsądkowo. Porównałam typowe śniadanie oparte na pieczywie do mojego aktualnego, typowego śniadania bezchlebowego (bezzbożowego).

1. Typowe’ dietetyczne’ śniadanie chlebowe - kanapki: 2 kromki chleba pełnoziarnistego + serek twarogowy do smarowania + plaster szynki drobiowej + plaster sera + 2 liście sałaty + 2 plastry pomidora.

2. Typowe śniadanie bezzbożowe - omlet: 2 jajka + masło + garść szpinaku + ½ papryki czerwonej + łyżeczka pestek dyni + łyżeczka sera żółtego startego np. parmezanu

Żeby lepiej porównać te dwa posiłki ustawiłam taką samą kaloryczność (ok 240 kcal) i ilość użytych produktów (6).

Abstrahując od wszystkich antyglutenowych argumentów, (o których jeszcze pewnie będę pisać), pieczywo nie reprezentuje w sobie żadnej wartości jakiej nie dałoby się uzupełnić z najprostszego jedzenia, które po 1. jest dużo smaczniejsze, po 2. wpływa na poziom sytości ( = jemy mniej/nie podjadamy).

Przedstawione śniadanie bezchlebowe ma więcej wapnia, żelaza, witaminy B2, D, K, B6, E, B12, folianów, miedzi, fosforu, magnezu, potasu, uzupełnione dzienne zapotrzebowanie na witaminę C i A, więcej cholesterolu (to zaleta – jeśli jeszcze ktoś miałby wątpliwości). Ilość cynku niemal identyczna.
Druga ważna rzecz: czego to śniadanie NIE zawiera lub zawiera dużo mniej niż to ‘chlebowe’: antyodżywczych składników (lektyn, inhibitorów enzymów), kwasu fitynowego, błonnika nierozpuszczalnego - powodując tym samym jeszcze lepsze wchłanianie wyżej wymienionych składników.

Nie jestem całkowicie ‘bezchlebowa’. Raz na jakiś czas kupuję ciabattę i z rozkoszą zjadam całą, maczając w szklance oliwy (za co notabene płacę zaostrzeniem AZS). Jeśli zdrowie dopisuje raz na jakiś czas można uwzględnić w diecie pieczywo, ale warto zrobić sobie od niego urlop – docenić inne smaki nieprzetworzonego jedzenia. A jeśli już kupować chleb to taki na zakwasie, z mniej zmodyfikowanych odmian zbóż (orkisz, żyto leśne) lub upiec go samemu np. z mąki gryczanej, jaglanej lub z samych ziaren.

Aleksandra Panasiuk, Dietetyk

A gdyby tak wszystkie dragi były legalne?

Narkotyki to zło i nie powinny być legalne - powtarzamy niczym mantrę. Tu najczęściej wyciągamy najcięższy z argumentów - „no bo przecież dzieci trzeba chronić!”. Spokojnie – niezależnie od tego, czy dragi będą legalne, czy też nie, nasze dorastające latorośle i tak będą miały do narkotyków dostęp.

Czytaj dalej →